Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mieszkanie z rodzicami do 30stki


Gość boleQ

Rekomendowane odpowiedzi

Korat,

1. nikomu niepotrzebne Twoje współczucie, zwłaszcza wyrażone w taki sposób.

2. ja odnoszę wrażenie, że to raczej osoby trzecie mają problem z tym jak kto mieszka, a nie te osoby, które mieszkają rodzinnie.

3. piszesz, że smutne, ale dla kogo? komuś może być smutno mieszkać w pustych ścianach a dobrze mu z rodzinką :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej,

To nie jest kwestia szacunku do człowieka, poza tym Twoje przykłady są z doopy, bo jak można porównać piernik do wiatraka. Ja bym powiedziała że to tak jakby gruby mówił, że dobrze jest być grubym.

 

moje przykłady są idealne, bo mowa o wyborach życiowych, które są czyjąś prywatną sprawą i tak jak wybór mieszkania jest czyjąś sprawą tak samo to czy uprawia sport :)

i nie pisz, że nie jest to kwestia szacunku, po tym jak sama napisałaś, że mniej takich ludzi szanujesz i że coś z nimi nie tak.

 

 

 

I zaznaczyłam że wypowiadam sie tylko za siebie.

wypowiadasz się o innych, w taki a nie inny sposób, a teraz obracasz kota ogonem bo Ty tylko swoje zdanie, a te wredne mamisynki zaatakowały :bezradny: jak już atakujesz i wbijasz szpile to ubrudź rączki i przyjmij kontratak :]

 

Ja nie wiem jaka jest Twoja sytuacja że z rodzicami mieszkasz, to Twoja sprawa i Twoje życie. Jak się czujesz oceniany to przykro mi. Skoro czujesz się komfortowo w swojej sytuacji to moja ocena nie powinna Ci psuć humoru.

 

nie przypominam sobie abym tu omawiał swoją sytuację, no ale na pewno nie jesteś osobą z którą chciałbym się z jakichkolwiek swoich spraw zwierzać, a humor mam wyśmienity.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu kłótnie i podziały na lepszych i gorszych czyli tak jak w polskiej polityce :mrgreen: Ja nawet jak mieszkałem sam ( znaczy bez rodziców) to bylem niedojdą życiowym, nie gotowałem tylko żarłem fast foody i dania gotowe a zamiast prania często kupowałem nowe ubrania bo w UK są tanie, sprzątałem rzadko bo mi bałagan nie przeszkadza słowem niewiele tej samodzielności było. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, od groma ludzi tak mieszka w UK :pirate:
Do tego w 10 osób w jednym mieszkaniu aby było taniej. Ja w domu rodzinnym mam dużo większe luksusy i dużo więcej swobody niż tam miałem, no i nie piję w weekend 2 l whiskey czy 20 piw bo tak się tam zwyczajowo spędzało weekendy a ja nie potrafiłem odmówić :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123 Ja gdybym została sama, na pewno nie miałabym problemu z zarządzaniem pieniędzmi, bo ich praktycznie nie mam( a te co mam, to praktycznie tylko oszczędzam) i nawet nie zanosi się żebym kiedykolwiek miała mieć. Przynajmniej ja nie planuję robienia niczego w tym zakresie. A jak chodzi o sprawy urzędowe to najpierw musiałabym się dowiedzieć gdzie w moim mieście są w ogóle poszczególne urzędy, bo na razie to tylko wiem, gdzie jest ten w którym dowód się wyrabia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

od Rodziców wyprowadziłem sie na swoje ( mieszkanie po babce ) w wieku 23 lat .

Dopiero w wieku 35 lat pępowina została przerwana na dobre , kiedy przeniosłem sie do innego miasta do przyszłej żony .

Teraz ( gdyby nie sprawy urzędowe , lekarskie ) odwiedzał bym ich o wiele rzadziej niż odwiedzam .

To dobrze ,że się w jakiś sposób uwolniłem , tzn Rodziców uwolniłem od siebie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kontrast,

carlosbueno, No z takim portfolio to ty se dupy nie znajdziesz:D Ale jak zwykle uznania za ten naturalizm, śmieszne choc tez smutne wiadomo.

ostatnio miał okazję coś podziałać z jedną i to ładną ponoć, ale zyebał:D

te co mają parcie na prestiż, hajs, zakładanie rodziny itd. parskną wstrętem dlatego wśród użytkowniczek goldenline bym nie szukał, ale jakaś tam wąska grupa pozostaje, choć czy Carlosowi wogóle się chce? :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, nie wszyscy, ale są. Wiesz, to dobry portal w czasach, gdy wielu ludzi pracuje od projektu do projektu i kontakty są ważne, żeby łapać nowe projekty lub zostać przez kogoś poleconym za pośrednictwem LinkedIn. Ja tam jestem staroświecki i wyznaję zasadę, że najlepiej to pracować w jednym miejscu "od matury do emerytury". ;)

To się chyba nazywa, że jestem społecznie niemobilny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej,

 

2. Nie każdy zarabia takie pieniądze, żeby go było stać na wynajem a tym bardziej na dostanie kredytu. Mieszkając z rodzicami można odłożyć pieniądze i potem, razem z drugą osobą kupić/ wynająć coś wspólnie lub w coś zainwestować.

3. to, że mieszka się z rodzicami nie oznacza, że jest się niesamodzielnym i maminsynkiem. Przykładowo - mój chłopak żyje w tym samym mieszkaniu, co jego rodzice, ale jest samodzielny bardziej od nich, to on zajmuje się domem i im pomaga a nie na odwrót.

 

2. ----Mozna tez wynajac pokoj a nie miec 100 wymowek.

3. ----No i co po takim zwiazku jak sie spotykacie na kilka dni/ minut godzin? Pozniej sie razem zamieszka i wyjdzie ze kicha. Dodatkowo wlasnie maminsynek ze nie umie odciac pepowiny i sie usamodzielnic.

 

2. a zauważasz, że wynajęcie pokoju też sporo kosztuje?! Jak ma się nerwicę, lęki i nie można iść do pracy to skąd wziąć tę kasę?! No i mieszkanie z kimś obcym jest o wiele bardziej stresujące niż z kimś znanym, naawet jeśli ten ktoś idealny nie jest. Po prostu od zawsze sie z nim mieszka i jest się przyzwyczajonym do tego i zna się pewne sposoby radzenia sobie.

3. Nie napisałam jak często i na jak długo się widujemy. Poza tym nie liczy się ilość tylko jakość. Przeciętna para, gdzie oboje pracują po 8 godzin dziennie i potem jeszcze w domu też nie ma dla siebie zbyt dużo czasu. I nie oceniaj mojego chłopaka, bo go nie znasz. On doskonale się odciął, mimo, że mieszka pod jednym dachem z rodziną. Ale na to, żeby sie wyprowadzić, z różnych powodów nie może sobie pozwolić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej, no właśnie nie ma różnicy o ile ten drugi dokłada się do czynszu i sam sobie ugotuje, upierze itd., to tak samo jakby na stancji mieszkał, tylko zamiast obcym woli dołożyć swoim i pieniądz nie ucieka.

 

dokładnie tak :) zgadzam się z tym!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×