Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

Nagranie z charyzmatycznej modlitwy ze słowami poznania (wersja skrócona)

Dar umiejętności poznania (słowo poznania) – nie ma prostego związku z ludzkim rozumem, ale przechodzi przez umysł człowieka i jest bezpośrednim objawieniem natchnienia lub poruszenia Ducha Świętego w postaci myśli. Polega na udzieleniu komuś poznania, diagnozy jaką ma Bóg co do konkretnego faktu, stanu duszy czy sytuacji, którą przekazuje.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

striker85, bardzo ciekawy temat, byłam kilka razy na mszach o uzdrowienie, nie powiem że zostałam uzdrowiona, ale zyskałam parę razy taki pokój ducha, o jakim nerwicowiec może tylko pomarzyć ;) Ostatnio byłam na spotkaniu na Stadionie z ojcem Bashoborą z Ugandy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Materiały z neta:

Na taką Mszę św. ludzie przychodzą ze szczególną nadzieją. Modlą się o uzdrowienie dla siebie i dla innych. Konkretnych „innych”: dla syna, córki, matki, dla chorych i cierpiących, fizycznie i duchowo, niekochanych, smutnych... I w podzięce za uzdrowienie, jeśli takie się dokona

 

A dokonuje się, jak mówią ludzie, którzy uzdrowienia dostąpili. Niejeden, wychodząc po Mszy o uzdrowienie, odnajduje w sobie co najmniej spokój i siłę, wierząc, że to co najmniej początek. „Bardzo mnie bolało ramię. Nic nie można zrobić - brzmi jedno ze świadectw. - Leki, maści nie działały. Ale przed miesiącem, po modlitwie w czasie Mszy o uzdrowienie, przyszła prawdziwa ulga. Ręka już mnie nie boli, choć teraz nie używam żadnych leków. Dziękuję Panu Bogu, modlę się, żeby to było trwałe wyleczenie”.

Ludzie przychodzą najczęściej w konkretnej sprawie, to i ich świadectwa są potem konkretne. W konkretnej Mszy chodzi przecież o konkretne sprawy: fizyczny ból, którego ma się dość i chciałoby się pozbyć, i ból duchowy, gdy syn, córka, mąż albo żona wykoleili się: biorą narkotyki, piją na umór, zaniedbują rodzinę. „Przyszłam na tę Mszę, bo naprawdę cierpiałam - twierdzi pani blisko pięćdziesiątki. - Rzucił mnie mąż, wpadłam w depresję, a terapia niewiele mi dawała. Ale gdy przyszłam na Mszę św. o uzdrowienie raz i drugi, poczułam ulgę. Byłam spokojna, wreszcie mogłam normalnie spać! Wszystko zmieniało się niemal z dnia na dzień”.

 

Trzeba uwierzyć

Te Msze powoli pączkują. Pojawiają się w nowych parafiach, kościołach. Organizują je, w porozumieniu z kapłanem, najczęściej wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym. - Odnowa nie ma jednak wyłączności - mówi Leszek Szczurko ze wspólnoty „Płomień Ducha” z parafii Ofiarowania Pańskiego na Ursynowie. - Czasem organizują je także wspólnoty modlitwy wstawienniczej, a niekiedy, najpewniej coraz częściej sami duchowni, wiedząc, że Bóg tam uzdrawia w sposób szczególny i chcą właśnie tak pomóc ludziom.

W niektórych warszawskich kościołach, np. pw. św. Stanisława Kostki, takie Msze św. mają sporą tradycję, odbywają się od lat. Na Żoliborzu początkowo pomagali członkowie wspólnoty z Włoch: przyjeżdżali systematycznie, raz w miesiącu. Po nich, gdy tylko miejscowa wspólnota Odnowy okrzepła, przejęła prowadzenie. Młody chłopak i starszy mężczyzna na wózkach, starsza pani o kuli, młoda dziewczyna, nadzwyczajnie skupiona, a potem bardzo głośno śpiewająca… Warszawski kościół może nie pęka w szwach, ale miejsc siedzących już nie ma, trzeba się ścieśnić. Jest adoracja, uwielbienie, wyznanie próśb i wreszcie modlitwa o uzdrowienie... Są świadectwa uzdrowień złożone po poprzedniej Mszy św.

Początkowo ludzie myślą, że to uzdrawia ksiądz, ludzie ze wspólnoty, prowadzący modlitwę, wszak to mistrzowie ceremonii. A sama Msza to jak spotkanie z uzdrowicielem. Tymczasem jest to spotkanie z Uzdrowicielem, tyle tylko, że uzdrawia Pan Bóg.

 

Uzdrawia każda Msza

Uzdrowienia dokonują się w sferze fizycznej i duchowej. To nawrócenie czy odkrycie miłości Bożej, czasem to wyzwolenie z uzależnień - relacjonuje jeden z organizatorów modlitw o uzdrowienie. „W domu było już nie do wytrzymania. Wszyscy patrzyli na mnie spode łba, wszystko było źle. Raz i drugi poszedłem na Mszę i modlitwę o uzdrowienie, zacząłem prosić Boga o pomoc, a naprawdę bardzo chciałem, żeby coś się zdarzyło. Gdy ksiądz wystawił Przenajświętszy Sakrament, a ja usłyszałem: «Wierzę, że Jezus przychodzi do młodego mężczyzny, który jest zmęczony psychicznie, mówi, że chce zabrać jego problemy», przeszły mnie ciarki. Nie sądziłem, że mnie to dotyczy. Ale potem atmosfera w domu zaczęła się zmieniać. Dogaduję się z rodzicami, rodzeństwem, bratem, jest zupełnie inaczej”.

Choć ludzie regularnie modlą się, chodzą na Msze św., nie zawsze czują działanie Opatrzności. Wielu dopiero odczuwa to w czasie Mszy o uzdrowienie. Tymczasem, jak zastrzegają ich organizatorzy, nie jest tak, że Pan Bóg akurat szczególnie wtedy uzdrawia. - Szczególnie wtedy dochodzi do uzdrowień, bo ludzie są tak nastawieni! Są na to przygotowani, bardziej na to uzdrowienie otwarci, gotowi je przyjąć i zauważyć w sobie przemianę - zwraca uwagę Leszek Szczurko. Ale przecież uzdrawia każda Msza. - Gdy wybieramy się na Eucharystię, warto sobie wyobrazić, że wchodzimy w uzdrawiającą obecność Pana - zaleca dominikanin o. Wojciech Jędrzejewski. Słowo Boże jest kojące, przywraca pokój, radość i nadzieję. Gdy jako wspólnota trwamy na modlitwie, Duch Święty, który nas jednoczy, leczy rany podziałów, niezgody i izolacji.

„Najświętszy Sakrament uzdrawia nas z niewiary i poczucia oddalenia od Boga - przypomina w książce „Fascynujące zaproszenie” o. Jędrzejewski. - Słowa o uzdrowieniu, którego dokonuje udzielający nam się Pan, pojawiają się co najmniej w dwu miejscach. [M.in.] przed przyjęciem Komunii mówimy: Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”.

 

"Miesiąc temu byłam na modlitwie o uzdrowienie w Stryszawie. Ufam, że zostałam wtedy uzdrowiona zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Fizycznie- bo miałam problemy z kręgosłupem, a w trakcie modlitwy poczułam, jakby ktoś mi je wypchnął do tyłu i kręgosłup został naprostowany. Ufam też, że zostałam uzdrowiona z depresji. Przez 2 lata brałam leki na depresję, ostatnio też miałam pogorszenie i w ciągu czerwca i lipca musiałam ich więcej brać, a czułam się i tak nie najlepiej. W sierpniu byłam na modlitwie o uzdrowienie i od tamtej pory nie biorę już leków, i czuję się bardzo dobrze. Zniknęły lęki, poczucie smutku, także myśli samobójcze. I za to chwała Panu!"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wybaczanie daje ciemiężycielom mandat na kontynuowanie dalszych skurwy.syństw.

Wybaczanie daje im poczucie bezkarności, dzięki czemu tkwią w przekonaniu, że skur.wysyństwo popłaca.

Po ludzku tylko mysląc masz rację. Ba ,natura ludzka chce to wziążć na siebie , a nas uczynić surowym sędzią , który karze wszystkich , tylko nie siebie.

Ale Pomsta należy do Tego na Górze .Zostawiam to Jemu . Twoja nienawiść może miec rózny koniec ,a jej owoc może zaprowadzić Cię nawet za kraty .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL 1, to chyba nie znaczy ze masz klekac przednim i przebaczac mu, tylko w sercu powiedz ze chcesz przebaczyc, modl sie za niego abys i Ty potrafil przebaczyc. tu czesto jest potrzebna wiara, jednosc z Bogiem. Po to sa takie wlasnie Msze aby to ukazac, gdy czlowiek przebacza czuje ulge.

 

-- 21 paź 2013, 15:22 --

 

ja wiem ze ludzie maja duzy bagaz zlych przezyc, ja zreszta tez, ale trzeba zawsze sprobowac

 

-- 21 paź 2013, 15:23 --

 

http://www.nowaksvd.opoka.net.pl/uzdrowienie/003.htm

 

-- 21 paź 2013, 15:25 --

 

Jeden z charyzmatków stworzył nawet modlitwe przebaczenia

http://chomikuj.pl/ODNOWA_W_DUCHU_SWIETYM/o.++Robert+deGrandis+SSJ/Modlitwa+przebaczenia+-+o.+R.+DeGrandis+SSJ,66015761.pdf

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przerwanie tego zaklętego kręgu jest możliwe tylko i wyłacznie poprzez dokonanie pomsty w zapalczywym gniewie. Dla własnej nieukrywanej przyjemności jak i dla uchronienia kolejnych hipotetycznych ofiar złoczyńcy....

Pomsta nie kończy niczego .Pomsta otwiera drzwi na zemstę przeciwnika . Tak chyba funkcjonuje mafia ze swoimi przeciwnikami( niekończące sie wojny i ofiary ) . Kto mieczem wojuje od miecza ginie. Trzeba wybierać , samemu wybierać . Albo ja wykończę Ciebie,a Ty potem mnie , albo zostawię to sprawiedliwości Bożej .Wybieram to drugie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wybaczanie daje ciemiężycielom mandat na kontynuowanie dalszych skurwy.syństw.

Wybaczanie daje im poczucie bezkarności, dzięki czemu tkwią w przekonaniu, że skur.wysyństwo popłaca.

Po ludzku tylko mysląc masz rację. Ba ,natura ludzka chce to wziążć na siebie , a nas uczynić surowym sędzią , który karze wszystkich , tylko nie siebie.

Ale Pomsta należy do Tego na Górze .Zostawiam to Jemu . Twoja nienawiść może miec rózny koniec ,a jej owoc może zaprowadzić Cię nawet za kraty .

gdyby on istniał to za to wszystko chciałbym dopaść i jego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL 1, Bóg w swojej wielkiej miłości dał człowiekowi wolną wolę, ale nie dał takiego można by powiedzieć freestajlu na ziemi. Poczytaj Pismo Święte to się dowiesz. Bóg mówi, nie grzesz, przestrzegaj przekazań i wierz we mnie, a wtedy odzew z jego strony jest niesamowity....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W kościele św. Trójcy w Chicago między 18 i 20 września 2009r. odbyło się pierwsze Forum Charyzmatyczne noszące nazwę: Z grzechu do wolności. Na licznych folderach i plakatach oraz w polonijnych mediach reklamowano forum, jako czas spotkania z Bogiem i drugim człowiekiem, czas zatrzymania się nad swoim życiem w codziennej pogoni za „chlebem”, czas zerwania z tym wszystkim, co złe i chore w człowieku.

 

W ciągu tych dni wygłoszono wiele świadectw, odbyły się liczne konferencje i msze święte z modlitwą o uzdrowienie. Uczestnicy forum opowiadali, że byli naocznymi świadkami licznych uzdrowień z chorób duchowych, fizycznych i psychicznych. Kościół podczas każdego wieczoru był zapełniony po brzegi.

 

Rozmowa z jednym z gości forum, franciszkaninem Józefem Witko, kaznodzieją i uczestnikiem ruchu charyzmatycznego, który od ponad dziesięciu lat odprawia msze św. w intencji chorych z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie duchowe. Ojciec Józef mieszka i pełni posługę kapłańską w Krakowie.

 

Anna Jędrysek: Na plakatach reklamujących Forum Charyzmatyczne w Chicago, których nie sposób było nie dostrzec w mieście, mogliśmy przeczytać o uzdrowieniu. Czymże jest to uzdrowienie w Kościele i kto jest jego sprawcą?

 

Ojciec Józef Witko: - Zacznę od prostego rozróżnienia, które pomoże nam lepiej zrozumieć tę kwestię. Jeśli chodzi o chorego, możemy mówić o jego uzdrowieniu, jak również o jego uleczeniu. Uzdrowienie dotyczy serca, wnętrza człowieka i jest związane z nawróceniem. Uleczenie natomiast dotyczy konkretnej choroby, na przykład bólu głowy, nerek, raka. W modlitwie o uzdrowienie chodzi zarówno o uzdrowienie, jak i o uleczenie. Kiedy Pan Bóg uzdrawia człowieka, nie zawsze następuje uleczenie z danej choroby. Natomiast, gdy Pan Bóg leczy człowieka z określonej choroby, to takie uleczenie powinno zawsze prowadzić do uzdrowienia duchowego, czyli nawrócenia.

 

W Księdze Wyjścia jest powiedziane: „bo Ja, Pan, chcę być twoim lekarzem”. W Księdze Psalmów czytamy: „Posłał swoje słowo, aby ich uleczyć”. W Księdze Przysłów w kilku miejscach znajdziemy, że „słowo Boga jest ukojeniem dla ludzkiego umysłu i uzdrowieniem jego ciała”. I tym słowem, jak czytamy w Proroku świętego Jana, jest Jezus – „Słowo ciałem stało się”. Jezus jest tą osobą, która głosząc Dobrą Nowinę o Bożej miłości i zbawieniu człowieka, uzdrawiała chorych na znak objawienia się Królestwa Bożego. Źródłem uzdrowienia jest zatem Bóg, a Jezus jest prawdziwym Bogiem. Dlatego w posłudze Jezusa chory zajmuje bardzo ważne miejsce. Chrystus widząc cierpiącego uzdrawia go, dając wszystkim do zrozumienia, że Bóg jest pośród nas. Bóg, który jest źródłem uzdrowienia, i który pochyla się nad cierpiącym człowiekiem.

 

Czy uzdrowienie dokonuje się szybko?

 

- Uzdrowienie, czyli nawrócenie zawsze jest procesem, uleczenie zaś z jakiejś choroby może dokonać się natychmiast. O wiele łatwiej doświadczyć natychmiastowego uleczenia, niż uzdrowienia wewnętrznego, bo uzdrowienie wewnętrzne jest związane z nawróceniem, a to już jest proces i wymaga czasu.

 

 

Czy człowiek może ograniczyć swoją szansę na uzdrowienie?

 

- Myślę, że największą przeszkodą jest grzech. Dlatego ktokolwiek szuka uzdrowienia, powinien zacząć od sakramentu pokuty. Bo ten sakrament uwalnia nas od grzechu, który jest źródłem wszelkich problemów, również i chorób. Wiele chorób ma swoje źródło w braku przebaczenia. Niektórzy nawet mówią, że brak przebaczenia może być przyczyną takich chorób, jak rak, artretyzm, częste bóle głowy, depresja a nawet przyczyną myśli samobójczych czy samobójstw. Dlaczego? Dlatego, że ból w ranie serca jest tak ogromny, iż człowiek zaczyna doświadczać go niemalże we wszystkich swoich komórkach, a te najsłabsze nie wytrzymując tego bólu pękają i dają o sobie znać w postaci chorób. Grzech, brak przebaczenia są ważnymi przeszkodami, na które trzeba zwracać uwagę zanim człowiek przyjdzie po uzdrowienie. Inną barierą jest brak wiary, czyli brak zaufania do Boga, do Chrystusa. Również brak cierpliwości, zwłaszcza gdy ktoś od razu chciałby być uzdrowiony, a Bóg przeznaczył dla niego inną drogę uzdrowienia.

 

Słyszy się, że w Kościele zdarzają się tzw. cudowne uzdrowienia.

 

- Tak, zdarzają się. Ja sam jestem świadkiem takich uleczeń z chorób fizycznych i to w wielu miejscach, gdzie sprawuję Mszę św. z modlitwą o uzdrowienie. Podam przykład uleczenia pewnej osoby chorej na raka. Była po paru chemiach i lekarze nie dawali jej żadnych szans. Po przyjeździe do Jarosławia i uczestnictwie we Mszy św. z modlitwą o uzdrowienie, została całkowicie uleczona i uzdrowiona. Niedawno we Wrocławiu na Mszę św. z modlitwą o uzdrowienie przyszła osoba, której lekarz dał trzy miesiące życia, ponieważ chorowała na rzadką odmianę raka. Podczas Eucharystii Pan Jezus jej dotknął i uleczył. Dziś jest zdrowa i żyje. Chwała Panu! Są to takie cudowne uleczenia, wobec których lekarze nie znajdują wytłumaczenia. Jest też niezwykłe uleczenie siedmiomiesięcznego dziecka, które urodziło się z wadą serca – miało dziurę wielkości 7,5 milimetra. Podczas modlitwy Pan Jezus go uleczył. Lekarz sam stwierdził, że nie spotkał się i nie słyszał, a pracował już dwadzieścia pięć lat w zawodzie, o przypadku, by dziura na sercu sama znikła.

 

Proszę powiedzieć czy zjawisko uzdrowienia/uleczenia istniało już u początków Kościoła?

 

- Tak, Jezus wysyłając apostołów do głoszenia ewangelii, powiedział „Uzdrawiajcie chorych, wyrzucajcie złe duchy”. I te uzdrowienia w historii Kościoła były zawsze obecne. Z biegiem czasu to świętym przypisywano moc uzdrawiania. W dzisiejszych czasach Pan działa przez grzeszników, przez modlitwę charyzmatyczną o uzdrowienie. Bóg dziś objawia w sposób szczególny miłość do cierpiącego człowieka, dotykając go łaską uzdrowienia. Ta modlitwa charyzmatyczna w Duchu Świętym, jest taką modlitwą, która sprawia, że człowiek chory na duszy czy na ciele, nawet psychicznie, zaczyna doświadczać Bożej miłości, która uwalnia go od choroby, problemów czy ciężkiej sytuacji.

 

Gdyby na nabożeństwo uzdrawiające przyszedł muzułmanin, buddysta lub żyd, czy miałby szansę być uleczonym?

 

- Tak, zapewne tak. W ewangelii czytamy, że Jezus uzdrowił sługę setnika z Kafarnaum i uwolnił od ducha nieczystego córkę poganki Syrofenicjanki. Ci ludzi nie byli Żydami. Ale byli dziećmi Boga, którzy potrzebowali konkretnej pomocy. Jezus takiej pomocy im udzielił.

 

Dotykając tematyki innych religii lub odłamów chrześcijaństwa, nie sposób nie zapytać o zjawisko uzdrowienia. Czy i u nich zdarzają się uzdrowienia?

 

- Na pewno tak! Przecież wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Boga, a Bóg nie ma względu na osoby. Duch Święty działa tam, gdzie chce i jak chce. Dlatego też możemy spotkać Boże uzdrowienia poza chrześcijaństwem. Uzdrowienie jest odpowiedzią na modlitwę wiary. Tam, gdzie ludzie się modlą, tam są uzdrowienia. Skoro człowiek się modli, Bóg odpowiada. Istnieją też tzw. „uzdrowienia”, których dokonuje się na przykład za pomocą bioenergoterapii, przez osoby, które twierdzą, że mają uzdrawiającą energię. Gdyby rzeczywiście to działało, nie byłoby chorych. Jednak ludzie coraz bardziej chorują i mają jeszcze więcej problemów. W tym uzdrowieniu za pomocą jakichś energii czy innych sił niepochodzących od Boga, tak naprawdę nie chodzi o uzdrowienie, tylko o przesunięcie symptomów choroby z jednego miejsca na drugie. A później mogą być konsekwencje duchowe tego tzw. „uzdrowienia”.

 

Weszliśmy na teren tzw. pseudouzdrawiania, zatem czy ci uzdrawiacze mają jakiekolwiek kwalifikacje do uzdrawiania?

 

 

- Na pewno nie mają pojęcia o Bożym uzdrowieniu, które dokonuje się podczas modlitwy i związane jest z nawróceniem, a nie z energią. Bioenergoterapeuci nakładają ręce, aby przekazać energię, która gdzieś tam w człowieku została zaburzona i w ten sposób powstała choroba. Przez swoje dłonie sprawiają, że następuje jakby prawidłowy przepływ energii przez chory organ i on zdrowieje. Tak prawdopodobnie jest to tłumaczone. Zatem nie uzdrawia Bóg, tylko energia. A my wiemy, że nasz Bóg jest Osobą, a nie energią i że to on uzdrawia, a nie energia.

 

Jeżeli tak, dlaczego tak wielu ludzi, w tym wierzących i praktykujących katolików, w trudnych i beznadziejnych sytuacjach ucieka się do takich źródeł, a nie idzie do kościoła?

 

- Mówi się, że tonący chwyta się brzytwy. Myślę, że tutaj jest z jednej strony problem niewiedzy, ludzie nie wiedzą z czym tak naprawdę mają do czynienia, a z drugiej strony jest problem niewiary. My tak naprawdę nie wierzymy w Jezusa, który jest wciąż ten sam, a więc jest on Jezusem, który uzdrawia w taki sam sposób, jak czynił to dwadzieścia jeden wieków temu. Przyzwyczailiśmy się do takiego Jezusa, który jest bez mocy. Zatem człowiek nie oczekuje już uzdrowienia od Boga, bo nawet mu to na myśl nie przyjdzie, lecz idzie do ludzi, którzy mówią, że uzdrawiają. A Bóg nam mówi: „Ja, Pan, chcę być twoim lekarzem”. Poza tym, kiedy Bóg uzdrawia, człowiek musi z nim współpracować. To nie jest tak, jak u bioenergoterapeuty, gdzie siada się wygodnie na krześle i oczekuje na położenie rąk i przekazanie energii. Na drodze uzdrowienia jaką proponuje Bóg, człowiek musi być zaangażowany, choćby przez przygotowanie się do sakramentu pokuty, wyrzeczenie się grzechów, wejście na drogę nawrócenia. Często jest to związane z rezygnacją z grzechu, z korzyści jakie daje, a ludzie nie chcą tak łatwo z niego rezygnować, bo bywa, że jest im z nim dobrze. Poza tym, jeśli muszą w to włożyć wysiłek, trud i jeszcze czekać nie wiadomo jak długo, to łatwo się poddają, rezygnują z Bożego uzdrowienia i idą szukać uzdrowienia u bioenergoterapeutów.

 

Co zatem myśleć o tzw. bioenergoterapeutach?

 

- Doświadczenie księży-egzorcystów przestrzega przed takimi osobami, dlatego że potem są bardzo poważne duchowe konsekwencje. Ludzie doświadczają ataków złego, obecności złych duchów, lęków, stanów depresyjnych, myśli samobójczych. Dzieje się tak dlatego, że ludzie otwierają się na coś czego nie znają, z czym nigdy nie mieli do czynienia. Wiele osób, które chodziły czy chodzą do bioenergoterapeutów nadal choruje. Niektóre z nich uczęszczają na modlitwę o uwolnienie, jeszcze inne borykają się z problemami zdrowotnymi, bo choroba, która miała zniknąć, rozwinęła się i teraz jest trudniejsza do uleczenia. Dlatego każdy kto to wybiera, musi brać pod uwagę pewne konsekwencje, które później poniesie on sam, a nie bioenergoterapeuta.

 

No dobrze, ale często ludzie wierzący tłumaczą się, że przecież w domu wróżki lub bioenergoterapeuty wisi święty obrazek, różaniec lub zdjęcie papieża.

 

- Bardzo często po to, aby się uwiarygodnić. Obraz Pana Jezusa, Matki Bożej czy nawet krzyż często nie są poświęcone. A jeśli nie jest poświęcony, to może sobie wisieć. Niech każda osoba, która idzie do wróżki lub bioenergoterapeuty, weźmie ze sobą różaniec i wspólnie pomodli się przed seansem, a bardzo szybko przekona się z czym lub kim ma do czynienia.

 

Często można usłyszeć, że ludzie uzdrawianie przypisują księżom...

 

- Myślę, że przyczyną tego jest myślenie okultystyczne. Zbyt wielu jest uzdrawiaczy czy bioenergoterapeutów, którzy wykorzystują gesty biblijne, choćby nałożenie rąk i tym samym wprowadzają zamieszanie. Później ludzie widząc kapłana, który wyciąga ręce myślą, że to on uzdrawia, przekazując energię. A jest to wierutne kłamstwo. Tylko Bóg uzdrawia. Kapłan jedynie się modli o uzdrowienie.

 

Uczestnicy forum charyzmatycznego opowiadają o licznych uleczeniach i uzdrowieniach, które dokonują się podczas tych dni.

 

- Na pewno jest wiele uzdrowień duchowych, jak również fizycznych, o których jeszcze nie wiemy, ale dowiemy się w momencie, kiedy ludzie będą składać świadectwa. Niektóre osoby już w dniu wczorajszym dawały świadectwo. Jedna z nich została uzdrowiona z problemów związanych z kręgosłupem, inna z bólów głowy, które miała od dawna. Myślę, że wcześniej czy później przeczytamy o tym na stronie internetowej parafii lub forum, bo ludzie będą pisać i składać świadectwa.

 

Zjawisko uzdrowienia wzbudza często sensację. Jak zachować zdrowy stosunek do uzdrowień?

 

- Trzeba podejść do tego w sposób normalny. Przychodzimy na spotkanie z Jezusem i on nam głosi słowo przez posługę kapłana, a później dotyka naszych problemów zdrowotnych, fizycznych czy psychicznych. I to wszystko. Nasz Bóg ma moc. I wszędzie, gdzie się pojawia czy to w Starym, czy w Nowym Testamencie, tam dzieją się pewne znaki, m.in. uzdrowienia i uwolnienia. Dlatego każdy wierzący człowiek, jeśli zdrowo do tego podchodzi, to wie, że Jezus nakazał swoim uczniom głoszenie Dobrej Nowiny i uzdrawianie chorych. I wcale nie powinna mieć tu miejsca jakaś sensacja. To tylko ludzie na sposób sensacyjny podchodzą do takiej modlitwy, bo być może nigdy się z nią nie spotkali. Na czym rzecz polega? Na sprawowaniu sakramentów. Między innymi Eucharystii, podczas której jest głoszone słowo. Po niej jest adoracja Najświętszego Sakramentu. A później modlitwa o uzdrowienie i uwolnienie. A Pan Jezus odpowiada na nasze modlitwy znakami uzdrowień i uwolnień.

 

Osoba została uzdrowiona i co dalej?

 

- Powinna dziękować Panu Bogu i go uwielbiać. Powinna także się nawrócić, zmienić swoje życie. A jeśli istnieje taka potrzeba, to złożyć świadectwo o uzdrowieniu.

 

Niestety, nie każdy człowiek zostaje uleczony z choroby...

 

- Jest to tajemnica, na którą tylko Bóg zna odpowiedź. Cierpienie, choroba często stają się przyczyną nawrócenia. To właśnie chorzy szukają Jezusa, to zniewoleni szukają Jezusa, to ci, którym jest ciężko szukają Jezusa. Bóg wyprowadza z choroby dobro, choć trudno nam jest je dostrzec. Po tamtej stronie zobaczymy, jak wiele tego dobra zrodziło się z naszego bólu i cierpienia.

 

To o czym Ksiądz mówi wiąże się z cierpieniem, a człowiek nie chce cierpieć.

 

- Tak, to racja. Ludzie nie chcą cierpieć. Ale urodziliśmy się po grzechu pierworodnym, zło istnieje na świecie, czy chcemy, czy nie chcemy, idziemy przez cierpienie. Możemy się buntować, nie zgadzać, ale to nie zmienia faktu, że cierpimy i będziemy cierpieć. Jeżeli jednak spojrzymy na cierpienie z punktu widzenia naszej wiary, to wówczas o wiele łatwiej będzie nam sobie z nim poradzić. Poza tym miłość jest związana z ofiarą, a krzyż jest znakiem nie tylko ofiary, ale przede wszystkim miłości. Więc przyjęcie krzyża może stać się doświadczeniem Bożej miłości, uzdrawiającej i uwalniającej. Często ludzie chorzy doświadczający uzdrowienia są szczęśliwi, choć pozostają nadal ludźmi chorymi. I odwrotnie, ludzie zdrowi często są nieszczęśliwi, choć nie mają żadnych chorób.

 

Dziękuję Ojcu za rozmowę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Merc 84 , bardzo dobry Tekst , dzięki.

 

-- 22 paź 2013, 12:12 --

 

<<

Ewangelia według Św. Mateusza 6.2-18

Każdego prawdziwego Chrześcijanina powinny cechować te TRZY Rzeczy. Powinien je szczerze i z sercem praktykować . Bez nich jego pobożność jest bardzo wątpliwa i słaba.I nawet jak brakuje jednej z tych Rzeczy w jego Miłości do Boga to " idziesz do przodu" ale wolniej ,ale kulejąc.

 

Dla mnie jednak to MERITUM.

Wiesz dlaczego dzisiaj Chrześcijaństwo jest słabe ,nie dzieją się Cuda ( jak za początków Chrześcijaństwa) , bo choć wiele się modlimy to mało pościmy,nie potrafimy sie podzielić ,a tylko grabimy do siebie( jałmużna )

Mi dane było poznać doświadczyć Potęgę Modlitwy , Postu i Jałmużny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy w czasach dzisiejszych ktoś jeszcze łączy seks z wiarą ? Czy moralność katolicka ma dziś jeszcze znaczenie ? I czy seks to zawsze idzie w parzę z miłością ?

 

Dziwnie zadałeś to pytanie, dla katolików, tych którzy wierzą tak prawdziwie - to chyba dość poważna kwestia do której podchodzą tak jak nakazuje im religia. Ja osobiście ani nie znam katolików przestrzegających zasad swej wiary w kwestii seksu.

 

Bo chyba nie wymagasz od ateistów żeby przestrzegali zasad jakiejś wiary?

Co nie znaczy, że nie mają moralności..... tylko jej granice leżą zupełnie gdzie indziej.

 

Ps. nie szafowałabym tak pojęciem "moralność katolicka" bo w obliczu ostatnich "rewelacji" nie kojarzy się za dobrze.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×