Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

A czego się kretynko spodziewałaś jak przez ostatnie dwa miesiące żresz codziennie benzo.

Tolerki się nigdy nie pozbędę.

 

nie wydaje mi się, żeby tu była silna korelacja - fakt faktem, że zolpidem nie działa "od razu" - kiedy zaczynałem go brać, działał słabo albo zbyt krótko, dopiero po paru tygodniach zaskoczył

tylko nie zwiększaj dawek, wtedy rzeczywiście może być niewesoło; lepiej się chwilę przemęczyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a czy ktoś ma takie co s ze czuje NAPIETE WSZYSTKIE chyba !! miesnie ciala wskutek uzaleznienia od zolpidemu i uczucie klucia kazdej komorki ciala gdy go brakuje? ja juz potworne napiecie mialam wczesniej to byl jeden z powodow siegnieacia po bzd ale chyba sie nigdy nie uwolnie..boje sie ze mam naprawde strasznie uszkodzonuy mozg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stonka, ja biore zolpidem z przerwami 5 lat i nigdy nie mialam efektu odstawiennego.To jest straszne co piszesz.Miesnie kluja od niewyspania i zmeczenia.Niewiem co za dawki bralas,ale mi nigdy nie brakowalo zolpidemu w sensie fizycznym.Zawsze biore z nastawieniem na sen i jak najmniejsze dawki,1/3 tabl lub polowke.

 

Dodam,ze tyle lat brania i czuje sie bardzo dobrze po nim.Dzialanie czuc nadal,rozluznia lekko i to wystarczy.Dla mnie to bardzo dobry lek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stonka, ja biore zolpidem z przerwami 5 lat i nigdy nie mialam efektu odstawiennego..... nigdy nie brakowalo zolpidemu w sensie fizycznym.Dodam,ze tyle lat brania i czuje sie bardzo dobrze po nim.Dzialanie czuc nadal,rozluznia lekko i to wystarczy.Dla mnie to bardzo dobry lek.

Taak a jakie te przerwy robisz że Ci nie brakuje? Bardzo mnie to ciekawi bo 5 lat to kawał czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, Na szczescie nie brakuje.Przerwy rozne,jak tylko daje rade spac sama to nie biore.Ostatnio jest gorzej.Mam problemy.Kiedys bywalo,ze 2 tygodnie,lub doraznie.Ciezko wyzbyc sie przyzwyczajenia i leku.Sa osoby ,ktore biora latami inne leki np neuroleptyki.Ja ich brac nie moge.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

 

Trochę mnie tu nie było ale na forum bez zmian. Jeden rzuca, drugi radzi trzeci łyka.

Moje spostrzeżenie odstawiajcie stopniowo ale stanowczo. Ja po 10 latach ćpania tych gówien przetańczenia ładnego domu i masy miłostek tak radzę ! Mój skowyt i żale znajdziecie w historii tego wątku. Nie zaczynajcie z tym bo ciężko wyjść. Od sierpnia zero xx nie czuję potrzeby łykania. Schodziłem na pramolanie było ch...wo ale żyję. Oczywiście w tym okresie musiałem zaufać lekarzowi i na szczęście tym razem się nie zawiodłem - pomógł.

To nie jest takie straszne - trochę porz...cie, popocicie się, lęki też odejdą. Mi to zajęło ok. 3 miesięcy. Nie chlajcie podczas rzucania. Cholernie ciężko połączyć z pracą ale też się da. Jeżdziłem autem i się nie zabiłem. Z perspektywy czasu widzę że dużo więcej obcierek i agresji było podczas jazdy na xx. Ponadto weszły testy na alpro w milicji ( ostatnio akcja w Szczecinie ) więc tym bardziej rzucajcie.

Żeby nie było różowo nie jest! Ostatnio miałem 2 tygodniowy napływ endorfin - zajebiste uczucie chodziłem jak nakręcony 20 godzin dziennie. Teraz jest lekka zamułka, mózg płata mi figle odnośnie wzroku - wydają się rzeczy irracjonalnie małe.

Niestety kolejny minus odstawienia xx to odkrywanie że latka lęcą - słabszy wzrok, pojawiły sie siwe włosy ale walić to.

Jedzenie jest pyszne sex jeszcze bardziej zajebisty ! Acha ja wróciłem do tańca i gotowania. Koniecznie znajdzie sobie hobby i zacznijcie coś trenować ! Nie siedzcie na tym forum bo z niego nie wyjdziecie !

Nie wiem czy nie będę musiał ale to ostateczność - SIĘGNIĘCIE PO KOLEJNE PSYCHOTROPY !

 

Koniec tych wypocin - życzę wytrwałości i uporu .

 

3majcie się !

 

no xx, no

:why:

 

:papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej -)

 

jednak psychoterapia ... idę do Pani która ma specjalizację z psychiatrii i neurologi. Zdałam sobie sprawę, że powtarza mi się schemat, schodze do zera, 3 tygodnie życie jak w Madrycie i znowu coś się dzieje i ja najwyższa dawaka - obecnie prawie 5 mg xanaxu. Zmarła mi babcia i po smierci Taty to juz mnie wykonczylo. Mame mam psychicznie chora, wiec zero pomocy. Plus dowiedzialam sie ze najlpesza przyjaciolka mi podrywa byłego chlopaka ktorego kocham - on mnie nie chce, ale bylismy 8 lat i czasem cos pisze i ja jakas tam nadzieje w sercu mam, ze wrocimy. ale do rzeczy.

 

Takie rzeczy spotykaja miliony ludzi kazdego dnia. z tym sobie trzeba po prostu radzić. a ja tego nie potrafie. Z pewnoscia nie zawsze trzeba isc do szafki i lykac 2 mg. Intel pisal, że tez ma duze problemy po odsatwieniu i radzi sobie bez benzo. Dlatego od poniedzialku psychoterapia. Musze nauczyć się naturalnych sposobów radzenia sobie ze stresem. Wyprobuję tą babkę, jak się okaże zła to wróce do mojego ukochanego Pana Józką Blachy - rewelacyjny, szczery człowiek, psyoterapeta z Katowic. Poszłabym do niego od razu, ale on nie wypisuje recept. Ale z problemów ktore mialam wtedy wyprowadził mnie rewelacyjnie. Polecam z całego serca. No ale ja musze miec kogos kto mi moze wypisac recepte teraz ... bo jestem uzalezniona. wiem ze to potrwa pare miesiecy ale bede prosić Boga zeby za rok xanax byl tylko mętnym wspomnieniem. Pozdrawiam Was wszystkich gorąco i w co myśmy się wpieprzyli .... Trzeba teraz zapłacić cenę. Miłego wieczoru wszystkim. W kontakcie -)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co zauwazylam.Przez tyle lat brania leku z roznym natezeniem nie przejmowalam sie tym faktem.Jedna noc byla lepsza,druga gorsza i nie zastanawialam sie nad tym.Bylam zadowolona z zycia itd.Akceptowalam to i paradoksalnie nie bylo problemu z odstawieniem leku na pare dni.Zadnego stresu.Oczywiscie musial byc w szafce.Obecnie im bardziej mysle o uzaleznieniu,tym bardziej wmawiam chorobe.Jestem bardziej nerwowa i nawet nie marze o naturalnym zasnieciu.Nasza psychika lub moja dziala na opak.Akceptacja tego wplywalam na mnie lepiej niz bronienie sie przezd tym.

 

-- 23 lis 2012, 16:21 --

 

kaja123, ide do pracy,do miasta,mysle sobie-wy jestescie zdrowi,nie bierzecie lekarstw,a ja jestem taka biedna,taka chora.Oczywiscie pewnie przesadzam i za bardzo sie soba zamartwiam.Wieloletnia hipochondria robi swoje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sniezka, a skad wiesz jak

ide do pracy,do miasta,mysle sobie-wy jestescie zdrowi,nie bierzecie lekarstw,a ja jestem taka biedna,taka chora

A skąd wiesz może ludzie których mijasz mają większe problemy niż Ty? ja nie mam napisane na czole ropoznania, że sie leczę i co połykam. Inni tez. Jesteśmy jednymi z wielu nie jestes odosobniona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siemka wszystkim uzaleznionym. Sam w tym tkwie i mniej wiecej wiem co przezywacie, benzo w nadmiarze lub jego brak, odstawianie, wszystkiego doswiadczylem. Jestem prawie na finiszu mojej walki z benzo, miesiac moze dwa i bede wolny ale tak naprawde to dopiero poczatek, wiele czasu jeszcze minie zanim w ogole dojde do siebie. To moj ostatni post i niedlugo juz go nie bedzie, likwiduje swoje konto, zbyt czeste zagladanie na te forum gdzie moje mysli kraza wokol problemow nie wplywa na mnie zbyt pozytywnie, takze wszystkim krorzy walcza o zycie w trzezwosci zycze wytrwalosci i determinacji w swoim postanowieniu. Peace.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem prawie na finiszu mojej walki z benzo, miesiac moze dwa i bede wolny ale tak naprawde to dopiero poczatek, wiele czasu jeszcze minie zanim w ogole dojde do siebie.

abrakadabra37, Gratuluję. Tylko takie małe ostrzeżenie - zejście do zera z benzo jest trudne fakt, potem objawy fizyczne mijają i żyjemy sobie bez tego ale jest jedno ale - psychika. Bierzesz benzo w określonych sytuacjach - min żeby znosiły lęki. Ważne jest nauczyć się zastępować działanie tego leku czymś innym, radzić sobie bez tego "cudownego" leku. To jest najtrudniejsze - bynajmniej dla mnie. To taki automat: pojawia się lęk = benzo. Można z tym 'walczyć" ale nie o to chodzi ważniejsze jest wytłumaczenie sobie i poradzenie sobie z tym odruchem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie benzodwuazepiny uzaleznily chyba bardziej psychicznie niz fizycznie.

 

Zaczelo sie od moze pochopnego eksperymentowania jeszcze w LO. Czesto sie balem, czy zalicze to czy tamto - z moja chora ambicja trojka mi nie wystarczala, juz wtedy mialem niemale leki o moja przyszlosc. No wiec czasem zazylem Nitrazepam.

 

Gorzej bylo na studiach - wszystko skupialo sie wokol nauki, czesto uczylem sie tego samego po 2-3 razy, bo chcialem za wszelka cene wypasc dobrze. Rozregulowalem sobie kompletnie spanie. Potem moje poczatki w pracy byly bardzo zle, relacje z kolegami/kolezankami nie byly dobre, czulem sie tam intruzem a wiekszosc dawala mi to jasno do zrozumienia - ze sie raczej nigdy nie zaprzyjaznimy. Dodatkowo konczylem kolejny kierunek studiow, tym razem zaocznie, wszystko sie rozregulowalo, caly spokoj, caly sen, etc. Coraz silniejsze napady depresji. Zaczalem wiec dosc regularnie zazywac te benzodiazepiny, tym bardziej ze nie mialem wtedy wlasnego pokoju i ani mi sie snilo wiercic w ciemnym pomieszczeniu do 02:00 w nocy i liczyc barany, bez mozliwosci zapalenia swiatla. A potem bylo jak w wiekszosci przypadkow - zazywalem, poniewaz bylem przekonany, ze jezeli tego nie zrobie - to na pewno nie zasne. Najlepiej dzialal na mnie Dormicum - poniewaz rano nie bylo tego uciazliwego kaca - ale bylo drogie i jezeli od razu nie poszedlem do lozka, zasypialem w fotelu/przy biurku, albo robilem jakies glupoty - pare razy ocknalem sie w nocy np ze sloikiem dzemu, ktory zjadlem prawie w 90%, przy czym nie moglem sobie przypomniec, abym wstawal i szedl do kuchni. Albo przy zapalonym komputerze z olowkiem w reku - choc pamietalem dobrze, ze wcale tam nie siedzialem, tylko na lozku. A jednak. Taka amnezja. Zatem Dormicum zaczalem sie bac i poszlo w odstawke.

 

Potem bazowalem dlugo na dwoch preparatach - Zomiren i Estazolam. Do tego leki przeciwdepresyjne, poniewaz zaraz po ukonczeniu studiow napady depresji staly sie nieodlacznymi towarzyszami mojego zycia, wszystko sie walilo jak na zawolanie. A teraz? Teraz jest roznie. Bywaja noce, kiedy przychodze z pracy i jestem tak zmeczony, ze moge zasnac bez zadnych lekow. Ale bywaja i takie, ze do 04:00 nie ma mowy o spaniu.

 

Zomirenu juz od dawna nie biore. Czasem ratuje sie Estazolamem albo Diazepamem. Ale i od nich chce wreszcie sie uwolnic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Julixes, chyba jestesmy w podobnej sytuacji.Ja nie biore benzo,ale zolpidem.Ogolnie podobny przypadek.Bierzesz doraznie z tego co czytam,wiec to zaden problem wg mnie.

Twoj post jest pocieszajacy dla mnie.Myslales,ze bez leku nie zasniesz,a jednak sie udaje:)))Takie informacje sa budujace:)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×