Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pod Trzeźwym Aniołem


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Broń sie rękami i nogami, trzymam za Ciebie kciuki. Jak sie poddasz to będzie lipa :nono:

 

-- 13 sty 2012, 20:58 --

 

Ja od dwóch dni zacząłem dobrze się czuć i tez mnie zaczyna cisnąć, w lodówce mam 2 czteropaki Lecha wiec walka jest na okrętke a do tego jeszcze jutro przychodzą znajomi. Na szczęście mam na to stary sprawdzony sposób , więc dam radę.....chyba :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Mam 19 lat i problem. W mojej rodzinie było i jest kilku alkoholików. Jedni piją co wieczór ot tak do pewnego momentu, ale inni zapijali się do upadłego.

Od 15 roku życia dość często sięgałem po alkohol (głównie piwo). Zazwyczaj raz na dwa tygodnie a nawet na tydzień upijałem się z kolegą gdzieś w parku. Gdy było nam mało dokupywaliśmy małą wódkę. Moi znajomi często wymiękali bo gdy wypijałem więcej mój apetyt rósł. Mówiłem "kupmy jeszcze tylko jedno".

We wrześniu 2010 na imprezie mieszałem różne alkohole i zatrułem się. Odrzucało mnie od trunków przez kilka miesięcy. Co jakiś czas wypijałem jedno piwo (raz na miesiąc) czy lampkę wina do obiadu. Przed sylwestrem wybrałem się z kolegą na piwo. Zaczęliśmy od dwóch, potem wróciliśmy do sklepu po mocniejsze a potem ponownie po te samo. Spiłem się i nawet mi się ten stan podobał.

Wczoraj ze znajomym kupiliśmy dwa pitne miody 13% 750 ml. Towarzysz wymiękł po około połowie bo według niego napój był na kwaśny. Ja wypiłem prawie do końca nie bacząc na smak. Jak mu powiedziałem ,,nie ważne czy dobre, liczy się czy będzie poniewierało!''. Włóczyliśmy się po mieście a ja namawiałem go ciągle na piwo. Tylko jedno piwo tak na dobitkę. Nie chciał mieszać; sam wiedziałem, że to by się skończyło wymiotami. Ale wtedy to nie miało znaczenia.

Dzisiaj czuję obawę. Jestem zmęczony i mam wrażenie nie przełknąłbym nawet łyka piwa czy czegoś mocniejszego, ale wiem, że może za tydzień pragnienie wróci. Będę chciał poczuć, że nic nie czuję, mieć wszystko gdzieś. Postanowiłem aby się zaprzeć i nie ruszać alkoholu. Najmniejszych dawek. Czy to dobry pomysł? Może wystąpić jakiś...nawrót? Sam nie wiem czy mam problemy z alkoholem czy to tylko "instynkt studenta" nakazuje mi po niego sięgać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spooky, No to już słyszałeś. Ciesze sie , że mogłem Ci pomóc.

 

-- 14 sty 2012, 16:16 --

 

girl anachronism, Mi pomaga, widziałem jak kolega dostał wstrzàsu po antybiotykach i 2 piwach, więc nie ma takiej siły , która by mnie zmusiła do picia po antybiotyku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w lodówce mam 2 czteropaki Lecha wiec walka jest na okrętke a do tego

Michał,po co Ci to ,żeby się ślinić ,czy raczej żeby tracić siły i ducha?

to biorę antybiotyk i mam spokój

Michał niepotrzebnie wyjaławiasz sobie przewód pokarmowy, narażasz wątrobę pewnie i tak już nadszarpniętą. Mam dla Ciebie lepszy i stokroć bardziej sprawdzony a nie tak trucicielski sposób ,nazywa się ANTICOL. Antybiotyk jak się zaprzesz przepijesz ,ANTICOLU nie dasz rady.Niejednokrotnie uratował mnie on przed wyniszczającymi ciągami ,pomógł TAM gdzie żadne terapie ,mądrości AA ,Odwyki i cała reszta nie dały by rady .Łykasz to to ( a trwa to dosłownie chwilę )i "spoko-loko" przez 48 godzin .I nie ma na to bata! Chcesz się wtedy po tym napić ,od razu zamów sobie trumnę,żeby nie fatygować póżniej najbliższej rodziny. Opowiadał mi pewien koleś ( któremu niezbyt mądra żona dodawała rozkruszony anticol do zupy) a On niczego nieświadomy szedł potem na piwo. Koszmar wszystkich koszmarów . Gryziesz zębami ścianę i modlisz się o jak najszybszą śmierć.Serce wali niczym młot parowy ,a każde jego następne uderzenie( sam nie wiesz czy już nie ostatnie)przynosi ze sobą lęk-nie-do-opisania...i cała reszta tego typu atrakcji. Masz jednak szczęście jeśli to wszystko przeżyjesz ,a nie umrzesz w "alkoholowych skowronkach". To by było na tyle Michał .

Jeszcze od serca powiem Ci tylko dwie rzeczy,1)wypi....l przez okno to piwo i to jak najszybciej ( tylko zobacz wpierw czy nikt nie idzie ulicą) , 2) idż również jak najszybciej na Miting AA. Gwarantuję Ci ,że jeśli tego nie zrobisz już za niedługi czas na 95 %zachlejesz pałę.Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paweł3, Dzięki za rady i wsparcie, po anticol pójdę w poniedziałek, piwo wypili dzisiejsi goście, więc po problemie. W środę cisne na terapię pogadam z psychologiem i popytam o te mitingi, bo dzieje sie tak jak przeczuwałem :( Lepiej się poczulem i zaczynam wariować, dzisiaj już mi było strasznie ciężko a nie wyobrażam sobie wiosny , grilla i siebie z wodà mineralnà zamiast piwa w dłoni :evil: Z tym antybiotykiem zawsze pomagało i była to jedna tabletka Dalicinu, zrobiłem tak 3 razy więc myślę , że niekoniecznie odbije się to na moim zdrowiu. Ciekaw jestem skutków ubocznych anticolu ale pewnie w poniedzialek wszystkiego sie dowiem ( swoja droga zaraz sobie wogoogluje) . Póki co pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję :smile:

 

-- 17 sty 2012, 15:06 --

 

Kolejny tydzien na trzezwo :great: samopoczucie coraz lepsze. Pojawiaja sie checi do zycia i energia potrzebna do normalnego funkcjonowania. Zaczynam normalnie wygladac, wrocil apetyt i spokoj ducha. Nie ma we mnie agresji, zlosci. Pojawila sie za to dawno u mnie nie spotykana cierpliwosc :D ciagle mam problemy ze skupieniem mysli i w tej materii nic sie nie poprawilo. Mam nadzieje, ze wkrotce i to sie zmieni.

 

-- 23 sty 2012, 08:46 --

 

Minal miesiac jak przestalem pic :D Wiec warto powiedziec o plusach i minusach takiego stanu rzeczy, zacze od plusow:

Procz radosci i satysfakcji z takiego stanu pojawiaja sie wymierne korzysci finansowe ( okolo 1000 zl) i te ktore ciężko zmierzyc czyli zdrowotne. Przytylem 2kg co w moim przypadku na pewno jest plusem, zaczynam myslec o sobie ( rower, silownia, dentysta itp. itd. ) i rodzinie. Objawy luszczycy na ktora choruje od lat zmalaly o jakies 80% ( pozostaly dwie male plamki na nogach i jedna na plecach, wszystko wskazuje , ze i one znikna) . Stalem sie spokojniejszy, cierpliwszy i bardziej obowiazkowy. Przestalem palic.

 

Teraz czas na minusy. Caly czas czuje jakas pustke. Lęki sie zmniejszyly ale depresja nie odpuszcza. Trudno mi sie odnalezc na imprezach i w towarzystwie co skutkuje unikaniem spotkan ze znajomymi czego zaczyna mi brakowac. Ciagle brakuje mi energi do dzialania i do wszystkiego musze sie zmuszac. W piatek ide na terapie, wiec moze dowiem sie nowych rzeczy i zycie stanie sie latwiejsze. Poki co lekko nie jest i nie chodzi tutaj o utrzymanie abstynencji bo to akurat przychodzi mi wyjatkowo latwo tylko o moj stan psychiczny, ktory jest dla mnie sporym rozczarowaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masakra to chlanie. Który to już dzień?(tydzień rok)

Kompletnie nie pojmuję jak to Wam się ta trzeźwość ludziom udaje.

Próbowałam już woli której nie mam jak się okazuje. Wspierałam się lekami, które widać nie skutkują. Korzystałam z wizyt u psychologa. Przestałam bo pani kompletnie nie miała na mnie wpływu.

Przychodzi wieczór i wszystko bierze w łeb.

Nie wiem po co to piszę właściwie. Chyba żeby się wyżalić. Czuję się kompletnie bezsilna. Nie jestem w stanie niczym się zainteresować żeby zapełnić czas głodu.

Nawet filmik sobie nakręciłam jak to wyglądam i czuję się rano żeby wieczorem nie zapomnieć co mnie czeka jeśli... Ale śmiechu to warte kiedy oglądam kiedy się ściemnia. Nic nie jest w stanie mnie powstrzymać. Koszmar

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj kochana dokładnie rozumiem co czujesz!! Też próbowałam terapii, leków nic po prostu nie pomaga.A najgorzej człowiek choruje potem i psychicznie i fizycznie. A jedyna pomoc to alkohol zeby przespac ten stan no a następnego dnia to samo:/ Może zrobimy sobie własną grupę wsparcia?? :D dobrze zrobi nam konkurencja która ile nie pije.. Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dzikakuna na początek, przez pierwszy rok polecam ANTICOL brany systematycznie , konsekwentnie ,wystarczy nawet co drugi dzień ,a abstynencję masz pewną jak w sprawdzonym banku, chyba że wolisz cmentarne "Ave Maryja". Metoda śmiertelnie skuteczna ,godna polecenia i osobiście sprawdzona . Jestem niepijącym alkoholikiem, bez wpadki od ponad 7 lat , ale pierwszy rok tak własnie wydobywalem się z mułu alkoholowej topieli.Uwierz mi, wszystko można , a rzucanie picia jest z perspektywy czasu bajecznie proste ;wystarczy nie pic i się tego konsekwentnie trzymać ,pomocne może być AA, terapie i wiele wiele rzeczy ,ale trzeba kure*sko mocno chcieć ,za wszelką CENĘ< a nie tylko stękać i biadolić w stylu . Pozdrawiam.Przemyśl to i daj znać jak Ci dalej idzie "Twojeprywatne NIEPICIE" , Twoje walka o życie ,Twoja ucieczka przed alkoholowym zidioceniem ,Twoja ucieczka przed śmiercią w majakach itd,itd. pa pa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam ja mam ten problem od wielu lat po ostatnim zapicu ale pilem tak by sie zapic spedzilem tydzien na prywatnym detoxie w wisle potem tydzien na zamknietym odziele psychiatri z rewersem po prubach samobujczych i 2 tygodnie na OTU w szopienicach juz nie pije ponad 2 miesiace nie jest ok jest strasznie hujowo ale jak chce sie zyc musisz to zucic kazde kolejne zapicie konczy sie coraz tragiczniej proponuje terapie i mitingi aa ja na poczatku chodzilem co dziennie poznasz fajnych ludzi co na pewno beda ci chcieli pomuc tylko idz, przestac pic to huj ale zyc na trzezwo jest przejebane :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale zyc na trzezwo jest przejebane

Poczekaj - przeczekaj w zupełnej abstynencji jeszcze "trochę",a po około 3 latach zmieni Ci się to pijane myślenie (powyżej zacytowane).Bo tak naprawdę przejebane to jest chlanie z jego całą gamą póżniejszych atrakcji( m.in.lęki ,depresje ,megakace,poty, trzęsiawki ,rozklekotanie duszy z ciałem ,skurcze,fizyczne bóle, i bardziej potworne - psychiczne ,długi pieniężne ,stracone prace,i dużo ,dużo dużo innych samych strat)te z samobujem na końcu.Naprawdę nie straszę i nie przesadzam . Pewien terapeuta ( doświadczony AA-owiec) powiedział mi kiedyś ,że gdyby alkoholikowi dać czas ,zawsze dojdzie do kresu gdy pozostanie mu tylko denaturat ( jeśli oczywiście był z natury silny psychicznie i fizycznie).Trzeżwość nie musi być przejebana,jeśli tylko nadasz jej koloryt i wypełnisz pustkę po alkoholu czymś sensownym ,czymś co choć trochę polubisz. Jednak już sama absta jest wielkim dobrem -bazą,ratuje sama z siebie to co najcenniejsze -ŻYCIE. A co już Ty z tym trzeżwym życiem świadomie zrobisz to już twoja broszka. Jednak całkowicie Cię rozumiem , trzeżwość z perspektywy 2 miesięcy może tylko boleć i być przejebana( jak to nazwałeś), z czasem jednak ...jak wytrwasz ujrzysz to wszystko z przejrzystej i jaśniejszej perspektywy.Pozdrawiam ,i życzę jak to się pięknie i mądrze mówi w AA ,pogody ducha.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paweł3, nie trzeba czekac 3 lat. Jasne, ze nie jest lekko. Jak sie chlalo kilka/kilkanascie lat to trudno sie spodzewac zeby mozna bylo bez jakichkolwiek kosekwencji przestac. Wczoraj pisalem o plusach i minusach jakie niesie za soba abstynencja w moim przypadku. Z kazdym dniem jednak korzysci sa bardziej widoczne i wymierne a minusy mniej odczuwalne i uciazliwe. Aktualnie nie wyobrażam sobie zebym mogl zaczac znowu pic. Bylem ostatnio w knajpie w ktorej czesto sie upijalem, pojechalem po pizze i spotkalem tam oczywiscie starych kompanow od kieliszka . Trudno opisac co czulem widzac te bledne spojrzenia, oslinione ryje nie wspomne juz o poziomie dyskusji jaka prowadzili. Zupelnie niedawno bylem jednym z nich, siedzialem tam razem z nimi chlejac bez umiaru i prowadzac glupie dyskusje na poziomie typow spod budki z piwem. Wstyd mi za to i bardzo zaluje , ze tak pozno zrozumialem jaki bylem zalosny, nie chce nawet liczyc ile przepilem kasy ani ile rzeczy zapierdolilem przez picie choc moja sytuacja finansowa jak i zyciowa tak nie jest zla. Zastanawiam sie tylko czasami w ktorym miejscu bylbym dzisiaj gdybym nie zmarnowal sobie polowy zycia przez alkohol...

 

-- 24 sty 2012, 16:14 --

 

adika, mialem podobnie, az w koncu tak mnie postraszylo, ze momentalnie pojawila sie u mnie i silna wolna i szczera chec to rzucenia tym gownem. Nie mam pojecia ani jak Ci pomoc ani co doradzic by bylo dobrze , ja w piatek ide na terapie pod katem uzaleznien , procz tego siedze w domu unikam towarzystwa , zeby przetrzymac te najgorsze chwile. Czuje , ze mam sile i tym razem mi sie uda ale uplynelo kupe lat i nie raz musialem przelknac gorycz porazki zanim zrozumialem, ze walka tak naprawde toczy sie o moje zycie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry, trzeźwy.

Zbieram się i zbieram juz chyba z dekadę żeby rzucić to w cholerę. Od najmlodszych lat podatna, wiele spróbowałam, ale alko zostało do dziś. Ileż to razy... od jutra, od nowego roku, obiecuję lol. Ciężko powiedzieć, czy osiągnęłam swoje dno, chyba nie, zawsze mi się jakoś upiekło, komfort picia, emigracja, po pracy rausz. I zawsze taka myśl: przestanę, ale chociaż ostatni raz tak się sponiewierać, żeby mi zbrzydło, żebym poczuła, że wystarczy... do następnego razu.

A może po prostu bez większych ekscesów przestać, po prostu po cichu odpuścić, bez oklasków czy marsza żałobnego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paweł3, nie trzeba czekac 3 lat.

Witaj Michał,

cieszy mnie Twój świeży zapał neofity,ale musisz wiedzieć ,że choroba ma swoje często zawiłe prawa i jest niezwykle podstępna. To naprawdę wspaniale ,że kolesie od kieliszka budzą w Tobie niesmak ,obrzydzenie i tego typu negatywne emocje. Nie myśl jednak ,że wyzdrowiejesz z tej choroby z dnia na dzień, a od mądrej Twojej decyzji zerwania z nalogiem zawsze będzie do przodu ,lekko i słonecznie.Jestes teraz w okresie "miesiąca miodowego" inaczej zwanego w terapii. Po tym nastąpią chmury,deszcze ulewy na które musisz być już z góry przygotowany .

Mówi się ,że choroba alkoholowa ma 3 stopnie,poziomy. W największym skrócie: Pierwszy to FIZYCZNY, potrzeba około 1 roku, aby praca i zregenerowanie narzadów wewnętrznych powróciło do normy.Drugi to PSYCHICZNY,tutaj trwa to około 3lat.Odtruta psychika zaczyna normalnie pracować ,depresje,lęki i inne badziewie powoli zanika .Układ nerwowy odzyskuje swój dawny ład i porządek ,normalne życie zaczyna cieszyć,zadziwiać ,satysfakcjonować ,bo mamy już tę zdolność odczuwania na trzeżwo szczęścia i smutku ,radości,cierpienia niezatrutymi zmysłami.Jednym słowem wchodzisz w nową, lepszą jakość .Ostatni poziom jest decydujący -3 ,To Poziom DUCHOWY,wszelkie najgłębsze żródło choroby ! TUtaj potrzeba ponad 7 lat ,aby prawdziwie Ozdrowieć . Aby powiedzieć ciałem i duszą ,że alkohol jest mi zupelnie niepotrzebny i nawet gdybym mógł pic normalnie i zdrowo jak wszyscy ,ja już nie chcę! To życie bez pokus alkoholowych ,życie wolne i prawdziwe.To także jasność i spokój w kontaktach z drugim człowiekiem ,jego odrębnością i innością.To największa zdobycz pełna wysiłku i wyrzeczeń,to Łaska ,bo wszystko co prawdziwe i piękne rodzi się z czasem ,w bólach i przemożnym trudzie. Tak więc Michał ,pamiętaj ,nie od razu Kraków zbudowali ,nie wyzdrowiejesz z dnia na dzień nawet jakbyś tego bardzo chciał.Spokojnie,najważniejsze ,że podjąłeś dobrą decyzję i trzymasz się jakoś,robisz cos konstruktywnego w tym kierunku ,ale pamiętaj to tylko pierwszy nawet niemały kroczek w kierunku ŻYCIA! Pozdrawiam i przepraszam za swoja chaotycznośc wypowiedzi ,tak bardzo ciężko mi sie myśli ostatnimi dni.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Błękitna Abstrakcja ,co tam tylko testy jakieś,sama odpowiedz sobie na pytanie ,czy alkohol przeszkadza Ci w funkcjonowaniu społecznym ,indywidualnym? Czy pijesz ,żeby sobie poprawić nastrój? Czy picie poprawia Ci samopoczucie? .Czy miewasz dotkliwe kace na które jedynym lekiem -jak w błędnym kole- jest alkohol? Czy straciłaś przez picie alko. coś czego byś bez tego nie straciła ? Itd i itp ,pytania można by mnożyć jak z rękawa , a dopiero szczera odpowiedż da Ci zapewne więcej niż niejeden test . Kobiecy alkoholizm jest inny niż męski ,bardziej wysublimowany ,subtelny,w białych rękawiczkach ,drinkowanie ,a na koniec dnia na ryj upadanie/ i nieupadanie ( żeby się fajnie rymowało)

ale to ta sama choroba ,ścierwo przeklęte ...Więc jak Błękitna A.?jesteś/nie jesteś???uzależniona.Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paweł3, wiem i zdaje sobie sprawe , ze wszystko jeszcze przedemna. Dlatego nie obwieszczam wszem i wobec, ze oto ja Michal powstalem jak Feniks z popiolow wolny od wszelkiego rodzaju uzaleznien a alkoholu to juz w ogole :D dlatego w piatek cisne na terapie, mysle , ze zdecyduje sie tez na mitingi. Rozpaczliwie szukam sobie hobby , jakiegos zajecia ktore pozwoli zajac mi mysli i odciagnac od choroby . Na ironie zakrawa fakt, ze obecna choroba objawiajaca sie depresja i lękami utrzymuje mnie w twardym postanowieniu zerwania z nalogiem a przeciez jest ona wynikiem tego nalogu :P boje sie tylko ,ze jak mi sie polepszy to moze zabraknac mi motywacji i sily na walke, dlatego poki czas chce uzyc wszelkiego rodzaju metod i srodkow zeby tego uniknac.

 

BłękitnaAbstrakcja, Jestes na tyle inteligentna , ze powinnas to wiedziec. Ja to wiedzialem od dawna :x poczatkowo nie chcialem z tym walczyc a pozniej nie mialem juz na to sily :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Błękitna Abstrakcja ,co tam tylko testy jakieś,sama odpowiedz sobie na pytanie ,czy alkohol przeszkadza Ci w funkcjonowaniu społecznym ,indywidualnym? Czy pijesz ,żeby sobie poprawić nastrój? Czy picie poprawia Ci samopoczucie? .Czy miewasz dotkliwe kace na które jedynym lekiem -jak w błędnym kole- jest alkohol? Czy straciłaś przez picie alko. coś czego byś bez tego nie straciła ? Itd i itp ,pytania można by mnożyć jak z rękawa , a dopiero szczera odpowiedż da Ci zapewne więcej niż niejeden test . Kobiecy alkoholizm jest inny niż męski ,bardziej wysublimowany ,subtelny,w białych rękawiczkach ,drinkowanie ,a na koniec dnia na ryj upadanie/ i nieupadanie ( żeby się fajnie rymowało)

ale to ta sama choroba ,ścierwo przeklęte ...Więc jak Błękitna A.?jesteś/nie jesteś???uzależniona.Pozdrawiam.

 

 

Pawle a znasz kogos kto pije zeby sobie pogorszyc nastrój ;)

to sa własnie te smieszne pytania....

 

Nie upadam na ryj....nie piję z rana klina

jestem wysublimowana i subtelna....podoba mi sie to określenie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michał 1972, Anticol zostal oficjalnie wycofany z obiegu ze wzgledu na realne zagrozenie SMIERCIA przy polaczeniu z alkoholem. Zaden normalny lekarz Ci tego nie przepisze. No chyba, ze Ci, ktorzy oglaszaja sie we wszelkiego rodzaju gazetach. Dla mnie to zwykle skur*ysyny, bo leca na kase ryzykujac czyims zyciem. Stanowczo Ci odradzam ten specyfik, bo naprawde mozesz umrzec. A chyba nie o to w tym wszystkim chodzi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×