Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tokofobia-strach przed ciążą i porodem


Misiunia

Rekomendowane odpowiedzi

Nie słyszałam nigdy o fobii która objawia się wstydem że sie ma brzuch i wstydem przed tym że ludzie będą wiedzieć że uprawia sie seks. Skoro nie dojrzało sie do tego aby wziąć na siebie odpowiedzialność to sie nie uprawia seksu. A skoro ma potem te dziecko zabić bo jej wstyd brzucha będzie i wyjdzie na jaw że uprawia seks to niech lepiej nie uprawia. Pieprzyć sie jest komu, brać odpowiedzialność za te pieprzenie- już nie. Przykre.

 

p.s. A kto wogóle zwraca uwagę na to że jakaś laska jest w ciąży i tym samym uprawia seks? Helka chyba na wsi i to takiej sto lat za murzynami mieszkasz, albo naprawdę masz 13lat i wzbudzisz sensacje jak sie ludzie dowiedzą że sie seksisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mabdalenabmw:

 

To, że nie słyszałaś o jakiejś fobii nie znaczy jeszcze, że ona nie istnieje. Jeśli problem leży w nieodpowiedniej edukacji seksualnej, to wyśmiewanie i obrażanie na pewno nie pomoże (jeszcze ten kawałek "sto lat za murzynami", hmm, pachnie rasizmem?). Mówienie o obcej osobie, że się "pieprzy" też jest obraźliwe. Zgadzam się, że trzeba być odpowiedzialnym za to, co się robi, a aborcja to nie wysmarkanie nosa, ale daję sobie głowę uciąć, że idąc do łóżka nie każda kobieta marzy, by konsekwencją tego było zajście w ciążę- czy skoro nie chcemy wyłącznie prokreacji naprawdę mamy przestać uprawiać seks? Żaden ze mnie admin, ale jesteś niemiła, a na tym forum chyba przydałoby się zrozumienie i otwartość, a jeśli się z czymś nie zgadzasz, to rzetelna dyskusja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dexi- poczytaj proszę posty Helki- w każdym przywala sie do mnie. Ona jest dla mnie chamska-> ja dla niej też. Tym bardziej jak pisze takie rzeczy że aż sie krew buzuje!

 

Kazdy kto uprawia seks powinien sie liczyć z konsekwencjami bo jeśli do nich nie dorósł to znaczy że do seksu też nie dorósł. Jeśli ktokolwiek z Was ma potem dziecko zabijać to niech lepiej idzie do zakonu !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehe bmw niestey widzi tylko wlasne problemy, czy taxowkarz na nia poczeka, ze jej sie okres za szybko pojawil, ze zrobila zakupy wydajac 3 razy wiecej niz miala, czy wziac 0.25 zomirenu rano i potem drugie tyle czy od razu 0.5

 

no coz, egoistka mala z niej. lubie sie z nia droczyc.

 

spokojnych swiat bmw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kazdy kto uprawia seks powinien sie liczyć z konsekwencjami bo jeśli do nich nie dorósł to znaczy że do seksu też nie dorósł. Jeśli ktokolwiek z Was ma potem dziecko zabijać to niech lepiej idzie do zakonu !

Mam zamiar uprawiać seks, nie mam zamiaru mieć dzieci, jeśłi zajdę w ciążę to poniosę tego konsekwencie i nie sprowadzę na świat kolejnego niekochanego dziecka. Finito!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kazdy kto uprawia seks powinien sie liczyć z konsekwencjami bo jeśli do nich nie dorósł to znaczy że do seksu też nie dorósł. Jeśli ktokolwiek z Was ma potem dziecko zabijać to niech lepiej idzie do zakonu !

Mam zamiar uprawiać seks, nie mam zamiaru mieć dzieci, jeśłi zajdę w ciążę to poniosę tego konsekwencie i nie sprowadzę na świat kolejnego niekochanego dziecka. Finito!!

 

 

Amenos!!

 

Swoja droga Magda pisała ile dup tyle racji , i nie ma zamiaru klocic sie , a jednak robi cos innego, odwrotnie wrecz, nie popieram zabicia dziecka dlatego ze jest niechciane albo daletgo ze wstyd, dla mnie to kategorycznie nie do przyjecia, ale ludzie maja rozne problemy i warto czasem postawic sie w ich sytuacji a nie negowac i krytykowac ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja Wam powiem jedno dla tych co się naprawdę boją porodu...weźcie ze sobą kogoś bliskiego, to że ktoś z Wami będzie nie oznacza już że stoi i wszystki widzi wcale tak nie jest ;) ja zabrałam moją mamę bo wiedziałam że mąż mi nie pomoże tylko sam z nerwów będzie myślał jak tu się wymknąć żeby sobie zapalić papierosa :P a mama mi bardzo dużo pomogła -psychicznie, że to wszystko było łatwiejsze a do wnuka do tej pory ma wielką słabość bo była jedną z niewielu osób która go pierwsza zobaczyła a moj mąż co robił wtedy? Spał sobie egoista:P ale nie jestem zła za to na niego bo wiem że i tak by mi nie pomógł...gorzej jakby miał tak jak niektórzy "tatusiowie" i chciałby wszystko filmować na kamerze...w życiu nie chciałabym mieć takiego filmu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak będę rodzić to tylko z partnerem. Nie wyobrażam sobie że mogło by go nie być przy narodzinach jego dziecka. Ale każdy robi inaczej.

 

Co do kamerowania- mam chrzestnego który jest strasznie religijny i cnotliwy, a po tym jak nagrał sobie na video poród żony to pokazał go potem wszystkim kolegom i rodzinie.... ze szczegółami. :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kamerowanie porodu :shock: jeju za zadne skarby nie dałabym sie zfilmowac podczas porodu, to jest intymna sprawa kobiety , jej meza, i nie ma najmniejszego sensu i hmmm smaku , pokazywanie znajomym , nazwijmy rzeczy po imieniu swojej pochwy podczas rodzenia :lol: nigdy w zyciu....

A co do obecnosci partenar podczas porodu , to jestem nawet za ale myśle ze uciekłby z sali zanim by sie to zaczęło, bo darłabym sie i wyzywala na czym świat stoi , bo jestem ewidentnie nieodporna na ból, albo leżałby w sali obok pod kroplowka spowodu omdlenia :D

Co do ciąży, i maciezynstwa to bardzo tego pragne, wiem ze jest to najcudowniejszy moment w zyciu kobiety, noszenie pod swoim sercem drugiego malenkiego serduszka, cos niesamowitego :)))) Ale troszke z tym poczekam , najpierw musze wyleczyc sie , w koncu dziecko to nie zabawka trzeba byc dojrzałym i w pelni odpowiedzialnym za jego zycie i przyszłosc!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to ktoś bliski, to chyba nie przejmowałabym się za bardzo tym, że patrzy, tylko tym, że mnie boli... Co do filmowania porodów, to właśnie na Youtube jest MNÓSTWO takich filmów i jak ktoś ma ochotę, to niech filmuje i pokazuje, ja takiej ochoty na pewno nie mam ;)

 

Rozumiem też, że nie każdy jest w stanie udzielić wsparcia (zarówno kobieta, jak mężczyzna, ja pewnie byłabym w tym kiepska), poza tym nie każda rodząca chce, by był przy niej właśnie partner i wolą kogoś innego, ale mam ochotę ciężko pobić facetów, którzy mówią, że nie mogą patrzeć, jak żona cierpi i muszą wyjść- przecież on tylko na to patrzy, ona ma o wiele gorzej! W jakiś sposób są dla mnie niegodni tego arcyprzyjemnego momentu trzymania w rękach noworodka- nie ma wkładu w wysiłek, to niech się tak nie wyrywa do przyjemności i nie wypowiada o urokach rodzicielstwa... Przynajmniej ja bym mu chyba urwała łeb! Choćbym się darła i wyzywała wszystkich, w tym jego, to powinien to zrozumieć (przecież normalnie, gdy nic mi się nie dzieje, to jestem do rany przyłóż ;)). Nie potrafiłabym być tak wyrozumiała jak Kn24, uważam, że w tym momencie ma się prawo do totalnego egoizmu.

 

Ale chociaż obecność bliskiej osoby (w ogóle czemu to nie jest bezpłatny standard we wszystkich szpitalach, razem z dowolnością wyboru pozycji rodzenia?) może być bardzo pomocna, to jednak to ja będę cierpieć, a nie ona, więc mojej niechęci do porodu to wcale nie zmniejsza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

masz rację Dexi kobieta podczas porodu ma prawo do totalnego egoizmu:) wiec ja sie ciesze ze jednak mojego meza nie bylo bo wiem ze tylko by mnie wkurzal a raczej by nic nie pomogl :) a co do darcia przeklinania plakania itd to ja bylam przekonana ze to wszystko u mnie bedzie i nawet sobie myslalam matko co te babki co czekaja tam na sali sobie o mnie pomysla jak uslysza jak sie drze ze wariatka itd ale nic takiego sie nie stalo, moze tylko pare razy powiedzialam sama do siebie ze mam dosyc bo po prostu bylam mega zmeczona. W trakcie porodu jednak adrenalina robi swoje i jakos kobieta ma sile na to wszystko choc ja chwilami myslalam ze to sie nigdy nie skonczy bo to nie to ze mnie tak bolalo bo nie bolalo serio jakos bardzo tylko zmeczenie daje o sobie znaki i jak malego urodzilam to sie cieszylam ale sama w sumie nie wiedzialam co sie dzieje jak na jakims haju totalnie widzisz dziecko wiesz ze jest Twoje, tutaj lekarka cos do mnie gada, moja mama juz trzyma mojego synka ubranego na rekach i daje mi komorke zebym wysylala smsy a ja wszystko to robie i o dziwo daje rade chociaz mam wrazenie ze jestem jakos ponad tym :) fajne uczucie to bylo:)

Ja przed samym porodem myslalam wrecz bylam pewna ze bedzie to dla mnie tragiczne przezycie ale jakos przezyje a jak widzicie przezylam i wcale naprawde nie bylo tak zle :) i udalo mi sie jeszcze tak ze tej nocy tylko ja rodzilam i mialam swiety spokoj i komfort przede wszystkim :) tego tez zycze wszystkim przyszlym mamom :) I sie nie martwcie bo bedzie dobrze:) A teraz moj synek ma juz 7 miesiecy i nawet nie wiem kiedy to tak szybko minelo:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten "haj", o ile wiem, jest spowodowany wyrzutem oksytocyny (aj, nie jestem pewna, to może być inny hormon), który wprawia w euforię i działa przeciwbólowo. Faktycznie na filmach kobiety zazwyczaj mają na twarzach wielką ulgę, a do tego taki dziwny, nieobecny wzrok :) Ale nici z tego dobroczynnego i miłego działania, jeśli oksytocynę poda się w kroplówce, żeby indukować poród- wtedy skurcze są boleśniejsze niż normalnie :( A Polsce podejście często jest takie, że po co lekarz ma czekać- walimy oksytocynę, czekają kolejne, nieważne, że to w ogóle niepotrzebne i wywoła więcej cierpienia :( Także dobra położna to faktycznie skarb, a tak naprawdę nie wie się, jaka będzie, aż do porodu, a jak wtedy okaże się beznadziejna, to już oczywiście za późno na zmiany... Widziałam taką, która mówiła tonem wyższości jak do upośledzonego umysłowo i w liczbie mnogiej: "Teraz przemy, nie, teraz nie przemy, i znowu przemy... nie nie teraz..." i generalnie zmieniała polecenia tak szybko i bez ładu, że biedna rodząca nie wiedziała co robić... Koooszmar!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sluchaj w moim mniemaniu nie jestes jeszcze gotowa na dziecko.ciaza wiaze sie z wieloma dolegliwosciami,bole plecow,zaparcia,nudnosci,zylaki,zmeczenie i tym podobne.porod sam rowniez jest bardzo bolesny.mysle ze powinnas najpierw psychicznie z pomoca psychologa przygotowac sie do tego czasu aby przejsc go cieszac sie kazda sekunda ciazy niz stresowac sie cale cudowne 9 miesiecy kilkoma godzinami porodu-to bez sensu.sam porod jest bolesny owszem-jednak do rzejscia.nalezy udac sie do szkoly rodzenia razem z partnerem.potem juz tylko fizjologia.udany porod zalezy rowniez od dobrej poloznej ktora ten porod prowadzi jednek przedewszystkim od ciebie.jesli bedziesz odpowiednio pracowac szybko i bez kompkikacji urodzisz dziecko.jednak moim zdaniem najjpierw powinnas psychicznie sie do tego przygotowac.

 

[Dodane po edycji:]

 

acha jeszcze co do samej ciazy-jesli kobieta nie ma zamiaru miec dziecka powinna stosowac najlepsza dla niej metode antykoncepcji.aborcja jest strasznym zabiegiem strasznym psychicznie dla samej pacjentki,kazdy lekarz etycznie podchodzacy do sprawy powienien odwodzic pacjentke od tej decyzji i pokazac jej inne drogi rozwiazania.ja osobiscie stosuje antykoncepcje hormonalan poniewaz poki co dziecka miec nie moge przez nerwice-lekarz poradzil najpierw sie wyleczyc.ta forma antykoncepcji jest dla mnie najlepsza i bardzo skuteczna.polecam myslenie nad konsekwencjami przed a nie po poczęciu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

Czytając Wasze posty uświadomiłam sobie że czytam tak naprawdę o samej sobie.

Niestety ja już nie mam wyjścia ponieważ jestem w 9 miesiącu ciąży i od 9 miesięcy przezywam koszmar każdego dnia.

Z decyzja o dziecku zwlekałam ponieważ wydawano mi sie że w koncu poczuje instynkt macierzyński ale tak sie nie stało az w końcu los zadecydował sam.

Początek był najgorszy gdyby nie mój mąż i jego wparcie nie wiem jak by sie to wszystko potoczyło.

Wiem jedno aby mieć dziecko trzeba bardzo ale to bardzo tego chcieć.

Odkąd pamiętam kobiety w ciąży,ciąża a najbardziej sam poród budziły we mnie wstręt i obrzydzenie.

Wszyscy znajomi znali moje podejście do tematu ale teraz wiem że nikt tak naprawdę tego nie rozumie i nawet nie stara się zrozumieć.

Przy każdej próbie jakiejkolwiek rozmowy słysze że nie jestem pierwsza i że ciąża to nie choroba.

Widziałam jak wielkie było ich zdziwienie kiedy dowiadywali sie kolejno o ciąży a ja będąc dobra aktorką nie potrafiłam robić "dobrej miny".

Nikt przez całą ciążę nie zapytał "co czuje".Mam sie cieszyć i już!!! A mnie za każdym razem chciało sie płakać.

Do tego wszystkiego musiałam zrezygnować z pracy ponieważ organizm nie pozwolił na żaden wysiłek.

Przez cała ciążę sama borykam sie z mętlikiem który panuje w mojej głowie.

Z jednej strony mój kiepski stan psychiczny z drugiej lęk przed "karą" za mój sposób myślenia.

Teraz juz wiem że okres ciąży można jakoś przeżyć ale nie zmienia to faktu że przez całe 9 miesięcy odczuwam straszne obrzydzenie do swojego ciała a teraz nie moge juz patrzeć w lustro ani słuchać sapiącego oddechu.

To sie nie zmieniło chociaż podobno należę to tych którym ciąża służy nie potrafię odnaleźć ani jednego plusa w moim ciele.

Uczestnictwo w szkole rodzenia ani trochę nie zmieniło mojego podejścia potrafiłam płakać słuchając o tym co mnie czeka i za każdym razem co najmniej dwa dni po zajęciach nie mogłam dojść do siebie.

Nie ukrywam ze jest to egoistyczne podejdzie-mysle tylko o sobie bo normalna kobieta myśli o dziecku w takiej sytuacji ale mnie to przerasta.

Teraz jestem pod silnym działaniem hormonów bo jestem w miare spokojna ale nie wiem co będzie po porodzie gdy wszystko opadnie i zostanę "sama"bez wspomagaczy-depresja murowana.

Zbliża sie godzina zero a ja nie potrafię sobie tego nawet wyobrazić.

Zdana na laskę i niełaskę obcych mi ludzi.Już teraz wiem żę będzie to największe upokorzenie w moim życiu.

Już samo słowo poród ,macica,łożysko itp. przyprawiają mnie o mdłości a będę musiała się z tym zetknąć na sali porodowej.

Wszystkim którzy cierpią na tokofobię radze dobrze przemyśleć decyzje bo jak widzicie sam proces ciązy nie zabija lęku a jeszcze go pogłębia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kobieto! Ciaza i porod to najpiekniejsze chwile w zyciu kobiety :smile:

Mam 22 lata, 10 miesiecy temu urodzilam synka. Porodu balam sie niesamowicie! Nie moglam spac no nocach z tego strachu.

A co sie okazalo - ze boli, ale nie tak jak jest o tym pisane. Spokojnie da sie to wytrzymac, bez problemu.

Tez nigdy wczesniej nie bylam w szpitalu, nie mialam zadnego zabiegu ani operacji. Sama wizja szpitala mnie przerazala! Nie mowiac o porodzie!

I dalam rade i chce miec 2 dziecko i 2 porod :D

pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich jestem tu nowa. Mój problem polega na tym ze nie chce miec dzieci, chociaz szczerze mówiac to źle sie wyrazilam- dla mnie to nie problem tylko mój poglad na zycie, problem stanowi to chyba dla mego partnera, a na pewno dla mojej mamuski, ciotek, babc i wszystkich otaczajacych mnie nawiedzonych matek-Polek, nie umiejacych lub nie chcacych zrozumiec mego wyboru.

Kiedys nie myslałam o dzieciach wcale. parę lat temu gdy weszlam w staly zwiazek oczywiste bylo dla mnie ze jako panna studiujaca bez pracy nie moge sobie na to pozwolic. 3 lata temu wsród bliskich mi kobitek-przyjaciólka i siostra zdarzyly sie poronienia-pierwsza dwa razy musiala rodzic martwe dzieci -bliźniaczki i córkę, strasznie to przeżylam i postanowilam sobie ze nie moge byc w ciazy dopuki one nie beda bo mój stan sprawilby im ból i przykrość..

czas mija, jedna ma dziecko, druga nie moze juz miec, zycie sie toczy, pol roku temu wyszlam za mąż, ale nadal nie moge byc w ciazy bo sie panicznie tego boje. ciąża, mdłosci, wymioty, bóle kregosłupa, wyglad kobiety (z obrzydzeniem patrze na brzuchy kobiet w ciązy), powiklania, poronienia, smierc, zylaki, rozstepy, zwierzecy poród z tym calym nacinaniem pochwy i zszywaniem, wyglad i zle samopoczucie po porodzie i ten caly czas później kiedy to wciaz trzeba sie zajmowac dzieckiem nieprzespane noce, strach o jego zycie i przyszlosc odpowiedzialnosc koniec wolnosci...powodow na NIE mozna mnozyć... tokofobia? - mysle ze tak, ale leczyc tego nie mam zamiaru, bo dobrze mi z moimi planami na zycie

biore pigulki anty, stosuje tez prezki, jestem nawet zdecydowana zrezygnowac z seksu byleby nie zajsc w ciaze (mielismy juz miesiace bez seksu), gdyby cos poszlo nie tak jestem zdecydowana bez wahania wziac pigulke "po" lub dokonac farmakologicznej aborcji- dziecko w ogole nie wchodzi w gre!

mojej mamie i innym nawiedzonym mowimy ze mamy inne plany

sprawdza sie tez tekst: "piszesz ksiązke? to wykreśl rozdział o mnie, bo ja cenię sobie prywatność"

mama ma juz wnuka (siostry) i to jej musi wystarczyc bo ode mnie sie go nie doczeka

tych wszystkich natretnych mozna zbyc byle czym ale co z partnerem- rozwód?

przed slubem mowilam mu ze nie chce dzieci, ale on chyba nie bral tego na powaznie, przyjmowal opcje ze dzieci nie teraz ale za kilka lat jak sie ustawimy finansowo, zbudujemy dom, bedziemy miec dobra prace..

teraz pół roku po slubie uswiadomilam go ze w moim przypadku nie ma mowy o dzieciach nigdy ani teraz ani w dalekiej przyszlosci, wytlumaczylam mu wszystkie powody i stanelo na tym ze dzieci nie bedziemy miec

jednak ostatnio zaczynam sie zastanawiac czy dla niego nie jest to problemem, ja potrafie ze spokojem mowic o swym wyborze, potrafie tez bawic sie z innymi dziecmi i o nich mowic, opiekowac sie dzieckiem siostry, choc swoich nie chce,

a on reaguje zloscia krzykiem na kazda wzmianke o innych dzieciach, nie mozna w domu w ogole porozmawiac o jakims dziecku, o wychowaniu, bo zaraz jest halas "po co o tym gadasz, przeciez my nie chcemy dzieci, temat zamkniety!" i tego typu wrzaski. zastanawiam sie czy skoro to dla niego taki drazliwy temat to czy on jednak chce miec dziecko i krzykiem buntuje sie na poglad ktory jakby nie patrzac troche mu narzucilam, czy tez tak mu obrzydzialam mysli o potomstwie ze nawet nie chce o innych dzieciakach slyszec- taka skrajnosc tez nie jest dobra, prawda?

mam zmusic go do rozmowy(obecnie mamy ciche dni), by powiedzial w koncu co tak naprawde czuje (choc zawsze mial klopot z mowieniem o swych uczuciach ) i przygotowac sie na kolejna awanture, czy nie rozmawiac w ogole o tych malych ludzikach naszych znajomych i przeczekac az sie facet wyciszy i przyjmie mój pogląd na zycie za swój i sie z tym pogodzi ?

czy znalezc faceta ktory stanowczo tak jak ja zadeklaruje brak potrzeby posiadania dzieci- tej opcji wolalabym nie stosowac, bo mimo wszystko kocham tego nerwusa ja tylko chce mieć spokojne małżeństwo bez dzieci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Laki84- wg mnie ewidentnie Ty rządzisz w tym związku. I to Ty narzuciłaś mu ten pogląd. On na początku może i się z nim zgadzał (albo tak mu się wydawało) ale teraz zobaczył że Ty naprawdę nie chcesz mieć dzieci a w nim się budzi instynkt ojcowski.

Dlatego też reaguje agresją.

I zapewne skończy się to rozwodem, albo tym, że mąż zrobi sobie dziecko na boku. Oczywiście nie musi tak być, ale wydaje mi się że przed ślubem kompletnie się nie dogadaliście co do tego.

 

ciąża, mdłosci, wymioty, bóle kregosłupa, wyglad kobiety (z obrzydzeniem patrze na brzuchy kobiet w ciązy), powiklania, poronienia, smierc, zylaki, rozstepy, zwierzecy poród z tym calym nacinaniem pochwy i zszywaniem, wyglad i zle samopoczucie po porodzie i ten caly czas później kiedy to wciaz trzeba sie zajmowac dzieckiem nieprzespane noce, strach o jego zycie i przyszlosc odpowiedzialnosc koniec wolnosci...

Czy Ty przypadkiem nie masz jakiegoś skrzywienia wynikającego np z dzieciństwa? Wstydziłabyś się przed rodziną, że jesteś w ciąży? Skoro ciąża i poród to dla Ciebie takie obrzydlistwo.. to musi mieć jakąś przyczynę.

 

gdyby cos poszlo nie tak jestem zdecydowana bez wahania (...) dokonac farmakologicznej aborcji- dziecko w ogole nie wchodzi w gre!

Niezła z Ciebie egoistka :roll: Zresztą, z całego Twojego posta można to łatwo wywnioskować, wg mnie. Sterujesz facetem, rządzisz w związku, narzucasz rodzinie swoje poglądy a przynajmniej próbujesz... Chyba starasz się aby każdy chodził w życiu pod Twoje dyktando. Dziecko też ma być pod Twoje dyktando- ma go nie być, a jak się zdarzy to usuniesz.

To może jednak lepiej będzie jak przestaniesz uprawiać seks, skoro wolisz potem zabić niż urodzić.

 

A propo tabletek PO- skoro bierzesz antykoncepcyjne to jaka wpadka ma się wydarzyć? PO się bierze jak np pęknie prezerwatywa a nie będąc na tabletkach anty, bo one mają takie same działanie jak tabletki anty. Na tabletkach anty naturalnie wpadki się zdarzają, ale nie dowiesz się o tym od razu a dopiero jak nie dostaniesz krwawienia z odstawienia, a wtedy na PO jest już za póżno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dowaliłas mi trochę 8) i chyba masz słuszność z tym egoizmem...może po prostu powinnam być singlem, do tego aseksualnym i tyle, skoro chyba unieszczęśliwiam innych :roll:

A propo tabletek PO- skoro bierzesz antykoncepcyjne to jaka wpadka ma się wydarzyć? PO się bierze jak np pęknie prezerwatywa a nie będąc na tabletkach anty, bo one mają takie same działanie jak tabletki anty. Na tabletkach anty naturalnie wpadki się zdarzają, ale nie dowiesz się o tym od razu a dopiero jak nie dostaniesz krwawienia z odstawienia, a wtedy na PO jest już za póżno.

mój gin zaleca wzięcie pigułki PO gdy zapomni sie wziąć jedna pigułkę lub dwóch i nie przyjmie sie na czas dwóch (prawidłowa i zapomniana), a był stosunek. Ja nie zapominam o pigułkach, wiec raczej nie beda mi potrzebne te tabletki PO, i usuwac tez nie bedę musiała skoro do ciąży nie dopuszczę, ale myslę o tych ewentualnościach, bo mam tak silna awersje do ciąży i posiadania dziecka, ze chyba nie potrafiłabym go donosic ani urodzić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Magda to widzę zawsze jedzie bezpardonowo =) Mi tak nie wychodzi - zaraz analizuję na wszystkie strony ;)

Na mój prosty chłopski (no, miejski) rozum to tak: dzieci mieć nie chcesz - i git. Nie każdy musi zostać rodzicem. Dla mnie to już wystarczający argument. Ale jak czytam o tej obrzydliwej stronie ciąży i macierzyństwa, to mnie małe ciary przechodzą. Mnie to jednak zalatuje lekką odchyłką - może faktycznie te przekonania to trochę wynik fobii, jakichś irracjonalnych obaw a nie przejaw zdrowego rozsądku? Niby Tobie to bez różnicy, bo i tak nie chcesz mieć potomstwa. Ale czy w fobiach nie występuje jakiś mechanizm racjonalizacji naszych lęków żeby pozbawić je "irracjonalnego zabarwienia" (tu spoglądam w stronę osób z fobiami by przytaknęli lub zaprzeczyli :D)? Zaś co do Twojego małżeństwa. Może się okazać, że przed Wami rozmowy które powinniście przeprowadzić nieco wcześniej. No bo mi to trochę wygląda, jakby się dwoje ludzi nawzajem oszukiwało - on, bo w duchu liczy że się w niej obudzi instynkt macierzyński, ona, bo ma nadzieję, że jego kiwanie głową i mówienie "no, dobra" oznacza że mu szczerze ochota na przekazanie genów odeszła. A mnie się jednak zdaje, że ludzie co nie chcą mieć dzieci, deklarują to zwykle sami i dość szybko. No bo dzieci to dość ważny temat, chyba mało jest osób którym obojętne jest czy mają je czy nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dowaliłas mi trochę 8) i chyba masz słuszność z tym egoizmem...może po prostu powinnam być singlem, do tego aseksualnym i tyle, skoro chyba unieszczęśliwiam innych :roll:

 

No przepraszam, ale jestem szczera. Być może się mylę, ale tak właśnie pomyślałam jak przeczytałam tego posta. A chyba lepsza szczera opinia niż fałszywa ale słodząca, prawda? ;)

 

 

mój gin zaleca wzięcie pigułki PO gdy zapomni sie wziąć jedna pigułkę lub dwóch i nie przyjmie sie na czas dwóch (prawidłowa i zapomniana), a był stosunek. Ja nie zapominam o pigułkach, wiec raczej nie beda mi potrzebne te tabletki PO, i usuwac tez nie bedę musiała skoro do ciąży nie dopuszczę, ale myslę o tych ewentualnościach, bo mam tak silna awersje do ciąży i posiadania dziecka, ze chyba nie potrafiłabym go donosic ani urodzić

 

Hmm no chyba ciężko byłoby nie zjeść dwóch tabletek pod rząd i jeszcze do tego uprawiać wtedy seks. Więc faktycznie chyba Ci nie grozi branie PO. Bo jak się jedną zapomni to wiadomo, że nic się nie stanie jeśli się ją zje jak najszybciej, nawet razem z kolejną.

Natomiast musisz sobie zdawać sprawę z tego, że tabletki anty nie chronią Cię w 100% przed ciążą. A jeśli na nich zajdziesz w ciążę to dowiesz się o tym sporo póżniej, tak jak pisałam wyżej. I co wtedy?

 

Słuchaj, Ty miałaś w życiu jakieś przykre zdarzenie w związku z seksem, z ciążą itp ? Rodzice rozmawiali z Tobą na takie tematy- seksu, ciąży itd? Pytam poważnie.

 

Yans- może mam prosty tok myślenia i tyle ;) Tak już mam, co tu filozofować. Na pewno nie będę tutaj słodzić jeśli myślę inaczej.

 

Pozdrawiam.

 

[Dodane po edycji:]

 

Ale czy w fobiach nie występuje jakiś mechanizm racjonalizacji naszych lęków żeby pozbawić je "irracjonalnego zabarwienia" (tu spoglądam w stronę osób z fobiami by przytaknęli lub zaprzeczyli :D)?

 

Tak jest, przynajmniej w moim wypadku :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

musisz sobie zdawać sprawę z tego, że tabletki anty nie chronią Cię w 100% przed ciążą

 

dlatego przy każdym stosunku jest jeszcze obowiązkowo prezerwatywa uzywana z dużą ostroznoscia i współżuje tylko w drugim tygodniu brania pigułek anty, bo wtedy jest najsilniejsze działanie tabsów (wywnioskowalam to z tego ze w przypadku zapomnianej tabletki w I i III tyg oprocz wziecia tej pominietej i wlasciwej trzeba sie jeszcze 7 dni zabezpieczac dodatkowo np. wlasnie prezką, a w przypadku zapomnianej tabletki w II tyg wystarczy wziąć pominieta i wlasciwa a zabezpieczenie dodatkowe jest zbedne)

 

Słuchaj, Ty miałaś w życiu jakieś przykre zdarzenie w związku z seksem, z ciążą itp ? Rodzice rozmawiali z Tobą na takie tematy- seksu, ciąży itd? Pytam poważnie.

 

Poważnie to w wieku 17 lat zostałam zmuszona do I razu przez mego chlopaka i zamiast go zostawic żyłam 4 lata w toksycznym zwiazku, w którym on byl chorobliwie zazdrosny,sprawdzal mnie i kontrolowal na kazdym kroku, krzyczał na mnie o byle glupstwo, zdradzal mnie, a ja nie mialam prawa nie miec ochoty na seks i nie mialam prawa do wlasnego zdania i nie potrafilam odejsc. odchorowalam to kilkuletnia anoreksją i zalamaniem nerwowym ale udalo mi sie z tego zwiazku uwolnic potem prawie dwa lata mialam awersje do facetow i do zwiazkow... nie wiem czy to ma jakis zwiazek z moja no dobra fobią (choc nie bo fobie trzeba leczyc a mnie chyba nie trzeba leczyc bo jak w ogóle cos takiego mozna wyleczyć no nie? mi tylko trzeba faceta o takich samych pogladach jak ja

 

moja siostra z która jestem silnie zwiazana poronila I dziecko, a bliska przyjaciółka dwa razy byla w ciazy-za pierwszym razem w 5 miesiacu kazano jej urodzic dwie martwe bliźniaczki, a za drugim razem martwą córeczkę tez w zaawansowanej ciazy- bylam z nimi w tych ciezkich chwilach i bardzo mocno to przezylam, moze stąd czesc moich lękow przed ciazą

 

a rodzice nie rozmawiali o seksie ze mna wcale- ojciec przestal byc na wlasne zyczenie nieobecny w moim zyciu gdy mialam niecale 10 lat poszedł w długą i nie wrócił, a mama ze mna o tym nie rozmawiala w ogole- tzw, temacik tabu przez duze ogromne T

 

no i prosze wyszedl mój profil zyciowy i emocjonalny :D

psychologowie nie umieli sie z nim uporac a ja chyba nawet nie bede probowac hehe :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do tabletek anty- nigdy nie słyszałam żeby trzeba było się dodatkowo zabezpieczać jeśli się pominie tabletkę. Tzn być może tak jest, nie wiem. Mi się zdarzyło pomijać i nie wpadłam. No, ale mniejsza z tym ;) Tak na marginesie takie współżycie tylko w określone dni i tylko z prezerwatywą musi być cholernie męczące dla Twojego faceta. Nie dość, że nie może teges majonez kiedy mu się podoba to w dodatku zawsze musi 'lizać cukierek przez papierek' ;) Trochę lipa, no ale skoro jemu to nie przeszkadza to ok...

 

Po tym co napisałaś widzę już, że Ty nie chcesz mieć dzieci nie dlatego, że takie masz poglądy, tylko dlatego że ktoś Cię w życiu skrzywdził i masz ogólnie nieciekawe wspomnienia w związku z seksem, ciążami itd

Tak więc widzisz- to nie jest decyzja w pełni podjęta przez Ciebie. Jesteś widzę bardzo charakterna, pewna siebie chyba też... Coś jak ja, i ja też tak lubię rządzić ludzmi. Wydaje mi się, że coś ukrywasz pod tą maską. Jakiś ból, wstyd. Niby udajesz (nawet sama przed sobą) że Ty SAMA wybrałaś taką drogę życia, ale w głębi duszy wiesz, że to g... prawda. Tak mi się wydaje, bo jestem chyba podobna do Ciebie... I wiesz co? Jak zajdę w ciążę to też mi będzie wstyd przed rodziną, nie wiem jak im to powiem, poród też wydaje mi się być czymś obrzydliwym... Mam trochę nawet podobne wspomnienia w związku z seksem i ciążami jak Ty. Ale ja mimo wszystko chcę mieć dziecko, chcę mieć ''coś'' co jest połączeniem mnie i osoby, którą kocham.

 

Zastanów się nad tym wszystkim. Czy na pewno Ty sama dokonałaś tego wyboru jak żyć, czy aby życie za Ciebie nie zdecydowało a Ty to zaakceptowałaś i udajesz, że to była Twoja w pełni świadoma decyzja...

Piszesz o psychologach... Chodziłaś na psychoterapię i do seksuologa? Przydałoby się. Skrywasz się za maską, tłumisz emocje, ale kiedyś to wybuchnie i zniszczy Ci życie...

 

Pozdrawiam.

 

[Dodane po edycji:]

 

I nie, to nie są kochana Twoje poglądy. Masz fobię. A to trzeba i da się leczyć. Przestań się oszukiwać, szkoda życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×