Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Minou takie życie nerwicowca, u mnie raz lepiej raz gorzej, nie czytam już bo miałem już każda chorobę więc wiem jakie ma objawy. A większość badań mam świeżych więc nienkombinuje. Czekam na wizytę u psychiatry za tydzień mam nadzieję że mnie pokieruje na dobre drogi i wybaczy że rok temu pomyślałem że sam sobie poradzę z nerwica i leków nie wziąłem. Było hu**owo ale stabilnie dopóki nie stwierdziłem że się zbadam do końca i odpuszczam.

 

Byłem dzisiaj w kosciele, miałem mszę za tatę i dziadka. Usłyszałem kazanie księdza. W skrócie polegało na tym że ludzie mają depresję bo nie wiedzą w Boga tylko w lekarstwa z apteki. Ciekawe ilu jest wiezacych i modlocych się i chorych. Myślę że całkiem sporo. Nie mam siły do tej instytucji zwanej kosciolem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Kochani! Nie bylo mnie chyba z miesiac, duzo sie dzialo, nie mialam nawet glowy pisac, jestem po przeprowadzce, wynajelismy piekny domek i jakos wkoncu mamy troche wolnego czasu, corka idzie do nowej szkoly od stycznia a poki co sama droga do jej szkoly zajmuje mi 3 godz w obie strony takze nie mam za bardzo czasu w dzien...

Do osob ktore cierpia na zawroty glowy- ostatnio tlumaczylam u laryngologa osobie z takim problemem i lekarz dal tej osobie cwiczenia na blednik , mowil ze czasem jakies drobinki wapnia zamiast sie wydalac to prusza jak snieg w uchu powodujac draznienie blednika a z tego o slyszalam od tej kobiety to cwiczenia te bardzo pomagaja,

Wiem, ze my tu mamy zawroty na tle nerwowym, ale zawsze warto sprobowac ;)

 

Zastanawiam sie jak u Was? Jakie zmiany? Jak sie czujecie? Bo rozpisaliscie chyba 300 stron i nie ogarne tego wszystkiego, buziaki :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już dawno porzuciłem wujka googla, ale sporo mnie ten stary histeryk zdążył nauczyć :) jak miałem poprzednie załamanie nerwowe przez "diagnostykę" internetową obiecałam sobie , że już nigdy nie będę "pomagał" sobie szukaniem chorób. Niestety nie wytrwalem w postanowieniu, czego bardzo, bardzo, bardzo żałuję. Jeśli ktoś nowy to czyta to ostrzegam całkiem szczerze - początek nerwicy i czytanie dolegliwości w Internecie to początek bagna. My straceńcy już to wiemy.

 

Dziś w repertuarze dziwne ni to mdłości, ni to zgaga, ni to ucisk, takie coś co łączy najwspanialsze i najmilsze cechy wszystkiego powyższego. Słabość się też do tego włączyła. Tak się zaczyna deprecha? Przeca ja już dawno w trakcie. Może zwieksze dawke Serty. Poranki znów są bardzo kiepskie, ale teraz późne wieczory też coraz słabsze , a był to najlepszy czas mojego dziennego rytmu beznadziei.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej wam

widzę, że forum mocno zwolniło, to chyba dobry znak

Nerwa co u mnie...

Więc na pozytywnie: przestałam szukać w google, jednak bardzo duzo pamiętam i to nie daje mi spokoju, niestety mieszkam z wrogiem pod jednym dachem (w sensie z google) i wiem, że każdego dnia mogę upaść.

Cos takiego jak alkoholik, sam się trzyma na uwięzi ale flaszka w barku tak bardzo kusi.

Czasami mnie bierze żeby tak sobie malutko poczytać - niby pocieszyć się i rzekomo powykluczać to i owo.

Po drugie objawy somatyczne są ale nie ciągle, a było tak miesiacami. Np. rano jest nieźle ale za wieczorem zjazd. Nie piszę że jest super, czy nawet dobrze. Jest znośnie.

 

Ta JA, która była przed dwunastu laty czyli normalna - to chyba nieosiągalne. Nie wiem czy taka jeszcze kiedyś będę, 100% bez objawów, z normalnym, jak u zwykłych ludzi, lękiem. Chyba, że zostanę uzdrowiona. Bo ja nie mam siły na wieloletnią terapię.

 

Nadal miewam suchawo w buzi, czasem w oczach, piecze język...niestety prawie codziennie ale nie z takim natęzenim jak wcześniej.

Do tego miewam słabości, bóle jakby stawów, stóp, rąk, spiecie karku, szyi, napady płaczu, poczucie że w najblizszej przyszłosci wydarzy sie cos tragicznego, bezsenność, uderzenia gorąca ale i dziwne stany euforycznego pobudzenia, że nie wiem co zrobić, mam chęc "chodzic po ścianach" i po takim stanie padam z wyczerpania.

 

To wszystko jest ale mniej, znośniej, Mirtę biorę miesiac i tydzień - piszą że 100% działania tych leków to nawet 2 mce. No zobaczymy.

 

p.s we wtorek zaliczyłam taki napad agorafobii w galerii, jak przed laty...mąz musiał mnie wyprowadzić, w domu dopiero długi płacz to rozładował. No i łyżka waleriany. Nie mogłam nabrac tchu, mroczki, słabośc kłucie w sercu, płytki oddech, znacie to pewnie.

Bardzo się zdołowałam, że jak zwykle święta, zakupy, miła atmosfera a ja nie mogę wyjśc do ludzi... Ale pocieszam sie że ten przedswiąteczny obłęd jest mi nie potrzebny i jest to sztuczne, hałasliwe, zbędne.

 

To chyba tyle. Pozdrawiam każdego z osobna.

 

Mili, rzeczywiscie nie było Cię kupe czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie też bardzo dawno nie było. Oprócz Nefretis i Mili nikogo nie kojarzę. Niestety nie udało mi się wyzdrowieć a wręcz przeciwnie od miesiąca jest fatalnie. Rok temu z wielką nadzieją zwróciłam się w stronę homeopatii i choć bardzo w to leczenie wierzyłam niestety nie pomogło jedynie znacznie wyczyściło mi kieszeń ... Dodatkowo załapałam się na skutki uboczne, które przysporzyły mi masę bólu i wygenerowały jeszcze większe lęki o zdrowie, z których to rzekomo miały mnie te specyfiki wyleczyć.

Na wiosnę z kolei uwierzyłam w TO, że nerwica i depresja karmi się moim blisko 10- letnim siedzeniem w domu i brakiem aktywności zawodowej. Zacisnęłam zęby i przełamując lęki związane z opuszczaniem domu, przemieszczaniem się komunikacją i kontaktami z obcymi ludźmi zrobiłam kurs uprawniający do pracy z dziećmi. Przeszłam przez praktyki w żłobku i nawet natychmiast dostałam prace. O dziwo w tym czasie nie myślałam o chorobach i specjalnie oprócz pęcherza i jakichś chwilowych ataków mini paniki w autobusie mi nic dokuczało. Ale. Praca okazała się bardzo, bardzo ciężka fizycznie i obciążająca psychicznie. Wracałam i usypiałam na siedząco zaniedbując dom i rodzinę. Po miesiącu poddałam się i zrezygnowałam.

I się zaczęło ! Totalnie się załamałam, że jestem do niczego, że nie dałam rady, że wszystkich zawiodłam. Przestałam wychodzić z domu, nie chciało mi się rano wstawać z łóżka, ciągle płakałam. Po kolejnym miesiącu zaczęły się lęki i masa dolegliwości. Moja aktywność koncentruje się na planowaniu wizyt lekarskich i badań. Wciąż dołączają kolejne bóle. W przeciągu 2 miesięcy zaliczyłam już kilka nowotworów ... Czuję się fatalnie. Najgorszy jest wolnoplynący lęk i poczucie, że na pewno jestem chora na coś poważnego. Nie potrafie tego przerwać. Mam chyba depresję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pralinka1 a skad pomysl, by akurat z dziecmi pracowac? Sama inicjatywa by sie doksztalcic i isc do pracy byla swietna, tak uwazam, ale zlobek?

Ja zrobilam 3 semestry kolegium nauczycielskiego, w miedzyczasie zdiagnozowano u mnie nerwice i psychiatra powiedziala, ze nie da mi zwolnienia z zajec, bo jedno zwolnienie od psychiatry moze oznaczac, ze wyrzuca mnie z kolegium i ze nie bede mogla pracowac z dziecmi. Osoby niestabilne psychicznie absolutnie nie powinny z dziecmi pracowac, nikt tego nie sprawdzla na kursie, nie pytal pracodawca?

 

krzosl nigdy o tym nie slyszalam. Ja czytalam wiele razy, ze np hipochondria nie przeradza sie w powazniejsze choroby psychiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

minou - wiele lat spędziłam ze swoimi dziećmi w domu i teraz szukając pomysłu na siebie wpadłam na pomysł, że właściwie to wychodzi mi najlepiej.

Ale okazało się, że przebywanie z dwójką swoich a opieka nad 15 -tką 2 latków to zupełnie inna bajka ... Chodząc na kurs zupenie inaczej sobie tę pracę wyobrażałam. Rzeczywistość mnie pokonała. Karmienie, usypianie, przebieranie i nauka korzystania z toalety a wszystko w nieustającym płaczu ( pracowałam we wrześniu w nowo powstałej grupie 2- latków ). Połowa dzieci była na życzenie rodziców bez pieluch, skutkiem czego codziennością było kilkunastokrotne przebieranie zasikanych i dosłownie ,, obsranych po pachy ,, Do tego pranie dywanów i leżaków z kału i wymiocin. Dodatkowo w przedszkolu nie było zatrudnionej osoby do sprzątania więc do moich obowiązków należało też sprzątanie naszej sali i łazienki oraz szatni wszystkich grup, korytarza , szatni i łazienki personelu. I to wszystko w czasie opieki nad dziećmi. Wynagrodzenie całe 1700 zł i odpowiedzialność za życie i zdrowie dzieci. Byłam wyczerpana fizycznie i dlatego zaczęła mi siadać psychika. Czułam się wykorzystywana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo chciałam wyjść z domu i pracować ale po tak długiej przerwie i z bardzo ogólnym wykształceniem nie jest łatwo. Wydawało mi się, że to dobry pomysł ale życie to zweryfikowało. Straciłam cel i nie wiem co dalej.

Teraz muszę walczyć z deprechą i znaleźć nowy sposób na życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pralinka1 mnie po prostu troche dziwi, ze nikt Cie nie uswiadomil jaka to harowka taka praca. To zupelnie co innego niz wlasne dzieci. Ciagly halas, dzwiganie, noszenie, ciagle zarazanie sie czyms, a to katar a to sraczka, ogromna odpowiedzialnosc, nierzadko rodzice furiaci, ktorzy sie awanturuja, bo Kubus pobrudzil bluzke... Ja uwielbiam dzieci, kocham, ale w zlobku/przedszkolu/szkole nie moglabym pracowac. Nie obwiniaj sie, ze nie dalas rady, to nie jest latwy chleb, a szczegolnie jak ma sie juz na podstawie wlasnych dzieci podniesiona poprzeczne dotyczaca opieki i na kazdy placz czy prosbe chcialoby sie zareagowac.

Troche szkoda, ze Twoja inicjatywa nie wypalila i sie zmarnowala, no naprawde szkoda. Masz nauke, ze podeszlas zbyt idealistycznie, nie sprawdzilas realiow, ale tez dziwne, ze np na kursie Wam nie tlumaczyli, ze to naprawde ciezka praca. Ale nie traktuj tego jako koniec swiata, ale doswiadczenie wlasnie. Sprobowalas raz i juz wiesz, ze umiesz dac rade - skonczyc kurs, zdobyc prace, to naprawde super! Musisz tylko powaznie zastanowic sie, w co celowac nastepnym razem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widziałam, że kilkoro z Was wspominało o dolegliwościach refluksowych. Od jakiegoś 1,5 miesiąca dopadło mnie pieczenie w przełyku, ból podczas połykania . Dosłownie czuję jak jedzenie przechodzi mi przez przełyk i gdzie leży w żołądku. Mam potrzebę odbijania po którym odczuwam chwilową ulgę. Przypuszczam, że to refluks bo już kiedyś miałam podobne dolegliwości. 10 i 4 lata temu, robiłam wtedy nawet gastroskopie, która wykazała przepuchline rozworu przełykowego a 4 lata temu dodatkowo nadżerkę w żołądku. Brałam wtedy przez miesiąc Nolpazę i przeszło. Przez ostatnie lata objawy mi nie dokuczały tak bardzo poza podrażnieniem gardła, które od jakiegoś roku dawało mi się we znaki. Laryngolog, u którego byłam w sierpniu zasugerował refluks, który tak właśnie może się objawiać. No i 1,5 miesiąca temu po antybiotyku, który brałam na zapalenie pęcherza zaatakowały mnie te wszystkie pieczenia i ból przełyku, gula i dławienie w gardle. Ciągle odzywa się też gardło po lewej stronie i trochę od tego też ucho. Byłam u rodzinnego i dostałam Nolpaze 20 mg. Przebadałam się też: morfologia, cukier, enzymy wątrobowe, lipinogram, żelazo, ferrytyna, magnez, potaz, sód, hormony tarczycy. Oprócz anemii wszystko ok. Dostałam magnez, potas, żelazo. Staram się brać regularnie.

Samopoczucie niestety coraz gorsze. Ciągle czuję wolnopłynący , stały lęk. Jestem przygnębiona i zniechęcona. Jakakolwiek aktywność przychodzi z wielkim trudem. Każda dolegliwość zamienia się w myśli o raku ... Najpierw pęcherz, potem ten przełyk, żołądek, gardło, ucho itd.

Mimo, że od przeszło 2 tyg. biorę Nolpazę od wczoraj znów mnie boli i piecze przełyk. Znów zaczynam panikować, przecież biorę lek - dlaczego znowu boli ? Do tego podrażnione gardłoi ucho, swędzenie szczęki zwłaszcza po tej stronie co gardło i ucho. Mrowienia twarzy, skacząca powieka, ból lewej łopatki, brak apetytu, bezsenność i chęć na słodycze. Mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Mimo, że siedzę w domu czuję się przeraźliwie zmęczona.

A jak u was z tym pieczeniem przełyku ? Komuś coś pomogło. Boje się iść do lekarza, nie chcę kolejnej gastroskopii a z drugiej strony zadręczam się, że może coś się tam bardzo złego dzieje ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe rak gardla to dolegliwosc u mnie na tapecie :papa: moje migdalki wygladaja koszmarnie po wielu anginach, a od jakiegos miesiaca mam wrazenie, ze mam "cos" w gardle po prawej stronie. Wprawdzie mialam juz tak 10 lat temu i samo przeszlo i na raka do tej pory nie umarlam, ale i tak wyobraznia dziala. Do tego boli mnie ucho, ale nie po tej stronie, a po przeciwnej. Mam katar splywajacy do gardla. Ale z drugiej strony zauwazylam, ze jak nawilze sobie gardlo jakims ziolowym cukierkiem, albo czyms z propolisem, to mi przechodzi. Przechodzi tez jak zjem. Wiec zaczyna mi sie wydawac, ze to jakis refluks wlasnie podraznia mi gardlo. Albo moze leki, ktore biore maja za skutek uboczny przesuszanie sluzowki. Nie mam pojecia. Do laryngologa ide w styczniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widziałam, że kilkoro z Was wspominało o dolegliwościach refluksowych. Od jakiegoś 1,5 miesiąca dopadło mnie pieczenie w przełyku, ból podczas połykania . Dosłownie czuję jak jedzenie przechodzi mi przez przełyk i gdzie leży w żołądku. Mam potrzebę odbijania po którym odczuwam chwilową ulgę. Przypuszczam, że to refluks bo już kiedyś miałam podobne dolegliwości. 10 i 4 lata temu, robiłam wtedy nawet gastroskopie, która wykazała przepuchline rozworu przełykowego a 4 lata temu dodatkowo nadżerkę w żołądku.

Przepraszam ze pytam i Cie niepokoje, ale co dalej z ta nadzerka, chyba powinnas ja wyleczyc i potem zrobic kontrolna gastroskopie? Czy tylko z wrzodami tak sie robi?

 

Mnie tez nastraszyl laryngolog widzac moje gardlo (które dodatkowo oprocz refluksu bylo wysuszone przez Anafranil). Kazal zrobic gastroskopie (ostatnia 1,5 roku temu). Powiem Ci ze mnie od jakiegos miesiaca co jakis czas pali i piecze przelyk(czasem caly dzien). Biore od około 2 miesiecy leki na refluks. Teraz dexilant 60mg, który podobno jest zajebisty ale mi raczej nie pomaga (Gastrolog zasugerowal ze to moze byc refluks alkaliczny na którego leki nie pomogą). Jak masz przepukline rozworu to refluks idzie w parze tak jak u mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pralinka- ja skonczylam pedagogike i patrzac na jedynie wlasne dzieci- nigdy nie chce pracowac w szkole przedszkolu itp... Nigdy ...

Kiedys jak powiedzialam mojej bylej nauczycielce z lo ze studiuje pedagogike to odpowiedziala: fatalny zawod, czemu to zrobilas? Hehe

To ciezka praca naprawde i bardzo stresujaca , glowa do gory napewno znajdziesz cos przyjemnoejszego,

 

Nefretis bedzie lepiej, powoli i zobaczysz :)

Napady moga sie zdarzac, mi tez sie zdarzaja to nie tak ze bedzie calkiem super i zawsze ekstra,

Mnie dzis caly dzien boli z tylu z boku tu gdzie nerka i nie wiem czy mnie przewiali czy to od nerki czy moze jakis nerwobol czy miesien bo ostatnio zasuwam jak robot.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler nasza choroba polega na tym, ze nie tolerujemy stresu. Wiec nic dziwnego w tym, ze ciezko nam przejsc przez klopoty. Masz komu sie wygadac?

 

minou mam się komu wygadać, ale tego nie robię. Gdy obciazam swoich bliskich problemami i widzę jak oni martwią się o mnie, to czuje się jeszcze gorzej. Tylko raz rozmowa o moim problemie przyniosła mi ulgę, tylko jeden raz. Za każdym innym razem był jeszcze większy dół, większa gonitwa myśli, i to dolujace poczucie niszczenia życia sobie i innym. Dlatego gadam z Wami i to mi pomaga, bo wiem, ze mnie rozumiecie, że macie podobne problemy i nie przenosimy na siebie obciążeń - A wręcz przeciwnie.

 

Co do piszczenia w uszach to oprócz bardzo cichutkiego piski o którym pisałem wcześniej czasem zdarza mi się pism po uderzeniu krwi do głowy. Znacie w ogóle to uczucie? Głowa robi się gorąca, jakby napłynęła do niej gorąca woda, a wówczas słyszę pisk, który w ciągu ok 30sek wycisza się do zera. Więc może to być też coś krążeniowego.

 

Dziś do bólu głowy mogę dopisać mdłości i bóle brzucha . na szczęście nadal są mniejsze niż przed leczeniem. Ah, i dopada mnie dziwna senność w środku dnia. Piguły czy nerwica?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmawialam wczoraj z moim psychiatra, troche przy okazji wiec krotko. Mowilam mu o tym ze hipochondria hipochondria ale ja faktycznie mam objawy (klucie w dloniach itd). Powiedzial ze mozg potrafi generowac wszystkie objawy wychodzac na przeciw moim oczekiwaniom. Tzn. duzo mysle o jakiejs chorobie, wiec podswiadomosc produkuje objaw. jest to logiczne. Co myslicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler ja tez nie lubię rozmawiać w realu o swoich urojeniach, bo albo czuje sie jak kretynka, albo martwię sie ze inni sie martwią. Ale mam jedna bliska przyjaciółkę, osobę stojąca obiema nogami na ziemi i jej lubię sie wygadać. Ona nie bedzie sie o mnie zamartwiać tak jak np mama czy maz, wysłucha mnie, na koniec zapyta "co ty w ogole pier****" i od razu mi lepiej :brawo: czasem fajnie pogadać z kimś, kto nas rozumie, jak tutaj, a czasem lepiej pogadać z kimś, kto wlasnie nie rozumie - zeby przywrócił nam odpowiednia perspektywę. Przecież w głębi duszy wszyscy tu wiemy ze nasze jazdy to stek bzdur. Tylko takich realnych bzdur niestety.

 

amandia oczywiscie, ze tak jest. Czytałam np o udokumentowanym przypadku, gdzie facet został zamknięty w chłodni przez przypadek. Zmarł oczywiscie, z wychłodzenia. Tylko ze.... chłodnia była wylaczona, było w niej jakieś 9-10 st a on był ciepło ubrany. Nie powinien był umrzec z zimna, ale umarł, bo uwierzył ze ta chłodnia działa. Czytałam tez o przypadkach, gdzie ludzie byli przekonani, ze gryzie ich jakieś zwierze, potwór, którego nikt nie widzi. Za to lekarze widzieli, ze na ciele pojawiają sie rany. Przypadek początkowo przedstawiano jako "paranormalny" ale okazał sie byc przypadkiem psychiatrycznym. Osoba ta miała tak mocne urojenia, ze umysł dostosowywał do nich ciało i na rękach otwierały sie rany. Po leczeniu na oddziale zamkniętym wszystko to sie skończyło. W druga stronę sa niewyjaśnione przypadki samouleczenia udokumentowane badaniami. Umysł moze czasem niesamowite rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

RafalXX oczywiście, że nadżerka została natychmiast wyleczona. Już dzień po gastroskopii byłam u lekarza i przez miesiąc przyjmowałam Nolpaze, po której dolegliwości ustąpiły. Tylko, ze to było 3 lata temu.

Od tamtej pory było ok. Nie odczuwałam podobnych bóli. Jeśli już coś delikatnie, sporadycznie dokuczało to piłam kilka dni siemię lniane i ustępowało. Ale od jakiegoś roku zaczęłam mieć problemy z gardłem gł. po lewej stronie. Ciągła suchość, poranne chrypki i pieczenia. Nie wiązałam tego z refluksem, ale gdy po raz kolejny lekarz rodzinny mówił, że infekcji brak i sugerował refluks zastanowiłam się nad tym. W końcu poszłam w sierpniu tego roku do laryngologa i usłyszałam to samo. Zdziwiłam się, że można przez przeszło 2 lata nie mieć innych objawów refluksu oprócz problemów a gardłem. Poszłam ze strachu bo mój tata ma wyciętą całą krtań przez nowotwór i niepokoiły mnie te chrypki ... Laryngolog mnie wyśmiała, powiedziała, że na raka krtani trzeba sobie zapracować a moja krtań wygląda idealnie. Natomiast narzekała na stan śluzówki w gardle i wysuszenie. Mówiła o konieczności leczenia refluksu. Zlekceważyłam jej słowa i niestety po 2 miesiącach od tej wizyty zaczęło się. Nie wiem dlaczego tak mnie zaatakowało skoro jakies 3 lata miałam spokój. Pewnie to wina stresu, którego mi od czerwca nie brakowało. Być może przyczynił się też antybiotyk, który brałam na zapalenie pęcherza. No ale od 3 tyg. biorę Nolpaze 20 i o ile już było lepiej to znów od niedzieli zaczął mnie boleć przełyk i czuję boleśnie jak jedzenie przez niego przechodzi. Mam też ssanie i odbijanie. Dziwne bo lek przecież działa. Ogólnie ostatnio strasznie reaguję na stres właśnie przewodem pokarmowym. W nocy jest ok. ale jak tylko się obudzę i zaczynam myśleć natychmiast reakcja jak przed klasówką. Wogóle jestem cała roztrzęsiona i zalękniona. Nie wiem jak to przerwać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

amandia oczywiscie, ze tak jest. Czytałam np o udokumentowanym przypadku, gdzie facet został zamknięty w chłodni przez przypadek. Zmarł oczywiscie, z wychłodzenia. Tylko ze.... chłodnia była wylaczona, było w niej jakieś 9-10 st a on był ciepło ubrany. Nie powinien był umrzec z zimna, ale umarł, bo uwierzył ze ta chłodnia działa. Czytałam tez o przypadkach, gdzie ludzie byli przekonani, ze gryzie ich jakieś zwierze, potwór, którego nikt nie widzi. Za to lekarze widzieli, ze na ciele pojawiają sie rany. Przypadek początkowo przedstawiano jako "paranormalny" ale okazał sie byc przypadkiem psychiatrycznym. Osoba ta miała tak mocne urojenia, ze umysł dostosowywał do nich ciało i na rękach otwierały sie rany. Po leczeniu na oddziale zamkniętym wszystko to sie skończyło. W druga stronę sa niewyjaśnione przypadki samouleczenia udokumentowane badaniami. Umysł moze czasem niesamowite rzeczy.

 

No dobrze czyli skoro to wymysl naszych glow to jak sie tego pozbyc, skoro niemyślenie o tym nic nie daje. Naprawde przez ostatnie dni mialam inne zmartwienia, o chorobach myslalam mniej i wciaz mimo to odczuwalam te objawy. Skoro wiec sa nawet gdy cos innego zaprzata moja glowe to skad mam wiedziec ze to nie faktyczna choroba a urojenie? Pozostaje ignorowac to i nauczyc sie z tym zyc? A co jesli naprawde cos mi jest?

 

Dzis jestem poddenerwowana. Jutro mam to badanie dzieci i swojej szyi. Bardzo sie nakrecam, wciaz sie boje ze o czyms zapomne albo cos tam wyjdzie nie tak...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja już chyba zwariuję . Czuję się jak nad przepaścią. Strasznie mi się nasiliły objawy depresji, cały czas chce mi się płakać, jestem kłótliwa i wybuchowa. Boli mnie żołądek, przełyk , boję się jeść. Z niczym sobie nie radzę w domu, wszystko mnie przerasta. Być może ta cholerna Nolpaza, którą biorę na refluks tak działa, bo ma w skutkach ubocznych depresję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi drodzy podpowiedzcie cos. Mam problem z wezlami na szyi chociaz ktory hipochondryk przez to nie przechodzi. Jakies 3 lata temu przy przeziebieniu powiekszyly mi sie wezly szyjne i tak juz zostaly. Mialam usg i wszystko z nimi ok. Chociaz za nim sie na to usg wybralam to mialam tak zmacana szyje ze masakra. A dzis wyczulam taka mala gulke chyba wezel podzuchwowy. Tez ma z 10mm i jest ruchoma. Ogolnie zeby ja wyczuc musze strasznie mocno uciskac szyje pod zuchwa ze az mnie teraz boli... na dodatek dzis piatek i boje sie ze sie tak nakrece przez weekend ze to rak xe az sie boje myslec. Przyszlam po pomoc do Was.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dzis odebralam badania krwii. I ogolnie chyba nie mam juz anemii, hemoglobina i inne w normie, zelazo w normie, ferrytyna tez (chociaz dosc niska, bo 19)

Za to pojawilo mi sie obnizenie Plytek krwii :( Nie mialam tego jeszcze 3 miesiace temu! No i teraz nie wiem z czym to moze byc zwiazane... Pewnie pojde do lekarza dopiero w przyszlym tygodniu.

Ale wyglada na to, ze to oslabienie ktore meczylo mnie w ostatnich dniach, nie jest przez anemie :) chociaz tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mili89, dobrze Cie znowu widziec!!! :) Ja ogolnie ostatnie miesiace mialam bardzo dobre! Teraz w tym tyg. dopadlo mnie oslabienie tylko

 

nefretis, no wlasnie, dobrze ze jest lepiej! A na pewno nie bedzie od razu super! Ale juz po czestotliwosci pisania na forum mozna zobaczyc, komu sie polepsza ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SIEEEMMMAANNOOOO!

Tak się zastanawiam czy (nie wiem jak to określić) pykanie, bulgotanie w uchu może mieć związek z nerwicą? Strasznie mnie to wkooorwia ;/

A co tam u Was nerwusy? U mnie różnie... Raz ok raz nie nie ok... Nawet ostatnio się pomodliłem bo myślałem, że nie dociągnę do wieczora :P

trzymajcie się ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SIEEEMMMAANNOOOO!

Tak się zastanawiam czy (nie wiem jak to określić) pykanie, bulgotanie w uchu może mieć związek z nerwicą? Strasznie mnie to wkooorwia ;/

A co tam u Was nerwusy? U mnie różnie... Raz ok raz nie nie ok... Nawet ostatnio się pomodliłem bo myślałem, że nie dociągnę do wieczora :P

trzymajcie się ;)

 

Mam pykanie, lewe ucho, uczucie jak by się zatykalo i odtykalo od wody po basenie, tak 2 cykle na sekunde, tylko nierówno :) o takie coś chodzi?

W lewym więc pyka, a w prawym piszczy. Fajnie, co?

 

Skacze mi ciągle lewe oko , to na bank magnez? Może to być jeszcze coś, niedobór jaki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×