Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wizyty u psychologa i psychiatry


Angie89

Rekomendowane odpowiedzi

Agucha wiesz zdaje mi się że te mysli czy raczej obraz tego człowieka z którym zdradziłaś chłopaka jest w jakis sposób wynikiem niezałatwionej do końca sprawy z ta zdradą. Nie wiem na czym może polegac problem (nie chcę się wymądrzać) ale gdybym miała Ci coś poradzic to przewałkowac ten temat z jakimś psychoterapeutą. Nerwica natręctw jakoś mi tu nie pasuje, nn nie objawia się tylko w jednej sferze życia a u Ciebie (z tego co zrozumiałam) to tylko ten jeden przypadek. Wiesz czasem jak przegada się z terapeutą sprawę która wydaje się oczywista można się bardzo zdziwić co tak naprawdę się za tym kryje.

Powodzenia!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eee

ja bym poszła...(jakbym była na twoim miejscu ale nie jestem). Poszłabym raz i myslę że to by mi dało jakieś pojęcie co robic dalej, czy mi to potrzebne czy nie, czy to coś pomoże czy nie. Tak kiedys zrobiłam..uważałam co prawda zę pójście po prochy to pójście na łatwiznę..bo przecież ja SAMA sobie zawsze radzę. Ale okazało się ze tylko na dobre mi to wyszło...Psychoterapia naprawdę pomaga. Jak się trafi na dobrego psychiatrę..(a nie takiego co tylko wypisuje recepty) to jest to duza pomoc. Pomaga spoijrzec inaczej na swoje życie i poukładać sobie w głowie co nieco.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. To mój pierwszy post.

Mam 33 lata i za soba pierwsze wizyty w poradni psychiatrycznej.

Niestety dziwne uczucie.

Wynikłe z tego, że kiedy mam ostrego doła to siedzę w domu i jest ze mną koniec. Natomiast wybierałem się do poradni w chwilach w których czułem jasność mojej sytuacji i miałem chęć wyjścia naprzeciw moim problemom oczekując fachowej rady. Było to trochę z gatunku desperata, który rzuca się w ręce psychiatry na zasadzie róbcie co chcecie, mam to w nosie.

W sumie to desperackie podejście buduje mój obraz jako dosyć trzeżwego, rozumnego, faceta, odpowiadającego konkretnie na pytania. Ale jak ja mam sie pokazać w stanie zdołowania jak wówczas leże i kwiczę???

 

Normalny nie jestem-to wiem. Wstępnie zdiagnozowany zostałem jako zaburzenia osobowości, osobowość unikająca, podejrzenie schizofrenii prostej (jestem w stanie zawieszenia od młodych lat).

Dostałem skierowanie na dzienny, ale wczesniej zasugerowano z mojej strony symulację. Na dzienny się nie zgłosiłem, bo nie wiedziałem co tam będzie, czego się spodziewać i ogólnie minęła mi jesienna huśtawka i na razie nie wracam.

 

Ale znów mam doła, z myślami samobójczymi, jako bardzo konkretny wynik jasnego, ogólnego bilansu życiowego- 0+0=0

 

Po tych pierwszych podchodach czuję się nie bardzo. Mam wrażenie , że poradnie psychiatryczne służą do wystawiania lewych l-4 i popychania starszych osób na wczesniejszą rentę (same ludzie po 50 -tce). A dla mnie naprawdę potłuczonego brakuje już "statystyki" i chcą mnie "odstrzelić".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam jakiś czas temu w ośrodku leczenia nerwic w celu kwalifikacji na jakąś formę terapii. Po tym ile razy zadano mi pytanie czy faktycznie chcę coś ze swoim problemem robić odniosłam wrażenie, że ten pan koniecznie chce się mnie pozbyć. Chodziło właściwie o to, że po kilku tych pytaniach sama nie wiedziałam po co tam poszłam... Koszmarne uczucie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tup tup

 

Właśnie, właśnie.

Chodzi o poczucie balastu. Chęć pozbycia sie kłopotu. W sytuacji tak delikatnej jak problemy z psychiką, można się poczuć jak sierota. No bo jesli nie do psychiatry to do kogo?

Dla kogoś kto ma poczucie niepotrzebności jest to tylko jeszcze bardziej deprymujące i zniechęcające.

 

Aż się chce powiedzieć. No dobra dajcie mi jakies prochy na pożegnanie i będe wiedziaL co juz dalej ze sobą zrobić.

Jak mam udowodnić, że jestem/niejestem wielbłądem? Mam dostaac pierdolca ? Zeby mnie w kaftan wsadzili?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że muszę iść do psychiatry, ale jakoś nie mogę się do tego zmusić. Tyle razy już planowałam, że tym razem pójdę na pewno, ale nic z tego nie wychodziło... W moim mieście poradnia zdrowia psychicznego znajduje się w budynku przychodni, w której są również inne poradnie, np. dermatologiczna. Boję się, że gdy będę czekała na swoją kolej, ktoś znajomy mnie zobaczy i już wszyscy będą wiedzieli, że chodzę do psychiatry... Proszę, poradźcie mi coś...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polka371, pierwszy raz zawsze jest najtrudniejszy ;) Skoro są też inne poradnie w tym samym budynku to przecież znajomemu możesz zawsze powiedzieć że idziesz do dentysty? A jeżeli pójdziesz za dnia, kiedy wszyscy siedzą w pracy to może jednak nie spotkasz nikogo... cóż jest to delikatny temat, ja też bym nie chciała spotkać nikogo w poczekalni, ale pomyśl że ważniejsze jest TWOJE ZDROWIE naprawdę!!! Zapisz się np. telefonicznie (ja tak mogłam) i tak czas oczekiwania jest kilka tygodni, więc zapisz się a potem spokojnie będziesz czekać i możesz sobie przemyśleć jak się zakamuflować ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, ja o tym wiem, ale wiadomo, ale szkoda, że inni nie wiedzą. Nie wiem jak u was, ale w moim otoczeniu żartuje się z takich osób. Zero empatii. Jakby ktoś mnie zobaczył, to na pewno dziwnie by się potem na mnie patrzył. No ale trudno, w końcu i tak będę musiała iść, bo już nie mam siły.

 

polakita, zakamuflować się? :D Gdyby to było takie proste...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie mi...jak przełamać lęk przed umówieniem wizyty u psychiatry? Miałam zrobić to dziś, ale stchórzyłam...Myślałam wpierw o psychologu, ale moje zeszłoroczne doświadczenia pokazują, że to do mnie nie trafia...Czy psychiatra może na pierwszym spotkaniu wypisać mi jakąś receptę? Ja niedługo zwariuję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam w piątek u psychiatry.Siedziałam na poczekalni a tam weszła odstrojona lalunia z dzieckiem i swoja mama.Mama weszła do lekarza. Po czym dziecko pyta sie: gdzie jest babcia. A dziecko no u tego lekarza od głupków :shock::shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie mi...jak przełamać lęk przed umówieniem wizyty u psychiatry? Ja niedługo zwariuję...

Vin, zapisz się telefonicznie (przynajmniej ja tak mogłam i zrobiłam). Przez czas oczekiwania na pierwszą wizytę (zapewne co najmniej tydzień dwa lub więcej) masz czas się oswoić z tą myślą ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie mi...jak przełamać lęk przed umówieniem wizyty u psychiatry? Miałam zrobić to dziś, ale stchórzyłamCzy psychiatra może na pierwszym spotkaniu wypisać mi jakąś receptę? Ja niedługo zwariuję...

 

Może błąd robisz, że umawiając się na wizytę, myślisz już, jak na niej będzie? Rozdziel sobie te dwie rzeczy. Czym innym jest zapisanie się na wizytę, a czym innym na nią pójście. Skoncentruj się na pierwszym etapie - na zapisaniu. Nie myśl przy tym, jak to będzie już u samego lekarza, o wstydzie, lęku, o tym, co powiesz na wizycie. Po prostu skoncentruj się na zadzwonieniu/pójściu do przychodni i podaniu swoich danych osobowych.

 

Powodzenia. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedy mam ostrego doła to siedzę w domu i jest ze mną koniec. Natomiast wybierałem się do poradni w chwilach w których czułem jasność mojej sytuacji i miałem chęć wyjścia naprzeciw moim problemom oczekując fachowej rady. Było to trochę z gatunku desperata, który rzuca się w ręce psychiatry na zasadzie róbcie co chcecie, mam to w nosie.

W sumie to desperackie podejście buduje mój obraz jako dosyć trzeżwego, rozumnego, faceta, odpowiadającego konkretnie na pytania. Ale jak ja mam sie pokazać w stanie zdołowania jak wówczas leże i kwiczę???

Ja mam bardzo podobnie - jak mam gorsze dni to siedzę w domu, płaczę, nie śpię, dosłownie leżę kwiczę i mam dosyć życia (w sumie powinnam to pisać w czasie przeszłym, bo teraz bywa lepiej). Któregoś dnia czułam się tak fatalnie, że nie mogłam wytrzymać w domu i zamiast skulać się pod kocem i wyć zmusiłam się do wyjścia, chociaż mało widziałam na oczy przez łzy. Lekarz zobaczył mnie w tym stanie - przyszłam na izbę przyjęć do szpitala, bo chciałam mieć pewność, że z kimś porozmawiam - i naprawdę poważnie mnie potraktował. Jak tylko poczujesz że zaczynasz - tylko zaczynasz czuć się źle - spróbuj od razu pojechać do psychiatry.

 

Ze mną nie dzieje się nic poważnego, ale jak mam gorszy dzień to wyglądam naprawdę strasznie :) za to jak jest lepiej sama mam wątpliwości czy jestem chora ;)

 

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmiertelniczka, fajnie. Wg mnie psychiatrzy powinni kierować jednocześnie na psychoterapię bo same pastylki nie załatwiają problemu. Może się zorientuj w tej przychodni czy jest taka możliwość (a najlepiej terapia ukierunkowana pod twoją chorobę). Że psychiatra się zdziwił, to sama się dziwię, wydawało mi się że oni już widzieli więcej niż my wszyscy na raz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, nasze życie to fala, raz jesteście w psychicznym dołku więc może być tylko tak samo lub lepiej :)

Kiedyś sama się z tym zmagałam, potem studiowałam psychologię a teraz współpracuję z pracownią psychologiczną Drogowskazy w Warszawie.

Psycholog Warszawa

Nasz adres to:

Smolna 13 lok. 403

00-001 Warszawa

tel: +48 602 213 891

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam już na mojej pierwszej wizycie u pani psycholog - NFZ.

 

Gabinet zawieszony rysunkami dzieci. Ale ok, myślę sobie, może to nie jej gabinet tylko akurat dzisiaj tu przyjmuje. Pyta co mi jest. Mówię ogólnie. A ona (starsza pani) do mnie na Ty i pyta się do jakiej szkoły chodzę. Ludzie często mnie mylą z kimś młodszym, szczególnie jak jestem nieumalowana, ale myślałam, że psycholog będzie ostrożniejszy. I w ogóle mi się z nią źle rozmawiało, wkurzyła mnie, zaraz zaczęła mi dawać rady w stylu "pij dziurawiec, zapisz się na tańce" jakbym nie wiedziała, że to pomaga. Nawet chciała mi dać adres szkoły tańca. Wyszłam od niej naprawdę zła.

 

Ale zaraz jak tylko wyszłam za drzwi gabinetu - zawróciłam do rejestracji i zapisałam się od razu do kogoś innego. Poprosiłam tym razem o kogoś młodszego i najlepiej faceta ;)

:mrgreen:

 

Nie dam się przecież tak łatwo zniechęcić!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×