Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Z moich znajomych też nikogo to nie dotyka i generalnie bliscy i znajomi nie rozumieją naszej choroby.Teksty w stylu "weź się w garść" albo "po co się denerwujesz" to standard. Temat rzeka. Ale po tym forum widać, że jednak całkiem sporo osób ma takie przypadłości. pamiętam, że świadomość, że nie jestem sam, bardzo mi pomogła na początku.

 

Twój sen to oczywiście przypadek. Wiem, że myślisz coś innego, ale uwierz, że gdyby nie dołek psychiczny, w życiu taka myśl nie przyszłaby Ci do głowy. Swoją drogą po paroksetynie mam mnóstwo snów i to przeważnie strasznych. Czasem nawet trudno odróżnić rzeczywistość od snów. Ale to skutek uboczny leku.

 

Z tymi rękami, to spróbuj zbadać sobie przepływy w nadgarstku. Jest coś takiego jak cieśń nadgarstka, dość powszechna ostatnio przypadłość. Nic groznego. Choć zapewne wynik wyjdzie Ci świetnie i jest to na tle nerwowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

U mnie na odwrót - najpierw usłyszę a potem "choruję".

 

Uscislajac najpierw czytam potem choruję a następnie o tym słyszę wszędzie.

 

Najlepszym hitem jaki miałem przy problemach z sercem. Zacząłem wieczorem czytac i mówię do żony że na pewno się obudzę w nocy z kołatanie serca. Tej samej nocy myślałem że mi serce wyskoczy z klatki (jedyne co to naprawdę w tym momencie chciało mi się śmiać z siebie). Oczywiście kołatanie wcześniej nie miałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie

 

 

Czytam ten wątek już od dłuższego czasu, jednak dopiero teraz zdecydowałam się napisać...licząc, że w jakiś sposób mi to pomoże :(

Mam 23 lata, jestem na ostatnim roku studiów...co powinnam robić? Skupić się na magisterce, na zajęciach, spotykać ze znajomymi..generalnie cieszyć się życiem, tak jak 'każdy' normalny student w moim wieku. A co ja robię od jakiegoś czasu? Non stop siedzę w internecie i wyszukuję sobie takich czy innych objawów, które pojawiają się i znikają..diagnozując u siebie wszystko co najgorsze, rzecz jasna.

 

No ale po kolei..wszystko zaczęło się ponad 2 miesiące temu, jakoś w drugiej połowie września. Wtedy to na maxa zaczęłam wkręcać sobie czerniaka. A dlaczego? Ano dlatego, że na skórze z dnia na dzień wyskoczyło mi "coś". To "coś" bardzo dziwnie wyglądało, miało brązowo-czarny kolor, no generalnie nieciekawe to było i brzydkie. Początkowo myślałam, że to jakaś ranka/krwiak, która za kilka dni zejdzie i będzie git. No ale mijały 2,3 tygodnie a to "coś" ani rusz. Nie pomagały żadne kremy/maści. Wtedy postanowiłam skorzystać z rady światowej sławy i wielkiej klasy specjalisty ds. medycznych - dr Google. I się zaczęło. Wpisane przeze mnie objawy prowadziły do czerniaka (no bo jakże inaczej?). Zaczęło się obsesyjne oglądanie zdjęć rakowych zmian i porównywanie z moją. Dzień w dzień. A z każdym moje samopoczucie było coraz gorsze. W punkcie kulminacyjnym zaczęłam nawet płakać, w samotności, będąc przekonana, że to koniec a dermatolog (którego sobie nagrałam) tylko to potwierdzi. Ale cóż...zdarzył się "cud". Pewnego razu postanowiłam trochę bardziej wnikliwie przyglądnąć się tej zmianie i zauważyłam, że w środku jest taki jakby ciemniejszy płyn/ropa...nacisnęłam to mocniej i voila...wypłynęło. A z ciemnej zmiany został tylko naskórek...okazało się, że to była zaschnięta krew!!! Czyli rzeczywiście przez cały ten czas miałam do czynienia z głupim krwiakiem...nawet nie wiecie jaką poczułam wtedy ulgę. Jednak moje szczęście nie trwało długo.

 

Jakieś kilka dni później zaczęłam odczuwać dziwne dolegliwości. Kłucia/ bóle w różnych częściach pleców i szyi. Początkowo bagatelizowałam to, jednak objawy nasilały się. Któregoś dnia poczułam się na tyle beznadziejnie (było mi słabo, ból głogwy, generalne rozbicie), że postanowiłam zmierzyć sobie temperaturę - 37,5. Ok, tragedii nie ma, to tylko stan podgorączkowy. Przez 3 dni brałam gripex, temperatura spadła, ale dalej było te ponad 37 stopni. Mierzyłam dzień w dzień, półtorej tygodnia i co nie zmierzyłam do było te 37 (czasem, rano, spadała do 36,8..powiedzmy). Poza tym- zero objawów przeziębienia. Nie bolało mnie gardło, nie miałam kataru, nic. Co więc zrobiłam? Po raz kolejny wizyta u dr Google. I oczywiście wizja najgorszego - chłoniaka. Poszłam jednak do lekarza pierwszego kontaktu, który mnie osłuchał, nie stwierdził nic nieprawidłowego i przepisał lek przeciwwirusowy - neosine. Zrobiłam sobie również morfologię - spoko, ob niskie.

Tego samego dnia dostałam kataru. Po zażyciu tego leku jeszcze w tym samym dniu poczułam się lepiej (efekt placebo?) i generalnie byłam pewna, że jestem na dobrej drodze i mi przejdzie. Brałam przez jakieś 7-8 dni, generalnie było ok. Przestałam mierzyć temperaturę, bo stwierdziłam, że oszaleję.

 

Jednak ostatnimi czasy znowu jest kiepsko...bo jestem przekonana, że jestem ciężko chora. W zeszłym tygodniu powtarzałam morfo i było znowu ok, a nawet trochę lepsze wyniki niż poprzednio. Jednak ja cały czas wkręcam sobie tego chłoniaka czy inne ziarnice, ponieważ wydaje mi się, że mam stan podgorączkowy...jak już wspomniałam od jakiegoś czasu przestałam mierzyć temp, więc nie mam nawet na to dowodu :( A czemu mi się tak wydaje? No bo dotykam sobie obsesyjnie szyi, twarzy i są ciepłe/gorące...czuję się wtedy tak niemrawo...a najlepsze jest to, że nie cały czas, że to się potrafi zmienić w przeciągu kilkunastu/kilkudziesięciu minut - potem mam twarz i szyję chłodną, i tak na zmianę....

 

Czy to możliwe, żeby temperatura tak "skakała"? I czy zawsze jak się ma taką ciepłą/gorącą szyję to musi to oznaczać podwyższoną temperaturę? :why:

 

 

Sorrki, że się tak rozpisałam, ale musiałam się wygadać :( Moja mama twierdzi, że przesadzam i żebym się czymś zajęła a nie myślała o pierdołach..zero zrozumienia oczywiście :( To chyba początki nerwicy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Non stop siedzę w internecie i wyszukuję sobie takich czy innych objawów, które pojawiają się i znikają..diagnozując u siebie wszystko co najgorsze, rzecz jasna.

 

Im wiecej sie wie tym jest gorzej, lepiej nie szukac:)

 

Czy to możliwe, żeby temperatura tak "skakała"? I czy zawsze jak się ma taką ciepłą/gorącą szyję to musi to oznaczać podwyższoną temperaturę? :why:

 

Bez zmierzenia nie rozpoznasz jaka masz temperature, ja potrafie miec ciepla glowe, potrafi mnie palic a temperatury nie mam.

 

To chyba początki nerwicy?

Od szukania sie zaczyna, wiec myśle że całkiem prawdopodobne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

xxgwxx u mnie też zaczęło się wszystko od "czerniakia", który to dodatkowo co jakiś czas się przewija, bo znamion mam pod dostatkiem niestety :/

myślę, że ciepła szyja z temperaturą niewiele ma wspólnego, najlepiej stary termometr pod pachę i zmierzyć w chwilach wątpliwości ;) warto dodać tylko, że w drugiej fazie cyklu u kobiet temperatura często jest wyższa niż w pierwszej, ja przed okresem mam ok 37 a normalnie z 36,5...już nie wspomnę o tym, że stan lękowy też może podnosić temperaturę (baaa mi jakiś czas temu nawet leukocyty w morfologii podniósł, więc chyba nie ma rzeczy niemożliwych przy nerwicy)

 

Z porad: przestań szukać w necie chorób, znajdź psychiatrę/ psychologa...im szybciej tym lepiej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co do programów/ artykułów nt. danej choroby to właśnie w tle mam DDTVN i mówią o czerniaku....taaa też tak mam zawsze, że jak pojawi się faza na coś to nagle wszędzie trąbią o raku etc...nawet jak czasem piszę coś na telefonie to np. zamiast "tak" piszę "rak" i zaraz wkrętka, że to jakiś "znak"...przypadłość nerwicowca jak nic bo tylko w okresach nerwicy zwracam na to uwagę :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W trakcie "wkrętek" na jakąś chorobę chyba zawsze towarzyszyły mi róznego rodzaju symbole, na które potrafiłem się natknąć podczas wykonywania najbardziej prozaicznych czynności. Gdy byłem przekonany o raku jelita nagle zacząłem dostrzegać jakieś banery typu "Pokonaj raka!" albo reklamę zachęcającą do dofinansowania hospicjum. Pozwolę sobie także skomentować wątek snów. Setki razy w nocy nawiedzały mnie koszmary o chorobach. Jakieś 2-3 tygodnie temu, kiedy oczekiwałem na wynik reznonansu głowy, śniło mi się, że mam glejaka. Także nie przejmujcie się, każdy z nas ma podobne jazdy. U mnie póki co wciąż ok, jedynie drobne stany depresyjne dotyczące sensu życia, zagwostki egzystencjalne i strach przed dorosłością, bo moja dziewczyna wymyśliła, że w przyszłym roku musimy kupić mieszkanie. Chciałem pracę zmienić, ale teraz się boję, że jak to zrobię to nie poradzę sobie w nowej, wyjebią mnie i zostanę z kredytem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

prozac_nation, RafalXX dzięki za odp :)

 

Dzisiaj się wkurzyłam i postanowiłam, że jednak zmierzę tę temperaturę znowu..po raz pierwszy od miesiąca chyba ;)

Wyszło 36,8 (mierzone w ustach, pod językiem)...więc to chyba dobry wynik. Tak mi się przynajmniej wydaje ;) Ale znając życie na wieczór znowu wzrośnie :(

Niby jestem też teraz w 2 fazie cyklu, więc temperatura ma prawo być nieco wyższa..no ale to jest racjonalny argument. A takowe nie trafiają do nerwicowców :D

 

A co do znaków..mam to samo. Tzn od tych 2 miesięcy właśnie. Słowo "rak" mnie dosłownie prześladuje, co nie wejdę na jakąś stronę albo włącze telewizor to tam artykuły, programy o chorych ludziach, objawach itp...oszaleć można.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie trzeba być kobietą żeby mieć cykl :) cykl temperatury ciała dotyczy wszystkich, temperatura rośnie w trakcie dnia i osiąga szczyt chyba koło godz. 17 - ok. 37,00 st. C.

 

Jednak Twoja reakcja xxgwxx pozwala mi przypuszczać, że nerwica do Ciebie przyszła z wizytą i jak jej nie pozamiatasz to zamieszka na stałe. Posluchalbym rady prozac_nation - psychiatra/terapeuta do odwiedzenia. Nerwica potrafi pojawić się bardzo niewinnie, a po chwili człowiek ryje pyskiem po dnie piekła.

 

tukaszwili - strach przed odpowiedzialnością, często podswiadomy, może być zarzewiem naszych przypadłości. To chyba wręcz klasyk "wyzwalaczy" nerwicowych.

Co do kredytu na mieszkanie, to wcale Ci się nie dziwię, bo ja nawet jak jestem zdrowy, to odczuwam ogromny dyskomfort na myśl o wieloletnim pasożytniczym związku z bankiem, a co dopiero odczucia w moim obecnym stanie. Dla nerwicowca każda nowa presja, nawet zwykła i pospolita, jest przygniatającym cięzarem. Życzę Ci więc podwójnie sił i optymizmu!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siemka hipochondrycy.Dwie wiadomości dnia dzisiejszego. Jak zwykle, jedna dobra, druga zła. Zła jest taka, że endokrynolog kazała mi zrobić biopsję tarczycy. A to oznacza, że coś może być na rzeczy. A dobra jest taka, że miałem dziś telefon z ośrodka i od przyszłej środy idę na terapię grupową. A w poniedziałek mam TK głowy. Chyba muszę sobie kalendarzyk z terminami do lekarzy sprawić, bo za dużo tych badań ostatnio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heya teksas . Biopsja tarczycy to rutynowe badanie, don't worry.

Powodzenia na terapii grupowej, niech Ci służy.

 

U mnie górki, dołki, upadki i wzloty. Ale trzymam się duzo lepiej niż miesiąc temu. Za chwilę będą dwa miechy na sertralinie. Eh, edenu to na nich nie odzyskam, ale i tak się cieszę, że lek mi pomaga, bo niektórzy latami szukają i nie znajdują, a stan w jakim byłem 2 miesiące temu to było głębokie szambo. Więc idę powłócząc nogami, ale pokazuje kciuki w górę :)

 

Pisaliscie, że nie znacie wielu takich jak my w swoim otoczeniu. Nawet nie wiecie ile osób na prochach leci, ile ma problemu podobne do naszych. Jak Wielu starych leci na valium, a młodych na xanaxie. Wielu, tak jak ja, nie dzieli się tym ze znajomymi, walczy po cichu. Nie wchodzą nawet na takie fora. Jest nas dużo, biorąc nawet pod uwagę statystyki dotyczące depresji, a to choroba o skali epidemii. Jest nas armia, nerwuski, samotność w chorobie mam nie grozi. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście domyślam się że mój sen był tylko przypadkiem jednak tak jak pisaliście gdy zaczynam na coś 'chorować' wszedzie widzę znaki ( odwrotnie też to czasem działa czyli najpierw znak potem choroba). Ostatnio moje dziecko uczy się pisać I upodobało sobie słowo rak. Dziecku chodzi oczywiście o zwierzątko a mnie - wiadomo.

wiecie co mnie najbardziej wkurza w hipochondrii i ogólnie w mojej nerwicy? że czasami czuję straszną niemoc tak jakbym nie miała na to wpływu. Jednego dnia postanawiam że koniec z tym, od tej pory się nie przejmuje a na drugi dzień znowu to samo. Czasem zastanawiam się czy lepiej zdawać sobie sprawę z tego że ma się nerwice czy po prostu uważać że tak musi być i nie wiedzieć o tym. Mam wrażenie że wiedząc o tym że jest to coś niewłaściwego jestem bardziej nieszczęśliwa bo sama widzę jak życie przecieka mi przez palce na badaniach, umartwianiu się i wydawaniu pieniędzy na wydumane leczenie. Świadomość tego jak wiele tracę przez hipochondrie i jak niewiele w tej kwestii sama potrafię zrobić (a przecież już wiem jak to dziala i nikt za mnie nic z tym nie zrobi) mnie dobija. Wiem teraz pewnie użalam się nad soba ale mam ostatnio strasznego doła, skacze z jednej dolegliwości na drugą, jak jedno się wyjaśni to zaraz znajdę coś kolejnego. jestem już bardzo zmęczona I wszystkimi objawami które mi towarzyszą, A ja już nie wiem czy to wytwór hipochondrii czy też faktycznie coś mi dolega.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem teraz pewnie użalam się nad soba ale mam ostatnio strasznego doła, skacze z jednej dolegliwości na drugą, jak jedno się wyjaśni to zaraz znajdę coś kolejnego..

 

Popatrz na to z perspektywy czasu, z boku - skakanie dolegliwosci, przechodzenie jednej w drugą to nerwica , taka klasyczna, prosta, musiałabyś zlekceważyć nawet najpoważniejsze objawy, to wtedy odpuści. Idąc do lekarza karmisz to.

 

Gdybym tak miała, to wszystko wydawałoby się takie proste.

zastanawiam się...badacie się...wasze dolegliwosci wyraźnie zmieniają lokalizację - czy nie widzicie jeszcze tego schematu?

Co innego gdyby coś trzymało miesiacami, to samo, codziennie, bylibyście nieprzebadani (ze strachu, jak ja;) to wówczas widzę sens zamartwiania się.

 

U mnie nic nowego, objawy trzymają czasem mocniej , czasem mniej ale codziennie. Nigdy nie odpuszczaja w 100% - wymieniać nie będę...może troszkę;) Dalej mam suchośc błon sluzowych i winię za to lek. Tzn miałam to ale nie aż tak, czytałam że Mirta działa antyhistaminowo więc przeciwalergicznie. Czyli wysusza. Więc z deszczu pod rynne - maleją jedne objawy a nasilają sie inne.

Tracę wiarę w wyjście z tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heya teksas Ale trzymam się duzo lepiej niż miesiąc temu. Za chwilę będą dwa miechy na sertralinie. Eh, edenu to na nich nie odzyskam, ale i tak się cieszę, że lek mi pomaga, bo niektórzy latami szukają i nie znajdują, a stan w jakim byłem 2 miesiące temu to było głębokie szambo.

 

Pholler jestes juz 2 miesiące...a powiedz gdy byłeś miesiąc na sertr. to jak było? Pamietasz? Chodzi mi o konkrtety, objawy? I czy teraz masz dalej objawy?

mi stuknął przedwczoraj miesiąc na Mircie

 

też mysle że wiele osób to ma, zawsze jak u psychiatry (prywatnie) jest kolejka ludzi, wchodzą co 10-15 min

Raz spotkałam wychodząc z gabinetu młodego faceta, z mojego otoczenia. Taki typowy macho;) Bardzo się zdziwiłam, bardzo. Z zewnątrz NIGDY bym nie przypuszczała. Super auto, pewny siebie koleś, atletyczna budowa, swietnie ubrany. Jak zwykle to tylko pozory zewnętrzne. Ja tez nie wyglądam na osobę z tak zrytym łbem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siemka hipochondrycy.Dwie wiadomości dnia dzisiejszego. Jak zwykle, jedna dobra, druga zła. Zła jest taka, że endokrynolog kazała mi zrobić biopsję tarczycy. A to oznacza, że coś może być na rzeczy. A dobra jest taka, że miałem dziś telefon z ośrodka i od przyszłej środy idę na terapię grupową. A w poniedziałek mam TK głowy. Chyba muszę sobie kalendarzyk z terminami do lekarzy sprawić, bo za dużo tych badań ostatnio.

e tam, ja mam juz za soba kilkaset i jak widzisz zyje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefretis jasne że masz rację wałkowanie w kółko kolejnych dolegliwości zmieniających się jak w kalejdoskopie to klasyk. I wiem że chodząc do kolejnych lekarzy i poddając się kolejnym badaniom karmię system. Ale nie umiem inaczej bo za każdym razem jak próbuje odpuścić pojawia się myśl, a co jeśli teraz naprawdę jestem chora? Koło się zamyka. Czyli wchodzę do lekarza to jest źle bo się nakręcam i nakręcam nerwice, nie chodzę to też jest źle bo czuję narastający stres że nie wiem co mi jest. W tym roku już z pięć razy miałam badanie usg piersi, myślę że ze cztery razy usg szyi i nadal wynajduje kolejne problemy związane z tymi obszarami (aż czasem serio mi wstyd). Za każdym razem będąc pewna że to co znalazłam teraz to a) lekarz nie zauważył tego przy poprzednim badaniu lub b) COŚ pojawiło się niedawno od ostatniego badania. Konkluzja jest taka trzeba się badać od nowa.

Nie umiem przerwać tego dokumentu do kręgu i strasznie źle się z tym czuję. Oczywiście miewam lepsze momenty kiedy to przez kilka dni nic nie wynajduje i wtedy jest naprawdę ok, odbieram to pozytywnie. Jednak przychodzi nagle myśl taki przymus czasem atak paniki: o jej dawno nie dotykałam szyi, muszę to sprawdzić. I zaczyna się od nowa.

 

Apropo diagnozowania to u mnie też wciąż wystepują te kłucia w dłoniach takimi jakby igiełkami i też nie wiem co to jest. Neurolog kazała brać magnez i wapń ale póki co zmian nie widzę, także nadal podejrzenia mam różne .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez ten dzisiejszy sen az sie dzisiaj zle czuje. Wyszukuje objawow bialaczki.

Ostatnio ciagle mam uderzenia goraca na twarzy i mala gulke obok ucha(tam gdzie "zawiasy"szczeki). Az mnie brzuch boli caly dzien i jak mysle ze trzeba dzis isc spac to mi sie flaki wywracaja.

Zastanawiam sie czy isc na morfologie ale robilam ze 2 miesiace temu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy Wy też miewacie takie bóle głowy...ale nie takie "normalne", tylko taki jakby ścisk z obu stron i tak w środku? Bo mnie coś takiego przez pół dnia trzymało :roll: Dopiero jak wróciłam do domu, zjadłam coś i mięty się napiłam to przeszło...

 

Z tymi wędrującymi bólami to klasyka najwyraźniej..mnie już chyba wszystko bolało, zaczęło się od pleców, jak przeszło to zaczął boleć mostek,szyja, potem żołądek, była też "gula" w gardle przez parę dni... a teraz głowa :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×