Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

Wiesz tez czasem odnosze takie wrazenie ze ta choroba jest dziwna i wogule jakos chyba za bardzo skomplikowana wkoncu medycyna tak idzie do przodu i jak napisalas wpulczesni lekarze radza sobie z naprawde ciezkimi przypadkami ktore jeszcze pare lat temu byly niewykonalne a czyzby psychiatria utknela w miejscu? Bo chyba poza wyprodukowaniem od czasu do czasu jakiegos nowego leku nie ma jakiegos znaczacego postepu no chyba ze sie myle? No jak dla nie jest to dziwne ze navrales sie cala mase lekow i jestem z choroba hm no moze nie do konca w miejscu aczkolwiek jedne objawy zostaly zastapione innymi. No ale niestety ciezkie jest zycie czlowieka ktory choruje na tak skomplikowana chorobe.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zajrzyj tutaj.http://www.nerwica.com/forum/moje-kroki-vt1530.html

a jakie miałam objawy?. Standard- lęk ze zaraz będę miała zawał, wylew, ze mam raka. Zwiedzilam mnostwo lekarzy do tego ataki lęku , wzywanie pogotowia,lęk przed wyjsciem z domu w szczególności do hipermarketów, lęk przed ludzmi i agresja wpadanie w furie. Trwało to rok.I juz po wszystkim :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"jakie miałam objawy?. Standard- lęk ze zaraz będę miała zawał, wylew, ze mam raka. Zwiedzilam mnostwo lekarzy do tego ataki lęku , wzywanie pogotowia,lęk przed wyjsciem z domu w szczególności do hipermarketów, lęk przed ludzmi i agresja wpadanie w furie. Trwało to rok.I juz po wszystkim "

 

Też miałem takie objawy, ale to pikuś w porównaniu z moimi. O nerwicy wiem dużo, gdyż sam studiowałem psychologię, a zrezygnować z niej musiałem właśnie przez nerwicę - trochę to absurdalne, ale nie będę się wdawał w szczegóły.

 

Jeśli dzisiaj piszecie, że " udało się Wam ", to napiszcie mi w jakim stopniu

( np. czy czujecie się teraz wpełni sobą ) oraz jakimi metodami do tego doszliście ( np. terapią krótkoterminową, hipnoterapią regresyjną itp.).

 

Będę Wam bardzo wdzięczny za szczegółową odpowiedź.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A więc mnie się udało!

W jakim stopniu?

Wychodzę sama z domu, studiuję, jeżdżę gdzie chcę, nie wzywam karetki, nie jeżdżę po lekarzach, śmieję się, wróciłam do czytania książek (nie mogłam tego robić, bo szybko traciłam cierpliwość), ostatnio wychodzę na długie spacery.

Owszem nie jestem jeszcze w stu procentach zdrowa. Czasem mam gorsze dni, czasem pojawia się jakiś lęk, czasem jakieś nerwobóle. Ale radzę sobie z tym. Osiągnęłam to zarówno dzięki terapii, jak i innym ludziom. Rozmowy z nimi dużo mi dały.

Niunio Bombel zauważ, że wszystkie te dolegliwości w twoim przykładzie są chorobami ciała, a nerwica jest chorobą emocji. Ich się nie da wyleczyć operacją, czy zastrzykiem. Do tego potrzeba czasu i poznania siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi również się udało!!!!

Samemu wychodze z domu na dośc długie spacery, nieraz coś mnie tam na nich złepie, ale nauczyłem sie opanowywac emocje i nie wpadac w panike. Karetke wezwałem raz, wtedy gdy nie wiedziałem jeszcze ze to nerwica. Samemu chodzę do sklepu i samemu załatwiam wszystkie inne sprawy.... nie lubie chodzic z osobą towazyszącą, bo czuję sie wówczas bardzo ograniczony....jakkby ktos zabierał mi przestrzen. Co innego to spacery toważyskie......hehe.

Spotykam sie z ludźmi i nawet zacząłem sam do nich zagadywać, co wcześniej, przed chorobą sie nie zdarzało....

Jeszcze mam kłopot z jeżdżeniem autobusami. Ale już nie jest on taką gigantyczną przeszkoda jaka był na początku. Wszystko to zawdzięczam przede wszystkim sobie, nie lekom, nie psychoterapii , ale sobie. Musiałem cięzko pracować aby przełamywac pokolei lęki....ale udało się. Pragnienie wyzdrowienia było tak silne że nawet w cieżkich chwilach postanowiłem sie nie poddawać i iść na przód. Nie jestem zupełnie zdrowy, ale ciesze się że nerwica nie paralizuje mi juz całego zycia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naprzykład JA wyleczyłam się i mogę z ręką na sercu powiedziec ze mam to za sobą.

Do czasu ,aż nadejdzie taki stres że nie będziesz w stanie opanować reakcji i emocji, i od nowa zacznie się "jazda".

Ja tez myślałam juz kilka razy że jestem całkowicie wyleczona, że to juz przeszlość,że umiem sobie poradzić z emocjami, że jestem juz silniejsza, w końcu wychodzę normalnie z domu, załatwiam sprawy, nie robi mi się słabo w kolejce w sklepie itd. Aż tu nagle, potężny stres związany z poważną chorobą kogoś bliskiego , rozwalił mnie dogłębnie. Załamałam się, i powróciły lotem błyskawicy najgorsze objawy nerwicy. Dlatego mam wątpliwości czy "to" da się całkowicie wyleczyć, czy tylko zaleczyć, uspić na pewien moment.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niunio

nie bede oceniała, że Twoje poddawanie się jest fatalne bo reagujesz tak jak potrafisz, a zwatpienie jest rzeczą ludzką.

Nie powiem Ci co musisz, bo z zasady nie musisz nic.

Jesteś wolny w dokonywaniu wyborów i Twoje życie leży w Twoich rękach.

Nie powiem Ci tez co masz robić, ale poczytaj to forum dogłębnie i znajdziesz całą masę sposobów, metod i technik, jakie stosujemy. Możesz wybrać i próbować. Życzę Ci abyś znalazł coś tylko swojego.

Spróbuj nie wymagać od siebie pośpiechu, być cierpliwym i wyrozumiałym, pozbądź się samokrytyki i spróbuj być swoim najbliższym przyjacielem:)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×