Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

3 minuty temu, AlicjaKa napisał(a):

Barbara, ja myślę, że relanium raczej nie może  mieć aż tak  długiego czasu półtrwania. 8 miesięcy ? Zdaje się , że do około 3 tygodni po odstawieniu może jeszcze działać. Ja wiem, że relanium się dłużej kumuluje i ma najdłuższy okres półtrwania od innych benzo ale jest też najsłabszym benzo od  innych. U mnie  niestety to  beznadziejne odstawianie było najgorszym błędem i wprowadziło totalny chaos w układzie nerwowym. Poza tym kolejna odstawka, która jest zawsze gorsza od poprzednich. Teraz to  wiem. Dlatego mam najgorsze objawy jakie mogą być. I jestem tym załamana i wykończona totalnie bo nie wiem co mnie jeszcze czeka jeśli jest coraz gorzej a ja już nie daję rady. To skakanie z dawki na dawkę, z jednego benzo na drugie i z powrotem doprowadziło do tzw. rozpalania układu nerwowego. W mojej głowie jest totalny chaos i nie wiem czy kiedykolwiek się ustabilizuję  dlatego nie wiem co robić. W zasadzie powinnam wrócić na benzo , ustabilizować się , żeby uspokoić układ nerwowy i wtedy dopiero bardzo powoli schodzić. Tyle , że u mnie teraz to jest  raczej niewykonalne bo nie wiadomo czy benzo tak daleko zadziała. Dodatkowo przy tak rozwalonym gaba nie widzę szans stabilizacji. Trzecia odstawka, która byłaby jeszcze gorsza od poprzedniej. Organizm jest już zbyt wyniszczony i nie wiem czy by to coś dało. Może u młodszej osoby tak.  Raczej nie widzę szansy przy tak rozległych szkodach. A męczyć się latami z coraz gorszymi objawami po prostu nie dam rady. Nawet chory na raka na końcu dostaje środki przeciwbólowe i benzo na uśmierzenie  dolegliwości, żeby umrzeć i tak nie cierpieć. A ja mam tak cierpieć latami ? Nie dam rady. To nieludzkie. Dlatego ludzie kończą ze sobą bo nie mogą znieść dłużej tego cierpienia. Nie wiem ale czuję się jak w zawalonym tunelu skąd nie ma wyjścia.

Ja też się tak czuję.Myślę o powrocie do benzo, chyba niewiele czasu mi już zostało, nie chcę cierpieć do końca życia.Jednak nie mam pewności czy przywrócenie coś da? Jestem w pułapce, ani żyć, ani umrzeć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Jastara napisał(a):

Ja też się tak czuję.Myślę o powrocie do benzo, chyba niewiele czasu mi już zostało, nie chcę cierpieć do końca życia.Jednak nie mam pewności czy przywrócenie coś da? Jestem w pułapce, ani żyć, ani umrzeć

Jastara rób jak uważasz.Ja w polowie odwyku bylam zmuszona wziasć Relanium 2mg (bo moja bratanica popelnila samobójstwo miala zaledwie 22 l i osierocila dwuletnie dziecko) i musze Ci powiedzieć że te ,2mg Relanium zadzialaly na mnie idealnie wyciszylo mnie i przeżylam jako tako tem pogrzeb to imoże na Ciebie też tak zadzialaja benzodiazepiny.Ale ja już do noch nie wrocilam skończylo się tylko na tej jednej tabletce

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jastara, gdybym tylko wiedziała , że benzo zadziała i będę mogła się ustabilizować na nim to nawet  bym się nie zastanawiała w mojej sytuacji. Ale Ty masz już 5 lat przerwy i lada chwila możesz wyzdrowieć. Możesz sprawdzić i wziąć 1 dawkę czy Ci pomoże i ocenić czy działa tak jak kiedyś. Ale czy będzie dalej działać i nie nabierzesz tolerancji w miarę upływu czasu to wielka niewiadoma. Pewnie jedna dawka nie zaszkodzi bo ja sama też na odstawieniu brałam raz na pół roku i nic się nie działo ale co dalej.  Niektórzy mogą brać całe życie taką samą dawkę terapeutyczną i mają szczęście, że nie muszą jej podnosić. Nie wiem od czego to zależy w sumie. A drudzy już po dwóch tygodniach mają tolerancję i muszą się męczyć z objawami. A niektórzy w ogóle reagują paradoksalnie i np. relanium ich pobudza. Mój szwagier często brał relanium nieraz cały rok i bez problemu za każdym razem odstawiał i nic mu nie było. Do tego pił alkohol a wiadomo, że działa na te same receptory. Brał też różne inne leki jak neuroleptyki, pregabalinę i to w wysokich dawkach i wszystko odstawiał z dnia na dzień. I nic się nie działo. Sama nie wiem od czego to zależy. Może ma silny układ nerwowy, silne receptory... Czasami się zastanawiam, może ja jestem jakaś felerna od urodzenia. Na BB wiele osób robi rezonans głowy, różne badania i nic im nie wychodzi.  Wszystko jest w porządku. Ale ja myślę, że taki rezonans nie stwierdzi w jakim stanie są receptory gaba. Tak, najgorsze , że nie wiadomo co robić.... I nikt nie może pomóc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Barbara 33 napisał(a):

Jastara rób jak uważasz.Ja w polowie odwyku bylam zmuszona wziasć Relanium 2mg (bo moja bratanica popelnila samobójstwo miala zaledwie 22 l i osierocila dwuletnie dziecko) i musze Ci powiedzieć że te ,2mg Relanium zadzialaly na mnie idealnie wyciszylo mnie i przeżylam jako tako tem pogrzeb to imoże na Ciebie też tak zadzialaja benzodiazepiny.Ale ja już do noch nie wrocilam skończylo się tylko na tej jednej tabletce

Ja pamiętam jak miałam te skoki ciśnienia i jechałam na sor to zawsze dawali mi dozylnie 10 relanium i po chwili wszystko przechodziło.Potem już nigdy nie brałam relanium, tylko alprox.Może rzeczywiście spróbować teraz? 2mg to chyba najniższa dawka?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Barbara, to straszne co się stało z Twoją bratanicą. 💔 Tak współczuję. Taka młoda, całe życie  było przed Nią. I takie maleńkie dziecko zostawiła...  Nie wiem co napisać. Aż mi się płakać chce. Przykre to wszystko....

Jastara, jeśli dobrze tolerowałaś relanium to może lepiej spróbować właśnie relanium a nie alprox. Relanium zawsze łatwiej odstawić i ponoć mniej uzależnia. Chociaż to też benzo. Poza tym dłużej działa bo z tego co wiem to xanax jest krótko działającą benzo i w tolerancji szybko pojawiają się objawy odstawienne między dawkami.  Nie wiem co Ci doradzić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

Barbara, to straszne co się stało z Twoją bratanicą. 💔 Tak współczuję. Taka młoda, całe życie  było przed Nią. I takie maleńkie dziecko zostawiła...  Nie wiem co napisać. Aż mi się płakać chce. Przykre to..

AlicjaKa to stalo sie w Czechach prawdopodobnie rzucila sie pod Tira ale my w to na e wierzymy,a sprawa jeszcze do tej pory jest nie wyjaśniona choc minelo już 6 lat od tego niby wypadku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Jastara napisał(a):

Ja pamiętam jak miałam te skoki ciśnienia i jechałam na sor to zawsze dawali mi dozylnie 10 relanium i po chwili wszystko przechodziło.Potem już nigdy nie brałam relanium, tylko alprox.Może rzeczywiście spróbować teraz? 2mg to chyba najniższa dawka?

Jastara tak 2mg Relanim to najmniejsza dawka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.02.2024 o 18:26, AlicjaKa napisał(a):

Witam, jestem uzależniona od benzodiazepin i właściwie  nie widzę już jakiejkolwiek szansy na wyzdrowienie. Mam 60 lat. W roku 1995 zdiagnozowano u mnie nerwicę wegetatywną w szpitalu na oddziale laryngologii gdzie trafiłam z szumami w uszach i straszliwymi zawrotami głowy. Nie mogłam jeść, spać ciągle miałam nudności, kołatania serca, mrowienia w głowie . Wykonano mi szereg badań, z których nic nie wynikało. Wezwano psychiatrę po tym jak całą noc płacząc chodziłam po korytarzu  nie wiedząc co mam ze sobą zrobić. Po wizycie psychiatry na oddziale otrzymałam magnez dożylnie i relanium ( w szpitalu nie miałam pojęcia jakie leki mi podają). I nagle wszystko się uspokoiło- byłam całkowicie zdrowa. Po tygodniu wyszłam do domu ale już bez leków. Dostałam skierowanie do przychodni psychiatrycznej gdzie dalej przepisano mi magnez dożylnie ale już bez relanium. Czułam się coraz gorzej i nie wiedziałam co się znów dzieje. Psychiatra przepisała tylko amizepin, po którym strasznie żle się czułam i w końcu przestałam brać . W tym czasie  nie wiedziałam nic  o benzodiazepinach i tak po pół  roku bez żadnych leków  poczułam lepiej. Wszystko było w porządku aż do mojej wizyty u endokrynologa ,u którego od jakiegoś czasu leczyłam się na niedoczynność tarczycy. Wspomniałam , że byłam w szpitalu i mam zdiagnozowaną nerwicę wegetatywną ale jest już lepiej. Endokrynolog pytając się jak śpię przepisał mi nowy lek tranxene ( benzodiazepina). Nie prosiłam o nic, powiedziałam ,że tak sobie śpię ale nie prosiłam o żaden lek. Powiedział, że poczuję się lepiej po nim. Myślałam, że jest to  dodatkowy lek na tarczycę. Ufałam lekarzom i to był błąd. Po miesiącu jak odstawiłam tranxene nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Znów chodziłam całymi nocami, nie mogłam spać, płacz non stop, nudności po prostu tragedia, nie wiedziałam co mi jest. Poszłam do internisty , która przepisała mi clonazepam 2mg. ( miałam brać 2 x 1 mg dziennie). Dalej nie wiedziałam co to za leki tym bardziej, że do tego leku nawet nie było ulotki w tamtych czasach. Wzięłam  tabletkę i znowu cud. Byłam zdrowa. Cóż , jeśli lek pomaga to trzeba brać. Tak wtedy myślałam, że jest to lek jak każdy inny. W końcu lekarz wie lepiej. I tak chodziłam po clonazepam najpierw do internisty a później do psychiatry. Po 12 latach brania clonazepam bez zwiększania dawki jakoś lek przestawał działać. Psychiatra przepisała mi estazolam 2 mg. I znów 12 lat brania w tej samej dawce. W międzyczasie była próba odstawienia estazolamu przez  3 miesiące ale nie dałam rady. Czułam się bardzo źle. Teraz wiem, że zbyt szybko odstawiłam. Po 3 miesiącach wróciłam do leku.  Lek dalej pomagał. Po 12 latach poczułam, że chyba nie potrzebuję już leków i sama zaczęłam odstawiać ale już po małej dawce. W sumie trwało to rok czasu. Były gorsze i lepsze dni ale jakoś nie najgorzej, miałam różne objawy ale ponieważ nie wiedziałam nic o benzo przypisywałam to różnym innym czynnikom a to pogodzie a to że zapalenie pęcherza itp. Dopiero po  całkowitym odstawieniu  estazolamu zaczęłam testować tabletki ziołowe, melatoninę, olejek CBD i inne żeby lepiej spać. Po jakimś czasie kupiłam melisę w tabletkach i to był strzał w 10. Wtedy nie wiedziałam, że melisa działa na te same receptory Gaba co benzo. Właściwie to takie ziołowe benzo. Poczułam się świetnie i tak brałam 4 lata. Do tego herbatki ziołowe typu rumianek- też działa na gaba jak benzo. Właściwie byłam zdrowa i czułam się dobrze. Czasami przed dentystą brałam doraźnie kawałeczek estazolamu. Niestety myślałam, że można raz na pół roku poratować się na uspokojenie i nie wyrzuciłam leków.  Błąd! Teraz to wiem. Właściwie byłam zdrowa. Czasami były jakieś delikatne symptomy ale jak to w życiu każdy ma jakieś gorsze dni. I przyszła pandemia covid. Zachorowałam i nie mogłam spać. Pomyślałam, że wezmę kawałeczek na noc. Właściwie nie wiem jak to się stało. Okazało się, że brałam to 2 tygodnie. Nie pamiętam tego kompletnie. Chyba przez gorączkę. Jak się zorientowałam to chciałam lek odstawić ale już się nie dało. Próbowałam 2 dni przerwy, potem 3 dni, 5 dni. Myślałam, że tak krótko brałam to dam radę. Niestety. Zaczęły się tak koszmarne objawy odstawienne, drgawki, poty, trzęsiawki, duszności, rwania w klatce piersiowej, akatyzja, koszmarne bóle brzucha, brak snu, że wpadłam w całkowitą panikę. Próbowałam wrócić do leku ale już nie działał. Teraz wiem, że przez takie skakanie tylko pogorszyłam sprawę. Jest to tzw. rozpalanie układu nerwowego. Udałam się do psychiatry, która przepisała relanium 2,5 mg x 2  na odstawienie i pregabalinę 75mg . W tym całym koszmarze i chaosie nie mogłam kompletnie myśleć. Znów zaufałam lekarzowi. Błąd. Od pregabaliny dostałam oczopląsu i nie mogłam wstać z łóżka. Relanium nie działało. Teraz wiem, że była za mała dawka. Znów powrót do estazolamu, lepiej ale, dalej ostre objawy się utrzymywały. Teraz wiem, że powinnam była zwiększyć dawkę. No cóż, gdybym wiedziała to co teraz wiem...  Znów powrót do relanium za namową lekarza z mniejszą dawką pregabaliny czyli lek Pragiola 25 mg zwiększając co kilka dni o następne 25 mg do 3 razy dziennie a równocześnie zmniejszając na siłę relanium . Dalej koszmarne ataki paniki, brak snu i wszystkie inne objawy. Zaczęłam czytać  to forum i benzobuddies. Okazuje się, że lekarze nie mają kompletnie pojęcia o odstawianiu benzodiazepin. Od samego początku byłam źle leczona. Nie dość, że pregabalina kompletnie nie pomogła to jeszcze dostałam w pakiecie inne objawy: problemy ze wzrokiem, zawroty głowy, uczucie totalnego ogłupienia i wiele innych. Czułam się jak debil! dosłownie. Lekarka powiedziała , że to przejdzie i tak czekałam półtora miesiąca. Nic nie przeszło, było coraz gorzej. Zaczęłam pomału odstawiać pragiolę. W międzyczasie testowałam inne leki: mirtor na noc w małej dawce- koszmar- rano chyba miałam psychozę, trittico na noc w małej dawce- to samo ,tylko doszedł jeszcze zespół niespokojnych nóg, pramolan- trochę lepiej ale później straszna akatyzja. Wszystko odstawione. Kiedyś próbowałam SSRI to myślałam że powybijam szyby w oknie. Innych leków już nie próbowałam. Przez półtorej miesiąca w bólach odstawiłam relanium ( teraz wiem , że za szybko). Po miesiącu pragiolę. Przez cały ten czas to jeden wielki ból, ataki paniki, akatyzja- chodziłam godzinami po domu, chciałam zedrzeć skórę z siebie,  myśli samobójcze codziennie, drgawki rąk, nóg szyi tak że nie mogłam utrzymać kubka ani nic zrobić, kompletny brak snu, straszliwe poty, drgawki wewnętrzne tak że wszystkie organy się trzęsły, koszmarne rwania w klatce piersiowej  że wyłam w poduszkę, duszenie- nie mogłam oddychać, ataki płaczu, ciśnienie ponad 150/100 i wyżej i wiele innych. Sama nie wiem jak to przeżyłam. Mam zespół stresu pourazowego. Lekarze nic nie pomogli. Nawet słynna doktor Basińska z Warszawy przez telefon wmawiała , że  po takim  czasie jak leku nie ma we krwi czyli po 3 miesiącach to nie mogą być objawy z odstawienia tylko że mam nerwicę i to wszystko jest już w mojej głowie. To przerażające jakimi ignorantami są lekarze a w szczególności psychiatrzy. Miałam kontakt chyba z 6 psychiatrami i żaden mnie nie rozumiał. Najlepiej by wypisywali tylko nowe leki. Mam teraz 8 i pół miesiąca przerwy od benzo i dalej to piekło. Schudłam 15 kilo, jestem coraz słabsza i wyniszczona fizycznie i psychicznie. Dalej mam akatyzję w środku ( rozrywanie każdego kawałka ciała) i muszę nieraz długo chodzić po domu żeby zużyć adrenalinę, która mnie rozrywa. Dalej mam drgawki całego ciała, bóle brzucha tak jakby ktoś dźgał mnie nożem i wykręcał wnętrzności ( myślę, że to uszkodzony nerw błędny współczulny), objawy Parkinsona, straszne pieczenie mózgu, śpię około 3-4 godziny czasem mniej. Teraz doszły zawroty głowy, problemy ze wzrokiem, DD, DR  i uczucie jakbym miała zemdleć. Praktycznie leżę w łóżku, nie mogę nic zrobić. Mąż się wszystkim zajmuje. Jestem tak słaba, że właściwie to myślę już tylko o śmierci.  Codziennie modlę się żeby to wszystko już się skończyło bo dalej tak nie dam rady a wiem z benzobuddies , że może ten koszmar trwać latami. Nie wiem jak ludzie to wytrzymują tak długo. Do lekarzy już nie chodzę. Raz , że nie mam siły a dwa że i tak mi nie pomogą. Powrót na benzo też nie ma sensu. Jest mało prawdopodobne że zadziała i że się ustabilizuję a może być jeszcze gorzej. Właściwie to nie mam wyjścia, chociaż jest jedno, jedyne żeby skończyć z tym cierpieniem... Przepraszam za mój długi wpis ale chciałam przestrzec ludzi przed tymi lekami. Pomagają jakiś czas a później niszczą wszystko. Najgorsze jest to,  że lekarze przepisują te tabletki a później nie maja pojęcia jak bezpiecznie je odstawić. Ja wiem , że większość statystycznie odstawia je bez problemu lub prawie bezboleśnie. Ja tez tak prawie odstawiłam za 2 razem i przez to nie miałam pojęcia, że będę przechodziła takie piekło.  Jestem też zalogowana na benzobuddies i wiem , że nie ma innej drogi jak dalej ta męczarnia. Tylko sił  i zdrowia brak coraz bardziej. Te wszystkie moje objawy utrzymują się od prawie roku włączając czas na relanium i pragioli codziennie. Najgorzej jest rano a po południu ciut lżej. Okazuje się, że to poranny kortyzol jest odpowiedzialny za wzrost wszystkich objawów i adrenalina ,która jest najwyższa właśnie rano. Aktualnie przyjmuję tylko  cytrynian magnezu ( okazuje się, że magnez tez działa na gaba A jak benzo), dalej melisę bo bym nie dała rady bez i  propranolol 10 mg x 2 dziennie na ciśnienie ale właściwie to nie za bardzo pomaga a nie chcę zwiększać  ponieważ myślę, że powoduje u mnie depresję. Na razie nie mogę odstawić ponieważ okazuje się , że na odstawieniu benzo propranolol trzeba tak jak benzo bardzo powoli odstawiać żeby nie dostać drgawek i zawału choć to małe dawki. Przez ten czas czytałam różne forum i wiem jedno, że benzo powinny być stosowane tylko w szpitalach do zabiegów. Wiem z relacji benzobuddies , że jest mnóstwo samobójstw przez benzo i nie dziwię się...  Na benzoinfo.com jest wiele wiadomości odnośnie benzo i ludzi którzy potwierdzają piekło odstawienia. Między innymi Cristine Narloch benzo, która popełniła samobójstwo. Na innym Lucinda meyer benzo you tube, która przeżyła i dalej walczy . Okazuje się, że nawet słynny psycholog Jordan Peterson wpadł w sidła benzo i można posłuchać na you tube o tym jak prawie zmarł przez te leki. To przerażające i smutne jak ludzie muszą się męczyć latami przez takie małe tabletki. Jakie szkody w mózgu wyrządzają...

 

Jastara, czytałam Twoje posty od początku i wiem jak jest Ci ciężko. Tyle czasu... Ale myślę, że Twój powrót na benzo może nie być tak bezpieczny po tak długim czasie . Ashton pisze, że układ nerwowy może być już uwrażliwiony na benzo i albo nie zadziała albo tylko na krótko i potem w tolerancji trzeba zwiększać dawkę żeby poczuć się lepiej a to droga do nikąd.

 

Będę kończyć. Nie wiem ile jeszcze dam radę to wszystko wytrzymać. Jeśli komuś pomogę tym moim wpisem żeby nie brał nigdy benzo to będę szczęśliwa..

Dobry wieczór😊

 

Przeczytałam Pani wpis bardzo uważnie 2 razy. Bardzo Pani współczuję, również obecnie przechodzę przez piekło, które jest spowodowane zażywaniem Alproxu i nagłym jego odstawieniem. To jest koszmar. Każdy dzień to walka aby normalnie w miarę jakoś funkcjonować. Trzymam za Panią bardzo mocno kciuki😊😚 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Swora napisał(a):

Dobry wieczór😊

 

Przeczytałam Pani wpis bardzo uważnie 2 razy. Bardzo Pani współczuję, również obecnie przechodzę przez piekło, które jest spowodowane zażywaniem Alproxu i nagłym jego odstawieniem. To jest koszmar. Każdy dzień to walka aby normalnie w miarę jakoś funkcjonować. Trzymam za Panią bardzo mocno kciuki😊😚 

 

Dzień dobry 🙂

 Współczuję Paniom. Nie jestem lekarzem (szkoda), ale w rodzinie mam dwóch psychiatrów. 

 Alproxu nie powinno się odstawiać na cito, trzeba włączyć diazepam. To tylko ich opinia. Nie rada, takowych nie wolno mi udzielać. 

 Proszę znaleźć dobrego dr psychiatrii, który naprawdę umie się zająć tematem odstawienia benzo. Alpra to mocarz, też odstawiałem i na drugi dzień tak mnie skręciło że nie wiedziałem kim jestem.  Ratowałem się bromazepamem ( lexotan), ale musiałem na początku brać po 30 mg, żeby zagłuszyć objawy. Potem zmniejszalem dawki, i jakoś po dwóch tygodniach zostały już tylko doły obniżenie nastroju. 

 Brałem afobam od października 2022, i skręta dostałem po odstawieniu zaledwie (😉)0,75 mg. Potem nie czułem 3 mg, i przeskoczyłem na bromazepam. Mam 50+, więc też młodość już z..a na mną. 

Pozdrawiam serdecznie 👍

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Swora, Witaj Mozo, tak ,odstawienie benzo w taki sposób to prawie zabójstwo. Ja niby dostałam relanium na zejście po tej wpadce z estazolamem ale niestety psychiatra kompletnie źle to zrobiła. Teraz wiem, że albo powinnam zwiększyć dawkę estazolamu i się ustabilizować a potem pomału schodzić  albo powinnam dołączyć do estazolamu właśnie relanium ( tak jak Ashton proponuje) w odpowiedniej dawce i wtedy dopiero po jakimś czasie po stabilizacji pomału odstawiać estazolam na rzecz relanium . A na samym końcu pomalutku odstawiać relanium. Nie dość, że dawka relanium była za mała (miałam przez cały czas ostre objawy odstawienne) to pregabalina dobiła mnie dodatkowo swoimi skutkami ubocznymi - dosłownie nie mogłam sklecić poprawnie zdania, czułam się jak nienormalna. Relanium też za szybko było odstawiane ( półtora miesiąca) ciągle miałam drgawki, ostre bóle brzucha, straszne poty, brak snu, ataki paniki, straszliwa depresja, duszności, rwania w klatce piersiowej i wiele innych. Właściwie wszystko od samego początku było robione źle i na siłę. Teraz to już jest prawie 9 miesięcy bez benzo i dalej męczę się straszliwie z tymi wszystkimi objawami plus dochodzą nowe. Przez ten czas miałam kontakt z 6 psychiatrami łącznie z Basińską z Warszawy, która prowadziła swego czasu IPiN odwykowy od benzo i  żaden z nich nie miał pojęcia o poprawnym odstawianiu benzo. Wręcz wmawiali mi , że to  wszystko nie jest już z odstawienia . Na dodatek żaden lekarz (bo był również neurolog w tym czasie) nie wykazali kompletnie najmniejszego zainteresowania odstawianiem według Ashton. Totalna ignorancja.  A teraz właściwie  powrót po 8 i pół miesiąca  do benzo żeby się ustabilizować i zmniejszać to nie wiem czy ma jakikolwiek sens... Nie ma gwarancji, że benzo zadziała i że będę się mogła ustabilizować.

 

Swora, myślę, że jeśli niedawno odstawiłaś to jest jeszcze szansa żeby wrócić do dawki i naprawdę pomału odstawiać żeby nie przechodzić tego piekła  i jakoś funkcjonować. Jakie masz objawy teraz? czy bierzesz jakieś leki dodatkowo?

 

Mozo, naprawdę udało Ci się, masz wielkie szczęście, że odstawiłeś i jest u Ciebie w porządku. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swora , też mocno trzymam kciuki za Ciebie i też bardzo Ci współczuję. Mam nadzieję, że u Ciebie nie będzie to trwało tak długo. Czytałam Twoje wpisy i cały czas nie mogę uwierzyć jak lekarz,  a tym bardziej neurolog może przepisać tak uzależniający lek nie robiąc najpierw podstawowych badań  jak MRI czy tomograf kręgosłupa  To jest przerażające. Na detoks w szpitalu  nigdy bym się nie zdecydowała.  Czytałam  różne historie i nie mam zamiaru być królikiem doświadczalnym. Są ludzie, którzy mogą brać antydepresanty lub inne leki na spanie typu mirtor, trittico i im to pomaga. Ja niestety do takich nie należę. Moim zdaniem nie ma innej metody jak bardzo powolne zmniejszanie dawki benzo w zależności od objawów. Najważniejsze , żeby nie wyniszczyć swojego organizmu. U mnie niestety wszystko się działo za szybko, na siłę i teraz jestem w takim stanie, że nie wiem czy jest to w najmniejszym stopniu odwracalne. Mój mąż ma cały czas nadzieję, ja już nie mam... Żyć przez cały czas w takim bólu, izolacji ,bez snu i regeneracji organizmu się nie da. Chciałabym zasnąć i się już nie obudzić... Tak nie da się żyć. Nie czuję się już sobą. Cały czas wydaje mi się, że to wszystko to nieprawda co się dzieje ze mną i wokół mnie.  Czasami myślę, że zwariowałam i że oglądam jakiś horror ze mną w roli głównej ale każdy poranek przynosi ten sam początek od prawie roku. Nie wiem czy można w ogóle kiedykolwiek otrząsnąć się po takiej traumie. Nikt kto tego nie przeżył nie jest w stanie zrozumieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

Swora , też mocno trzymam kciuki za Ciebie i też bardzo Ci współczuję. Mam nadzieję, że u Ciebie nie będzie to trwało tak długo. Czytałam Twoje wpisy i cały czas nie mogę uwierzyć jak lekarz,  a tym bardziej neurolog może przepisać tak uzależniający lek nie robiąc najpierw podstawowych badań  jak MRI czy tomograf kręgosłupa  To jest przerażające. Na detoks w szpitalu  nigdy bym się nie zdecydowała.  Czytałam  różne historie i nie mam zamiaru być królikiem doświadczalnym. Są ludzie, którzy mogą brać antydepresanty lub inne leki na spanie typu mirtor, trittico i im to pomaga. Ja niestety do takich nie należę. Moim zdaniem nie ma innej metody jak bardzo powolne zmniejszanie dawki benzo w zależności od objawów. Najważniejsze , żeby nie wyniszczyć swojego organizmu. U mnie niestety wszystko się działo za szybko, na siłę i teraz jestem w takim stanie, że nie wiem czy jest to w najmniejszym stopniu odwracalne. Mój mąż ma cały czas nadzieję, ja już nie mam... Żyć przez cały czas w takim bólu, izolacji ,bez snu i regeneracji organizmu się nie da. Chciałabym zasnąć i się już nie obudzić... Tak nie da się żyć. Nie czuję się już sobą. Cały czas wydaje mi się, że to wszystko to nieprawda co się dzieje ze mną i wokół mnie.  Czasami myślę, że zwariowałam i że oglądam jakiś horror ze mną w roli głównej ale każdy poranek przynosi ten sam początek od prawie roku. Nie wiem czy można w ogóle kiedykolwiek otrząsnąć się po takiej traumie. Nikt kto tego nie przeżył nie jest w stanie zrozumieć.

Masz rację, detoks w szpitalu to nie jest dobry pomysł.Ja dziś znowu od rana rycze, mam to samo co Ty, każdy poranek taki sam horror.😢

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jastara, pisząc to czuję jak wzbierają u mnie duszności i skurcze brzucha. Czuję pieczenie w głowie jakby ktoś polewał mi mózg wrzątkiem. Objawy parkinsona uniemożliwiają mi zrobienie czegokolwiek. Wszystko w środku mi się kurczy. Mam zaniki pamięci i czuję się jakbym żyła za szybą. Czy Ty po 5 latach możesz iść po zakupy, zrobić np. obiad jakiś posiłek? Jak wygląda Twój dzień. Czy te zawroty głowy umożliwiają Ci  funkcjonowanie na co dzień ?

Barbara,  czy miałaś też objawy parkinsona, duszności, skurcze wszystkich narządów w środku prawie do utraty tchu po odstawieniu benzo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Mozo napisał(a):

 Alproxu nie powinno się odstawiać na cito, trzeba włączyć diazepam.

Znaczy się zasada przy każdym leku, nawet zwykłym paracetamolu - dawka czyni truciznę. Bo sam lek, jak wiele innych, brany odpowiedzialnie nie zrobi większych problemów. I duży udział mają też indywidualne predyspozycje człowieka do uzależnień.

Brałam alprazolam pół roku ciągiem  dzień w dzień, wręcz miałam tak rozpisany przez lekarzy ze szpitala, odstawiłam z dnia na dzień i tyle. Zero problemu. Kilka lat później brałam już zdecydowanie wyższe dawki (do 6mg na dobę) dzień w dzień przez 3 miesiące. Zeszłam do 0 w 3 dni. Też bez problemu. Za drugim razem faktycznie zaczęło to iść w złą stronę i sama powiedziałam o tym lekarzowi na wizycie, oczywiście od razu uciął recepty na benzo na jakiś czas, ale no ja też byłam świadoma, że nie mogę dalej w to brnąć, bo uzależnienie od jakiegokolwiek leku wykluczy mnie z pracy na długi czas ponieważ w pracy miałam do czynienia z lekami o wiele gorszymi od benzo i też uzależniającymi. Także tak, mój lekarz ma na mnie wyebane jeśli chodzi o benzo, bo sama mu udowodniłam, że raczej nie wpakuje się w bagno. Teraz oczywiście zdarzy mi się wziąć Xanax, ale to może raz na pół roku i tyle. Opakowanie się prędzej przeterminuje niż je zużyje. 

Z tym, że u mnie benzo nigdy nie było rozwiązaniem. Ode mnie wręcz wymagali lekarze, że mam sobie radzić bez benzo z lękami/atakami paniki i dla mnie przy ataku paniki benzo jest bezużyteczne, bo ja o wiele szybciej sama ogarnę temat, niż benzo w ogóle zdąży zadziałać, mimo że działa szybko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, AlicjaKa napisał(a):

Jastara, pisząc to czuję jak wzbierają u mnie duszności i skurcze brzucha. Czuję pieczenie w głowie jakby ktoś polewał mi mózg wrzątkiem. Objawy parkinsona uniemożliwiają mi zrobienie czegokolwiek. Wszystko w środku mi się kurczy. Mam zaniki pamięci i czuję się jakbym żyła za szybą. Czy Ty po 5 latach możesz iść po zakupy, zrobić np. obiad jakiś posiłek? Jak wygląda Twój dzień. Czy te zawroty głowy umożliwiają Ci  funkcjonowanie na co dzień ?

Barbara,  czy miałaś też objawy parkinsona, duszności, skurcze wszystkich narządów w środku prawie do utraty tchu po odstawieniu benzo?

Alicjo, sama nie wychodzę nigdzie, jedynie do ogrodu.Czasem , bardzo rzadko jadę z mężem na zakupy, tylko do tych sklepów gdzie są wózki i chodzę po sklepie trzymając się wózka.Robię też z reguły obiad,to właściwe cała moja praca.Mąż już jest na emeryturze i on robi wszystko w domu i ogrodzie.Takie moje życie, widzę sąsiadów starszych ode mnie, chodzą na spacery, jeżdżą na wczasy i do sanatorium.Żal mi męża, wiem że też by chętnie pojechał, ja chciałabym ale nie dam rady po prostu.Dla mnie życie się już skończyło, boleje nad tym, ale taka prawda niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, AlicjaKa napisał(a):

Swora, myślę, że jeśli niedawno odstawiłaś to jest jeszcze szansa żeby wrócić do dawki i naprawdę pomału odstawiać żeby nie przechodzić tego piekła  i jakoś funkcjonować. Jakie masz objawy teraz? czy bierzesz jakieś leki dodatkowo?

 

Ja odstawiłam sama nagle kilka miesięcy temu, jakieś 3, z dnia na dzień. Mój koszmar zaczął się mniej więcej po około dwóch tygodniach od odstawienia. Wróciłam do Alproxu z powrotem, zmniejszając dawkę i tak zeszłam do 0,375 mg na dobę. Dodatkowo biorę Pregabalinę w dawce 150 mg. Mam szereg dziwnych objawów. Po odstawieniu Alproxu nie mogłam chodzić, nie mogłam podnieść kubka w ręce, drżało mi całe ciało. Miałam skurcze i trzęsienia mięśni. Takie ich skakanie. Mam to do tej pory ale  w mniejszym natężeniu. Jestem bardzo nerwowa, mroczki przed oczami, sztywność mięśni, bóle stawów i kosci, wrażenie pełzania czegoś pod skórą, dretwienia i mrowienia kończyn. Do tego doszło teraz uczucie czegos w gardle, lekkiego zaciskania zuchwy, koszmar po prostu koszmar. Nie życzę najgorszemu wrogowi tego co obecnie przechodzę. Oczywiście czytam o objawach i dopasowuje je do różnych chorób zwłaszcza neurologicznych. Ciagly strach i lęk przed tym, że coś mi się stanie, że umrę, że to napewno coś poważnego a lekarze to przeoczyli. Codziennie chodzę spięta. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jastara, siedzę , czytam i po prostu ryczę , że życie Twoje, moje i innych może tak wyglądać. Przecież to wszystko nie ma sensu. Chociaż tyle, że możesz cokolwiek zrobić w domu bo ja nawet tego nie mogę przez tą trzęsiawkę rąk, nóg, głowy , bólów brzucha i duszności a tak tęsknię, żeby chociaż obrać ziemniaki i pomóc w czymkolwiek. Ale po 5 latach od odstawienia to naprawdę można się załamać. W końcu ile można znieść.  Wcale się nie dziwię, że tak myślisz o powrocie do benzo, żeby to wszystko zmienić i naprawić i żeby było tak jak dawniej. Tak chciałabym Ci pomóc...  Cały czas nie mogę w to uwierzyć, że te leki mogą tak zniszczyć zdrowie i życie. Ja też mam ogródek i też czasami wychodzę . Idzie wiosna i tyle chciałabym zrobić a nie mogę. Jak na to wszystko patrzę to zaraz łzy mi lecą. Ponad rok temu byłam zdrowa a teraz prawie nie pamiętam jak to jest czuć się normalnie. Czy taki już nasz koniec ? Ja właściwie to już od życia dużo nie oczekuję byleby te wszystkie bóle, duszności i trzęsiawki przeszły bo już na prawdę nie mam siły. Na benzobuddies czytałam , że wiele osób ma zawroty głowy i czuje się jakby była na łodzi ale 5 lat to już chyba powinno przejść albo chociaż zmniejszyć się. Ja przypominam sobie, że  w ciągu tych 4 lat jak nie brałam już benzo miałam taki okres, że leżąc w łóżku przekręcając się z boku na bok miałam takie wirowanie w głowie. To tak jakby błędnik był uszkodzony. Wtedy znalazłam ćwiczenia na you tube Brandta Daroffa i inne i ćwiczyłam. Wtedy pomogło po jakimś miesiącu. Może i Tobie pomoże. Czy u Ciebie wieczorami jest lepiej z tymi zawrotami ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, AlicjaKa napisał(a):

Jastara, siedzę , czytam i po prostu ryczę , że życie Twoje, moje i innych może tak wyglądać. Przecież to wszystko nie ma sensu. Chociaż tyle, że możesz cokolwiek zrobić w domu bo ja nawet tego nie mogę przez tą trzęsiawkę rąk, nóg, głowy , bólów brzucha i duszności a tak tęsknię, żeby chociaż obrać ziemniaki i pomóc w czymkolwiek. Ale po 5 latach od odstawienia to naprawdę można się załamać. W końcu ile można znieść.  Wcale się nie dziwię, że tak myślisz o powrocie do benzo, żeby to wszystko zmienić i naprawić i żeby było tak jak dawniej. Tak chciałabym Ci pomóc...  Cały czas nie mogę w to uwierzyć, że te leki mogą tak zniszczyć zdrowie i życie. Ja też mam ogródek i też czasami wychodzę . Idzie wiosna i tyle chciałabym zrobić a nie mogę. Jak na to wszystko patrzę to zaraz łzy mi lecą. Ponad rok temu byłam zdrowa a teraz prawie nie pamiętam jak to jest czuć się normalnie. Czy taki już nasz koniec ? Ja właściwie to już od życia dużo nie oczekuję byleby te wszystkie bóle, duszności i trzęsiawki przeszły bo już na prawdę nie mam siły. Na benzobuddies czytałam , że wiele osób ma zawroty głowy i czuje się jakby była na łodzi ale 5 lat to już chyba powinno przejść albo chociaż zmniejszyć się. Ja przypominam sobie, że  w ciągu tych 4 lat jak nie brałam już benzo miałam taki okres, że leżąc w łóżku przekręcając się z boku na bok miałam takie wirowanie w głowie. To tak jakby błędnik był uszkodzony. Wtedy znalazłam ćwiczenia na you tube Brandta Daroffa i inne i ćwiczyłam. Wtedy pomogło po jakimś miesiącu. Może i Tobie pomoże. Czy u Ciebie wieczorami jest lepiej z tymi zawrotami ?

Zawroty zaczęły się już w trakcie odstawiania, zostały do dziś.Alicjo powiedz mi, co mówisz swoim znajomym gdy pytają na co chorujesz? Ja z początku mówiłam prawdę, ale wszyscy od razu twierdzili że to niemożliwe, że to musi być coś innego.Takich pytań nie da się uniknąć, szczególnie na wsi, znam moich sąsiadów od dziecka , wymiguje sie od spotkań,wspolnych spacerów.Teraz wpadłam na pomysł i mówię że zdiagnozowano u mnie boreliozę, muszę kłamać, co chwilę ktoś przychodzi, szczególnie latem, chcą mnie wyciągnąć z domu, każdy mówi że to chyba depresja, trzeba wychodzić.Też mam już tego dość, nawet chorować nie dadzą😂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swora, czyli ty jeszcze bierzesz benzo i dodatkowo Pregabalinę ? Czytałam na benzobuddies, że mnóstwo ludzi ma właśnie  takie objawy odstawienne. Rozmawialiśmy też z Jennifer Leigh z USA, która to wszystko przeszła i jest teraz trenerem od benzo. Jest też lekarzem.  Ma swoją stronę i opisuje swoje zmagania z odstawianiem . Miała między innymi taki szczękościsk , że połamała kilka zębów. Jeśli możesz to odstawiaj tak wolno, żeby mieć jak najmniej objawów. Patrz się na swoje ciało czy to wszystko toleruje. Niektórzy nawet miesiąc albo i dłużej trzymają tę samą dawkę żeby się ustabilizować. Ścierają pilnikiem mikro dawki z tabletki albo rozpuszczają w wodzie i strzykawką odmierzają mini dawki.  Nie ufaj lekarzom tylko sobie i swoim odczuciom.  Lekarze odstawiają według ulotki po 50 % na tydzień. To barbarzyństwo. Chociaż niektórzy ludzie to tolerują i nic im nie jest. Na BB to góra 7-10% na 2 tygodnie.  Czasem trzeba trochę zwiększyć dawkę jeśli objawy się bardzo pogarszają. Tak Ci współczuję, że przechodzisz przez ten koszmar. Dobrze, że tolerujesz pregabalinę. Ja nie mogłam. Ale też trzeba z nią uważać bo może później przy odstawianiu dawać swoje objawy odstawienne. Trzeba ją odstawiać bardzo powoli tak jak benzo. Nie szukaj już neurologów. Nic nie pomogą. To wszystko jest z odstawienia. Czy możesz teraz jakoś funkcjonować typu praca, zakupy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, cały czas zazywam Alprox. Bez przerwy zastanawiam się nad tym jak tak mała tabletka mogła zrobić takie spustoszenie w moim organizmie. Nie wierzę do końca, że to tylko to. Zastanawiam się czy właśnie nie mam boleriozy i czy to ona nie daje takich objawów. Teraz np leżę i nie mam siły wstać, choć dzisiaj czeka mnie dużo pracy w domu. Funkcjonuje normalnie, staram się przynajmniej. Obecnie nie pracuje zawodowo, mam starszych Rodziców. Mam problem ze stopami i palcami, one są takie usztywnione, mrowiejące. Ciężko mi to opisać. W przyszłym tygodniu mam iść do szpitala na detoks. Wiem, że są różne opinie co do tego ale trafiłam tak mi się wydaje na dobrego lekarza psychiatrę i postawiłam na Nieho, licząc, że mi pomoże i uwolni od tego cierpienia. Chciałabym jeszcze ułożyć sobie a tak to każdy raczej ucieknie😉😔 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jastara, tak naprawdę ze znajomymi nie widziałam się już od roku od czasu odstawiania. Po prostu nie byłam w stanie. Nawet przez pierwsze 6 miesięcy nie mogłam rozmawiać przez telefon. Tak mnie dusiło, że nie mogłam mówić. Mój głos do tej pory się trzęsie. Mój mąż rozmawiał zawsze za mnie. Teraz kilka razy króciutko dałam radę. Ale to naprawdę 5 minut nie dłużej. Cóż, też nie rozumieją. Powiedziałam o benzo i potencjale w jakim uzależniają do tego stopnia jak w moim przypadku. Ale nigdy o tym nie słyszeli. Jedna koleżanka kiedyś brała antydepresanty i twierdzi, że jej bardzo pomogły i nigdy nie miała problemów kiedy brała i odstawiała. Moja szwagierka też bierze antydepresanty do tego lek nasenny ale z grupy Zetek bodajże onirex i też sobie chwali. Ponoć nie uzależniła się choć czytałam, że te leki tak samo uzależniają jak benzo. Teraz bardzo rzadko rozmawiamy bo u mnie w sumie nic się nie zmienia, spotkać się nie dam rady ponieważ nie jestem w stanie usiedzieć dłużej niż 5 minut ,zresztą teraz jestem tak słaba, że prawie cały czas leżę w łóżku a  rozmawiać tym bardziej nie dałabym rady. I tak w końcowym efekcie  myślą, że mam załamanie nerwowe.  A ja już nie potwierdzam ani nie neguję. Przez odstawianie  benzo praktycznie wszystko się traci, zdrowie, pracę, znajomych, czasem cały dobytek jeśli ktoś jest sam i nie może pracować a często nawet życie. Nie wiem czy kiedykolwiek dam radę się spotkać. Na ten moment nie widzę szans... Kilka razy dziennie płaczę. Wszystko doprowadza mnie do rozpaczy. Każdy stres muszę odchorować jeszcze większymi bólami bezsennością. Żyję z dnia na dzień i modlę się tylko o to żeby mieć mniej bólu na następny dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, AlicjaKa napisał(a):

Jastara, tak naprawdę ze znajomymi nie widziałam się już od roku od czasu odstawiania. Po prostu nie byłam w stanie. Nawet przez pierwsze 6 miesięcy nie mogłam rozmawiać przez telefon. Tak mnie dusiło, że nie mogłam mówić. Mój głos do tej pory się trzęsie. Mój mąż rozmawiał zawsze za mnie. Teraz kilka razy króciutko dałam radę. Ale to naprawdę 5 minut nie dłużej. Cóż, też nie rozumieją. Powiedziałam o benzo i potencjale w jakim uzależniają do tego stopnia jak w moim przypadku. Ale nigdy o tym nie słyszeli. Jedna koleżanka kiedyś brała antydepresanty i twierdzi, że jej bardzo pomogły i nigdy nie miała problemów kiedy brała i odstawiała. Moja szwagierka też bierze antydepresanty do tego lek nasenny ale z grupy Zetek bodajże onirex i też sobie chwali. Ponoć nie uzależniła się choć czytałam, że te leki tak samo uzależniają jak benzo. Teraz bardzo rzadko rozmawiamy bo u mnie w sumie nic się nie zmienia, spotkać się nie dam rady ponieważ nie jestem w stanie usiedzieć dłużej niż 5 minut ,zresztą teraz jestem tak słaba, że prawie cały czas leżę w łóżku a  rozmawiać tym bardziej nie dałabym rady. I tak w końcowym efekcie  myślą, że mam załamanie nerwowe.  A ja już nie potwierdzam ani nie neguję. Przez odstawianie  benzo praktycznie wszystko się traci, zdrowie, pracę, znajomych, czasem cały dobytek jeśli ktoś jest sam i nie może pracować a często nawet życie. Nie wiem czy kiedykolwiek dam radę się spotkać. Na ten moment nie widzę szans... Kilka razy dziennie płaczę. Wszystko doprowadza mnie do rozpaczy. Każdy stres muszę odchorować jeszcze większymi bólami bezsennością. Żyję z dnia na dzień i modlę się tylko o to żeby mieć mniej bólu na następny dzień.

Mam to samo co Pani, mam 37 lat, jestem po rozwodzie i nie mogę niestety mieć dzieci. Pragnę żyć normalnie i chciałabym żeby mnie ktoś pokochał, chciałabym mieć w tej walce z benzodiazepinami wsparcie. Moi Rodzice, mają swoje choroby, nie rozumieją tak tego. Nie chce już też im tak marudzić. Bo widzę, że mają tego dosyć. Nie idzie tak żyć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swora, jeśli funkcjonujesz w miarę normalnie to nie jest jeszcze tak źle ale jesteś cały czas na benzo plus pregabalina, która też trochę pomaga. Problem z drętwieniami, sztywnością w szczególności stóp, rąk to bardzo typowe symptomy od benzo. Ja też to mam plus takie pieczenie rąk i stóp jakby mi ktoś nałożył skarpetki i polał wrzątkiem a ręce wsadził do piekarnika. I tak dzień w dzień od roku. Z tym szpitalem i detoksem to ciężka sprawa. Jeśli jesteś zdecydowana to spróbuj. Jak będzie źle to zawsze możesz wrócić do domu. Ale wiem , że w szpitalach bardzo szybko odstawiają benzo i zastępują antydepresantami, neuroleptykami, lekami przeciwpsychotycznymi i innymi. Po prostu będą testować na Tobie co się da. Może Ci się uda i Ci pomogą. To też loteria. To zależy od człowieka i jego układu nerwowego. Niektórzy dają radę jeśli mogą brać te wszystkie leki. Ja próbowałam różnych i niestety nie toleruje ich mój organizm.

Swora, przykro mi, że masz tak ciężko w życiu i nie masz wsparcia.  Tak, często bliscy nie rozumieją tego uzależnienia i odwyku od leków. Ale co się dziwić jeśli nawet lekarze tego nie rozumieją...Ja bez wsparcia mojej rodziny teraz w takim stanie nie dałabym rady i nie byłoby mnie już. To pewne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×