Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość unikająca (lękliwa)


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

jest tylko jedna słuszna terapia jeśli chodzi o zaburzenia osobowości która daje jakiekolwiek nadzieje tzn wszystko w nurcie psychoanalitycznym, freudowskim a w formie popularnej psychodynamiczna, ja na takiej jestem. Ostatnio terapeutka powiedziała mi że poza terapia indywidualna psychodynamiczną jest tylko jedna alternatywa gdzie skutecznie leczy się takie zaburzenia czyli znane większości bywalców forum Odział Leczenia Zaburzeń Osobowości gdzie właśnie leczy się przez wnikliwą intensywną psychoanalize. Rozwiała też moje wątpliwości jeśli chodzi o terapie grupową przy tych zaburzeniach tzn nie zaszkodzi ale działanie terapeutyczne na poziomie placebo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja jestem słaba i niezdolna do terapi.

Czuje ze sama walcze z soba. Chce byc zdrowa ale z drugiej strony sie boje (?!).

A jaka masz być? Najlepiej jakbyś sama sobie poradziła a potem poszła do terapeutki po błogosławieństwo :evil: . Powinna ci przynajmniej dać namiar gdzie indziej, albo cokolwiek. Pewnie nie szukałaś u kogoś innego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Narazie nie szukalam, nie mam pieniedzy nie chce od rodzicow ciagnac kasy, bo sa wkurzeni ze kasa idzie a efektow nie ma. Ona powiedziala ze wlaczy mi kolejne leki tym razem na lęk. Ale trudno zeby ktos z depresja nerwica i osobowosc unikająca mogla ciagle regularnie uczesczac na terapie. Strasznie mnie to zdolowalo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio zdiagnozowałam u siebie osobowość unikającą. Jutro mam wizytę u terapeuty, mam zamiar jej o tym powiedzieć. Ona zdiagnozowała u mnie nerwicę i trochę się boję, że wyjdzie na to że podważam jej diagnozę.

U mnie to jest tak, że nie mam większych problemów w kontaktach z zupełnie obcymi ludźmi, nie boję się poprosić o pomoc w sklepie, iść do lekarza itd. Chociaż może się trochę boję, ale po prostu tłumacze sobie że i tak już więcej w życiu tej osoby nie zobaczę... Większym problemem są dla mnie kontakty z ludźmi których już znam, w pracy, na uczelni, boję się zabrać głos w jakiejkolwiek dyskusji, wyrazić jakaś opinie, zawsze myślę że nie mam nic ciekawego do powiedzenia. W firmie w której pracuję od kilku lat, z nikim nie rozmawiam, nie potrafię tez prosić np o pomoc w wykonaniu jakiegoś zadania. Mam wąskie grono znajomych, lubię spędzać z nimi czas, ale też czuję się przy nich spięta, rzadko zabieram głos, raczej słucham co oni mówią. Jest ok gdy jestesmy w naszym gronie, ale gdy ktoś przyprowadzi swojego znajomego z zewnątrz, to mam ochotę uciekać... Poza tym zawsze po każdym spotkaniu ze znajomymi, nawet po kilku dniach przypominam sobie jakieś fragmenty rozmów i analizuję, i złoszczę się na siebie, że mogłam powiedzieć coś inaczej, albo zastanawiam się, co dana osoba pomyślała gdy ja coś tam zrobiłam. Nie umiem normalnie rozmawiać ze znajomymi, często gdy dzwonią to nie odbieram i po czasie wysyłam smsa, że byłam w łazience i o co chodzi.

To co mi najbardziej przeszkadza to to, że w pewnym momencie uciekam od ludzi. Np na uczelni, ktoś do mnie zagada "zakolegujemy się" (ostatnio zrobiłam postępy :) na licencjacie nie poznałam praktycznie nikogo), pogadamy chwilę na przerwie itd. A po tygodniu, na następnych zajęciach widząc ta osobę wpadam w panikę. Chciałabym powiedzieć "cześć", może nawet podejść i zagadać, ale często udaję że takiej osoby nie widzę... tak samo gdy widze na ulicy jakiegoś starego znajomego, często przechodzę na drugą stronę, udaję że niby jestem taka rozkojarzona i nie wiem co sie dzieje. Rozkojarzona tez jestem, ale nie w tego typu sytuacjach. Gdy kogoś spotkam, serce wali mi jakbym spotkała morderce z pistoletem wymierzonym w moją stronę. Ale udaję że nic nie widzę i nie słyszę, przybieram taką maskę, jestem niby cyniczna, gardzę ludźmi, myślę że jestem odbierana jako osoba ktora po prostu nikogo nie lubi i czuje się lepsza :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że ludzi szybko tutaj odpisują na posty, a nie po kilku dniach.
Z tym bywa różnie.

Przede wszystkim potrzebujesz terapii. Jeśli nasilają się objawy depresyjne to można też wziąć leki. Niestety nie znam jakiegoś cudownego sposobu, najwyżej jakieś doraźne.

Dobrze też trochę poczytać o zaburzeniu, ale wiedza wszystkiego nie rozwiąże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ICD-10 pomagają ale do pewnego stopnia a niekiedy mogą zaszkodzić. W moim przypadku wygląda to tak: jestem po wielu latach psychoterapii psychodynamicznej która jedyna sprawdza sie w leczeniu zaburzeń osobowości ważne słowo leczeniu bo leki działają na objawy a nie na przyczyny. Dużo rzeczy wyprostowałem w swojej psychice dzięki terapii, mam jeszcze przed sobą kawałek drogi żeby było naprawde dobrze ale wierze że jest to możliwe, większość czasu na terapii byłem jedynie na leku na noc mirtazapinie bo chciałem lepiej przepracować ten czas , ssri działają najlepiej na lęki niestety do tego w pakiecie dostaniesz stępienie emocjonalne brak zainteresowania i dodatkowy powód do zmartwienia dramatyczny spadek libido. W tym momencie szukam testuje leki które mógłbym dołączyc do mirtazapiny. Spróbuj moklobemid, działa bardzo subtelnie ale może w Twoim przypadku to wystarczy i najważniejsze nie ma praktycznie żadnych uboków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ICD-10, leki owszem mogą pomóc, sam od lat biorę różne, w tym ssri, w tej chwili dodatkowo antypsychotyk przeciwlękowo. Jednak pomagają tylko w pewnym stopniu, przy zab. osobowości jedyne (ponoć) skuteczne wyjście to bardzo długa psychoterapia. A leki pomocniczo, nikt jednak dzięki nim w pełni nie wyzdrowieje. Z tym że aby właściwie i skutecznie przeoracować czas na psychoterapii, też trzeb wykazać się dużą siłą a nwet odwagą, żeby brnąć w przykre wspomnienia i dowiadywać się równie przykrych rzeczy na swój temat. Ja speniałem i zrezygnowałem, zamiast tego łudząc się dalej że w końcu trafię i jakiś lek wszystko naprawi. Wiem że to g_wno prawda, a jednak na każdą wizytę u psychiatry czekam z wytęsnieniem, bo a nuż teraz trafi mi się magiczna recepta na szczęście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W poście otwierającym ten temat było napisane coś w stylu, że niektórzy znawcy uważają, że osobowośc unikająca może być skrajną formą fobii społecznej...

Osobowość unikająca może raczej być dobrymi podwalinami pod nerwicę czy np. fobię społeczną.

A tu jeśli dobrze zrozumiałam pisze, że osobowość unikająca może być podstawą pod fobię społeczną... Jeśli źle zrozumiałam to prosze mnie poprawić, a jeśli dobrze.. To wytłumaczcie mi po krótce jak to jest...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Similarity to SAD

 

Research has found few differences between the kinds of symptoms that people with SAD and APD have. Because of the similarities between SAD and APD, people are often diagnosed as having both disorders. Like SAD, the central fear of people with APD is rejection, ridicule and humiliation by others. However, people with APD tend to have a broader range of symptoms, and the symptoms tend to be more severe.

Źródło: http://socialanxietydisorder.about.com/od/eatingdisorders/a/avoidant.htm

Osobowość unikająca dotyczy KAŻDEJ sytuacji społecznej a w szczególności skupia się na lęku przed odrzuceniem, wyśmianiem i upokorzeniem.

Fobia społeczna dotyczy lęku przed NIEKTÓRYMI sytuacjami społecznymi np. wystąpienia publiczne, jedzenie wśród ludzi itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest tak, że w sytuacjach społecznych z osobami dorosłymi lęk występuje w większości sytuacji, ale nie we wszystkich. Natomiast w sytuacjach społecznych z młodzieżą lęk dotyczy każdej sytuacji. W obydwóch przypadkach lęk ma różne nasilenie w zależności od sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich bardzo serdecznie.

Zdiagnozowałem u siebie zaburzenie, które prawdopodobnie można zaliczyć do spektrum osobowością unikającej tudzież fobii społecznej. Zdałem sobie sprawę, że z problemem sam prawdopodobnie sobie nie poradzę i rady w rodzaju „weź się w garść” nic tu nie zdziałają. Mój stan mi przeszkadza oraz nie mija, mimo że, statystycznie, mam już za sobą mniej więcej połowę życia (33 lata). W związku z tym pomyślałem aby poddać się odpowiedniej terapii. Nigdy nie byłem na żadnej terapii. Nie mam pojęcia czego oczekiwać od specjalisty. Nie mam nawet pewności, czy mój stan kwalifikuje się do terapii (choć podejrzewam, że chętny kasy psycholog u 99% ludzkości zidentyfikowałby jakieś zaburzenie).

Pomimo lektury różnych wątków na forum chciałbym zadać parę pytań:

1. Jak się generalnie „leczą” tego rodzaju zaburzenia? Czy psychoterapia w tym przypadku bywa skuteczna? Jakiego rodzaju terapia w waszym przypadku była skuteczna (poznawczo-behawioralna, psychodynamiczna itp.)?

2. Czy idąc do psychologa należy się pytać jakiego rodzaju metodę stosuje i czy to w ogóle ma znaczenie?

3. Ile mniej więcej w waszym przypadku zajęło czasu zanim pojawiły się pierwsze efekty?

4. Ile orientacyjnie kosztuje terapia? Na jakiej skali wydatki należy się naszykować?

5. Jakich moglibyście polecić terapeutów z Łodzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ad. 1 Psychoterapia to jedyny sposób leczenia zaburzeń osobowości i w sumie tylko podejście psychodynamiczne chyba że stać cię na 5 wizyt w tygodniu u psychoanalityka to jest najgłębsze ale dla większości niedostępne

 

Ad. 2 Ma znaczenie. Szukaj terapeutów którzy są w nurcie psychodynamicznym

Ad. 3 Pierwsze efekty po pół roku, jeśli zaburzenie jest głębokie może to trwać lata

Ad. 4 W Katowicach godzina to 100 zł przypuszczam że w Łodzi podobnie raz w tygodniu minimum

Ad. 5.Nie znam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zazwyczaj leczy się to psychoterapią, jeśli ma się w sobie dużo motywacji i samozaparcia można samemu nad tym pracować(co jest cholernie ciężkie bo nie widzimy samych siebie, swojego zachowania, jak reagujemy na otoczenie etc.) W zaburzeniach osobowości zazwyczaj stosuje się psychoanalizę, terapię poznawczo-behawioralną, humanistyczno-egzystencjalną lub systemową. Terapeuci często korzystają z kilku nurtów. Osobiście z wymienionych tutaj nie polecam tylko psychoanalizy bo twój terapeuta będzie jak głaz a ty będziesz gadał do czterech ścian. W innych wymienionych nurtach okażą Ci zrozumienie, pocieszą, wysłuchają(będziesz miał takie wrażenie), troszeczkę naprowadzą. Nie idziesz do psychologa tylko szukasz psychoterapeuty(czyli kogoś po skończonym kierunku psychologia[5lat] + kurs psychoterapeutyczny[zazwyczaj 4lata]. Jak będziesz szukał w internecie to często sami piszą czym się zajmują w twoim przypadku może to być - leczenie zaburzeń osobowości. Idąc do psychoterapeuty ma na Tobie wywrzeć pozytywne wrażenie żebyś mu zaufał i mógł powiedzieć o bolesnych dla Ciebie rzeczach, co do metody to zazwyczaj jest to terapia psychodynamiczną bo daje najlepsze efekty czyt % wyleczonych ludzi. Na efekty trzeba poczekać zazwyczaj jest to do pół roku, jeśli po tym czasie nic się nie zmienia to trzeba się poważnie zastanowić nad psychoterapią z tą osobą którą mamy sesje. Terapia jeśli jest finansowana z NFZ nie kosztuje nic, a sesje masz raz w tygodniu. Jeśli chcesz chodzić prywatnie to są to koszta w zależności od miasta, psychoterapeuty itd. od 80 do 100 zł za jedną sesję czyli 50 minut. Co do polecania psychoterapeutów to nie jestem z łodzi i pamiętaj że to jest kwestia indywidualna czy się zgracie z psychoterapeutą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vitalia, z tych które znam, miałam w ręku - "Terapia poznawcza zaburzeń osobowości" Becka, "Zaburzenia osobowości we współczesnym świecie" Millona i Rogera. Rozdział z Becka o osobowości unikającej jest na chomiku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tiktalk, na zaburzenia osobowości świetnie oddziałuje również terapia poznawcza, a w borderline najlepsze rezultaty - wręcz spektakularne - ma jej modyfikacja czyli terapia dialektyczna. Osobowość unikająca szczególnie dobrze leczy się poprzez właśnie terapię poznawczo-behawioralną. Jestem trochę jak zdarta płyta, ale psychoanaliza wcale nie ma aż tak wspaniałych rezultatów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tiktalk, na zaburzenia osobowości świetnie oddziałuje również terapia poznawcza, a w borderline najlepsze rezultaty - wręcz spektakularne - ma jej modyfikacja czyli terapia dialektyczna. Osobowość unikająca szczególnie dobrze leczy się poprzez właśnie terapię poznawczo-behawioralną. Jestem trochę jak zdarta płyta, ale psychoanaliza wcale nie ma aż tak wspaniałych rezultatów.

 

 

Zgadzam sie, terapia poznawcza może byc w tym przypadku bardzo skuteczna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

Nie przeczytałam całego wątku bo za dużo tego.

Mam tą diagnozę, leczę się od kilku lat. Mam za sobą dwie psychoterapie grupowe i ok 2 lata indywidualnej psychodynamicznej (porażka!).

 

Ogólnie na pocieszenie powiem, ze jest ze mną dużo lepiej niż pare lat temu. Nie biorę leków (bo nie chcę). Ale nadal mam dużo ograniczeń, blokad i lęków. Ale na co dzień czuję się lepiej ze sobą.

Dużo pracowałam sama nad sobą analizując siebie, swoje emocje i reakcje i w miarę możłiwości przełamujac się.

 

Ale piszę ten post, bo chcę zapytać osoby, które tu są z diagnozą osobowość unikająca - gdyż ostatnimi czas zaczęłam mieć wątpliwości co do mojej diagnozy:

1. czy macie objawy w postaci poczucia (przez całe życie) odmienności, wyjątkowości, takiego myślenia, że mam swój odmienny świat i nikt nie jest w stanie go zrozumieć?

2. jako jeden z objawó tego zaburzenia wymienia się potrzebę rzymania się bliskich, rodizny - jako takiej ostoi bezpieczeństwa - czy ktoś z Was ma inaczej - że woli trzymać sie z daleka od rodziny, bo czuje, że to są obcy ludzie, czują do nich odrazę, mają urazy itd?

3. czy mieliście gdzieś wewnątrz głęboko ukrytą (mimo na co dzień odczuwanej lękowości, nieśmiałości) potrzebę błyszczenia, gwiazdorzenia - takie poczucie, że "mógłbym/mogłabym byc wielki/-a gdyby nie te moje przypadłości, gdyby moje zycie inaczej się ułożyło, gdyby nie to, gdyby nie tamto"?

4. czy macie takie podejście "wszystko albo nic", niemożność pogodzenia się z byciem przeciętnym, takim "po środku", potrzebę skrajności (będę najlepszy albo będę najgorszy, byleby nie być nijakim!)?

5. czy macie problem z określeniem włąsnej tożsamości, poczucie "mnie nie ma", "nie iwem jaki jestem"?

6. czy ktoś ma taki objwa/mechanizm obronny w postaci życia wyobraźnią, w której prowadzi sie niemal drugie życie, co stanowi rodzaj kompensacji tego, co się traci w życiu rzeczywistym?

7. poczucie, że "nigdy tak naprawdę nie byłem/am sobą", poczucie przez całe życie, tak jakby, że si coś udaje, ale jakby nieświadomie, nie ma się na to wpływu, po prostu nie wie się kim się jest, a jakoś trzeba funkcjonować, więc jest wrażenie, jakby bycia kimś kim się naprawdę nie jest??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kreatka,

1. mam

2. a to różnie bywało u mnie teraz jestem z rodziną i czuje się bezpiecznie ale przez parę lat żyłem z dala od niej, tylko minimalnie się kontaktując

3. w fantazjach miałem, nadal miewam zupełnie nierealne fantazje że jestem kimś, gwiazdą rocka, sportu, albo wygrałem miliony w totka.

4. zdecydowanie mam takie podejście u mnie nie ma szarości wszystko jest czarno- białe

5. czasami mam, ale jakoś nigdy się w to nie zagłębiałem.

6. Mam to przez całe życie, bardziej żyje w świecie fantazji niż rzeczywistym.

7. często mam wrażenie że udaje, że nie jestem sobą, ogólnie mam problem w określeniu kim bym chciał być i kiedy ja to ja a kiedy tylko udaje.

 

Diagnozę osobowości unikającej postawiłem sobie sam, zawieram wszystko co mieści się w jej definicji, jestem wręcz stuprocentowym unikaczem życia, ale psychiatrzy nigdy o tym mi nie wspominali i leczyli zaburzenia depresyjno- lękowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kreatka, aż dwa lata chodziłaś na psychodynamiczną, ja po paru miesiącach zrezygnowałem, szkoda mi kasy było bo prywatnie chodziłem, zresztą w osobowości unikającej to psychodynamiczna chyba niewiele pomoże a na grupową miałem iść ale oczywiście zrezygnowałem. Mój psychiatra to był 70 letni dziadek wątpie żeby słyszał o osobowości unikającej, a psychoterpeutka z nurtu psychodynamicnzego, uważała że nie powinienem się z żadnym zaburzeniem identyfikować i uważać się za zdrowego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×