Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Całe moje zycie przecieka przez palce . Mam żal do swojej psychiatry że na początku leczenie przepisala od razu leki z grubej armaty a teraz jestem otepialy bez uczuc ,motywacji i chcec bycia z ludzmi brakuje mi tego wszystkiego jestem jak w jakies próżni obojętny miedzy radoscia a smutkiem i wiecznie sam , sam samotny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Całe moje zycie przecieka przez palce . Mam żal do swojej psychiatry że na początku leczenie przepisala od razu leki z grubej armaty a teraz jestem otepialy bez uczuc ,motywacji i chcec bycia z ludzmi brakuje mi tego wszystkiego jestem jak w jakies próżni obojętny miedzy radoscia a smutkiem i wiecznie sam , sam samotny.

 

czuje sie bardzo podobnie

choc psychiatra mowi,ze to nie od lekow

ze to wina depresji

wciaz we mnie jest mysl...zabic sie by uwolnic sie od tej pustki..nocosci...

tj nie do zniesienia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Całe moje zycie przecieka przez palce . Mam żal do swojej psychiatry że na początku leczenie przepisala od razu leki z grubej armaty a teraz jestem otepialy bez uczuc ,motywacji i chcec bycia z ludzmi brakuje mi tego wszystkiego jestem jak w jakies próżni obojętny miedzy radoscia a smutkiem i wiecznie sam , sam samotny.

Znam to,ale powiem Ci że obojętność jest lepsza niż ból.Chyba że to nie obojętność,faceci często tak robią że gdy boli ich najbardziej to starają się izolować od uczuć,być właśnie obojętny,otępiały,znieczulony.Wiem po sobie że często tak robie chociaż na dłuższą metę to szkodliwe bardzo.

 

my_name podziwiam że Ci się udaje,mi wciąż nie,nie chce się z tym pogodzić że jestem i zawsze bedę sam i jak tylko moje myśli wracają do tego tematu to wpadam w dołek :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ratunku duszę się z bólu, płaczę, nie daję rady. Tu jest gorzej niż w piekle zabiję go, nie wytrzymam zabiję go. Nie dam rady czemu tak liczyli się z nim i na jego komendę mnie upokarzali dręczyli znęcali się nade mną i mnie zamknęli. Kim on jest żeby decydować o moim życiu. Jest debilem. Jest skończonym kretynem, Boże skrzywdź go za mnie, bo nie wytrzymam. Ile musiałam cierpieć przez niego i nadal cierpię. Posłuchaliście go a mnie macie za nic! Nienawidzę to przy nim zbyt małe słowo. Dlaczego mi to zrobiłeś DLACZEGO?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ratunku duszę się z bólu, płaczę, nie daję rady. Tu jest gorzej niż w piekle zabiję go, nie wytrzymam zabiję go. Nie dam rady czemu tak liczyli się z nim i na jego komendę mnie upokarzali dręczyli znęcali się nade mną i mnie zamknęli. Kim on jest żeby decydować o moim życiu. Jest debilem. Jest skończonym kretynem, Boże skrzywdź go za mnie, bo nie wytrzymam. Ile musiałam cierpieć przez niego i nadal cierpię. Posłuchaliście go a mnie macie za nic! Nienawidzę to przy nim zbyt małe słowo. Dlaczego mi to zrobiłeś DLACZEGO?

 

co się stało...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego mnie nie zabierze jakaś choroba, dlaczego umierają ci, którzy mają rodziny, pasje, plany na życie i chcą żyć. Moje życie i tak nic nie warte. Wiem, że nie nadaję się do tego świata...

 

Jestem zawieszona w jakiejś beznadziejnej czasoprzestrzeni. Już nigdy nie będzie normalnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecie co czuje sie tak samotna ze masakra, nie mam nikogo z kim moglabym porozmawiac o tym calym syfie jaki czuje, nikt ze znajomych nie wie o mnie prawdy ze sie borykam od chyba juz 10 lat z depresja, nikt nie wie tak naprawde co przezywam, a mnie to juz przerasta, mam meza ale on juz ma dosyc tego nie chce go obarczac, a chyba tez nie rozumie co sie ze mna dzieje i nie potrafi porozmawiac. Stad moja obecnosc tutaj. To znak ze jest bardzo zle skoro sie tu pojawilam, bo zawsze myslam, ze nikogo obcego nie bedzie obchodzic co sie ze mna dzieje co przezywam, nikt nie bedzie chcial tego czytac zawracac sobie glowy a tym bardziej odpisywac na moje posty. Ale potrzebuje Was. bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasna chusteczka... czemu nikt mnie nie chce?

Ty sam siebie akceptujesz,lubisz?jeżeli nie to przekłada się na otoczenie.

 

-- 12 lis 2014, 10:25 --

 

wiecie co czuje sie tak samotna ze masakra, nie mam nikogo z kim moglabym porozmawiac o tym calym syfie jaki czuje, nikt ze znajomych nie wie o mnie prawdy ze sie borykam od chyba juz 10 lat z depresja, nikt nie wie tak naprawde co przezywam, a mnie to juz przerasta, mam meza ale on juz ma dosyc tego nie chce go obarczac, a chyba tez nie rozumie co sie ze mna dzieje i nie potrafi porozmawiac. Stad moja obecnosc tutaj. To znak ze jest bardzo zle skoro sie tu pojawilam, bo zawsze myslam, ze nikogo obcego nie bedzie obchodzic co sie ze mna dzieje co przezywam, nikt nie bedzie chcial tego czytac zawracac sobie glowy a tym bardziej odpisywac na moje posty. Ale potrzebuje Was. bardzo.

Od tego jest to forum także by się nawzajem wspierać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powoli zaczyna siadać mi na psychikę. Cholernie brakuje mi kontaktu z ludźmi, ale nie potrafię z nimi rozmawiać. Nawet przez internet nie umiem nawiązać żadnej konwersacji, bo zawsze czekam "a może ktoś napisze"- nie robię tego pierwsza bo się boję. Jeżeli już się na to zdecyduję to siedzę z godzinę nad jedną, głupia wiadomością, która pewnie nie ma nawet dwudziestu znaków i zastanawiam się czy czegoś nie napisałam źle, czy nie wyjdę na idiotkę, czy kogoś zainteresuje moja wiadomość. (stresuje się nawet taką mała, nic nieznaczącą próbą nawiązania jakiegokolwiek kontaktu)

Gdy wyniknie sytuacja, w której o dziwo nawiązałam z kimś rozmowę, to trudno mi jest być sobą. Ostatnio cały czas staram się walczyć z tą moją maską, ale przez te lata jej noszenia już sama nie wiem jaka jestem na prawdę. Już trudno mi rozpoznać co czuję, a co chciałabym żeby inni myśleli o mnie.

Zawsze chcę komuś czymś zaimponować. Chcę czuć się doceniona. Nie potrafię uwolnić się od tej potrzeby.

Często zastanawiam się co jest tego przyczyną i sama nie wiem czy doszłam do dobrych wniosków. Otóż odczuwam silną potrzebę zaimponowania komuś (często płci przeciwnej) zainteresowaniami/czynnościami, którymi w większości zajmują się mężczyźni. Zauważyłam też, że nasila się to gdy jestem w obecności mojego ojca. Prosty przykład: zima, dwie tony węgla, które muszą znaleźć się w piwnicy. Gdy rozpracowuje je sama, robię to spokojnym tempem, ale gdy jest w pobliżu ojciec, bądź dołącza do mnie, to od razu włączam piąty pieg. Kursy do piwnicy automatycznie stają się cięższe i szybsze.

Jestem ciekawa czy przyczyną mojego zachowania może być to, że praktycznie wychowywałam się bez ojca. Zawsze stał/stoi na uboczu i jego obowiązki rodzicielskie ograniczały się do zarabiania pieniędzy. W dzieciństwie bardzo rzadko z nim rozmawiałam i nigdy nie usłyszałam od niego słowa pochwały. Jestem ciekawa czy to moje chore zachowanie jest w jakimś stopniu od tego zależne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Warto iść do psychologa ?? Bo biorę leki ale działały na początku ale czuję już ,że nie daje rady ... psychiatra mi radzi żebym poszedł ale ja ciągle jestem przekonany ,że to nic nie pomoże ... warto ??

 

Szczerze polecam. Tabletka nie załatwi wszystkiego. Dobra psychoterapia zdziala duzo wiecej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tarara_n_tula,

 

miałem podobnie - bardzo się przejmowałem co ktoś o mnie pomyśli. to jakiś kompleks niższosci.

szczątkowo pozostało to we mnie, np. niedawno napisałem list do jednego filozofa, który jest dla mnie autorytetem intelektualnym, jak zobaczyłem na skrzynce odpowiedź, to wyłączyłem kompa nie czytając i z 15minut zbierałem się do tego aby włączyć go ponownie i odczytać - bałem się krytyki, czegoś w stylu, że zawracam dupę itd. na szczęście odpowiedź była bardzo życzliwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Beznadziejnie. Minęło 1,5- 2 lata właściwie to nie wiem dokładnie ile. Ale nadal nie potrafię się uporać z uczuciem do kogoś.. Nadal mnie to rozbraja i męczy :? Jak zapomnieć? Może to mój głupi umysł ubzdurał sobie coś i teraz przez to cierpię? Nie wierzę w to, że mogłam być tak daleko od rzeczywistości. Choć byłam ale w innym tego słowa znaczeniu. Bardziej pozytywnym.

Wciąż mi się myli to, co w głowie z tym, co było naprawdę. Głupio jeśli naprawdę to wszystko była fikcja. Oficjalnie mogłabym się wtedy nazwać wariatką rozpamiętującą coś, czego nie było, co się nigdy nie wydarzyło.

A może mi się nie myli tylko nie mogę się pogodzić z tym, że niewiele pamiętam? Uzupełniam sobie braki własną wyobraźnią.

W sumie to może dobrze że nie pamiętam tyle ile chciałam pamiętać, bo pamiętając bardziej bym się dołowała. Chociaż raz główka współdziała.

Nic nie wiem. Chciałabym po prostu zapomnieć o tej osobie ale wracają do mnie wspomnienia. Tylko się biję w głowę, że jestem taka głupia i nie potrafię zapomnieć. Ale czy to możliwe? By tak zupełnie zapomnieć o kimś, kto nie był dla nas obojętny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×