Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pod Trzeźwym Aniołem


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

marek36, Pije dużo wody i herbaty, jem batoniki, masę owoców i lody. Z chodzeniem na mitingi miałbym problem, cierpię na agorafobie i praktycznie nie wychodzę z domu, wkrótce mi to przejdzie, wtedy pomyśle o takich spotkaniach. Na razie izoluje sie od znajomych, szczególnie tych do których nie dociera, ze słowo nie oznacza nie, wręcz dziwi mnie , ze są tacy ludzie, bo ja przez całe swoje życie nikogo do picia nie namawialem.

 

-- 06 sty 2012, 23:31 --

 

paweł3, Wybieram :D : pije mało i kontrolowanie, ale przez najbliższe miesiące nie pije nic. Pisząc mało mam na myśli rzadko, czyli 2-3 razy w roku po jednym dniu, bez szczególnych ograniczeń jeśli chodzi o ilośc.

 

Mój chrzestny pił 25 lat, ale tak , ze ja i większość z nas przy nim to harcerzyki. Przestał bez jakiejkolwiek terapii, po 3 latach wrócił do picia w sposób kontrolowany, przez ostatnie 15 lat pije dwa razy w roku, na urodziny swoje i swojej zony.

Ja chciałbym podobnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marek36, Pije dużo wody i herbaty, jem batoniki, masę owoców i lody. Z chodzeniem na mitingi miałbym problem, cierpię na agorafobie i praktycznie nie wychodzę z domu, wkrótce mi to przejdzie, wtedy pomyśle o takich spotkaniach. Na razie izoluje sie od znajomych, szczególnie tych do których nie dociera, ze słowo nie oznacza nie, wręcz dziwi mnie , ze są tacy ludzie, bo ja przez całe swoje życie nikogo do picia nie namawialem.

 

-- 06 sty 2012, 23:31 --

 

paweł3, pije mało i kontrolowanie, ale przez najbliższe miesiące nie pije nic. Pisząc mało mam na myśli rzadko, czyli 2-3 razy w roku po jednym dniu, bez szczególnych ograniczeń jeśli chodzi o ilośc.

 

Mój chrzestny pił 25 lat, ale tak , ze ja i większość z nas przy nim to harcerzyki. Przestał bez jakiejkolwiek terapii, po 3 latach wrócił do picia w sposób kontrolowany, przez ostatnie 15 lat pije dwa razy w roku, na urodziny swoje i swojej zony.

Ja chciałbym podobnie.

to jakis ewenement kazdy terapeuta powie ci ze zaden alkoholik nie ma powrotu do kontrolowanego picia wielu juz prubowalo i konczylo sie tragicznie wujek jest chyba z innej bajki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś w tym jest, znam kilka osób które pily przez większość życia i mówią to samo, ze jakby spróbowali choć jedno piwo, czy kieliszek wódki to byłoby po nich, a on jak widać potrafi. Popadł w inny nałóg w wieku 45 lat jak przestał pic kupił sobie pierwszy komputer, dzisiaj jest programista w Oplu, ale od czasu jak przestał pic cały czas siedzi przed komputerem. Ciotka mówi , ze juz ńie wie co gorsze , to jak pił czy teraz ja siedzi całymi popołudniami i nocami przed monitorem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anielica, Tyle ,ze z tego nałogu ma jakieś wymierne korzyści w postaci euro :D wcześniej jak pił to robił takie numery, ze opisywali go w regionalnej gazetce. Jako ,ze tam gdzie mieszkali byli jedynymi Polakami to od razu było wiadomo o kogo chodzi :mrgreen:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anielica, a to są takie nalogi :?::D mój były wspólnik jest takim nalogowym pracusiem i szczerze mówiąc mu zazdroszczę , choć często przesadza. On jest z tym nałogiem szczęśliwy, lubi to co robi a jego żona to intowertyczka wiec jej to tez nie przeszkadza , ze całymi dniami nie ma go w domu.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anielica, a to są takie nalogi :?::D mój były wspólnik jest takim nalogowym pracusiem i szczerze mówiąc mu zazdroszczę , choć często przesadza. On jest z tym nałogiem szczęśliwy, lubi to co robi a jego żona to intowertyczka wiec jej to tez nie przeszkadza , ze całymi dniami nie ma go w domu.

pracuję nad tym zeby i mnie to przestało przeszkadzać :twisted:

A przyjemne nałogi są...wysil trochę umysł to może wymyślisz jakie..... ;)

 

-- 07 sty 2012, 00:17 --

 

Anielica, nic mnie nie chce....wszytsko takie nudne....

To sama coś sobie zorganizuj.. :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam, ze bardzo dobrze, sam bym tak chciał :105: i tak sobie obiecuje, ze jak wyzdrowieje to dam pochłonąć sie pracy ;)

i to jest bardzo dobre nastawienie w kazdym uzaleznieniu praca jest dobrym katalizatorem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Póki co idzie gładko , w sobotę miałem 5 minut kiedy miałem ochotę wypić małe piwko, ale szybko mi przeszło . Psychicznie nie czuje różnicy ale zdziwiło mnie , ze objawy przewlekłej choroby na którą cierpię od lat , zmniejszyły sie o jakieś 50% co jest dla mnie nie lada zaskoczeniem :shock: No i zaoszczedzilem jak do tej pory minimum 500 złotych :D bo przy okazji przestałem palić, to akurat nie kosztuje mnie zbyt wiele, bo palenie było zawsze skutkiem ubocznym picia alkoholu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ze objawy przewlekłej choroby na którą cierpię od lat , zmniejszyły sie o jakieś 50%

Pierwsze wymierne korzyści z abstynencji! Brawo!

Wiesz Michał, swego czasu jak piłem alkohol zawsze trzęsły mi się ręce.Byłem pewny na 1000% ,że to nerwicowe sprawy.Bralem na to magnez ,relanium ,witaminy i nic ,nic nie pomagało zwalczyć ten przykry objaw.Jak rzuciłem ścierwo alkohol objaw ten minął jak ręką odjął.Dziś od paru lat panuję nad rączkami wręcz idealnie,nawet nie drgną.I tak to właśnie działa.Wierzę ,że już wkrótce (oczywiście jak zachowasz zupełną abstynencję)odkryjesz ile rzeczy niszczył w Tobie alkohol ,jak żywcem zżeral układ nerwowy ,pokarmowy i całą resztę.To trucizna i kropka.Nawet pity umiarkowanie to trucizna i kropka, winna oprócz tego milionom nieszczęść ,kryminałów- i nikt mi nie powie ,że jest INACZEJ!Pozdrawiam,ale żem się zagalopował,co?,ale to wszystko mocna PRAWDA!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzeję, że moja nerwica jest następstwem picia alkoholu i , ze dzięki abstynencji uda mi sie ją pokonać . To w tej chwili jest dla mnie najważniejsze i jak sądzę trzyma mnie w mocnym postanowieniu . Poza tym widzę , ze da sie bez tego żyć i nie jest to niezbędne do funkcjonowania w towarzystwie czy w spedzaniu wolnego czasu. Póki co dobijają mnie lęki ale wierzę , ze to kwestia czasu kiedy sie ich pozbede. W środę mam pierwsza terapie i nieukrywam , ze wiąże z nią nie małą nadzieję. Cóż, jak będzie to sie okaże ale optymizm mnie nie opuszcza i jestem dobrej myśli :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anielica, Póki co radzę sobie sam. Nie bardzo się widzę na takich mitingach :oops: Dziwnie bym sie czuł i generalnie cieżko u mnie z wolnym czasem. W środę zaczynam terapie i to musi mi wystarczyć . Jeśli nie dam rady to wezmę pod uwagę i mitingi choć na razie nie przewiduje komplikacji :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×