Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Hej, dodajcie mi otuchy. Jestem chora, wzięłam rano antybiotyk i dostałam biegunki. Od razu pojechałam do lekarza i kazał mi go odstawić. Nie dał też innego antybiotyku, ale przepisał dodatkowy lek na zatoki. Leżę teraz, mam stan podgorączkowy, pobolewa mnie podbrzusze i plecy. Martwię się, że to może być torbiel albo zapalenie płuc/oskrzeli. Dodam, że od jakichś dwóch miesięcy boję się o swoje zdrowie :( np. teraz że to coś poważniejszego niż infekcja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, dodajcie mi otuchy. Jestem chora, wzięłam rano antybiotyk i dostałam biegunki. Od razu pojechałam do lekarza i kazał mi go odstawić. Nie dał też innego antybiotyku, ale przepisał dodatkowy lek na zatoki. Leżę teraz, mam stan podgorączkowy, pobolewa mnie podbrzusze i plecy. Martwię się, że to może być torbiel albo zapalenie płuc/oskrzeli. Dodam, że od jakichś dwóch miesięcy boję się o swoje zdrowie :( np. teraz że to coś poważniejszego niż infekcja

 

No ale przecież nie masz objawów czegoś poważniejszego :) Podbrzusze i plecy możesz czuć ze względu na infekcję, podbrzusze też przez biegunkę.

 

Ja od kilku dni biorę vit C po ok 4-6 gr dzień, gardło które bolało-drapało przez tygodnie przestało właściwie od razu boleć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

No ale przecież nie masz objawów czegoś poważniejszego :) Podbrzusze i plecy możesz czuć ze względu na infekcję, podbrzusze też przez biegunkę.

 

Ja od kilku dni biorę vit C po ok 4-6 gr dzień, gardło które bolało-drapało przez tygodnie przestało właściwie od razu boleć.

 

A co z kłującymi bólami w okoliach bioder? Mam je od ok. 2 tygodni. Nie kłuje ciągle, ale jednak. Czy to węzły chłonne czy jajniki? Dwa miesiące temu odczuwałam podobne objawy, wybrałam się do ginekologa, który stwierdził, że wszystko jest ok. Przeszło jak się o tym dowiedziałam, ale po jakimś czasie wróciło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Droga Prawda Życie - Amen! Jezus jest moim Bogiem, Panem i Zbawicielem, oddałem mu bez reszty wszystko.

Super spotkać Brata w Jezusie!

 

Aga95 - jeżeli o tym zapomniałeś i wówczas nie było objawów to prawdopodobnie jest to nerwicowe. Hipochondria szuka, jak nie ma nowego tematu to przypomina nam stare objawy.

Bardzo polecam forum zaburzeni.pl, hipochondria to zaburzenie z którym można skutecznie walczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Droga Prawda Życie - Amen! Jezus jest moim Bogiem, Panem i Zbawicielem, oddałem mu bez reszty wszystko.

Super spotkać Brata w Jezusie!

 

Aga95 - jeżeli o tym zapomniałeś i wówczas nie było objawów to prawdopodobnie jest to nerwicowe. Hipochondria szuka, jak nie ma nowego tematu to przypomina nam stare objawy.

Bardzo polecam forum zaburzeni.pl, hipochondria to zaburzenie z którym można skutecznie walczyć.

 

Pewnie coś w tym jest. Teraz doszedł ból mięśni podbrzusza przy wstawaniu, kaszlu i kichaniu. Pewnie przez kaszel coś sobie naciągnęłam, prawda? Wybaczcie, że tak wypytuję, ale co chwila czuję inne objawy i przeszukuję internet :/ a na forum, na pewno zajrzę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Pewnie coś w tym jest. Teraz doszedł ból mięśni podbrzusza przy wstawaniu, kaszlu i kichaniu. Pewnie przez kaszel coś sobie naciągnęłam, prawda? Wybaczcie, że tak wypytuję, ale co chwila czuję inne objawy i przeszukuję internet :/ a na forum, na pewno zajrzę :)

 

Skoro co chwila masz inne objawy to masz je albo z infekcji, albo z psychiki, bo tylko te przyczyny mają taką dynamikę rozwoju :) inne choroby aż tak nagle nie atakują i nie zmieniają repertuaru z minuty na minutę. Zresztą infekcje mają to do siebie, że bolą człowieka nawet włosy. Ja mam niebolesny żylak na nodze, który nawala mnie jak szalony przy kazdym przeziębieniu. Wcześniej miałem podobny objaw z kolanami i piszczelami - ledwo złapałem przeziębienie, a już mnie napieprzaly nieziemsko. Więc możesz wyluzować, zrelaksować mięśnie , oczyścić umysł :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś z was wyczuwa na szyi węzły chłonne? Ponoć nie powinny być wyczuwalne a ja nawet jak wyciągnę szyję to po jednej stronie je widzę. :-|

Kintre- jak masz infekcję to węzły są powiększone. To naprawdę nie musi byc od razu cos groźnego, najczęściej nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś z was wyczuwa na szyi węzły chłonne? Ponoć nie powinny być wyczuwalne a ja nawet jak wyciągnę szyję to po jednej stronie je widzę. :-|

Kintre- jak masz infekcję to węzły są powiększone. To naprawdę nie musi byc od razu cos groźnego, najczęściej nie jest.

 

 

 

 

 

 

 

 

Marikko tylko jaka infekcja? Dostałam antybiotyk i nic? Węzły dalej są, migdałek jeden nieco powiększony.. już schiza mam że ten migdał nie powinien taki być. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś z was wyczuwa na szyi węzły chłonne? Ponoć nie powinny być wyczuwalne a ja nawet jak wyciągnę szyję to po jednej stronie je widzę. :-|

Kintre- jak masz infekcję to węzły są powiększone. To naprawdę nie musi byc od razu cos groźnego, najczęściej nie jest.

 

 

Marikko tylko jaka infekcja? Dostałam antybiotyk i nic? Węzły dalej są, migdałek jeden nieco powiększony.. już schiza mam że ten migdał nie powinien taki być. :(

 

kintre, nie jestem lekarzem, mogę jedynie podzielić sie wiadomościami jakie uzyskałem w sieci. Antybiotyk może nie być trafiony, tym bardziej jak nie miałaś wymazu. Węzły mogą zostać dłużej, poza tym jest okres różnych chorób i węzły reagują na różne ataki chorób. Powiększony jeden migdał nie jest jakimś alarmującym objawem w sensie zagrożenia onkologicznego , to stwierdzenia lekarzy. Ale przede wszystkim to wszystko powinien zobaczyć laryngolog i całe szczęście niedługo masz wizytę :)

Kintre, powtórzę - wiem jak się czujesz . Ale zobaczysz, po wizycie u lekarza uspokoisz się. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Węzły po infekcji jeszcze przez jakiś czas pozostają powiększone kintre. Jeśli towarzyszą infekcji to są normalną odpowiedzią organizmu na nią. Oczywiście od badania jest lekarz, ale reguła pozostaje regułą :)

 

Po raz kolejny okazało się, że nie przebrnę przez 150mg serty i wróciłem do setki. Jestem sporej postury i masy, a tych dodatkowych 50mg proszku organizm odmawia przyjęcia i już. Zniknęła gorycz w ustach (zbieg okoliczności?), ale pojawiły się słabe nogi, wiecie, takie uczucie jakby mięśnie były ze styropianu :) sztywność karku przenosi się aż do bólu głowy. Jest jednak mały postęp w samopoczuciu, chociaż szału nie ma no i te mięśnie są wkurzające. Pomaga na spięte karczycho maść rozgrzewająca, ale po ok. 12h znów wszystko się spina. Na mięśnie nóg nie znalazłem patentu, pomaga trochę jak je dobrze rozchodze. No i tyle z pola bitwy. Dobrej nocy nerwusy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurde może bym się tak nie nakręcała gdyby to wszystko miało miejsce tylko po jednej stronie gardła.. powiększony migdał, czasami boli/kłuje ucho i przy przełykaniu coś mnie tam czasami zaboli no i oczywiście strzyka czasem w gardle. Internet podpowiada tylko jedno... :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poprawka: nie martwiła bym się gdyby to nie było tylko po jednej stronie* a dolegliwości tylko są po prawej stronie :?

 

To nie musi oznaczać raka! Wiem że internet dość mocno akcentuje to jako objawy raka, to właśnie mnie bardzo przerażało, ale tak jednoznacznie w rzeczywistości nie jest. Powtórzę: zatkane prawe ucho, drapanie po prawej stronie gardła, spływanie po prawej stronie, zasychało mi po prawej stronie, chrypka tworzyła się jakby po prawej stronie.

Raka nie ma, gardło podrażnione przez stany zapalne w jamie ustnej.

Co ciekawe, od kilku dni wit c (kilka gram dziennie) skutecznie wyeliminowała drapanie w gardle. Czyli musiała to być jakaś infekcja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Węzły to moja stała wkrętka :) mam z jednej strony na szyji dwa pozostałe po przeziębieniu po usg stwierdzono ze zwapnialy i już takie zostaną.

A nie dawno z niczego powiększyły mi się zaraz pod uchem z jednej i drugiej strony takie małe kulki. Tez byłam na usg i facet się śmiał ze takir małe to jak ja je wyczułam w ogóle.

Byłam tez u laryngologa który pracuje tez na onkologii i powiedział mi ze on tez ma pare węzłów na szyji które mu się nie zmieniejszaja i żyje. Nie mam się czym przejmować. Także Ty raczej tez nie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich, jestem tutaj nowa, ale czytuje te forum od kilkuset stron. Może z najważniejszych części mojego życia, to rok temu na raka piersi(ale były przerzuty do kości) zmarła moja mama. Mam 23 lata i 4 miesiące po śmierci mamy zaszłam w ciążę. Strasznie ciężko ją nosiłam, miałam przez 9 miesięcy niepowściągliwe wymioty, schudłam i jeszcze miałam zagrożenie poronieniem i szpital, leżenie, hormony na podtrzymanie. Moja niunie urodziłam w listopadzie. Właśnie dzisiaj kończy trzy miesiące. A ja w momencie, gdzie już wszystko mam poukładane i powinnam się tylko cieszyć, dostawałam jakiś napadów lęku. No nic nowego, często mi się zdarzało w stresujących momentach życia. Wiec postanowiłam, że dla uspokojenia siebie pójdę zrobić sobie morfologię, żeby się upewnić, ze to na pewno tylko moja nerwica. Ale niestety, w badaniach wyszły mi zaniżone neutrofile 1,30(norma od 2,0) i procentowo więcej limfocytów 56%, gdzie norma do 40%. W internecie wiadomo, od razu raki i białaczki, a ja jeszcze gorsze napady paniki i histerii. Jestem trzy miesiące po porodzie i nie mogę nawet się cieszyć macierzyństwem ani życiem, bo boje się, że też umieram na raka. Boje się, że moje maleństwo będzie bez mamy, że mój kochany będzie miał inną żonę i tylko widzę wszystkie te sceny choroby, w których uczestniczyłam z moją mamą, mam takie natretne myśli o chemiach, szpitalach, śmierci. Od pory zrobienia tych wyników nie mogę jeść, ciągle obserwuje siebie, mam wrażenie ze czuje sledzione, bo pewnie mi się powiększyła, jak to przy bialaczce bywa, no coś strasznego, ledwo żyję. Boje się być sama w domu z moim maleństwem, bo boje się, że zaraz coś mi się stanie. Tez ciągle się obmacuje i szukam nowych, powiększonych węzłów, jestem wręcz sparaliżowana strachem. Powtarzałam te wyniki trzy razy co kilka dni. No gdy nic nie jadłam i tylko stres to w pewnym momencie i wbc tez mi spadły i mono się podniosły. Ale później zaczęłam trochę jeść, to mono spadło i wbc się podniosły tylko zostały ciągle te neutrofile niskie i procentowo większe limfocyty. Sam dyrektor laboratorium rozmawiał ze mną, że nie ma tu żadnej białaczki i ze szanse mam taką samą, jak ludzie z perfekcyjnymi wynikami, ale to działa na chwile. Później się zastanawiam wiec skąd te zmiany, że to może początek raka i tak się boje. Jeszcze w rozmazie wyszły pojedyncze limfocyty reaktywne, niewiele o tym piszą, a rodzinna nic nie powiedziała, tylko stwierdziła, że nie ma nic złego w tym rozmazie. Jestem przerazona. Wychodząc ze szpitala po porodzie tez miałam trochę poprzestawiane wyniki, tylko wbc miałam wyższe o 2 tys., limfocyty tez wyższe, ale neutrofile były wtedy w normie. Ciągle tak analizuje i szukam i boję się panicznie, wręcz nie mogę żyć normalnie. Widziałam, że na forum kilka osób tez miało takie przestawienia w limfocytach i neutrofilach, jestem ciekawa, co z tego wyszło? Pozdrawiam wszystkich tak samo przerażonych swoim zdrowiem,jak ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich, jestem tutaj nowa, ale czytuje te forum od kilkuset stron. Może z najważniejszych części mojego życia, to rok temu na raka piersi(ale były przerzuty do kości) zmarła moja mama. Mam 23 lata i 4 miesiące po śmierci mamy zaszłam w ciążę. Strasznie ciężko ją nosiłam, miałam przez 9 miesięcy niepowściągliwe wymioty, schudłam i jeszcze miałam zagrożenie poronieniem i szpital, leżenie, hormony na podtrzymanie. Moja niunie urodziłam w listopadzie. Właśnie dzisiaj kończy trzy miesiące. A ja w momencie, gdzie już wszystko mam poukładane i powinnam się tylko cieszyć, dostawałam jakiś napadów lęku. No nic nowego, często mi się zdarzało w stresujących momentach życia. Wiec postanowiłam, że dla uspokojenia siebie pójdę zrobić sobie morfologię, żeby się upewnić, ze to na pewno tylko moja nerwica. Ale niestety, w badaniach wyszły mi zaniżone neutrofile 1,30(norma od 2,0) i procentowo więcej limfocytów 56%, gdzie norma do 40%. W internecie wiadomo, od razu raki i białaczki, a ja jeszcze gorsze napady paniki i histerii. Jestem trzy miesiące po porodzie i nie mogę nawet się cieszyć macierzyństwem ani życiem, bo boje się, że też umieram na raka. Boje się, że moje maleństwo będzie bez mamy, że mój kochany będzie miał inną żonę i tylko widzę wszystkie te sceny choroby, w których uczestniczyłam z moją mamą, mam takie natretne myśli o chemiach, szpitalach, śmierci. Od pory zrobienia tych wyników nie mogę jeść, ciągle obserwuje siebie, mam wrażenie ze czuje sledzione, bo pewnie mi się powiększyła, jak to przy bialaczce bywa, no coś strasznego, ledwo żyję. Boje się być sama w domu z moim maleństwem, bo boje się, że zaraz coś mi się stanie. Tez ciągle się obmacuje i szukam nowych, powiększonych węzłów, jestem wręcz sparaliżowana strachem. Powtarzałam te wyniki trzy razy co kilka dni. No gdy nic nie jadłam i tylko stres to w pewnym momencie i wbc tez mi spadły i mono się podniosły. Ale później zaczęłam trochę jeść, to mono spadło i wbc się podniosły tylko zostały ciągle te neutrofile niskie i procentowo większe limfocyty. Sam dyrektor laboratorium rozmawiał ze mną, że nie ma tu żadnej białaczki i ze szanse mam taką samą, jak ludzie z perfekcyjnymi wynikami, ale to działa na chwile. Później się zastanawiam wiec skąd te zmiany, że to może początek raka i tak się boje. Jeszcze w rozmazie wyszły pojedyncze limfocyty reaktywne, niewiele o tym piszą, a rodzinna nic nie powiedziała, tylko stwierdziła, że nie ma nic złego w tym rozmazie. Jestem przerazona. Wychodząc ze szpitala po porodzie tez miałam trochę poprzestawiane wyniki, tylko wbc miałam wyższe o 2 tys., limfocyty tez wyższe, ale neutrofile były wtedy w normie. Ciągle tak analizuje i szukam i boję się panicznie, wręcz nie mogę żyć normalnie. Widziałam, że na forum kilka osób tez miało takie przestawienia w limfocytach i neutrofilach, jestem ciekawa, co z tego wyszło? Pozdrawiam wszystkich tak samo przerażonych swoim zdrowiem,jak ja.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Witaj, też mam 23 lata i jestem aktualnie w 6 miesiącu ciąży. Niestety nie potrafię się nią cieszyć bo wydaje mi się że choruje na coś poważnego. Byłam u lekarza rodzinnego sparaliżowana strachem że mam ziarnicę złośliwa bo czuję powiększone węzły chłonne na szyi. Lekarka mnie uspokoiła ale dla świętego spokoju dała skierowanie na morfologię z rozmazem. No i po odebraniu wyników zamarłam... Białe krwinki powyżej 11tys. , Neutrofile powyżej normy, limfocyty poniżej. Byłam przekonana że właśnie zaczyna się moja historia z chorobą ale po konsultacji tych wyników z rodzinna nie dała mi żadnego skierowania. Po zajrzeniu do gardła przypisała mi antybiotyk bezpieczny w ciąży jednak nie widzę po nim poprawy. Migdałek dalej powiększony, wezlynz tej samej strony tak samo! Boli mnie czasami ucho też z tej strony i jestem przerażona ze skoro antybiotyk nie pomógł to już sprawa jest poważna. Zapisałam się prywatnie do laryngologa na czwartek skoro nie dostałam skierowania i zobaczę co powie.

 

W 100% rozumiem twój starych tym bardziej po stracie bliskiej osoby. Radzilabym po prostu zrobić sobie badania żeby wykluczyć ta okropna chorobę. Jeśli masz jakieś dolegliwości to nie czekaj tylko działaj. Jeśli badania wyklucza nowotwory to musisz uspokoić psychikę a w tym są potrzebni odpowiedni terapeuci. Przez to że straciłaś kogoś kto zmagał się z tym gÓwnem to twój strach jest na pewno większy.

Na twoim miejscu zrobiłabym inne badania oprócz morfologii (oczywiście jeśli masz jakieś dolegliwości) a jeśli to po prostu strach przed choroba to udać się do psychiatry/psychologa bo inaczej się wykonczysz. Pozdrawiam Cię :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Mnie znowu męczą zawroty głowy. Robi mi się od nich niedobrze i zwykle następuje panika. Do dupy to wszystko. Rezonans głowy mialem w październiku. Z jego wynikiem w styczniu byłem u neurologa, który generalnie nie dostrzegł niczego niepokojącego. Mam dwie torbiele w zatoce szczękowej i 20 lutego idę do laryngologa w tej sprawie, oprócz tego jakieś jedno ognisko degeneracyjne, ale to też niby nic strasznego. Niczego tam w tej głowie kurwa nie ma, a ja świruję. Ale zawroty głowy są jak najbardziej realne. Zaś mam wysoki puls mimo że w czerwcu byłem na trzydniowym pobycie w szpitalu gdzie zrobili mi wszystkie badania łącznie z tomografem klaty. Wkurzam się już sam na siebie. A nastrój i samopoczucie złe. Teraz bardziej dokucza mi też taki ogólny lęk o wszystko. Taki stały i uciążliwy. Zapisałem się nawet na terapię indywidualną mimo że nie wierzę w tą formę leczenia, bo to według mnie do niczego nie prowadzi. Ale coś robić trzeba. Dziś pierwszy raz od dłuższego czasu odpaliłem wujka google, jak mi Nefretis napisała o tym toczniu. Może niepotrzebnie.

Nie oczekuję odpowiedzi na tego posta, ale wiedzcie że u mnie aktualnie nie jest dobrze. Czarne myśli niemal bez przerwy. Pozdro dla wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurde im dokładniej macam szyję to znajduje coraz to nowe kulki. W sensie że węzły. :( Czy to prawda że zdrowych węzłów nie da się wyczuć?

 

Teraz to ta szyja może być już opuchnięta od ciągłego macania. Kintre - nawet jeżeli masz powiększone węzły to nie oznacza z automatu czegoś najgorszego.

Węzły powiększają się przy infekcjach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teksas, już myslalem, że Cię na tym forum nie zobaczę. Zawroty głowy to był mój pierwszy objaw w drugim rzucie nerwicy. Totalnie rozjechany wzrok przez 3 miesiące, potem przeszło w bóle głowy. Ciągłe. Tomograf, deprecha i wiele dodatkowych somatów, w tym cierpnięcie lewej połowy ciała. Tak na początek. Teraz tez przy trzecim rzucie pojawiła się derealka z zawrotami i zaburzeniami widzenia. Obecnie mam tylko lekkie zawroty od czasu do czasu i podobnie zaburzenia widzenia. Tak właśnie robi mi nerwica i pewnie masz to samo. Czemu jednak masz ten nawrót ? Jesteś na lekach czy odstawiłeś?

 

Terapia to dobry pomysł, trzeba tylko trafić na dobrego zaklinacza :) no i uzbroić się w cierpliwość. Sam rozważam i biorę rozpędu na terapię i cały czas jakoś nie mogę. Ty już jesteś krok do przodu bo się zdecydowałeś. Nastaw się pozytywnie, bo nie masz nic do stracenia i naparzaj w nerwicę czym się da :) z relacji kombatantów wynika, że da się tę wojnę wygrać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej Teksas, szkoda, że wracasz, byłem przekonany, podobnie jak Pholler, że wychodzisz na prostą. Jak widać zawsze jednak trafi się na jakiś zasrany nagły zakręt, na którym musimy się wykoleić. Mnie terapie indywidualne zawsze pomagały, więc trzymam kciuki, aby i Tobie się powiodło.

Podziwiam osoby z forum, które pomimo nerwicy, decydują się na posiadanie dziecka. Za 3 miechy kończę 29 lat, moja partnerka jest rok młodsza, więc w sumie moglibyśmy się podjąć zabiegu zapładniającego, ale obecnie jesteśmy na etapie, że potomków mieć nie chcemy. Cholernie się boję, że mógłbym spieprzyć życie latorośli, tak jak zwykłem niszczyć narzeczonej, która sama także nie ma do końca poukładane w głowie, choć w jej wypadku są to raczej stany depresji, anhedonii. Pięknie się dobraliśmy :D, ale dlatego jesteśmy razem, inni partnerzy by nas dawno pogonili.

Ostatnio funkcjonuję troszkę lepiej, skończyłem antybiotyki na helicobacter. Troszkę wyjałowiły organizm i teraz żłopię Actimele, kefiry i zagryzam ogórkami kiszonymi, aby odbudować florę bakteryjną. Dodatkowo wspomagam się Sanprobi. W sobotę wszak czułem lekką słabość, jakieś leciutkie wkręciki, że może serce chore. Pewnie dlatego, że musiałem jechać na taką wioskę pod Trójmiastem, bo dziadek mojej lubej organizował 80-te urodziny, więc jakby coś mi się stało, to karetka szybko by nie dojechała. Pewnie wszyscy znacie takie myśli. Swoją drogą dziadek to też niezły agent. Napruł się ostro, wywijał na parkiecie, a jeszcze 3 lata temu zdiagnozowali mu nowotwór jelita z przerzutami do wątroby. Oczywiście wyszedł z niego bez szwanku. Cierpi także na cukrzycę, ale i tak wpierdziela słodkie, jak dzik :D. Niczym się nie przejmuje i jest szczęśliwy. Chciałbym taki być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy zasłabnięcia podczas wstawania z krzesła są normalne?

 

Nie są normalne, ale zdarzają się, w tym nerwicowcom. W najgorszym stanie psychicznym miałem zawroty przy pionizacji. Potem osłabły i ustały. Każdemu czasem zabełta się we łbie jak wstanie np. z kucania. Jednak jest to rzecz do diagnostyki, gdyż przyczyny mogą być różne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teksas...mam teraz wyrzuty , że tak obszernie pisałam o tym toczniu:(

Nie czytaj. Ja Ci to mówię...ja, która jest wrakiem psycho-fizycznym, który jak narkoman miał cug do czytania. Od kilkunastu dni posypałam się totalnie.

Forum Toczen przeczytałam niemal całe, również całe forum 85 str. na Kafeterii. Całe to czytanie że niby czytam bo chcę wykluczyć czy aby tego nie mam. Czytałam i czytam do bólu, zaprzestałam gotować, śpię okropnie, nie mam apetytu, ciąglę się oglądam i analizuję przeszłe objawy...bo choroba ta podobno podszywa się pod wiele błahych objawów. Po co ja to piszę...chyba żeby wyrzucic z siebie ten strach:(

Niestety im dalej w las tym więcej drzew.

 

Odnalazłam w sobie chyba juz wszystkie objawy tej choroby. Jeszcze na dodatek cos mi się przyplątało czego nie umiem jak zdrowy człowiek ocenić.

Juz w piątek czułam sie zle, poty, poczucie choroby. Zadnych katarów, bóli gardła ale uczucie przewianej głowy, ból skóry głowy, miarowy silny nerwoból przy uchu, potem zrobiła mi sie w nosie jakas ranka (taka jakby przeziębieniowa) aż nie moge dotykać, wczoraj zrobiły mi sie pierwszy raz w zyciu 2 afty (przeszukałam całe google), ogólnie czuję rozbicie, nadwrazliwą skórę, bóle w mięsniach, stawach.

 

Nie mogę spać ze strachu, budze sie spocona w panice i jeszcze mam jakis kręcz szyi, tzn chyba ze spiecia mega ból między kręgosłupem a łopatką, ze nie da sie ruszać głową..

I co? Przeczytałam że wielu ludziom tak się zaczynało...od "niby" infekcji. Ze mieli afty, nadżerki w nosie, że bole wędrujące, że bóle jak przy przewianiu, suchośc błon sluzowych. Kur...wa mać.

Mój mąz nie moze na mnie patrzeć jest wsciekły i pewny ze nic mi nie jest. Ot przewianie, przeziębienie, i że mam jazde po czytaniu. Powiedział ze od 14 lat tak "choruje" i zawsze jestem pewna "że to juz teraz", że te objawy są naprawde inne i poważne.

 

Wszyscy mnie lekceważą. A ja tak się boję... I jeszcze jakieś drętwienia nocne (to tez objaw T. - nie bede juz wymawiać tej zasranej choroby) - budzę się w panice i czuję np zdrętwiałe pół dłoni a to w stopie. Po dosłownie kilkunastu sek. przechodzi.... Śpię taka spięta, ze bolą mnie kolana, chyba więzadła...nie wiem a moze to stawy i to ta choroba jednak.

Niestety diagnozuje sie ją w szpitalu. Jak o tym mysle to mam biegunke. Narazie nie mysle o lekarzach bo poprostu wiem, że skonczę w łóżku z mega depresją a mam przecież pracę i dzieci...biedne córeczki które patrzą na ten cyrk. To mnie dodatkowo dobija. Boje sie isć do psychiatry ze powie "no prosze pani...trzeba się najpierw zbadać"...albo że "nie podobaja mi sie pani objawy" lub że poprostu wygoni mnie do lekarza:(( (choć tak nigdy nie było... ale kto wie...moze tym razem? tyle dziwnych rzeczy?)

 

ps. Każdy ma swoje metody a ja próbuję zawierzyć wszystko Jezusowi...jestem tak marna i mam tak mało wiary...nie umiem...jak było ze mną dobrze to moja wiara była wspaniała a teraz? Dno.

 

Przeczytałam co piszecie...tak łatwo mogę stwierdzić, ze wszystko macie z nerwicy...że to takie proste...jak mozecie się bać np. zawrotów głowy...przecież to oczywiste, ze nerwica...a samej sobie pomóc nie umiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×