Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia nie działa


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

Psychoetarepuci wywodzą sie z tzw."dobrych domów" gdzie było ciepełko,rodzice rozpieszczali,spełniali zachcianki,nie doswiadczyli takiego cierpienia jak tzw. prosci ludzie,róznych nerwic,depresji,patologii,są w życiu ustawieni,znalezli sobie dobry sposób na zarabianie pieniedzy,posiedziec w wygodnym fotelu przez godzine i posłuchac co mówi "czubek",żaden to wysiłek,można swietnie sie ustawic w zyciu,taka praca to cud,nie trzeba tyrac w żadnej korporacji,nigdzie jezdzic,tłumaczyc sie szefowi,jednym słowem życ nie umierac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zadnej odpowiedzialnosci za pacjenta nie biora,skonczą mu sie pieniedze i nie przychodzi to przecież jego wina,zawsze mógł zarobic tyle zeby do mnie przyjsc,gdyby chciął "wyzdrowiec" to juz by dawno wyzdrowiał ale mu sie niechce,to juz taki typ ze wygodnie mu tak chorowac na rózne fobie,nerwice itd.Jego wina że taki jest ja za 100 zł na godzine robie i tak dla niego bardzo duzo ze chce mi sie go słuchac,pomagam ludzią,jestem bardzo dobra kobietą,mam bardzo dobre serce,duzo wyrozumiałosci dla ludzi itp kocopoły

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panna Modliszka znam troche tych psychoterapeutów i wiem co pisze

 

[Dodane po edycji:]

 

Im sie wydaje że wykonują wspaniałą prace,pomagają chorym ludzią a tak naprawde tylko zaspokajaja swoje ego,jacy to nie sa dobrotliwi,wpsułczujący,maja tyle empatii dla chorych ludzi a tak naprawde gdy ktos niema grosza przy duszy to nawet na niego nie spojrza,bo dla nich nic nie jest wart,niewymaga juz pomocy bo go nie stac na to zeby do nich przyjsc,skoro niema juz pieniedzy na ich usługi to znaczy tyle ze juz wyzdrowiał

 

[Dodane po edycji:]

 

Patrza na ludzi którzy maja zaburzenia ze swojej "rózowej" perspektywy,człowieka który jest ustawiony,czuje sie całe zycie bezpiecznie,niewie co to jest lęk ,strach,depresja,g... wie o prawdziwych problemach,coś tam wkuje na studiach i zapomni,i takim ludzią nie jest głupio zarabiac na kims kto nie miał łatwo

 

[Dodane po edycji:]

 

dlaczego ten temat jest wciąż na drugiej stronie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I w dodatku są niesłowni. Umawiałem się kiedyś z jedną. Mieliśmy pewne rozbiezności w kalendarzach, nie mogliśmy się spotkać jednego dnia, ja miałem wyjazd, ona inne zajęcia... Obiecała, że zadzwoni. Miesiąc czasu czekałem na telefon z bijącym sercem. Nie doczekałem się.

Inny przykład - inna osoba. Lekarz powiedział, że ma być spotkanie raz w tygodniu. Ta zmieniła, że będzie raz na dwa tygodnie. No trudno. Umówiliśmy się na X spotkań, na każdym truła mi głowę o to samo, coś sprzecznego z tym co mówił lekarz, a kiedy zasugerowałem jej problemy z komunikacją z lekarzem, praktycznie obraziła się na mnie, stwierdzając, że ja jej zarzucam niekompetencję. No cóż... No i jeszcze kwestie dawkowania leków - od kiedy to psychoterapeuta zna się i ma prawo dawać pacjentowi instrukcje na temat dawkowania leków? I jeszcze temat X spotkań. Mnie tego nie wspomniała ani słowem, ale potem doczytałem w dokumentacji przy okazji, że uzgodniła podobno ze mną możliwość zwiększenia ilości spotkań. Prowadzenie dokumentacji to też... Poezja. daty i fakty pomieszane ze sobą, dziwne zapiski na marginesie nie trzymające się tego o czym mówił pacjent.

 

I na koniec, na smaczny deserek... Spotkałem na jakiejś grupie psycholkę... Opowiadam o swoim problemie, staram się zrelacjonować w miarę obiektywnie... No i skończyłem po kilku minutach... nastała cisza... A spycholka do mnie: "ale mnie to w ogóle nie interesuje to co ty mówisz!".

 

Krótko mówiąc - chamstwo, perfidia w znęcaniu się, kłamstwo, oszustwo, manipulacja. I to są właśnie ludzie, którzy mają nam pomóc. Dlatego wolę tabletki. One nas nie okłamią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

thbthb,

 

Sam sie nad tym czesto zastanawialem ^^ i rzeczywiscie mozna dojsc do wniosku, ze oni tylko chapia kase :/...ale coz takie sa realia, ze kazdy chce zarobic...zyjemy w tak nedznym kraju, po prostu, ze normalny czlowiek zarabia tyle, ze ledwo stac go na wyzywienie i to jest problem...

 

Ale fakt, faktem, ze lekarze sa raczej skapi bardzo :/, sam sie wyznalem na swojej lekarce....czasami to jest smieszne czlowiek chodzi do kogos przez powiedzmy rok i nie moze liczyc na to, ze terapeuta/lekarz wiedzac, ze jest powiedzmy trudniejsza sytuacja materialna - zrobi powiedzmy jedna wizyte gratis :/

 

To nawet w jakis chamskich firmach nastawionych na agresywny marketing i wyzysk - mozna liczyc na rozmaite gratisy jak sie jest dobrym klientem czy nawe kupujac samochod mozna sie targowac...a tu ?

 

Psychiatrzy i terapueci leczacy prywatnie to banda osob nastawionych na dobry zysk i tyle w temacie - chca pomoc, lol, za 120 zl/h to kazdy by siedzial i sluchal...

 

A tu co ? Przeciez ktos chodzac na terapie do kogos prywatnie - jest po prostu stalym klientem , ktory nie moze liczyc na zadne bonusy...zalosne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

100% prawdy, od lat laze po roznych lekarzach i wniosek jest jeden, to nie sa lekarze to sa BIZNESMENI. Trzepia niesamowita kase i legalnie i czesto nie a nawet potrafia odmowic osoba u ktorych czuja ze nie zarobia, znam takie przypadki. Ja zazwyczaj chodzilem kilka miesiecy do kogos aby nie wydwac opinii na podstawie 2-3 wizyt ale efekt zawsze byl taki sam, byle tylko zarobic a stan zdrowia nie byl istotny. Wiadomo, ze nie wszyscy tacy sa i ogoln opinia skrzywdizla by tych uzciwych ale ja juz nadzieji nie widze bo to sa chorzy ludzie kochajacy kase a niewiele wiecej ich obchodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szklanyczlowiek,

 

JA bym nic do nich nie mial, kazdy chce zarobic, zwlaszcza po ciezkich studiach.

 

Tym bardziej, ze nawet za 15 tys miesiecznie willi sie nie wystawi i Mercedesem E sie nie bedzie jezdzilo.

 

Chodzilo mi o to, ze czuc od nich to skapstwo, takia zwyczajna chamska zachlannosc na kazdy grosz...

 

A jak probowalem cos ten tego, ze jest ciezko czy cos to od razy zaczynaja - to przerywamy ? Tak jakby qurwa raz nie mogli zrobic wizyty gratis na 50 okazji...

 

Zalosne.

 

Dobrze, ze przynajmniej niektorzy zachowuja sie w miare profesjonalnie i przynajmniej dobrze udaja, ze to co sie do nich gada ich chociaz troche obchodzi, bo sa tacy co nawet nie wiedza co sie do nich mowi...

 

Qrwa psychiatria i psychoterapia w Polsce jest na absolutnie rynsztokowym poziomie w porownaniu do tegoz w USA, Kanadzie, Francji itp itd...

 

Moze 1-2 % psychiatrow w Polsce to w miare dobrzy fachowcy, reszta nie zna nawet nowych lekow^^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co opisaliście to jest właśnie podejście spychoanalityczne i spychodynamiczne. Gdzie spychoterapeuta ma byc nikim innym, tylko praktycznie słuchaczem. I on wpierw musi się nasłuchać, aby potem zacząć to interpretować - ale cały czas musi zachować neutralność. Dlatego bardzo często nie pokaże żadnych emocji. Pomruczy, poziewa, ale jego praca w tym momencie jest wykonywana w jego głebi, w jego głowie. On tego nie pokaże. I bardzo trudne jest to i dla nas i dla niego - bo on musi umieć słuchać, wychwycić to co ważne a nie pierdoły. A my musimy mu zaufać, ze on wie co robi. tak jak i on musi słuchać, a nie myśleć o tym co zrobi za naszą kasę, jak wyjdziemy... :]

Też się spotkałem ze spycholożką, która podczas kiedy mówiłem, patrzyła "ponizej kolan", ale wiedziałem, że ona słucha, co zresztą dowodziła swoim podejściem potem. Niestety jest pewien mały problem, pozwole sobie zacytować: [ http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=426 ]

Co do metod… Pacjent nie może znać psychoanalizy przed jej przebyciem. Może mieć tylko ogólny jej zarys, który zresztą jest na ogół obciążony jego indywidualnymi wyobrażeniami, lękami i nadziejami. A psychoanalityk, celem wprowadzenia pacjenta w zagadnienie, nie może zrobić mu serii wykładów na ten temat. Gdyby to zrobił mógłby stracić możliwość pracy z danym pacjentem, gdyż wejście na pozycje "akademickich" dyskusji, dywagacji i wątpliwości dotyczących psychoanalizy zniszczyło by jej praktyczną użyteczność.

 

Tłumacząc na polski: "nie tłumaczmy pacjentowi o co chodzi bo i tak nie zrozumie, a jak zacznie za duzo rozumieć to zagrozi nam, terapeutom i będziemy musieli się gęsto tłumaczyć z naszych drobnych tajemnic".

 

Jeśli chodzi o kasę... tego właśnie nie rozumiem. Po to chyba wszyscy płacimy składki na NFZ (lub ktoś za nas je płaci), abyśmy mogli z nich skorzystać, dlatego dziwi mnie ograniczenie ilości sesji jaką możemy mieć w ciągu roku (zdaje się, że do 75?)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

thbthb,

 

Wiesz, znalezienie dobrego lekarza lub/i terapuetu nie jest latwe, ale jest mozliwe.

 

Trzeba znalezc profesjonaliste, ktory znajdzie do danej osoby klucz...

 

To, ze zarabiaja dobrze, to OK, mowilem tylko, ze mogliby czasami dawac jakies gratisy dla stalych klientow...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałem jeszcze sie wypowiedziec odnosnie tzw.psychoterapii panstwowej.Tak sie złożyło że kiedyś z własnej woli przebywałem w szpitalu psychiatrycznym i niby taka terapia była oferowana,ale praktyka wygladała tak ze zatrudnionych na oddziale było 5 lekarzy,przychodzili codziennie na godzinke moze dwie na odział,słuchali kazdego chorego przez dwie,trzy minuty w ramach tzw. wizytacji i szli sobie do domu albo do prywatnych gabinetów.No moze jeden lekarz z tych pieciu zostawał troche dłuzej i z kims tam prowadził jakąs terapie,ale to tylko jesli ktos miał szczescie.Ja przez prawie dwa miesiace pobytu miałem moze dwa razy taki zaszczyt posiedziec sobie na osobnosci z pania doktor,tak moze 20 minut,wyraznie dało sie odczuc ze niema czasu,i robi wielka łaske ze znalazła chwilke czasu,a przecierz pracuja na etacie biora pensje kilkukrotnie wyzsze od pielegniarek pracujacych po 8 godzin na kilku zmianachtak sie zastanawiałem zawsze po co ich przychodzi aż pieciu na odział i wszyscy razem słuchaja jednego pacjenta przez dwie,trzy minuty,pytaja sie jak mu sie spało,co było na obiad itd,bezsensu tworzyc tyle etatów skoro na prawdziwa terapie z pacjentem niemaja czasu bo pedza do prywatnych gabinetów.Wiekszosc tych którzy byli z własnej woli wypisywała sie stamtad w takim samym stanie jak przyszli bo widzieli ze takie leczenie niema zadnego sensu,leki mozna przecierz brac w domu.No ale takie juz mamy rządy,ministrów zdrowia,ze marnotrawi sie pieniadze na podtrzymywanie chorych w chorobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że nie działa.

To medyczna hochsztaplerska nisza , wypełniona przez "złote dzieci" z dobrych domów, całkowicie odrealnione, oderwane od prawdziwych klopotów i codziennej walki o życie....

Wszystko to oczywiście bazuje na "amerykańskiej wiedzy , modzie i doświadczeniu" , bo wszystko co "z tej hameryki " jest przecież najlepsze :D

P.S.

Przeszedłem w sumie z 2 lata terapii i jest to zwyczajnie śmiechu warte.

Może zadziała , jak komus zdechnie kotek,czy tez papużka, lub kogos w szkole przezywali "laluś"

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A propos "kotka".

Niestety nie mogę nigdzie umieścić pewnego nagrania dokonanego w pewnym szpitalu, gdzie pewien dosyć znany psychiatra rozmawiał z pacjentem traktując go jak dziecko, próbując insynuować mu pewne dziecięce zachowania i umieszczając jego pewien duży problem związany z jego przyszłością na poziomie jak to się wyraził "nakarmienia kotka". Nie będę cytował nawet - jedno jest pewne - pacjenci w dalszym ciągu są traktowani przedmiotowo, tak jak McMurphego w "Locie Nad Kukułczym Gniazdem".

Stąd się potem bierze cała kupa problemów i kłopotów z traktowaniem i pacjentów przez lekarzy i lekarzy przez pacjentów, co widać zresztą nawet w tym wątku. Problem z zaufaniem, oporami przed leczeniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A propos "kotka".

Niestety nie mogę nigdzie umieścić pewnego nagrania dokonanego w pewnym szpitalu, gdzie pewien dosyć znany psychiatra rozmawiał z pacjentem traktując go jak dziecko, próbując insynuować mu pewne dziecięce zachowania i umieszczając jego pewien duży problem związany z jego przyszłością na poziomie jak to się wyraził "nakarmienia kotka". Nie będę cytował nawet - jedno jest pewne - pacjenci w dalszym ciągu są traktowani przedmiotowo, tak jak McMurphego w "Locie Nad Kukułczym Gniazdem".

Stąd się potem bierze cała kupa problemów i kłopotów z traktowaniem i pacjentów przez lekarzy i lekarzy przez pacjentów, co widać zresztą nawet w tym wątku. Problem z zaufaniem, oporami przed leczeniem.

 

Problem jest w tym, że jednak zdecydowanie więcej jest pozytywnych opini na temat psychoterapi, niż tych negatywnych. Skoro te schamty działają na większość, to po co się dokwalifikować, na odosobnione przypadki? :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A więc "krótka piłka"

Monika, twoja terapeutka twierdzi że CHAD mozna wyleczyć za pomocą "bla bla bla " ??

Otóż jestem gotow zapłacić Jej i każdemu "mądremu " i zadufanemu w sobie psychologowi-terapeucie 5 tysiaków za całkowite i trwałe wyleczenie mnie z CHAD

Lecz stawiam pewien warunek

Nie jestem pierwszym lepszym frajerem i zapłacę PO robocie i tylko w razie całkowitej remisji.

Spiszemy umowę oczywiście notarialnie.

Gdy kupuje sie auto, to płaci sie za gotowy sprawny wyrób, a nie "z gory " za obietnicę jego wykonania.

U dentysty płacimy dopiero wtedy gdy ząbek jest ok

Kafelkarzowi płacimy , gdy łazienka jest cacy i gotowa.

Dlaczego tym hochsztaplerom , za ich wątpliwej skuteczności pracę mamy jak frajerzy placic z góry ???

Powiem Wam

Bo nic by nie zarobili i dobrze o tym wiedzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aj tam Aj tam :roll:

 

Robert wiesz dziwi mnie Twoja nienawisc do terapeutów...wiesz dobrze,że w Chad skutecznosc terapii jest znikoma..ale o ile pamiętam wspominales z zazdrością jak ludziom w szpitalu poprawialo się po niej..i żalowales,że Tobie nie pomaga...a na co ma pomoc?skoro lekarza nie do konca wiedzą jak wygląda CHAD i podejrzewają,żę ma wiecej wspolnego z padaczką niż depresją?

Terapia jest bardzo ważną na zachodzie w pelni refundowaną pomocniczą metodą walki z nowotorami.

Zawsze mnie wkur wiali kretyni,ktorzy twierdzili,że "to leki leczą,bo zmieniają chemię mózgu".

Gówno.Chemię mózgu zmienia sex i zdrada,milość i tęsknota,deszcz i platki na śniadanie.

Wszystko ma wplyw.

Realacja ma ogromny wplyw.

Bliskość.

Są terapeuci do dupy,ktorzy ciągną kasę i są znakomici,ktorzy pracują za pol darmo-bo chcą .

 

Wszystko i na temat Haniu. Dziękuję.

 

Robert........neuroprzekaźniki, ich poziom jest regulowany przez nasze stany emocjonalne. czegos zabrakło, czegoś jest w nadmiarze.

Na zaburzenia pracujemy cale życie. Terapia to czasami wieloletnia nauka ......nauka wszystkiego od nowa. nauka siebie od nowa. Niestety.

Ja się przyznaję........sama nie daję rady się siebie uczyc. trudno. Widocznie od dziecinstwa czegoś mnie rodzice nei nauczyli. Coś wpoili. Nie wiem. Chodzę i się z tego cieszę. Przynajmniej odłogiem nie leżę. A wybór kazdy ma przed sobą.

 

[Dodane po edycji:]

 

czyli krótko ...człowiek z psychozą buduje domki "na wietrze",neurotyk w nich mieszka a psychiatra zbiera kase za czynsz...

 

 

Niekoniecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×