Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Nie umiem, nie mogę i nie chcę TAK żyć!!!

Wokół mnie jest tyle fajnych, pięknych, interesujących rzeczy, a ja je widzę i ryczę z żalu, że one już nie dla mnie :why:

Nie dla mnie radość, przyjemność i poczucie szczęścia! Bez tego człowiek nie jest już człowiekiem i nie ma sensu utrzymywać czegoś takiego przy życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dostałam diagnozę w końcu... Ciekawe, jak mam nie odczuwać lęku przed odrzuceniem, jak wszystko, co ludzie robią, to odrzucanie mnie. Co jest ze mną nie tak?

za bardzo się ludźmi przejmujesz a za mało o sobie samej myślisz, może. Może ci ludzie nie chcą być Twoimi przyjaciolmi?

Niedawno temu całkiem zastanawialam sie dlaczego nikt mnie nie lubi i nikt nie interesuje się mną, nikt ze mną nie gada. Kluczowe pytanie było- a czy ja się interesuję czyimś losem? oczywiście że nie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu urodziny. Znowu smutek. Nie lubię urodzin. W ten dzień czuje się jakbym była niewidzialna, zbędna, tak po prostu żyjąca dla nikogo.. sama sobie. Prezenty, tort, świeczki, niespodzianki, czyjaś obecność, życzenia od których robi się ciepło na sercu... - czysta abstrakcja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu urodziny. Znowu smutek. Nie lubię urodzin. W ten dzień czuje się jakbym była niewidzialna, zbędna, tak po prostu żyjąca dla nikogo.. sama sobie. Prezenty, tort, świeczki, niespodzianki, czyjaś obecność, życzenia od których robi się ciepło na sercu... - czysta abstrakcja.

 

Wszystkiego najlepszego, zycze Ci jak najwiecej powodow do usmiechu i radosci w zyciu , oraz zebys przezyla nastepne urodziny w takiej atmosferze w jakiej bys chciala je przezyc ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu urodziny. Znowu smutek. Nie lubię urodzin. W ten dzień czuje się jakbym była niewidzialna, zbędna, tak po prostu żyjąca dla nikogo.. sama sobie. Prezenty, tort, świeczki, niespodzianki, czyjaś obecność, życzenia od których robi się ciepło na sercu... - czysta abstrakcja.

 

Wszystkiego najlepszego, zycze Ci jak najwiecej powodow do usmiechu i radosci w zyciu , oraz zebys przezyla nastepne urodziny w takiej atmosferze w jakiej bys chciala je przezyc ;)

 

Dziękuję, zawsze to coś pozytywnego :)!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj :) Przykro mi to mówić, ale czasami zdarza się, że ludzie nie chcą nas słuchać, gdyż sami sobie na to zapracowaliśmy. Czasami wydajemy się dla nich po prostu mało interesujący. Pocieszajace jest jednak to, że w bardzo łatwy sposób możemy to odwrócić i stać się dla nich na nowo kimś z kim zawsze chętnie porozmawiają. Zapraszam do przeczytania artykułu "sztuka mówienia". Jestem pewna, że pomoże Ci on zyskać wielu bliskich przyjaciół. https://krotkieanalizy.wordpress.com

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dostałam wyniki MRI kręgosłupa piersiowego. Od dłuższego już czasu zmagam się z problemami z kręgosłupem, to już mój trzeci rezonans, trzeciego odcinka kręgosłupa. Czy ten koszmar sie kiedyś skończy? :( Wyniki znowu mało zadowalające, ciśnienie mi skoczyło, nogi jak z waty, policzki mi drętwieją. Wpadam w nerwa i panikę. Super! :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

On wciąż ma na mnie wpływ - bo wciąż ma władzę rodzicielską i opieka naprzemienna - nawet prawnik mówi o znęcaniu się psychicznym. Nie potrafię być obojętna - szczególnie na reakcje dziecka odnośnie manipulacji ojca.

A ja? idiotka nie potrafiąca odnaleźć się we własnych myślach. Gdzie jest świat prawdziwy, już trudno stwierdzić - chciałoby się tam, gdzie bezpiecznie - a jest tam, gdzie co chwila jest coś nie tak, gdzie wymaga się by ogarnąć w samotności wszystkie sprawy i jeszcze do tego nie zwariować. to chyba nie jest możliwe - albo coś się rozsypuje i godzę się na niepowodzenie wiedząc, że nie dam rady, jestem słaba, albo wszystko się trzyma ledwo kupy, ale do przodu - a ja dostaję na głowę i boję się czego popadnie.

Masakra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu urodziny. Znowu smutek. Nie lubię urodzin. W ten dzień czuje się jakbym była niewidzialna, zbędna, tak po prostu żyjąca dla nikogo.. sama sobie. Prezenty, tort, świeczki, niespodzianki, czyjaś obecność, życzenia od których robi się ciepło na sercu... - czysta abstrakcja.

 

Wszystkiego co najlepsze życzę Ci.

Wytrwałości i jak największej chęci do życia by wszystko szło w dobrym kierunku :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu urodziny. Znowu smutek. Nie lubię urodzin. W ten dzień czuje się jakbym była niewidzialna, zbędna, tak po prostu żyjąca dla nikogo.. sama sobie. Prezenty, tort, świeczki, niespodzianki, czyjaś obecność, życzenia od których robi się ciepło na sercu... - czysta abstrakcja.

 

 

 

Wszystkiego najlepszego! Dużo zdrówka, pomyślności i spełnienia marzeń. I niech każdy dzień napawa Cię radością i nadzieją na lepsze życie.

Trzymaj się cieplutko :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu urodziny. Znowu smutek. Nie lubię urodzin. W ten dzień czuje się jakbym była niewidzialna, zbędna, tak po prostu żyjąca dla nikogo.. sama sobie. Prezenty, tort, świeczki, niespodzianki, czyjaś obecność, życzenia od których robi się ciepło na sercu... - czysta abstrakcja.

 

 

Wszystkiego najlepszego! Zdrowia, szczęścia, kiedyś na pewno wszystko się ułoży! Tego Ci życzę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem na dnie emocjonalnym. Nienawidzę siebie, moje ciało jest mi obce, ohydne zresztą, mój umysł przestaje funkcjonować, nie jestem w stanie zapamiętywać najprostszych zagadnień, tracę ludzi wokół siebie, nie potrafię zrobić kroku w przód, mam gównianą pracę, ale nie jestem w stanie podjąć innej, nie umiem wybaczyć mojej mamie syfiastego wychowania mnie, paradoksalnie do ojca się tak nie czepiam, choć mieszkał z nami a go nie znałam tak naprawdę i nie znam do dziś, mój Narzeczon nie jest zainteresowany pomocą mi - łatwiej uciec przecież. Dno. Nie umiem opisac słowami tego wszystkiego co czuję. Nie umiem przelać na wersy tej goryczy, która mnie toczy. Myślę, że mam raka. Nooo paranoja też się wkradła. Ból ducha, ból wszystkiego co może boleć. Ostatnio nawet pięta mnie boli, pewnie przez to gówno w mojej głowie.

Dno dno dno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam tego dosyć wszystkiego. Może to wszystko jakaś klątwa. Może to od początku nie miało żadnego sensu tutaj, może całość tutaj była od razu skazana na porażkę.. Jestem zmęczona. Jestem zmęczona tym, że jestem tak cholernie zmęczona. Jestem młoda, powinnam ŻYĆ, cieszyć się, bawić, śmiać.. A siedzę w jakimś popieprzonym układzie, zamkniętym kręgu z którego nie umiem wyjść. Mam tego dosyć. Mam dosyć bycia przerażoną wszystkim. Mam dosyć tego strachu, tego wstydu za coś co nie jest moją odpowiedzialnością i nigdy nie było. Mam dosyć, że widzę normalnych ludzi tylko przez chwile, przez moment, mimochodem i nigdy ich nie poznam.. Mam dosyć tego, że jestem taka smutna. Wychodzę do ludzi i od razu przychodzi smutek, smutek i strach, bo ciągle czekam na ATAK. Zawsze. Dlatego jestem smutna. Tak. Boję się być szczęśliwa, radosna, bo mam wrażenie, że ktoś będzie chciał mi ten uśmiech zetrzeć z twarzy.

Mam dosyć siebie, mam dosyć tego narzekania. Mam dosyć tej wegetecji. Mam dosyć strachu przed wyjściem z domu. Mam dosyć tego, że tak bardzo wstyd mi za siebie. Mam dosyć swojego umysłu, mam dosyć tego że nawet jeśli zaczyna być "lepiej" to i tak nie jest dobrze, bo nagle zaczyna braknąć momentów gdy było źle.

Mam dosyć swojego jęczenia..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytając Wasze posty, widzę, że nie jestem sama, ale nie jest to pocieszające, że tak wiele osób cierpi.

 

Wczoraj chciałam się utopić w wannie, ale uratował mnie odruch... Nagle usiadłam i jak wryta siedziałam chyba z godzine.... Wiem jak zagłuszyć ten odruch. Mam leki, które w dużej dawce z pewnością by mi pomogły. Ale wczoraj już mi się nie chciało wracać do wanny, a przez kolejne półtorej tygodnia zbyt wiele osób będzie mnie szukało, by próbować. Potem będę miała więcej czasu tylko dla siebie....

 

Przez te półtorej tygodnia może się wiele zmienić. Może nie będę już do tego dążyć. A może będę czekać na ten czas z utęsknieniem... Byłoby to zadanie bliskim bólu po raz ostatni...

Dziś zaczęło się jak wczoraj. Trudność z włączniem automatu, by wstać, wyszykować się, wyjść do pracy. Znów wszystko w spowolnieniu robię, a czas ucieka nie wiadomo kiedy, ciężko koncentrować się gdzie jestem, co robię, czy to wyobraźnia, sen czy jawa... I co rusz łzy. Bez sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Generalnie zapisuję takie smuty na kartce ale dzisiaj zajmę kawałek serwera u Was.

Otóż, otóż wraca ta suka. Z nią jako tako sobie radzę , gorzej z atakami nerwicy. Nazywam ją kurwicą. Jesteśmy na "Ty".Te mnie trochę straszą przyznać muszę.Więc jak nie jedno to drugie, tak aby się człowiek nie nudził czasem.

Próbowałem z tym walczyć wpieprzając się głęboko w zajęcie tj. pracę. Zapieprzałem jak wół roboczy aby nie myśleć, nie mieć czasu na myślenie. Mniej się kotłowało w głowie, to prawda. Czasu na nic, to też prawda. Uznałem więc, że życie nie może polegać albo na tyraniu od świtu do nocy żeby zapomnieć albo na niezapomnieniu.

Złoty środek znajdź se Kuba, ktoś powie, znajdź sobie hobby, rób rzeczy, które chciałeś zawsze robić. Umiar w pracy Kuba zachowaj, dobrze śpij, może pomedytuj, zmierz się z lękami i wychodź do ludzi. Bądź otwarty i nie rezygnuj ze znajomości. Aha i ćwicz, nie wiem, biegaj to modne teraz albo na siłownię się zapisz. Mów o swoich uczuciach;)

No dobra mówię. Robiłem to w przekonaniu, że to mi pomoże. Uwierzyłem w to, że tak będzie. Pielęgnowałem tę myśl. Ale i tak wszystko jebnęło, jak Miauczyński w skrzynkę głową.

OD początku roku próbuję coś znaleźć. Coś co mnie zajmie i odpędzi. Spróbowałem wielu rzeczy od chwili diagnozy, większość znudziła mi się po krótkim czasie i już do tego nie wracam, choć mógłbym być w tym dobry. Wiem, że cokolwiek nie zacznę też się tak skończy.Więcej! JA już nawet tego nie zaczynam, bo wiem, że to już mnie nudzi. Ludzie też. Bez pieprzonego wyjątku.

 

No i od początku roku tak jeżdżę myślami, włączam myślenie i często też googla. No i nic. Więc pielęgnuję stagnację. NA początku,pomyślałem, że leżenie i oglądanie głupiego filmu gdzie cały, to odpoczynek za trudy ciężkiej pracy. Teraz gdy już mnie to nudzi i zaczynają się myśli ambicjonalne, to i tak nie wiem gdzie dalej. Bo sensu brak.

Bez składu ta paplanina ale jak wiecie to tylko po to żeby to wyrzucić z siebie. Na chwilę pomaga;)

 

I jeszcze jedno. Kiedyś doszedłem do wniosku, że z takimi chorobami to się człowiek do piachu przeprowadza, że nie ma skutecznej metody na wyleczenie. No i chyba miałem rację. wygrałem coś?:>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×