Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sonia

Użytkownik
  • Postów

    121
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Sonia

  1. Ta wstrętna choroba wróciła i ja wróciłam na forum. Jest tu ktoś z Opola? Chciałabym pogadać z kimś, potrzebuję wsparcia, bo czuję, że rozsypuję się znowu na dobre, a strasznie tego nie chcę. Nie lubię być w takim stanie, kiedy wszystko staje się trudniejsze, nawet wyjście do sklepu po chleb. O nerwicy wiem już chyba wszystko, wiem jak to się leczy, nie chcę wracać do leków. Myślę o terapii, ale na grupową raczej nie zdecyduję się, poza tym terminy na nfz są odległe. Indywidualnie do psychologa też się czeka kilka miesięcy. Co robić? Prywatnie to sporo kosztuje. Może jest ktoś z Opola kto leczył się i coś podpowie?
  2. Ja nie zakładalam z góry że leki mnie nie wyleczą, bo wtedy nawet tego nie wiedziałam.Doszło to do mnie po wielu miesiącach, latach, na jakiej zasadzie to wszystko działa.Na lekach człowiek czuje się cudownie, przynajmniej ja tak miałam, ale potem.... Mądre zdanie, że leki to rodzaj startera, który ma nas zmusić do zastanowienia się nad życiem, postepowaniem itd. i wyciągnąć trzeba z tego wnioski, aby dalej , juz po odstawieniu lekow moc normalnie żyć. Jestem bez leków od 17 miesięcy i uwierzcie, że czuje się dobrze, bo wiele rzeczy przemyślałam, pozmieniałam podejście do życia i generalnie jest ok.Choć czasem mam gorsze dni, ale się nie poddaję.
  3. Sorry, ale chyba wierzysz w cuda ,że za pomocą lekow wyleczysz nerwicę.Wiem co mówię, bo na seroxacie "jechałam" bardzo długo i po odstawianiu zawsze sytuacja wracała do normy,czyli nerwicowe objawy pojawiały się tak samo jak przed leczeniem.Tylko praca nad sobą może pomóc wyjść z tego bagna, nie żadne leki, niestety.
  4. Moniczko BRAWO! Przeczytałam Twoje posty z tematu hipochondria i jestem pod wrażeniem, faktycznie piszesz jakos inaczej o swojej chorobie, juz nie tak jak kiedyś.Ciesze się, że wreszcie do Ciebie dotarło, zrozumiałas w czym rzecz jesli chodzi o wychodzenie z nerwicy. Teraz juz będzie tylko lepiej, a te mdłości też zignoruj i może same przejdą, bo nie wydaje mi się aby była jakaś choroba objawiająca sie samymi mdłościami, to napewno nerwica.
  5. O RETY! Wpadam tu raz na miesiąc , żeby nie pogarszać sobie nastroju tymi wszystkimi postami i cóż widzę: Moniczka nadal tu cierpi i wymysla nowe objawy, choroby itd. Dziewczyno opanuj się, ile razy było pisane do Ciebie żebys wyluzowała, nie nakręcała się i nie wymyslała nowych chorób a ty nadal to robisz! Jak chcesz wyjść z nerwicy? ... Przestań juz myśleć, pisać na ten temat. To jedyny sposób aby się z tego dziadostwa wyrwać! A co do mdłości, to jest normalka w nerwicy i nie ma co tutaj się zastanawiać tylko nie zwracać na nie uwagi, zająć się czyms innym i one same miną. Wiele razy tak miałam, wiem,że nie jest to przyjemne, nawet będąc na wycieczce autokarowej mdliło mnie strasznie, kręciło się w głowie, ale starałam się nie zwracać na to uwagi i przeszło.
  6. Ale myśląc w ten sposób napewno nie poczujesz się lepiej.
  7. Kobieto - czy lekarz psychiatra to jakis inny lekarz niż np. internista? To nie jest średniowiecze, że trzeba sie wstydzić wizyty u psychiatry. W obecnych czasach co drugi człowiek leczy sie u psychiatry, bo niestety zyjemy w takim stresie, że dopadają nas różne nieprzyjemne, choroby duszy. Nie ma się nad czym zastanawiać i tracić czasu tylko lecieć do lekarza.Problemy same się nie rozwiążą, szczególnie te związane z psychiką.
  8. Moniczko sama musisz chcieć to przerwać! Jak? Cięzko doradzić takiej osobie jak Ty, bo niby sama zdajesz sobie sprawę z tego co się dzieje, a jednak nie potrafisz sama sobie pomóc, a w tym przypadku bardzo wiele zależy właśnie od Ciebie, nikt nie zmieni Twojego toku myślenia. Nie wiem czy teraz bierzesz coś na lęki, ale to jest dobry pomysł, żeby wyciszyć się lekami i na spokojnie zacząć działać. Ja też bardzo długo brałam tabletki, po odstawieniu wszystko wracało, wracałam znowu do tabletek i po kolejnym odstawieniu i nawrocie objawów powiedzialam dosyć! Jak ja sama nie zabiorę się za to, nikt mi nie pomoże.Pierwsze co to postanowiłam nie przejmować się tym co się ze mną dzieje, bo wiedziałam, że nic nie trwa wiecznie i jutro będzie lepiej, czyli ignorowałam wszelkie "zjawiska nerwicowe".Tłumaczylam sobie, że to co się dzieje to są TYLKO EMOCJE i nic złego nie może mi się stać.Jak wychodziłam do miasta, na zakupy i czułam, że coś się dzieje to nie zawracałam do domu tylko szłam dalej i powtarzałam sobie w myślach, że to tylko emocje. Tym sposobem funkcjonuję od ponad roku bez tabletek, czuję się w miarę dobrze, zdarzają się chwilowe załamki, ale nie poddaję się im. I tego Tobie zyczę z całego serca, bo nie mogę już czytać ciągle jak Ci źle, marnujesz czas dziewczyno.Spróbuj działać tak jak ja, może Tobie pomoże ten sposób.
  9. Moniczko wielokrotnie Cię przekonywano, że to tylko nerwica, żebyś sie nie nakręcała, nie myślała o chorobach i nie szukała nowych dolegliwości a ty ciągle swoje....ciągle tkwisz w tym samym punkcie, szukasz nowych chorób, rozmyslasz nad tym co jeszcze może Ci się zdarzyć, zamiast wziąć się za walkę z ta chorobą. Ilekroć tu zaglądam ( a robię to bardzo rzadko) widze Twoje nowe tematy, posty z coraz to nowszymi problemami. W ten sposob nigdzie nie dojdziesz, opisując swoje przezycia "przerabiasz" je na nowo, wkręcasz się i to powoduje narastanie napięcia a w rezultacie...wiadomo co. Błędne koło.
  10. kretko to jest naprawde możliwe!!! Jestem na to żywym przykładem, od ponad roku nie biorę leków, a wcześniej nie wyobrażalam sobie, że mozna dobrze się czuć bez magicznych pigułek.Postanowiłam walczyć z choroba sama, duzo się naczytałam i doszłam do wniosku,że jedyne wyjście to przestać zwracać uwagę na wszelkie dolegliwości, złe samopoczucie, w końcu zdrowym ludziom tez sie to zdaża, nie poddawać się, tylko olewać, a gdy nawet przyjdzie jakiś moment załamania, trzeba wiedzieć, że to minie i jutro znów będzie lepiej.Nerwica to nic innego jak choroba emocji i nawet jak robi się słabo w sklepie, w kościele, czy gdziekolwiek to wiadomo że to nie jest nic groźnego i napewno nie umrzemy z tego powodu. Głowa do góry! P.S. Dawno tu nie zaglądałam, bo czuję się dobrze, prawie normalnie, jak przed chorobą.
  11. Nie wiem czy damskie czy męskie, nick wcale nie musi jednoznacznie określać płci. Jeśli Cię to uraziło w jakis sposób to sorry.
  12. Dzieki za pozdrowionka Maryon. Czy jesteś w jakiś sposób związany z Opolem?
  13. Witajcie Opolanie! W końcu jest nas więcej, jak do tej pory, a jestem tutaj od października 2005, nikt z Opola sie nie ujawniał.
  14. Umieść swój post w odpowiednim dziale a napewno ktos Ci odpowie.
  15. Wydaje mi się że psychiatra może wystawić skierowanie tylko do sanatorium związanego z leczeniem psychiki. W Busku , Ciechocinku leczą głównie choroby dróg oddechowych, ewentualnie wady postawy (byłam jako dziecko w Ciechocinku). Jeśli zdobędziesz jakieś papiery na takie schorzenia, to chyba nerwica nie powinna byc przeszkodą. Nie znam sie na tym, ale tak na "chłopski rozum" myslę.
  16. To zalezy jakie sanatorium masz na myśli. Jesli jakies centrum leczenia nerwic to sprawa jest oczywista, że tam możesz starać się o pobyt. A inne sanatoria to mają swoje profile i leczą konkretne choroby organiczne.Musiałabys mieć jakies "kwity" od lekarzy "nie-psychiatrów" co ci dolega itd. i wtedy składać papiery o skierownaie do sanatorium.
  17. Och, tak! To chyba najgroszy skutek uboczny to tycie. Też bardzo przytyłam po seroxacie, a teraz nie moge tego zrzucić choć od lipca ubr. juz nie biorę nic.
  18. roccola nie musisz się ze mną zgadzać, każdy ma swoje zdanie. W tej chwili takie własnie nasuwają mi się spostrzeżenia co do wyleczenia nerwicy. Miałam przerobione pewne sprawy na terapi u psychologa,( nie brałam wówczas żadnych leków), myślałam, że to wystarczy aby nie wracać do punktu wyjścia a tu taka niespodzianka, widocznie nie jestem jeszcze na tyle silna , choć tak się czułam. Cieszę się że Tobie udało się tyle osiągnąć mimo przeciwności losu.Czasami zastanawiam się, może ja mam za dobrze, nie musze pracować, mąż zarabia, jedno dziecko, żadnego pospiechu. A jakbym tak dostała kopa od życia to bym sie raz dwa pozbierała i zaczęła robić cos dla siebie? Cieżko tak gdybać, co by było gdyby, ale kto wie...
  19. Do czasu ,aż nadejdzie taki stres że nie będziesz w stanie opanować reakcji i emocji, i od nowa zacznie się "jazda". Ja tez myślałam juz kilka razy że jestem całkowicie wyleczona, że to juz przeszlość,że umiem sobie poradzić z emocjami, że jestem juz silniejsza, w końcu wychodzę normalnie z domu, załatwiam sprawy, nie robi mi się słabo w kolejce w sklepie itd. Aż tu nagle, potężny stres związany z poważną chorobą kogoś bliskiego , rozwalił mnie dogłębnie. Załamałam się, i powróciły lotem błyskawicy najgorsze objawy nerwicy. Dlatego mam wątpliwości czy "to" da się całkowicie wyleczyć, czy tylko zaleczyć, uspić na pewien moment.
  20. To byłoby wybawienie dla wszystkich chorych na nerwicę! Łatwiej bowiem jest połknąć pigułkę i mieć problem z głowy niz męczyć sie przez kilka miesięcy na psychoterapii i nie osiagnąć zamierzonego celu, czyli wyleczenia. Czego i Tobie i sobie zyczę!
  21. Ale w tym przypadku chodzi głównie o leczenie zachowawcze czyli usuwające skutki ( lęki, bóle itd.) a nie przyczyny!!! Bo jak wiadomo przyczyny leżą w psychice a nie w organiźmie.
  22. Darunia takie uboczne objawy z reguły mijaja po ok. tygodniu, jak lek na dobre zagości w organizmie. Uzbrój sie w cierpliwość, wiem, że to nie jest łatwe, ale potem bedzie już tylko lepiej.
×