Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

Chyba trzeba to w końcu napisać.Ne lubię kościoła katolickiego.I nie praktykuje tej wiary.Jak i innej też.

 

Znowu ? Już pisałeś tyle razy, że chyba nikomu nie umknęło.

 

ydaje sie ze w tych chwilach nie mysle o nawroceniu, nie zmieniło się zbytnio, libido i wszystko inne podobnie, tylko dochodzimy tu do kwestii czy ja sie nawróciłem tak na serio? czy to nie jest powierzchowne? czy zaszła głęboka zmiana w sercu? nie umiem odpowiedziec na to

 

Mi czasem przemyka myśl, że moja wiara niezbyt przechodzi w czyny i że jestem niespójna, bardziej mam przekonanie że prawda jest taka a taka niż wyciągam z tego konsekwencje i wprowadzam w życie, mój dominujący stan to acedia (marazm), to mnie czasem załamuje, ale też mam zaufanie, że Bóg czuwa nad naszym życiem i jak się Go z niego nie wywala, to sam nas wychowuje, kształtuje, więc może i mnie wychowa. Nie wszystko można samemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myslisz stereotypowo. Ci niewierzacy seks z reguly czesciej uprawiaja, traktuja go bardziej przedmiotowo. Wiec automatycznie kojarza Ci sie z wiekszym popedem.

Wierzacy potrafia sie hamowac, ale to przeciez wcale nie oznacza, ze maja mniejsze libido.

Ala, przykro mi, że Cię wyprowadzę z Twojego "niestereotypowego" myślenia, ale ja mam o wiele większe hamowanie w materii seksu, niż niejeden wierzący... :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myslisz stereotypowo. Ci niewierzacy seks z reguly czesciej uprawiaja, traktuja go bardziej przedmiotowo. Wiec automatycznie kojarza Ci sie z wiekszym popedem.

Wierzacy potrafia sie hamowac, ale to przeciez wcale nie oznacza, ze maja mniejsze libido.

Ala, przykro mi, że Cię wyprowadzę z Twojego "niestereotypowego" myślenia, ale ja mam o wiele większe hamowanie w materii seksu, niż niejeden wierzący... :twisted:

Ja mam podobnie, no ale wierzący mają jakiś spaczony obraz że niewierzący rucha się z kim popadnie a wierzący tylko po ślubie sądzę że jakby zrobiono badania wyszłoby podobnie a podejrzewam że wierzący niepraktykujący są dużo bardziej lubieżni od ateistów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem niewierząca, a mój były rzekomo wierzącym katolem i nieraz namawiał mnie na pójście do kościoła. Jemu raz w tygodniu kościółek nie wystarczał, zaczął też uczęszczać na Neokatechumenat. Ale jakoś seks bez ślubu mógł uprawiać, i nie przeszkadzało mu ze święte posążki i obrazki patrzyły. A potem się skarżył że go "bałamucę" i będzie musiał się iść wyspowiadać... Żal, nigdy więcej z takimi ludźmi nic wspólnego, to najgorsze typy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej, to raczej typowi katolicy, przynajmniej w Polsce.

 

ego, jeśli już, to jetodik sam siebie w ciula robi. Raczej mało kogo interesuje w co on naprawdę wierzy, a jeśli tylko prowokuje, to się kompromituje, więc myślę, że jednak się nawrócił. I dobrze, skoro jest zadowolony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem kumpla, który nawrócił się na wiarę zielonoświątkowców. Przestał przeklinać, był dla każdego przyjazny, uczynny. Ogólnie to wcześniej trochę drań z niego był więc tym bardziej kontrast tego co było a jest był większy. Po miesiącu mu przeszło i znów wrócił do normy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem niewierząca, a mój były rzekomo wierzącym katolem i nieraz namawiał mnie na pójście do kościoła. Jemu raz w tygodniu kościółek nie wystarczał, zaczął też uczęszczać na Neokatechumenat. Ale jakoś seks bez ślubu mógł uprawiać, i nie przeszkadzało mu ze święte posążki i obrazki patrzyły. A potem się skarżył że go "bałamucę" i będzie musiał się iść wyspowiadać... Żal, nigdy więcej z takimi ludźmi nic wspólnego, to najgorsze typy.

Modli się pod figurą, a ma diabła ze skórą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myslisz stereotypowo. Ci niewierzacy seks z reguly czesciej uprawiaja, traktuja go bardziej przedmiotowo. Wiec automatycznie kojarza Ci sie z wiekszym popedem.

Wierzacy potrafia sie hamowac, ale to przeciez wcale nie oznacza, ze maja mniejsze libido.

Ala, przykro mi, że Cię wyprowadzę z Twojego "niestereotypowego" myślenia, ale ja mam o wiele większe hamowanie w materii seksu, niż niejeden wierzący... :twisted:

 

Nie mówię o nikim konkretnie, ale hamowanie się jest dobre, natomiast zahamowania niekoniecznie, jeśli ktoś się boi seksu czy bliskości, to raczej ma problem, a nie jakiś z niego święty. Nieuprawianie seksu nie jest wartością samą w sobie, wtedy najbardziej nawróceni byliby aseksualni i impotenci, wartością jest dojrzałość i wolność. No i miłość ofkors. :angel:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem niewierząca, a mój były rzekomo wierzącym katolem i nieraz namawiał mnie na pójście do kościoła. Jemu raz w tygodniu kościółek nie wystarczał, zaczął też uczęszczać na Neokatechumenat. Ale jakoś seks bez ślubu mógł uprawiać, i nie przeszkadzało mu ze święte posążki i obrazki patrzyły. A potem się skarżył że go "bałamucę" i będzie musiał się iść wyspowiadać... Żal, nigdy więcej z takimi ludźmi nic wspólnego, to najgorsze typy.

 

:( :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myslisz stereotypowo. Ci niewierzacy seks z reguly czesciej uprawiaja, traktuja go bardziej przedmiotowo. Wiec automatycznie kojarza Ci sie z wiekszym popedem.

Wierzacy potrafia sie hamowac, ale to przeciez wcale nie oznacza, ze maja mniejsze libido.

Ala, przykro mi, że Cię wyprowadzę z Twojego "niestereotypowego" myślenia, ale ja mam o wiele większe hamowanie w materii seksu, niż niejeden wierzący... :twisted:

Ja mam podobnie, no ale wierzący mają jakiś spaczony obraz że niewierzący rucha się z kim popadnie a wierzący tylko po ślubie sądzę że jakby zrobiono badania wyszłoby podobnie a podejrzewam że wierzący niepraktykujący są dużo bardziej lubieżni od ateistów.

Ego, ego, ja opisywalam myslenie kolegi bonsai

Karol.. a ja ciagle napotykam na podobne wypowiedzi jak ponizsza:

Ponoć na pielgrzymkach drastycznie wzrasta ilość zużywanych prezerwatyw. Chociaż mi seks takich gorliwych to zawsze kojarzył się będzie ze zgaszonym światłem, nakrytą kołdrą, pozycją misjonarską, celach jedynie prokreacyjnych i oczywiście po ślubie. :twisted:

 

Wiec kto tu ma spaczony obraz? He?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myslisz stereotypowo. Ci niewierzacy seks z reguly czesciej uprawiaja, traktuja go bardziej przedmiotowo. Wiec automatycznie kojarza Ci sie z wiekszym popedem.

Wierzacy potrafia sie hamowac, ale to przeciez wcale nie oznacza, ze maja mniejsze libido.

Ala, przykro mi, że Cię wyprowadzę z Twojego "niestereotypowego" myślenia, ale ja mam o wiele większe hamowanie w materii seksu, niż niejeden wierzący... :twisted:

 

Nie mówię o nikim konkretnie, ale hamowanie się jest dobre, natomiast zahamowania niekoniecznie, jeśli ktoś się boi seksu czy bliskości, to raczej ma problem, a nie jakiś z niego święty. Nieuprawianie seksu nie jest wartością samą w sobie, wtedy najbardziej nawróceni byliby aseksualni i impotenci, wartością jest dojrzałość i wolność. No i miłość ofkors. :angel:

ja znam parę osób którzy zahamowania mieli zanim zostali głęboko wierzącymi katolikami nie uprawiającymi seksu a wiara to dla nich wytłumaczenie tego dlaczego go nie uprawiają. Zresztą skutki hamowania czy zahamowania seksualnego są chyba zbliżone tylko gdzie indziej kieruje się swoje frustracje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak niektórzy wiedzą, byłem fetyszystą stóp kobiecych, ale teraz staram się temu nie ulegać bo to coś w rodzaju idolatrii...
Przecież Chrześcijaństwo głównie katolicyzm ale też prawosławie jest pełne idolatrii bo czym że jest np kult do obrazów matki boskiej częstochowskiej czy z Guadelupe i np posąg Jezusa ze Świebodzina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mówię o nikim konkretnie, ale hamowanie się jest dobre, natomiast zahamowania niekoniecznie, jeśli ktoś się boi seksu czy bliskości, to raczej ma problem, a nie jakiś z niego święty. Nieuprawianie seksu nie jest wartością samą w sobie, wtedy najbardziej nawróceni byliby aseksualni i impotenci, wartością jest dojrzałość i wolność. No i miłość ofkors. :angel:

Ha ha wiedziałam, że coś takiego napiszesz. Niewierzący nie ruchający wszystkiego co popadnie, nie pasuje do szufladki z napisem grzesznik seksualny, to trzeba mu przypiąć etykietkę świra... :P

 

Wiec kto tu ma spaczony obraz? He?

Ala, ale to nie jest nazbyt spaczony obraz..sama miałam kiedyś kolegę, co jeździł po pielgrzymkach w celach bynajmniej niepielgrzymkowych i mówił, że zasadniczo im bardziej pobożna była dziewczyna, tym łatwiej było..no wiesz... :mrgreen:;)

 

a jeśli tylko prowokuje, to się kompromituje
A to niby czemu? :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ala, ale to nie jest nazbyt spaczony obraz..sama miałam kiedyś kolegę, co jeździł po pielgrzymkach w celach bynajmniej niepielgrzymkowych i mówił, że zasadniczo im bardziej pobożna była dziewczyna, tym łatwiej było..no wiesz... :mrgreen:;)

Też poznałem kiedyś takiego kolesia, no ale osądzajmy tak wszystkich jedną miarą, wielu pielgrzymkowiczów pewnie robi to dopiero po ślubie też takie znam dziewczyny, przynajmniej jedną.

 

A co do idolatrii to pamiętam jak w latach 80-tych jeździł po polskich domach obraz Maryi chyba częstochowskiej, przecież to co się wokół tego działo był typowy kult obrazu, tak samo ja uzdrowienia po modleniu do niego wg pierwotnej wersji Chrześcijaństwa to czyste bałwochwalstwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ludziach jest pełno sprzeczności. Pokorny katolik będzie źle życzył bliźniemu,natomiast ortodoksyjny ateista w chwilach największej grozy będzie wzywał pana/boga o litość.

Skąd ta teoria ? Ateista też może być podłym człowiekiem,źle życzyć może innemu człowiekowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może rozwiązaniem moich problemów jest nawrócenie się? Może wyłączyć swój krytyczny umysł i przyjąć wiarę jako pewnik. Kurdę, mógłbym być szczęśliwy :D Tylko, że nie uśmiecha mi się życie w lęku przed Bogiem i jego zemstą za popełnione grzechy... No ale niby wybacza przecież. Wystarczy uwierzyć. Może pierd.lne sobie kilka razy głową w mur to mi się tam poprzestawia i zacznę wierzyć. Gorzej jak zostanę psychopatą :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, nie musisz wyłączać krytycznego umysłu, właściwie to nawet przydałby się aby pozbyć się tego odpustowego wyobrażenia Boga mszczącego się za grzechy...teologia poddaje krytyce wierzenia religijne a przecież teologia nie jest sprzeczna z wiarą.

i warto tu też wspomnieć o twierdzeniu Tomasa Halika, że mniej ważne jest formalne uznanie istnienia Boga albo nie, niż odpowiedzenie sobie na pytanie czy chciałoby się aby był.

wielu ludzi nie chce aby Bóg był, z lęku, to jest smutne, niemniej religia ma w tym swój udział poprzez wpajanie obrazu Boga jako sędziego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×