Skocz do zawartości
Nerwica.com

Saturn

Użytkownik
  • Postów

    36
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Saturn

  1. 1. Olka - a dlaczego sądzisz, ze ja mylę obydwa pojęcia? Zmaganie z nerwicą nie wyklucza bycia jednocześnie nerwowym, a ja nigdy nie używałem tych pojęć zamiennie. 2. Astro - ta polemika (popraw mnie, jeśli użyłemś terminu i zastosowałem go tam, gdzie nie powinienem) do niczego nie prowadzi. Myśle, ze wysuwasz zbyt daleko idące wnioski i troche nadinterpretujesz to co piszę. Ty widzisz w moich pytaniach odpowiedzi, a ja jedynie to, co napisalem, czyli pytania. Każdy może sobie na nie odpowiedzieć po swojemu i tak też zrobileś. Ale nie wmawiaj mnie ani innym, że taki wniosek jaki Ty wysuwasz z tego co napisalem jest jedynym możliwym. A jak piszesz, że nie znam pojęcia co to jest dyktatura no to sorry, ale sprawadzasz naszą wymianę poglądów na dość niski pułap. Co z tego, że użyłem wyrazu dytator a nie cenzor albo korektor? Jeśli tylko Ty znasz odpowiedzi na wszystkie pytania to się ciesz, ale nie każdy jest tak mądry jak Ty:( Ps. Kto wiec nie zna słowa dytator czy jak wolisz dyktatura, bo nie napisaleś?:) Ps2. This correspondence suxx
  2. Astro, nie czytałeś uwaznie mojego posta. Ja tam nic nie stwierdzam, a jedynie zadaję pytania. Jeżeli uważasz, ze ,,takich" poglądów nie należy urtwalać no to troche dyktatorem tutaj jedziesz. Sądziłem, że forum jest właśnie po to, żeby ludzie zadawli pytania i przedstawiali dane poglądy, który ktoś inni ripostuje lub podtrzymuje. Oczywiście nie należy tu zamieszczać jakichś skrajnych opinii, że np. ,,prochy są do dupy i nie bierzcie ich po już po was" albo ,,bierzcie prochy bo prochy to filozofia życia''. Wrzuć na luz. Ja rozumiem, że jesetś nerwowy:) (heh, dziwny zarzut na tym forum) ale bez przesady...Poza tym nikt tu nie jest lekarzem i zadne stwierdzenie nie powinno dla nikogo stanowić werdyktu działania. To, cze ktoś pójdzie do lekarza czy nie bo. np. chce walczyć sam albo po prostu lubi się zadręczać to już decyzja indywidualna każego z nas.
  3. Saturn

    Samotność...

    Jeszcze ma ktoś jakieś uwagi dotyczące zwiazków nerwicowów? Piszcze o waszych przeżyciach, pytaniach, to tak na wszelki wypadek bo ta rubryka chyba została troche zapomniana, a szkoda:D
  4. Mnie wizyta u psychiatry przyszła z ogromnym trudem (o czym coponiektórzy wiedzą - prawda Dark Angel?:). Jak przyszedłem do poradni byłem uśmiechnięty i wyluzowany (bo ja jestem wyluzowanym nerwicowcem:P ) ale z każda minutą byłem coraz bardziej spięty. Byłem ciekaw jaki będzie lekarz i tego się obawiałem. Gdy tak czekał i ktoś wychodząc z gabinetu otworzył szeroko drzwi zerknąłem ukradkiem na lekarza i doznałem ulgi - był to młody, spokojny facet o dobrotliwym choć przenikiliwym spojrzeniu. Wtedy dałem na luz. Ostatnie 5 mnut rpzed wejściem to była katorga, był zimne rączkii kołatanie, zawroty - czyli tzw. ful, wypas:) W momencie gdy wszedłem wszysko jaky przycichło,. Usiałem i zacząłem nawijać, chybaz dobre 25 minut a doktor zadał mi moze 4 pytanka. Byłem baaaaardzo rozmowny a lekarz pozytywnie nastawiony i na luzie. I z tego sie ciesze, ze to nie był jakiś gbur:/ Następnie pod koneic wizyty lekarz wyszedł ze mną do portierni i umówił mnie z psycholog (niezły motyw)!Ogólnie wrażenie:pozytywne,pozdro
  5. Tak, przepisał Asentre i umówił mnie z psychologiem:)
  6. W zasadzie pozytywne. Lekarz był ok pogadał, wypytal mnie o różne rzeczy, był spokojny, opanowany ale nie jakoś sztucznie czy coś. Robil pozytywne wrażenie, co ułatwialo mi otowrzenie się. W sumie łatwo mi to przyszło. Widać miałęm dużą potrzebę wygadania się:)
  7. A jednak nie udało mi się.......bez pomocy. Skorzystałem z usług psychiatry.
  8. Astro zgadzam się z Tobą. Możliwe, ze tkwiąc w tym gów**e trzeba się jakos pocieszać. Ale ile tracimy z młodości. To po prostu ogromna szkoda, bo życie ma się tylko jedno. Tego czasu straconego na zmaganiu się z nerwicą, lękach itd. nic nam nie wróci a marnuje nam tylko cenny czas. Pozytywy? Jak ktoś już wyżej wspomniał, lepsze poznanie siebie oraz zrozumienie innych. Ale ja nadal nie potrafie uwierzyć w to wszystko...chciałbym znów móc cieszyć się zyciem tak jak kiedyś. Ale jakoś nie potrafię...
  9. Dziewczyny, troche wiecej wiary w facetów. Nie wiem jak tam Ci całkiem zdrowi, ale znerwicowani są jak mniemam wrazliwi i wyrozumiali. Może lepiej wśród takich poszukać wsparcia??? Myśle, że takowe byście drogie nerwuski znalazły :)
  10. Olka jeszcze nic nie zrobiłem, ale niewykluczone, że zrobie. Nie wiem co będzie, ale musi być dobrze! Po prostu musi!
  11. Saturn

    Samotność...

    Dzięki za wasze posty. Widze,ze temat jest w deche i dobrze, że go poruszyłem. Ja chyba jestem za byciemz kimś, ogólnie źle znosze samotność. I nie mówie tu i byciu opuszczonym, bo mam kochajacą rodzine która mnie wspiera. Ale chodzi mi o kogoś szczególnego, bliskiego...wiadomo. Dark Angel - zakochaj się, to moja rada:-)Jeśli tylko będzie szansa, korzystaj. Niekótrzy całe życie czekają na takie uczucie...
  12. Saturn

    Samotność...

    Dzięki Angel za tego posta. W sumie u mnie jest troche odwrotnie niż u Ciebie, tzn tez jestem sam obecnie, ale chciałbym przeżyć to z kimś, lecz bez wtajemiczania tej osoby. Myśle, że uczucie pomogłoby mi walczyć i jestem przekonany, że pokonałbym moje problemy będąc z kimś u boku. Jednak to nie jest tak, że tę osobę postrzegałbym tylko jako narzędzie to walki z moimi problemami. Nie jestem takim egoistą. Nie chciałbym, by ta osoba doweidziała się o tym. Sama jej obecność by mi wystarczyła. Moją wielką obawą jest następujący fakt: boję się, że gdybym kogoś znalazł a ta osoba dowiedziałaby się, czy to ode mnie, czy to od kogoś, co mi dolega, zostawiłaby mnie, ze nie chciałby być z kims takim, a jeśli nawet, że by nie wytrzymała. Albo, że ktoś chciałby być ze mną, ale bałby się wchodzić w bardziej zażyłe relacje w obawie przed faktem, ze mam nerwice i wybrałaby kogoś zdrowego zamiast mnie. To uczucie mi towarzyszy, ta myśl, przez cały czas.......
  13. Saturn

    Samotność...

    Moi drodzy, jak to jest: czy nerwica, a raczej walka z nią jest łatwiejsza, bądź czy wydaje się tym, którzy są sami, że bylaby łatwiejsza, z kimś? Nie mam na mysli rodziców czy rodzine (których wsparcie jest niezwykle cenne), lecz tak ważną, jeśli nie najważniejszą część ludzkiego życia jaką jest miłość swej drugiej połowy? Co o tym myślicie? Jak uczucie (lub raczej jego ewentualny bądź rzeczywisty brak) wpływa na walkę z nerwicą? Czy brak tego akurat rodzaju uczucia może być jednym z czynników przyśpieszających zaburzenia nerwowe, depresje czy inne stany emocjonalne klasy b?
  14. Słuichajcie, mam wrażenie że moje życie stponiowo legnie w gruzach. Mało co sie udaje, cieżko być szczęśliwym w sytuacji, kiedy towarzyszy neiustanny lęk. Co do Matrixa - mam podobnie, podam przykład. Patrząc nieraz do lustra wydaje mi sie, jakbym patrzył na innego gościa... szczególnie, gdy sie boje czegoś, kiedy mam lęk. Za oknem mamy zime: i co z tego, wydaje mi się, że to nei ma żadnej róznicy, że spadł śnieg. Wszsytko jest takie...niefizyczne, pozbawione fizyki, namacalności. Co0, mam zacząć dotykać każde drzewko, żeby się przekonać,że ono rzeczywiście tam jest?:) Niezła kapa, powiedzcie, jak daleko stąd do wariatkowa??
  15. boję się śmierci, ale to chyba większośc ludzi...jednakże jakiś czas temu byłem przekonany, ze coś sięs tanie, że mnie gdzieś coś spotka złego, że zgine. dziś bardziej boje się samego sposobu ,,zejścia"...
×