Skocz do zawartości
Nerwica.com

pralinka1

Użytkownik
  • Postów

    236
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pralinka1

  1. Przez te badania cały dzień siedziałam jak na szpilkach. Odebrałam i się rozpłakałam jak dziecko - ze stresu. Hemoglobina 10,9 ( 12 - 16 ) Hematokryt 33,1 ( 37 - 47 ) czyli anemia tak jak się spodziewałam ( ostatnio słabo się czułam ). Erytrocyty 3,99 ( 3,80 - 5,40 ) Żelazo 40,94 ( 37 - 145 ) jakaś Fosfataza alkaiczna 54 ( 53 -141 ) nie wiem co to w ogóle jest ... cukier 82 ( 60 - 99 ) i ta FERRYTYNA, która mnie przeraziła ! - bo mój wynik to 7 przy normie ( 13 -150 ) Jak odczytałam to zaczęłam ryczeć jeszcze bardziej. Przeraziłam się dlaczego mam tego tak mało. Ktoś tu pisał o tej ferrytynie, proszę o wyjaśnienie o co z tym chodzi bo wizyte u lekarza mam dopiero w poniedziałek.
  2. Ja już sama ze sobą nie wyrabiam. Zawsze, ciągle coś ... Niesmak w ustach w końcu ustąpił, ale doszły wzdęcia, gazy i znowu ten cholerny ból pod prawym żebrem. Leku na refluks nie wzięłam bo nie lubię brać leków, boję się. Ciągle nachodzą mnie myśli, że jestem na coś chora ... Niepokoi mnie zmęczenie, senność i brak energii. Wymusiłam na lekarce skierowanie na krew. Dzisiaj byłam pobrać morfologię, alt, ast, cukier, żelazo i ferrytynę. Najgorsze jest to, że dopiero teraz to się trzęse ze tarchu ! Boję się odebrać wyniki MASAKRA. Do tego jeszcze mam jakiś ucisk między piersiami, jakbym tam miałą kamień. Być może to od tego refluksu bo nasila się po obfitym posiłku ale oczywiście w głowie różne myśli ... Ogólnie nie układa mi się, same problemy. Boję się ... że coś mi się stanie. Nienawidzę tego uczucia, paraliżuje i nie pozwala normalnie funkcjonować.
  3. Ból piersi zazwyczaj jest spowodowany przez hormony. Dlatego większość z kobiet czuje ból zazwyczaj przed okresem . Niektóre również w czasie owulacji. Poza tym wszelkie zawirowania hormonalne dają znać o sobie właśnie w ten sposób. Ja od kilku miesięcy miewam takie pobolewania. Niektóre leki antydepresyjne mogą podnosić poziom prolaktyny. Objawiać się to może kropelką mleka po naciśnięciu piersi, zaburzeniami miesiączkowania, być może i bólem ... Sama miałam kiedyś taki incydent. Po 2 miesiącach brania leku dostałam miesiączki, która nie chciała się zakończyć. Po wykonaniu badań okazało się, że mój poziom prolaktyny jest kosmicznie zawyżony do tego stopnia, że lekarka podejrzewała u mnie gruczolaka przysadki mózgowej. Ile się wtedy strachu najadłam ... a wystarczyło zajrzeć do ulotki i poinformować gina o przyjmowanych lekach.
  4. Po odebraniu dobrych wyników badań każdy jest jakiś czas w euforii. Zwłaszcza jeśli lęk i napięcie związane z objawami trwa przez dłuższy okres czasu. Po ustąpieniu stresu odczuwamy wówczas ogromną ulgę !!! Wcześniej obiecujemy sobie, że to już ostatni raz, że jak tylko wynik będzie ok. zaczniemy nowe życie. Nie raz po wyjściu z gabinetu lek. czy laboratorium czułam spokój i ulgę. Nagle dostrzegałam śpiew ptaków, zieloną trawę i kwitnące drzewa i wszystko wydawało się takie proste. Do czasu kolejnego objawu ...
  5. Takie ,,przebłyski,, - chwilowe objawy ,,zdrowienia,, - wyzwolenia od hipochondrii ma od czasu do czasu każdy z nas. Mogę się założyć, że Krwiożercza jeszcze będzie potrzebowała ,, pocieszenia,, i nie raz zawita na forum. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy zaraz na mnie naskoczą ale ... zmagam się z tą chorobą przeszło 16 lat z przerwami i wiem co piszę. Brałam leki, chodziłam na psychoterapię a mimo to wciąż mam nawroty. Wg. mnie nerwica lękowa to choroba nieuleczalna, z którą trzeba nauczyć się i żyć aż do śmierci. Owszem można czuć się świetnie i pozbyć się całkowicie objawów ale tylko i wyłącznie biorąc dobrze dobrane leki antydepresyjne. To słowa niejednego psychiatry. Jestem żywym przykładem na to, że w jakiś czas po odstawieniu leku wszystko wraca, szczególnie po jakichś zawirowaniach życiowych. Co do psychoterapii zdania lekarzy są podzielone. Jedni w nią wierzą i zachwalają inni nie. Osobiście leków już nie biorę i chodzę na 3 z kolei terapię. Nie jest łatwo, bywa, że jest bliska załamania ... ale nie widzę innego wyjścia. Jedynym jest nauczyć się z tym żyć !!! Tylko w taki sposób można chociaż w jakimś stopniu oswoić tę przypadłość a przy okazji poznać lepiej samego siebie. Praca, praca i jeszcze raz praca nad sobą. Nie wierzę w ,,cudowne,, ozdrowienia. Już nie.
  6. A mnie wciąż dręczy niesmak w ustach i na podniebieniu. Takie upierdliwe i nieprzyjemne. Do tego ból w ok. żołądka i prawego żebra. Poleciałam 2 dni temu do rodzinnego a on, że na oko to od refluksu - nadkwasota. Pokazałam mu osad na języku bo obawiałam się czy to nie grzybica. Powiedział, że żadnej tragedii na języku nie ma , że to od kwasu. Pomacał brzuch po prawej stronie i tyle. Nie chciał dać skierowania na usg ani na krew. Ja oczywiście już się nakręcam i szukam choroby. Akurat gdy mnie badał byłam przed obiadem więc nie miałam wzdęcia tylko płaski brzuszek. Pytałam co jest po prawej stronie. Powiedział, że wątroba ale ona nie boli, boleć może woreczek żółciowy ale sprawdzić go można tylko przez usg. Nie dał mi skierowania bo stwierdził, że gdyby coś się działo to przy tym macaniu krzyknęłabym z bólu ... a tak to pewnie jelita. Nie wiem, odkąd mam ten niesmak w buzi ciągle czuje też żołądek. Dodatkowo jak tylko coś zjem od razu czuję się wzdęta i pobolewa po środku i po prawej stronie. Cały czas o tym myślę, boję się jeść. Nie wykupiłam tabletek, które mi przepisał na zahamowanie kwasu bo boję się skutków ubocznych. Zaczęłam pić siemię lniane. Najchętniej poleciałabym i sama prywatnie zrobiła sobie badania ale jak pomyśle o czekaniu na wyniki to robi mi się słabo ze strachu. Mam nadzieję, że to na tle nerwowym i w końcu przejdzie ale póki co nie potrafię sobie odpuścić i nakręcam się dalej. Kurcze inni palą, piją jedzą śmieciowe jedzenie i nic im nie jest a ja się tak pilnuję i mam dolegliwości ...
  7. U mnie też niestety ostatnio na tapecie rewolucje żołądkowo - jelitowe. Rano po przebudzeniu często ból i kibelek. W ciągu dnia wzdęcia, uczucie pełności nawet po drobnej przekąsce. Chwilowe bóle pod prawym żebrem ... Zjem cokolwiek i kamień w żołądku. Dokładnie czuję, gdzie leży w żołądku to co zjadłam. A od ponad tygodnia doszedł jeszcze ten kwas w buzi, gardle. Pojawia się razem z nalotem z tyłu języka. Takie dziwne, nieprzyjemne uczucie suchości w ustach. Najgorzej jest na drugi dzień po alkoholu. Czy to nerwowe czy coś się dzieje ?
  8. Witajcie, od jakiegoś czasu dokucza mi kwaśny smak w ustach, zwłaszcza rano. Widać niewielki nalot na języku bliżej gardła. Poradźcie coś, proszę. Miewam też bóle pod prawym żebrem ale ponieważ zdarzają się od czasu do czasu już od 10 lat i kilka usg oraz 2 gastroskopie nic nie wykazały to staram się tym nie przejmować. Jak poradzić sobie z tym kwasem ?
  9. Ostatnio tak się cieszyłam, że nic mnie nie boli ... Ale niestety lęki są !!! Ciągle mam w głowie jakieś takie poczucie zagrożenia, że coś mi jest, że na coś jestem chora, że coś mi się stanie. TO NIE DO WYTRZYMANIA !!! Ciągle czuję się senna, zmęczona i jakaś taka słaba. To samopoczucie nakręca lęk i myśli o chorobach. Na nic nie mam siły. Ale wiadomo, obowiązki są i nie ma zmiłuj - swoje trzeba zrobić. Dzisiaj zmusiłam się do prasowania. Nazbierała się cała góra ciuchów. Na początku nawet byłam w dobrym nastroju, muzyczka itd. Ale pod koniec czułam się na maxa padnięta: ból nóg, pleców, totalna słabość. Nagle zaczęła mi jakby napinać się sama lewa łydka. Takie uczucie jak na chwilę przed skurczem. Dziwne. Oczywiście od razu myśl, że to pewnie jakieś stwardnienie rozsiane i panika. Zaczęły mi się trząść w środku całe nogi. Boję się, cały czas czuję tą łydkę, wrażenie jakby była spuchnięta. Patrzyłam w lustrze nic nie widać. A w głowie już panika. Chce mi się płakać. Ciągle to poczucie zagrożenia nie daje mi normalnie żyć. Od tygodnia mam ochote iść i zrobić sobie krew ale boję się. To zmęczenie, senność, teraz ta łydka ...
  10. Cześć Wszystkim ostatnio chodzę jak naćpana, ciągle chce mi się spać i mam wrażenie jakbym w ogóle nie miała siły. Nie wiem czy to właśnie przesilenie wiosenne, nerwica czy jakieś inne cholerstwo ... Zaczynam już się powoli tym nakręcać i najchętniej pobiegłabym na morfologię, cukier, hormony tarczycy żeby wszystko skontrolować ale jak pomyślę o czekaniu na wyniki to mi się ze strachu nogi uginają ... Rano nie mogę się dobudzić. Choć nigdy wcześniej tego nie robiłam zaczęłam od tygodnia w łóżku wypijać kawę, po której mam ze 2 godz. energię i potem znów flak. Najgorzej jest po 16 - 17 dopada mnie senność i najchętniej bym się położyła do łóżka. Czy też tak macie ? Co do wypadania włosów to mam wrażenie, że wypada mi ich znacznie więcej niż kiedyś ale bardziej przejmuje się tym zmęczeniem. Wczoraj byłam na zakupach w galerii handlowej i okazało się, że schylenie się podczas mierzenia spodni czy butów sprawia mi ból, poczułam się jak 70 latka. Martwie się bo wygląda na to, że moja kondycja jest zerowa. Bardzo chciałabym zacząć ćwiczyć i się ruszać ale jestem jakaś obolała i senna co kończy się leżeniem pod kocykiem lub siedzeniem przed kompem. Nie chcę znowu się nakręcać i żyć w strachu, ale to osłabienie bardzo mnie niepokoi. Co się ze mną dzieje ? Zrobiłam rachunek sumienia no i stwierdziłam, że kiepsko się ostatnio odżywiam. Święta, słodycze i bardzo nieregularne posiłki pewnie zrobiły swoje. Zdarza się, że przez cały dzień do późnego popołudnia nic nie jem ... Muszę to zmienić, ale szczerze to mi się nie chce wstać, iść do kuchni a jeszcze coś szykować ... Mam nadzieję, ze nic mi nie jest
  11. Kochani życzę Wszystkim spokojnych świąt Narobiłam się wczoraj strasznie, 12 godz. w kuchni ... Przez cały dzień kilkakrotnie mnie łapało: ściskanie i gula w gardle, wewnętrzne drżenie całego ciała,napięcie i ból w głowie ale jakoś sobie radziłam. Wieczorem jak usiadłam po robocie to zamiast odpocząć i się jakoś zrelaksować miałam mega atak lęku. Myślałam, że coś mi się stanie ... Ostatnio mam takie kiepskie wieczory właśnie. Dzisiaj już trochę lepiej ale ciężko mi ze świadomością, że moi rodzice nie mają ochoty zobaczyć się ze mną w święta. Inni ludzie przemierzają setki kilometrów, żeby spotkać się z najbliższymi a tu taka sytuacja ... Nie odczuwają potrzeby ... źle się im kojarzę, psuję święta, nie chcą widzieć mojego Męża ... No ale cóż trzeba jakoś żyć dalej. Dobrze, że mam Męża i Dzieciaki - inaczej nie wiem co bym w takiej sytuacji zrobiła ... Pozdrawiam Wszystkich bardzo, bardzo, bardzo serdecznie. Jesteście dla mnie bliżsi niż tamta rodzina, bo zawsze mogę się wyżalić, liczyć na dobre słowo i zainteresowanie. Jesteście KOCHANI
  12. Mili89 Kochana Co do Twojej Córy to pozwól aby Mała jadła podczas oglądania ulubionej bajki. Zapewniam Cię, że się zagapi i zje wszystko w każdej postaci ... Mój niespełna 5- letni Synek tak ma - SPRAWDZONE Nie myśl o żadnych poważnych chorobach, tak niestety objawia się nerwica. Zapewniam Cię bo choruję już ok. 20 lat i przerabiałam te wszystkie objawy kilkaset razy i ŻYJĘ !!! Wciąż żyję, chociaż czego ja już nie ,,miałam,, Dopóki objawy będą wywoływały w Tobie strach, myślenie o chorobach to niestety nie przejdą. Zlekceważ, zapomnij a poczujesz ulgę. Obiecuję Wiem, że to nie takie proste. Wręcz cholernie trudne i nie zawsze się udaje ale trzeba walczyć. Ściskam Was obie Nie jesteś chora - to tylko, aż nerwica ... -- 03 kwi 2015, 21:31 -- Mili89 Kochana Co do Twojej Córy to pozwól aby Mała jadła podczas oglądania ulubionej bajki. Zapewniam Cię, że się zagapi i zje wszystko w każdej postaci ... Mój niespełna 5- letni Synek tak ma - SPRAWDZONE Nie myśl o żadnych poważnych chorobach, tak niestety objawia się nerwica. Zapewniam Cię bo choruję już ok. 20 lat i przerabiałam te wszystkie objawy kilkaset razy i ŻYJĘ !!! Wciąż żyję, chociaż czego ja już nie ,,miałam,, Dopóki objawy będą wywoływały w Tobie strach, myślenie o chorobach to niestety nie przejdą. Zlekceważ, zapomnij a poczujesz ulgę. Obiecuję Wiem, że to nie takie proste. Wręcz cholernie trudne i nie zawsze się udaje ale trzeba walczyć. Ściskam Was obie Nie jesteś chora - to tylko, aż nerwica ... -- 03 kwi 2015, 21:35 -- Biały język - właśnie przed chwilą zobaczyłam taki w lusterku ... Rano i w ciągu dnia jeszcze był normalny, ale podczas przygotowywania mazurków oblizywałam miski i łyżki po karmelu i czekoladzie - efekt jęzor biały jak cholera !!! Ale zjadłam sobie właśnie śledzika w oleju i mam nadzieję, że pomoże ...
  13. Słuchajcie mi od kilku dni dokucza to COŚ dławiącego, zalegającego w gardle. Chwilami gdy o tym myślę mam wrażenie, że to wtedy puchnie, jakby się w tym momencie powiększa i bardzo przeszkadza. Dodatkowo uczucie ciężaru niżej na klatce piersiowej. Może to wcale nie jest od refluksu tylko od nerwicy tzw. grdyka histeryka. Nie śmiejcie się jest to jednostka chorobowa - dokładnie ,, globus histerykus ,, Powiedziała mi o tym kiedyś wiele lat temu lekarka u której byłam z atakiem nerwicy. Czujemy wtedy dławienie, przeszkodę w gardle w ok. grdyki. Jedni opisują to jak flegma inni jak kawałek mięsa, guz, coś co bardzo przeszkadza, zatyka. Paskudne uczucie. Gnębi mnie już koło tygodnia i jest coraz gorzej Ostatnio trudne tematy na psychoterapii, ciągle wałkowanie tego samego - relacji z matką ... Wczoraj odważyłam się i pierwszy raz w życiu szczerze z Nią porozmawiałam. Wywaliłam z siebie wszystkie zapieczone przez lata żale i ... wcale nie poczułam się lepiej, wręcz przeciwnie. Chciałam walczyć o rodzinę, która od kilku lat się rozpadała, marzyłam o zdrowych normalnych relacjach, których nigdy nie było. Ale niestety wygląda na to, że nikt poza mną nie jest zainteresowany. To już będą drugie święta bez moich Rodziców, którzy nie odczuwają potrzeby spotkania ze mną i moimi dziećmi. Bardzo mi smutno i ciężko, nie wiem jak dam sobie rade sama ze sobą i swoją nerwicą. Najchętniej leżałabym zwinięta w kłębek pod kocem. Odechciało mi się wszystkiego. -- 01 kwi 2015, 16:04 -- http://pl.wikipedia.org/wiki/Globus_(choroba) Pewnie wszyscy to mamy -- 01 kwi 2015, 16:06 -- kula-w-gardle-globus-histericus-t34695-42.html
  14. Aurelitka Mojemu starszemu Synowi pozostał jeden bardzo duży węzeł na szyi. Kiedyś gdy był małym dzieckiem wyglądało to koszmarnie i zdarzało się, ze ludzie pytali mnie co to za guz. Gdy miał 4 czy 5 lat zwróciłam na to uwagę lekarzowi, miał morfologie z rozmazem i usg tego węzła. Podobno to pozostałość po infekcjach, węzeł zwłókniał - jakoś to się tak nazywa i wtedy pozostaje już do końca życia. Teraz gdy ma męską, grubą szyję nie rzuca się tak to w oczy ( chyba, że przekręci szyję w jedną stronę to wyłazi ). Ale gdy był mały nie mogłam na to patrzeć, nirejedną noc przepłakałam ze strachu. Młodszy, który ma teraz 5 lat i od 3 lat ciągle choruje ma całą szyję w powiększonych węzłach, jedne mniejsze inne większe ... Tym razem już tak nie panikuję, ufam lekarzom. Przecież przy każdej infekcji jest oglądany przez pediatrę, któremu ufam. Staram się nie nakręcać i nie myśleć o najgorszym. Kiedyś kompletnie nie radziłam sobie z lękami i pamiętam jak w chwilach największego nasilenia potrafiłam 3 razy w miesiącu być z dzieckiem u lekarza i prosić o macanie wszystkich węzłów i morfologię. W końcu za którymś razem lekarka powiedziała mi, żebym dała dziecku spokój i wzięła się za siebie bo to ja mam duży problem ! Na szczęście od tego czasu minęło już ponad 10 lat ... -- 01 kwi 2015, 12:10 -- Aurelitka ja miałam 2 gastroskopie i wg. jednej mam refluks a wg. drugiej nie ... Ale i tak od 3 lat okresowo miewam objawy refluksu. Zauważyłam, że mam wtedy wrażenie jakby zalegania flegmy w gardle, takiego zatykania. Czasami dławienia. Łącze to uczucie z refluksem, stresem lub większą ilością słodyczy, ew. słodkiego alkoholu. -- 01 kwi 2015, 12:11 -- Popijcie siemię lniane - pomaga -- 01 kwi 2015, 12:11 -- Popijcie siemię lniane - pomaga
  15. michalb z tą francą już tak jest, że lubi się odnawiać na wiosnę i na jesieni oraz w większym stresie. Przerabiam to już 3 rok. Nie biorę Nolpazy bo boli mnie po tym okropnie głowa. Zwykle piję 2, 3 razy dziennie siemię lniane, staram się nie pić alkoholu, odstawiam słodycze no i podstawa MNIEJ STRESU Zazwyczaj po tygodniu jest ulga i przechodzi ... do następnego razu.
  16. A wiesz dlaczego kazała Ci zrobić po świętach ? Bo przypuszcza, że teraz wyjdą w badaniu jakieś przesunięcia poza normę. Zwykle tak jest przy czy po infekcjach gardła, przeziębieniach czy katarze. Węzły też wtedy lubią reagować. Doskonałym tego dowodem są dzieci. Moje przez ciągłe infekcje mają bardzo duże węzły na szyi wielkości nawet śliwki i nic się złego nie dzieje. Lekarka doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli teraz zrobisz tą morfologie i cos wyjdzie pozą normą od razu spanikujesz i będzie jeszcze gorzej. Przerabiałam ten temat wiele razy gdy mój starszy Syn ( teraz już prawie dorosły ) miał jakieś nieprawidłowości w morfologii i ja cała roztrzęsiona widziałam już białaczke a pani doktor z uśmiechem tłumaczyła, że nic się złego nie dzieje, że tak po prostu może być. Lekarze inaczej interpretują wyniki niż my. Sama nie wiem co by było teraz dla Ciebie lepsze. Ja osobiście od razu zrobiłabym badanie, żeby w święta mieć spokojną głowę. Ty musisz podjąć decyzję sama.
  17. Aurelitka wg mnie gdyby lekarka zauważyła coś niepokojącego to byś dostała skierowanie na cito i od razu pobraliby Ci krew na miejscu, a wyniki byłyby po 2 godz. Ona po prostu widzi co się z Toba dzieje, przychodzisz do niej któryś raz z kolei i ciągle domagasz się macania tych nieszczęsnych węzłów ... Widzi, że jej nie dowierzasz więc ma nadzieję, że wyniki morfologii czarno na białym udowodnią Ci, że nic Ci nie jest Zapewniam Cię, że gdy jest jakieś zagrożenie lekarze nie czekają. Nie chcę Ci nic sugerować ale jeśli przez czekanie miałabyś się zadręczać i mieć przez to zepsute całe święta to idź zrób tą morfologie i Ci ulży. Teraz zawsze podają normy więc bez wizyty u lekarza sama będziesz widziała czy jest ok. A w razie jakichś niewielkich nieprawidłowości jest tu na forum kilka osób, które się znają na wynikach i Ci wszystko wyjaśnią. I podkreślam, że nawet jak wyniki są poza normą wcale nie musi to oznaczać nic złego. Organizm różnie reaguje na infekcje, zmęczenie, stres, miesiączkę a trzeba też zawsze wziąć pod uwagę mały błąd laboratorium. Gdy wyniki są naprawdę złe laboratorium ma obowiązek Cię o tym poinformować, a nawet badanie powtórzyć w celu potwierdzenia wyniku. To są poważne kwestie.
  18. A ja jakoś pieprzykami w ogóle się nie przejmuje, to chyba jedyna rzecz, której się nie boję ... Dziwne. Może mam ze 3 maleńkie pieprzyki z jedynym wyjątkiem. Wyobraźcie sobie, że na podeszwach stóp mam po 2 mega duże czarne pieprzyki. Nigdy nie zwracałam na nie uwagi ale jak w listopadzie lekarka badała mi ten nieszczęsny odbyt to sama zwróciła uwagę na te moje pieprzyki i poradziła iść do dermatologa. Powiedziała, że stopy od spodu to takie miejsce, które cały czas jest drażnione przez buty podczas chodzenia. A ja co ??? W ogóle się nie przejęłam i nigdzie z tym nie poszłam. Mam je od zawsze i jakoś nie wydaje mi się to żadnym zagrożeniem. Mój mąż jest cały w najróżniejszych pieprzykach, dużych, mniejszych, z włosami i nie zwraca w ogóle na to uwagi. Nie uśmiecha mi się profilaktyczne usuwanie czegokolwiek. W ogóle mam jakiś uraz do lekarzy i nie mam ochoty ich na razie odwiedzać. Każdy i tak kiedyś na coś musi umrzeć. Innego wyjścia nie ma. Czasami sobie myślę, że co ma być to i tak będzie. Nasze babcie nie miały takiego dostępu do specjalistów, do badań i żyją ( dwie moje babcie przekroczyły już 80 ). Nie było usg, tomografi, rezonansu, nikt nie biegał co roku na cytologię ... A my badamy się jak opętani a i tak się żyjemy w strachu. Coraz bardziej skłaniam się ku refleksji, że każdy ma zapisany jakiś los, przed którym nie ma ucieczki. Dzisiaj jesteśmy a jutro ... sami widzicie co się dzieje, wypadki drogowe, samolotowe ... Trzeba umieć się cieszyć chwilą
  19. Wymądrzam się tutaj ale WIEM JAK TO JEST. Sama też miewam jazdy. Nie zapomnę jak np. podczas kąpieli nagle zaczęło mi się wydawać, że mam z jednej strony grubszy brzuch niż z drugiej, albo jak miesiącami bolały mnie łydki, bałam się zakrzepu i ciągle oglądałam te nogi i zadręczałam męża i syna pytaniami, czy któraś noga jest grubsza. Wg. jedna była ... Słuchajcie my w tym lęku mamy jakby zaburzone postrzeganie, widzimy coś czego nie ma. Nie potrafie tego wytłumaczyć ale tak jest. Nasz mózg nas oszukuje. Cała nerwica to oszustwo naszego mózgu. Czujemy, widzimy coś czego nie ma. Jesteśmy ciągle w poczuciu zagrożenia, którego nie ma. To jak iluzja
  20. bezsilna_22 jak widzisz postawiłyśmy prawidłową diagnozę Słuchaj się nas - będzie dobrze ZOBACZYSZ, tylko musisz koniecznie wrócić na psychoterapię KONIECZNIE Aurelitka skoro nam nie wierzysz i sama nie jesteś już w stanie nad tym zapanować to MUSISZ: 1. iść na usg tych węzłów ( stracisz min. 100 zł i pewnie lekarz Cię wyśmieje, tak jak mnie ) ale może wreszcie Ci ulży 2. psychoterapia, psychoterapia, psychoterapia ... COŚ musisz zacząć ze Sobą robić bo się zadręczysz
  21. bezsilna_22 ja też inaczej wyobrażałam sobie Twój język. Wygląda całkowicie normalnie, a szczerze to ja w tej chwili mam więcej białego nalotu. U Ciebie nalotu nie widzę, jedynie żółtawe zabarwienie i ślady prawdopodobnie po przygryzieniu. Wczoraj sporo pisałam o jazdach z językiem poczytaj sobie. Chwaliłam się, że mnie już tyłek nie piecze ale oczywiście wzięłam powiększające lusterko i dzięki akrobacjom dokładnie w miare możliwości sobie tam obejrzałam. Mam takie dwa takie malutkie pęknięcia podobne do zajadów na ustach i pewnie od tego te były te wszystkie moje cierpienia. W tej chwili nie boli, pewnie się goi. Ale wiadomo, że jak jedno przechodzi natychmiast musi być coś w zamian. Sytuacja gdy nic nie boli jest dla nas zazwyczaj nie do przyjęcia Ja od dwóch dni ciągle napinam mięśnie odbytu i sprawdzam czy coś czuje czy nic. Nie mogę uwierzyć, że przeszło. Dzisiaj rano wstałam, schyliłam się do pralki i poczułam dziwny ból w dole brzucha po prawej stronie ( obok kości biodrowej ). Zakaszlałam i zabolało mocniej. Od razu pomyślałam o wyrostku i zamiast zrobić śniadanie zaczęłam czytać w necie o wyrostku. Przestraszyłam się, zaczęłam mieć dreszcze i musiałam połozyć się do łóżka. Od razu miałam atak lęku, leżałam tak zaryczana z 1,5 godziny i się trzęsłam. Co chwile mierzyłam temp. już widziałam się w szpital na stole operacyjnym. Jak poleżałam i się wyryczałam to chyba przeszło ale boje się teraz specjalnie poruszać, że znowu zacznie. O wyjściu z domu nie ma w ogóle mowy. Taka piękna pogoda a ja kisze dziecko w domu bo się boje wyjść. Miałam dzisiaj zaplanowane kupić małemu buty ale jak pomysle, że mnie znów zacznie boleć daleko od domu i coś mi się stanie albo nie będę w stanie na piechotę wrócić - a co wtedy z dzieckiem. MASAKRA. NERWICA ZNÓW WYGRAŁA !!! A już było tak dobrze
  22. http://nerwicalekowa.blog.onet.pl/ Poczytajcie, jest nawet o języku ... codzienność każdego z nas
  23. Aurelitka ja też miewam rano ślady zębów na brzegach języka. Czasami zdarza mi się też ugryźć się przez sen w język. Był czas, że się tym zamartwiałam ale tłumaczę to stresem. Pod wpływem nierozładowanego napięcia zaciskamy w nocy zęby skutkiem czego są te ślady a nawet przygryzienia. Zawsze byłam nerwowa, jako dziecko zgrzytałam zębami i nawet lunatykowałam. Okresowo nieświadomie nawet w dzień bardzo mocno zaciskam szczęki od czego bywało, że bardzo bolała mnie głowa, chrupało mi w zawiasach szczękowych a nawet kilka lat temu po śmierci mojej córki uciekły mi w góre dziąsła i mam nad kilkoma zębami całkowicie odsłonięte szyjki, prawie korzenie. Wiem, że są specjalne ćwiczenia rozluźniające ale trudno mi się zmobilizować. W silnym stresie napinamy mięśnie, zaciskamy szczęki a potem dziwimy się, że nas wszystko boli. Doszłam już do wniosku, że od stresu można cierpieć praktycznie na każdą dolegliwość. Tylko zamiast ćwiczyć, rozluźnić się, zrelaksować my nakręcamy się i koło się zamyka. Dziewczyny też miewałam różne jazdy z językiem. Kiedyś dostałam po antybiotyku grzybicy języka. Później przez kilka lat miałam fobie i ciągle oglądałam sobie język porównując go do innych. Zawsze widziałam jakieś naloty a to białe, a to żółte. Bywało, że szczypał, piekł itp. Był też czas, że podnosząc język do góry zauważyłam, że po jednej ze stron mam grubszą, ciemniejszą żyłę pod językiem i się zaczęło... Całe dnie to oglądałam, wyszukiwałam w necie a nocami zadręczałam się, że to pewnie rak. W końcu zdesperowana poszłam do lekarza i przyznałam się, ze się boję, że codziennie kilkakrotnie oglądam język. Lekarka zajrzała i powiedziała, że moja żyła jest normalna, że nie jesteśmy symetryczni. Słuchajcie największym problemem nie jest to jak wyglądają te nasze języki tylko to, że się tak nad nimi skupiamy, ze oglądamy je po kilka czy kilkanaście razy dziennie. To jest nerwica i właśnie nerwice powinniśmy leczyć. Leki albo psychoterapia - innego wyjścia nie ma. Samo nie przejdzie. Wiem, ze łatwo tak mówić. Sama chodze już na 3 psychoterapie ... -- 24 mar 2015, 17:16 -- A w ogóle to spotkałam się w kilku artykułach ze stwierdzeniem, że nalot na języku może być również objawem nerwicy.
  24. Wczoraj czułam się super. Spokojna , wyciszona ... Wieczorem byłam na psychoterapii i po czułam się bardzo nie fajnie ... Siedziałam do późna, strasznie poobgryzałam paznokcie do tego stopnia, że dzisiaj nie mogę z bólu ruszać palcami. Bardzo źle spałam, miałam koszmary a nad ranem przez sen przygryzłam sobie język. Rano byłam nie do życia, ciśnienie chyba zerowe bo nie mogłam się do południa dobudzić. Pod przymusem zwlekłam się o 11.00 z łóżka, wypiłam kawe i dalej umieram. Dawno się tak źle nie czułam. Jestem do niczego, nie mam siły, jestem jakaś mega osłabiona jakbym była na coś chora ! Masakra. A jeszcze wczoraj było tak cudownie ... Do tego jeszcze boli mnie gardło ( w zasadzie to już od kilku dni rano ) dzisiaj dodatkowo takie dziwne, nieprzyjemne uczucie chyba przez ten skaleczony język - tak jakby bolała mnie cała ta strona w buzi. Co do zaburzeń równowagi to norma przy nerwicy zwłaszcza teraz przy przesileniu wiosennym. Ja zawsze na wiosnę czułam się znacznie gorzej. Takie mega osłabienie i otumanienie głowy włącznie z zaburzeniami równowagi. Oby jakoś przetrwać te zmiany pogody. Robię gołąbki, mielone, dusze kapustkę i walcze aby przetrwać. Może jutro będzie lepiej. Oby
×