Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Zaburzenia widzenia czy ktoś przerabiał? Oraz szumy uszne.. :(

 

Oczywiście. :)

A kto nie?

 

W uszach szumi czasem od napięcia (np. kask neurasteniczny). Mialem słabe szumy i czasem miewam przy przemęczeniu.

Zaburzenia widzenia to inna bajka, bo przerabiałem długo i różne: zaburzenia akomodacji, światłowstręt, rozjeżdżające się obrazy, silne powidoki, "opóźniony" obraz, szumy w ciemnościach (nie wiem czy to był śnieg optyczny), pulsowanie obrazu, epizod widzenia tunelowego. No i derealizacja, przy której widzenie jest takie rozbełtane i nierealne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

jeśli czytam objawy w internecie to wydaje mi się, że mam wszystkie. Ale tak na prawdę czuję się dobrze i raczej nic więcej się nie dzieje. Ale wmawiam sobie, że to pewnie wczesne stadium raka...

 

Internet mi kiedyś powiedział, że mój jeden powiększony węzeł w ściśle określonej lokalizacji to nowotwór glowy jak nic. Miałem wtedy już od paru miesięcy dolegliwości bólowe głowy. Wstrząs. Poszedłem na USG. Koleś tylko moje obawy potwierdził: to zły omen. Poszedłem do innego lekarza na USG, bo co miałem do stracenia? Ledwo pamiętam rejestrację i poczekalnię, bo duchem już mnie tak nie było, odleciałem. Drugi lekarz zbadał i zaczął pisać diagnozę: powiekszony, pozapalny, wszystko ok. Odetchnąłem ale nie do końca, bo przecież dwie diagnozy. 3 miesiące był powiększony, potem zaczął się zmniejszać baaardzo powoli, a do dziś mam ledwo wyczuwalne zgrubienie w tym miejscu. To było 9 lat temu. Dziś pomimo, że znów siedzę po uszy w tym kanale chce mi się śmiać z mojej histerii sprzed lat. Niedawno węzły miała powiększone moja luba, olała sprawę, a ja chodziłem jak lunatyk. Po tygodniu zniknęły. Tak to z nimi jest...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi jak jakiś węzeł wyskakuje to od razu umawiam się na usg i mam spokój. Wiem ze póki tego nie zrobię będę go macać i macać. A tak mam spokój :)

 

Byłam dziś na kontroli u lekarza powiedziałam o bólach w klatce osłuchała mnie i zrobiła ekg żebym była spokojna wszystko jest ok. Zapalenie mięśnia chyba by wyszło na ekg?

Ale powiedziała ze za wcześnie jeszcze do pracy. Także będę chociaż zdrowa a bez pracy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

jeśli czytam objawy w internecie to wydaje mi się, że mam wszystkie. Ale tak na prawdę czuję się dobrze i raczej nic więcej się nie dzieje. Ale wmawiam sobie, że to pewnie wczesne stadium raka...

 

Internet mi kiedyś powiedział, że mój jeden powiększony węzeł w ściśle określonej lokalizacji to nowotwór glowy jak nic. Miałem wtedy już od paru miesięcy dolegliwości bólowe głowy. Wstrząs. Poszedłem na USG. Koleś tylko moje obawy potwierdził: to zły omen. Poszedłem do innego lekarza na USG, bo co miałem do stracenia? Ledwo pamiętam rejestrację i poczekalnię, bo duchem już mnie tak nie było, odleciałem. Drugi lekarz zbadał i zaczął pisać diagnozę: powiekszony, pozapalny, wszystko ok. Odetchnąłem ale nie do końca, bo przecież dwie diagnozy. 3 miesiące był powiększony, potem zaczął się zmniejszać baaardzo powoli, a do dziś mam ledwo wyczuwalne zgrubienie w tym miejscu. To było 9 lat temu. Dziś pomimo, że znów siedzę po uszy w tym kanale chce mi się śmiać z mojej histerii sprzed lat. Niedawno węzły miała powiększone moja luba, olała sprawę, a ja chodziłem jak lunatyk. Po tygodniu zniknęły. Tak to z nimi jest...

 

który to węzeł był? :o pewnie też go mam powiększonego :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedys stwierdziłem u siebie pod żuchwą symetrycznie powiększone, twarde, zbite, niebolesne węzły ułożone w długie pakiety. Poczytałem w internecie - ani chybi nowotwór, najpewniej chloniak bo miałem przez dłuższy czas stan podgoraczkowy, osłabienie, swędzenie skóry itd. Już byłem załamany ale po zapoznaniu się ze szczegółowa anatomia szyi musiałem się przyznać sam przed sobą, że macalem kość gnykowa :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

który to węzeł był? :o pewnie też go mam powiększonego :D

 

Hahaha.

Specjalnie nie pisałem który, żebyś się nie macał\a obsesyjnie w tym miejscu :)

 

A w ogóle... O dziwo... Wczoraj czułem się wieczorem całkiem dobrze (jak na mnie). Dzisiaj rano też nieźle. I kapnąłem się, że zapomniałem zeżrec piguł. Ale wcześniej tez mi się zdarzało nie brać leków i nie było wahań. Nic z tego nie rozumiem. Nie czułem pełności żołądka nawet...

A teraz znów mnie coś ściska. Jprdl nie ogarniam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie

mam taka sprawe - odnosze wrazenie, ze wiele osób tutaj wcale nie cierpi a nerwica lękowa i hipochondria jest jakąs formą zabawy w "banie się". Nie wiem czemu ale tak pomyślałam czytając wpisy " dziś mam to...a za chwilę mam to" przeciez to od razu widac, że to hipo i zwykłe objawy somatyczne. Przecież tak szybko zmnieniające sie objawy i te lęki opisywanie z jakąs dziwna dozą humoru sa dowodem na to, ze sytuacja niektorych tu jest niepowazna.

Na dodatek wiekszosc jest przebadana i bada sie reguralnie

 

Przepraszam za te oskarzenia...jest mi cięzko. Mam tyle objawów - trzymających mnie miesiącami, wcale nie jest mi do smiechu, zartów, a na dodatek jak mysle o badaniach to wole sie zabić.

Wszystko mnie pobolewa, raz tu raz tam...nikt z was nie ma na raz tylu objawów, pomieszanych ze stałym napięciem i codziennym płaczem po kilkanascie razy. Powinnam isc do psychiatry ale nie ide bo jestem pewna choroby więc nie ma po co. Juz nie wiem gdzie znaleźć ludzi mających podobnie - ale tak na poważnie.

Dziwne jest to, ze im wiecej mam objawów tym czuję mniejszy lęk. Nie umiem pozbyc sie napiecia twarzy, karku, całej jamy ustnej, nosa, to jakies popieprzone.

2 lata temu byłam pewna Crohna...miałam wszystkie objawy i bóle pod żebrem. za to zadnych boli mięsni? stawów? a teraz???

Brzuch mam w dupie (jakkowiek to brzmi) teraz mam wedrujace bole, kłucia, drętwienia, suchosc oczu i nosa i nic nie robie tylko czytam czytam czytam...jestem nieobecna, moje zycie jest jak film, nierealnosc i strach. Juz nie wiem co ze soba zrobic:((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie

mam taka sprawe - odnosze wrazenie, ze wiele osób tutaj wcale nie cierpi a nerwica lękowa i hipochondria jest jakąs formą zabawy w "banie się". Nie wiem czemu ale tak pomyślałam czytając wpisy " dziś mam to...a za chwilę mam to" przeciez to od razu widac, że to hipo i zwykłe objawy somatyczne. Przecież tak szybko zmnieniające sie objawy i te lęki opisywanie z jakąs dziwna dozą humoru sa dowodem na to, ze sytuacja niektorych tu jest niepowazna.

Na dodatek wiekszosc jest przebadana i bada sie reguralnie

 

Przepraszam za te oskarzenia...jest mi cięzko. Mam tyle objawów - trzymających mnie miesiącami, wcale nie jest mi do smiechu, zartów, a na dodatek jak mysle o badaniach to wole sie zabić.

Wszystko mnie pobolewa, raz tu raz tam...nikt z was nie ma na raz tylu objawów, pomieszanych ze stałym napięciem i codziennym płaczem po kilkanascie razy. Powinnam isc do psychiatry ale nie ide bo jestem pewna choroby więc nie ma po co. Juz nie wiem gdzie znaleźć ludzi mających podobnie - ale tak na poważnie.

Dziwne jest to, ze im wiecej mam objawów tym czuję mniejszy lęk. Nie umiem pozbyc sie napiecia twarzy, karku, całej jamy ustnej, nosa, to jakies popieprzone.

2 lata temu byłam pewna Crohna...miałam wszystkie objawy i bóle pod żebrem. za to zadnych boli mięsni? stawów? a teraz???

Brzuch mam w dupie (jakkowiek to brzmi) teraz mam wedrujace bole, kłucia, drętwienia, suchosc oczu i nosa i nic nie robie tylko czytam czytam czytam...jestem nieobecna, moje zycie jest jak film, nierealnosc i strach. Juz nie wiem co ze soba zrobic:((

 

Też kiedyś myślałem, że inni mają się lepiej niż ja. Że moje dolegliwości są stałe, a im się tylko zdarzają. Że dobrze się bawią licytując się na objawy na forum. Teraz wiem, że mamy to samo, ale na różnych etapach nerwicy. Kiedy jest lepiej mam trochę więcej dystansu do swojej choroby, ale są takie momenty, że nawet pisać mi się nie chce. Nie jesteśmy też przebadani. Raz, że nie wierzymy badaniom, dwa, że ciągle znajdujemy nowe choroby na które się jeszcze nie badaliśmy. No i boimy się badań - my wszyscy. Przeczytałem kawał tego forum i wiem jak ciężko większości zdecydować się na badania i jakie przeżywają piekła, gdy czekają na badania, a potem wyniki. Niektórzy nie są w stanie nawet odebrać wyników. Pozytywny wynik to ulga na chwilę. Zaraz znajduje się jakiś "niezbadany" obszar. I znów napięcie, strach, odrywanie się od normalnego życia.

 

Jeśli piszemy o dolegliwościach żartobliwie i z dystansem to dlatego, że chcemy oswoić swój strach, strywializowac problem dla nabrania dystansu. Działa i nie działa.

 

Znów jestem w du#ie na obecnym etapie. Nie tak tragicznie jak 2 lata temu, ale nie tak dobrze jak jeszcze 4 miesiące temu. Mam naście somatów i nie wiem czy są psychiczne, czy realne. Jedziemy ciagle na tym samym wózku...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się z dnia na dzień pogorszył wzrok. Głównie w jednym oku, po tej samej stronie szumi mi w uchu więc naczytałam się o glejakach i na następny dzień byłam już u neurologa.. Jestem przerażona jak co chwilę mogą dochodzić różne objawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się z dnia na dzień pogorszył wzrok. Głównie w jednym oku, po tej samej stronie szumi mi w uchu więc naczytałam się o glejakach i na następny dzień byłam już u neurologa.. Jestem przerażona jak co chwilę mogą dochodzić różne objawy.

No i co powiedział neurolog?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler wiem....potem pożałowałam, ze wylałam swoje żale...ale nie dało się juz edytować;)

A co Ci jest obecnie?

Niestety ta pieprzona choroba stawia SIEBIE na pierwszym miejsu jako pepek świata...''to Ja mam najgorzej, to ja mam najwiecej objawów, inni udaja albo sie bawią i w ogole''...zawsze wstyd mi za takie mysli. Mam poczucie winy że nie dość, ze nie mam siły by z tego wyjść to jeszcze jestem egoistką.

Nie wiem czy tez tak macie...chodzi mi o zycie w takim stałym wewn. napęciu. Nawet jak jest lepiej to kontrola i wsłuchiwanie sie w siebie nie pozwala byc normalnym. To jest tak jakby jednego dnia ktoś mnie okradł z mojej tożsamości.

 

To sie stało naprawdę JEDNEGO DNIA - kiedy to z bólu (teraz wiem ze było to napiecie) karku 14 lat temu zrobiłam sobie zapalenie opon mózgowych. Tyle że wówczas nie było za bardzo neta ale była Encyklpedia zdrowia PWN u rodziców.

O takie to gówno zniszczyło mi zycie: https://www.google.pl/search?q=Encyklopedia+zdrowia+PWN&rlz=1C1GIWA_enPL609PL609&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwid5sKots3ZAhWJBiwKHSPCBKEQ_AUICigB&biw=1344&bih=711

haha jestem nienormalna z tym zdjeciem- powinnam stworzyc mema:))

 

Potem było juz z górki...coraz wiecej objawów i coraz więcej szukania i bania się oraz ta zmora: układanie scenariuszy i czarne wizje.

Przed tymi 14 laty nigdy tak nie miałam. Byłam normalna, normalnie chorowałam, nawet miałam rózne bole i miałam to w d....

 

To był jeden grudniowy dzien gdy wszystko sie posypało. cała ja zostałam okradziona z siebie dawnej, normalnej. potem juz nigdy nie byłam sobą.

zastanawiam sie co by było gdybym olała ten kark i nie szukała w ksiązkach, potem necie. Co bym teraz robiła...moze miałabym wiecej dzieci, moze inna pracę, napewno wiecej znajomych, wyjedzałabym na wycieczki, zyła pełnią zycia...jak przedtem.

Macie takie myśli?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się z dnia na dzień pogorszył wzrok. Głównie w jednym oku, po tej samej stronie szumi mi w uchu więc naczytałam się o glejakach i na następny dzień byłam już u neurologa.. Jestem przerażona jak co chwilę mogą dochodzić różne objawy.

No i co powiedział neurolog?

 

 

 

 

 

Neurologicznie okej, mam zrobić badanie dna oka u okulisty w związku z tym że pogorszył mi się wzrok. Jestem przerażona ale będzie co ma być. Już nie mam siły się zamartwiać. Co chwilę inne objawy i nie długo każdy lekarz będzie odchaczony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się z dnia na dzień pogorszył wzrok. Głównie w jednym oku, po tej samej stronie szumi mi w uchu więc naczytałam się o glejakach i na następny dzień byłam już u neurologa.. Jestem przerażona jak co chwilę mogą dochodzić różne objawy.

No i co powiedział neurolog?

 

Neurologicznie okej, mam zrobić badanie dna oka u okulisty w związku z tym że pogorszył mi się wzrok. Jestem przerażona ale będzie co ma być. Już nie mam siły się zamartwiać. Co chwilę inne objawy i nie długo każdy lekarz będzie odchaczony.

 

No ok, a masz jeszcze kłócie ucha, ból gardła? Czy nowe objawy zmiotły poprzednie?

 

Prawdopodobnie to gorsze widzenie to też nerwica. Masz już nagrane że coś jest nie tak z jedna stroną i somatyzacja robi swoje. Mnie kilka miesięcy temu zabolało lewe oko - jakby miesień poruszający gałką no i oczywiście schiza. Później zaczęła mnie boleć głowa i oczywiście strach przed guzem mózgu. Jedno i drugie przeszło ale co sie namartiwlem to moje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już myślałem że wychodzę na prostą . Od dłuższego czasu spokój , zaczęte leczenie , i oczywiście dzisiaj d...... . Troszkę bolała mnie głowa tak więc zmierzyłem ciśnienie może nie było wysokie ale 140/90 ale i tak mnie to zaniepokoiło szczególnie że biorę leki na obniżenie . Oczywiście lęk i dobiłem do 200/114 , normalnie tragedia , oczywiście cały w dreszczach , panika . Już przeszło . Wczoraj wieczorem cieszyłem się że czuje się dobrze , jak dawno się nie czułem , było to chyba niepotrzebne . Przedwczesne fajerwerki . Chyba że to może objaw też tego że zacząłem przyjmować LEXAPRO i to są objawy okresu wdrażania leku , Jak myślicie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że wszyscy tu piszący są jednak to są osoby poważne i każdy zamieszcza posty " poważne" . Mnie np nie jest do śmiechu szczególnie dzisiaj . Poznaję to dziadostwo już ponad pół roku , uczę się a i tak potrafi mnie rozłożyć na łopatki . Jak dla mnie to nie jest do śmiechu . Ale muszę też powiedzieć że jak jestem na terapii u pani psycholog to mam humor i nawet się z tego śmieję . Dziwne to wszystko .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co Ci jest obecnie?

Obecnie jest mi wszystko jedno. ;) Żarcik.

 

Obecnie jest mi:

Mdłości, bóle głowy, fikoly serca, bóle wędrujące, przez dwa dni zaburzenia widzenia, ale to przez braki snu, uczucie pełności, napięcie skóry glowy. No i zaburzenia snu. :)

Jak to pisze w jednym zdaniu to kurde widzę jak kiepsko ze mną i jak bardzo wciągnęło mnie spowrotem . Na szczęście nie rozsypalem się tak psychicznie jak 2 lata temu. Ale to napięcie o którym piszesz nefretis jest ze mną cały czas. Są momenty, w których nie koncentruje się na sobie (chorobie) ale są niestety wracające przypomnienia, które informują: "jesteś chory". Czy czuję się winny wobec innych i wobec siebie, że jestem "uszkodzony"? Przychodzą takie myśli, ale izoluje się od poczucia winy. Gdybym miał cukrzycę to miałby pretensje do siebie, że jestem chory? Nie. To dlaczego winić siebie za nerwicę, depresję, manię, czy co tam nam jeszcze się poplątuje w głowie. Ja poznałem Panie Nerwicę i Depresję w podobnym wieku co Ty - miałem 13 lat i zachorował mój ojciec. W nocy sprawdzałem czy oddycha, bo miał bezdech. Z dnia na dzień przestało mnie cieszyć wszystko. Tak po prostu. Nie pamiętam jak długo trwał mój pierwszy dół, myślę, że koło 3-6 miesięcy. Potem duża przerwa, gdzieś do 26r.ż. - zaburzenia widzenia. Tu akurat nałożyła się prawdziwa dolegliwość i psychosomaty, przez co diagnozowano u mnie "taka uroda, ale niech Pan jeszcze zbada się u Dr. X". Badalem się z 20 razy u 10 różnych okulistów. Internet był wtedy już powszechny, więc znalazłem u siebie 3 czy 4 prawdopodobne choroby, które dawaly moje objawy. Rok, może półtora, walczyłem z deprechą. Kolejna przerwa do 29r.ż. gdy zaczęły się chroniczne bóle głowy poprzedzone drętwieniem lewej połowy ciała i zawrotami oraz zaburzeniami widzenia dużo silniejszmi niż poprzednie. Pojawiła się wtedy chyba pierwsza derealka. Do tego błyski w oczach, szumy optyczne, silne powidoki, cuda wianki, połowy nie pamiętam. Tomograf, badania na choroby genetyczne (te które w swojej durnej głowie uznałem za prawdopodobne na granicy pewności), wykluczanie innych chorób. To był mega dół. Potem też wyskoczył mi węzeł, o którym pisałem wcześniej. Jeszcze gorzej. Potem coś znalazł okulista na dnie oka - i to już był wyrok. Baaardzo długo wylazilem z deprechy. Po drodze zaliczyłem nawrót obaw o zdrowie najbliższych i na każdy z ich objawów reagowałem prawie atakiem paniki. I tak powoli wyszedlem na prostą, aż któregoś pięknego dnia ubzduralem sobie chorobę swojego dziecka. Lęk o jego zdrowie spowodował rozregulowanie mojego. Pojawiły się pierwsze dolegliwości, które obudziły lęki, a te spowodowały kolejne dolegliwości i zanim się zorientowałem, że wpadam do bagna już w nim byłem. I tak do dzisiaj, chociaż nie jest to takie piekło jak dwa lata temu, gdy na lekach pojawiły się natrętne myśli o samobójstwie. To było kalectwo psychiczne, wegetacja. Dziś znów walczę, choć wyszedłem już prawie na prosta. To dziwna choroba, ale trzeba pamiętać, że choroba, a nie wybór...

Stale napięcie i lęk o swoje zdrowie i zdrowie bliskich jest ze mną przez cały czas. Bywa wyciszony, ale jest. Nie taka zwykła troska czy obawa, ale strach, który przy jakimś bodźcu od razu przekształca się w panikę. Takich epizodów krotkiego załamania nerwowego po pojedynczym objawie miałem kilka nawet w czasie wolnym od depresji, gdy funkcjonowałem w miarę normalnie. Ale zasadniczo nefretis, to ciągle istniał lęk i napięcie na poziomie dużo wyższym niż przeciętny stan pogotowia. Tak miałem i mam , niestety, do nadal.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dix74,na Twoj wcześniejszy post.Nie to nie są objawy adaptacyjne po escitalopramie.Raczej się ma coś podobnego do przeziębienia lub grypy

oczywiście bez temperatury.

Pozdrawiam.

 

Dzięki za odpowiedz . Tak teraz na spokojnie to myślę że to był atak paniki , już tak miałem , tylko że teraz ciśnienie skoczyło mi bardzo . Liczyłem na to że będąc na lekach na nadciśnienie już takich jazd nie będę miał a tu jednak d..... . To mój początek przygody z tymi lekami i za bardzo też nie wiem czego się spodziewać . Ostatnio też mam jazdy na temat skutków ubocznych brania leków , tak więc to też może robi swoje . Może spotęgowały moje lęki . Najważniejsze że wszystko jest ok , jutro kolejna porcja i liczę na to że w końcu mnie puści , już mam dosyć tego napięcia , drżenia i zastanawiania się czy wszystko jest ok .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam powiedzieć o tym lekarzowi, kiedy w około połowie pomiarów ciśnienia i pulsu wychodzi mi arytmia? Nie stresuję się podczas pomiaru, a jedynie robię je, kiedy czuję się osłabiony. Mam coś z tym robić, czy to normalne dla mojego wieku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam powiedzieć o tym lekarzowi, kiedy w około połowie pomiarów ciśnienia i pulsu wychodzi mi arytmia? Nie stresuję się podczas pomiaru, a jedynie robię je, kiedy czuję się osłabiony. Mam coś z tym robić, czy to normalne dla mojego wieku?

 

Oczywiście że tak. Nie ma co popadać w panikę, ale to ważna informacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Pisze tutaj pierwszy raz. Dlatego ze obawiam sie nowotworu jelita a wszyscy moi bliscy Twierdza ze ja sobie go wmawiam.

 

Zaczelo sie jakos na poczatku grudnia, wtedy wlasnie sie dowiedzialam ze znajoma zachirowala na nowotwor tych właśnie miejsc. A ja ze majac ciagle zaparcia postanowilam cos z tym zrobic, takze byla zmiana diety na produkty pelnoziarniste, owsianki, owoce, suszone sliwki, duzoo wody, naczczo woda z miodem i po jakims czasie sie uregulowalo, mialam codzienne wyproznienia. Cieszylam sie do czasu gdy w rece wpadl mi artykul jaki powinien byc prawidlowy stolec. Wiec zaczelo sie ogladanie, no i stolec okazal sie nie taki jak ma byc. Jakis taki cienki itp no napewno nie srednicy 3-4 centymetry. A przeciez cienki stolec to objaw nowotworru i sie zsczelo. Wyczytalam tez ze zmiana rytmu wyproznien tez jest objawem ( mialam przrciez ciagle zaparcia a teraz jedno wyproznienie dziennie), potem zobaczyalm krew jednak badanie na krew utajona wykluczylo ) zaczely sie jakies bole brzucha, ciagle bieganie di ubikacji, raz cienki stolec. raz luzny papkowaty nieuformowany z niestrawionymi resztakami. i tak sie ciagnie do dzis. wykonalam badania, morfologia, mocz, kal na krew, powiew kalu, markery nowotowrowe, usg brzucha,badanie per rectum, amylaza, aspat alat. Wszystko w normie.

 

Bylam u 2 chirurgow i rodzinnego. Nie widza zadnego problemu, zeto stres ale czy mozna az tak wmowic sobie objawy. a ja ciagle mysle ze cos nie tak. teraz mnie czeka wizyta u gastrologa.

 

Maz ledwo wytrzymuje juz to caly czas mowi ze naczytalam sie objawow i wszystkie so ie wmowilam.

 

Co o tym myslicie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×