Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

a to nie jest tak ze po prostu wygodniej miec stalego partnera bo ma sie kogos do seksu i nie trzeba ciagle chodzic do klubow albo szukac na ulicach, a zeby mozna bylo wytrzymac z tym jednym to trzeba go kochac?

 

Może tak jest, ale może też niektórzy lubią zmienność i chodzenie po klubach czy czatach i im to nie przeszkadza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co bylo pierwsze? milosc czy seks?

jajko czy kura ?!

 

 

a to nie jest tak ze nawet z chrzescijanskiego punktu widzenia milosc to nie jakies tam nagle od pierwszego wejzenia, tylko wypracowanie wieloletnie uczucia? wiec wynikaloby z tego ze seks to takie tam byle co dla kazdego i wiadomo ze kazdy potrzebuje wiec trzeba sie wreszcie zwiazac i wypracowac sę miłość. Chociaż niby,, co Bóg złączył tego człowiek nie rozdzieli.. " wiec to taka milosc od pierwszego wejrzenia, ale mozna tez przyjac ze to popęd...

 

znowu pisze w zasadzie bez puenty.. wypowiedz mega otwarta

 

-- Pt paź 25, 2013 9:24 pm --

 

a to nie jest tak ze po prostu wygodniej miec stalego partnera bo ma sie kogos do seksu i nie trzeba ciagle chodzic do klubow albo szukac na ulicach, a zeby mozna bylo wytrzymac z tym jednym to trzeba go kochac?

 

Może tak jest, ale może też niektórzy lubią zmienność i chodzenie po klubach czy czatach i im to nie przeszkadza.

 

to fakt. niektórzy to wlasnie lubią :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co bylo pierwsze? milosc czy seks?

jajko czy kura ?!

 

 

a to nie jest tak ze nawet z chrzescijanskiego punktu widzenia milosc to nie jakies tam nagle od pierwszego wejzenia, tylko wypracowanie wieloletnie uczucia? wiec wynikaloby z tego ze seks to takie tam byle co dla kazdego i wiadomo ze kazdy potrzebuje wiec trzeba sie wreszcie zwiazac i wypracowac sę miłość. Chociaż niby,, co Bóg złączył tego człowiek nie rozdzieli.. " wiec to taka milosc od pierwszego wejrzenia, ale mozna tez przyjac ze to popęd...

 

Z tego, co wiem, z chrześcijańskiego punktu widzenia miłość nie jest uczuciem tylko "wolą" i dlatego można ją ślubować - bo same uczucia są zmienne i nie można tylko na nich polegać. Ta wola oznacza m.in, że ktoś stara się pielęgnować uczucia, świadomie nie dopuszczać do ich wygaśnięcia - na tyle, na ile ma na to wpływ) czy oddalenia się od męża/żony ( miłość w chrześcijaństwie, a przynajmniej w katolicyzmie się łączy raczej z małżeństwem czy zamiarem jego zawarcia).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz pytanie kolejne :D seks się dla Was zawsze kojarzy z miłością ? Czy też możecie współżyć bez miłości.Seks dla seksu ? Ja bym mógł.

 

Dla mnie jednak seks to seks, a miłość to miłość. Często się spotykają (nie na mojej drodze życiowej, ale u innych tak), ale gdyby czekać na miłość odwzajemnioną i wtedy dopiero nabywać pierwsze doświadczenia, to niektórzy zmarliby w stanie zaiste dziewiczym :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Z tego, co wiem, z chrześcijańskiego punktu widzenia miłość nie jest uczuciem tylko "wolą"

milosc moze tak ale nie zakochanie

 

Bo z chrześcijańskiego p. w. miłość to nie zakochanie. Zakochanie jest tylko tworzywem miłości, ale z kolei miłość trwa dłużej niż zakochanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, ja to wiem, ze milosc to nie to samo co zakochanie :) I o ile nad miloscia panujemy..mozemy ja zaniedbywac, podsycac, odkochac sie ...to zakochanie jest niezalezne od nas bo to chemia a nie rozum

 

Jasne, że to niezależne, ale w miarę jak się starzeję, to coraz bardziej wydaje mi się, że bardziej niezależne w tę stronę, że nie można się zakochać na siłę niż w tę, że nie można się nie zakochać, kiedy jest "chemia". Mam wrażenie, że w zakochaniu też jest jakiś moment wyboru - czy się w to wkręcam czy nie - przynajmniej na początku - tylko że "chemia" torpeduje rozum i nawet jak rozum protestuje, to często się jednak poddaje albo pozwala się oszukiwać. Ale jakiś wybór jest. Może jeszcze parę lat i osiągnę doskonałość ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czym się różni miłośc od zakochania? ja już średnio rozumialem podział zauroczenie/zakochanie, a tego kompletnie nie rozumiem.

 

-- 25 paź 2013, 23:33 --

 

zmęczona_wszystkim,

ale gdyby czekać na miłość odwzajemnioną i wtedy dopiero nabywać pierwsze doświadczenia, to niektórzy zmarliby w stanie zaiste dziewiczym

 

co racja to racja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czym się różni miłośc od zakochania? ja już średnio rozumialem podział zauroczenie/zakochanie, a tego kompletnie nie rozumiem.

 

Ja mam swój własny, prywatny podział, pewnie każdy ma inaczej, a większość w ogóle tego nie analizuje. Ja mam analityczne zboczenie :P

 

 

zmęczona_wszystkim,

ale gdyby czekać na miłość odwzajemnioną i wtedy dopiero nabywać pierwsze doświadczenia, to niektórzy zmarliby w stanie zaiste dziewiczym

 

Czy ja wiem, może jak ktoś czeka, to się doczeka? I według mnie nie są specjalnie budujące doświadczenia przy miłości nieodwzajemnionej, jakieś to smutne mi się wydaje. Wręcz przygnębiające. Pytanie pewnie, jak ważne dla kogoś jest posiadanie jakichkolwiek doświadczeń seksualnych. Dla mnie "jakiekolwiek, byle były", to nie jest żaden szał, no ale jestem konserwatystką :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ja wiem, może jak ktoś czeka, to się doczeka? I według mnie nie są specjalnie budujące doświadczenia przy miłości nieodwzajemnionej, jakieś to smutne mi się wydaje. Wręcz przygnębiające. Pytanie pewnie, jak ważne dla kogoś jest posiadanie jakichkolwiek doświadczeń seksualnych. Dla mnie "jakiekolwiek, byle były", to nie jest żaden szał, no ale jestem konserwatystką :)

 

Ale doczekać się w wieku np. 50/60 lat, to też żaden szał:) Akurat miłość nieodwzajemniona ma to do siebie, że tej drugiej strony do miłości zmusić nie można, ale już nawet takie doświadczenie byłoby dla mnie do przyjęcia, bo przynajmniej ja bym coś odczuwała. I nie o kolekcjonowanie jakichkolwiek doświadczeń seksualnych mi chodziło, ale po prostu o normalne życie, w którym seks może być jednym z rozrywkowych elementów, prowadzących do zaspokojenia wielu potrzeb.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren,

Pytanie pewnie, jak ważne dla kogoś jest posiadanie jakichkolwiek doświadczeń seksualnych. Dla mnie "jakiekolwiek, byle były", to nie jest żaden szał, no ale jestem konserwatystką :)

 

chyba romantyczką:D

no a jakbyś trafiła na miłość odwzajemnioną i w nocy poślubnej okazał się słaby bo niedoświadczony, wtedy konsekwentna byś była w swoim podejściu?

pytanie czysto dydaktyczne zaznaczam :>

 

-- 25 paź 2013, 23:50 --

 

zmęczona_wszystkim,

 

Ale doczekać się w wieku np. 50/60 lat, to też żaden szał:)

 

a w jakim najlepiej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no a jakbyś trafiła na miłość odwzajemnioną i w nocy poślubnej okazał się słaby bo niedoświadczony,

to akurat najmniejszy problem. Nawet majac doswiadczenie i tak trzeba sie partnera uczyc od nowa. To co lubila Zosia moze byc beznadziejne dla Joli. Problem jest wtedy kiedy okazuje sie ze partner osiaga satysfakcje poprzez ból, albo jakis fetysz ktory nie odpowiada partnerce, albo ma wielkiego a ona jest drobna, albo malutkiego i nic nie czuje itd. Mozna kompletnie sie nie zgrywac w lozku bo kazdemu inna pieszczota ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ja wiem, może jak ktoś czeka, to się doczeka? I według mnie nie są specjalnie budujące doświadczenia przy miłości nieodwzajemnionej, jakieś to smutne mi się wydaje. Wręcz przygnębiające. Pytanie pewnie, jak ważne dla kogoś jest posiadanie jakichkolwiek doświadczeń seksualnych. Dla mnie "jakiekolwiek, byle były", to nie jest żaden szał, no ale jestem konserwatystką :)

 

Ale doczekać się w wieku np. 50/60 lat, to też żaden szał:) Akurat miłość nieodwzajemniona ma to do siebie, że tej drugiej strony do miłości zmusić nie można, ale już nawet takie doświadczenie byłoby dla mnie do przyjęcia, bo przynajmniej ja bym coś odczuwała. I nie o kolekcjonowanie jakichkolwiek doświadczeń seksualnych mi chodziło, ale po prostu o normalne życie, w którym seks może być jednym z rozrywkowych elementów, prowadzących do zaspokojenia wielu potrzeb.

 

Nie jestem pewna: bardziej nie wierzysz, że ktoś Ciebie pokocha czy że Ty kogoś - bo masz problem z odczuwaniem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

a w jakim najlepiej?

 

Tak sobie myślę, że w każdym wieku jest inne podejście. Inaczej przeżywa się miłość w wieku nastu lat, trochę inaczej później, jeszcze inaczej w wieku dojrzałym. Ja wolałabym mieć na swoim koncie udane uczucie w młodości, które by później ewoluowało, a jeśli nie, to żeby zostawiło mile wspomnienia chociaż. A tak czekam na coś takiego i czekam, jak tak dalej pójdzie to jeszcze o tę 50-tke zahaczę :( więc dobrze zrobiłam, ze nie czekałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14,

to akurat najmniejszy problem. Nawet majac doswiadczenie i tak trzeba sie partnera uczyc od nowa. To co lubila Zosia moze byc beznadziejne dla Joli. Problem jest wtedy kiedy okazuje sie ze partner osiaga satysfakcje poprzez ból, albo jakis fetysz ktory nie odpowiada partnerce, albo ma wielkiego a ona jest drobna, albo malutkiego i nic nie czuje itd. Mozna kompletnie sie nie zgrywac w lozku bo kazdemu inna pieszczota

 

czyli to doświadczenie jest przereklamowane?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem pewna: bardziej nie wierzysz, że ktoś Ciebie pokocha czy że Ty kogoś - bo masz problem z odczuwaniem?

 

chodzi bardziej o łut szczęścia - ten pierwszy powód też jest istotny, ale chodzi o zwykłą wzajemność, trafienie właśnie na kogoś, kto odwzajemni owo uczucie. O to własnie jest najtrudniej. bo cały w tym ambaras, żeby dwoje.....

 

-- 26 paź 2013, 00:11 --

 

Jetodik, z mojego punktu widzenia jest przereklamowane. To indywidualne doświadczenie. Spędzilam znacznie przyjemniejsze chwile w towarzystwie kogoś, kto za doświadczoną osobę się nie uważał, niż z kimś, kto trąbił o swym doświadczeniu i uznawał się za bardzo utalentowaną pod tym względem osobę. Takiemu komuś wielu rzeczy nie wytłumaczysz, bo przecież uważa się za eksperta, więc jeśli coś się nie sprawdza, to jeszcze może zrzucić winę na Ciebie, bo przecież "inne reagowały inaczej". Każdego się trzeba uczyć na nowo, aczkolwiek zdarzają się osoby bardziej zgrane i mniej zgrane, lub mniej dopasowane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren,
Pytanie pewnie, jak ważne dla kogoś jest posiadanie jakichkolwiek doświadczeń seksualnych. Dla mnie "jakiekolwiek, byle były", to nie jest żaden szał, no ale jestem konserwatystką :)

 

chyba romantyczką:D

no a jakbyś trafiła na miłość odwzajemnioną i w nocy poślubnej okazał się słaby bo niedoświadczony, wtedy konsekwentna byś była w swoim podejściu?

pytanie czysto dydaktyczne zaznaczam :>

 

Tak, jak napisałam wcześniej, pewne rzeczy można wyczuć i bez seksu. Ale dla mnie bycie słabym w łóżku, to nie to samo, co bycie niedoświadczonym. To kwestia wrażliwości erotycznej i braku blokad, zaburzeń, kwestia otwartości na bliskość, empatii. Doświadczenie się z czasem nabywa, każdy kiedyś zaczyna.

Nie chcę zaczynać nowej dyskusji, ale osobiście wolałabym kogoś, kto nie ma żadnego doświadczenia (o ile nie wynika to z jakichś zaburzeń seksualnych) niż kogoś, kto ogląda pornografię - zwłaszcza w dużych ilościach.

 

Romantyczką nie jestem, nie roztkliwiam się za bardzo nad każdym uczuciem tkliwym i serca wzruszeniem - ani swoim, ani cudzym, odrzucają mnie nawet bardziej skrajni romantycy czy "romantycy", bo mam wrażenie, że myślą życzeniowo i nie potrafią wyjść poza swój punkt widzenia i swoje pragnienia - stąd żale do całego świata. Ale może mam uprzedzenia. Kiedyś na portalu randkowym robiłam test na osobowość i wyszło mi, że z romantyzmem u mnie słabo, bo nie kieruję się uczuciami. Trochę mnie to zdziwiło, ale jak pomyślałam, to doszłam do wniosku, że coś w tym jest. Co nie znaczy, że ich nie mam, przeżywam wszystko intensywnie i czasem mam sto różnych uczuć w jednym momencie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no a jakbyś trafiła na miłość odwzajemnioną i w nocy poślubnej okazał się słaby bo niedoświadczony, wtedy konsekwentna byś była w swoim podejściu?

 

jetodik, zapomniałam dopisać, że wtedy by już było dla mnie za późno, ostatni moment na ucieczkę, to przed nocą poślubną - bo jak jest małżeństwo nieskonsumowane, to chyba jeszcze można unieważnić. :mrgreen:

 

 

Bo nawet jakby był tak kiepski, że by było dalej nieskonsumowane, to liczy się sama próba - nie wnikałam w to, ale obstawiam, że tak jest. Chyba, że celowo ukrył, że jest kompletnym impotentem - to wtedy też można unieważnić ślub.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmęczona_wszystkim, a to smutne jest co piszesz, no ale przecież można pomóc temu łutowi, poznawac wiecej i wiecej ludzi.

 

refren, hej ja mam myślenie życzeniowe, bo idealista jestem, romantyk to nie wiem, jakie są kryteria.

 

 

jetodik, zapomniałam dopisać, że wtedy by już było dla mnie za późno, ostatni moment na ucieczkę, to przed nocą poślubną - bo jak jest małżeństwo nieskonsumowane, to chyba jeszcze można unieważnić.

 

o kurde, ale przynajmniej nie byloby gadania, że widziały gały co brały:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmęczona_wszystkim, a to smutne jest co piszesz, no ale przecież można pomóc temu łutowi, poznawac wiecej i wiecej ludzi.

 

Niby tak, ale mam mały wybór, niestety. A z tym poznawaniem dużej liczby ludzi, to trochę jak z totolotkiem: im więcej grasz, to tym częściej dajesz sobie szansę na jakąkolwiek wygraną, ale nie masz pewności, ze choć raz trafisz 5-tkę, o 6-tce już nie mówiąc. A ktoś może zagrać raz albo kilka i zgarnąć całą pulę. Oczywiście, w aspekcie towarzyskim jest pewnie większe prawdopodobieństwo, ale działanie dość podobne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

o kurde, ale przynajmniej nie byloby gadania, że widziały gały co brały:D

 

:mrgreen: Tak, to byłaby duża pociecha. Taka na całe życie.

 

 

zmęczona_wszystkim, a to smutne jest co piszesz, no ale przecież można pomóc temu łutowi, poznawac wiecej i wiecej ludzi.

 

Niby tak, ale mam mały wybór, niestety. A z tym poznawaniem dużej liczby ludzi, to trochę jak z totolotkiem: im więcej grasz, to tym częściej dajesz sobie szansę na jakąkolwiek wygraną, ale nie masz pewności, ze choć raz trafisz 5-tkę, o 6-tce już nie mówiąc. A ktoś może zagrać raz albo kilka i zgarnąć całą pulę. Oczywiście, w aspekcie towarzyskim jest pewnie większe prawdopodobieństwo, ale działanie dość podobne.

No ale chyba ludzie się zakochują w sobie, bo coś mają ze sobą wspólnego, więc jeśli Cię do kogoś ciągnie, to może jego do Ciebie też, bo nadajecie na tych samych falach. Oczywiście nie zawsze tak jest, ale taka jest tendencja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×