Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

Ja z kolei nie jestem taką osobą, która nie czuje. Wylądowałem tutaj w sumie, żeby zrozumieć, a przynajmniej spróbować zrozumieć. Jakiś czas temu poznałem dziewczynę. Zaczęła mnie podrywać, flirtować, jednak ja nie byłem zainteresowany znając siebie i swoje tendencje do ranienia kobiet. Tak, zazwyczaj to ja raniłem, chociaż potrafię wszystko głęboko odczuwać, to nie potrafiłem stworzyć udanej relacji - po prostu uciekałem. Jak się pewnie domyślacie coś we mnie pękło, dałem jej szanse. Przeżyliśmy razem mnóstwo świetnych chwil, intymność. Jednak z dnia na dzień bez powodu ona to ucięła i podsumowała słowami:"Wybacz, ale ja nic do Ciebie nie czuję. Nic z tego nie będzie." Przyznam, że mnie to dotknęło, zwłaszcza, że wszystko wydawało się iść w dobrym kierunku. Powiedziała, że myślała, że coś czuje, ale jednak nie. Po przejściu w stan kompletnej oziębłości w stosunku do mojej osoby zaczynam widzieć, że walka chyba nie ma sensu. Szczerze to nawet nie wiem, jak walczyć. Nadal jesteśmy blisko, pozwala mi na dotyk, śmiejemy się czasem razem, ale chciałbym jej pomóc (kiedy widzę jak się męczy, a naprawdę jak to widzę, to serce mi się kraja). Byłem przez jakiś czas jak wrzód na d**** dla niej. Wciąż próbując ją uwieźć, zrobić krok, przywołać dawną ją. Mówiłem za dużo i wracałem do tego, co było między nami. Teraz chciałbym puścić to wolno, poddać się biegowi zdarzeń... Zaprosić ją do mojego życia, pomóc zauważać świat, odczuwać, tylko pytanie, jak do takiej osoby dotrzeć? Może chociaż ktoś to przeczyta i w jakiś sposób mi pomoże. Bo ta sprawa mnie męczyła przez jakiś czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak przestała odczuwac uczucia, to tak jakby była poza swiatem...wszystko jest nierealne jak za szybą...uczucia nawet jesli ma się je intelektualnie- to sąza to osławioną szybą...nie ma wspomnień( a raczej są pozbawione kwintesencji-emocji, są suchymi faktami z encyklopdeii), nie ma więzi, nie ma dążeń, , nie ma marzeń,nie ma wrażeń zmysłowych ( smaki, zapachy, kolory, przyroda) jest pustka jak studnia , jak otchłań...uważam, że to przedsionek piekła

Pytanie tylko czy ona zupełnie przestała czuć czy tylko przestala czuć coś do CIebie

I pytanie czy nie zrobiło jej sie to po lekach. ( SSRI, neuroleptyki - wszystkie, które obnizają dopaminę)

Wrzuc w net po ang "lack of emotionss", "lost of emotions", wejdz na str paxilprogress - tam się "podbudujesz":( czytająć o zerwanyych związkach nawet małzeństwach, kóre się rozpadły, bo ludzie przestali cokolwiek czuc po tych g...wnach...

Nie wiem czy ją z tego wyrwiesz...bo jesli padła ofiarą tej tragedii to tak jakby stracona byla...ona nie czuje, więc podrywanie będzie ja tylko denerwowac...jesli się z tym meczy i cierpi to chyba jedyne co mozesz zrobic to powiedziec zebedziesz przy niej i nie dasz jej zginac...bo ona sie pewnie potwornie boi - przeciez utracila czesc siebie...tak to wygladalo w moim przypadku...

Jesli jestes wierzacy, to mozesz sie modlic, jezdzic na modlitwy o uzdrowienie i szukac na ang stroanch jak oni to leczą...ja jeszcze nie znalzłam...a napisałam juz do wielu instytucji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stonka, dziękuję za szybką odpowiedź. Z tego co zrozumiałem, to ona w ogóle nic nie czuje, do nikogo, kompletnie żadnych uczuć. Flirtuje z każdym, jest miła dla każdego, ale jak twierdzi pustka ją dobija. Często słyszę o samobójstwie, wysłucham, nie oceniam, nie unoszę się. Różne słowa z jej ust padały, tak, jak z moich. Po tym, jak mnie to dotknęło (mam na myśli zakończenie) przez jakiś czas nie mogłem się podnieść... Zerwałem znajomość, nakrzyczałem na nią. Żałuję trochę tego. Już wiem, że między nami nic nie będzie. Chcę być blisko, chcę być jej przyjacielem, ale kiedy przy niej jestem boję się cholernie, boję się czegoś poczuć. Bo jak każdy jestem egoistą, nie umiem wyłączyć własnych emocji. Nie wiem, jakie leki bierze, nigdy nie chciałem jej dopytywać, w cokolwiek ingerować, żeby nie czuła się w żaden sposób ograniczana. Wszystkie jej związki kończyły się prędzej czy później. Stąd ucieczka przed jakąkolwiek bliskością. Czasem widzę u niej przejaw ludzkich odruchów, emocji, widzę, że jej zależy, że nie chce mnie zranić... A czyż to właśnie nie jest przejaw świadomości odczuwanych stanów, empatii i więzi ze światem zewnętrznym? Czasem drażni ją najmniejszy dotyk. Do tego ciągłe bóle głowy dobijają ją jeszcze bardziej.

Poszukam przy najbliższej okazji czegoś więcej, a wierzący nie jestem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, jeśli zależy Ci naNiej nie tylko jako na dziewczynie ale jako na człowieku to może będziesz chciał jej pomoc...bo pwiem z wlasnego doswiadczenia, ze prawdopodobnie ona musi czuć się straznie....ja tak mam juz 3,5 roku...mi to chyba po lekach się zrobiło a do tego inne leki, które miały pomoc jeszcze bardziej zaszkodzily...

 

Coś Ci wkleję:

"Antydepresanty - leki, które zabijają miłość"

 

"Pierwsze miłosne uniesienia to prywatne szaleństwo między dwojgiem ludzi, pochłaniające wszystko i nieskończenie wspaniałe, jeśli odczuwamy je z wzajemnością. Pary myślą o sobie obsesyjnie – będąc razem popadają w euforię, a rozdzielone umierają z tęsknoty. - To stan chwilowej niepoczytalności - wyjaśnia Helen Fisher, antropolog ewolucyjny z Uniwersytetu Rutgers.

 

Na podstawie swoich badań nad mózgami kochanków w pierwszych miłosnych zawirowaniach, Fisher wysnuła pewną kontrowersyjną teorię. Razem ze swoim współpracownikiem,psychiatrą J. Andersonem Thomsonem z Uniwersytetu Wirginii, doszli do wniosku, że Prozac, Zoloft, Paxil i inne leki przeciwdepresyjne zmieniają chemię mózgu w sposób, który stępia ostrze doznań nowej miłości.

 

Fisher i Thomson, którzy opisują swoją teorię w książce „Ewolucyjna neurologia poznawcza”, nie mówią wyłącznie o znanych właściwościach leków polegających na osłabianiu pożądania i aktywności seksualnej,choć uważają, że to też odgrywa pewną rolę. Według nich, leki nie tylko osłabiają pożądanie partnera, ale być może także samą umiejętność zakochiwania się mózgu.

 

To byłyby złe informacje, biorąc pod uwagę szerokie stosowanie antydepresantów w USA. (...) Choć nadal brakuje solidnych dowodów na to, że w dzisiejszych czasach Amerykanie mają coraz większe problemy z zakochiwaniem się, naukowcy przeprowadzili już pewne badania laboratoryjne na zwierzętach oraz doświadczenia z ludźmi, które zaostrzają ich badawczy apetyt.

 

Leki antydepresyjne mają bowiem wpływ na poziom związków chemicznych,które sprawiają, że czujesz, jak gdybyś z bijącym sercem wpadał prosto w czyjeś życie.

 

Fisher powołuje się na badanie, w którym wykazano, że wilki stepowe –naturalnie wierne swoim partnerom – tracą nimi zainteresowanie, gdy obniża się u nich poziom dopaminy. Początkowy etap ludzkiego dobierania się w pary - miłość romantyczna - jest również związana ze zwiększoną aktywnością na szlakach dopaminowych. SSRI (selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny) tłumią tę aktywność. Wiadomo też, że SSRI hamują obsesyjne myślenie, a ten stan skupionej uwagi ma kluczowe znaczenie dla pierwszych zrywów miłości. Z tych dwóch powodów Fisher uważa, że SSRI mogą niweczyć intensywność romantycznych uniesień.

 

Istnieje kilka badań na temat wpływu leków antydepresyjnych na libido i aktywność seksualną. W jednym z intrygujących eksperymentów, kanadyjska psycholog Maryanne Fisher (niespokrewniona z Helen) w niewielkim badaniu z 2004 roku dowiodła istnienia spadku zalotności u kobiet zażywających antydepresanty.

 

Kobiety proszone były o ocenę atrakcyjności męskich twarzy. Te, które zażywały leki przeciwdepresyjne, oceniały mężczyzn bardziej negatywnie i szybciej przeglądały zdjęcia, niż kobiety nie używające leków.

 

Istnieją też nie do końca zbadane przypadki, które choć mogą zadawać kłam naukom ścisłym, to są podstawą do zadawania naukowych pytań.Thomson je zbiera.

 

Dwudziestoletni mężczyzna, który od 15. do 18. roku życia był na lekach antydepresyjnych, mimo nawrotu depresji nie chciał ponownie zażywać tych leków.

 

- Nikt nie poinformował go o ubocznych skutkach dotyczących sfery seksualnej. Patrząc wstecz stwierdził, że takowe właśnie u niego wystąpiły i mogły się przyczynić do tego, iż nie umawiał się z kobietami - wyjaśnia Thomson.

 

Jak twierdzi Thomson, ujemny wpływ leków na sferę seksualną może polegać na ograniczaniu działania związków chemicznych, jakie mózg wykorzystuje, by skupić uwagę na tej jednej jedynej osobie czy też osiągnąć stan niezbędnej obsesji.

 

Jest też przykład 42-letniej kobiety, która przez osiem lat zażywania leków antydepresyjnych ani razu nie umówiła się na randkę.

 

- Nie odczuwała w tym czasie żadnej potrzeby spotykania się z mężczyznami - mówi Thomson.

 

Jerry Frankel, urolog z Plano w Texasie, który jest żonaty od 40 lat,był tak zaniepokojony swoimi doświadczeniami z lekami antydepresyjnymi,że napisał do ogólnokrajowej gazety.

 

„Mój zwykły entuzjazm życiowy został zastąpiony zobojętnieniem -napisał. - Romantyczne uczucia do żony dramatycznie osłabły.” Był gotów zaryzykować nawrót depresji po to, by na nowo odzyskać romantyczny zapał.

 

Teoria Fisher i Thomsona jest na tyle nowa, że wielu terapeutów nigdy nie spotkało się z rozważaniami na ten temat. (...)

 

Na podstawie ostatnich publikacji dotyczących ryzyka samobójstw u nastolatków zażywających leki antydepresyjne, specjaliści zdrowia psychicznego zaczynają się obawiać, że ludzie, którym leki te mogą uratować życie, nie będą chcieli ich zażywać.

 

Według badania opublikowanego we wrześniowym wydaniu Psychiatric News ilość antydepresantów przepisywanych osobom w wieku 18 lat i młodszym spadła o 20 proc. po tym, jak w marcu 2004 roku Agencja ds. Żywności i Leków wydała ostrzeżenie, że leki antydepresyjne mogą zwiększać ryzyko samobójstwa.

 

Psychiatrzy twierdzą, że jeśli ludzie będą uważać, że leki mogą ograniczać możliwość znalezienia „tej właściwej” osoby, to coraz więcej z nich będzie unikać zażywania medykamentów potencjalnie ratujących życie.

 

Fisher nie neguje korzyści płynących ze stosowania leków w przypadkach ciężkich, przewlekłych depresji. Martwi się jednak o ludzi, którzy zaczynają zażywać te leki, by przetrwać zwyczajne załamanie, śmierć bliskiej osoby czy utratę pracy, a potem ich nie odstawiają.

 

- Chodzi mi o dobrze przystosowane kobiety i mężczyzn, którzy przechodzą kryzys i zaczynają zażywać leki przeciwdepresyjne - wyjaśnia Fisher. - Nie zaprzestają ich stosowania, nie zdając sobie sprawy z tego, że mogą one niekorzystnie wpływać na inne ich zachowania.

 

Jak mówi Fisher, lekarze nie zadają wystarczająco dużo pytań na temat efektów ubocznych leków. Brak świadomości zagrożenia wystąpieniem niekorzystnych efektów - jak zblazowanie w miłości – jest reminiscencją pierwszych lat po tym, gdy w roku 1988 zatwierdzono pierwszy SSRI –Prozac.

 

W tamtych czasach raporty podawały, że jedynie 6 proc. pacjentów cierpi z powodu efektów ubocznych dotyczących sfery seksualnej. Obecnie jednak uważa się, że ten niski odsetek wynikał z faktu, że lekarze nie zadawali pytań dotyczących seksu, a pacjenci niechętnie o tym wspominali. Późniejsze analizy określiły ten odsetek pacjentów na 30proc., a przeprowadzone w 2001 roku badanie podało, że podobne problemy dotyczą 73 proc. pacjentów. To jedna z podstawowych przyczyn, dla których ludzie rezygnują z leczenia.

 

Lekarze coraz częściej rozumieją konieczność ostrzegania pacjentów przed możliwymi skutkami ubocznymi w sferze seksualnej. Jednak najprawdopodobniej nie pytają pacjentów, czy nie czują, że maleje ich zainteresowanie miłością.

 

- Jak dotąd, nie ma dowodów, że malejące zainteresowanie romansami to uboczny efekt działania wszystkich antydepresantów. Jeśli jednak pojawia się u osób, które potrzebują leków, by żyć i funkcjonować,można zmienić dawkę lub lekarstwo – wyjaśnia Fisher.

 

Niektórzy naukowcy nie przyjmują teorii Fisher i Thomsona.

 

- Antydepresanty tonują emocje. Jednak nie mają wpływu na umiejętność zakochiwania się - mówi Otto Kernberg, dyrektor Instytutu Zaburzeń Osobowości w Presbyterian Hospital w Nowym Jorku i autor sześciu książek o miłości.

 

Clochard Tuch, psychoanalityk z New Center for Psychoanalysis, uważa,że teoria jest wyzwaniem. - Myślę, że to sygnał dla środowiska psychiatrycznego, by zbadać tę kwestię. Fisher ją podniosła, a naszym obowiązkiem jest to sprawdzić - mówi Tuch.

 

Dopóki nie będzie wiadomo więcej, Thomson ma kilka propozycji dla ludzi zażywających leki przeciwdepresyjne.

 

- Pytaj regularnie: Czy nadal muszę je zażywać? Jeśli wystąpiły u ciebie efekty uboczne dotyczące sfery seksualnej, upewnij się, czy zostało zrobione wszystko, by je zminimalizować, bo reakcje te mogą wiązać się z nie uświadamianymi romantycznymi pragnieniami. Zadaj też sobie pytanie: Jak to wpływa na mój związek? - radzi Thomson."

 

 

Moze warto kupic te jego ksiazke lub napisac do niego

Jak poszukam to wkleje cos jeszcze.

Mysle ze spytanie Jej czy nie brala lekow ssri i jak dlugo lub neuroleptykow nie bedzie nie na miejscu - przeciez chcesz jej pomoc.

Poza tym byc moze ona ma tez jakies problemy z osobowoscia lub cos podobnego.

Jesli chcesz Jej pomoc to spytaj szczerze. Ale nie wiem czy z tego da sie wyleczyc choc jedna dziewczyna z tego watku miala to prawie 4 lata, nie czula nic i wyzdrowiala - jesli przeszukasz ten watek to jej nick to Topielica,a potem NiemaSyrena

 

-- 12 cze 2012, 16:33 --

 

No a jak ktoś ma jeszcze wątpliwości to niech przeczyta to:

http://bjp.rcpsych.org/content/195/3/211.short

I wszędzie, wszędzie piszą, że odpowiada za to zanizony poziom dopaminy (wywołany przez wzrost serotoniny)

Ale jak na razie nie znalazłam jak oni to leczą...może sami nie wiedzą?

Jak ktoś znajdzie to niech poda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aldarion my ze Stonka szukamy tyle lat jak sie wyleczyc z braku uczuc, z pustki i do tej pory nic nam sie nie udalo. przynajmniej jesli chodzi o mnie to lecze sie 6 lat, aktywnie w procesie leczenia jestem od 3 lat i probowalem wszystkiego. czas pokaze, ze znajdziesz sobie inna dziewczyne, bo czas plynie, a ona nigdy sie z tego nie wyleczy biorac leki, ktore teraz sa obecne na rynku farmaceutycznym. ja ci powiem, ze dasz za wygrana, bo zycie jest za krotkie. masz wybor teraz. albo chora albo zdrowa. slubu jeszcze nie macie wiec masz komfort. z tego co wiem to faceci w wiekszosci przypadkow nie poswieca sie dla chorej dziewczyny, ktora jeszcze nie jest ich zona. chcialbys miec chore dzieci? przeciez ta choroba jest dziedziczna jak kazda. 50% ze twoje dzieci beda mialy chorobe po twojej dziewczynie, 50% ze twoje dzieci nie beda mialy tej choroby. czlowieku jestes mlody, jeb@c ci sie chce, a jej nie, ty bys sie napil, ona pic nie moze, ty bys sie spotkal ze znajomymi, jej nic nie da, ze bedzie sie spotykac ze znajomymi jak i tak nic z tego nie poczuje. zakochaj sie w innej dziewczynie, bo szkoda twojego czasu. jej czas juz jest zmarnowany. wystarczy, ze stracisz uczucia, emocje to twoje zycie jest ch.uja warte. zachorujesz zrozumiesz, ale gdy zachorujesz to nie ma od tego odwrotu. ty myslisz, ze dlaczego Stonka pisze jak to jej jest zle? bo tego nie da sie odwrocic, emocji nie da sie przywrocic. raz je utracisz, zegnaj Gienia.

 

-- 12 cze 2012, 17:09 --

 

Stonka topielica po prostu odlozyla leki i to jej pomoglo. ja se moge odkladac ile chce, a to i tak nic nie daje. biore solian, bo na nim moge spac. nie wezme do geby benzo i lekow nasennych, bo nie chce uzaleznienia i wzrostu tolerancji. poza tym ja mialem stlumione emocje nie przez leki, ale przez chorobe. ostatnie 20% emocji wykonczyla sertralina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stonka mozg to nie jest jedna czesc. mozg jest zlozony z wielu czesci i kazda odpowiada za co innego. czesc mozgu odpowiedzialna za emocje jest albo uszkodzona albo nieaktywna w naszym przypadku. ja stawialbym, ze nieaktywna, bo nie ma tam dopaminy. ale ja juz wielkrotnie mowilem, ze dopaminy nie moglem podniesc, bo nie ma takich lekow na rynku farmaceutycznym czy ziolowym.

 

-- 13 cze 2012, 08:21 --

 

Stonka nie ma niewiele czuje. albo czujesz albo nie. poza tym ja nie cierpie, bo nie mam emocji. a, ze ty nazywasz brak emocji cierpieniem to jest to blad w nazywaniu. po sobie sam wiem, ze kiedys ci to przejdzie. dojdziesz kiedys do takiego momentu kiedy stwierdzisz, ze tak czeste narzekanie na brak emocji nie ma sensu, bo to nic nie zmienia. w naszym przypadku sens maja dzialania, ktore zmieniaja nasz stan, nasza chorobe, nasz brak dopaminy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michuj czytales opis schizofrenii prostej Kępińskiego?

 

Forma prosta (schizophrenia simplex) charakteryzuje się stopniowo narastającym zobojętnieniem, apatią, obniżeniem nastroju. Chory przestaje się interesować losem najbliższych i swoim własnym. Tak radosne, jak smutne wydarzenia spływają po nim bez śladów. Nawet śmierć najbliższej osoby przyjmuje nieraz z zadziwiającą obojętnością. Natomiast drobne przykrości mogą wywoływać gwałtowne wybuchy złego humoru, złości czy przygnębienia. Początkowo chory nie zaniedbuje swoich obowiązków, ale wykonuje je w sposób stereotypowy, bez inicjatywy, jak automat. Wyniki w nauce czy w pracy są coraz gorsze. Nauczyciele i rodzice dziwią się, że taki dobry i zdolny uczeń ma coraz gorsze noty, mimo że godzinami siedzi nad książką. Niekiedy chory spędza czas na bezsensownych zajęciach w rodzaju zapisywania grubych zeszytów słowami bez związku, cyframi, tajemniczymi znakami, planami, rysunkami. Chory stroni od towarzystwa, czasem miesiącami nie wychodzi z domu, by nie stykać się z ludźmi. Zmuszony do kontaktu towarzyskiego, zamyka się w sobie, nie bierze udziału w rozmowie, siedzi ponury w kącie. Zapytany, daje zdawkowe odpowiedzi lub zbywa pytania milczeniem. Nie ma jednak na tyle inicjatywy, by opuścić nużące go towarzystwo, tkwi w nim jak obce ciało, samotny i opuszczony. Wobec najbliższych też staje się coraz bardziej daleki i obcy. Mówi się o nim, iż zmienił się, jest zimny, obojętny, nic go nie obchodzi. Brak inicjatywy, normalnej ruchliwości, posłuszne trzymanie się utartych stereotypów zachowania się są traktowane niekiedy przez otoczenie jako cechy dodatnie. Mówi się o chorym: Jakie to dobre, grzeczne dziecko , choć już dzieckiem dawno być przestał. Czasem tylko to wyrośnięte dziecko przerazi rodziców wybuchem wściekłości, ordynarnego zachowania, wrogości, nie umotywowanego śmiechu, dziwnym grymasem twarzy, próbą ucieczki lub samobójstwa. Ale na ogół jest dobry, posłuszny, wykonuje polecenia bez oporu, nie wyrywa się z domu jak jego rówieśnicy, jest cichy, spokojny. Rodziców, zwłaszcza trochę despotycznych, cieszy takie dobrze ułożone dziecko. Taki cichy typ schizofrenii jest z punktu widzenia lekarskiego najniebezpieczniejszy, gdyż zwykle wiele czasu upływa, nim najbliżsi zorientują się, iż chory wymaga psychiatrycznej opieki. Czasami upór wysuwa się na plan pierwszy. Chory kurczowo trzyma się pewnych stereotypów zachowania, wpada w gniew, gdy próbuje się je naruszyć, jakby z ich obaleniem wszystko w gruzy miało się obrócić. Nie można go nakłonić, by zmienił styl ubierania się, czesania, jedzenia, porządku dnia itd. W innych przypadkach schizofrenii prostej ponurość i drażliwość dominują w obrazie chorobowym. Chory jest stale nadąsany, byle głupstwo wyprowadza go z równowagi, swoją zagniewaną miną jakby broni się przed zetknięciem się z otoczeniem. Dość często własne ciało staje się centralnym tematem zainteresowań chorego. Wypełnia ono pustkę jego życia. Chory koncentruje się na zewnętrznym wyglądzie ciała lub na jego wewnętrznej strukturze. Przegląda się godzinami w lustrze, robiąc przy tym dziwne miny, martwi się jakimś szczegółem swego wyglądu lub rzekomym złym funkcjonowaniem jakiegoś narządu. Snuje fantastyczne koncepcje budowy i pracy swego organizmu i stosuje fantastyczne pomysły lecznicze. Maurycy Bornsztajn wyodrębnił jako osobną formę hipochondryczną postać schizofrenii prostej, określając ją mianem somatopsychicznej. Skargi hipochondryczne w schizofrenii różnią się od tego typu skarg spotykanych w nerwicach tym, że cała koncepcja ciała zostaje w nich zmieniona, jest dziwna i fantastyczna, nie odpowiada poglądom panującym w otoczeniu chorego. Hipochondryczne nastawienie łatwo zmienia się w myśli nadwartościowe lub urojenia. Chory jest np. przekonany, że ma za długi nos lub oczy zbyt wypukłe, wstydzi się z tego powodu wychodzić na ulicę, bo wydaje mu się, że ludzie z niego się śmieją, domaga się operacji plastycznej. Jej wynik jest krótkotrwały, bo znów znajdzie coś rażącego w swej twarzy. Chory może uważać, że jego jelita źle funkcjonują, że skutkiem tego wydaje przykrą woń, ludzie wokół niego pociągają nosem i odsuwają się ze wstrętem. Niekiedy genitalia stają się ośrodkiem hipochondrycznego nastawienia, chory stwierdza u siebie cechy płci przeciwnej (jeden z chorych krakowskiej kliniki twierdził, że w odbycie ma pochwę) lub niezwykły kształt narządów płciowych (inny chory z tejże kliniki nosił obcisłe majteczki, gdyż wstydził się swych rzekomo zbyt wielkich jąder). Czasem schizofrenia prosta przybiera postać "filozoficzną" - chory rozważa nad bezsensem życia, ludzkich zainteresowań i zabiegów, marzy o tym, by zasnąć i więcej się nie zbudzić, prowadzi czasem, gdy czuje się raźniejszy, jałowe dyskusje nad "istotnym", "zasadniczym" sensem tego, co go otacza. Otoczenie odczuwa wokó chorego atmosfer pustki. Najbli si staraj si przez ł ę ż ą ę nią przebić, "rozruszać" chorego, zmusić go do aktywności i żywszej reakcji uczuciowej, a gdy się to nie udaje, sami się od niego odsuwają, traktują go z litością jako "biednego dziwaka". Z czasem dziwactwa się mnożą. Ciszę pustki zakłócają epizody podniecenia lub osłupienia katatonicznego, elementy hebefreniczne czy paranoidalne.

 

Michuj jak tego nie masz to nie mow co ja mam, bo opis, ktory podal Kępiński powyzej pasuje do mnie. i moja choroba z tego wynika nie zaczela sie jak mialem 22 lata kiedy teraz mam 28 lat tylko w dziecinstwie. od kiedy pamietam zawsze bylem aspoleczny. a to, ze Stonce stalo sie to po lekach to sie dziwie, ze leki jeszcze bierze. ja z kolei nie moge odstawic solianu, bo po pierwsze nie moglbym zasnac (a bezsennosc to jest takie skur.wysynstwo, ze jak nie zregenerujesz sil podczas snu kilka dni pod rzad to zrozumiesz o co biega), a po drugie wielkie go.wno bym robil jeszcze wieksze niz teraz, kiedy na mnie wszyscy sie wqrwiaja, ze nic nie robie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dzis czuje tylko pustke. Zadnych uczuc poza uczuciem pustki. BO juz stilnoxy nie podnoszą nastroju. Czuje sie jak człowiek bez duszy.

Nie chce nikog namawiac na bzd, ale jakbys sobie RAZ NA JAKIS CZAS wzial stilnox Logik, to bys poczul uczucia. Wszyscy czują na stilnoxie, nawet moj kolega ze schizofrenią z nasilonyumi objawami negatywneymi. Jakbys bral raz na jakis czas to sie nie uzaleznisz. No ale bzd robią dziury w mozgu i pogarszają zdolnosci intelektualne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

logik, wiele z tego opisu schizofrenii prostej Kępińskiego pasuję również do mnie. Ja również posiadam swoje problemy od najmłodszych lat jednak wierzę, że nie mam ich od urodzenia tylko są wynikiem złego wychowania połączonej z wrażliwą osobowością. Wierzę także że można zbudować na nowo swoją osobowość tak aby czuć się szczęśliwym w życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PoznacSiebie ja od 6 lat wierze i to nic nie dalo. po 5 latach choroby zrozumiesz, ze tego nie da sie wyleczyc.

 

gdyby dopamina odpowiadala tylko za emocje to bylby pikuś. ale ona jeszcze odpowiada za motywacje, satysfkacje, poped seksualny i to jest w tym najgorsze. bez tych 3 rzeczy wszystko jest bez sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jest ciężko ale działać trzeba...

od czerwca mam zasiłek stały z opsu i zasiłek pielęgnacyjny co daje niecałe 500 złotych

cudów nie ma ale narazie tak musi być :(

dowiedziałem sie też od swojej lekarki że jest oddział dzienny w moim mieście w poradni i psychoterapia grupowa i indywidualna , zapisałem sie na konsultacje do psychoterapeutki pracującej w nurcie nie psychodynamicznym bo nie chciałem takiej

rozmawiałem oczywiscie z psychiatrą już od nich z iejsca w sumie poszedłęm sie zorientować o co chodzi wogóle w rejestracji a tu nagle psychiatra ma czas i mi wszystko wyjaśniła

jest to nowo utowrzona poradnia jest kilka lekarek i psychoterapeutek pracujacych w róźnyxh nurtach

 

grupa dzienna to grupa otwarta trwająca max 8 tyg najpier pogadam na indywidulanej jak ona to widzi i pewnie będe chciał spróbować choć wolałbym indywidualną jednak jest łatwiejsza a moje iasto jest małe i niewiadomo kogo na grupie trafie :shock:

 

co do nastroju jest gorszy bo w piątek na meczu otwarcia euro jak zwykle mnie poniosło i wypiłem o kilka piw za dużo więc mam za swoje pewnie taki jestem odpwoeidzialny...

 

stonka ,logik pijecie alkochol???i jak u was sytuacja życiowa jakie macie obecnie świadczenia?>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Magic jesli chcesz chodzic na terapie to chyba cos czujesz? bo przy kompletnej pustce terapia nic nie daje.

 

-- 14 cze 2012, 10:57 --

 

PS ja nie pje alkoholu. Dr Ros wyraznie zaznaczyl co moze sie stac po polaczeniu alkoholu z lekami

 

-- 14 cze 2012, 10:57 --

 

A na jakich lekach Ty Magic jestes? Ze w ogole masz sile chodzic na terapie?

 

-- 14 cze 2012, 11:06 --

 

PS2 Zrobilam test i wyszlo ze juz mam tylko sladowe ilosci bzd we krwi. Nie chce nikogo namawiac na bzd, ale jak ktos ma tak jak Logik czy ja, to moze warto miec stilnox( lepiej generyk nasen - silniej dziala) w domu i jak Ty sie czasem Logik chesz wieszac to lepiej wziac 1 nasen- po 15 minutach czujesz uczucia i blogosc...tylko na poczatku mozesz miec jakies sensacje np podwojnie widziec,ale po ktoryms razie to przechodzi...tylko uprzedzam, upojenie stanem ODCZUWANIA i to blogosci po kilku latach pustki moze spowodowac ze nie bedziecie w stanie sie opanowac i zaczniecie to brac nalogowo...i to juz jest problem...bo trzeba silnej woli,zeby nastepnego dnia znow nie wziac tego leku, a do tego trzeba bardzo silnej woli, zeby WYBRAC pustke gdy ma sie pod reka lek kory po 15 mintach przywraca uczucia...a wiadomo ze jak dopaminy malo, to wola jest slaba...dlatego rozwazcie...ja przezylam 3 miesiace na nasenie gdy czulam rozne uczuai (plytkie, ale czulam) bliskosc, tesknote, poczucie wiezi, cos w rodzaju milosci, zachwyt, smutek, taki prawdziwy smutek, ale dominowaly uczucia pozytywne...czulam przyjemnosc gdy wiosenny wiaterek łaskotal mi reke, przyjenosc z kąpieli, przyjemnosc z wiosny, w ogole czulam te rozne bodzce, smaki, zapachy - oczywiscie tylko wtedy gdy nasen dzialal...no ale po pewnym czasie nastepuje tolerancja i on przestaje dzialac... i teraz znowu jest pieklo...dodam jeszcze ze w tym czasie przeczytalam z 10-12 ksiazek ( z przyjemnoscia oczywiscie), bylam kilka razy na rowerze...i tak byla to namiastka prawdziwego zycia, ale stan bez porownania do tej powornosci co teraz jest

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez nic ne czuje. przestalam odczuwac jakos pod koniec grudnia. kiedy to zdusilam gigantyczna zlosc i wscieklosc. jeszcze w okolicach stycznia czulam zazdrosc, oraz podstawowe moje potrzeby pragnienia. w lutym jeszcze cos sie we mnie rozbudzalo, ale bylam coraz bardzije za szyba. Chcialam ukonczyc kurs pedagogiczny i mialam jakis zapal i plan. w kwietniu napisalam kswiazke, chcialam sie wywiazac z umowy. natomiast ostatni dobry moment jaki pamietam to 2 maja - kiedy to po polrocznej mordedze ze snem (ale snem) spałam głębiej ok 7 godzin. potem znow zaczal sie sen skracac i poszlam do psychiatry - niechetnie. stwierdzila depresje oraz dała lek - cital i sie zaczelo. teraz kazdy dzien jest monotonny, wczesniej to chociaz z checia wychodzilam z domu i czulam ta przyjemnosc, nie usnę bez proszka, nie piszczalo mi w uszach ani nie było mroków przed oczami i ataków paniki, przelewania sie w głowie, zawrotów itd. Ja jestem padaczkowcem i lekarka nie spytala sie oto tylko dala mi proch. proch dobry na wszystko?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, ale czy lek kogokolwiek wyleczył? Ja nei wiem, czy ten cital mnie tak nakręcił paskudnie jak narkotyk, czy sama sobie wszystko uroiłam

 

-- 14 cze 2012, 15:35 --

 

w ciagu 2 m-cy jestem osobą nie dopoznania. Znajomi sie dziwia. jeszcze 2 mce temu wychodzilam pierwsza na browara, dzwonilam do ludzi bo siedzenie w domu mnie wqrffiało. a teraz nie wyjdę, zero inicjatywy, naawet nie przyjdzi mi to do głowy, by coś zrobić. coraz czesciej mysle o smierci, ze nie doczekam urodzin. Ale nie wiem czy sama to zrobie, czy organizm po prostu mi sie zbuntuje. bo zauwazylam, ze im bardziej chce dla siebie dobrze, tym organizm jest słabszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saanna po pierwsze antydepresanty szkodza. zwlaszcza na emocje. po antydepresantach nic sie nie chce robic, zero inicjatywy, zero motywacji. juz wielu osobom antydepresanty zaszkodzily. odstaw ten cital. jesli chcesz leki na sen to nie bierz antydepresantow, bo sama wiesz jak one na ciebie dzialaja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

citalu nie biore, brałam go AŻ tydzień i o tydzień za długo. ostatnio brałam trittico - tez mi przepisała psychiatryca i kazała zwiększyć dawkę, non stop czuje prądy w mojej głowie. pewnie z nerwów nie wiem, czy mi powaznie te leki nie zazkodziły, bo nie mialam problemów z zasypianiem, owszem skarzylam sie na krotki sen, ale kurde bele, bez jaj. taki stes na tym przezylam, ze ja teraz nie wiem co ja czuje, nic... zamula strasznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co ja mam pwiedziec? Mam to co Ty od 3,5 roku.... i i obawiam sie, ze bedzie tak przez nastepne kilkadziesiat lat...jedyne co moge Ci podpowiedziec...zaden lekarz Ci tego nie zaleci, choc mi kilku psychiatrow powiedzialo, ze wiedza, ze ich pacjenci tak robia...popros o zolpidem w postaci leku nasen i wez go W DZIEN... tylko niech ktos bedzie przy Tobie bo pierwszy raz mozesz miec jakies haluny...przypuszczalnie ten lek obudzi w TObie emocje bo u kazdego tak robi, nawet u schizofrenikow...pytalam kilku psychiatrow, wszyscy mi mowili, ze wiedza, ze ten lek tak dziala, ale nikt nie wie dlaczego...podobnie dziala setaloft... u mnie niestety on dzialal tylko wtedy gdy dzialal - tzn dzialal objawowo, a nie leczyl przyczyny...ale gdy u mnie sie zaczal brak uczuc - wlasnie po leku citalopram to krotko potem wzielam benzodiazepine - wetdy oxazepam i nagle te uczucia (tylko troche plytsze) ze mnie wybuchly...potem raz to sie zdarzylo samo, a potem wszystko juz bylo za szybą, a potem zniknely emocje zupelnie..nie wiem czy dobrze robie, ze poneikad zachecam do bzd, ale jsli u Ciebie to trwa zaledwie kilka miesiecy i jest w tym jakis czynnik lękowy, to moze jest szansa, ze to odblokuje CI emocje na stale? nie wiem, ale nie wiem co Ci poradzic...

A pytanie - masz poczucie siebie? Czy masz depersonalizację?

I na koniec powtorze, zeby na pocztaku jakbys brala zolpidem (stilnox, nasen, sanval itd) to niech ktos przy Tobie bedzie, bo on na poczatku daje rozne wrazenia dziwne i powoduje niepamiec, mozesz robic cos glupiego albo niebezpiecznego...ale potem juz tak nie dziala

Oczywiscie jesli u CIebie to sie wiazalo z traumatyczną sytuacją to jest szansa ze CI pomoze psychoterapia... ale jesli zaszkodzil Ci citalopram to z tego co wyczytalam na angielskich stronach mozesz miec braki dopaminy

Zal mi Ciebie, ze tez Cie to spotkalo...i jeszcze jakies dziwne objawy jak przelewanie w glowie...tez sie z tym spotkalam u niektorych co im zanikly uczucia..dziwne to wszystko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dodam, ze po 2tyg odstawilam bo czulam sie coraz gorzej, jakby mi to szkodzilo wlasnie . dostalam na sen i sen mi sie pogarsza. jak go odstawilam na te pare dni - to usnęłam spokojniej, na benzo- jakos tak naturalniej, ale nie powiem, ze nie bez problemów. ale inaczej. no i po odstawieniu odeszly mi mroczki przed oczami, jakbym byla... spokojniejsza. zastanawiam sei, czy potrzebne jest mi "wyciszenie", czy aktywizacja. Ja zawsze aktywna byłam, tyle że zawsze miałam problem z wyrażaniem i nadmairem energii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×