Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

tez macie taki cyrk jak ja? rodzice chca mi robote znalezc, kaza mi skladac cv kiedy ja sie zle czuje od 6 lat. z ich strony to jest tzw. przerost emocji nad rozumem i checi nad mozliwosciami. co z tego, ze ja bym chcial pracowac kiedy ja bez motywacji i satysfakcji niczym nie potrafie sie zajac. i wlasnie dlatego, ze na sile probuja mnie uszczesliwic moi rodzice to pozniej musze kombinowac jak zejsc z tego swiata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może poszedłbys do jakiegos psychologa z prosbą zeby sie spotkal z Tobą i Twoimi rodzicami i wytlumaczyl im, ze w schizofrenii prostej to raczej ciezko pracowac...Twoi rodizce powinni chodzic na jakas psychoedukacje...ja tez mam taki cyrk...tylko ze ja bym chcial pracowac i pracowalabym nawt bez uczuc gdbym nie miala takiego grobowego nastroju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak jak macie takich rodziców to ciężka sprawa bo rodzina też choruje z nami i to nie tylko w naszych chorobach tak jest w różnych poważnych tylko że naszych jakby NIEWIDAĆ i jest niezrozumienie ale cóż opieka psychologiczna rodziny jak najbardziej ale to tak jak u nas rodzice też muszą chcieć...

 

-- 21 cze 2012, o 12:17 --

 

http://www.drogadosiebie.pl/przymierze_terapeutyczne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sie zgadzam z logicem w kwestii szpitali... mi by było najlpieej z rodziną, kóra by była dla mnie miła i mnie akceptowała...ale tak nie mam...ciągłe nerwy...dobrzse ze trafiłam do tej terapeutki, bo ona po 2 spotkaniach powiedziała, że mój stan jest straszny i ze od razu po mnie widac ze nic nei czuje ( z wyjatkiem złosci, lęku i cierpienia)...była bardzo zmartwiona moim stanem. Przynajmniej moze do moich rodziców coś dotarło....zebym miała jedną rzecz oprócz stilnoxu , która sprawia mi ulge to by dziekowałabym Bogu

 

 

to ja chyba wiem co ci jest. czyli zlosc jest, to plus., masz zal, ze rodzice cie nie akceptuja. czujes sie odrzucona. jest to rodzaj depresji, PTSD. przynajmniej tak nam na dda mówili. a ciekawe cyz potrafisz szczerze sie wkurffic na rodziców. czy boisz sie, ze jak sie wkurzysz, to ... zerwiesz wszystkie kontkaty/relacje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak mowilem. problem jest taki, ze rodzice widza, ze nie leze w lozku. jakbym lezal w lozku to by sie odwalili. a, ze nie leze w lozku to nagle przestaje byc chory. to jest jakis absurd. rodzina mi truje, ze wszyscy sie ode mnie odwroca tylko nie zauwazyli faktu, ze z momentem gdy sie zaczela choroba 6 lat temu to ja zerwalem wszelkie kontakty, a jak ktos probuje ze mna gadac to chwile pogadam, ale zeby gdzies wyjsc to nie ma szans, bo po prostu nie mam ochoty. z tego co ja widze to oni w ogole problemu nie widza. bylbym szczesliwszy chyba jakbym mial parkinsona albo alzheimera, bo bym przynajmniej mogl zapomniec o czym przed chwila mi truli. siostre mam w du.pie. wszystkich mam w du.pie. ich rady sa po prostu smieszne, w stylu: wez sie za siebie, znajdz prace, nie obijaj sie, zmotywuj sie. pytaja sie: a nie chcialbys miec swoich pieniedzy, nie rozumiem jak mozna nie miec swoich pieniedzy. oni mnie wszyscy maja za debila. ja probuje od 6 lat sobie pomoc, zeby miec choc troche wiecej motywacji, zeby mi sie chcialo, szukam w lekach, bo psychoterapia nic tu nie dala (bylem na 4 roznych terapiach, lacznie 7 razy), a oni mi bezczelnie mowia, zebym sie wzial za siebie!? przeciez to mnie kur.wica bierze za kazdym razem jak to slysze. mam uszkodzony mozg, chemie w mozgu, a oni bezczelnie mi mowia, zebym cos ze soba zrobil, bo sie opie.rdalam. to co mam sobie mozg wymienic na lepszy model? co mam zastosowac lobotomie? schizofrenie prosta moznaby sensownie podleczyc inhibitorami wychwytu zwrotnego dopaminy, ale takich lekow na polskim rynku farmaceutycznym po prostu nie ma. moja rada brzmi: zalatwcie mi amineptyne to pogadamy. a, ze amineptyna produkowana jest w grecji i wg mnie nie ma sznas na import docelowy. patrzcie co sie dzieje z refundacja lekow. od lipca moze nie byc refundacji lekow.

 

-- 22 cze 2012, 10:34 --

 

jakbym mial depresje to problem bylby prosty - rzucic lekki i nie ma depresji. ale ze schizofrenia prosta nie jest tak rozowo. musze miec lek na spanie czyli solian, musze miec na aktywizacje czyli solian, musze miec na zaparcia, bo solian powoduje zaparcia czyli bisacodyl vp. i tyle. a ogolny problem jest taki, ze ludzie widza kontrast miedzy moimi rodzicami, ktorzy sa pracowici i dorobili sie czegos, a mna czyli osoba, ktora nic nie robi, niczego sie nie dorobila. i dla nich diagnoza nic nie znaczy, bo im sie wydaje, ze choroba psychiczna to jak bol glowy - przechodzi po jakims czasie. qrwa 6 lat to lecze i mi nie przeszlo. wiec kto tu ma wygorowane oczekiwania co do wyzdrowienia? ja mialem takie marzenie na poczatku, zeby wyzdrowiec, ale mi przeszlo, bo dysonans, znaczna roznica miedzy marzeniem a rzeczywistoscia powoduje frustracje, chec ukrocenia sobie zycia. wiecie jaki jest problem? oni sa po prostu za zdrowi, maja za malo problemow, bo wymyslaja mi zajecia i to nie z troski tylko po prostu ich krew zalewa, ze ja nic nie robie, bo ja sobie tak postanowilem. ja se tak qrwa postanowilem? ja se postanowilem, ze edukacje skoncze na inz? ja se postanowilem, ze bede mieszkal w polsce kiedy widze, ze nasze zdrowe pokolenie nie bedzie mial emerytur? jakbym byl zdrowy to pracowalbym, mialbym dziewczyne, a po drugie mieszkalbym w uk. ale nie jestem zdrowy i musze tych bzdur sluchac codziennie, bo do ludzi nie dociera co to jest CHOROBA PSYCHICZNA. choroba psychiczna to nie jest chwilowa slabosc, to jest chroniczna, przewlekla, dosmiertna ciezka choroba, ktora tak wplywa na ludzi, ze potem znajduja sie pod mostem. ludzie ci od chwili zachorowania wydaja ciezka kase na leczenie, nie ma poprawy, rodzina ich zostawia. po jakims czasie rodzina umiera, a ty albo sie wieszasz albo wegetujesz smierdzacy pod mostem. zycie to nie jest bajka. ja tylko czekam na jakis kryzys. albo kogos z rodzicow zabraknie albo kasy zabraknie albo cos. stryczek i znikam stad, bo sam nie dam rady.

 

-- 22 cze 2012, 13:11 --

 

wlasnie dostalem polokragle ostrza do mojego skalpela. jak cos mnie wqrwi, jeb po zylach i zegnaj okrutny swiecie. nawet se laski nie moge zaliczyc tylko musze caly czas z reki korzystac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a logik, a jaką ty masz "diagnoze" lekarska?

 

-- 22 cze 2012, 13:39 --

 

podobno osoby w depresji myslą mega analitycznie - cośw tym jest pewnie stad wynika "rozjazd" pomiedzy osoba depresyjną, a osobą, która nie tlumaczy sobie wszystkiego. powiedzenie weź sie w garsc, to nagorsze co moze byc. rodzina nie rozumie osoby, a dana osoba nie rozumie rodziny, bo bardzo by chciala sie wziac w garsc, a moze wlasnie "Zrozumienie " jej stanu pomoc. ale tu tez jest zbyt duze ryzyko uzalania sie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja diagnoza postawiona przez lekarza to schizofrenia prosta. ja sie qrwa uzalam nad soba? a jak ja mam rozumiec rodzine jak nie mam narzedzi, zeby ja rozumiec tzn. nie mam emocji. nie masz emocji nie czujesz, nie rozumiesz zewnetrznego swiata jak i wewnetrznego. proste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy ja krffa napisalam, konkretnie że TY LOGIK, uzalasz sie and sobą?, czy napsiałam to ogólnie? pod drugie napisalam, ze 2 strony siebie nie zrozumieja- i stad konflikty- bo łatwo powiedziec weź sie w garsc, skoro nie mozna się wziac. konflikty wynikaja z róznego sposobu myslenia. osoboa depresyjna mysli mega analityznie, bez emocji. stad rozjazd. a o uzalaniu sie napisalam dlatego - bardzo ogolnie - ze latwo sie uzalac i rtezygnowac z działania. ja przez ostatnie pol roku eni robiłam nic, niebylam w stanie, no dobra wywiazałam sie z paru rzeczy, ale kureffsko mi to ciezko szlo, a ostatnio zawalilam jedna rzecz MEGA wazna i nie wiem jakie konsekwencje mnie czekaja. wiedzialam,ze mialam to zrobic, a nie mogla - i szlag mnie trafial, bo czulam bezsilnosc. ale stwierdzilam, ze albo chce wegetowac, albo cos robic. znajoma koleznka, powiedziala (psycholog), zna kilku borderów, paru schiozfreników i autystykó (sama tez jest iepełnosprawna) i powiedziała, to twoje zycie, rpzezyj go tak jak potrafisz. chyba co nieco do mnie trafilo, bo poszlam do rpacy - oczywiscie zalatwianej przez kogos - telemarketing. praca ogólnie "ponizej moich kwalifikacji", bo nie chceili uwierzyc z moim doswiadczeniem - na stanowiskach specjalistycznych, majac tez publikację na koncie, oraz wykladajac kiedys na uczelni chce pracowac w telemarketingu. "czuje" sie apskudnie, bo jestem zalezna od innych. do tej pory bylam niezalezna. balam sie tej pracy, 1szego dnai wrocilam z głową pełną i lekiem i ogólnym bólem i nei spałam w nocy, nie chcialam tam wracac, cos mnie odrzucało. ale stweirdziłam, dobra spróbuje. Ja nei jestem sboa, wiele osob mi mowi, z cos ze mna ejst nie tak, jest spora zmiana, ale faktycznie chce zrobic tyle ile jest mozliwe, nawet kosztem zmuszania sie. Logik, ty zrobisz jak uwazasz, to twoje zycie, rodzice, rodzina ci sie nie zmieni, chocbys jak ne wiem chcial. beda tak samo upeirdliwi i nierozumiejący jak wczesniej. W ostatnim czasie tez mialam mysli samobójcze, ale stwierdzilam, ze bede zyla tak jak najabrdziej potrafie (i jesli mam ocenic, to jest to nedzne zycie i mam czasem wszystkiego dosyc, bo widze jak zycie i czas przecieka mi przez palce. ja t widze, jak sie wycofalam, ale chyba nei chce sie wycofac cąłowicie). ja sie po prostu do wielu rzeczy zmuszam. wczesniej to nawet zmuszalam sie by sie umyc, do tego doszlo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie zastanawia właśnie jak ludzie są w stanie dłużej wytrzymać w takich strasznie frustrujących i zupełnie monotonnych pracach. Miałem iść pracować kiedyś w telemarketingu, byłem już po rozmowie wstępnej, ale szczęśliwie wtedy staż dostałem z PUP.

 

Myślę że to jednak znak że coś się czuje jeżeli człowiek się buntuje przeciwko czemuś takiemu. Bo do takich prymitywnych prac to chyba właśnie trzeba nic nie czuć żeby nie odczuwać silnej frustracji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz tez sobie sie czasem dziwie, bo ja pracowalam na sluchawkach bedac studentka i wiem co to za szit. nie wiem jak teraz to bedzie. ostatnią sensowną propozycje slyszalam w lutym- to bylaby najlepsza praca jaka moglam miec- pod wzgl. rozwoju, finansów etc. ale ze wzgl na moj "nastrój", zwłą jak zwął, odrzucilili mnie, nie bylam zadowolona z rozmowy, choc mialam bogate doswiadczenie i szczerze wierzylam, ze sobie poradze. tyle ze problemem byla rozmowa kwalifik. bo nie udalo mi sie anwiazac "kontaktu" z rekruterem. ja to wiedziałam. Inna osoba wypadła lepiej ode mnie. bywa. ja uwazam, ze zadna praca nie hanbi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja napisalam do faceta w UK ktrory sie zajmowal/zajmuje problemem zaniku uczuc po ssri- w UK nie ma takiej zmowy milczenia jak u nas. Odpisal mi juz nastepnego dnia. (pisalam do wielu polskich specjalistow i nie raczyli mi odpisac NIGDY bo przeciez nie dostali za to 200 zl czy ilus tam) OTO ROZNICA KULTUR. JAKBYM wyzdrowiala to wypieprzam stąd.

Napisal mi ze jest coraz wieksze zainteresiwanie tym tematem ( niestety chyba nie u nas w Polsce gdzie lekarze mają sponsorowane wycieczki i mostwo innych rzeczy od firm farmaceutycznych) ale mecycyna nie zna na to lekarstwa. No to jestemy udupieni.

Myslalam tez o tym w jakich warunkach sie trzyma ludzi na oddzialach psychiatycnzych w Polsce - od samego prebywania w takim miejscu jestes jeszcze bardziej chory, a kolezanka dostala psychozy w UK i miala w panstwowym szpitalu wlasny pokoj:>

Mowie Wam, jakby mi sie polepszylo, to robie wypad z tego kraju, ktory kocham, ale ktory nie szanuje wlasnych obywateli.

 

Poza tym moge Wam doniesc ze jeden chlopak ktoremu uczucia znaikly CALKOWICIE w czasie brania jakiegos ssri wraz z bzd ( ponadto twierdzil, ze nie ma tez mysli) -a w ogole funkcjonowal calkowicie prawidlowo i dostal diagnoze zaburzenia adaptacyjne - ale ja mysle ze to po lekach - po prostu odstawil leki i po pol roku mu wrocily uczucia i mysli. Zastanawiam sie tylko czy to nie przyklad autosugestii bo to oni mu powiedzieli ze po pol roku wszystko wroci, on w to gleboko uwierzyl i worcilo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja napisalam do faceta w UK ktrory sie zajmowal/zajmuje problemem zaniku uczuc po ssri- w UK nie ma takiej zmowy milczenia jak u nas. Odpisal mi juz nastepnego dnia. (pisalam do wielu polskich specjalistow i nie raczyli mi odpisac NIGDY bo przeciez nie dostali za to 200 zl czy ilus tam) OTO ROZNICA KULTUR. JAKBYM wyzdrowiala to wypieprzam stąd.

Napisal mi ze jest coraz wieksze zainteresiwanie tym tematem ( niestety chyba nie u nas w Polsce gdzie lekarze mają sponsorowane wycieczki i mostwo innych rzeczy od firm farmaceutycznych) ale mecycyna nie zna na to lekarstwa. No to jestemy udupieni.

Myslalam tez o tym w jakich warunkach sie trzyma ludzi na oddzialach psychiatycnzych w Polsce - od samego prebywania w takim miejscu jestes jeszcze bardziej chory, a kolezanka dostala psychozy w UK i miala w panstwowym szpitalu wlasny pokoj:>

Mowie Wam, jakby mi sie polepszylo, to robie wypad z tego kraju, ktory kocham, ale ktory nie szanuje wlasnych obywateli.

 

Poza tym moge Wam doniesc ze jeden chlopak ktoremu uczucia znaikly CALKOWICIE w czasie brania jakiegos ssri wraz z bzd ( ponadto twierdzil, ze nie ma tez mysli) -a w ogole funkcjonowal calkowicie prawidlowo i dostal diagnoze zaburzenia adaptacyjne - ale ja mysle ze to po lekach - po prostu odstawil leki i po pol roku mu wrocily uczucia i mysli. Zastanawiam sie tylko czy to nie przyklad autosugestii bo to oni mu powiedzieli ze po pol roku wszystko wroci, on w to gleboko uwierzyl i worcilo...

 

wlasnie, jestem ciekawa na ile to sila sugestii, ja odstawilam leki i ostatnio doszlam z kolezanka do wniosku i jedna, zwykła sąsiadką, ze ja sie gorzej czułam na tych lekach, bo ja nie.... nie mialam wewnętrznej zgody na leki. psychika sie buntowala na branie leków. Poczulam sie lepiej jak odstawilam... bo zrobilam cos zgodnie ze soba. zobaczymy jak to sie rozwinie bo bywa baaaardzo róznie. a propos ssri, to faktycznie pare problemów mi "dołozyło". sa tez polskie publikacje, ze ssri, tłumią emocje, zabijają miłośc. i pamietam słowa 1 goscia, zaryzykowałby powrót depresji tylko po to by móc znów poczuć miłoś do żony.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś brałem SSRI ale krótko i w niedużej dawce, już nie pamiętam jak z uczuciami.

 

Ale tak teraz pomyślałem że może by przy następnej wizycie spytać lekarki czy nie przepisała by mi czegoś co niszczy uczucia, bo poczucie osamotnienia i nienawiść wobec zdrowych wpływa negatywnie na moje funkcjonowanie, a tak może by choć trochę łatwiej było.

 

Jak w filmie Equilibrium:

[videoyoutube=ZVDiaYQXBVs][/videoyoutube]

gdzie wszyscy brali tabletki powodujące zanik uczuć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stonka a jaka Ty bylas nim zaczelas brac te ssri? przeciez na cos je bralas? zdrowa juz wtedy nie bylas. Nie win lekow za wszystko. Ja sam zgadzam sie z opinia ze ssrii redukuja uczucia i emocje i moze to trwac nawet kilka lat. Ale w koncu odzyskuje sie je i wlasnie tutaj moze byc problem. Moze nie radzisz sobie z nimi ? Za duzo emocjii ktore sie blokuja. Nie radzisz sobie w swiecie bez chemicznej oslony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lubudubu a jak ktos by ci obcial reke to czy odroslaby? ponizej pewnego poziomu mozg juz nie daje rady walczyc z ssri. wtedy juz jest taki patologiczny stan, ktory obniza sie BARDZO powoli latami, ze TYLKO substancje z zewnatrz sa w stanie cokolwiek zmienic. ty nie slychasz. ja nie biore SSRI od roku i nie ma zadnej poprawy. jakbym nie bral solianu to nie spalbym. czemu wierzycie w samowystarczalna moc psychiki? napijcie sie porzadnie wodki tak, ze nie bedzicie w stanie prosto stac i wtedy probujcie sila psychiki utrzymac rownowage. to jest mozg, to jest biologia, to jest fizyka. bez mozgu czlowiek nie istnieje.

 

-- 22 cze 2012, 18:46 --

 

LucP84 powiem ci, ze jak chcesz to bierz neuroleptyki na chwilowy zanik uczuc, a niech cie zamula jak swiniaka. a najlepiej jakies ciezkie SSRI. ale wtedy pada tez satysfakcja z czegokolwiek. z tego, ze smakowal ci obiad, z tego ze opieprzyles sasiada, z tego ze sie wyspales. motywacja siada, nic sie nie chce, mozesz sie nie myc dniami, bo ci sie po prostu nie bedzie chcialo. ja cie bede zachecal. wez maksymalne dawki jakiegos SSRI, jak cie piznie w leb taki lek to zrozumiesz o co biega i zmadrzejesz, bo widze za krotko jestes na lekach. zacznij od leku o nazwie haloperidol.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przewlekle stosowane SSRI mogą powodować nieodwracalne zmiany w chemii mózgu-wynika to z bezpośredniego wpływu stosowania przewlekłego SSRI na ekspresje genów-długotrwały sztucznie wytworzony stale utrzymujący się wysoki poziom serotoniny powoduje przeprogramowanie naszej wewnętrznej homeostazy która dostosowuje się do nowych zastanych okoliczności by za wszelką cenę zachować życie człowieka -konsekwencje są takie ze przewlekle stosujący SSRI narazają się nie tylko na uzaleznienie od nich ale i na wymuszone przez te leki zmiany na poziomie temperamentu-odstawiając SSRI organizm domaga się substancji która stała się częścią fizjologii człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a czy krótkowtrwałe- bardzo krótkie zazywanie leków, acz w bardzo hmmm odczuwalne, tez moga przycyzniac sie do zmian?

 

-- 22 cze 2012, 20:44 --

 

znalzlam takia wypowqiedz psychiatry- Agnieszki Jamroży

 

"Witam serdecznie,

 

Nie wiem, jak długi okres zażywania leków ma Pan na myśli. Większości chorych zaleca się kontynuowanie skutecznego leczenia przeciwdepresyjnego przez ok. 6 miesięcy od uzyskania poprawy. W tym czasie nie dochodzi do trwałych zmian.

 

Zaburzenia pamięci i koncentracji mogą być objawem ubocznym większości leków psychotropowych, jednak często jest to objaw przejściowy, występujący głównie na początku terapii. Należy jednak pamiętać, że depresja również powoduje niekorzystny wpływ na pamięć i koncentrację.

 

Leki z grupy SSRI uchodzą za stosunkowo bezpieczne i pozbawione wielu działań ubocznych, zwłaszcza w odniesieniu do leków poprzedniej generacji, jednak istnieje kilka grup chorych, u których stosowanie tych leków wiąże się ze szczególną ostrożnością. Należą tu: pacjenci <18 r.ż., w wieku podeszłym, kobiety ciężarne i karmiące piersią, chorzy na padaczkę i chorobę Parkinsona, osoby z uszkodzeniem ośrodkowego układu nerwowego, schorzeniami układu krążenia, nerek i wątroby.

 

SSRI mogą powodować również zaburzenia elektrolitowe, małopłytkowość, zaburzenia funkcji seksualnych oraz przyrost masy ciała. Dlatego też wskazane jest wykonanie badań morfologii krwi, poziomu elektrolitów oraz funkcji wątroby przed rozpoczęciem leczenia oraz ich okresowe monitorowanie w trakcie terapii. Działania uboczne są przejściowe i nie powodują trwałego, nieodwracalnego wpływu na organizm.

 

Brakuje badań klinicznych, które oceniałyby bezpieczeństwo wieloletniego stosowania leków z tej grupy. Tego typu badania są związane z istotnymi przeszkodami metodologicznymi.

 

Szczegółowy opis działań niepożądanych jest zawarty w ulotce producenta dołączanej do leku.

 

Z pozdrowieniami"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saanna czy ta lekarka brala te leki SSRI? Saanna lekarze wiedza o tych lekach tyle ile sie nauczyli. a my ci mowimy, bo mysmy te leki brali i ci mowimy jak one dzialaja. masz informacje z pierwszej reki. ale rob jak chcesz. jedz te tabletki, ale pozniej nie narzekaj, ze zle sie czujesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saanna czy ta lekarka brala te leki SSRI? Saanna lekarze wiedza o tych lekach tyle ile sie nauczyli. a my ci mowimy, bo mysmy te leki brali i ci mowimy jak one dzialaja. masz informacje z pierwszej reki. ale rob jak chcesz. jedz te tabletki, ale pozniej nie narzekaj, ze zle sie czujesz.

 

ja nie biorte, odstawilam i na ten moment poza melisa i uspokajaczmi doraznie brac nie chce.sen mi sie poprawia stopniowo, lepiej sie ogólnie czuje. ja tylko grzecznie sie spytałam z ciekawosci co do ssri.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przewlekle stosowane SSRI mogą powodować nieodwracalne zmiany w chemii mózgu-wynika to z bezpośredniego wpływu stosowania przewlekłego SSRI na ekspresje genów-długotrwały sztucznie wytworzony stale utrzymujący się wysoki poziom serotoniny powoduje przeprogramowanie naszej wewnętrznej homeostazy która dostosowuje się do nowych zastanych okoliczności by za wszelką cenę zachować życie człowieka -konsekwencje są takie ze przewlekle stosujący SSRI narazają się nie tylko na uzaleznienie od nich ale i na wymuszone przez te leki zmiany na poziomie temperamentu-odstawiając SSRI organizm domaga się substancji która stała się częścią fizjologii człowieka.

SKAD TO WZIALES? podaj zrodlo! to jest przerazjace, ja bralam ssri kupe lat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stwierdzilam, ze albo chce wegetowac, albo cos robic. znajoma koleznka, powiedziala (psycholog), zna kilku borderów, paru schiozfreników i autystykó (sama tez jest iepełnosprawna) i powiedziała, to twoje zycie, rpzezyj go tak jak potrafisz. chyba co nieco do mnie trafilo, bo poszlam do rpacy - oczywiscie zalatwianej przez kogos - telemarketing. praca ogólnie "ponizej moich kwalifikacji", bo nie chceili uwierzyc z moim doswiadczeniem - na stanowiskach specjalistycznych, majac tez publikację na koncie, oraz wykladajac kiedys na uczelni chce pracowac w telemarketingu.

 

To co powiedziała Ci ta znajoma psycholog to według mnie święta prawda. Ja też doszedłem do wniosku, ze albo bedę wegetował, albo zacznę robić coś czemu podołam i okazało się, że ta 2 opcja okazała się odpowiednia. Mam wrażenie Saanna, że przeżywamy podobne wewnętrzne konflikty odnośnie tego co robimy w pracy. Też po studiach pracowałem niespełna 2 lata w swoim zawodzie w biurze projektowym, ale borykając się z problemami natury psychicznej chyba nie udźwignąłem tej odpowiedzialności w pracy i pracodawca obserwując moje małe zaangażowanie oraz słabe wyniki pracy mnie zwolnił. Od tamtego czasu straciłem wiarę w siebie i popadłem w coraz większe zobojętnienie i beznadzieję. Bezrobocie, kilka terapii zarówno grupowych jak i indywidualnych, oraz w najgorszym momencie pobyt na oddziale zamkniętym. To wszystko musiałem przejść, aby być w takim momencie w jakim jestem obecnie. Teraz pracuję od roku w fabryce jako pracownik produkcyjny. Praca na produkcji jak wiadomo nie należy do najambitniejszych czy rozwijających, bo uczysz się pewnych określonych powtarzalnych czynności a potem klepiesz je w kółko. I wiadomo, wtedy rodzi się we mnie złość i frustracja, że mam wykształcenie zarówno średnie jak i wyższe techniczne, a przyszło mi pracować na produkcji wśród ludzi w znacznej większośc z wykształceniem zawodowym i wykonuje te powtarzalne, manualne czynności. Z drugiej strony w głowie też pojawia mi się myśl, że Ci ludzie nie przeszli tyle co ja i nie wiedzą co spowodowało, że tak dobrze zapowiadający się inżynier wylądował w fabryce jako pracownik fizyczny. Niemniej na dzień dzisiejszy wiem, że na lepszą pracę mnie nie stać, bo zdjaę sobie sprawę, że ze swoimi "przypadłościami zdrowotnymi" nie podołam, a tutaj mam ten komfort, że praca w tym charakterze nie jest dla mnie stresująca i coś robię, a nie wegetuję w domu na utrzymaniu rodziców. Po prostu tak powiedziała ta znajoma psycholog: "to twoje życie, przeżyj go tak jak potrafisz", bo zaburzenia na jakie cierpimy nie przechodzą i trzeba nauczyć się z nimi żyć dokładnie tak samo, jak ktoś się rodzi bez ręki czy nogi i musi zaakaceptować ten stan i z nim żyć. Tak samo my, żyjmy tak jak potrafimy, bo w naszym przypadku jedyną alternatywą jest samobójstwo.

A jeżeli chodzi o leki, to w poniedziałek idę do lekarza na wizytę i będę mu sugerował, że chcę stopniowo schodzić z leków, bo przyjmuje je już niespełna 2 lata. Oczywiście mówię tutaj o ostatnich 2 latach, bo leczę się już od 12 lat z przerwami. Po tym co tutaj piszecie odnośnie SSRI to zacząłem mieć obawy o swoje emocje i uczucia w związku z długotrwałym przyjmowaniem tych leków. Mam spłycone uczucia, ale jak by zanikły jeszcze bardziej to na pewno nie wpłyneło by to na mnie korzystnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przewlekle stosowane SSRI mogą powodować nieodwracalne zmiany w chemii mózgu-wynika to z bezpośredniego wpływu stosowania przewlekłego SSRI na ekspresje genów-długotrwały sztucznie wytworzony stale utrzymujący się wysoki poziom serotoniny powoduje przeprogramowanie naszej wewnętrznej homeostazy która dostosowuje się do nowych zastanych okoliczności by za wszelką cenę zachować życie człowieka -konsekwencje są takie ze przewlekle stosujący SSRI narazają się nie tylko na uzaleznienie od nich ale i na wymuszone przez te leki zmiany na poziomie temperamentu-odstawiając SSRI organizm domaga się substancji która stała się częścią fizjologii człowieka.

SKAD TO WZIALES? podaj zrodlo! to jest przerazjace, ja bralam ssri kupe lat

 

 

ja podobny tekst widzialam na gazecie wyborczej na forum depresja

 

-- 23 cze 2012, 11:10 --

 

Natrętek, mnie jest kurde przykro,ze praktycznie z dnia na dzien straciłam ... wszystko kontakty z ludzmi, zainteresowania, emocje bładly z miesiaca na miesiac. a po wzieciu citalu, to juz nie wspomne. Mozna ie przyczepic, ze ilez ja bralam 6 dni, najmniejsza dawke, bo polówke, ale kuźwa reakcje mialam masakryczna, z potami, i drżeniami włącznie, od tamtej pory nie mam juz tej resztki uczuc ani normalnego snu. Zainteresowania totalnie siadly. a wczesniej mialam "ochote" wyjsc na dwór. zauwqzylam, ze przyjemnosc sprawialo mi jeszcze spotykanie sie ze znajomymi i wychdozenie na dwór. na majówce byłam jeszcze na rowerze, sama i z kolega. od tamtej pory nie mam "potrzeby wychodzic" z domu. dzis wyjzalam za okno. piekna pogoda, pomyslalam, ze nbormalnie poszlabym na rower, basen, ale najpewniej byłabym wtedy w Bieszczadach, albo na Ukrainie. :(

 

-- 23 cze 2012, 11:12 --

 

a co do rpacy, to jeszcze w majau przyjełam zlecenie napisania ksiazki, termin minal ja nie ruszylam nic, bo nie bylam w stanie sie skupic. ledwo co klece zdania. pustka. w kwietniu jeszcze jedna publikacje udalo mi sie ukonczyc, teraz nijak (po lekach). Antydepy wg mnie mi nie pomogą, bo "motoryka w maire ok", tylko zainteresowania" i zycie kaput. ja sie obawiam dysocjacji. bo za cholere nie mam dostępu do siebie ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

natrętek widzisz wreszcie sie ujawniles. piszesz, ze masz tylko splycone uczucia. jakbys nie mial w ogole uczuc to moglbys marzyc o motywacji do pracy, a nie o pracy. tak, bo ja marze, zeby miec motywacje do pracy, motywacje, zeby cokolwiek robic. mieszkacie w jakichs komfortowych wojewodztwach. pomieszkajcie w opolskiem to zrozumiecie o co biega, jak wyglada biedna polska.

 

-- 23 cze 2012, 11:19 --

 

Saanna jak ci mowilismy ze Stonka, zebys odstawila SSRI czyli antydepresanty to nie chcialas wierzyc. teraz masz za swoje. i albo ci wroca emocje, motywacja, satysfakcja, checi albo zalatwiaj sobie rente, a jak nie to wymyslaj jak sie zabic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×