Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia


shadow_no

Rekomendowane odpowiedzi

Witam! mam na imię Justyna i stwierdziłam, że przyjemnością dla mnie będzie podzielenie się z Tobą moimi odczuciami związanymi z psychoterapią. Może mój staż nie jest zbyt długi, bo leczę się dopiero rok(faktycznie kasy idzie dużo, ale nie żałuję!!). Może zacznę od tego, że nie można niestety powiedzieć jak działa psychterapia :cry: Każdy ma inną historię życiową, inne doświadczenia i problemy. Psychoterapia to bardzo indywidualna sprawa, trzeba ją dostosować do danej osoby i przebiega ona bardzo różnie, nawet terapeuta nie jest wsanie Ci powiedzieć jak to będzie, ile będzie trwało i nie zagwarantuje Ci żadnych sukcesów. Może to, co piszę jest zniechęcające, ale to prawda. Jednak najważniejsze jest w tym wzystkim to, czy dana osoba kwalifikuje się do psychoterapii (bo nie w każdym przypadku jest to wskazane). To powinien stwierdzić terapeuta. Jeśli okaże się, że w Twoim przypadku psychoterapia byłaby dobra należy wybrać jaj rodzaj (bo jest tego trochę). W Twojej wypowiedzi zastanawia mnie jedno, jeżeli piszesz, że generalnie masz cudowne życie, jesteś zadowolona, to skąd pomysł na psychoterapię? Myślę, że jesli udasz się do psychologa na jakąś wstępną rozmowę to on może Cię zapytać właśnie o to, co chcesz zmienić w swoim życiu, z czym czujesz się nie tak, i jaki jest problem. Zachęcam żebyś odpowiedziała sobie na te pytania i wybrala do terapeuty na takie wstępne spotkanie, nic nie tracisz, to nie oznacza,że zaczynasz chodzić na psychoterapię, ale może wyjaśnić Twoje wątpliwości. życzę powodzenia!! :D Justyna.

P.S. Może powiem jeszcze tyle, że pójście na psychoterapię uważam za najlepszą rzecz, jaką zrobiłam w swoim życiu (mam 23 lata), i nigdy nie będę żałowała tych pieniedzy, które musiałam wydać. Psychoterapia bardzo rozwija, poszerza świadomość siebie, rzeczywistości. Można powiedzieć, że kocham to i jednocześnie nienawidzę, bo momentami jest bardzo ciężko i nie mam nadziei...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to mnie zachęciłaś justyna,. skoro tak wszyscy wychwalają terapie to zakładam że może coś w tym jest, tylko właśnie nie wiem czy mi jest to potrzebne, moja nerwica powstała na skutek pewnego traumatycznego przeżycia ale mam je dawno za sobą, już o tym nie myśle i nie dręczy mnie to, teraz wszystko jest w moim życiu w 100% cudowne tylko tej depersonalizacji, której nabawiłam się w nerwicy nie mogę się pozbyć, justyna czy myślisz że po prostu rozmowa z terapeutą moze zmienić moje dziwne przekonania? bo jeśli to ma polegac na tym że gadam po to żeby niby coś z siebie wyrzucić to ja w to nie wierze, juz gadałam o tym z milion razy z różnymi lekarzami i nic to nie zmienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co...najlepiej to przestań chodzić do lekarzy! Nie..żartuję :lol: A tak poważnie, to sama próbowałam znaleźć odpowiedź u lekarzy, w różnych lekach itp. ale przestałam, bo nic to nie daje. Mam pytanie jeśli mogę...jaki lekarz powiedział ci, że to depersonalizacja i na jakiej podstawie? Możesz napisać coś więcej na ten temat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Weronika! Psychoterapia to bardzo głębokie pojęcie i tak jak pisała poprzedniczka bardzo indywidualne... Z forum nie dowiesz sie jak to jest, w żadnej książce, ani gazecie o tym nie przeczytasz... Dopuki sama nie doświadczysz, nie będziesz wiedziała jak to jest. Ja jestem po terapii, która trwała ponad pół roku, nadal mam kontakt z moją Panią psycholog, nie żałuje żadnej wydanej złotówki, a troche mnie to kosztowało. Dużo się o sobie dowiedziałem, nie byłem świadom tego, że pewne sytuacje z dzieciństwa mogą wpływać na nieświadomą zmianę zachowania u dorosłego człowieka, generalnie temat rzeka. Powiem tylko tyle, że rozmowa z dobrym psychologiem, to nie jest taka zwykła pogawędka jak z mamą, tatą, czy znajomymi. To zupełnie co innego, inne doznania, inne myślenie, inne analizowanie itd. Nie ma sensu też porównywać zwykłych lekarzy i to co mówią bo oni nie bardzo mają o tym pojęcie:) Dodam tylko, że psychologia to świetna sprawa i chcę wiedzieć więcej i więcej... Właśnie zaczynam 2-gi semestr studium psychologia-socjologia i bardzo mi się to podoba! Gdyby nie moja nerwica, pewnie bym na to nie zwrócił nawet uwagi:) A tak wiem więcej, i chce jeszce i jeszcze... Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Justynka ja nie moge przestać chodzić do lekarzy bo biore leki potrzebuje recept, poza tym jeszcze jest za wcześnie dla mnie żeby zrezygnować z nich, nie czuję się do końca zdrowo, mam depersonalizacje na 100% męczę sie już z tym kilka lat i wiem o tym wszystko, powiedz mi czy naprawde rozmowa z terapeutą może zmienić moje chorobliwe przekonania, których żadne siły nie wypędziły ze mnie przez 3 lata?czy on jakoś odziałowuje na podświadomość czy co, jakies pranie mózgu robi(w dobrym znaczeniu) bo wiesz dla mnie to jest kompletnie nie do uwierzenia że ja sobie pogadam, nawet może zrozumiem lepiej mój problem i poszerze swoją świadomosć i przez to przestanę mieć jakieś konkretne schorzenie w samopoczuciu jakie teraz mam, nie moge uwierzyć że to zniknie po prostu dzięki spowiedzi , sory,że tak może uprasczam, ale to dlatego że nie mam w sumie pojęcia o tym jak działa terapia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, psychoterapia to nie zadna magia (choc w pewnym sensie moznaby bylo powiedziec ze tak...), i nie chodzi tu o dzialanie na podswiadomosc. Daje ona raczej szanse na spojrzenie na swoje emocje z wiekszym zrozumieniem i dystansem. Uwazam ze przyczyna kazdej nerwicy, depresji (poza tą wynikającą ze złego działania neuronów), depersonalizacji, są jakies wydarzenia z przezlosci, konflikt, nierozwiązane i zasklepione emocje, żal, tęsknota itp. Psychoterapia pomaga je sobie zlokalizowac i lepiej swiadomic. W moim wypadku jest to duzy krok na przód. Uważam to za jedno z najbardzij wzbogcających wewnetrznie przeżyć jakie miałam. Samo mówienie o rzecach o których zykle nie rozmiawia sie z nikim jest terapeutyczne. Jeśli ddatkowo jestes na tyle swiadom ze zaczynasz umiejetnie nimi kierowac (jakkolwiek banalnie by to nie brzmialo to dla mnie jedna z najtrudniejszych rzeczy) to jest super. Aha, a jesli chodzi o objawy, jak np. poczucie bycia ocenianym, obserwowanym, ciągle spięcie, stres, brak umiejętnośi cieszenia sie życiem (to akurat te które miałam ja:))- są one tylko skutkiem czegoś głebszego. Ja odczuwam pozytywne efekty, czuje sie juz znacznie lepiej niz kiedys, czesc z moich objawow zniknela prawie całkiem, czesc ujawnia sie rzadziej. Wiec jestem zdania ze na pewno pomaga. Pozdrawiam i ysyłam wszystim troche swojego optymizmu.:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzięki za wasze opinie, blackwitch, ale czy chcesz mi powiedzieć, tzn czy dokładnie tak było że poprzez rozmowe z terapeutą zniknęły ci jakieś konkretne objawy np lęk, bo ja rozumiem że uzyskałaś lepszy wgląd w swoje dolegliwości ale czy to się przekłada jakos konkretnie na funkcjonowanie na codzień?czy terapeuta może coś radzić, bo ja kiedyś byłam na takiej niby terapii to ja tylko mówiłam baba tylko pisała i zadawała pytania, ja nie widziałam w tym sensu, bo jak już pisałam to,że ja sobie o tym poopowiadam w niczym mi nie pomaga, napisz jeszcze jak długo chodziłaś na terapie i jak często

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam nadzieję Gusiu, że podzielisz się wrażeniami ...

Nie ma czym... :cry: ......cieszyłam sie cały tydzień jak głupia...zasugerowałam się prośbą PAni sznownej psychiatry na skierowaniu.."Proszę o terapie"...i tak bardzo wierzyłam że w końcu coś zacznie isc do przodu..

Okazalo się że owa P.magister (b.miła kobieta),terapii jakotakiej nie prowadzi więc moja wizyta zakończyła sie na wypełnieniu kilku testów,krótkiej rozmowie i zasugerowaniu mi dwumiesięcznej hospitalizacjii :cry::cry::cry: .co w moim przypadku jest niemozliwe.

Jestem ZALAMANA!!!!

:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.Mysle ze powinnas sprobowac,ja mialem mozliwosc wyboru i wybralem indywidualna,na ktora chodze 6 miesiecy i chyba bym bardziej polecał taka ,popytaj sie jeszcze,no chyba ze masz pieniadze i mozesz zaplacic za indywidualna,tylko ze trzeba sie liczyc z dlugim okresem chodzenia.Moja znajoma chodzila na grupowa ,miala bulimie ,niewiele jej to dało ,ale faktem jest ze nie chciala tam chodzic,najwarzniejsza jest chec stawienia czoła swoim problemom .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam że tak to właśnie działa. Moja psycholog przedstawia to w takiem świetle,że większośc objawów nerwicowych czy depresyjnych, takich jak lęk, apatia, derealizacja, jest wywołanych przeszłością, jakimś węzłem który pozostaje nierozwiązany, brakiem akceptacji siebie, zaintereswania bądz obecności któregoś z rodziców itp. Jeśli zaczynasz rozmawiać o tym co to było, i uda ci sie dojsc do zródła problemu (czasem jest ich parę), jesteś na dobrej drodze żeby zrozumieć mechanizmy które tobą kierują i dzięki temu nabrać do nich dystansu. Oswajasz się i ze sobą i z lękiem a dzięki temu niemiłe objawy bleną. Dla mnie ważną rzeczą było też odkrycie tego że lęki nie biorą sie z nikąd tylko mają swoje uzasadnienie (przedtem bałam się że coś ze mna nie tak, że zwariowałam, byłam o krok od rzucenia pracy bo myślałam że to ona jest przyczyną- błędne koło). Dodatkowo trafiłam też do dobrego psychiatry (poszłam do niego z decyzją że będe brała leki), który powiedział że nic nie przepisze. I pogadał ze mną w taki sposób że chęć na psychotropy mi przeszła:) Jeśli chodzi o samą psychoterapię to polecam też wszystkim uczestnictwo w warsztatach metody hellingera. Brałam w nich udział jako obserwator (posłała mnie tam własnie moja psycholog), ale poważnie myślę o własnym ustawieniu (trzeba poczytać żeby wiedzieć o co chodzi). Uważam że ta metoda daje bardzo głeboki wgląd we własne emocje i pomaga wszystko lepiej sobie poukładać (zwykle są to dwa dni warsztatów). Byłam pod bardzo dużym wrażeniem. A jeśli chodzi o moje sesje to jest to terapia indywidualna, prywatna, raz w tygodniu po godzinie. Pozdrawiam:)

 

[ Dodano: Pią Lut 02, 2007 12:27 pm ]

Pytałaś weronika czy przekłada się to na codzienne funkcjonowanie. Myślę że tak. Jest mi łatwiej, częściej się uśmiecham, nadal mam problemy, ale teraz wiem że nie są one bez przyczyny. Stany depresyjne nie są juz tak ostre. Mniej się boję, zaczęłam też czerpać więcej radości z zycia. Chodzę od 4 miesięcy. I chciałabym pochodzić jeszcze. Wierze ze kiedyś wyjdę na prosta:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pisze o tym ze ide do psychologa bo dla mnie to dosc dziwna sytuacja , nie lubie opowiadac o moich atakach itd poniewaz kiedy zaczynam o nich mowic one zaraz do mnie przychodza za 30 minut mam wizyte i niewiem czy isc , mama mowi zebym szedl , dziewczyna tez , tylko tatko mowi ze mnie kopnie w dupe bo sobie wkrecam raka itp nie mieszka z nami od 2 lat ale mam z nim zajebisty kontakt ale troche mnie to rani ze nie potrafi zrozumiec mojej chroby ale coz nie kazdy nie musi mnie rozumiec , no i nie chce tez isc dlatego ze jestem troche wstydliwy :P:roll: no ale chyba nie mam wyjscia , jezeli tylko zdiagnozuja u mnie nerwice a nie raka mozgu to wiem ze dam rade bo mam silna osobowosc hmmm

 

 

 

wiecie co chyba jednak pojde , napisze pozniej jak mi poszlo i 3majcie za mnie kciuki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecie co jednak nie pojde najpierw pojde do przychodni nie zrobia mi badania krwi itp i badania ktore bede potrzebowal i jesli na badaniach nie wyjdzie ze mam raka albo guza to rozpovzne terapie
Mój drogi na badaniach krwi Ci nie wyjdzie choćbyś robił OB I Morfologię, czy rozmaz, tam może wyjść jedynie jakiś stan zapalny...tomografia tak, ale nie badanie krwi. Idź do psychologa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja mam dylemat jeśli chodzi o psychoterapię.

Mianowicie ponad 7 lat temu przeżyłam bardzo silną traumę, która stała się, jak sądzę,przyczyną mojej ciągle nawracającej depresji. W tym roku po raz pierwszy zdecydowałam się na leczenie. No i z tym wiążą się moje wątpliwości. Byłam u dwóch psychologów i każdy inaczej potraktował mój problem. Pierwszy powiedział, że jeśli chcę kontynuować terapię, to powinnam opowiedzieć o tym co się stało, natomiast drugi stwierdził, że nie ma co wracać do tego i rozdrapywać starych ran. Nie wiem co z tym zrobić, czy rzeczywiście lepiej jest o tym nie mówić i skupić się na obecnym stanie rzeczy, a może lepiej byłoby to obgadać, może wtedy udałoby mi się uwolnić się od przeszłości? Bardzo proszę o opinie.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam .Ja chodze na indywidualna terapie od pol roku,szczerze mowiac to nie sądziłem ze to bedzie az tak ciezko,wywlekanie starych spraw na powierzchnie bylo dla mnie nie do zniesienia ,to byla eksplozja objawow ,i wierzcie mi mialem powarzne momenty zalamania i niewiary ,i mam je jeszcze teraz choc moze mniejsze,u mnie to idzie bardzo powoli,i po tych terapiach czuje sie bardzo rozbity ,moze to komus daje ulge ,ale dla to ciezkie zmaganie sie z samym soba,no koszmar,zycze aby Wam było lzej,czytalem w pewnej ksiazce wydanej przez kierownika osrodka dla nerwicowcow w Mosznej Pana Dr.Zygmunta Wiecka i mgr.Adama Jawinskiego,ze objawy czesto lagodnieja lub zanikaja całkowicie po okolo roku,ale tylko po uswiadomieniu sobie wlasnych problemow ,czyli po terapii,bez tego nic nie zrobicie ,jest bardzo malo osob ktorym to przeszlo bez pomocy psychoterapeuty.Trzeba stawic czoła swoim lękom,probujcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w poniedziałek będę mieć 40 sesję...to chyba już sporo...ale na pewno nie koniec. :cry: Podobnie jak JanRO czuję się rozbita prawie po każdej sesji. Na początku to był koszmar-rozwaliło mnie totalnie, objawy miałam maksymalnie nasilone. A poza tym to pranie brudów z przeszłości, to cholernie ciężka robota. Najgorsze jest to, że ze wszystkim musisz poradzić sobie sam, psycholog owszem może cię wesprzeć, wzmocnić, ale nic poza tym, na pewno cię nie wybawi od twoich własnych koszmarów. Obecnie po trzydziestu paru spotkaniach czuję się lepiej, silniejsza, ale czasem nachodzą mnie pesymistyczne myśli, że nigdy to się nie skończy, że sobie nie poradzę...Ostatnio na każdej sesji jak tylko zaczynam coś mówić łamię się zupełnie i ryczę jak nie wiem co. Wtedy jest juz koniec, nie umiem wyrazić swoich myśli, kompletnie się zacinam. Podobno to zjawisko nazywa sie oporem i jest czymś normalnym w psychoterapii. Jednak ja nie wiem co, ja mam zrobić, żeby ten opór wreszcie przełamać :? No i od jakiegoś czasu stoję w miejscu-kryzys. Czasem wydaje mi się, że już nie dam rady...nie dam rady...że nic nie mam sensu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×