Skocz do zawartości
Nerwica.com

Agusia2014

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Agusia2014

  1. Tak,lek biore raz na dobe z tym,ze Hydroxzyzyne polecila mi brac lekarka przed snem,a niestety dosc czesto chodze spac pozniej.Taki nawyk.A rano do pracy na dziewiata.
  2. Coraz bardziej sklaniam sie ku temu aby pojsc na l4.Co prawda lekow nie biore dlugo,ale zaczynam odczuwac powoli rezultaty.Niestety narazie nie sa to te pozytywne bo po samej hydroxzyzynie czuje sie rano otepiala.Z jednej strony sa tego i plusy bo dzisiaj mialam kompletnie wylane to co wykrzyczala nam nasza kierowniczka na temat celow grupy.Niestety obawiam sie,ze czujac sie tak po lekach nie bede wstanie dlugo pracowac.Martwi mnie to troche.
  3. Ja mam depresje polaczona ze stanami lekowymi.Za namowa ludzi z tegoz wlasnie forum zdecydowalam sie na wizyte u psychiatry-niestety prywatnie.Powiem szczerze,ze nie zaluje.Zostal mi przepisany Citabax 20 mg i Hydroxyzinum na sen.Niestety na skutek bardzo stresujacej pracy,ktora wykonuje (pracuje w call center na stanowisku doradcy klienta) moja nerwica tylko poglebila sie.Przez ostatnie 2-3 miesiace na sama mysl o pracy robilo mi sie strasznie niedobrze,chcialo mi sie plakac,w dodatku ciagle odczuwalam wewnetrzny niepokoj i kolatanie serca.Do tego doprowadzily mnie chore praktyki w tej pracy.Ciagle straszenie zwolnieniem,krytyka twojej pracy,wieczne pretensje,ze ciagle masz za malo sprzedazy.Doszlo juz do tego,ze moj kierownik nie omieszkal krytykowac moich bledow przy calej grupie.Czulam sie przez to nic nie warta.
  4. Ja od kilku lat zmagam sie z nawrotami depresji i mam poczucie kompletnej beznadziei i pustki w zyciu.Do tego jeszcze doszla u mnie nerwica.Jednak najbardziej przeraza mnie to, ze przez to wszystko naprawde schudlam.Zawsze bylam drobna chudzina, ale ostatnio uslyszalam od kogos w pracy, ze jestem juz tak chuda, ze nawet spodnie nie trzymaja sie juz na mnie.A mnie po prostu odechcialo sie jesc z tego ciaglego smutku i zmartwien.
  5. Agusia2014

    Problem Lęk

    Nie jestes sam ze swoim problemem.Niestety ja mam tak, ze odczuwam lek przed wieloma rzeczami i strasznie mnie to przytlacza.Jedynie pozostaje wizyta u specjlalisty, do ktorego i ja tez musze wybrac sie.Wiem jakie to straszne.Ja przez to wszystko odczuwam coraz czesciej bole glowy, spadki koncentracji i nie potrafie juz skupic sie na niczym innym.Zycze ci jak najlepiej w walce ze swoim lekiem.
  6. Agusia2014

    Czesc

    Naprawde dobrze jest moc porozmawiac z kims kto ma podobne problemy i kto potrafi zrozumiec wszystko to z czym musisz zmagac sie na co dzien.Niestety wciaz nie mam odwagi szukac pomocy u psychologa czy psychiatry.Boje sie co inni pomysla sobie o tym.Beda uwazac, ze jestem nienormalna i mam cos z glowa.A co powiedza rodzice? To bedzie dla nich wstyd mimo wszystko.
  7. Ja mam czesto tak,ze zbyt mocno biore sobie do serca kazda uwage,krytyke i to wystarczy aby zaczely naplywac mi lzy do oczu.Jestem wtedy totalnie rozstrojona nerwowo i nie potrafie wtedy skupic sie na zadnej innej czynnosci.Zwykla klotnia w domu potrafi kompletnie wyprowadzic mnie z rownowagi.Zamykam sie wtedy w pokoju i rycze na calego.Jakby tego bylo malo to zbyt mocno rozpamietuje kazde przykre wydarzenie w moim zyciu czy nawet drobne potkniecie w pracy.Tak naprawde to zyje w ciaglym niepokoju i leku.Rozmyslam o tym co bedzie na drugi dzien w pracy,czy dobrze wykonam wszystkie powierzone mi zadania.Ogolnie ludzie nie szukaja ze mna kontaktu,jestem sama bo kazdy uwaza mnie,ze za dziwaka i niestabilna psychicznie.Chlopaka tez nie potrafie znalezc sobie.Czuje sie przez to brzydka, niedowartosciowana i zakompleksiona.Nie chce mi sie zyc.Dlaczego nie moge byc taka jak inni?Lubiana,zapraszana na imprezy,majaca mnostwo znajomych i kolezanek.Przewaznie jestem tylko obiektem glupich plotek i drwin.Tak naprawde juz nic nie daje mi zadnej radosci ani motywacji do zycia.Zmuszam sie juz nawet aby chodzic do pracy bo tak naprawde nie chce tam chodzic do tego gniazda zmij.Po pracy przewaznie reszte dnia spedzam w domu.
  8. Agusia2014

    Czesc

    Nazywam sie Agnieszka,mam 28 lat i jestem tutaj nowa na forum.Wlasciwie to od jakiegos czasu czytuje Wasza strone i coraz bardziej uswiadamiam sobie,ze mam podobne problemy.Niestety boje mowic o tym komukolwiek wprost i chyba z tego powodu nie wybralam sie jeszcze do zadnego psychoterapeuty.Odkad tylko pamietam to zawsze bylam cicha,niesmiala i moze troche dziwna,ale zawsze staralam sie nikomu nie robic krzywdy i byc mila dla kazdego.Jestem tez osoba o slabej psychice.W szkole podstawowej nie bylo jeszcze najgorzej.Problemy zaczely sie,gdy poszlam do gimnazjum.Ludzie,z ktorymi chodzilam do jednej klasy nie potrafi zaakceptowac tego jaka jestem.Z tego powodu zaczelam miec problemy z zawieraniem nowych znajomosci,zawsze bylam na uboczu.Ludzie nawet nie probowali zagadac do mnie,za to ciagle bylam narazona na ich ciagle drwiny,kpiny,plotki i szydercze usmieszki.Nawet jesli staralam sie zagadac do kogos to zawsze konczylo sie to tylko glupimi usmieszkami i glupimi komentarzami na moj temat.To prawda,nie jestem przebojowa dziewczyna,nigdy taka nie bylam.Zbyt ladna to tez nie jestem,ale z pewnoscia nie jestem zadna glupia gesia.Niestety od mniej wiecej czterech lat nasilily sie u mnie objawy zwyklej niecheci do ludzi,zycia i samej siebie.Placz i mysli samobojcze nie sa rzadkoscia.Tak naprawde nie mam przyjaciol,faceta,nie mam nikogo z kim moglabym porozmawiac o swoich problemach.Coraz bardziej czuje sie cholernie samotna na tym swiecie bo nikt mnie nie rozumie.Mam prace,ale nienawidze jej,a zwlaszcza ludzi,z ktorymi musze na co dzien pracowac.Przez tych ludzi przezylam juz cala mase upokorzen.Plotki,podle,wrecz chamskie obgadywanie mnie.A ja staram sie robic zawsze dobra mine do zlej gry,jestem dla nich mila,uprzejma i pomocna,ale wiem,ze i tak nikt tego nie docenia.Czesto konczylo sie na tym,ze wracajac do domu zamykalam sie w swoim pokoju i plakalam z bezsilnosci.Ostatnio dowiedzialam sie od jednej dziewczyny z pracy,ze nawet moj kierownik uwaza,ze jestem dziwna i dlatego nikt nie lubi mnie w grupie.Stracilam juz kompletna wiare w ludzi.Nikt nie ma odwagi powiedziec mi prosto w twarz co jest ze mna nie tak,ale kazdy uwielbia obgadywac mnie w taki perfidny sposob za plecami.To bardzo boli.Ja juz nawet przestalam szukac kontaktu z ludzmi bo ludzie sa podli i wredni.Mieszkam narazie z rodzicami bo moje obecne zarobki nie pozwalaja mi usamodzielnic sie i wynajac sobie czegos.Moze zapytacie,czy probowalam rozmawiac na ten temat ze swoimi rodzicami.Owszem,probowalam,ale oni zawsze zbywali mnie,ze przesadzam i,ze takie jest zycie.Ja naprawde mam coraz mniejsza ochote aby zyc i meczyc sie z tym wszystkim.Zastanawiam sie,dlaczego wszyscy,ktorych znam sa szczesliwi,powiodlo im sie w zyciu (maja juz wlasne rodziny-dom,meza,dzieci) a ja jestem sama.Tak naprawde to nic mi w zyciu nie wyszlo.Nic juz nie cieszy mnie w zyciu.Chyba pogodzilam sie juz z tym,ze tak juz musi byc.W obecnym stanie tylko odebranie sobie zycia wydaje mi sie sensownym wyjsciem.
×