Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Nie potrafię tego dokonać. Nie ma wokół mnie mężczyzn godnych zaufania. Próbowąłam na portalach randkowych, ale jest to jedna wielka porażka. Mężczyźni tam chcą jedynie łóżka, lub po prostu nie potrafię z nimi znaleźć wspólnych tematów.

 

Moje życie ogranicza się do wstania, pracy, pójścia na siłownię/ rower/ spacer/ kawę z koleżanką.

 

Bo wychodzę. To nie jest tak, że zamykam się w domu, nie staram. Staram się, wychodzę. Ale mężczyzny życia nie poznam w parku. Takie rzeczy w książkach/ bajkach.

 

Marzenia o dzieciach zabija biologia. Lata lecą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie chyba nie jest mi to przeznaczone. A myśl o tym, że będę starzeć się sama odbiera mi jakiekolwiek chęci do życia.

 

Bardzo bym chciała, żeby ktoś mi obiecał, że się ułoży. Żeby mi przysiągł, że zdążę założyć rodzinę.

 

Nikt tego nie zrobi, nikt nie ma takiej mocy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

K.Anka,

Po,co zadręczasz się myślą o starości,takie rozmyślanie o przyszłości to strata czasu..to,co

masz to dzień dzisiejszy i na to masz realny wpływ..Nie obiecam Ci,że założysz rodzinę,ale

zapewniam Cię,że jeżeli naprawdę tego chcesz,to możesz to zrobić i na nic nie jest za późno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, wiem.

 

Patrzę na ludzi wokół i nie potrafię zrozumieć, dlaczego mi się nie udało. Dlaczego nie jestem spośród tysięcy normalnych, tylko należę do wąskiego grona osób, które muszą walczyć o najmniejsze dobro w swoim życiu,

Tysięcy normalnych? Nie ma ludzi normalnych, są tylko niezdiagnozowani :mrgreen: Mnie ci "normalni" najczęściej wkurzają! Jestem pierdolnięty i jestem z tego dumny!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Veikko, uwielbiam to z jaką radością mówisz o swoim "pierdolcu", jak to mój brat nazywa :D

 

K. Anka, przyznam rację temu nade mną, że nie ma normalnych ;) każdy ma jakieś trudności, ale róźnie sobie z nimi radzi. Niektórzy lepiej, bo mają lepsze narzędzia, bo byli tego nauczeni w dzieciństwie.

Ja zanim zaczęłam psychoterapię, myślałam że obawa o przyszłość jest jedną z silniejszych. Jak się skupiłam na rozpracowywaniu dzieciństwa i analizowaniu mojego życia teraz to okazało się, że przyszłość w ogóle nie ma znaczenia. Lękowo do niej podchodziłam, jak do wszystkiego, ale szczerze mówiąc, wisi mi to. Może Twoje obawy też znikną, jeśli nauczysz się czerpać z życia to, na co zasługujesz, już teraz.

Jeśli psychoterapeutka Ci nie pomaga - może warto zmienić? Powinien być jakiś efekt. Może sama masz opory przed terapią? Rozwiązanie istnieje, wiem że trudno w to uwierzyć, że można coś czuć, ale tak jest. Można i Ty też możesz :-) Ale trzeba nad tym pracować, a znalezienie odpowiedniej pomocy to pierwszy krok, bardzo ważny krok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, wiem.

 

Patrzę na ludzi wokół i nie potrafię zrozumieć, dlaczego mi się nie udało. Dlaczego nie jestem spośród tysięcy normalnych, tylko należę do wąskiego grona osób, które muszą walczyć o najmniejsze dobro w swoim życiu,

Tysięcy normalnych? Nie ma ludzi normalnych, są tylko niezdiagnozowani :mrgreen: Mnie ci "normalni" najczęściej wkurzają! Jestem pierdolnięty i jestem z tego dumny!

 

Dokładnie tak! Znam wielu niby normalnych ludzi którzy założyli niby rodziny. Niestety ale połowa męczy się udając rodzinę lub nawet nie stwarza pozorów są po rozwodach itp więc czego tu zazdrościć? Ja wolę cieszyć się wolnością i tą swoją odmiennością polegającą na tym, że nie biorę ślubu z byle kim jak robi zadziwiająco duża część społeczeństwa. Znam wiele brudów z tych małżeństw i powiem wprost, że z niektórych się śmieję innym współczuję.

Cieszę się tą moją niby nienormalnością pod tym względem :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kończą mi się pieniądze, nie znalazłem jeszcze pracy, jeśli jej nie znajdę w ciągu tygodnia będę miał przesrane, nie wrócę do Polski bo pożyczyłem na przylot tutaj i życie, karta kredytowa angielska też już debet się kończy. Najgorsze jest to że ja chcę żyć, nie chcę umierać ale ta depresja ciągnie mnie w dół, nienawidzę swojego życia, dlaczego te zasrane pieniądze lada moment sprawią że będę musiał to zrobić ? Ludzie uwierzcie mi, jeśli macie pracę to możecie znaleźć motywację do życia,lub pieniądze, ale bez tego nie ma nic. Nienawidzę siebie za to że wszystko się tak potoczyło, upokorzenia związane z niemożliwością oddania długów wygra,mam zerowe szanse ale nie chce być bezdomny ani nie chcę umierać ale coś będę musiał wybrać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba się wysilę na kilka słów. Mam dosyć, czy ja kiedyś, gdzieś znajdę miejsce dla siebie? Aż tyle chcę? Miejsca z ludźmi którzy by mnie akceptowali, nie traktowali jak piątego koła u wozu, któremu się robi wielką łaskę, że się doń odezwie... Miejsca gdzie choć raz moje poglądy, racje, sposób bycia, czy nawet to że oddycham nie byłoby tematem dyskusyjnym!!! aaaaa oczywiście o ile ktoś takiego śmiecia jak ja raczy zauważyć, bo zazwyczaj psa z kulawą nogą nie obchodzę, no chyba że można się na moich plecach przewieźć, albo mnie zgnoić, poprawiając sobie własną samoocenę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bedzielepiej, może zamiast Cię zabijać, wyślę Cię na spacer? Co Ty na to?

No właśnie co z naszym spacerem :mrgreen:

 

Nosz, przegapiłam taką miłą propozycję?! Aktualna? Hehe. Chyba ten nasz spacer musiałby być wirtualny, ja zdaję się mieszkam w innym województwie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kończą mi się pieniądze, nie znalazłem jeszcze pracy, jeśli jej nie znajdę w ciągu tygodnia będę miał przesrane, nie wrócę do Polski bo pożyczyłem na przylot tutaj i życie, karta kredytowa angielska też już debet się kończy. Najgorsze jest to że ja chcę żyć, nie chcę umierać ale ta depresja ciągnie mnie w dół, nienawidzę swojego życia, dlaczego te zasrane pieniądze lada moment sprawią że będę musiał to zrobić ? Ludzie uwierzcie mi, jeśli macie pracę to możecie znaleźć motywację do życia,lub pieniądze, ale bez tego nie ma nic. Nienawidzę siebie za to że wszystko się tak potoczyło, upokorzenia związane z niemożliwością oddania długów wygra,mam zerowe szanse ale nie chce być bezdomny ani nie chcę umierać ale coś będę musiał wybrać.

 

A nie ma w okolicy jakiejś organizacji charytatywnej, która pomogłaby Ci przetrwać do czasu aż znajdziesz pracę?

Też szukam pracy, tyle że w Polandzie, i też mi się grunt pali pod nogami ;) Brak pracy i kasy to najlepsza pożywka dla depresji, chyba lepsza niż samotność z kasą na zachcianki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet zdrowi psychicznie ludzie mają gorsze dni. Może za dużo od siebie wymagasz?

 

Zapewne sporo od siebie wymagam. Jednocześnie staram się znaleźć w sobie cierpliwość też biorąc pod uwagę opcję "gorsze dni". Obecnie coś się zmieniło więc analizuje ostatnie dni szukając powodów tej zmiany. Najważniejsze aby udało mi się powrócić do dobrego stanu. Przydałby mi się jakiś znajomy lekarz który pomógłby mi znaleźć przyczyny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bedzielepiej, może zamiast Cię zabijać, wyślę Cię na spacer? Co Ty na to?

No właśnie co z naszym spacerem :mrgreen:

 

Nosz, przegapiłam taką miłą propozycję?! Aktualna? Hehe. Chyba ten nasz spacer musiałby być wirtualny, ja zdaję się mieszkam w innym województwie ;)

 

Jeśli jednak "nasz spacer", to spacer Carlosbueno i Będzielepiej, to nie przeszkadzam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kilka miesięcy temu poznałem fajną kobietę i teraz martwię się czy uda mi się utrzymać z nią kontakt. Boję się bo dawno nie wywarł nikt na mnie takiego pozytywnego wrażenia. Przeważnie mi nie zależało i unikałem kontaktu, a tutaj jest inaczej bo kurde cały czas sprawia ona dobre wrażenie i nie mogę znaleźć w niej minusów. Na pewno się nie zakochałem czy coś takiego ale z doświadczenia wiem że ciężko będzie ewentualnie spotkać drugą taką kobietę. Im więcej spotkań tym więcej widzę w niej cech które mnie interesują. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×