Skocz do zawartości
Nerwica.com

insadness

Użytkownik
  • Postów

    87
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez insadness

  1. insadness

    Samotność

    Ja mam tylko jedną osobę przy sobie. Żyję w dużym opuszczeniu. W domu cisza potrafi być nie do zniesienia. Czasem aż w głowie świdruje, ale wiem, że nie ma wyjścia chwilowo. Trzeba tak żyć...
  2. Współczuję. Najgorsza w ziązku jest nierówność uczuć. Zwykle jedna ze stron cierpi bardziej niż ta druga. Jednak mam nadzieję, że jeszcze Wam się ułoży. Miałam chwile, w których sama rozstałam się ze swoim chłopakiem, po czym w trakcie najgprszego okresu w moim życiu, zrozumiałam, że to była chyba jedyna osoba, która tak naprawdę mnie kochała w życiu. Nie byłoby mnie tu, gdyby nie on. Myślę, że musisz jej dać to, o co prosi. Trochę czasu, spokoju, może to pomóc. Jeśli to jest, czego ona potrzebuje, musisz jej na to pozwolić chwilowo.
  3. insadness

    Samotność

    Walentynki walentynkami, trzeba to przemyśleć. Dzień jak co dzień. A dla mnie osobiście święto-pokazówa.
  4. Mi sprawiła radość rozmowa z innym użytkownikiem forum. Ludzie, jesteście wielcy!!!!!!!
  5. Spokojnie, jak na wojnie Ten temat to mała afera!
  6. Jeżeli Bóg dla Was istnieje, może być jakikolwiek - to poproście go w moim imieniu, żebyśmy przestali już chorować.
  7. Mistrz ceremonii. Post dalej najlepszy.
  8. Nie rozumiem... Niech mi to ktoś wytłumaczy o co tutaj chodzi, bo czuję się jakaś osamotniona w tej dyskusji. Czy nie moglibyśmy po prostu założyć, że ludzie mają różne życiowe sytuacje i problemy na karku? Mieszkanie z rodzicami nie oznacza nie odciętej pępowiny, a raczej oznacza mieszkanie z rodzicami z rożnych powodów.
  9. Coś po tym się znajdzie. Niekoniecznie zawód nauczyciela. Zmarnowane to 7 lat dla każdego kto nie poszedł na studia jak niektórzy z nas. Zwłaszcza jak się po tych minionych latach jak to było w moim przypadku budzisz się ze świadomością, że przez cały ten zmarnowany czas byłeś chory i to między innymi dlatego nie masz wyższego wykształcenia.
  10. Tak to już z tą nadzieją jest. Ona powraca w różnych chwilach. Wydaję mi się, że boję się śmierci jak nigdy, bo żyję nią codziennie zastanawiając się nad tym wszystkim, kiedy nadchodzą myśli samobójcze. Czuję, że nie mam już nikogo. Czuję się jak pozostawiona, opuszczona, podeptana. Dodatkowo jakby to była psychiczna śmierć. Takie myśli mnie nachodzą.
  11. Szczerze, mi się wydaje, że ludzie sami w sposób obciachowy nakręcają się na innych, żeby się do czegoś przyczepić, nie mając pojęcia jak ich działanie jest krzywdzące, co zresztą ich też nie obchodzi, gdyby nawet zostało im to pokazane.
  12. No dokładnie. 'autorytety z tytułami naukowymi, którzy mają wysokie mniemanie o sobie, despotyczni trzymający się sztywnych regułek które często mają się nijak do rzeczywistości.' A do tego najgorsze jest to, że inni zaczynają w nie ślepo wierzyć i tak powstaje kolejna zajebista ekipa źle wyuczonych z tytułem.
  13. Nie macie czasem wrażenia, że nasz naród to ma jakiś problem ze wstydem? Ludzie, którzy mają super start, dostając od rodziny mieszkania lub rodzice biorą kredyty, żeby 'usamodzielnić' dzieci, a te wywołują jakieś społeczne piętno na tych, którzy nie mają możliwości po prostu być niezależnymi z różnych powodów. To takie poczucie wyższości niczym nie zapracowane wywołuje we mnie największy smutek jak o tym sobie pomyślę. Życie to nierówna walka. A ludzie nie są sprawiedliwi w stosunku do siebie. Agresja to dobre słowo w tym temacie.
  14. Mam taką osobę (jedną) w sumie, ale ta osoba też jest jakaś smutna ostatnio, więc nie ma sensu się wzajemnie nakręcać... i też nie chce zrzucać tego typu problemów na bliską mi osobę, bo się boje, zeby też nie popadła w taki stan...
  15. Cześć. Ja dzisiaj nie mam natrętnych myśli a propos robienia sobie krzywdy, ale za to mam myśli na temat przemijania... Boje się, że zostanę sama albo, że umrę i inni zostaną przeze mnie zostawieni. Takie to smutne... Mam wrażenie, że nasz świat to jakieś piekło.
  16. Moja mama nie interesuje się moim zdrowiem. Nie rozumie i na dodatek 'dziwi' ją mój stan, przecież 'życie jest ok'. Istne jaja. Sytuacja jest conajmniej chora. Reszta rodziny to już w ogóle nic nie rozumie a wręcz uważają mnie za dziwaczkę. Dostałam nawet taki tytuł, dopóki mieszkałam w kraju. To bardzo miłe, nie sądzicie? Ogólnie rzecz biorąc, moja rodzina sprawia mi więcej bólu swoim brakiem zrozumienia i znieczulicą.
  17. insadness

    Samotność

    ''Rodzice, którzy wspierają to ogromny skarb. Moja Mama nie żyje a ojciec ma za punkt honoru mnie dobijać i doprowadzać do granicy wytrzymałości swoimi genialnymi pomysłami pijaka, kłamcy i nieudacznika.'' U mnie z kolei tata nie żyje, a mama nie rozumie i nie interesuje się mną. Prawie się nie widujemy. Gdybym umarła pewnie dopiero wtedy inaczej by na to spojrzała. Depresja jej mówiąc otwarcie nie obchodzi. Rodzice to ogromny skarb, jeżeli ich się ma, jeżeli czuje się, że chcą dla Ciebie być, nawet jeśli nie do końca rozumieją.
  18. insadness

    ...

    Skoro tak to dlaczego piszesz do innych? Skończ swoj wywód i czekaj cierpliwie aż ktoś łaskawie stwierdzi że jest równie beznadziejny jak ty. Normalne jaja Aż mnie rozbawiliście dzisiaj w ten smutny wieczór...
  19. Trzyma mnie świadomość jak wygląda samobójstwo ze strony najbliższej rodziny i ewentualnych znajomych, nawet tych sprzed lat. Nie mogę zostawić ich jak mnie zostawiono, nawet jeśli nie bardzo ich obchodzę... Poza tym przecież chce się żyć... Tylko nie w taki sposób. W taki bliższy własnym marzeniom... Tego bym Wam też życzyła.
  20. insadness

    Samotność

    Jest w tym coś. Faktycznie leki wytłumiają uczucia. Przez ostatnie dwa miesiące, w których wróciłam do brania leków, byłam gotowa zostawić jedyną osobę w moim życiu, na szczęście przeżywanie jakoś mi wróciło i jakoś potrafię powoli znowu odczuwać różne rzeczy, ale zobojętnienie i znudzenie to uboczne skutki brania. Dla mnie leki to 'branie' niczym nie różniące się od picia czy innych nałogów.
  21. Brzmi jak łatwizna ale czy aby na pewno...[/quote Życie w samotności wcale nie jest takie proste. Wiem coś o tym. Żyję w ogromnym odosobnieniu ludzi. To jest czasem jak koszmar. Naprawdę jeżeli ktoś myśli, że nikogo nie ma, nie chciałby zamienić się ze mną na samotność. Żyję z dala od kraju, rodziny, nie mam znajomych. To jest na dłuższą metę bardzo przykre. Wydaje mi się, że człowiek potrzebuje innych, by nie zwariować tak naprawdę.
  22. Co konkretnie robią ci ludzie ze szkoły? Czy są w Twoim wieku? Starsi, młodsi? Wydaje mi się, że powinieneś to zgłosić wychowawcy. Opowiedzieć co się dzieje. Najlepiej jednak by było, żeby jakiś nauczyciel się o tym dowiedział, ale tak, żeby to wyglądało na to, że sami zauważyli problem.
  23. Fakt, że chcesz pomagać dużo dobrego mówi o Tobie. Nie poddawaj się i wracaj do leczenia. Ja jestem właśnie po najgorszych tygodniach ubocznych po powrocie do leków i teraz mam takie odchylenie poniżej normy, ale przynajmniej to nie ta cholerna depresja od rana do wieczora. Teraz to widzę wszystko w jaśniejszych barwach. Miesiąc temu prawie bym się zabiła. Musimy się leczyć...
×