Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, AlicjaKa napisał(a):

jak sama nazwa wskazuje benzodiazepiny moja walka z uzależnieniem dotyczy uzależnienia od benzo. I głównie piszą tutaj osoby uzależnione od tego leku lub zmagające się z uzależnieniem.  A ja traktuję benzo jak narkotyk.  I czuję się jak narkoman niestety . Działa na zasadzie jak heroina i inne używki. A te są postrzegane jak narkotyki. Zresztą niektórzy nawet nazywają papierosy , alkohol  narkotykiem bo też jest to nałóg

Zgadza się, ale jednak jest to pojedynczy temat w jednym z wielu wątków i w dodatku mało kto się tutaj udziela. Osobiście również traktuję benzodiazepiny jak narkotyki, ale do heroiny to im bardzo daleko. Jeżeli ktoś nie ma zaburzeń psychicznych jak stany lękowe itd. to benzo co najwyżej sprawią, że ktoś poczuje się zmęczony, czy senny. W przypadku opioidów jest zupełnie inaczej. Alkohol jak najbardziej jest narkotykiem, silnym depresantem układu nerwowego, a nikotyna, zawarta w tytoniu została oficjalnie uznana przez Światową Organizację Zdrowia za narkotyk, ponieważ podobnie jak heroina, czy kokaina zwiększa produkcję dopaminy odpowiedzialnej za uczucie przyjemności i rozwój uzależnienia.

 

24 lata na benzodiazepinach trochę przerasta moje pojęcie, ale nagłe przejście z 2 mg klonazepamu na 2 mg estazolamu nie dało od razu żadnych nieprzyjemnych objawów? Patrząc na przeliczniki estazolam jest mniej więcej 4x słabszy od klonazepamu, działa krócej i ma inny profil.

🤔 Melisa, waleriana, passiflora... ile ja bym dał żeby to na mnie działało 🙂

 

42 minuty temu, Mozo napisał(a):

jaki oddział detoksu uwolni Cię od benzosów w dwa tygodnie? 

ŻADEN

Trafiłem raz na oddział toksykologii, co prawda byłem hospitalizowany (nie ciekawa historia), ale zdjęli mnie z benzodiazepin w ciągu 8 dni. Wyszedłem trochę skołowany, z lekką bezsennością i dużym moralniakiem, a tak poza tym to było całkiem ok. Jednak jakiś czas później wróciłem do benzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Mozo napisał(a):

to początki zażywania benzo czy już z doświadczeniem w latach?

Miałem już wtedy kontakt z benzo od około 6-7 lat z różnymi przerwami, a w ciągu byłem ponad 6 miesięcy. Głównie lorazepam, klonazepam i później jeszcze fenobarbital.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fobic, tak przejście z clonazepamu na estazolam zupełnie bez problemu mimo, że estazolam to słabsze benzo i krócej działające. Nie wiem , być może clonazepam już przestał działać po prostu. Chociaż jak sobie przypominam to ze 2 dni rano miałam jakieś takie uciski w klatce piersiowej ale było to tak delikatne i krótkotrwałe, że nie zwróciłam na to uwagi. No niestety, kiedyś w latach 90 clonazepam sprzedawano w aptece jak listek rutinoscorbinu bez opakowania i bez ulotki. Być może była jakaś ulotka przepasana gumką recepturką  ale ja takiej nie dostałam. Tyle  lat brałam bo myślałam, że to po prostu lek jak inne np. na tarczycę itp. Żaden lekarz mi nie powiedział, że to uzależnia i jak ciężkie  i skomplikowane może być odstawienie.  W międzyczasie na estazolamie była jedna próba odstawienia tyle, że za krótka bo 3 miesiące odstawiania i później 3 miesiące nie brałam. Ale źle się czułam i z powrotem wróciłam na estazolam na następne 6 lat. W tym czasie wychodziłam z założenia, że jak lek pomaga to trzeba brać jak lekarz przepisuje. I tak to szło z roku na rok. Wtedy po 12 latach brania estazolamu sama stwierdziłam, że coś za długo już to wszystko biorę i wieczne chodzenie do przychodni po recepty już mnie denerwowało i po prostu  spróbuję pomału odstawiać ale nie tak krótko jak poprzednio tylko bez naciskania i na luzie. I tak   jakoś pomału udało się odstawić. Po odstawieniu szukałam czegoś na spanie bo było takie sobie i wtedy właśnie wypróbowałam melisę, która świetnie sobie z tym poradziła. No i cóż estazolam sobie leżał w szafce z lekami. Zupełnie o nim nie myślałam na co dzień , ewentualnie raz na pół roku brałam ćwiartkę na wizytę u dentysty czy 2 lata temu  raz  jak moja mama zachorowała na covid i było bardzo ciężko. No i rok temu jak ja zachorowałam na covid chciałam wziąć ćwiartkę na spanie i tak wpadłam niestety. A teraz to wychodzi na to , że albo dam jakoś radę w co zaczynam wątpić albo  benzo mnie pokona...

2 godziny temu, Mozo napisał(a):

 

Oby. 

A ja się czuję narkomanem, ponieważ etanol jest narkotykiem i jestem od niego uzależniony, tak i benzodiazepin, tylko tutaj to chyba lekomanem. Papierosy palę, kiedy mi się chce. Dziś mi się nie chce. Zresztą rzucałem z dnia na dzień, raz na 9 lat, raz na rok. 

 Kolejna zagadka biochemii mózgu, bo fajki mam tam, gdzie słońce nie dochodzi 🥳

 

 Mozo,  masz rację . Faktycznie to uzależnienie trzeba bardziej nazywać lekomanią ale dla mnie wszystko co uzależnia to narkotyk. Nieraz mówi się, że słodycze to tez narkotyki ale już bez przesady 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jadziu, czy Ty też schudłaś po odstawieniu benzo? Ja już 10 kilo schudłam i końca nie widać. Nie mogę nic przytyć. Chociaż staram się jeść jak najwięcej to jestem chuda jak kościotrup, masakra jakaś...

3 godziny temu, Jastara napisał(a):

 

 

Wróciłaś do swojej poprzedniej wagi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

Jadziu, czy Ty też schudłaś po odstawieniu benzo? Ja już 10 kilo schudłam i końca nie widać. Nie mogę nic przytyć. Chociaż staram się jeść jak najwięcej to jestem chuda jak kościotrup, masakra jakaś...

 

Wróciłaś do swojej poprzedniej wagi?

Tak, schudłam 15 kilo i wyglądałam jak kosciotrup.Z 60kg spadlam na 45😫.Teraz wróciłam do normy, chudniecie jest normalne przy odstawianiu, nie martw się😁, to się poprawi🌹

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Jadziu, pocieszyłaś mnie trochę bo już  mam czarne myśli. Żebra  mi wystają i wyglądam strasznie. Wypadają mi włosy, skórę mam suchą jak z papieru. Ręce i nogi jak patyki.  Chyba się  całkiem rozpadam. 😭

15 kilo ? oj , to strasznie dużo schudłaś... współczuję Ci, też tyle wycierpiałaś. Boże jak te leki wykańczają organizm.

Dziękuję, że jesteś i dajesz mi tyle wsparcia 💕 Przesyłam Ci  moje dobre myśli i wsparcie. ❤️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim, dawno mnie tu nie było. Moja "przygoda" ciągnie się już od wielu lat, wpadłem w sidła przypadkowo, nieświadomie... Aktualnie minęła rocznica próby pójścia na detoks (w ostatniej chwili zrezygnowałem, a dokładniej p. doktor w Ipinie mnie opieprzyła, że się nie nadaję, bo ona słyszy, że podświadomie nie jestem gotowy. Od miesiąca z dnia na dzień z alpry przeszedłem na rolki (kolejna próba z nowym lekarzem). Z 4-5mg alpry, zszedłem na dłuższy czas na 1,5-2 mg, a teraz staram się trzymać 5mg relanium. Dzisiaj po wizycie, na której doktor powiedział, że nie może mi więcej niż jedno opakowanie wypisać to powiedziałem, że tak się boję, że zrobię to co zwykle, żeby mieć psychiczny komfort, "na zapas", bo do niego bardzo ciężko się dostać. Miało być jedno opakowanie zamówione "na boku", a skończyło się na czterech... Jestem załamany, lekarz mówi mi, że mało kto wyjdzie z tego w warunkach domowych. Dzisiaj czuję jeszcze jakieś potężne uboki, dorzuciłem trzecią dzisiaj już rolkę, bo wszystko mi aktualnie jedno. 

Czy wiecie może, gdzie znajdę jakieś dobre mitingi i czy można uczęszczać na nie pod wpływem leków? (te dawki nic mi absolutnie nie robią jeżeli chodzi o zachowanie i świadomość). 

Dzięki za przeczytanie, nie mam gdzie z siebie wylać tej bezsilności... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jadziu, jak się dziś czujesz?  Jak Twój pęcherz, lepiej troszkę?  Bierzesz cały czas benzo z rana?  U mnie dalej tak samo. To się  chyba nigdy się nie skończy...

Cały czas się zastanawiam czy można się  przyzwyczaić od takiego życia w bólu i cierpieniu? Bo jak inaczej wytłumaczyć, że ludzie męczą się latami z tym wszystkim przez tyle czasu. Czy to jest  w ogóle realne? Ja wiem, że każdy ma nadzieję, że w końcu wyzdrowieje. Ale jak czytam, że ktoś się męczy 10 lat, 12 lat to nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak można to wszystko tak długo znosić.

Mozo, co u Ciebie wszystko ok?

Pozdrawiam Was 💕

Kosmos, przykro mi , że też cierpisz. Te narkotyki nie odpuszczają tak łatwo. Myślę, że tylko nielicznym się udaje. Układ nerwowy jak już raz zostanie zmieniony przez benzo to raczej  tak prędko nie jest w stanie dojść do równowagi a co dopiero do stanu wyjściowego przed braniem tych leków.  A jeszcze jak ktoś  ma problemy z nerwicą, lękami itp. to już w ogóle lipa. Odnośnie mitingów to Ci nie pomogę bo nie wiem ale z tego co pamiętam to chyba nie można być pod wpływem benzo. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, AlicjaKa napisał(a):

Jadziu, jak się dziś czujesz?  Jak Twój pęcherz, lepiej troszkę?  Bierzesz cały czas benzo z rana?  U mnie dalej tak samo. To się  chyba nigdy się nie skończy...

Cały czas się zastanawiam czy można się  przyzwyczaić od takiego życia w bólu i cierpieniu? Bo jak inaczej wytłumaczyć, że ludzie męczą się latami z tym wszystkim przez tyle czasu. Czy to jest  w ogóle realne? Ja wiem, że każdy ma nadzieję, że w końcu wyzdrowieje. Ale jak czytam, że ktoś się męczy 10 lat, 12 lat to nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak można to wszystko tak długo znosić.

Mozo, co u Ciebie wszystko ok?

Pozdrawiam Was 💕

Kosmos, przykro mi , że też cierpisz. Te narkotyki nie odpuszczają tak łatwo. Myślę, że tylko nielicznym się udaje. Układ nerwowy jak już raz zostanie zmieniony przez benzo to raczej  tak prędko nie jest w stanie dojść do równowagi a co dopiero do stanu wyjściowego przed braniem tych leków.  A jeszcze jak ktoś  ma problemy z nerwicą, lękami itp. to już w ogóle lipa. Odnośnie mitingów to Ci nie pomogę bo nie wiem ale z tego co pamiętam to chyba nie można być pod wpływem benzo. 

Pęcherz lepiej, ale wciąż biorę furagine, dziś trzeci dzień, przedtem brałam urosept, kiedyś mi pomagał, teraz już nie.Jeszcze chyba do soboty pobiore tą furagine?Biorę rano lorafen, ale w sumie nie wiem czy to coś daje, niby lepiej jest te pare godzin, ale szału nie ma.Nie wiem co dalej? Perspektywa cierpienia 10 czy 12 lat w moim wieku? Może gdybym była młoda, ale teraz chcę chociaż trochę pożyc bez tych wszystkich strasznych objawów.Przesyłam dobre myśli, trzymaj się.Może jutro będzie lepiej?🌹

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Jastara napisał(a):

Pęcherz lepiej, ale wciąż biorę furagine, dziś trzeci dzień, przedtem brałam urosept, kiedyś mi pomagał, teraz już nie.Jeszcze chyba do soboty pobiore tą furagine?Biorę rano lorafen, ale w sumie nie wiem czy to coś daje, niby lepiej jest te pare godzin, ale szału nie ma.Nie wiem co dalej? Perspektywa cierpienia 10 czy 12 lat w moim wieku? Może gdybym była młoda, ale teraz chcę chociaż trochę pożyc bez tych wszystkich strasznych objawów.Przesyłam dobre myśli, trzymaj się.Może jutro będzie lepiej?🌹

 

Jadziu, cieszę się, że lepiej się czujesz.  😁 Ja zawsze brałam 10 dni, żeby nie było nawrotu. Bo nieraz jak wzięłam za krótko to po tygodniu  była powtórka z rozrywki. A później pomagał mi ten wywar z kaszy jaglanej i już miałam  spokój.

Jadziu,  w naszym wieku powinnyśmy się cieszyć wreszcie przyjemnym życiem na emeryturze. A tu tylko ciągła walka dzień po dniu. Ech, szkoda słów...  Trzymaj się też.  Dziś mam taki dzień zwątpienia w to wszystko . Ja też Ci przesyłam dobre myśli. Oby jutro było lepiej ❤️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

 

Jadziu, cieszę się, że lepiej się czujesz.  😁 Ja zawsze brałam 10 dni, żeby nie było nawrotu. Bo nieraz jak wzięłam za krótko to po tygodniu  była powtórka z rozrywki. A później pomagał mi ten wywar z kaszy jaglanej i już miałam  spokój.

Jadziu,  w naszym wieku powinnyśmy się cieszyć wreszcie przyjemnym życiem na emeryturze. A tu tylko ciągła walka dzień po dniu. Ech, szkoda słów...  Trzymaj się też.  Dziś mam taki dzień zwątpienia w to wszystko . Ja też Ci przesyłam dobre myśli. Oby jutro było lepiej ❤️

Powiedz mi jeszcze jak robisz ten wywar z kaszy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jadziu,  pół szklanki kaszy  jaglanej przepłukuję na sitku pod ciepłą  wodą. Potem wrzucam do garnka, zalewam 1 i 1/2 szklanki zimnej wody i gotuję powolutku do miękkości tak około 10-15 minut. Trzeba mieszać, żeby się nie przypaliła. Jak mało wody to można dolać w trakcie gotowania, żeby nie było tak gęste. Ja to tak robiłam na oko. Ale po ugotowaniu ta woda z kaszy powinna być taka w postaci kleiku. Trzeba to przecedzić i i odstawić ten kleik do wystygnięcia. Powinno wyjść tak pół szklanki kleiku do wypicia. Na sam koniec wciskałam do kleiku sok z cytryny. Zamieszać i powoli wypić. Samą kaszę, która została później zjadałam z pokrojonym bananem , cynamonem i kawałkami jabłka. Można polać miodem . Ale to już według gustu.  

😁❤️

Na zdrowie

A i to jest tak na 1 raz. Ja to piłam 3 razy dziennie i po prostu robiłam świeże za każdym razem ale można zrobić więcej , żeby było na cały dzień. Tylko takie całkiem zimne to trochę jest za gęste i trzeba dolać odrobinę gorącej wody i wymieszać.

 

Trochę z tym roboty ale co się nie robi, żeby nie cierpieć 😁

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Mozo napisał(a):

Hej Dziewczyny 💐, Kosmos witaj 😊

U mnie dziś mega dół, dopiero się jakoś pozbierałem. 

Nic się nie chce😬

Fizycznie to norma, ale psycha też dzień potrafi załatwić. Ale to takie tam, boję się że jak już to odstawię to tak zostanie. 

 O tym lorafenie dziś dużo czytałem na hypku, to jedni chwalą ale większość twierdzi że w tego w ogóle nie czuć. No, ale to takie specyficzne forum. Chyba najszybciej uzależnia. Ale co nam to uzależnionym robi za różnicę 🙃.

 W żadne antydepy nie wejdę, bo to już ma lata i tylko lęki testują. Zresztą ci którzy je zaczynają brać mają uboki już przy wstawianiu leku. To ja wolę mieć przy odstawieniu. Bo zanim lek zacznie działać to czas u każdego inny. 

 Benzo jak alko, działa od razu. Jest dysktretne za to. 

Czuję się jak zombie.

Kosmos, nie wiem jak jest na mityngach AN, jedynie że słyszenia mogę Tobie powiedzieć, że ponoć każą wyrzucić wszystkie dragi, z domu i chodzić i się zrobi samo. Benzo to nie krótka piłka, nie musisz mówić prawdy że brałeś tyle żebyś przetrwał uboki. 

A co, masz padaczki dostać na spotkaniu?

 Ja na AA nic nie mówię. Zresztą, tu nie ma porównania. Prawie półtora roku nie piję i mi to z głowy wyparowało. Ta lekomania mnie dobija, bo jestem niewolnikiem tabletki. To nie jest wolność. 

Ten stres jest gorszy niż tam, wiecie, dziewczyny. 

Ale może jutro będzie lepiej. 

Pustka w głowie, żywy trup, tak się dziś czuję.🤔

 Byle do jutra. 💓

Pozdro Wam 💐

 

 

 

Witaj Mozo, u mnie też dzisiaj kiepsko, zresztą teraz to  standard. Tak, masz rację , nie dość, że człowiek jest uzależniony od tej głupiej tabletki to jeszcze trzeba latać i się prosić o receptę. Później liczyć czy  aby starczy i umawiać wizytę z wyprzedzeniem. Kiedyś w latach 90 w przychodniach  na NFZ było pusto a teraz najbliższy termin za pół roku. Koszmar jakiś.... Czy tyle ludzi choruje? Czy tyle jest może uzależnionych... Zresztą  prywatnie też z marszu nie ma wolnych terminów.

Z antydepresantami to w ogóle problem. Bo nie dość, że trzeba się męczyć na starcie nie wiadomo ile , to później się okazuje, że niestety nie pasują i trzeba zmieniać a to wszystko trwa. A potem męczyć się  jeszcze z odstawieniem i ubokami.  Do kitu to wszystko...

Trzymaj się, pozdrowienia ❤️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

Jadziu,  pół szklanki kaszy  jaglanej przepłukuję na sitku pod ciepłą  wodą. Potem wrzucam do garnka, zalewam 1 i 1/2 szklanki zimnej wody i gotuję powolutku do miękkości tak około 10-15 minut. Trzeba mieszać, żeby się nie przypaliła. Jak mało wody to można dolać w trakcie gotowania, żeby nie było tak gęste. Ja to tak robiłam na oko. Ale po ugotowaniu ta woda z kaszy powinna być taka w postaci kleiku. Trzeba to przecedzić i i odstawić ten kleik do wystygnięcia. Powinno wyjść tak pół szklanki kleiku do wypicia. Na sam koniec wciskałam do kleiku sok z cytryny. Zamieszać i powoli wypić. Samą kaszę, która została później zjadałam z pokrojonym bananem , cynamonem i kawałkami jabłka. Można polać miodem . Ale to już według gustu.  

😁❤️

Na zdrowie

A i to jest tak na 1 raz. Ja to piłam 3 razy dziennie i po prostu robiłam świeże za każdym razem ale można zrobić więcej , żeby było na cały dzień. Tylko takie całkiem zimne to trochę jest za gęste i trzeba dolać odrobinę gorącej wody i wymieszać.

 

Trochę z tym roboty ale co się nie robi, żeby nie cierpieć 😁

Dziękuję Ci bardzo za przepis, ja bardzo lubię jaglanke i często ją jem, ale o tym wywarze nie wiedziałam😁.Człowiek uczy się całe życie.Pozdrawiam Cię i życzę żebyś już wkrótce lepiej się poczuła🌹

Godzinę temu, Mozo napisał(a):

Hej Dziewczyny 💐, Kosmos witaj 😊

U mnie dziś mega dół, dopiero się jakoś pozbierałem. 

Nic się nie chce😬

Fizycznie to norma, ale psycha też dzień potrafi załatwić. Ale to takie tam, boję się że jak już to odstawię to tak zostanie. 

 O tym lorafenie dziś dużo czytałem na hypku, to jedni chwalą ale większość twierdzi że w tego w ogóle nie czuć. No, ale to takie specyficzne forum. Chyba najszybciej uzależnia. Ale co nam to uzależnionym robi za różnicę 🙃.

 W żadne antydepy nie wejdę, bo to już ma lata i tylko lęki testują. Zresztą ci którzy je zaczynają brać mają uboki już przy wstawianiu leku. To ja wolę mieć przy odstawieniu. Bo zanim lek zacznie działać to czas u każdego inny. 

 Benzo jak alko, działa od razu. Jest dysktretne za to. 

Czuję się jak zombie.

Kosmos, nie wiem jak jest na mityngach AN, jedynie że słyszenia mogę Tobie powiedzieć, że ponoć każą wyrzucić wszystkie dragi, z domu i chodzić i się zrobi samo. Benzo to nie krótka piłka, nie musisz mówić prawdy że brałeś tyle żebyś przetrwał uboki. 

A co, masz padaczki dostać na spotkaniu?

 Ja na AA nic nie mówię. Zresztą, tu nie ma porównania. Prawie półtora roku nie piję i mi to z głowy wyparowało. Ta lekomania mnie dobija, bo jestem niewolnikiem tabletki. To nie jest wolność. 

Ten stres jest gorszy niż tam, wiecie, dziewczyny. 

Ale może jutro będzie lepiej. 

Pustka w głowie, żywy trup, tak się dziś czuję.🤔

 Byle do jutra. 💓

Pozdro Wam 💐

 

Mozo, jutro będzie lepiej, głowa do góry, pozdrowienia🌹

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi drodzy, nie róbcie off topu w tym wątku - to nie miejsce na na jaglanki, pozdrawianki i inne takie rzeczy. Temat jest jasny - benzo i odstawianie (ważny i potrzebny wątek - ludzie tu zaglądają). Takie luźne pogaduszki na inne tematy przenieście do jakiegoś wątku offtopowego - możecie sobie założyć tam i rozmawiać o czym chcecie. Nie chcę Wam tego wyrzucać do kosza, ale proszę o zastosowanie się do mojej sugestii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Mozo napisał(a):

 Zrobiłem straszną rzecz. Wziąłem Xanax. Rozruszał mnie od razu. Pojechałem do Lidla, kupiłem co tam trzeba, to 500 metrów w jedną stronę, ale tolerka mi na alpre spadła. Więcej nie wezmę, ale tego dzisiejszego doła nie mogłem wytrzymać. 

 Chyba mi tolerka na rolki rośnie, Boże, błędne koło. Teraz się oczywiście czuję fajnie. Chemia. 

Silnik się nawet nie rozgrzał, biedny Nissan 🤪. A paliwa na zasiégu zeszło na 10 km, n komputer wyświetli 🤣. Na 1 km. 

 Zimnego nie zrobię, bo dla mózgu to szok będzie i wyląduje jak Wy.

Na wyrku. 

Doqrfy nédzy, w co my wdepnelismy...

 To kobiety, zrozum... Trzeba zrobić wątek kulinarny😁

Pozdrawiam serdecznie 👍

 Uważaj na ten lorazepam, błyskawicznie uzależnia. 3,4 razy szybciej niż alpra. To krótkie benzo. 

 

Mozo to co zrobić? Spróbować relanium? Ten lorafen też nie bardzo siedzi, ale daje chwilę wytchnienia od tych objawów.Nie ma już dla mnie życia, tragedia, ani żyć ani umrzeć😓

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Mozo napisał(a):

 Pisałaś że masz piątek umówiony z wnuczkami. Trochę czasu jest. Poszperać w necie, spróbuj znaleźć psychiatrę i powiedz mu od razu przez tel. że chodzi o zejście z benzo, jak wygląda sytuacja żeby wiedział od razu. Mi rad udzielać nie wolno. Nawet gdybym teraz zadzwonił do swoich, to oni mogą tylko mi powiedzieć. Albo ochrzaniç. 

Ale to mój przypadek. 

 Spróbuj, działaj, jak ci ten lor daje trochę ulgi. 

🫂🌼

 

 

Dzięki Mozo🌹

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Mozo napisał(a):

Hej Dziewczyny 💐, Kosmos witaj 😊

U mnie dziś mega dół, dopiero się jakoś pozbierałem. 

Nic się nie chce😬

Fizycznie to norma, ale psycha też dzień potrafi załatwić. Ale to takie tam, boję się że jak już to odstawię to tak zostanie. 

 O tym lorafenie dziś dużo czytałem na hypku, to jedni chwalą ale większość twierdzi że w tego w ogóle nie czuć. No, ale to takie specyficzne forum. Chyba najszybciej uzależnia. Ale co nam to uzależnionym robi za różnicę 🙃.

 W żadne antydepy nie wejdę, bo to już ma lata i tylko lęki testują. Zresztą ci którzy je zaczynają brać mają uboki już przy wstawianiu leku. To ja wolę mieć przy odstawieniu. Bo zanim lek zacznie działać to czas u każdego inny. 

 Benzo jak alko, działa od razu. Jest dysktretne za to. 

Czuję się jak zombie.

Kosmos, nie wiem jak jest na mityngach AN, jedynie że słyszenia mogę Tobie powiedzieć, że ponoć każą wyrzucić wszystkie dragi, z domu i chodzić i się zrobi samo. Benzo to nie krótka piłka, nie musisz mówić prawdy że brałeś tyle żebyś przetrwał uboki. 

A co, masz padaczki dostać na spotkaniu?

 Ja na AA nic nie mówię. Zresztą, tu nie ma porównania. Prawie półtora roku nie piję i mi to z głowy wyparowało. Ta lekomania mnie dobija, bo jestem niewolnikiem tabletki. To nie jest wolność. 

Ten stres jest gorszy niż tam, wiecie, dziewczyny. 

Ale może jutro będzie lepiej. 

Pustka w głowie, żywy trup, tak się dziś czuję.🤔

 Byle do jutra. 💓

Pozdro Wam 💐

 

Dzięki za ciepłe przyjęcie 🙂

No właśnie najgorsze jest to, że ludzie (w tym lekarze) nie zdają sobie sprawy z tego, że nie da się z tego tak szybko schodzić jak musisz funkcjonować na co dzień jakkolwiek. Ja rozumiem wóz albo przewóz, ale ludzie, trochę zrozumienia. Nie z własnego wyboru jestem w tym bagnie. Ogólnie ja chcę zejść ze wszystkich leków, ewentualnie być na jednym. Mam przerobioną praktycznie każdą substancję leczniczą (mam niestety w pakiecie ADHD, borderline, depresje, zaburzenia lękowe i ch wie co więcej mi wynajdą). Teraz znowu doktor proponuje mi pregabalinę, ale nie chce się ładować w kolejny szajs, kiedyś to przerabiałem, już nawet graniczne dawki i oczywiście działało jak zwykle, czyli maksymalnie pół roku, a później jak cukierki, nic... 

 

Co do mitingów to po prostu chwytam się już wszystkiego, bo nie wiem co robić, po prostu znowu mam kryzys i dość bycia zależnym od durnych małych tabletek i wydawania na nie ogromnych pieniędzy, które wolałbym przelać np. na jakieś schronisko. Na szczęście nie mam problemów z alko, tzn. miałem kiedy łączyłem z benzo i mi odwalało, po sylwestrze rok temu, do 9 stycznia miałem takiego kaca moralnego, że w cholerę z dnia na dzień przestałem pić i tyle. Więc czuję się z tym bardzo dobrze, że nie jestem uzależniony i mam tę swobodę, że mogę sobie kiedyś jak będzie mi się chciało wypić piwko nad wodą, czy coś. 

Trzymam za Was wszystkich kciuki, każdy z nas ma swoją ciężką historię i jestem wdzięczny, że można się tutaj trochę "pożalić" na to wszystko. W szczególności na te pieprzone tabletki, których z jednej strony nienawidzę, bo niszczą mi życie, a z drugiej kocham, bo pozwalają mi funkcjonować... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, kosmos_ napisał(a):

Dzięki za ciepłe przyjęcie 🙂

No właśnie najgorsze jest to, że ludzie (w tym lekarze) nie zdają sobie sprawy z tego, że nie da się z tego tak szybko schodzić jak musisz funkcjonować na co dzień jakkolwiek. Ja rozumiem wóz albo przewóz, ale ludzie, trochę zrozumienia. Nie z własnego wyboru jestem w tym bagnie. Ogólnie ja chcę zejść ze wszystkich leków, ewentualnie być na jednym. Mam przerobioną praktycznie każdą substancję leczniczą (mam niestety w pakiecie ADHD, borderline, depresje, zaburzenia lękowe i ch wie co więcej mi wynajdą). Teraz znowu doktor proponuje mi pregabalinę, ale nie chce się ładować w kolejny szajs, kiedyś to przerabiałem, już nawet graniczne dawki i oczywiście działało jak zwykle, czyli maksymalnie pół roku, a później jak cukierki, nic... 

 

Co do mitingów to po prostu chwytam się już wszystkiego, bo nie wiem co robić, po prostu znowu mam kryzys i dość bycia zależnym od durnych małych tabletek i wydawania na nie ogromnych pieniędzy, które wolałbym przelać np. na jakieś schronisko. Na szczęście nie mam problemów z alko, tzn. miałem kiedy łączyłem z benzo i mi odwalało, po sylwestrze rok temu, do 9 stycznia miałem takiego kaca moralnego, że w cholerę z dnia na dzień przestałem pić i tyle. Więc czuję się z tym bardzo dobrze, że nie jestem uzależniony i mam tę swobodę, że mogę sobie kiedyś jak będzie mi się chciało wypić piwko nad wodą, czy coś. 

Trzymam za Was wszystkich kciuki, każdy z nas ma swoją ciężką historię i jestem wdzięczny, że można się tutaj trochę "pożalić" na to wszystko. W szczególności na te pieprzone tabletki, których z jednej strony nienawidzę, bo niszczą mi życie, a z drugiej kocham, bo pozwalają mi funkcjonować... 

Kosmos trzymam za Ciebie żeby Ci się udało.Ja odstawiłam 5 lat temu , niestety 5 lat mam nieznośne objawy odstawienne .Życzę Tobie żebyś wyszedł z tego bez szwanku, trzymaj się🌹

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×