Skocz do zawartości
Nerwica.com

laki84

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia laki84

  1. zmeczona już jestem do tego mój facet od dwóch dni nie zamienil ze mna ani slowa oprócz "uważaj goraca" gdy mi podawał herbate bo akurat jego kolega u nas był to łaskawie podał kubek no bo żonka chora na grypsko cieple musi pic i łaskawie ostrzegł ze goraca hipokryzja hehe a do tego musze skonczyc zasrana prace magisterska bo przez nią rok powtarzam kur.. zaliczona sesja a z napisaniem pracy problem a tu tyle mysli mi sie we łbie kłębi nie moge sie zebrac zeby z facetem pogadac, a on też tak jak ja jak sie zatnie to ni ma h... zeby sie pierwszy odezwał
  2. no nie jestem taka młoda , obecnie mam 26 latek, po prostu w wieku 20 lat byłam ostatnio u psychologa czy psychiatry sama juz teraz nie wiem w szpitalu gdy leżałam po rozpoznaniu anoreksji lekarka mnie skierowała na konsultacje i byłam u niej dwa razy no to terapia tego nie mozna nazwac a pomóc mi nie pomogła wiec sie zniechecilam do kolejnych wizyt tak jak sobie czytam twoje wypowiedzi to sobie zaczynam myslec ze moze ja rzeczywiscie potrzebuje jekiejs pomocy mam jakąś fobie czy cos moze przez te rzeczy które mnie spotykaly a ja je dusilam w sobie nikomu nie mowilam co czuje tak napradwe i to wszystko gdzies siedzi w mojej podswiadomosci i w jakis sposob sie teraz ujawnia a myslalam ze to normalne ze nie chce posiadac dzieci, wchodzilam na wiele roznych forum gdzie ludzie sie wypowiadali ze to ich wybór i bycie dinksem jest calkowicie normalne ze maja do tego prawo ze to ich poglad na zycie ja sama na tych forach bronilam silnie swego stanowiska i nie uznawalam tego za jakąs jednostke chorobowa czy fobie boje sie kwalifikowania mnie do jakiejs choroby fobii bo to oznaka pewnej slabosci a gdy mowie stanowczo i glosno ze to mój wybór to czuje sie silna, ponad barierami, ponad lękami, fobiami, chorobami, myslami a moze po prostu tak jak wczesniej mowilam to jest wlasnie mój wybór i moje złe doswiadczenia zyciowe nie maja nic do tego tylko natrafiłam przypadkiem na slowo "tokofobia" i dorobilam do tego ideologie chcac usprawiedliwic ten mój życiowy egoizm, o którym wczesniej mi pisałas? pytanie kluczowe: w której kwestii oszukuje samą siebie
  3. byłam u psychologa, gdy chorowałam na anoreksję, czułam sie u takiej jednej kobitki dobrze bo była ona dla mnie obca osoba mogłam sie wygadać do woli, opowiedziałam jej całe zycie hmm 20 lat tego zycia, wyrzucialam z siebie wszystko co mnie bolało a ona słuchała i było mi z tym dobrze i wreszczie skonczylam mówic a ona co zrobila? zapisala mi silne antydepresanty po ktorych caly dzien spalam ( jakis plus byl bo śpiac nie męczylam sie z moimi myslami) no i powiedziala mi ze nie moze mi pomóc bo ja musze sobie sama ze soba poradzić w du.. z takim psychologiem sie zniecheciłam do psychiatrii calkowicie i tyle a tu jest inaczej tu pisze co czuje i jest odzew czekam na pomoc i ją otrzymuję choćby w paru słowach ale jakze mi potrzebnych dziekuje ze dzieki tobie i innym forumowiczkom nie jestem sama ze swoimi lękami i z tym moim totalnym emocjonalnym popapraniem:roll:
  4. dlatego przy każdym stosunku jest jeszcze obowiązkowo prezerwatywa uzywana z dużą ostroznoscia i współżuje tylko w drugim tygodniu brania pigułek anty, bo wtedy jest najsilniejsze działanie tabsów (wywnioskowalam to z tego ze w przypadku zapomnianej tabletki w I i III tyg oprocz wziecia tej pominietej i wlasciwej trzeba sie jeszcze 7 dni zabezpieczac dodatkowo np. wlasnie prezką, a w przypadku zapomnianej tabletki w II tyg wystarczy wziąć pominieta i wlasciwa a zabezpieczenie dodatkowe jest zbedne) Poważnie to w wieku 17 lat zostałam zmuszona do I razu przez mego chlopaka i zamiast go zostawic żyłam 4 lata w toksycznym zwiazku, w którym on byl chorobliwie zazdrosny,sprawdzal mnie i kontrolowal na kazdym kroku, krzyczał na mnie o byle glupstwo, zdradzal mnie, a ja nie mialam prawa nie miec ochoty na seks i nie mialam prawa do wlasnego zdania i nie potrafilam odejsc. odchorowalam to kilkuletnia anoreksją i zalamaniem nerwowym ale udalo mi sie z tego zwiazku uwolnic potem prawie dwa lata mialam awersje do facetow i do zwiazkow... nie wiem czy to ma jakis zwiazek z moja no dobra fobią (choc nie bo fobie trzeba leczyc a mnie chyba nie trzeba leczyc bo jak w ogóle cos takiego mozna wyleczyć no nie? mi tylko trzeba faceta o takich samych pogladach jak ja moja siostra z która jestem silnie zwiazana poronila I dziecko, a bliska przyjaciółka dwa razy byla w ciazy-za pierwszym razem w 5 miesiacu kazano jej urodzic dwie martwe bliźniaczki, a za drugim razem martwą córeczkę tez w zaawansowanej ciazy- bylam z nimi w tych ciezkich chwilach i bardzo mocno to przezylam, moze stąd czesc moich lękow przed ciazą a rodzice nie rozmawiali o seksie ze mna wcale- ojciec przestal byc na wlasne zyczenie nieobecny w moim zyciu gdy mialam niecale 10 lat poszedł w długą i nie wrócił, a mama ze mna o tym nie rozmawiala w ogole- tzw, temacik tabu przez duze ogromne T no i prosze wyszedl mój profil zyciowy i emocjonalny psychologowie nie umieli sie z nim uporac a ja chyba nawet nie bede probowac hehe
  5. Dowaliłas mi trochę i chyba masz słuszność z tym egoizmem...może po prostu powinnam być singlem, do tego aseksualnym i tyle, skoro chyba unieszczęśliwiam innych mój gin zaleca wzięcie pigułki PO gdy zapomni sie wziąć jedna pigułkę lub dwóch i nie przyjmie sie na czas dwóch (prawidłowa i zapomniana), a był stosunek. Ja nie zapominam o pigułkach, wiec raczej nie beda mi potrzebne te tabletki PO, i usuwac tez nie bedę musiała skoro do ciąży nie dopuszczę, ale myslę o tych ewentualnościach, bo mam tak silna awersje do ciąży i posiadania dziecka, ze chyba nie potrafiłabym go donosic ani urodzić
  6. Witam wszystkich jestem tu nowa. Mój problem polega na tym ze nie chce miec dzieci, chociaz szczerze mówiac to źle sie wyrazilam- dla mnie to nie problem tylko mój poglad na zycie, problem stanowi to chyba dla mego partnera, a na pewno dla mojej mamuski, ciotek, babc i wszystkich otaczajacych mnie nawiedzonych matek-Polek, nie umiejacych lub nie chcacych zrozumiec mego wyboru. Kiedys nie myslałam o dzieciach wcale. parę lat temu gdy weszlam w staly zwiazek oczywiste bylo dla mnie ze jako panna studiujaca bez pracy nie moge sobie na to pozwolic. 3 lata temu wsród bliskich mi kobitek-przyjaciólka i siostra zdarzyly sie poronienia-pierwsza dwa razy musiala rodzic martwe dzieci -bliźniaczki i córkę, strasznie to przeżylam i postanowilam sobie ze nie moge byc w ciazy dopuki one nie beda bo mój stan sprawilby im ból i przykrość.. czas mija, jedna ma dziecko, druga nie moze juz miec, zycie sie toczy, pol roku temu wyszlam za mąż, ale nadal nie moge byc w ciazy bo sie panicznie tego boje. ciąża, mdłosci, wymioty, bóle kregosłupa, wyglad kobiety (z obrzydzeniem patrze na brzuchy kobiet w ciązy), powiklania, poronienia, smierc, zylaki, rozstepy, zwierzecy poród z tym calym nacinaniem pochwy i zszywaniem, wyglad i zle samopoczucie po porodzie i ten caly czas później kiedy to wciaz trzeba sie zajmowac dzieckiem nieprzespane noce, strach o jego zycie i przyszlosc odpowiedzialnosc koniec wolnosci...powodow na NIE mozna mnozyć... tokofobia? - mysle ze tak, ale leczyc tego nie mam zamiaru, bo dobrze mi z moimi planami na zycie biore pigulki anty, stosuje tez prezki, jestem nawet zdecydowana zrezygnowac z seksu byleby nie zajsc w ciaze (mielismy juz miesiace bez seksu), gdyby cos poszlo nie tak jestem zdecydowana bez wahania wziac pigulke "po" lub dokonac farmakologicznej aborcji- dziecko w ogole nie wchodzi w gre! mojej mamie i innym nawiedzonym mowimy ze mamy inne plany sprawdza sie tez tekst: "piszesz ksiązke? to wykreśl rozdział o mnie, bo ja cenię sobie prywatność" mama ma juz wnuka (siostry) i to jej musi wystarczyc bo ode mnie sie go nie doczeka tych wszystkich natretnych mozna zbyc byle czym ale co z partnerem- rozwód? przed slubem mowilam mu ze nie chce dzieci, ale on chyba nie bral tego na powaznie, przyjmowal opcje ze dzieci nie teraz ale za kilka lat jak sie ustawimy finansowo, zbudujemy dom, bedziemy miec dobra prace.. teraz pół roku po slubie uswiadomilam go ze w moim przypadku nie ma mowy o dzieciach nigdy ani teraz ani w dalekiej przyszlosci, wytlumaczylam mu wszystkie powody i stanelo na tym ze dzieci nie bedziemy miec jednak ostatnio zaczynam sie zastanawiac czy dla niego nie jest to problemem, ja potrafie ze spokojem mowic o swym wyborze, potrafie tez bawic sie z innymi dziecmi i o nich mowic, opiekowac sie dzieckiem siostry, choc swoich nie chce, a on reaguje zloscia krzykiem na kazda wzmianke o innych dzieciach, nie mozna w domu w ogole porozmawiac o jakims dziecku, o wychowaniu, bo zaraz jest halas "po co o tym gadasz, przeciez my nie chcemy dzieci, temat zamkniety!" i tego typu wrzaski. zastanawiam sie czy skoro to dla niego taki drazliwy temat to czy on jednak chce miec dziecko i krzykiem buntuje sie na poglad ktory jakby nie patrzac troche mu narzucilam, czy tez tak mu obrzydzialam mysli o potomstwie ze nawet nie chce o innych dzieciakach slyszec- taka skrajnosc tez nie jest dobra, prawda? mam zmusic go do rozmowy(obecnie mamy ciche dni), by powiedzial w koncu co tak naprawde czuje (choc zawsze mial klopot z mowieniem o swych uczuciach ) i przygotowac sie na kolejna awanture, czy nie rozmawiac w ogole o tych malych ludzikach naszych znajomych i przeczekac az sie facet wyciszy i przyjmie mój pogląd na zycie za swój i sie z tym pogodzi ? czy znalezc faceta ktory stanowczo tak jak ja zadeklaruje brak potrzeby posiadania dzieci- tej opcji wolalabym nie stosowac, bo mimo wszystko kocham tego nerwusa ja tylko chce mieć spokojne małżeństwo bez dzieci
  7. Witajcie tez jestem tu nowa, trafilam tu przypadkiem szukajac danych o tokofobii i wydaje mi sie ze mam dosc sporo o ile nie wiecej niz przewidziane objawów, tylko nie mam ochoty tego leczyc, czy wy tez tak macie ze przyzwyczailiscie sie do swych fobii i w pewnym sensie dobrze wam z nimi?
×