Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

Lepiej się ciąć i mieć myśli samobójcze, prawda?

Zresztą, faktycznie musisz sama zrobić bilans.

 

Ja tracę. DUŻO. Czuję się totalnie zjebana. Pełno napięć, leków, depresja, pustka, rozpacz, izolacja, brak satysfakcji ze związków, męczenie się z jedzeniem, itd.

 

Btw, właśnie trafiłam na całkiem przystępny artykuł, "O wpływie dzieciństwa na życie dorosłe". W duchu terapii. Polecam. http://psychoterapiappt.pl/artykuly/o-wplywie-dziecinstwa-na-zycie-dorosle/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie sądzę abym wiele traciła nie mając go takiego jak inne dziewczyny

 

Nie, no, fakt, lepiej się zmuszać, albo dostać po pysku jeszcze, zasypiać w trakcie, nie czuć nic, czuć się zniewoloną... Nie to co przyjemność, poczucie bliskości, dopełnienia miłości, satysfakcji i radość...

 

Ja myślę, że Ty tak racjonalizujesz po to, aby nie poczuć bólu emocji, które Ci towarzyszyły w obecności wiesz, kogo... I nie dziwię pod tym względem wcale. Myślę, że aby stawić temu czoło będziesz potrzebowała mega odwagi i siły, aby poczuć się gotową na to. Wiesz, była chyba nawet tutaj na forum kiedyś taka dziewczyna, Coletta, która miała za sobą doświadczenie gwałtów. I ona wyszła z lęków i depresji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, do mnie nie może jakoś trafić, jak można czuć psychiczną bliskość z kimś, kto jest odmiennej płci... przecież to dwa różne światy...Nie wiem, na czym to polega, że ludzie się chcą na całe życie wiązać z kimś o odmiennej płci (szok :shock: )... Dla mnie to się kojarzy z osamotnieniem... Być może wynika to u mnie z dwóch rzeczy:

 

1. ja chyba ciągle szukam lustrzanego odbicia, jakiejś kobiety, w które będę mogła się przejrzeć...

2. szukam w ludziach matki, empatycznej...

3. w moim dzieciństwie nie było mężczyzn (ani ojca, ani brata) i jakoś mam wpojone, że facet to ktoś nieistotny, nieodpowiedzialny

 

Ale nie czuję się homoseksualna... W ogóle ta sfera dla mnie istotna nie jest...

 

 

A ja uwielbiam sex....i jestem dobita ze znowu biorę leki....bo nie ma sexu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówiłam CI Borsuk milion razy żebyś sobie zrobił testy neuropsychologiczne na organiczne uszkodzenia mózgu. Wydaje mi się to prawdopodobne w Twoim przypadku.

 

U mnie dziś byli znajomi. Więcej się z ludźmi nie umówię...jestem zupełnie wycofana bez uczuć, nie umiem się zaangażować w rozmowę, nie wiem co powiedzieć, koszmar. Byli z malutkim dzieckiem, kiedys zajmowania się malymi dziecmi to byla jedna z największych frajd. Teraz nawet mnie to nie obeszlo...zupelnie jakby to przedmiot byl a nie dziecko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi chodziło o seks. że nie sądzę abym wiele traciła nie mając go takiego jak inne dziewczyny

kite, chyba żartujesz?! :shock::roll: Sex to akurat ta sfera mojego życia która była i jest bardzo udana, mimo wielu partnerów :oops:8), nie potrafie sobie wyobrazic zycia bez sexu, fajnego sexu :105:

 

-- 25 cze 2011, 01:03 --

 

sfera seksualna?

 

Tak...

 

To znaczy, ona jest istotna dla każdego człowieka w tym sensie, że się tą sferę POSIADA, to część naszej tożsamości... Czyli chyba chodzi o to, że mam w tym zakresie tak dużo ran, że odrzucam ją (=siebie), tłumię, udaję, że nie ma, dewaluuję, pogardzam, kpię... Kojarzy mi się z upokorzeniem...

naranja, to strasznie smutne :?

 

dune, dlaczego jak bierzesz leki to nie ma sexu? :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sfery seksualnej nie posiadam

 

Urodziłeś się bez płci? Bez narządów płciowych?

 

-- 25 cze 2011, 08:30 --

 

naranja, to strasznie smutne :?

 

No mnie się nie mieści w głowie, jak seks może sprawiać radość...

Swego czasu chciałam przez to popełnić samobójstwo, bo mnie tak przygnębiało, że ludzie uprawiają seks, a to takie okropne i przygnębiające... po prostu nie chciałam żyć w takiej rzeczywistości... :roll: i nadal tak uważam... po prostu staram się odcinać od myśli, że coś takiego istnieje... :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No mnie się nie mieści w głowie, jak seks może sprawiać radość...

Swego czasu chciałam przez to popełnić samobójstwo, bo mnie tak przygnębiało, że ludzie uprawiają seks, a to takie okropne i przygnębiające... po prostu nie chciałam żyć w takiej rzeczywistości... :roll: i nadal tak uważam... po prostu staram się odcinać od myśli, że coś takiego istnieje... :cry:

 

Ja mam taką ohydna mysl natretną....ile razy widzę kogos wyjątkowo obrzydliwego nie moge sie opędzic od mysli ze on uprawia sex....doprowadza mnie to do mdłości ..... jakis koszmar....a rózni ludzie wydają mi sie obrzydliwi...nie zawsze ci obrzydliwi "obiektywnie" .... rozumiem - pewnie czuje w tym momencie to co ty... :(

 

Sex....ostatnio doszlam do wniosku ze jest mistycznym doznaniem....jest jak kosmos...jak ocean....ale z NIM tylko .... i juz koniec :(

Naranja....zawsze tak miałaś czy po jakiejs traumie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pewnie czuje w tym momencie to co ty... :(

 

Hmm... Dla mnie nie ludzie są obrzydliwi, ale sama ta "czynność"...

Zdaję sobie jednak sprawę, że pewnie może to być fajne i piękne, ale widocznie ja mam pewne zranienia...

 

Sex....ostatnio doszlam do wniosku ze jest mistycznym doznaniem....jest jak kosmos...

 

Brzmi pocieszająco...

 

Naranja....zawsze tak miałaś czy po jakiejs traumie?

 

Hmm... Chyba nie zawsze. A w każdym razie nie aż tak.

Nie miałam obiektywnie rzecz biorąc jakiejś traumy w tym zakresie, ale subiektywnie tak...

Poza tym mnie wychowały dwie kobiety (duet babcia i mama) i miałam poczucie, że facet to coś nieważnego, pamiętam ironiczny ton głosu pełen politowania, gdy kilka razy coś powiedziała o moim ojcu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi sie juz nawet forum nie chce czytac. Czy odtą bede spedzac dnie patrzac się w sciane? Nie umiem opisac w jak zlym jestem stanie. Mam zal do Boga. Chcialabym czuc...czuc, czuc....radosc, milosc, wiatr we wlosach, napęd.tragedia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówiłam CI Borsuk milion razy żebyś sobie zrobił testy neuropsychologiczne na organiczne uszkodzenia mózgu. Wydaje mi się to prawdopodobne w Twoim przypadku.

 

Nie znalazłem nic sensownego dla siebie.

 

Ja sfery seksualnej nie posiadam

 

Urodziłeś się bez płci? Bez narządów płciowych?

 

Chyba trzeba coś więcej żeby mieć sferę seksualna, dla mnie libido to tylko fizjologia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem już tak zmęczona i zestresowana sesją egzaminacyjną, że to przechodzi pojęcie.

 

Odnośnie tej seksualności, o której pisaliście, to ja mam tak, że nigdy z nikim nie byłam, moja seksualność jest taka jakaś stłumiona. Kiedy ktoś daje mi do zrozumienia, że mu się podobam, wszystko jakby we mnie wybucha i jestem zła na tę osobę, że niszczy mój "porządek". Bo prawda jest taka, że ja mam ogromne potrzeby w tej sferze, ale nie pozwalam sobie na to. Uważam, że po prostu na to nie zasługuję, że nie jestem dość atrakcyjna, że to nie dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba trzeba coś więcej żeby mieć sferę seksualna, dla mnie libido to tylko fizjologia.

 

Nie no sferę seksualną to ma każdy, kto się urodził z narządami płciowymi, czyli zdecydowana większość ludzi. Inna rzecz, że nie każdy odczuwa popęd seksualny (albo go po prostu wypiera) i nie każdy prowadzi życie seksualne, z partnerem. Pewnie o to Ci chodziło?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówiłam CI Borsuk milion razy żebyś sobie zrobił testy neuropsychologiczne na organiczne uszkodzenia mózgu. Wydaje mi się to prawdopodobne w Twoim przypadku.

 

 

Nie znalazłem nic sensownego dla siebie.

A czego Ty masz szukać? Ty masz iść do psychologa, który CI te testy zrobi. I niektóre to trzeba w poradni neuropsychologicznej robić na komputerze.

A takie podstawowe to jest przerysowywanie figur. TO świadczy o mikrouszkodzeniach CUN.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba trzeba coś więcej żeby mieć sferę seksualna, dla mnie libido to tylko fizjologia.

 

Nie no sferę seksualną to ma każdy, kto się urodził z narządami płciowymi, czyli zdecydowana większość ludzi. Inna rzecz, że nie każdy odczuwa popęd seksualny

 

Jak ktoś nie odczuwa pociągu seksualnego to trudno mówić o sferze seksualnej u takiej osoby.

 

Mówiłam CI Borsuk milion razy żebyś sobie zrobił testy neuropsychologiczne na organiczne uszkodzenia mózgu. Wydaje mi się to prawdopodobne w Twoim przypadku.

 

Nie znalazłem nic sensownego dla siebie.

A czego Ty masz szukać? Ty masz iść do psychologa, który CI te testy zrobi. I niektóre to trzeba w poradni neuropsychologicznej robić na komputerze.

A takie podstawowe to jest przerysowywanie figur. TO świadczy o mikrouszkodzeniach CUN.

 

Przecież sam wiem czy potrafię rysować figury geometryczne z pamięci czy nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież sam wiem czy potrafię rysować figury geometryczne z pamięci czy nie.

Oporny jesteś...w tych testach musisz przerysować figury dokładnie tak ja są ułożone.I nie mam pojęcia skąd Ty wiesz, że zrobisz to dobrze, skoro tych testów nie robiłeś. ALe Twój wybór, możesz nic nie robić.

Nie wiem czy są jakieś leki jeśli by Ci wyszły jakieś mikrouszkodzenia.BO to na rezonansie raczej nie wyjdzie. Zawsze jest nootropil, może to by coś dało. A jeśli nie, to miałbyś solidną podstawę do ubiegania się o rentę.

 

-- 25 cze 2011, 14:24 --

 

Powiedzcie mi czy Wy też z powodu depresji macie taki DRAMATYCZNY problemz ruchem? Ja od roku w ogóle się prawie nie ruszam, wselki ruch budzi mój opór, m.in. dlatego ciężko mi sprzątać.Codzień muszę przejść 10 min z autobusu do pracy i problemem jest dla mnie wprawienie ciała w ruch. Jak już wprawię to jakoś idę. ALe generalnie się nie ruszam. Ja nie wiem czy to ma związek z zburzeniami osobowości. Myślę, że może mieć związek z obniżonym nastrojem, ale dO TEGO STOPNIA?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie mi czy Wy też z powodu depresji macie taki DRAMATYCZNY problemz ruchem? Ja od roku w ogóle się prawie nie ruszam, wselki ruch budzi mój opór, m.in. dlatego ciężko mi sprzątać.Codzień muszę przejść 10 min z autobusu do pracy i problemem jest dla mnie wprawienie ciała w ruch. Jak już wprawię to jakoś idę. ALe generalnie się nie ruszam. Ja nie wiem czy to ma związek z zburzeniami osobowości. Myślę, że może mieć związek z obniżonym nastrojem, ale dO TEGO STOPNIA?

Oczywiście, że tak. Ja jak mam depresję, mam ochotę się położyć, choćby na ulicy, tam gdzie stoję, albo kazać komuś się zanieść do domu, bo nie wyobrażam sobie przejścia nawet kilku kroków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No a ja mam tak od 1,5 roku:(

Moi rodzice są załamani. Już naprawdę nie wiedzą co robić, ani ja też nie. Moje objawy są z pogranicza schizofrenii i depresji. Psycholog się poddał, bo jak po 7 miesiącach terapii nadal nic nie czułam, to uznał, że dalej nie ma sensu mówić o niczym. Rodzice namawiają mnie na następnego psychologa, ale ja nie mam siły 30 raz opowiadać historii swojego życia. Rzygam tym. A i tak nic nie czuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie mi czy Wy też z powodu depresji macie taki DRAMATYCZNY problemz ruchem?

 

Oczywiście. Problem sprawia umycie zębów (bo ruszanie szczoteczką męczy), prysznic to wyczyn, smarowanie chleba masłem męczy, no i często śpię w tym samym w czym jestem za dnia bo nie mam siły się przebrać. Ostatnio z domu wychodzę tylko 1x/tydz na terapię i mnie to męczy. Jak już idę to siadam na ławce bo często nie mam siły. Pisanie na kompie też męczy, ale do tego mobilizuję się, bo to na razie mój główny kontakt z ludźmi.

 

Codzień muszę przejść 10 min z autobusu do pracy

 

Nie chcę, aby wyszło na to, że się licytuję, ale chcę Ci dać dla porównania - abyś się nie poczuła sama i najbardziej obłożnie zmęczona - że dla mnie codzienne wyjścia do pracy byłyby ponad siły. Nie chodzi tylko o lęki, po prostu nie mam fizycznie siły iść. Jak w tym roku wracałam z zajęć na studiach (na które przestałam chodzić) to raz siadłam na ławce i nie miałam siły nawet dojść do autobusu i zaczęłam płakać, półtorej godziny tak siedziałam. Np. teraz jestem głodna, ale nie mam siły wziąć garnek, nalać wody, wrzucić pierogi, sól... po prostu chyba zimne z lodówki zjem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×