Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sonia

Użytkownik
  • Postów

    121
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Sonia

  1. Paflino! Seroxat brałam bardzo długo z jedną paromiesięczną przerwą, za każdym razem po odstawieniu ( po kilku tygodniach) objawy nerwicy wracają. I tego w żaden sposób nie można uniknąć, ponieważ lek usuwa tylko i wyłącznie objawy a nie przyczyny nerwicy, a co za tym idzie , po odstawieniu wszystko wraca. Jak chcesz pozbyć się nerwicy powinnaś pomyśleć też o terapii psychologicznej, chyba że wolisz żyć ciągle na lekach, wybór należy do ciebie.
  2. Tak, tak cisnieniomierz to chyba wszystkich chorych na nerwicę lubi, im częściej się mierzy ciśnienie tym większy stres, a jak jest deczko za wysokie to już istny horror i tak sie napędza cała ta machina zwana nerwicą, błędne koło, mierzymy cisnienie żeby mieć nad nim pełną kontrolę i przy tym się strasznie stresujemy ... itd. Na szczęście ten etap mam dawno za sobą, teraz to nawet smiać mi się chce z tego , ale chyba każdy przez to przechodził.
  3. A u mnie wręcz przeciwnie, po seroxacie bardzo przytyłam i teraz nie mogę schudnąć a nie biorę już od lipca 2005.
  4. Sonia

    Książki

    Ja bym dodała do tego spisu książkę, która mi pomogła najbardziej " Oswoić lęk", warta przeczytania dla każdego kto się zmaga z nerwicą.
  5. BIBI czy 3 tygodnie to nie za krótko na taką terapię??
  6. Ja tez nie idę na grupową przekonana na 100% że to jest to, ale chcę spróbować i przekonać się jak to wygląda.Jesli bedzie miciężko i stwierdzę, że mi to nie pasuje to zrezygnuję, nikt na siłę mnie tam nie zostawi. Twierdzę, że skoro jest taka mozliwość i szansa spróbowania to trzeba to wykorzystać.
  7. Chodzę do psychologa od pewnego czasu, dokładnie to byłam tam trzy razy i jestem troche zdziwiona o czym tam sie rozmawia. Ja myślałam,że psycholog będzie się ciągle pytał o moje problemy, co mnie martwi , żeby stwierdzić jakie są przyczyny nerwicy a tu takie luźne rozmowy, z reguły o tym co dobrego mnie spotkało w ostatnim czasie, a na takie pytania to ja z reguły nie potrafie odpowiedzieć, bo nie zauważam jakoś dobrych rzeczy za to złe mogę wymienić od razu.Jednym słowem troche to potrwa zanim dojdziemy do wszystkich przyczyn, które mogły spowodować chorobę a może wogóle nie dojdziemy? W sumie źle nie jest u takiego psychologa, nawet miło rozmawia się wiedząc, że ta osoba nas wysłucha i zawsze coś poradzi nawet w takich błachych sprawach , ktore dla innych osób nie mają większego znaczenia a dla nas nerwicowców urastają do ogromnych problemów. Reasumując jestem zadowolona że w końcu zdecydowałam się na taką formę leczenia, a wcześniej przez ok. 3 lata leczyłam się tylko farmakologicznie( obecnie juz nic nie biorę).W marcu idę na terapie grupową a indywidualną traktuję jak przygotowanie.
  8. Powyżej to byłam ja, zapomniałam się zalogować.
  9. Sonia

    Samotność...

    Każda walka z czymkolwiek, we dwójkę jest łatwiejsza , niż w pojedynkę, pod warunkiem, że ta druga osoba jest nam szczerze oddana i rozumie nasze problemy. Dla mnie to , niestety, tylko teoria, ponieważ mimo,że mam męża czuję się bardzo samotna i opuszczona w tej walce, żadnego wsparcia i zrozumienia z jego strony nie mam. Rodzina też nie bardzo wie o co chodzi w tym wszystkim, próbuję tłumaczyć, ale dla nich to jakaś abstrakcja,a nerwica kojarzy im się wyłącznie ze zdenerwowaniem,wybuchowością a nie z lękami, paniką itd. Smutne to, ale prawdziwe, chyba większość społeczeństwa tak nas postrzega.
  10. Wcale nie czuję , że jestem madrzejsza od innych w tej kwestii.Sama leczyłam się bardzo długo lekami ( ok. 2 lat ) i dopiero po tym czasie doszło do mnie , że nie tędy droga. Wczesniej też myślałam że wystarczy pigułka , by rozwiązać wszystkie problemy, ale tak nie jest i nigdy tak nie bedzie, bo to jest zwyczajnie niemożliwe , żeby jakaś chemiczna substancja zmieniła nasz tok myślenia i postrzegania różnych spraw. A o to własnie chodzi w nerwicy, żeby zrozumieć co powoduje takie a nie inne nasze zachowania, emocje, które z kolei powodują przeróżne objawy.
  11. " powiedziałem co wiem w oparciiu o własne doświadczenie... " Twoje doświadzcenie jest niestety zbyt krótkie w tym temacie, przekonasz się za jakiś czas , że leki nie rozwiążą twoich problemów, bo przyczyny nerwicy tkwia w psychice!!!
  12. LINA ! chyba wszyscy nerwicowcy sa tacy przewrażliwieni, ja sie bardzo przejmuje najdrobniejszymi problemami, które u innych osób by " spłynęły po nich". Nawet jak ogladam jakis smutny program o biedzie, chorych dzieciach to zaraz płaczę, chociaz mnie to nie dotyczy strasznie się wczuwam w ich życie.Cięzko się żyje z czymś takim, ale to własnie przez ta nadwrażliwość widzimy chyba więcej niz inni ludzie. Może to dobrze, może źle, ale czasem za duzo negatywnych emocji w nas jest z powodu takich własnie sytuacji i to sie potem przekłada na nasze samopoczucie i dostajemy ataków lub ciągle jestesmy napięci, zalęknieni.
  13. Użalanie się nad soba nic nie pomoże ( sorry ,że tak piszę ale taka jest prawda). widać po twoich postach że jest źle, ale tylko od Ciebie zależy czy chcesz w tym trwać, czy chcesz to zmienić. Nie rozumiem dlaczego nie chcesz pójść do psychiatry, przecież to taki sam lekarz jak każdy inny, minęły juz czasy kiedy pójście do psychiatry było wstydem!!!
  14. Aby dojść do takiego wniosku,że nerwicy nie wyleczy się lekami, potrzeba naprawdę dużo czasu.Przynajmniej w moim przypadku tak było, przez 2 lata z przerwą brałam leki, czułam się przy nich super więc myślalam za każdym razem że jestem już zdrowa, lekarz proponował mi psychoetrapię ale ja uważałam że to mi nie potrzebne, bo czuję się dobrze , w zasadzie to nic mi juz nie dolega , nie mam juz nerwicy więc nie ma sensu chodzić po jakiś psychologach. Zrozumiałam w czym jest rzecz dopiero jak zaczęlam czytać wypowiedzi ludzi na tego typu forach i jak po każdym odstawieniu leków objawy wracały. Jednak nie jestem zupełna przeciwniczką brania lekow, w niektórych przypadkach, szczególnie na samym początku walki z chorobą, kiedy człowiek nie jest nawet w stanie wyjść z domu, może sobie pomóc w ten sposób i doprowadzić się do w miarę normalnego stanu, żeby móc chociażby dojechac do psychologa.
  15. Nerwicy nie " zabijesz " lekiem, bo przyczyna tkwi w psychice a na to żaden lek, nawet najdroższy nic nie poradzi. Trzeba szukać przyczyn powstania lęków poprzez psychoterapię.
  16. Mój " romans" z seroxatem zaczał się w 2003 roku w marcu, wtedy zaczęlam go brać pierwszy raz, bralam ok. pół roku i odstawiałam powoli ok.1,5 miesiąca. Zaczął działać po ok. 2 tygodniach i życie dla mnie nabrało sensu, czułam się rewelacyjnie, wszystko ustąpiło, zapomniałam nawet że mam nerwicę. Czar prysł po jakiś dwóch miesiącach od odstawienia, wszystko wróciło, znowu lekarz i znowu seroxat, tym razem " sesja" trwała ok. 16 miesięcy. Skończyłam w lipcu br. jakiś czas było ok. i teraz znowu sie zaczyna. Ogólnie lek jest jak dla mnie super, ciężkie są tylko pierwsze dni jak sie zaczyna ale potem jest fajnie , dopóki go sie bierze.
  17. Jak ja mam ciężkie dni z lękami to i tak staram się wyjść z domu pomimo tego.Ostatnio szłam, jakby na przekór nerwicy i ciągle sobie w myslach powtarzałam że nic się nie stanie, nie zemdleje itd. ponieważ to co mnie spotyka to są to tylko EMOCJE!!! a one nie są groźne i nie moga spowodować że zemdleję, że to jest tylko moja wyobraźnia, że tak może się stać i z reguły nigdy się nic nie dzieje. Szczęsliwie doszłam do celu, pospacerowałam troszkę po "mieście" i bez problemu wrócilam do domu, zupełnie spokojna.
  18. Sonia

    Cześć Wszystkim!

    Wczoraj tu wpadłam, ale zapomniałam z wrażenia, przywitać się z urzędującymi na tym forum osobami. Czynię to teraz , z małym poslizgiem i mam nadzieję, że razem pokonamy nerwicę! Mam 33 lata, a od około 3 lat , oficjalnie mam nerwicę. Ale myślę, że to się zaczeło o wiele wcześniej, tylko objawy nie były aż tak nasilone i męczące jak teraz i nie mówiło się tyle o tego typu chorobach, poza tym nie było netu i dostepu do takich informacji jak mamy teraz. Nawiasem mówiąc jak się dowiedziałam, że to nerwica, myslałam, że jestem sama na swiecie z takim problemem, a dzięki internetowi okazało sie , że takich ludzi jest mnóstwo. Pozdrawiam wszystkich bez wyjątku a szczególnie załozyciela tej super stronki Tomasza :)
  19. Kochani! Ja uważam ,że leki są dobre tylko na początku, kiedy jestesmy w takim stanie , że przecież sami nie dotrzemy np. autobusem do psychologa na terapię. Leki zlikwidują objawy poczujemy się lepiej ale nas nie wyleczą z nerwicy , bo problem tkwi w naszej psychice jak wiadomo. Przez długi czas ( razem ok. 2 lata) brałam seroxat i po odstawieniu, po jakimś czasie, wszystko wracało do " normy" czyli zaczynała się ta sama jazda z nerwicą. Nie powiem, podczas leczenia lekami poprawa jest super, samopoczucie extra, nie mysli się wogóle o chorobie. Tylko to nie może trwać niestety wiecznie. Co do psychoterapii to nie mam zdania, bo jeszcze się nie zdecydowałam. Jedni uważają , że pomaga , inni, że to niepotrzebne grzebanie w przeszłości.
  20. Zazdroszczę wszystkim, którzy mają takie wsparcie w rodzinie. Ja niestety nie mam, mój mąż wogóle nie ma pojęcia co ja przezywam, chociaz wielokrotnie mu mówiłam jakie to jest ciężkie ale prawda jest taka , że chyba jak ktos sam tego nie doświadczy to nie zrozumie na czym polega nerwica. Społeczeństwo ( poza wyjątkami) jest kompletnie niedoinformowane na czym to wszystko polega, im się wydaje że nerwica to jest poprostu wtedy jak ktoś się denerwuje, wkurza itd. Nie mają pojęcia o lękach, napadach paniki, niuzasadnionym strachu. I przez to, że nie wiedzą jak to jest mieć nerwicę patrzą na nas jak na histeryków, leniwych ludzi, których ciągle coś boli i nie chce im się nic robić. Nie chcą dostrzec tego co naprawdę nam dolega, nie widzą naszej wrazliwości na otaczający świat i tego ,ze może dzięki nerwicy (paradoksalnie) widzimy o wiele więcej niż oni.
×