Skocz do zawartości
Nerwica.com

pralinka1

Użytkownik
  • Postów

    236
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pralinka1

  1. bmm ja też kiedyś brałam Cital. Ze dwa razy postawił mnie na nogi ale za trzecim razie po śmierci mojej Córeczki już tak dobrze nie zadziałał. Musiałam zwiększyć dawkę do 1,5 tabletki i brałam też chyba ok. 1,5 roku. Po odstawienia po jakimś czasie dolegliwości powróciły ... Ale to było 10 lat temu, od tamtej pory nie brałam żadnych leków. Skupiłam się na psychoterapii, miałam w sumie 3 ale DUPA. Już taka jestem, że mam zerową odporność na stres. Byle co się wydarzy i po mnie, a życie mnie nie rozpieszczało. Teraz mam w sumie dobrze, nic złego się nie dzieje a i tak się trzęsę i codziennie mnie coś boli. Najgorsze to chyba myślenie o chorobach. Nie wiem my to chyba byśmy musiały brać te leki do końca życia ...
  2. bm m to smutne co piszesz. A ile czasu brałaś leki ? Może za krótko ? Ja już próbowałam wszystkiego: leki, psychoterapia ( w sumie 3 ), homeopatia, teraz akupunktura i NIC. Nie wiem co robić, ciągle deprecha, lęki i poczucie, że jestem na coś chora. Teraz od rana do wieczora czuję żołądek, boli, ściska, ssie. Cały dzień o tym myslę i nie potrafię ani na chwilę przestać. Mąż ma dosyć, że ciągle narzekam i codziennie mnie coś boli. Wszystkim strasznie się denerwuję, nawet mile rzeczy są dla mnie źródłem stresu. W sobotę mam urodziny dziecka i już od kilku dni jestem przearażona, że nic mi się nie uda, że nie zdążę, że mnie źle ocenią ... Tak się nie da żyć. Nie mam w ogóle siły ani energii do życia. Rano ciężko wstać, potem cokolwiek zrobić. Proste czynności wydają się ponad siły.
  3. Teksas skoro masz gulę w gardle, lęk o zdrowie i inne objawy nie odstawiaj leków bo będzie jeszcze gorzej. Twoje objawy wskazują na to, że może psychiatra powinien zastanowić się nad zmianą leku lub zwiększeniem dawki ...
  4. Witajcie, dawno nie pisałam. Ja po grudniowym totalnym załamaniu ( nasilone objawy nerwicowo-depresyjne ) plus okropne objawy refluksowo-żołądkowe w desperacji zdecydowałam się na akupunkturę. Byłam w takim stanie, że nie byłam nawet w stanie zrobić przedświątecznych zakupów. Trzęsłam się jak galaretka do tego bóle podczas przełykania, ból żołądka i mega gula w gardle. Ze strachu przed rakiem gardła, przełyku i żołądka byłam nawet zapisana na gastroskopię ale nie byłam wstanie iść ... Akupunkturę zaczęłam w styczniu. Na pierwszym spotkaniu lekarka mongolskiego pochodzenia ( z polskim dyplomem lekarza ) miała na podstawie wyglądu tęczówki oka zdiagnozować stan mojego zdrowia. Sama nic jej wcześniej nie powiedziałam bo byłam ciekawa czy trafi. Usłyszałam, że ogólnie nie jest źle i nie jestem chora na żadną poważną chorobę. Że widzi stan zapalny błony śluzowej żołądka, że za dużo i zbyt intensywnie myślę, zamartwiam się - mój mózg nie odpoczywa. Utrafiła też z torbielem w piersi i coś mówiła o tarczycy ( badania z krwi wyszły ok. / usg pokazało jakiś torbielik bez znaczenia ). Dopiero po tej wstępnej diagnozie opowiedziałam o swoich stanach lękowych, depresyjnych i myśleniu o chorobach. Kuracja polega na 3 seriach zabiegów z przerwami. Pierwsza seria to 15, druga między 10 a 15 i trzecia 10 zabiegów. Na nic dodatkowego mnie nie namawiano. Po pierwszych zabiegach byłam bardzo senna i usypiałam. Po kilku sama zapytałam o jakieś zioła na refluks gdyż objawy na niego wskazywały. Dostałam w woreczku czarne kulki bez żadnej ulotki. Mongołka powiedziała, że to jest mumio, które leczy stan zapalny śluzówki przewodu pokarmowego. Choć nieufna zaczęłam to brać. Czułam się różnie bywało lepiej i gorzej, chwilami stany lękowe się nawet przez moment nasilały ale pod koniec pierwszej serii czułam się lepiej, zupełnie nie wiem kiedy zniknęła gula w gardle, która gdy zaczynałam leczenie była chyba najgorszym objawem. Nabrałam trochę energii i chęci do życia. Ale podczas miesięcznej przerwy znów było gorzej. Co prawda przestało mnie boleć połykanie, przestało mi się odbijać ale stany lękowe wciąż dokuczały. Podczas drugiej serii zaproponowano mi drugie kulki tym razem zielone na nerwy. Tu już był problem bo naczytałam się w necie artykułów o mongolskich szarlatanach, którzy sprzedają tajemnicze trujące zioła, po których można wylądować w szpitalu. Przestraszyłam się do tego stopnia, że po połknięciu przed snem zamiast się uspokoić i spać spokojnie moje serce szalało a ja pobudzona i trzęsąca się ze strachu czułam się gorzej. Właśnie skończyłam 2 serię - 13 zabiegów i sama nie wiem co myśleć. Spodziewałam się jakiegoś cudu, magicznego ozdrowienia. Nie wiem to wszystko w ogóle działa. Co prawda gula zniknęła i już nie wróciła, połykanie nie boli, zrezygnowałam z diety i mogę w zasadzie jeść wszystko. Ale miesiąc temu przed miesiączką miałam kilka okropnych ataków paniki, źle sypiam - trudno mi zasnać i budzę się po kilka razy w nocy. Znów brakuje mi energii, ciągle czuję się słaba i senna w ciągu dnia. Stale jestem jakaś roztrzęsiona, moje serce albo wali jak wściekłe albo jakby się trzęsło. Wszystkim się strasznie przejmuję i co najgorsze wciąż myślę o chorobach. Ostatnio boli mnie żołądek i strasznie boję się że mam wrzody albo nawet raka. A zaczęło się od tego, że poszłam na usg brzucha i lekarz, który je wykonywał powiedział, że mam pogrubioną ściankę dwunastnicy co może wskazywać na nadżerkę lub wrzód - jakiś stan zapalny. Napisał do kontroli w gastroskopii. Od tamtej pory cały czas o tym myślę i się zamartwiam. Cały czas myślę o żołądku i go czuję. Stale mnie ssie. Do tego jeszcze boję się tego, że połykam te kulki nieznanego pochodzenia ... Tłumaczę sobie, że przecież ta kobieta jest polskim lekarzem i nawet dodatkowo pracuje jako lekarz rodzinny w normalnej przychodni ale nic to nie pomaga. Nawet jeśli mi to nie szkodzi to pewnie też i nie pomaga. Boję się albo że te kulki mogą być szkodliwe albo że wogóle nie działają i tak naprawdę nie wiem co się dzieje w moim żołądku. Od tego myślenia chyba niedługo oszaleję.
  5. Czekam na wyniki badań mojego Synka. Ostatnio często leciała mu krew z noska. Możecie sobie wyobrazić co czuję. Przy okazji pobrałam krew sobie też. Moje wyniki przysłali już ok. 12.00 - jak zwykle mam anemie. Jego wyników wciąż nie ma ... Zamartwiam się, że pewnie jest coś nie tak. Nie wytrzymam.
  6. Pholler właśnie mam lekkie mdłości ... Myślałam, że to skutek uboczny Nolpazy ale myślę, że faktycznie mogą chyba być od refluksu albo to stres. Już sama nie wiem.
  7. Mam jeszcze taki dziwne uczucie w klatce piersiowej, jakby ucisk, ściskanie po jedzeniu. Podobne zatykanie chwilami jest też w gardle. Ktoś z refluksowców kojarzy te wszystkie objawy ??? Najgorzej, że takie same objawy wyskakują i przy refluksie i przy wrzodach i w raku ...
  8. U mnie lęki i depresja rozszalały się na dobre. Po 2 dniowym czytaniu o moich objawach w necie wczoraj po południu wyłam, że mam raka żołądka lub przełyku ... Dokuczliwe dolegliwości mam od weekendu 19-20 listopada. Wcześniej prawie identycznie czułam się w październiku 2013. Wtedy w gastroskopii wyszła mi przepuklina rozworu przełykowego i stan zapalny błony żołądka + jedna nadżerka. Pomogła mi wówczas Nolpaza 20 brana rano i wieczorem przez 4 tyg. Od tamtej pory ogólnie miałam spokój. Zdarzały się jakieś kilkudniowe dyskomforty ale po 2-3 dniowym piciu siemienia było ok. Natomiast od roku mam przewlekłe problemy z gardłem, chrypką i krtanią. Lekarze nic tam nie widzą - jedynie laryngolog zasugerował refluks. Brzmi to logicznie bo skoro mam przepuklinę i coś się tam nie domyka to w konsekwencji mogę mieć refluks. No i teraz w listopadzie dopadły mni e objawy na maxa. Nie wiem czy ma to związek ale kilka dni wcześniej brałam przez 3 dni 3 rzay dziennie ibuprofen, może to on mi uszkodził błone śluzową żołądka do tego dołączył stres i GOTOWE. Przepisana przez lekarke na podstawie zgłaszanych objawów Nolpaza 20 nie pomogła. Po 2,5 tyg. brania zaczęłam panikować i czytać .... Dzisiaj byłam u niej ponownie i uczciwie przyznałam się też do zaburzeń depresyjno - lękowych. Podwoiła mi dawkę Nolpazy do 2 razy dziennie ( tak jak brałam 3 lata temu ) Mam tak brać przez tydzień, jeśli będzie poprawa mam brać dalej i za miesiąc kontrola. Natomiast jeśli po tygodniu nie będzie poprawy to mam wykupić Nolpaze 40 i brać 2 razy dziennie przez 2 tyg. Jeśli pomoże, zmniejszamy znów do 20 jeśli nie mam przyjść. W przypadku braku poprawy gastroskopia ... Wygląda to w miare rozsądnie, żeby tylko pomogło. Powiedziała, że skoro miałam gastroskopie 3 lata temu to za krótki czas na rozwój raka a skoro już miałam nadżerkę to ta choroba lubi nawracać. Staram się stosować diete ale nie jest to łatwe. Mam przeogromny głód słodyczy. W ogóle bardzo mało jem bo nie mam apetytu. W tej chwili między posiłkami mnie nie boli, jedynie odczuwam ssanie. Natomiast po obiedzie pod koniec jedzenia gdy już kończę posiłek czuję jak jedzenie przechodzi przez przełyk i tak jakbym nie mogła do kończ połknąć, jakby coś zalegało. No odbija mi się po kilka razy po wszystkim , nawet po wodzie. Zdecydowanie lepiej się czuję jak nie jem. Troche schudłam ok. 2 kg ale moja waga to 45 kg wiec jest to odczuwalne Boje się, że mi lek nie pomoże
  9. Pholler a po jakim czasie Ci się poprawiło za pierwszym razem ? Jak to jest z tymi lekami, poprawa następuje natychmiast, po tygodniu czy miesiącu ? Pytam bo się właśnie zamartwiam, ze biorę od 19 dni Nolpazę i wciąż boli, dławi, ściska w gardle i przełyku ...
  10. RafalXX z gardłem ciągle coś się działo od lutego zeszłego roku. Wiecznie czułam jakieś podrażnienie po lewej stronie. Miewałam chrypki i panikowałam bo mój tata ma raka krtani. Dlatego też w sierpniu byłam u laryngologa, który zasugerował refluks ... i jego leczenie. Ponieważ oprócz gardła nie miałam innych objawów i chciałam uniknąć leków cały wrzesień piłam codziennie rano siemię lniane i było z gardłem lepiej. Poźniej faktycznie najgorzej rano - strasznie sucho w buzi, biały osad w tyle języka, ból i pieczenie. Często bolało mnie podczas przełykania śniadania. Potem w ciągu dnia już było ok. Odkąd biorę Nolpazę gardło jakby się uspokoiło, zniknął też nalot z języka. Niestety pozostałe objawy się ,,trzymają,, nadal. Być może za krótko biorę. Lekarz zalecił mi na miesiąc, potem doraźnie w razie potrzeby. Tylko, że od tygodnia nie mogę sobie poradzić z depresją, ryczę, mam stany lękowe ... Dzisiaj leku nie wzięłam. Nie wiem brać czy nie. Święta się zbliżają i nie wyobrażam sobie nie jeść tych wszystkich pyszności. Na razie jem bardzo mało bo najgorzej jest po jedzeniu. Ciągle chodze głodna. Od wczoraj wróciłam też do siemienia.
  11. RafalXX przeszły Ci już te refluksowe dolegliwości ??? Może coś doradzisz ... Męczy mnie od miesiąca, zaczęło się od gardła, guli, dławienia - potem ból w przełyku i potrzeba odbijania, po którym jest chwilowa ulga. Dosłownie czuję jak mi jedzenie przechodzi przez przełyk i gdzie leży. Przez to wszystko zaczęłam unikać posiłków. Od 22 listopada biorę Nolpaze 20 rano, może i była chwilowa poprawa ale od niedzieli znowu dokucza bardziej. Być może sytuację pogarsza potworny stres i mega napięcie, nad którym nie potrafię zapanować. Czy możliwe, że Nolpaza nasiliła mi objawy depresyjne ? Kochani proszę o rady bo święta za pasem a ja już się boję jeść cokolwiek.
  12. A ja już chyba zwariuję . Czuję się jak nad przepaścią. Strasznie mi się nasiliły objawy depresji, cały czas chce mi się płakać, jestem kłótliwa i wybuchowa. Boli mnie żołądek, przełyk , boję się jeść. Z niczym sobie nie radzę w domu, wszystko mnie przerasta. Być może ta cholerna Nolpaza, którą biorę na refluks tak działa, bo ma w skutkach ubocznych depresję.
  13. RafalXX oczywiście, że nadżerka została natychmiast wyleczona. Już dzień po gastroskopii byłam u lekarza i przez miesiąc przyjmowałam Nolpaze, po której dolegliwości ustąpiły. Tylko, ze to było 3 lata temu. Od tamtej pory było ok. Nie odczuwałam podobnych bóli. Jeśli już coś delikatnie, sporadycznie dokuczało to piłam kilka dni siemię lniane i ustępowało. Ale od jakiegoś roku zaczęłam mieć problemy z gardłem gł. po lewej stronie. Ciągła suchość, poranne chrypki i pieczenia. Nie wiązałam tego z refluksem, ale gdy po raz kolejny lekarz rodzinny mówił, że infekcji brak i sugerował refluks zastanowiłam się nad tym. W końcu poszłam w sierpniu tego roku do laryngologa i usłyszałam to samo. Zdziwiłam się, że można przez przeszło 2 lata nie mieć innych objawów refluksu oprócz problemów a gardłem. Poszłam ze strachu bo mój tata ma wyciętą całą krtań przez nowotwór i niepokoiły mnie te chrypki ... Laryngolog mnie wyśmiała, powiedziała, że na raka krtani trzeba sobie zapracować a moja krtań wygląda idealnie. Natomiast narzekała na stan śluzówki w gardle i wysuszenie. Mówiła o konieczności leczenia refluksu. Zlekceważyłam jej słowa i niestety po 2 miesiącach od tej wizyty zaczęło się. Nie wiem dlaczego tak mnie zaatakowało skoro jakies 3 lata miałam spokój. Pewnie to wina stresu, którego mi od czerwca nie brakowało. Być może przyczynił się też antybiotyk, który brałam na zapalenie pęcherza. No ale od 3 tyg. biorę Nolpaze 20 i o ile już było lepiej to znów od niedzieli zaczął mnie boleć przełyk i czuję boleśnie jak jedzenie przez niego przechodzi. Mam też ssanie i odbijanie. Dziwne bo lek przecież działa. Ogólnie ostatnio strasznie reaguję na stres właśnie przewodem pokarmowym. W nocy jest ok. ale jak tylko się obudzę i zaczynam myśleć natychmiast reakcja jak przed klasówką. Wogóle jestem cała roztrzęsiona i zalękniona. Nie wiem jak to przerwać.
  14. Widziałam, że kilkoro z Was wspominało o dolegliwościach refluksowych. Od jakiegoś 1,5 miesiąca dopadło mnie pieczenie w przełyku, ból podczas połykania . Dosłownie czuję jak jedzenie przechodzi mi przez przełyk i gdzie leży w żołądku. Mam potrzebę odbijania po którym odczuwam chwilową ulgę. Przypuszczam, że to refluks bo już kiedyś miałam podobne dolegliwości. 10 i 4 lata temu, robiłam wtedy nawet gastroskopie, która wykazała przepuchline rozworu przełykowego a 4 lata temu dodatkowo nadżerkę w żołądku. Brałam wtedy przez miesiąc Nolpazę i przeszło. Przez ostatnie lata objawy mi nie dokuczały tak bardzo poza podrażnieniem gardła, które od jakiegoś roku dawało mi się we znaki. Laryngolog, u którego byłam w sierpniu zasugerował refluks, który tak właśnie może się objawiać. No i 1,5 miesiąca temu po antybiotyku, który brałam na zapalenie pęcherza zaatakowały mnie te wszystkie pieczenia i ból przełyku, gula i dławienie w gardle. Ciągle odzywa się też gardło po lewej stronie i trochę od tego też ucho. Byłam u rodzinnego i dostałam Nolpaze 20 mg. Przebadałam się też: morfologia, cukier, enzymy wątrobowe, lipinogram, żelazo, ferrytyna, magnez, potaz, sód, hormony tarczycy. Oprócz anemii wszystko ok. Dostałam magnez, potas, żelazo. Staram się brać regularnie. Samopoczucie niestety coraz gorsze. Ciągle czuję wolnopłynący , stały lęk. Jestem przygnębiona i zniechęcona. Jakakolwiek aktywność przychodzi z wielkim trudem. Każda dolegliwość zamienia się w myśli o raku ... Najpierw pęcherz, potem ten przełyk, żołądek, gardło, ucho itd. Mimo, że od przeszło 2 tyg. biorę Nolpazę od wczoraj znów mnie boli i piecze przełyk. Znów zaczynam panikować, przecież biorę lek - dlaczego znowu boli ? Do tego podrażnione gardłoi ucho, swędzenie szczęki zwłaszcza po tej stronie co gardło i ucho. Mrowienia twarzy, skacząca powieka, ból lewej łopatki, brak apetytu, bezsenność i chęć na słodycze. Mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Mimo, że siedzę w domu czuję się przeraźliwie zmęczona. A jak u was z tym pieczeniem przełyku ? Komuś coś pomogło. Boje się iść do lekarza, nie chcę kolejnej gastroskopii a z drugiej strony zadręczam się, że może coś się tam bardzo złego dzieje ....
  15. Bardzo chciałam wyjść z domu i pracować ale po tak długiej przerwie i z bardzo ogólnym wykształceniem nie jest łatwo. Wydawało mi się, że to dobry pomysł ale życie to zweryfikowało. Straciłam cel i nie wiem co dalej. Teraz muszę walczyć z deprechą i znaleźć nowy sposób na życie.
  16. minou - wiele lat spędziłam ze swoimi dziećmi w domu i teraz szukając pomysłu na siebie wpadłam na pomysł, że właściwie to wychodzi mi najlepiej. Ale okazało się, że przebywanie z dwójką swoich a opieka nad 15 -tką 2 latków to zupełnie inna bajka ... Chodząc na kurs zupenie inaczej sobie tę pracę wyobrażałam. Rzeczywistość mnie pokonała. Karmienie, usypianie, przebieranie i nauka korzystania z toalety a wszystko w nieustającym płaczu ( pracowałam we wrześniu w nowo powstałej grupie 2- latków ). Połowa dzieci była na życzenie rodziców bez pieluch, skutkiem czego codziennością było kilkunastokrotne przebieranie zasikanych i dosłownie ,, obsranych po pachy ,, Do tego pranie dywanów i leżaków z kału i wymiocin. Dodatkowo w przedszkolu nie było zatrudnionej osoby do sprzątania więc do moich obowiązków należało też sprzątanie naszej sali i łazienki oraz szatni wszystkich grup, korytarza , szatni i łazienki personelu. I to wszystko w czasie opieki nad dziećmi. Wynagrodzenie całe 1700 zł i odpowiedzialność za życie i zdrowie dzieci. Byłam wyczerpana fizycznie i dlatego zaczęła mi siadać psychika. Czułam się wykorzystywana.
  17. Mnie też bardzo dawno nie było. Oprócz Nefretis i Mili nikogo nie kojarzę. Niestety nie udało mi się wyzdrowieć a wręcz przeciwnie od miesiąca jest fatalnie. Rok temu z wielką nadzieją zwróciłam się w stronę homeopatii i choć bardzo w to leczenie wierzyłam niestety nie pomogło jedynie znacznie wyczyściło mi kieszeń ... Dodatkowo załapałam się na skutki uboczne, które przysporzyły mi masę bólu i wygenerowały jeszcze większe lęki o zdrowie, z których to rzekomo miały mnie te specyfiki wyleczyć. Na wiosnę z kolei uwierzyłam w TO, że nerwica i depresja karmi się moim blisko 10- letnim siedzeniem w domu i brakiem aktywności zawodowej. Zacisnęłam zęby i przełamując lęki związane z opuszczaniem domu, przemieszczaniem się komunikacją i kontaktami z obcymi ludźmi zrobiłam kurs uprawniający do pracy z dziećmi. Przeszłam przez praktyki w żłobku i nawet natychmiast dostałam prace. O dziwo w tym czasie nie myślałam o chorobach i specjalnie oprócz pęcherza i jakichś chwilowych ataków mini paniki w autobusie mi nic dokuczało. Ale. Praca okazała się bardzo, bardzo ciężka fizycznie i obciążająca psychicznie. Wracałam i usypiałam na siedząco zaniedbując dom i rodzinę. Po miesiącu poddałam się i zrezygnowałam. I się zaczęło ! Totalnie się załamałam, że jestem do niczego, że nie dałam rady, że wszystkich zawiodłam. Przestałam wychodzić z domu, nie chciało mi się rano wstawać z łóżka, ciągle płakałam. Po kolejnym miesiącu zaczęły się lęki i masa dolegliwości. Moja aktywność koncentruje się na planowaniu wizyt lekarskich i badań. Wciąż dołączają kolejne bóle. W przeciągu 2 miesięcy zaliczyłam już kilka nowotworów ... Czuję się fatalnie. Najgorszy jest wolnoplynący lęk i poczucie, że na pewno jestem chora na coś poważnego. Nie potrafie tego przerwać. Mam chyba depresję.
  18. U mnie też przełyk i gardło. Dławi, ściska, piecze ... Nie mogę przestać o tym myśleć. Zaczęło się niewinnie 2 tyg. temu podczas śniadania przez kilka min. dziwne uczucie bólu podniebienia jakby chwilowy skurcz. Zaczęłam o ttym myśleć i się nakręcać ... W ruch poszło lusterko, latarka i oglądanie podniebienia i gardła. Zobaczyłam czerwone żyłki, jakby jasiejszą plamkę w gardle po lewej stronie. Oczywiście panika ... Podczas wizyty u lekarza z Synem poprosiłam o obejrzenie przy okazji mojego gardła. Lekarz nic specjalnego nie zauważył, lekkie zaczerwienienie, zalecił płyn do płukania jamy ustnej. Mnie tym czasem zaczęło piec raz po jednej raz po drugiej stronie. Po kilka razy dziennie oglądałam gardło i bałam się coraz bardziej. Uczucie ściśniętego gardła, myśli o raku ... Wczoraj już nie mogłam ani przez chwilę odwrócić uwagi na coś innego. Pobiegłam dzisiaj znowu do lekarki z nadzieją, że mam jakieś zapalenie, dostane leki i przejdzie. Tym czasem ona nic złego w tym gardle nie widzi !!! Powiedziała, że wygląda normalnie, że jeśli już szukać na siłę to po drugiej str. są rozszerzone jakieś żyłki a nie po tej na którą narzekam. Zaczęła czytać moją historię wizyt i stwierdziła, że być może to odnowienie objawów refluksu. Ale mnie nie boli żołądek, nie mam zgagi a jedynie pieczenie i ściśnięcie gardła. Załamałam się, że albo ze mną już jest tak źle albo naprawdę dzieje się coś, czego ona nie widzi. Miewałam kiedyś ,, globus histericus ,, ale o ile pamiętam to było uczucie guli w gardle, dławienia a teraz to przemieszczające się pieczenie i uczucie zaciśniętego aż do bólu gardła. Rano przez kilka min. mam chrypkę, w ciągu dnia jak mnie bardzo ściska to też łamie mi się głos.
  19. alu dostałam ale nie mogę jej przeczytać, wyświetla mi się twoja wizytówka i nic więcej bez treści
  20. Mało się odzywam, ale namiętnie Was czytam. Od tyg. mam jakieś pogorszenie, nasilenie objawów i widzę, że chyba nie tylko ja bo zdecydowanie można odczuć ,, poruszenie,, na forum. Wydaję mi się, że to już wiosna bo co roku wczesną wiosną i późną jesienią się to u mnie powtarza. Nasiliła mi się hipochondria i zw. z nią stay lękowe. Właściwie to cały czas ,, coś mi jest,, i ciężko mi odwrócić od tego uwagę. Zamartwiam się dosłownie o każdy drobiazg. Wciąż ,,coś,, wyszukuję i to już nie tylko u siebie ale i u dzieci. Dzisiaj np. miałam się wreszcie zająć w domu konkretną robotą - tymczasem zjadłam wędzonego łososia, który jakieś 1,5 doby leżał sobie na parapecie w kuchni. Nie mieścił mi się już w lodówce więc go wyjęłam i tak sobie leżał ... Dzisiaj zamiast go wyrzucić zjadłam i dopiero się zaczęło ... PANIKA, że się zatruję. Naczytałam się w necie jeszcze o jakiejś bakterii, którą w zeszłym roku ponoć wykrywano w łososiach, o ludziach, którzy lądowali z tego powodu w szpitalu ( jedna os. zmarła ) i efekt jest taki, że oprócz siedzenia przed kompem, czytania i trzęsionki ze strachu nie zrobiłam dosłownie NIC. W panice wpadłam na genialny pomysł, żeby wymusić wymioty. Okazało się, że to nie takie proste. Wsadziłam sobie szczoteczkę od zębów do gardła i coś tam mi się udało zwrócić - ale niewiele. Jestem żałosna, beznadziejna. W końcu musiałam coś ugotować, bo dziecko głodne więc podczas roboty się trochę uspokoiłam ale nie zmienia to faktu, że jestem załamana tym co się ze mną dzieje. Już kilka lat chodzę na terapię i dalej wymyślam i się boję. Jestem chyba przypadkiem beznadziejna. Mam cichą nadzieję, że mi nic nie będzie bo widziałam, w sklepie, że zawsze wędzone makrele i łososie leżą sobie poza lodówką ale i tak się trzęsę ze strachu przed szpitalem, a nawet gorsze wizje przychodzą mi do głowy.
  21. ALU nic od Ciebie nie przyszło. Pisałaś do mnie na PW czy jeszcze nie ?
  22. alu Kochana pisałaś, że w weekendy jesteś makijażystką. Napisz proszę jak do tego doszło, czy skończyłaś jakąś szkołę w tym kierunku czy jesteś po kursie ? Makijaż to moja pasja. Od dziecka uwielbiałam się malować, potem koleżanki itd. Kształciłam się jednak i potem pracowałam zupełnie w innym kierunku. Po urodzeniu dzieci siedzę w domu, wiem, że nie chcę już wracać do tego co robiłam wcześniej. Proszę pokieruj mną co zrobić, żeby być wizażystką ?
  23. Mam jakiś ucisk w żołądku i między piersiami ... Takie jakby ssanie ...
  24. Wzięłam się dzisiaj za sprzątanie i wyszorowałam łazienkę Domestosem ... teraz siedzę i się trzęsę ze strachu, że się go nawdychałam i że coś mi się przez to stanie ... No masakra, tłumaczę sobie ale i tak się boję ...
  25. Nefretis no widzisz trafiłam. Ssanie jest na 100 % od refluksu, pewnie na tle nerwowym. Ja też w takich momentach piję siemię i mi szybko pomaga. Z tym wyciszaniem to u mnie ciężka sprawa ... Czasem pomaga ulubiona muzyka lub wypad do galerii handlowej, czasem się kładę - oddycham przeponą i liczę od 50 do 1. A bywa i tak, że nic nie pomaga i dopiero jak wybuchnę: pokrzyczę, pokłócę się z mężem to czuję chwilową ulgę. Najważniejsze to jakoś rozładować napięcie. Ciągle sobie obiecuję, że zacznę ćwiczyć ale ciężko się zmobilizować ... Dziewczyny jak sobie dajecie radę z przygotowaniami do świąt ? Macie siłę sprzątać, gotować ? Ja mam straszną niemoc i boję się, że nie dam rady. Na razie posprzątałam pół domu i planuję jakieś zakupy, ale od poniedziałku mam chore dziecko i nie mogę przez to nigdzie wyjść i nic załatwić. To siedzenie w domu mnie dobija, tym bardziej, że nie mam jeszcze połowy prezentów.
×