Też tak mam, żyć się nie da zabić się ciężko. I tak człowiek żyje w tym stanie zawieszenia. Na pewno są szanse, że dobierzesz lepsze leki a może stworzą nowe nie długo?
Pomyślcie ile jest nieszczęścia na świecie, nie jesteśmy sami. Np. człowiek, który jest niewidomy , jak straszny musi być jego świat czy sparaliżowany acz świadomy, tzn. straszny naszymi oczami, oni pewnie sobie stworzyli jakiś własny świat, nie wiem świat myśli, marzeń, wyobraźni, doświadczania innymi zmysłami?
U mnie zaakceptowanie faktu, że się zabiję byłby już sam w sobie druzgocący, całe to przygotowania i pogodzenie się absolutne, no i świadomość upodlenia a później wiecznej pustki odciąga mnie od tego.