Skocz do zawartości
Nerwica.com

godzina kawkowania i słuchania opowieści 100zł?!


ideaxp

Rekomendowane odpowiedzi

rella, jezeli jest to lekarz rodzinny to pewnie że lekka. jeśli chirurg to już jest inna sprawa.

 

Nie wiem też o co chodzi z tą kawą, bo ewidentnie masz z tym problem.

 

o to, że to taki lajcik dla nich, taki mały nakład, a biorą od ludzi kasę za którą ci godzinami tyrali nie wiedząc gdzie ręce włożyć.

chodzi o porównanie nakładu.

 

ja na fundusz poszedłem nigdy nie dam więcej im 100zł, opcji nie ma takiej.

 

jeszcze kiedyś jak człowiek był nowicjuszem w sprawach psychologii to się wydawało, że się pójdzie a oni jakieś egozrcyzmy niemal na psychice odstawią, ale to zwykłe słuchanie tego co ja mam do powiedzenia i dodawanie 2 + 2 od czasu do czasu, co sam też potrafię.

 

-- 19 lut 2015, 22:57 --

 

essprit,

Jetodik, jeżeli tutaj przez 7/8 stron twoje myślenie nie zmieniło się nawet o 1 cm, to SZCZERZE współczuje twojej t.

 

och biedna jest faktycznie, kawkę sobie popija i słucha tego co opowiadam 100zł za 30minut, tego co moi przyjaciele z ciekawością słuchają...

w dodatku już się zabezpieczyła, żebym za dużo nie wymagał bo powiedziała, że nic mi nie gwarantuje tą psychoterapią, że to może nie dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro na nfz to po co Ci ta cała dyskusja?

 

jak masz jej zaufać i wejść w proces jak na dzien dobry jesteś nastawiony anty, nie masz ani trochę szacunku do jej pracy? Pochodzisz trochę, nie będzie żadnych efektów, potwierdzisz te swoje butne teorie a potem wylejesz tu kolejną porcję jadu i pokażesz wszystkim jaki jesteś mądry bo miałeś rację a terapeurka jest leniwa, popija kawke, bierze górę kasy za nic.

Z takim nastawieniem to w ogóle szkoda czasu.

 

 

Skoro masz przyjaciół którzy Cię słuchają i sam dodajesz 2 do 2 jak napisałeś do czego Ci potrzebna terapia? Przecież masz wszystko...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....bo powiedziała, że nic mi nie gwarantuje tą psychoterapią, ....
To, że rezultatu Ci nie gwarantuje to zrozumiałe..., ale że własnej staranności też nie, to już gorzej...

 

jak masz jej zaufać i wejść w proces jak na dzien dobry jesteś nastawiony anty,
Dobry terapeuta, to chyba powinien sobie poradzić z czymś takim jak wzbudzenie zaufania pacjenta.. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

essprit,

Jetodik, jeżeli tutaj przez 7/8 stron twoje myślenie nie zmieniło się nawet o 1 cm, to SZCZERZE współczuje twojej t.
Dlatego @jetodik, od jutra będzie płacił podwójną stawkę za wizytę. :mrgreen:

 

-- 19 lut 2015, 23:21 --

 

ego, tak. Pod warunkiem, że pacjent tego chce.
Ale jak pacjent chce zaufać, to co to za filozofia "wzbudzić" to zaufanie ? :D Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rella,

Skoro na nfz to po co Ci ta cała dyskusja?

 

przeczytaj na poprzednich stronach, już o tym było, tu nie chodzi o mnie :)

 

 

jak masz jej zaufać i wejść w proces jak na dzien dobry jesteś nastawiony anty, nie masz ani trochę szacunku do jej pracy?

 

jestem człowiekiem który nie pozwala swoim nastawieniom mącić swój obiektywizm i jej działań nie oceniam przez pryzmat moich nastawień.

zaufanie mam do niej takie, że mówię jej o swoich sekretach, jak na pierwsze kilka sesji to chyba nieźle nie?

Skoro masz przyjaciół którzy Cię słuchają i sam dodajesz 2 do 2 jak napisałeś do czego Ci potrzebna terapia? Przecież masz wszystko...

 

bo wciąż liczę, że terapia to coś więcej niż wygadanie, zobaczenie własnych błędnych mechanizmów, które już znam...

daje ostatnią szanse terapii.

 

ego,

To, że rezultatu Ci nie gwarantuje to zrozumiałe..., ale że własnej staranności też nie, to już gorzej...

 

nie twierdzę, że nie, po prostu jest tak, że od razu ustawiła mnie pod kątem takim, że ona nie jest odpowiedzialna za wynik.

w razie niepowodzenia nie mogę jej nic zarzucić, ten przykład podałem jako obalający twierdzenia relli że to niesamowicie odpowiedzialna praca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, ona nie jest odpowiedzialna za wynik i żaden terapeuta nie jest, bo umowa z terapeutą, jest umową staranności, a nie rezultatu.

Poczytajcie sobie:http://www.staff.amu.edu.pl/~uamzpoip/etyka/samobojstwo_2szeroczynska.pdf

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No niestety wszędzie przeczytasz że jeśli pacjent nie będzie chciał zmian to terapia nic nie da. Tak więc nastawienie jest mega ważne.

 

Nie będę Cię przekonywać co do kwestii odpowiedzialności. Ciągle nawiązujesz do moich słów próbując wykazać jakie są głupie. Patrzę na to z perspektywy swojej, wiem jaką wagę i konsekwencje mogłyby mueć błędy mojego t bo wiem jaka jestem. Ty jesteś inny, po paru postach widzę jak bardzo, nie złamałoby Cię to, co mogłoby złamać mnie. Przykro tylko, że nie próbujesz nawet spojrzeć z innej perspektywy, może kiedyś zechcesz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rella,

No niestety wszędzie przeczytasz że jeśli pacjent nie będzie chciał zmian to terapia nic nie da. Tak więc nastawienie jest mega ważne.

 

zaraz zaraz, wcześniej pisałaś o nastawieniu moim anty jako o nastawieniu do psychoterapeutki, a nie jako chęci zmiany.

i tutaj też się pojawiła kolejna kwestia, poruszę ją tylko na marginesie, czy skoro nastawienie pacjenta jest tak kluczowe to czy cała ta terapia nie działa na zasadzie placebo? nie wiem, tylko się zastanawiam...

 

 

Patrzę na to z perspektywy swojej, wiem jaką wagę i konsekwencje mogłyby mueć błędy mojego t bo wiem jaka jestem.

 

teraz z kolei wychodzi, że słowa odpowiedzialność używaliśmy w innym rozumieniu.

dla Ciebie jest to jakby równoznaczne z tym, że t. ma duży wpływ, a to, że terapeuta może mieć duży wpływ na pacjenta nie negowałem.

 

Ciągle nawiązujesz do moich słów próbując wykazać jakie są głupie.

 

bronie tylko swoich racji :bezradny: staram się raczej wykazać, że Twoje słowa nie negują tego co ja pisze, a nie że są głupie, powiedziałbym raczej, że nieadekwatne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do wszystkich, którzy nie rozumieją tytułu wątku: jetodik od wieków ma coś przeciw psychoterapii więc argumentujecie na darmo - nie zrozumie, bo jest okopany na swoim stanowisku od dawien dawna. Dla niego taka praca to łatwizna, terapeuci to roboty, są przecież wyszkoleni do nieodczuwania (?!), niereagowania emocjami na to, co mówią ludzie, jakie historie czasem opowiadają... No łatwizna wyleczyć kogoś z zachowań i problemów, które ma od dziecka. Dziwne tylko, że jakoś ci co tak psioczą, nikogo nie wyleczyli, choć wystarczy przecież posiedzieć godzinkę przy kawce.

 

jetodik, naprawdę nie wiem po co pchasz się na terapię... Idziesz z nastawieniem, że terapia jest do kitu, co jest z góry skazane na porażkę, więc wrócisz triumfalnie i oznajmisz że terapia nic nie daje i to takie głupie gadanie przy kawie. Skończ waść, wstydu oszczędź.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, jestem zaburzona, moze dlatego tak to odbieram. Z tego też powodu nie będę się spierać o słówka bo brakuje mi na to siły. Chcę Ci tylko zwrócić uwagę że Twój sposób dyskusji odbieram jako dość hmm agresywny

 

Jedną rzecz tylko napiszę, która wydaje mi się ważna - pisałam najpierw o Twoim nastawieniu anty do terapeutki, potem pisałeś o tym że t przerzuca odpowiedzialność na Ciebie więc ja z kolei napisalam ze nastawienie do terapii jest ważne bo pacjent w tym procesie jest najwazniejszy. I nie wycofuję się z tego.

 

Dla mnie to jest pewien warunek powodzenia: Chcę podjąć terapię, chcę zmian, ode mnie wszystko zależy ale chcę ten proces przejść z tą konkretną osobą, którą szanuję, ufam i uważam za kompetentną. Ale to Twoja terapia, jeśli uważasz że jest ok mimo że Twoje nastawienie jest inne to ja trzymam kciuki i życzę powodzenia. Szczerze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abraxas, o cześć sowa :) ładnie mi tu koło pióra robisz widzę:D

 

No łatwizna wyleczyć kogoś z zachowań i problemów, które ma od dziecka. Dziwne tylko, że jakoś ci co tak psioczą, nikogo nie wyleczyli, choć wystarczy przecież posiedzieć godzinkę przy kawce.

 

no tylko, że to leczenie wygląda w taki sposób, że ona milczy, coś tam skomentuje zapyta pijąc kawke, a Ty to przedstawiasz w taki sposób, "wyleczyć z zachowań" jak ja sobie kiedyś wyobrażałem że terapeuci robią, jak adwokat przepytujący świadka, który ciśnie go, wierci w psychice, jest aktywny itd.

oj nawet nie wiesz jakbym chciał aby tak było, tymczasem tu luzik, przyjde pogadam wyjdę :bezradny:

jetodik, naprawdę nie wiem po co pchasz się na terapię... Idziesz z nastawieniem, że terapia jest do kitu, co jest z góry skazane na porażkę, więc wrócisz triumfalnie i oznajmisz że terapia nic nie daje i to takie głupie gadanie przy kawie. Skończ waść, wstydu oszczędź.

 

mylisz się, dałem jej szanse, zaangażowałem się, czasu nie tracę jak tutaj niektórzy co piszą że dopiero po pół roku zaczeli rozmawiać, bo musieli zbudować zaufanie (sic!) ja się staram wycisnąć z niej ile się da.

więc jeśli terapia nie zadziała to nie przez moje nastawienie, i owszem za pół roku jak nie będzie efektów to na pewno o tym się forum dowie :mrgreen:

a piszesz, że "jetodik od wieków ma coś przeciw psychoterapii więc argumentujecie na darmo", nic bardziej mylnego, bo tu o argumenty właśnie chodzi, nigdy nie miałem stanowiska, że psychoterapia jest be bo tak, tylko było uzasadnienie i drążenie tematu.

w dodatku gdybym kilku psychoterapii nie miał za sobą to bym cicho siedział.

zwróć też uwagę, że zawiesiłem swoje sądy na temat skuteczności psychoterapii, jak powiedziałem dałem mimo wszystko jej szanse, czy to świadczy o tym, że jestem otwarty czy o tym, że się okopałem na swoim stanowisku jak piszesz?

 

 

 

 

rella,

 

Dla mnie to jest pewien warunek powodzenia: Chcę podjąć terapię, chcę zmian, ode mnie wszystko zależy ale chcę ten proces przejść z tą konkretną osobą, którą szanuję, ufam i uważam za kompetentną.

 

masz rację moje nastawienie jest zupełnie inne, ja chce tylko zmian i dowidzenia :)

moje wypowiedzi agresywne nie są, raczej szorstkie, no, Twoje wejście słowami "pierdoIenie" też nie należało do zbyt delikatnych ;)

tak czy siak peace i dzięki za kciuki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmienianie siebie jest procesem trudnym, czasochłonnym i bolesnym. Dlatego tak niewielu ludzi podejmuje decyzję o wejściu w terapię w celu zmienienia siebie. I dzieje się to zazwyczaj wtedy gdy cierpienia są tak silne że nie da się tego wytrzymać.

Jetodik nie idzie na terapię po to aby się zmienić tylko po to aby uspokoic sumienie że się starał, że chciał, że próbował. A tak naprawdę to idzie po to aby udowodnic sobie że terapia nie działa więc może uspokoic swoje sumienie że zrobił wszystko aby się zmienić i że to ni e jego wina że jest jaki jest, że ma problemy w życiu, że radzi sobie gorzej niż inni. To taki pic na wodę po to aby nie mieć poczucia winy że nic nie zrobił aby sobie pomóc.

Teraz z tryumfem może powiedzieć- terapia nie działa, leki nie pomagają, do końca życia mam prawo być na garnuszku u rodziców, nie musze brac odpowidzialności za moje zycie, za to jaki jestem. Nie da się z tym niczego zrobić. Przecież próbowałem wszystkiego i nic nie pomaga !

Zwłaszcza że jego cierpienia nie są zbyt duże a świadczy o tym to że może opowiadać sekrety terapeucie któremu nie ufa i to nie jest dla niego trudne.

 

-- 20 lut 2015, 09:04 --

 

fakty są takie ze pracując na umowe z najniższa krajową zarabia sie 8 zł/godz a płaci drugiemu za prace 100

na to zeby pojsc na godzine terapii trzeba na to pracować dwa dni, takie są fakty

 

-- 19 lut 2015, 21:17 --

 

i pisze to nie jako magazynier po szkole zawodowej tylko osoba po studiach która w to zeby je skonczyć też włożyla sporo wysiłku i dlaczego ma byc taka dysproporcja ze mi płacą kilkanaście razy mniej za pracę w którą też wkładam swoją energie i poświęcam czas a drugi będzie sobie życzył kilkanaście razy więcej

 

Pytałam o fakty dotyczące realnych zarobków terapeuty a nie twoich. Ten wątek nie dotyczy tego ile my zarabiamy w stosunku do innych bo dlaczego by nie porównać tego do zarobków lekarzy do których też musimy chodzić.

 

-- 20 lut 2015, 09:06 --

 

A oprócz tego można wybrać sobie tańszego terapeutę. Ja mam terapię za 75 zł za godzinę a moja córka za 60 zł za godzinę.

 

-- 20 lut 2015, 09:07 --

 

Inga_beta, A to terapeuci mają w ogóle kasy fiskalne? jak nie, to nie wiem po co w kółko wałkujecie ten ZUS...?

A to terapeuci się nie zestarzeją i nie potrzebują emerytury?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprawdziłam przed chwilką na swoim koncie ZIP na ile wyceniona jest moja sesja u psychoterapeuty NFZ :D

100 złoty.

 

Warto było zaleźć do 6 strony tego wątku i to przeczytać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprawdziłam przed chwilką na swoim koncie ZIP na ile wyceniona jest moja sesja u psychoterapeuty NFZ :D

100 złoty.

I tyle my musimy płącić ze swoich zarobków na osoby korzystające z terapii na NFZ i nie zamierzające się zmieniać.

 

-- 20 lut 2015, 09:16 --

 

jetodik,

obciążająca psychicznie praca :blabla: ten argument już został spalony przykro mi

A ty wiesz na czym polega w ogóle psychoterapia?

Bo piszesz tak jakbyś nie miał o tym pojęcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, moje wejście rzeczywiście było z przytupem. Poniosło mnie, sorry.

 

"psychoterapia, poradnik dla pacjentów"- jesli nie miałeś w ręku to polecam zajrzeć.

 

Trzymam kciuki, bo czemu nie, ale z taką roszczeniową postawą to niestety czarno to widzę. No i to że jesteś tak strasznie zamknięty na inne zdanie, inny punkt widzenia... A zeby porzucić błędne schematy myślenia, przez które chorujesz, będziesz musiał przyjąć że ta kobieta patrząc z zewnątrz widzi więcej i po prostu może mieć rację. Czy w ogóle jesteś gotowy przyjąć - nie tutaj, ale na terapii- że nie masz racji? I że osoba której pracy nie doceniasz, ta wlaśnie paniusia pijąca kawkę- że to ona ma Ci pomóc, czy jesteś gotowy to przyjąć?

Ja podejrzewam że raczej będziesz z nią walczyć, a jeśli coś powie zo Ci się nie spodoba będziesz zbijał każde jej słowo tak jak robisz to tutaj...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to terapeuci się nie zestarzeją i nie potrzebują emerytury?
Widziałaś moje obliczenia? Znam takich ludzi, co rocznie zarabiają tyle co terapeuta w miesiąc.Więc jak ktoś zarabia 10000 miesięcznie, to naprawdę ma z czego odłożyć na emeryture..

 

A tak naprawdę to idzie po to aby udowodnic sobie że terapia nie działa więc może uspokoic swoje sumienie że zrobił wszystko aby się zmienić i że to ni e jego wina że jest jaki jest, że ma problemy w życiu, że radzi sobie gorzej niż inni.
Jeśli terapia działa, to powinna być skuteczna niezależnie od nastawienia pacjenta co do jej skuteczności. Tym się różni faktyczne skuteczne działanie leczenia, od efektu placebo.. a to co Wy tutaj próbujecie wciskać, to klasyczne placebo, że "lek" zadziała dobiero jak pacjent będzie miał dostateczne silne przekonanie, że lek zadziała, a jak lek nie zadziałał, to znaczy, że nastawienie pacjenta było niewystarczająco pozytywne...

 

Zwłaszcza że jego cierpienia nie są zbyt duże a świadczy o tym to że może opowiadać sekrety terapeucie któremu nie ufa i to nie jest dla niego trudne.
Wymiękam...Czy Wy opowiadacie ludziom którym nie ufacie swoje sekrety? :P

 

Pytałam o fakty dotyczące realnych zarobków terapeuty a nie twoich.
A jak Ty chcesz badać te fakty? przecież kas fiskalnych nie mają...

 

Ten wątek nie dotyczy tego ile my zarabiamy w stosunku do innych bo dlaczego by nie porównać tego do zarobków lekarzy do których też musimy chodzić.
Lekarze też za dużo zarabiają, gdyby zarabiali mniej, to przynajmniej wiadomo by było, że na medycynę idą ludzie z powołania, którzy faktycznie chcą leczyć ludzi, a nie dorabiać się na chorobach swoich pacjentów. :bezradny:

 

"Dałem jej szanse"

- na każdym kroku pokazujesz, że terapia nie jest dla Ciebie ...

A jak miał się zachować? miał nie dać jej szansy i wtedy terapia by przyniosła pozytywny skutek? :mrgreen:

 

Trzymam kciuki, bo czemu nie, ale z taką roszczeniową postawą to niestety czarno to widzę.
Klient Nasz Pan, płaci to wymaga. ;)

 

No i to że jesteś tak strasznie zamknięty na inne zdanie, inny punkt widzenia... A żeby porzucić błędne schematy myślenia, przez które chorujesz, będziesz musiał przyjąć że ta kobieta patrząc z zewnątrz widzi więcej i po prostu może mieć rację. Czy w ogóle jesteś gotowy przyjąć - nie tutaj, ale na terapii- że nie masz racji? I że osoba której pracy nie doceniasz, ta właśnie paniusia pijąca kawkę- że to ona ma Ci pomóc, czy jesteś gotowy to przyjąć?
No to teraz dziewczyny wstawcie sobie w powyższym cytacie w miejsce tej kobiety terapeutki jetodika..i odnieście ten cytat do siebie. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego,

Jeśli terapia działa, to powinna być skuteczna niezależnie od nastawienia pacjenta co do jej skuteczności. Tym się różni faktyczne skuteczne działanie leczenia, od efektu placebo.. a to co Wy tutaj próbujecie wciskać, to klasyczne placebo, że "lek" zadziała dobiero jak pacjent będzie miał dostateczne silne przekonanie, że lek zadziała, a jak lek nie zadziałał, to znaczy, że nastawienie pacjenta było niewystarczająco pozytywne...

 

Napisz mi wobec tego na czym polega terapia i kiedy działa a kiedy nie działa, i od czego to zależy.

Bo w tej chwili widzę że dyskutuje z osoba która nie ma pojęcia czym jest terapia i na czym poleg a leczenie za pomocą terapii.

Czym spowodowana jest skutecznośc terapii?

Tobie się pewnie wydaje że idzie się na terapię, siada, coś opowiada a potem terapeuta coś na to odpowiada i już terapia działa. Już mamy zmiany.

 

-- 20 lut 2015, 11:42 --

 

Cytuj:

Zwłaszcza że jego cierpienia nie są zbyt duże a świadczy o tym to że może opowiadać sekrety terapeucie któremu nie ufa i to nie jest dla niego trudne.

Wymiękam...Czy Wy opowiadacie ludziom którym nie ufacie swoje sekrety? :P

 

Zamiast wymiękać, to może dowiedz się jak to jest na terapii z tym mówieniem o sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ceny za usługi psychoterapeutów reguluje rynek.Dobry psychoterapeuta będzie miał pacjentów licząc sobie za wizyte i 120zl ,słaby psychoterapeuta moze nie zarobic nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytałam o fakty dotyczące realnych zarobków terapeuty a nie twoich.

A jak Ty chcesz badać te fakty? przecież kas fiskalnych nie mają...

Jezeli nie wiemy ile zarabiają to o co ta awantura?

CZy jeżdża drogimi samochodami? CZy mają wybudowane piekne domy? Po czym poznajecie że tak bogato sobie żyją?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inga_beta, no właśnie jak Was czytam, do dochodzę do wniosku, że faktycznie terapia nie działa...wcześniej sądziłam, że terapia służy do leczenia zaburzeń psychicznych, a teraz dochodzę do wniosku, że służy przede wszystkim aspektowi finansowemu. :?

Jakbyś sobie poczytała jak się bada skuteczność terapii to byś wiedziała, że tam się właśnie stosuje grupy kontrolne pacjentów, gdzie na jednej grupie stosuje się faktyczną terapię, a na drugiej efekt placebo, czyli gadka o byle o czym i sprawianie wrażenia, że robimy terapię. Potem się porównuje wyniki leczenia w obu grupach, jeśli są zbliżone to znaczy, że mamy szit, a nie do czynienia z leczniczą terapią, dlatego śmieszy mnie gdy czytam wasze święte oburzenie o tym jak ważne jest nastawienie pacjenta do skuteczności terapii, aby został wyleczony... :bezradny:

 

Jezeli nie wiemy ile zarabiają to o co ta awantura?
Ja wiem, bo czytam ile sobie liczą za wizytę, to Ty mnie próbujesz przekonać, że przecież mają jeszcze inne ponoć wielkie wydatki ,zus, podatki, składki emerytalne itd gdy tego Twojego twierdzenia nie sposób nawet zweryfikować ..

 

Zamiast wymiękać, to może dowiedz się jak to jest na terapii z tym mówieniem o sobie.
To nie jest odpowiedź na moje pytanie. ;)

To jak to jest z tym mówieniem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×