Skocz do zawartości
Nerwica.com

aniell

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez aniell

  1. Moja mama w nim lezala, no i byla zadowolona. Zalezy na jaki oddzial sie wybierasz? Ogolnie caly ten kampus wyglada jak jakis wojskowy i ponuro tam strasznie... Ale jezeli potrzebujesz pomocy - jedz.
  2. Ja w mojej nerwicy tez zaliczylam stwardnienie rozsiane... od kiedy sie lecze (na nerwice) to nie mam juz ani guza mozgu, ani stwardnienia, ani innych tych moich chorob Nerwica to wlasnie to - wszystkie choroby i nieszczecia swiata, ale tylko w naszej glowie... Marsz do psychiatry i psychologa no i milego zycia pozdrawiam!
  3. No roznie to bywa. Wazne, ze teraz jest lepiej. A ktos moze odstawial stopniowo? I opisze swoje wrazenia?
  4. Dlaczego odstawilas gwaltownie? Wiem, ze to jest srogo odradzane przy paroksetynie. Czy mialas jakies powody do gwaltownego odstawiania czy tak po prostu? Jak dlugo bralas lek? Ja odstawiam stopniowo i mam nadzieje, ze uda mi sie odstawic calkiem bez skutkow ubocznych. Pozdrawiam!
  5. Kobieto! Ciaza i porod to najpiekniejsze chwile w zyciu kobiety Mam 22 lata, 10 miesiecy temu urodzilam synka. Porodu balam sie niesamowicie! Nie moglam spac no nocach z tego strachu. A co sie okazalo - ze boli, ale nie tak jak jest o tym pisane. Spokojnie da sie to wytrzymac, bez problemu. Tez nigdy wczesniej nie bylam w szpitalu, nie mialam zadnego zabiegu ani operacji. Sama wizja szpitala mnie przerazala! Nie mowiac o porodzie! I dalam rade i chce miec 2 dziecko i 2 porod pozdrawiam!
  6. Inka87 tez mialam nerwice lekowa (moze nadal mam, ale wlasnie jestem w trakcie odstawiania lekow) i takie same objawy jak Ty. Jedynym moim pragnieniem bylo PO PROSTU nie miec nerwicy. Bylam zalamana, myslalam o smierci i ze juz nigdy nie bede taka jak kiedys - szczesliwa, usmiechnieta i pomyslowa. Bylam pewna, ze chyba jednym wyjsciem z tego cierpienia jest smierc, a poza tym bylam pewna, ze leki nie pomoga. Tego sie strasznie obawialam bo myslalam - jak nie leki, to juz tylko smierc! ....a jednak leki i pozytywne podejscie, cierpliwosc i chec! Dasz rade uwierz! Na poczatku - owszem - bedzie ciezko i fizycznie i psychicznie (chodzi mi o branie lekow) ale pozniej przyjedzie to, czego tak pragniesz. Jestem przykladem na to, ze moze sie udac pokonac nerwice lekowa! Zycze powodzenia!
  7. Tak jakbym sama to napisala.... Rowniez schudlam po porodzie bardzo bardzo. Czulam sie bardzo slaba, ledwo co chodzilam, zawroty glowy itp Do tego nerwica lekowa doszla wlasnie pare miesiecy po porodzie, jakies 3. Gdyby nie moj synek nie wiem gdzie bym teraz byla. Moze nie na tym swiecie... Rowniez chcialam zyc i zyciem sie cieszyc! Poszlam do psychologa, psychiatry i po ponad pol roku jestem wlasnie w trakcie odstawiania lekow. Mam zycie z przed nerwicy! Prosze wziac sie w garsc i walczyc! Warto! Przede wszystkim dla Potomka Pozdrawiam!
  8. Witam, jestem w trakcie odstawiania ParoGenu. Bralam go ponad pol roku po jednej tabletce (20mg). Teraz od jakis 2 tygodni zazywam po pol (10mg). .... i jest OK. Nie zapeszajac. Psychiatra powiedziala, ze tak przez miesiac, a potem po pol tabletki co 2 dni. Jestem chora na nerwice lekowa, a moze bylam.... - mam nadzieje! Obecnie czuje sie dobrze, czasami mam leki albo bardzo nieszkodliwe. Nic w porownaniu z tym co bylo przed braniem lekow. Chce je odstawic i sprobowac sama... ciesze sie bardzo, ze zaczelam je brac bo mi bardzo pomogly. Fakt, ze pierwsze 3tygodnie brania ParoMercku byly koszmarem fizycznym i psychicznym, ale warto bylo byc cierpliwym i sie przemeczyc. Odstawial ktos ParoMerck? .... i jak było? Pozdrawiam!
  9. aniell

    Pomóżcie mi!

    ZGADZAM SIĘ Z MAJSTREM!
  10. aniell

    Pomóżcie mi!

    witaj, tez jestem dda i tez jestem okropnie nerwowa i narana! troche mi sie polepszylo od kiedy mam dziecko, ale przyznam, ze czesto wybucham dokladnie jak wulkan. Wykrzykuje glupoty... Niestety nie mam pojecia jak Ci pomoc bo sama nie wiem jak sobie z tym poradzic. Moja rodzina juz chyba do tego przywykla. Moze rzeczywiscie idz na joge, moze jakas medytacje. Ja wierze,ze takie metody potrafia wyciszyc. Powodzenia!
  11. Apropo wmawiania to mialam wlasnie takie natrectwo podczas nerwicy - wmawialam sobie choroby. Np. stwardnienie rozsiane, guz mozgu, ada serca, utrata sluchu i wzroku.... masakra takze Julka jezeli czujesz sie caly czas zle psychicznie to nie wmawiaj sobie, ze sobie wmawiasz hehe bo moze to naprawde jest nerwica. Jezeli piszesz, ze masz mysli samobojcze, to raczej nie jest to chwilowe zawahanie nerwowe. Trzeba sie za to cholerstwo zabrac zeby sie nie poglebilo. Bo nie wiem czy wiesz, ale nieleczona nerwica moze skonczyc sie ciezka depresja - a z tym to juz zartow nie ma. Zreszta z nerwica tez nie.... Tak ja napisalam wczesniej - moja choroba trwala juz od paru dobrych lat, tylko wmawialam sobie, ze przejdzie itp... jednego dnia bylo dobrze to juz twierdzilam, ze dalej bedzie tez ok. Natomiast wahania, leki, natrectwa powracaly. W ciazy bylo ok, choc czasami tez mialam leki, ale wtedy to myslalam caly czas o porodzie itp a nie o moich lekach. Pozniej urodzilam i przez jakis czas bylo dobrze. Pozniej powoli zaczelam sobie wkrecac, ze mam depresje poporodowa. I bylo coraz gorzej, gorzej... przestalam wychodzic z domu. Moj maz byl wtedy za granica i ciagalam moja mame zeby spala ze mna i moim synkiem w lozku bo czasami juz myslalam, ze nie dam rady sie nim zajac. Czulam sie przytloczona, taka nie swoja, balam sie, czulam sie tez zle fizycznie, nie ruszalam sie z domu, myslalam o smierci, myslalam o tym, ze tego czegos nie da sie wyleczyc. I co z tego, ze pojde do psychiatry jak pewnie okaze sie, ze leki na mnie nie dzialaja. Codziennie mialam jakas inna chorobe: to tracilam wzrok, to nie slyszalam, to nie mialam czucia w rekach czy nogach.... wszystkie "choroby" wyleczyly sie wraz z braniem leku bylam na tyle wyczerpana ta swoja "nieswojoscia", ze w koncu poszlam do lekarza i uzyskalam pomoc teraz biore lek juz ponad pol roku i zaczynam odstawiac powoli. Tez myslalam, ze jestem zdrowa, ze sobie to wszystko wmawiam, ale wlasnie to wmawianie to nerwica Myslalam, ze sama dam sobie z tym rade, dlugo walczylam, ale teraz wiem, ze bez lekow by sie chyba nie obeszlo... nie zaluje, ze poszlam do psychiatry choc to tak srogo brzmi! Julka szczerze Ci powiem, ze wydaje mi sie, ze jak pojdziesz to pedagoga szkolnego to on stwierdzi, ze masz zalamanie nerwowe, bo jestes w takim wieku, nowa droga, nowa szkola, nowe doswiadczenia..... - moze rzeczywiscie tak jest. Ale wiem z wlasnego doswiadczenia (psycholog mowil mi to wszystko co napisalam powyzej) ,ze aby wyleczyc nerwice raczej bez lekow sie nie obejdzie. Mozesz byc jak najbardziej uparta, pozytywnie nastawiona ale jak maja byc leki i natrectwa to sama nic z tym nie zrobisz... od tego sa lekarze, zeby sie u nich leczyc. Nie jestes sama, jest nas mnóstwooooooooooooooo!
  12. ja narazie odstawiam jakies 2 tyg. biore po pol tabletki, a bralam cala i jest spoko. zobaczymy jak bedzie pozniej. ja na poczatku brania apetetu w ogole nie mialam. tak naprawde to nie bylo opcji zebym cos do ust wlozyla. a w raz z tym, ze zaczelo mi sie poprawiac - tzn leki, natrectwa zaczely przechodzic, to i powrocil mi apetyt i jadlam tak jak zawsze. nie powiedzialabym, ze wiecej.... no i waga normalna - taka jak zawsze...
  13. Witaj Julka, otoz moze to byc nerwica. Nie jestem psychiatra i nie napisze Ci, ze na pewno ale sama mam nerwice lekowa i potrafie to porownac. Rowniez jestem mloda osoba mam 22 lata. Mam synka i meza i dzieki mojemu dziecku wyszlam z tego koszmaru i jestem w trakcie odstawiania lekow. Tez bardzo czesto myslalam o smierci dokladnie tak jak Ty - nie chcialam odchodzic z tego swiata, zabijac sie, wieszac tylko po prostu skrocic moja meczarnie. Naszczescie mysl o moim dziecku dawala mi bardzo duza sile. Tak samo jak Ty mialam wahania nastroju, obojetnosc.... ogolnie lipa taki stan mialam prawde mowiac juz od jakis paru lat tylko zabawialam sie tu impreza, tam impreza, tam jeszcze czyms innym i tak dni mijaly. Kiedy postanowilam, ze chce miec dziecko wszystko sie zmienilo, choroba tak jakby zaczela sie poglebiac. Wtedy poszlam do psychiatry i uzyskalam pomoc. Przepisano mi lei, po ktorych pierwsze 3 tygodnie byly istnym koszmarem, ale watro bylo. Stalam sie ta osoba, ktora bylam przed nerwica. Moja mama miala ciezka depresje wiec zrozumiala problem. A Ty nie przejmuj sie i lec do psychiatry. Po diagnozie powiedz o tym rodzicom i nie beda juz mogli powiedziec, ze wymyslasz, nie chce Ci sie itp. Ludzie, ktorzy nie doswiadczyli tego typu choroby nie maja pojecia co przezywamy, jaka to katorga i cierpienie. Takze moja rada nie zastanawiaj sie tylko rezerwuj wizyte u psychiatry. Zrob to dla siebie bo szkoda zamrnowanych dni. A uwierz mi, ze da sie z tego wyjsc i zyc tak jak wczesniej - ja jestem przykladem. Zycze powodzenia!
  14. Witam, ja biore Paromerck juz od pol roku, w sumie teraz to ParoGen. Wlasnie zaczynam odstawic i biore po pol tabletki bo tak to bralam cala. Oczywiscie zaczynalam od polowki tez. Chcialam sie podzielic moimi odczuciami z brania poczatkowego ParoGenu bo nie bylo ciekawie i tez wchodzilam caly czas na to forum i czytalam, czytalam i bardzo sie balam. Pierwsze 3tygodnie brania leku (6dni bralam polowke, a potem juz po calej) byly tragiczne. W ogole lek zaczelam brac bo mialam leki, natretne mysli, caly czas wymyslalam sobie jakies choroby typu stwardnienie rozsiane, wada serca, wada wzroku i sluchu... ogolem masakra. Tak naprawde nic mi sie nie dzialo bo po Paromercku wszystkie mysli przeszly i wraz z tym stwardenie rozsiane i reszta moich chorob "sie wyleczyla" Wiec wracajac do tematu, pierwsze 3 tygodnie brania leku byly tragiczne: nasilone leki, natrectwa, nawet omamy! slyszalam jakies glosy, nie moglam spac, nie moglam jesc! absolutnie! jedna kanapke dziennie do tabletki i to z wielkim wysilkiem. Myslalam caly czas, ze nie dam rady i chyba niebawem czeka mnie smierc. Caly czas ziewalam, do ludzi nawet nie bylo opcji zeby wyszla. Z pokoju wyjscie bylo dla mnie ciezkie. Ogolem byla to wielka katorga dla mnie i fizyczna i psychiczna. Gdyby nie moj maly synek to chyba nie wiem jakby sie to skonczylo. Caly czas sobie powtarzalam, ze musze przetrwac dla niego. Czytalam tez to forum i mialam nadzieje, ze tak jak innym po mniej wiecej 3 tygodniach sytuacja sie poprawi. Minal miesiac i z wahania nastroju mialam wiecej pozytywnych mysli niz negatywnych. Po jakis 5 tygodniach zaczelam robic sie calkiem taka jak przed nerwica. Po 2 miesiacach bylam juz ta dziewczyna bez choroby! Zaczelam chodzic na imprezy, smiac sie, wyglupiac, pracowac, mialam ochote na wszystko i tal bardzo sie cieszylam, ze przetrwalam ten miesiac bo warto bylo. Teraz powoli odstawiam lek i zobaczymy jak bedzie. Chcialam tylko pocieszyc tych wszystkich, ktorzy zaczynaja brac ParoGen czy tam ParoMerck, ze poczatki naprawde moga byc nie mile, ale pozniej wszystko wraca do normy. To nie jest witamina C... tylko cos co bardziej ingeruje w nasz organizm, a on poprostu musi sie przyzwyczaic. Takze 3mam za wszystkich kciuki i musicie byc silni i cierpliwi bo to poplaca pozdrawiam wszystkich!!! [Dodane po edycji:] aaaa i jeszcze apropo zestawu ParoGen+alkohol to ja tez sobie czasem przyimprezuje. Wczesniej imprezowalam i teraz tez tak chce :) Fakt, ze "nie wale" do upadlego ale czasami jestem "dobrze zahwiana". Przyznam, ze raz czy dwa z rana po piciu mialam takie jakby male leki, ale nic strasznego. Jak jestem na takim porzadnym balu to pije 3-4 drinki z vodki i soku i juz jest dobrze! Tak to nie pije wcale... tylko na imprezach moze raz w tygodniu czy raz na 2 tyg. No i mi alkohol przy Paro jakos tam strasznie nie zaszkodzil... chyba w ogole... [Dodane po edycji:] i jeszcze cos chce dopisac bo widze, ze duzo osob boi sie zwiekszyc dawke leku bo leki sie nasilaja. Ludzie takie jest dzialanie tego leku - na poczatku jest lipa ale badzcie troche tolerancyjni dla swojego organizmu. Tak jak wczesniej pisalam to nie jest witamina C... nasze cialo musi sie oswoic z paroxetyna... Stad te zwiekszone leki, nudnosci, sennosc, rozdranienie, apetyt badz jego brak... Ale to wszystko przejdzie, tylko jak organizm juz pogodzi sie z lekiem :) Badzcie cierpliwi i silni! Ja tez to przezylam, tez bylo mi ciezko jak cholera i wiem, ze da sie to przetrwac! Powodzenia! :)
×