Skocz do zawartości
Nerwica.com

Vin

Użytkownik
  • Postów

    23
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Vin

  1. Vin

    Myśli...

    Indywidualną w Krakowie. Pani psycholog bardzo mi pomogła. Teraz, choć moja głowa należy już tylko i wyłącznie do mnie mam myśli, żeby przestać chodzić na wizyty, ale tego nie zrobię.Dwa lata temu temu uznałam, że skoro czuję się dobrze, to jestem wyleczona...Bzdura. Drugi raz tego błędu nie popełnię .
  2. Vin

    Myśli...

    Jest dobrze, dobrze, dobrze! Myśli są nadal, ale je ignoruję. Nie przeszkadzają mi w codziennym życiu, ani na nie nie wpływają. Wiem, że mam kontrolę nad sobą i nic tego nie zmieni. Wciąż nie biorę żadnych tabletek i raczej już do nich nie wrócę. Wygrywam!
  3. Vin

    Myśli...

    Kolejny miesiąc za mną. Raz lepiej, raz gorzej. Wciąż nie biorę żadnych leków. Psychoterapii nie porzuciłam. Czuję się dość dobrze, układam sobie w głowie wszystko i z optymizmem patrzę w przyszłość :). Nie daję się temu dziadostwu i wiem, że potrafię to pokonać. Nie wiem ile mi to zajmie, ale jestem silniejsza niż jeszcze pół roku temu. Dam radę!!
  4. Vin

    Myśli...

    Minął kolejny miesiąc, a ja robię znaczne postępy :). Wspólnie z Chłopakiem podjęliśmy decyzję o ryzykownej czynności, jaką jest przestanie brania tabletek. Przestałam brać Sulpiryd z powodu zwiększenia się poziomu prolaktyny i co najlepsze, po jego odstawieniu nic mi się nie dzieje! Nie mam natrętnych myśli ani objawów fizjologicznych. Wciąż chodzę na psychoterapię, bo jednak czuję, że to gdzieś tam jeszcze siedzi, a chcę się pozbyć dziadostwa raz na zawsze :). Nie poddawajcie się, bo to jest coś, co można pokonać!
  5. Pracuję nadal bezpośrednio nad myślami, chodzę na psychoterapię, na której skupiamy się na znalezieniu ich źródła, a następnie na naprawieniu toku myślenia. Poruszane są też kwestie rodzinne, np. nigdy nie zdawałam sobie sprawy, że zachowuję się identycznie jak moja mama. Dzięki tej wiadomości podpatruję jej zachowania i staram się je wdrożyć w swoje życie, jeśli nastąpi sytuacja analogiczna. Myśli nie zostały rozwiane w 100% jeszcze, zaczęłam psychoterapię dopiero parę tygodni temu, ale już mogę powiedzieć, że są widoczne efekty . Dużo pomogłam sobie sama, uporałam się z tymi myślami mając bardzo silny bodziec - groziło mi rozstanie z mężczyzną, którego kocham nad życie i to mi dało motywację do pracy nad sobą. I nagle, z dnia na dzień bez żadnych leków (czekałam wtedy dopiero na wizytę u psychiatry) poukładałam sobie wszystko w głowie i myśli zniknęły. Wiem, że to nie było wyleczone, ale jakby 'zagadane' ale pozwoliło mi na uwierzenie, że to jest wykonalne i że jestem w stanie żyć normalnie. I tego trzymam się do dziś . Z terapii nie mam zamiaru na razie rezygnować - nie pozwolę, żeby ta nerwica zrujnowała mi życie.
  6. Vin

    Myśli...

    Zdrowieję! Z dnia na dzień jest lepiej, chodzę na psychoterapię, biorę Sulpiryd zapisany przez psychiatrę. Z Chłopakiem układa się świetnie - żyć nie umierać! dziękuję Wam bardzo za okazane wsparcie, które pomogło mi przemóc się i pójść do specjalisty... Naprawdę, da się z tego wyleczyć!
  7. Powieję Wam teraz optymizmem . Jakiś czas tamu pisałam na tym forum w temacie "Myśli...". Dziś mogę powiedzieć, że jestem niemal całkowicie wolna od nich. Byłam u psychiatry, ten skierował mnie do naprawdę dobrej pani psycholog i przepisał leki. Teraz z optymizmem patrze w przyszłość. Tabletki biorę, regularnie biorę udział w psychoterapii i nawet, kiedy mam gorsze dni, w których myśli powracają, wiem, że to tylko chwilowe i potrafię się z tego wyleczyć! Nie bójcie się zgłosić po pomoc do specjalisty! To naprawdę pomaga! Wmawiałam sobie, że moje uczucia wobec mojego chłopaka są kłamstwem. Że powinnam z nim zerwać, bo Go nie kocham, co oczywiście było nieprawdą. Wzbraniałam się przed tym rękami i nogami, sama się nakręcałam powodując jeszcze większe ataki nerwicy. Wiecie co? Doszłam do pewnego wniosku. Skoro tak bardzo się bałam moich natrętnych myśli, skoro nie akceptowałam ich i nie chciałam postępować tak, jak mi nakazywały, to odpowiedz może być tylko jedna. Kochałam Go i kocham całym sercem i nie chciałam pozwolić, żeby cokolwiek zburzyło Nasze szczęście. Podziałało. Teraz z nowym nastawieniem czekam na przyszłość .
  8. Vin

    Myśli...

    Ile mnie to stresu kosztowało, to już tylko ja wiem . Myślałam, czy nie pójść dziś porozmawiać z psychologiem w Ośrodku Interwencji Kryzysowej...Jest to bezpłatne i niepotrzebna jest rejestracja...Może przyda mi się takie odgórne spojrzenie na to wszystko?
  9. Vin

    Myśli...

    Zrobiłam to! Nawet nie wiecie jak mi ulżyło. Wizyta dość szybko bo już 4 marca, nie w tym ośrodku, ale w Maszchabie. Zapisałam się do psychiatry, mam nadzieję, że to pomoże wziąć życie w swoje ręce!
  10. Vin

    Myśli...

    Z tego, co wyczytałam, to oni się specjalizują w grupach terapeutycznych, a zajęcia trwają 3.5h dziennie przez 12 tygodni...Nie mam możliwości uczestniczenia w nich...
  11. Vin

    Myśli...

    Tylko teraz nie wiem co mam zrobić..uderzać od razu do psychiatry po jakieś leki, czy iść najpierw do psychologa?
  12. Vin

    Myśli...

    Najgorsze jest to, że ja już raz byłam przekonana, że się wyleczyłam. Przez około pół roku żyłam normalnie, praktycznie bez ani jednej myśli...Tak bardzo wierzyłam w to, że to już koniec, a tu kilka miesięcy temu od nowa..Nie mam siły...
  13. Powiedzcie mi...jak przełamać lęk przed umówieniem wizyty u psychiatry? Miałam zrobić to dziś, ale stchórzyłam...Myślałam wpierw o psychologu, ale moje zeszłoroczne doświadczenia pokazują, że to do mnie nie trafia...Czy psychiatra może na pierwszym spotkaniu wypisać mi jakąś receptę? Ja niedługo zwariuję...
  14. Vin

    Myśli...

    Tak, zaglądałam tam. A jaka jest Twoja historia? Jak to się u Ciebie zaczęło?
  15. Vin

    Myśli...

    Oby stało się tak, jak mówisz...Szczerze mówiąc to nie spodziewałam się, że ktoś oprócz mnie ma takie problemy...Czytanie tego forum pomaga...Jak uświadamiam sobie jakie ludzie naprawdę mają z tym kłopoty, to dochodzę do wniosku, że ze mną w cale nie jest tak źle...Że obchodzi to się ze mną łagodnie...
×