Skocz do zawartości
Nerwica.com

pralinka1

Użytkownik
  • Postów

    236
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pralinka1

  1. Cały czas się boję, to niemożliwe, że to tylko nerwica. Zaczynam już podejrzewać, że COŚ, jakaś realna choroba powoduje to wszystko. Do tego mam chyba mega depresję w nic już nie wierzę - chce mi się tak bardzo cały czas płakać. W niedzielę wyjeżdżam z mężem i dziećmi na wakacje i już się boję tego wyjazdu. Najchętniej zostałabym w domu, tylko tu mam jakieś resztki poczucia bezpieczeństwa. Tydzień temu zostawiłam młodsze dziecko u babci na wsi i wyjechałam z mężem na weekend. Marzyłam o tym, miało być cudownie a skończyło się koszmarem. Pierwszego dnia jeszcze jako tako ale następnego okazało się, że nie potrafię nic nie robić. Zamiast się cieszyć i relaksować na leżaku zaczęłam odczuwać mega niepokój i zamartwiać się o dziecko. Potem szum w uszach, mega lęk, ból brzucha w końcu panika + biegunka. Leżałam na łóżku i ze 4 godziny trzęsłam się ze strachu. Nie mogłam nad tym zapanować. Chwilami myślałam, że zemdleję, umrę ... To było straszne. Wysłałam męża ( niedziela-wieczór na mazurach ) żeby szukał apteki. Był wściekły, powiedział, że jestem nienormalna i popsułam cały weekend. Zostawił mnie samą i sobie poszedł. W końcu mnie trochę puściło ale od tamtej pory czuję się nieciekawie. Cały czas nie opuszcza mnie lęk, poczucie zagrożenia. Nie mam już siły.
  2. Dziewczyny ratujcie !!! bo się totalnie rozsypałam ... W ogóle nie mogę się ogarnąć. Cały czas lęk na granicy paniki, uczucie jakby za chwilę miało się stać coś strasznego, poczucie mega zagrożenia. Bardzo źle się czuje i fizycznie i psychicznie. Cały czas chce mi się płakać, krzyczeć, uciekać, schować. Wystarczy jedno słowo a łzy same płyną. Moja psychoterapeutka znienacka odwołała ostatnią przed wakacjami sesję i napisała, że odezwie się po wakacjach ... Jestem przerażona, nie mam z kim pogadać.
  3. Dziewczyny ratujcie !!! bo się totalnie rozsypałam ... W ogóle nie mogę się ogarnąć. Cały czas lęk na granicy paniki, uczucie jakby za chwilę miało się stać coś strasznego, poczucie mega zagrożenia. Bardzo źle się czuje i fizycznie i psychicznie. Cały czas chce mi się płakać, krzyczeć, uciekać, schować. Wystarczy jedno słowo a łzy same płyną. Moja psychoterapeutka znienacka odwołała ostatnią przed wakacjami sesję i napisała, że odezwie się po wakacjach ... Jestem przerażona, nie mam z kim pogadać.
  4. Przeczytaj to 20 razy, to To Twoje słowa sprzed 4 dni
  5. Bezsilna_22 twój wpis z 3 lipca: [/b]Gdy zwolniłam się z pracy 1,5 godziny, zamówiłam taksówkę i pojechałam do mojej doktor, u której leczę się prywatnie, ale jest ona ordynatorem na oddziale w szpitalu i wcześniej się z nią kontaktowałam i tam kazała podjechać. Szybko pojechałam i mnie zbadała, rozmawiałyśmy z pół godziny, płakałam. Brzuch był miękki, jedynie te wzdęcia i zaparcia, a kurczenie jelit czynnościowe. Doktor powiedziała, że glistnicy na pewno już nie mam, że teraz przede wszystkim zająć się regularnymi wizytami u mojej psychiatry, która prowadzi też terapię. I zapomnieć o wszystkich dietach. Wagę mam 36 kg... ale jelita w ogóle nie pracują, jeszcze dziwnie mi "strzelają", takie dziwne ruche, kłucia jelit. Jestem kompletnie załamana...
  6. Bezsilna_ 22 podaj mi swoje gg - pogadamy wieczorem
  7. bezsilna_22 szkoda mi Ciebie, ale rozumiem też dziewczyny ... bo gdy kolejny raz czytam co zjadłaś i kupiłaś mam podobne odczucia ... Może się obrazisz ale dla mnie Twoja dieta jest KOSMICZNA ! Osobiście nigdy nie kupiłam oleju kokosowego i nawet nie wiem jak wygląda ... Robię zakupy w normalnym sklepie czy na bazarku gdzie nie po prostu NIE MA TAKICH RZECZY. Proponuje idź do nazwyklejszego osiedlowego sklepiku i zrób normalne zakupy. Przypuszczam, że w sklepach ze zdrowa żywnością zostawiasz fortunę !!! No i chyba masz bardzo dużo wolnego czasu ... na gotowanie. Ciekawe jak byś przeżyła na jakiejś małej wsi. Właśnie wywiozłam dzieci z babcią w takie miejsce, gdzie w sklepie jest tylko zwykły chleb, masło, zwyczajny makaron i jakaś tam wędlina. Warzywa, jajka czy mleko każdy ma swoje lub od sąsiada a owoce to oglądają tylko w telewizji. Nikt z miejscowych nie ma czasu na gotowanie, cały dzień w polu a na obiad jedzą jajecznice z pomidorami albo ziemniaki z zsiadłym mlekiem. Zawiozłam dzieciakom arbuzy i banany, najważniejsze, że cały czas będą na powietrzu ... Zgadzam się tu ze wszystkimi U CIEBIE PROBLEM JEST W GŁOWIE !!!!!!!!!!! Te wszystkie objawy są od psychiki. Źle, że jesteś / mieszkasz sama. Zdecydowanie to Ci nie służy. A może masz jakąś koleżankę, z którą wspólnie mogłabyś przygotować posiłek i razem zjeść. Sama też mam jakieś problemy żołądkowo- jelitowe ... Od jakiegoś czasu zrobił mi się brzuch, mam uczucie wzdęcia, gazy i bardzo niekomfortowo się z tym czuję. Próbowałam jeść różne rzeczy, na siłę zmieniać nawyki żywieniowe ale chyba nie tędy droga. Wszystko jest w głowie ! Na początku myślałam, że źle się odżywiam, ale podczas wyjazdów obserwowałam ludzi podczas śniadania i w zasadzie wszyscy jedzą to samo: ( parówki, jajecznice, jajka, wedline, sery ). Zmuszałam się do jogurtów, płatków owsianych ale zdecydowanie mi to nie służy. Jak raz zjadłam płatki owsiane z jogurtem i owocami to dostałam takiego wzdęcia, ze myślałam, że pęknę. Podobnie nie toleruje rano smażonego. Źle się czuję po przetworach mlecznych więc ich unikam. Nawet kawę piję tylko czarną. Nie piję soków, napoi gazowanych i jem mało owoców. Lubię słodyczę i warzywa i ryby. Myślę, że organizm wie, czego akurat potrzebujemy i wysyła nam sygnały. W upalne dni czujemy większe pragnienie i mamy ochotę na chłodne, lekkie posiłki. Zimą chodzi za nami goraca zupa. Ostatnio np. ciagle objadałam się orzechami i suszonymi owocami - okazało się, że mam anemię. Wystarczy się wsłuchać w siebie i nie czytać !!! Nie można też ślepo wierzyć reklamom. Wspomniałam lekarzowi, że chyba zacznę jeść Activie na wzdęcia to mnie nakrzyczał, żebym tego nie robiła bo ... dopiero wtedy dostanę mega wzdęć. Pediatra/ homeopata mojego najmłodszego dziecka uważa, że mleko i jego przetwory to trucizna a hasła typu ,, mleko to zdrowie,, to największe oszustwo czasów. Myślę, że trzeba zaufać samemu sobie, mam na coś ochotę to jem. Pisałaś, że masz wytyczne od dietetyczki co powinnaś jeść. Ale Ty sama coś wymyślasz. Dlaczego nie słuchasz jej i gastrologa. Sama pisałaś, że gastrolog powiedział, że z TWOIMI JELITAMI NIC ZŁEGO SIE NIE DZIEJE i żebyś zrezygnowała z czopków i diet. Ciągle piszesz co zjadłaś a za chwilę, że źle się po tym czujesz i że Ci tego nie wolno. TO POCO KUPUJESZ PRODUKTY, KTÓRE CI NIE SŁUŻĄ !!!!!!!!!! Weź zalecenia swojej dietetyczki przed nos, zrób na ich podstawie liste zakupów i NIE KUPUJ NIC WIĘCEJ.
  8. U mnie w temacie anemii wciąż trwa diagnostyka. Porobiłam już badania zlecone przez rodzinną, a 1 lipca mam konsultacje u gastrologa. Najchętniej bym sobie tą wizytę odpuściła ( żołądek i jelita się wyciszyły ) ale chyba pójdę dla świętego spokoju i z ciekawości, co powie lekarz. Badanie z kału na helicobacter pyroli mam ujemne ( 2 lata temu podczas gastroskopii też było ujemne ). Krew utajona też ujemne ( zrobiłam dla pewności 2 razy ), powtórzyłam też dzisiaj po miesiącu morfologię. Niestety przez miesiąc czerwone ciałka, hemoglobina i hematokryt znów minimalnie w dół. Erytrocyty z 3,99 na 3,85 Hemoglobina z 10,9 na 10,4 Hematokryt z 33,1 na 31,3 Nie wiem czy to są jakieś znaczące różnice, badania robione równo po miesiącu przerwy. Właśnie powinnam dostać okres i mam świadomość tego, że po miesiączce może być jeszcze gorzej dlatego też idę w poniedziałek do nowej lekarki po żelazo. Wczoraj kupiłam sobie tabletki z buraka + dodatkowo mam zamiar zaszaleć z sokowirówką i popić soczku ze świeżych, młodych buraczków. Sama już nie wiem w czym jest problem. Ale przyznam szczerze, że jak mam doły i lęki to zdarza mi się i pół dnia nic nie jeść. Nie piję soków, nie jem owoców ... A jedna brokuła tygodniowo , drób i jajka pewnie są niewystarczające ... Poza tym mam nawyk picia czarnej herbaty ( ok. 10 dziennie ) co pewnie przyczynia się do wypłukiwania żelaza z organizmu. Staram się zastąpić herbatę wodą z cytryną i sokiem pomarańczowym ale nie jest to łatwe, mam nawyk zostawiania wszystkiego co dobre dla dzieci ... Zamierzam zasugerować lekarce polecany tutaj CHELA FERR ale sama jestem ciekawa wizyty bo idę pierwszy raz do nowej lekarki. Od wczoraj mam też objawy zapalenia cewki moczowej: ciągłe parcie na pęcherz i pieczenie. Wszystko zaczęło się 24 godz. po seksie i już zamartwiam się czy to nie początek jakiejś infekcji intymnej. Na złość moja ginekolog poszła na urlop i muszę czekać aż do 6 lipca. W sumie to właśnie powinnam dostać okres więc i tak leczenie mogę zacząć dopiero po ALE STRES JEST. Zawsze COŚ !!! Wczoraj natychmiast zareagowałam i poleciałam po tabletki z żurawiną i cały czas wlewam w siebie hektolitry wody z cytryną. Sikam i sikam. Dzisiaj zrobiłam też badanie moczu ale o dziwo nic w nim nie wyszło. Z tym, ze u mnie tak jest zawsze: objawy są - badanie ogólne moczu ok. Dałam też na posiew, za jakieś 5 dni może coś tam wyjdzie ( akurat będzie na wizyte u gina ). To tyle. Będę wdzięczna za ew. sugestie i rady.
  9. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że Bezsilnej potrzebna jest terapia, zresztą jak każdemu z nas ... Ale uważam, że nie wolno tylko tak bezczynnie siedzieć i czekać aż ktoś nam pomoże, aż ktoś nas z tego gówna wyciągnie, bo możemy się nigdy tego nie doczekać. Trzeba próbować robić cokolwiek, żeby pomóc sobie samemu. Wszelkimi sposobami, a jeśli uda się to chociaż w 1 % to już jest nasz sukces - jakaś iskierka nadziei. Słuchajcie mam nowy objaw i nie wiem co o nim myśleć. Nie wiem czy to zbieg okoliczności ale już 3 razy to czuję i zawsze się to dzieje po dużym wysiłku fizycznym. Mianowicie takie uczucie w sercu jakby trzepotanie skrzydeł motyla. Bardzo dziwne i nieprzyjemne, takie turlanie się serca: dziwnie inaczej wtedy bije. Zna ktoś ??? Dzisiaj szalałam kilka godzin z odkurzaczem i mopem i gdy skończyłam, usiadłam, zjadłam i mnie dopadło. Nigdy wcześniej tego nie miewałam. To już 3 raz w przeciągu miesiąca, zastanawiam się, czy to nie ma związku z anemią. Wciąż czekam na wizytę u gastrologa, zrobiłam krew utajoną - wynik ujemny. Ulżyło mi. Zostalo mi jeszcze do zrobienia badanie kału na helicobacter pyroli. Żołądek i jelita trochę się wyciszyły albo zwracam na nie mniejszą uwagę. Sama już nie wiem. Dyskomfort czuję tylko po zbyt obfitym posiłku, a niestety mam taka skłonność do objadania się ... Od kilku dni dokuczają mi też oczy: swędzą, szczypią. Chwilami muszę mrugnąć bo coś mnie uwiera, jakby coś było w oku i przeszkadzało. Jakby minimalne zamglenia, które po mrugnięciu znikają. Najważniejsze to się nie nakręcać ale nie jest łatwo. Ciągle coś.
  10. bezsilna_22 Zrób eksperyment. Zapomnij o wszystkim, wyłącz się i zrób sobie maleńką kanapeczkę z szynką. Pokrój na małe kawałeczki i sama się nakarm. Gwarantuje Ci, że nie zaszkodzi ... Jednego ruskiego też mogłabyś przemycić. Nie umrzesz od tego. Spróbuj. Nie myśl przy jedzeniu tylko SMAKUJ. Przypomnij sobie TEN SMAK, ZAPACH, POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA.
  11. bezsilna_22, A GDZIE OPIS TWOJEGO ULUBIONEGO DANIA Z DZIECIŃSTWA ??????????????????????????????????????? Ty nam tu nie piernicz o kręgosłupie tylko PISZ co lubiłaś kiedyś jeść ! CZEKAMY
  12. Mili89 Twoje galaretki zmąciły mój spokój ... Wcinam właśnie orzechy brazylijskie z Lidla. Właśnie zaczął się amerykański tydzień. Zrobiłam zapas syropu klonowego na rok i już oczami wyobraźni widzę ociekający nim stos naleśników ...
  13. Słuchajcie a może każdy opisze swoje ulubione danie z dzieciństwa. Tylko w taki sposób, żeby innym aż ślinka pociekła. Powspominajmy dla Bezsilnej ...
  14. bezsilna chcesz przytyć ??? To jedz to co ja ... Pewnie jak zobaczysz mój jadłospis to oniemiejesz. Śniadanie - robię pastę jajeczną z 10 jajek ugotowanych na twardo, posiekanych + posiekana cebulka + 3 łychy majonezu + szczypiorek ( porcja dla całej rodziny ) Drugie śniadanie - nie jem nic, choć najchętniej wtrąbiłabym kawał ciasta z kruszonką albo drożdżówkę ( czasem sobie na to pozwalam ) Jeśli się zbiorę do gotowania to mam potem zupę: rosół, pomodorową lub krem z brokuł ( moje ulubione ). Obiad - 6 razy w tygodniu mięso: schabowe, kotlet z piersi kurczaka, pieczony kurczak, bitki wołowe, gołąbki, mielone, ziemniaki, biały ryż, makaron, surówki najczęściej kupne ze sklepu. Sama robię tylko marchewkę z groszkiem, buraczki i brokuły polane masełkiem z bułeczką. Raz w tyg. staram się wmusić moim chłopakom smażonego w panierce dorsza lub halibuta. Raz w tyg. zawsze też są pierogi ( zazwyczaj kupne ) spaghetti no i ukochane przez moje dzieci naleśniki. Do tego mam w domu tzw. słodką półkę zawsze pełną słodyczy. Zwykle jest oblegana przez mojego starszego Syna ale i ja czasem tam zajrzę. Ptasie mleczko, czekolada, kruche ciasteczka .... Staram się nie ulegać zbyt często pokusie ale uwielbiam słodkie. Za to prawie codziennie jem orzechy i moje ukochane suszone daktyle. Pobyłabyś u mnie 2 tyg. i założę się, że dobiłabyś do 40 kg. A tak już całkiem poważnie, czy Ty nie masz żadnych swoich ulubionych dań z dzieciństwa, kiedy byłaś zdrowa. Przypomnij sobie jakieś miłe chwile, kiedy byłaś szczęśliwa i czułaś się bezpieczna - co wtedy jadłaś ??? Może idź tym tropem. Zjedz coś na co sobie od dłuższego czasu nie pozwoliłaś. Sama napisałaś, że wg. gastrolog z Twoimi jelitami nic złego się nie dzieje. Zapewniam Cię też, że nie masz złamanego kręgosłupa !!! Co uwielbiałaś jeść jako mała dziewczynka ??? Czekam na odpowiedź !!! Masz mi tu opisać ze szczegółami co to było, jak pachniało, jaki miało kolor i smak.
  15. Ja się jakoś ostatnio wyciszyłam, przestałam myśleć o anemii, chorobach i zajęłam życiem codziennym. Dolegliwości żołądkowo - jelitowe trochę odpuściły. Stresuje mnie jedynie myśl, że się źle odżywiam i być może nie dostarczam organizmowi żelaza. Mimo moich wyników: hemoglobina 10,9 hematokryt 33,1 oraz ferrytyna 7 lekarz rodzinna nic mi nie przepisała, zaleciła jedynie jedzenie produktów zawierających żelazo. Ale jakich to już nie powiedziała. Dostałam za to skierowanie do gastrologa i zlecenie zrobienia badania kału na krew utajoną i na helicobacter pyroli. Wizytę u gastro mam 1 lipca , a z badaniami miałam problem bo zwykle wypróżniam się wieczorem a przecież próbki trzeba zanieść rano. No i dzisiaj rano po przebudzeniu zaczęłam o tym wszystkim myśleć i się tak zdenerwowałam, że wylądowałam na kibelku. Próbki oddane ... i się zaczęło MEGA STRESS. Cały czas od rana boli mnie brzuch i nie mogę się uspokoić. Przeczytałam, że czerwone mięso może spowodować dodatni wynik na krew utajoną a ja przez 3 dni jadłam bitki wołowe z buraczkami. Boję się tych wyników. Poza tym zadręczam się, że źle jem i że pewnie wyniki morfologii cały czas spadają i są coraz gorsze. Z drugiej strony tłumaczę sobie, że przecież hemoglobina 10, 9 to w zasadzie 11 a przy normie ( 12 - 16 ) to tylko niewiele poniżej normy i nie ma co panikować. Nie wiem co to ten hematokryt - tutaj zdecydowanie gorzej to wygląda. No i ferrytyna. Poradźcie coś PROSZĘ
  16. michalb TO ,,TYLKO,, NERWICA !!! Przerabiałam to wiele razy. Już 2 razy w życiu wymacałam coś sobie na głowie ( były też inne części ciała ) i zawsze scenariusz był ten sam. Wielokrotne macanie, dotykanie narastający strach ... aż do momentu, gdy jakieś usg, prześwietlenie czy lekarz wyjaśniał, że to norma. Doskonale wiem co czujesz - musisz to jakoś przerwać, zatrzymać się bo będzie coraz gorzej. Najprawdopodobniej uciekasz od czegoś trudnego w życiu, od czegoś co Cię przerasta ... Nie wiem, czy Twoja żona już urodziła, może Twoje wzmożone napięcie i związane z tym objawy mają właśnie związek z narodzinami dziecka. Przydałaby Ci się psychoterapia. A najgorsze co robisz to CZYTANIE !!! To Cię nakręca !!! W rodzinie mojego szwagra była osoba z glejakiem mózgu, żyje nadal ! Nie miała żadnych wypukłości. Pierwszym objawem były bardzo silne, trwające kilka lat bóle głowy. Zwykłe tabletki przeciwbólowe nie działały. Najpierw była leczona na migrenę. Potem rezonans czy tomografia ( nie znam szczegółow ) pokazały glejaka i to w jakimś zaawansowanym stadium. Jedynym ratunkiem była operacja. Miało to miejsce jakieś 2 lata temu. Wiem tylko tyle, że ta osoba żyje. Myślę, że większość raków, guzów jest wewnątrz organizmu i nie widać ich gołym okiem. Jedyne co mi na teraz przychodzi do głowy to idź do rodzinnego i powiedz, że masz nerwicę i pokaż to coś na głowie. Na pewno Cię uspokoi. Pozdrawiam serdecznie. Trzymaj się
  17. Nie daję sobie rady. Ostatnio przez cały czas mam poczucie zagrożenia, myśli, że coś mi jest, że jestem na coś chora. Jestem skupiona na sobie, na swoim ciele. Ciągle się boję. Odczuwam lęk, że coś mi się stanie. Czuję się słaba, często śpiąca. Do tego jestem jeszcze wściekła na wszystko i na wszystkich, wybuchowa. Chciałam jakoś zapanować nad tym lękiem o zdrowie i jak pisałam wcześniej zrobiłam morfologię. Niestety wyszła anemia, a ponieważ dodatkowo skarżyłam się na niesmak w ustach, gazy i wzdęcia lekarka postanowiła poszukać przyczyn niedokrwistości. Dostałam skierowanie do gastrologa i na badanie kału na krew utajoną. Decyzja lekarki wzmogła moje lęki. Nakręciłam się i całkowicie skupiłam na żołądku i brzuchu. Od tamtej pory myślę tylko o jednym. Codziennie coś czuję. Co bym nie zjadła od razu mam uczucie pełności, wzdęcie i duży brzuch. Najpierw miałam kilka dni biegunke teraz od tygodnia zatwardzenie. Chwilowo odczuwam ulge po wypróżnieniu. Zamartwiam się. Zawsze byłam osobą szczupłą, teraz przy wzroście 153 cm ważę 47 kg. Wydaje mi się, że chyba przytyłam po nowym roku. Wcześniej się tak nie ważyłam, teraz często. Mam jakiś nienaturalnie duży brzuch - dosłownie 4 miesiąc. Na prawdę zaczynam się bać ! Czy możliwe, że przytyłam te 2 -3 kg i dało to aż taki efekt. Wieczorem mam dosłownie piłkę w brzuchu, wygląda to okropnie. Dzisiaj wydawało mi się, że nikt tak nie ma i wszyscy to widzą. 1 lipca mam wizyte u gastrologa i boje się, że wyśle mnie na gastroskopie i kolonoskopie. Boję się tych badań. Najchętniej już poleciałabym prywatnie na usg brzucha i może do gina, ale ginekologicznie byłam badana 16 marca i wszystko było ok. Nie wiem co robić. Nie potrafię opanować napięcia i zahamować myślenia o chorobach. To mnie wykańcza. Nic mnie nie cieszy, czuję się jak chora psychicznie ... i mam wszystkiego dosyć. Źle sypiam, mam problemy z zaśnięciem i potem budzę się jakaś wystraszona po kilka razy. Jestem jakaś zdołowana i załamana. NIE POTRAFIĘ JUŻ ROZRÓŻNIĆ CZY COŚ MI JEST CZY TO UROJONE Z NERWICY. Nikt mnie rozumie i nie mam z kim o tym pogadać. Mój mąż ma tego dosyć, starszy syn kpi ze mnie. A ja wiecznie spięta, smutna, zastraszona ... Psychoterapia jakoś nie pomaga. Nie wiem już co robić? Przez anemie powinnam się dobrze odżywiać ale ciągle coś nie tak z tym brzuchem i do tego jeszcze jego rozmiar zniechęcają mnie do jedzenia. Wtedy wpadam w panike wyobrażając sobie jak mi dalej spada hemoglobina i dosłownie boję się wychodzić z domu. Idąc gdzieś myśle o tym, że pewnie zaraz zemdleje i się zaczyna panik ...
  18. Byłam dzisiaj z wynikami morfologii i ferrytyny u rodzinnej. Myślałam, że jak zwykle dostane żelazo i po sprawie. Ale ona zauważyła, że pół roku temu była podobna sytuacja i zaczęła mnie wypytywać. Rzeczywiście często miewałam takie wyniki a do tego jeszcze ostatnio skarżyłam się na bóle żołądka i pod prawym żebrem. Stwierdziła, że trzeba się dowiedzieć skąd u mnie ta anemia ... I się zaczęło ... Kazała mi zrobić krew utajoną i test z kału na helicobacter pyroli i dostałam skierowanie do gastrologa w celu dalszej diagnostyki. Obejrzała moją gastroskopie z przed 1,5 roku i zauważyłą, że miałam wtedy zapalenie śluzówki żołądka i małą nadżerke. Powiedziała, że dobrze by było znów powtórzyć gastroskopie ... Obawiam się, że na następnej wizycie wyśle mnie jeszcze na kolonoskopie. Nie chce iść na żadne z tych badań !!! Teraz to dopiero zacznę sobie wkręcać !!! Ostatnio jakoś dziwnie się czuję i już sama nie wiem czy to od nerwicy czy mi coś jest. Jestem zmęczona i śpiąca - zero energii. Podobnie się czułam jak byłam w ciąży ale cały czas normalnie miesiączkuję, z tym, że od 3 miesięcy mam krótsze i skąpe okresy. Dokucza mi też żołądek, wzdęcia, uczucie pełności. Zaczynam się bać. Myślałam, że wezmę to żelazo, poczuję się lepiej i postaram się już nie myśleć o zdrowiu. Tymczasem czeka mnie maraton badań. Czy to się już nigdy nie skończy. Chcę mi się płakać, mam już naprawdę dosyć. Zresztą sama jestem sobie winna, po co szłam do lekarza i narzekałam. Poszłam ze strachu, myślałam, ze wyniki morfologii mnie uspokoją tymczasem zaczęło się. Nie wiem też co się dzieje z tym moim brzuchem, dlaczego mam te wszystkie dolegliwości. Wogóle jest masakra, nie potrafie zapanować nad emocjami, stresem, nie radzę sobie sama ze sobą.
  19. Krwiozercza_Mysz DZIĘKUJĘ . MCV 89,8 przy normie ( 80 - 100 ) Nie biorę żadnych leków. Półtora roku temu miałam gastroskopie i usg brzucha - ok. Podobne wyniki miałam jakiś rok temu, dostałam wtedy żelazo ale pobrałam ze 2 -3 miesiące, wyniki wróciły do normy i sama na własna reke odstawiłam. Wystarczyło kilka miesięcy i znów anemia ... Jeszcze raz Ci dziekuje.
  20. No i ostatnio od jakichś 3 miesięcy moje miesiączki są bardziej skąp i chybe. Całe życie o tym marzyłam. Ale to już chyba kwestia wieku, w tym roku kończę 40 lat i mam już chyba zawirowania hormonalne ...
  21. Dziękuję Wam bardzo Dziewczyny !!! Martwi mnie skąd ta anemia. Co prawda zawsze miałam bardzo obfite miesiączki ale już sama nie wiem. Największy problem miałam po urodzeniu ostatniego dziecka, podczas porodu nie mogli mi zatrzymać krwotoku i dostałam po wszystkim dwa worki krwi. Wyszłam ze szpitala ze złymi wynikami i przyjmowałam żelazo. Po roku miałam przerost endometrium i krwotoczne miesiączki i znów żelazo. Ale minęło już 4 lata i ciągle problem z anemią powraca. Gdy pobiorę żelazo szybciutko się wyrównuje a jak przestaje brać po kilku miesiącach znów problem. Ostatnio brałam pod koniec roku i po 1,5 miesiąca sama odstawiłam ... Wszystko przeze to, że po żelazie mam zatwardzenia i przez to bóle i uszkodzenia odbytu. No ale ostatnio się tak źle czułam ( senność, zmęczenie, brak energii ) że w końcu zrobiłam te badania. W poniedziałek mam wizyte i boję się, że ta lekarka zacznie się doszukiwać jakichś złych rzeczy.
  22. Czyli wygląda na to, że nie mam zapasów żelaza ...
×