Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mieszkanie z rodzicami do 30stki


Gość boleQ

Rekomendowane odpowiedzi

a ile procent mieszka gdzieś po stancjach (czyli też u kogoś), ile procent po prostu dostało mieszkanie po babci na przykład?

wychodzi, że tych samodzielnych jest mniejszość.

 

a Ty nie dostrzegasz różnicy między facetem co sam się utrzymuje i mieszka na stancji mając swój pokój, a kimś kto mieszka ze starymi? Dla mnie ten pierwszy jest już samodzielny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej, przedstawiasz skrajną sytuacje, moze byc zupelnie na odwrot u kogos, duzo przestrzeni, samodzielne gotowanie, pranie itd. + mila atmosfera, poszanowanie wzajemnej prywatności.

 

Serio? I co mógłbyś tak kopulować obok rodziców, miła atmosfera. No chyba że pokój masz 100 metrów od nich.

Skrajna? ja się tak wychowałam i wielu moich znajomych też.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmiercionauta, no jeśli tylko żona zaakceptuje to czemu nie. ;)

 

jetodik, nic tylko pozazdrościć agusiww świata w którym żyje, gdzie każdy kto tylko chce, od zera do milionera. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uwaga ogłoszenie dla tępych trolli, którzy oceniają jak inni ludzie sobie żyją, sami mielibyście pretensje jakby ktoś negatywnie oceniał wasze własne życie

tekstem typu "nie tobie mnie oceniać" i inne bzdety dlatego proszę o uprzejme odk...........wienie się od innych ludzi

co do mnie to nie będę oceniał ludzi po tym ile mają i na co ich stać zwłaszcza w tym sku.......wiałym państwie, które te jakże zaradne osoby wybrały wŁADZĘ

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja będę mieszkał z mamą pewnie do śmierci, ona ma 70 lat już zresztą i liczy naiwnie na to że sprowadzę do domu żonę i będę miał dzieci. Akurat miejsca mamy w domu dużo także w tym problemu by nie było ale problemem jestem ja sam skrajnie niesamodzielny, leniwy i nieśmiały.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej, no skrajna bo same najniższe czynniki przedstawiłaś - 30m2, brak poszanowania prywatności, a facet nic wokół siebie nie robi i się nawet nie dorzuca, tak, operujesz skrajnościami.

Serio? I co mógłbyś tak kopulować obok rodziców, miła atmosfera.

znam pary co tak żyją i kopulują, bo dźwięki nie przenikają, bo mają pokój na klucz, bo są odcinki czasowe kiedy są sami...

 

natomiast jak się mieszka na stancji gdzieś, oooj, tam już może nie być tak kolorowo, właściciel może sobie nie życzyć częstych odwiedzin nocnych :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokladnie bo na stancjach to wszyscy w apartamentach z windami mieszkają;d Kopulujesz sobie z panna a obok chrapie kompan popierdując, no preludium do życia marzeń. Juz nie mowiac o relaksującej lewatywce na poprawe humoru. Stara jeszcze zrozumie, ze targają toba zle moce i musisz sie ,,wyluzowac'' a taki wspolas nie bedzie zadowolony jak bedzie za długo zajeta lazienka. I te sranie na malaysza latami to nie zdrowe dla plecow pewno jest.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przepadam za agresją w stosunku do osób, które mieszkają, mimo dorosłego wieku, z rodzicami (z rodzicem). Zamiast "z mamą" mówi się "z mamusią", itp. Każda sytuacja jest inna, bywa też tak, że dziecko z rodzicem (jednym) wspólnie prowadzi tzw. gospodarstwo domowe, bo gdyby się rozparcelowali po dwóch różnych mieszkaniach koszty byłyby większe, a poza tym każde z nich by wtedy mieszkało samo. Nie każda sytuacja jest taka, że "mamusia" gnie się w madrygałach, aby dogodzić dorosłemu dziecku, gotuje mu obiadki, prasuje itp., a jej dziecko, które nic nie potrafi, siedzi z założonymi rękami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

New-Tenuis, szczerze powiedziawszy ostatnia rozmowa przy piwie trochę nauczyła mnie pokory. Mam tu na myśli tego znajomego, o którym opowiadałem. Facet miał depresję i myśli samobójcze, jednak mimo wszystko robił jakieś kroki w stronę usamodzielnienia, co mu się wreszcie udało i to z nawiązką.

Niemniej jednak historię opowiadałem w czasie przeszłym, w tym próbowałem ukazać mój ówczesny, mniej tolerancyjny punkt widzenia (wtedy nawet nie zdawałem sobie sprawy z własnych problemów).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytając ten temat doszedłem do dwóch wniosków. Pierwszy jest taki, że kilka osób stosowałoby tutaj wobec innych typowo polską zasadę "zastaw się, a postaw się", ciekawe czy tak ochoczo stosują ją wobec siebie? A drugi wniosek, w sumie nawiązując jeszcze do paru innych tematów na forum, jest taki, że osoby brzydkie, mieszkające z rodzicami, bezrobotne i prawiczki stoją w forumowej hierarchii niżej niż amfce i jego wszystkie wcielenia. To ciekawe obserwować z boku, jak ofiary gwałtów, pobić, ludzie miesiącami niewychodzący z domu, tnący się, cierpiący na całą paletę fobii i lęków, z zaburzoną osobowością, którym chwilowo się pewnie poprawiło, rzucają się na innych, których z jakichś powodów uznają za frajerów większych od siebie. Ja na terapii nauczyłem się, że poczucie mojej wartości buduję w oparciu o mnie i moje czyny, a nie o to, że ja w tej chwili jestem taki, a ktoś jest gorszy, więc czuję się lepiej, no ale za rogiem stoi ktoś, kto by cię kupił i całą twoją rodzinę też, to co ty na to powiesz? Myślę, że to jest sprawa do przedyskutowania na terapii, a wtedy wszystko wróci Wam do normy, w wierze i w patrzeniu na świat. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie macie czasem wrażenia, że nasz naród to ma jakiś problem ze wstydem? Ludzie, którzy mają super start, dostając od rodziny mieszkania lub rodzice biorą kredyty, żeby 'usamodzielnić' dzieci, a te wywołują jakieś społeczne piętno na tych, którzy nie mają możliwości po prostu być niezależnymi z różnych powodów.

To takie poczucie wyższości niczym nie zapracowane wywołuje we mnie największy smutek jak o tym sobie pomyślę. Życie to nierówna walka. A ludzie nie są sprawiedliwi w stosunku do siebie. Agresja to dobre słowo w tym temacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ktoś do mnie pije że agresja itd to niech chociaż pisze o co mu chodzi. Wiem że wypowiadając swoje zdanie naraziłam się na hejty osób mieszkających z mamusiami (nie boję się użyć tego słowa chociaż dla niektórych brzmi jak obelga) ale nie powinno to przecież nikogo boleć, bo każdy żyje jak mu się podoba. Ja z moimi rodzicami zwariowałabym w kilka dni, więc wiem że dla mnie mieszkanie z nimi nie byłoby dobrym rozwiązaniem nawet jeśli dałoby to zaoszczędzić te 300 zł miesięcznie co wydaje na stancję.

A w ogóle na marginesie to będąc w szpitalu zaobserwowałam że właśnie ludzie mieszkający w rodzinach dysfunkcyjnych mają największy problem z odcięciem pępowiny, byli tacy co się próbowali usamodzielnić, ale wracali mieszkać do rodziców mimo kłótni i nawet bójek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najlepiej jak będziesz się spotykał z kobietą to nie mów jej że mieszkasz z rodzicami, ani że jesteś prawiczkiem, po seksie jej wszystko powiesz.

przed seksem możesz mówić, że kupujesz mieszkanie, jesteś na etapie załatwiania spraw, tymczasowo mieszkasz z rodzicami, a wcześniej wynajmowałeś kawalerkę w innym mieście.

później już na dalszym etapie waszego spotykania powiedz, że kupno mieszkania nie wypaliło, ona się spyta:

-to gdzie teraz będziesz mieszkał?

-no jak to gdzie, z rodzciami :]

-na serio? w tym wieku?

-ajaaak :]

-nie mogę być z takim facetem

-to sperdalaj :]

 

a może powie "to Twój wybór, najważniejsze, że będziemy razem" i to by dobrze o niej świadczyło :)

po seksie to już prawiczkiem nie będzie a poza tym chyba się dziewczyna kapnie, że to potencjalny niedoświadczony co nie. :lol: W zasadzie wady to nie czyni przynajmniej wiadomo, że chłop świeży :mrgreen: ( aha i żeby nie było gloryfikowania prawictwa) taki co miał już kogoś też jest spoko najgorsi sa tacy co to biorą się za wszystko co się rusza :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogolnie to nie ma reguly. ja np nie mogłbym mieszkac w bloku, domy szeregowe tez odpadaja, tak sie przyzwyczaiłem, ze w okresie letnim musze miec swobode polegajacym na tym ze nic nie musze, nawet nakladac majtek na balkon czy do ogrodu i wszystko inne moze mi sie wydawac slabe ale tego nie dyskredytuje. Mieszkalem rok w bloku i jakby nie wirtuozerski tryb zycia tamtego okresu to bym tego nie przetrwał chyba, trzeba sie zaadaptować a czlowiek moze sie zaadaptować do wszystkiego, nawet do mieszkania w pawlaczu, jak robotnicy w kamieniołomach nie mogacy doczekac sie pracy bo to ich jedyne zajecie. Mieszkanie z kims na pewno wiecej od nas wymaga i dla jednostek szeregowych jest lepsze, zmusza do wysilku niejako jak ktos nie umie sie soba zajac to widzi po otoczeniu, ze cos z nim nie tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wierzę czytając niektóre posty, po prostu nie wierzę. Ale może to i dobrze, bo widać słowa trafiły, coś w ludziach żyje. Mieszkanie z rodzicami po 30stce jest po prostu smutne. Czynników na to się nakładających może być multum i spójrzmy prawdzie w oczy, są one zarówno w nas samych jak i na zewnątrz i niestety żadne z nich nie są pozytywne. Co niektórych to boli, wolą sobie racjonalizować żeby czuć się fajnie, mogę tylko współczuć. Nie ważne dlaczego, ale nieosiągnięcie samodzielności i niezależności w tym wieku świadczy o przykrych opóźnieniach. Niestety nasza cywilizacja, kultura, ekonomia itd. przyczyniają się że nie jest tak jak powinno i dorosły samiec(samica) nie oddzielają się od rodziców. To, że coś jest powszechne nie znaczy, że jest normalne... Nie mówię że ktoś ma się z tego powodu źle czuć i pokutować, nie chodzi o to żeby brać to do siebie, chodzi o nastawienie na stanie się niezależnym, wtedy zamieszkanie osobno przyjdzie kiedy okoliczności na to pozwolą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej, no wiesz, to tak jakby ktoś napisał, że mniej szanuje kobiety, które noszą spodnie, że jak kobieta nie chodzi na fitness to coś z nią nie tak itd. + uszczypliwe sformułowania, to byłoby to odebrane jako agresja prawda?

więc trudno się dziwić :bezradny:

 

To nie jest kwestia szacunku do człowieka, poza tym Twoje przykłady są z doopy, bo jak można porównać piernik do wiatraka. Ja bym powiedziała że to tak jakby gruby mówił, że dobrze jest być grubym.

I zaznaczyłam że wypowiadam sie tylko za siebie. Wychowano mnie w kulturze chrzescijańskiej, gdzie jest powiedziane, że mężczyzna opuści matkę swoją i ojca swego. Ja nie wiem jaka jest Twoja sytuacja że z rodzicami mieszkasz, to Twoja sprawa i Twoje życie. Jak się czujesz oceniany to przykro mi. Skoro czujesz się komfortowo w swojej sytuacji to moja ocena nie powinna Ci psuć humoru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co to za przyjemność, gdy rodzice Ci wyznaczają co masz jeść i o której chodzić spać i żebyś za długo nie siedział przy tym komputerze...
Ja mieszkam z matką i żadnych z tych rzeczy mi nie wyznacza. Jeśli tylko mam ochotę zjeść coś konkretnego to otwieram książkę kucharską i to gotuję, z czego matka jeszcze jest zadowolona, bo sama na tym korzysta. Jak jej powiem żeby to ona mi coś ugotowała, to też nie ma z tym problemu, choć generalnie nie jestem wybredna i zjadam wszystko co ugotuje. W przeszłości zdarzało się jeszcze, że stęknęła mi coś na ciągłe siedzenie przed kompem, ale dosadne powiedzenie jej kilka razy żeby wypierdalała załatwiło temat. Więc jak widzisz to nie jest problem mieszkania z kimś, tylko ustawienia sobie pewnych spraw we wzajemnym pożyciu, co występuje w każdej relacji mieszkaniowej, czy to rodzice-dziecko, czy współlokator ze stancji-współlokator, czy mąż/chłopak-dziewczyna/żona.

 

Dla mnie by to było krępujące, mieszkać z rodzicami męża i walczyć z teściową o kuchnię i pralkę.
Doprawdy niektóre kobiety( czy w ogóle ludzie) to mają powody do walki... A co by Ci się stało jakbyś w takiej teoretycznej "walce" poległa? miałabyś za dużo czasu wolnego? i dlaczego to Ty byś miała toczyć tę "walkę", skoro to matka Twojego męża? :bezradny:

 

Serio? I co mógłbyś tak kopulować obok rodziców, miła atmosfera.
Moje pradziadki mieszkali w jednej izbie i zrobili w takiej atmosferze ośmioro dzieci , dzisiaj ludzie często mieszkają w wiellkogabarytowych pałacach, nierzadko pustych...

 

Rozumiem jak rodzice wspierają finansowo, ale na odległość.
Czyli sytuacja: Mamuś to ja się wyprowadzam do własnego m, a Ty nie zapomnij wpłacić raty za czynsz, byłaby dla Ciebie już ok? ;)

 

Ja z moimi rodzicami zwariowałabym w kilka dni, więc wiem że dla mnie mieszkanie z nimi nie byłoby dobrym rozwiązaniem nawet jeśli dałoby to zaoszczędzić te 300 zł miesięcznie co wydaje na stancję.
(Pogrubienie moje) To w końcu Twoja chęć mieszkania bez rodziców, wynika z Twojego przekonania o wyższości życia "samodzielnego" ( bez rodziców) nad "niesamodzielnym" ( z rodzicami), czy może po prostu chodzi o to, że z własnymi rodzicami Ci nie wyszło?

 

Mnie osobiście śmieszy w tym temacie zarzucanie wygodnictwa osobom mieszkającym z rodzicami , tak jakby Ci, którzy mieszkają sami, kierowali się przy wyborze takiego sposobu życia własną niewygodą, niczym pokutnicy jacyś...:mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×