Skocz do zawartości
Nerwica.com

Forum pesymizmu - Nerwica jest uleczalna!!!


DarkAngel

Rekomendowane odpowiedzi

chcial bym mieć pewność ze nie powróci

 

Jasne, Każdy chciałby miec taka pewność....ale co to by było za życie. Gdyby wszystko było wiadome.....Nie warto siedziec i rozmyślac o nawrocie nerwicy...to slepy zaułek. Trzeba cieszyć się życiem i zyc chwilą. Ja nie mam pewności że nerwica nie powróci, i takowej nikt mi nie da....nawet najlepszy psycholog/psychiatra. Ale jestem pewny, jezeli powróci, to co sie stanie? Pokonałem ja raz, to uda mi sie i drugi, trzeci...

Jeden ma grypę, drugi reumatyzm......a ja mam nerwicę. I musze powiedzieć że jakos inaczej z tego powodu sie nie czuję..... ;)

Pozdrawiam!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niewinny dwa lata z lękiem :shock: Jak ty to wytrzymujesz i czy zdajesz sobie sprawe z tego jakie spustoszenie nie leczony lęk powoduje.To tak jak z cukrzycą.Podstępnie niszczy twoje organy i nawet tego nie czujesz dopóki pewnego dnia np. przestajesz widziec.Ktoś może mi zarzucić że straszę.Człowieku zrób coś z tym, bo napewną mnieszą szkodą będzie zażywanie leków niż życie w ciągłym lęku.łykam tablety półtora roku i jest lepiej, choć nie powiem ,czasami mam gorsze dni(ale i zdrowi mają).Błędem jest oczekiwanie natychmiastowj poprawy ponieważ już wielokrotnie było mówione że niszczy się nerwy latami a potem oczekuje się cudownego ozdrowienia w jedan dzień.Pozdrawiam i służę pomocą

 

Monika

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich,

na początek chciałam powiedzieć, że dobrze się stało iż to forum powastało bo daję nam wszytkim siłe na pokonanie choroby :-) buźka dla modelatora :-* tak więc, będę troszkę po stronie tych wygranych i walczących, gdyż jeszcze do końca się nie uporałam ze swoim "wrogiem". To dzięki temu forum podjęłam walkę...!! Szukałam wszędzie pomocy, brałam leki, chodziłąm do psychoterapełty... A co mnie zaskoczyło na jednej z sesji to słowa: "możesz sama się wyleczyć. Myślę, że wychodząc z jednego możesz wyjść z drugiego smam. Zastanów się czy terapia jest Ci potrzeba" I te słowa przeświadczyły o wszystkim. Uświadomiłąm sobie, że faktycznie kiedyś udało mi się wyjść z podobnej sytuacji, a na początku nie kojarzyłam tego z tamtym wytdarzeniem. Faktycznie sama z tego wyszłam, dzięki uporowi, zawziętości, było cięzko ale wyszłam z tego. Pomyślałm: dam radę sama. Muszę dać sobie radę!!! Powoli, ale będzie dobrze. Wyklinam siebie w myślach, że mogłam dopuścić do tego , że całe moje życie runęło z powodu czegoś co zakodowałm sobie w głowie... :-/ To głupie, bo przecież wcześniej miałm to samo i nic się nie zmieniło tylko moja psychika coś tam sobie wyolbrzymiła...! Więc muszę coś z tym zrobić!!!! To moje życie i to ja zdecyduję co ma się w nim dziać. Tak więc zaczęłam wychodzić na piwko z przyjaciółkami, na dyskoteki, na zakupy, co pare miesięcy temu było dla mnie nie do wykonania! Powoli, ale się przełamuję i nie daje się ponieść emocjom, bo to przecież ja nimi kieruję i ja je wywułuję. Wierzę, że za jakis czas uda mi się o tym zapomnieć. Będzie ciężko, ale wierzę w siebie i swoje możliwości. Moja mam powiedział: "chcesz być chora to będziesz chora! Zajmij się prawdziwym życiem to ci wszytko przejdzie" Chyba też zaprzestanę odiwedzania forum, żeby już kompletnie o tym nie myśleć i nie przywoływać tego.

UDA NAM SIę POKONAć WROGA I NIE WAżNE ILE W NAS JUż TKWI! SIłA WOLI ZDZIAłAMY CUDA!!!

POZDRAWIM I CAłUJę GORąCO WSZYTKICH!!! :-*

do zobaczenia za jakiś czas......[/url][list=]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no temat niby sobie cel szczytny ma... ale prawdy nie oszukasz...

jak ktos sie zle czuje to pala mu nie nalozysz....

ja tez zlapalem dola jak zaczolem czytac... ale teraz wiem co mi jest i wiem do kogo sie zwrocic... w koncu przychodza tu ludzie majacy problem a nie klauny.... rozrywki sie tu nie szuka tylko odpowidzi jak miec spokuj i cieszyc sie zyciem i umiec z niego korzystac... jesli uda mi sie wyjsc z opalow w jakich jestem bede pomagal ludziom bo jestem jednym was i wiem jak sie kazdy czlowiek trafiajacy tu czuje i wlasnie to mnie motywuje...

pozdrawiam wszystkich...

niech cieple slowa lecza i pomagaja - jestem z wami@!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no pisze co uwazam...... czasem moge sie myslic ale raczej nie tym razem co napisalem tamta wypowiedz.... nie owijam w bawelne...

wskazowek nie mam zadnych ...... wiesz jak ciezko jest....

jak mi przejdzie to wtedy napisze jak to wyleczyc ale bez watpienia potrzebna jest do tego pomoc lakarza...

luzie tu pisza ze jak ci jeden lekarz nie pomaga zmien na innego i moze powinnas tak zrobic....

a osobiscie uspokajam sie w rozne sposoby......

wiesz kilka wdechow na poczatek(tzn zalezy od ataku na jakim poziomie jest)

potem tlumacze sobie ze to tylko nerwy i glupia fantazja tak na mnie wplywaja i zeby sie nie przejmowac...

poprostu probuje olac to i przetlumaczyc sobie ze nie ma sie czego bac...

potem probuje szukac sobie zajecia , jakiegos zainteresowania czyms, probuje ukladac jakies mile plany (wiesz o co chodzi :P)

popatrz nasze zycie opiera sie na planach a nie na przeszlosci i wspomnieniach , zamiast gdybac to chce cos planowac......(cos milego)

no i tyle co od siebie narazie moge dac....

powiem tez tak... jezeli czujemy sie chorzy w jakim kolwiek sensie to trzeba mam pojsc do lekarza bo samemu sobie pomoc to ciezko

a co do lekarza ludzie tu pisza ze jesli jakis lekarz komus nie pomaga trzeba szukac tego co nam pomoze... i nie bac sie isc do innego

trzeba byc otwartym

powiem o sobie ze pomio ze mam 23lata to sporo przezylem i powinienm byc silnym psychicznie ale choroba nie wybiera... ale my mozemy skopac jej dupe :D tylko musimy zaczac dzialac.... isc do lekarza...trzeba cos robic i sie ratowac... mi jak do tej pory to ratowanie nie szlo bo nie probowalem ale wlanie zaczynam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ,z tej strony nowy uzytkownik , ktory mimo dosc zaawansowanej nerwicy lękowej jest bardzo duzym optymistą ,jednakze troche sie z Toba nie zgadzam bo oczywiscie ,ze ludzie powinni sobie dawac nadzieje ,ale nie sadzisz ,ze osoby ktore tu pisza po prostu nie moga lub nie chca sciemniac jak kurde jest super i tylko tu moga opisac wszelkie swoje rozterki bo inni ludzie "normalni "tego noe rozumieja (troche to zdanie przydlugie). A poza tym oczywiscie optymizm , truskaweczki i motylki ,ale takie "oczyszczenie z brudu "bardzo pomaga , poza tym wiedząc ,ze inni maja zle z tym problemem pomaga tzn : jednka drugiego nie cieszy ,cieszy ze nie tylko ja dostalam zla ocene .Dopiero przyszla a juz sie przemadrza a w ogole to ile juz maz ta nerwice i jak sie zaczela ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich jestem tu nowa,ale przecczytalam kilkanascie postow i jakos tak mi lepiej na duchu ze nie jestem sama i wszyscy mamy to samo,te same objawy i wariacje!mam 18 lat na nerwice lecze sie od 10 tyle juz lekow polknelam ze sama nie wiem juz jakioech od 3 lat jetem na lerivonie chociaz wczoraj dowiedzialam sie ze to lek antydepresyjny :shock: wiecie jest mi bardzo ciezko...czasem jak mam silniejszy atak to sie boje sama siebie ze zachowuje sie jak wariatka,obecnie moim najwiekszym lekiem jest strachprzed snem,boje sie ze zasne i cos mi sie stanie w nocy,nie zobacze juz kojego chlopaka,nie powiem mu ze go kocham!strach jest ostatnio tak silny ze chialam wczoraj napisac kartke taka wrazie czego ze jak mi sie cos stanie zeby wiedzial ze go kocham bardzo i td!najgorsze jest to kiedy poklocimy sie wieczorem,boon mi zawsze mowi spokojnie tlumaczy ze jest przy mnie ze nic sie nie stanie i ja wtedy zasypiam spokojnie,a jak sie poklocimy przez sms to wtedy juz tak ni pisze,pisze za to ze ja swoje a on swoje ze nie wie jak ma mi pomoc,ze mysle tylko o sobie itd i wtedy tymbardziej sie boje spac ze cos mi sie stanie a jestesmy pokloceni i moze on mysli o mnie zel itd...takie chore karuzele!Ja wiem ze jestem troch egoistka...tzn tak normalnie to nie ale kiedy czuje lek,kiedy mam atak to tak sie panicznie boje o siebie ze nie zauwazam potrzeb jego!Ale wypowiedzielismy wcozraj mojemu lekowi wojne,misiek kaze mi sie nie poddawac,nie plakac!w ponierdzialaek ide do lekarza!tylko wiecie co zawsze bylam z niego zadowolona tylko teraz jestem na takim etapie ze chcilabym z lekarzem porozmawiac otwarcie wszystkie leki wyzucicc a ten moj mowi krotko,ja na chile czuje sie lepiej a poznbioej z nowu to samo,ale on mi pomogl 3 lata temu kiedy bylo najgorzej,kiedy lezalam patrzac calymi dniami w sufit w przeswiatczeniu ze umieram!moja mama myslala ze zwariowalam....teraz sobie mysle ze potrzebna jest mi terapia,bo nie umiem sobie radzic z lekiem kiedy juz przyjdzie...dlaczego zdaje my sobie sprawe z bezsensownosci swoich mysli a i tak sie boimy...??jakos to bedzie prawda? ;) prosze wypowiedzcie sie komu pomaogla terapia albo jakies skuteczne techniki ofensywne;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dawno mnie tu mie było chciałbym się z wami podzielić swoimi doświadczeniami.

wszystko zaczeło się w maju przedtem nic innego nie robiłem tylko myślałem nad atakiem i nad chorobami kiedy mnie złapie i na co jestem chory.

ale to już historja.

tak jak wspominałem był maj ja kompletnie przerażony perspektywą zostania samemu w domu przez trzy dni gryzłem się że jak coś mi się stanie to kto mi pomoże ale moi najbliżsi nie dali się odwieść od wyjazdu a więc zostałem sam cały czas nad tym myślałem że zaraz mnie złapie że umre itp.

W końcu stwierdziłem że siedzenie w ciszy i zastanawianie się doprowadzi mnie doszału i postanowiłem wyjść na ogród a kórat było po deszczu i chodząc tak po ogrodzie nies podobało mi się że jest chlapa na ścieszce i stwiedziłem że musze coś z tym zrobić więc zaczełem wybierać ziemie i układać kamienie brukowe zanim się spostrzegłem był już wieczór w moim ogrodzie powstała dośc długa ścieszka a ja byłem szczęśliwy że przez cały czas nie miałem ani jednej myśli o mojej nerwicy i doległościach

zasnełem jak małe dziecko na zajutsz wstałem i kontynułowałem prace

i tak zleciały mi wolne dni

rodzinka jak wróciła zdziwiła się że powstałaścieszka a jak byłem szcześliwy jak nigdy

stwiedziłem że mi to służy i zabrałem się do pracy przez cale lato nic innego nie robiłem tylko karzdą wolną chwile spędzałem na ogrodzie cięzżko pracując im ciężej pracowałem tym lepiej się czułem.

po miesiącu zaczełem jeżdzić na rowerze z żoną i małym synkiem nawet do 15 km od domu (gdzie kiedyś bałem się iść do sklepu 300m oddalonego) pojechałem na wakacje i kożystałem z uroków lata.

Przez ten cały okres spotkałem wielu ludzi a prze to że jestem otwarty rozmawiałem z nimi na temat nerwicy i oazało się że z pośrud tych luidzi

były dwie osoby które kiedyś w przeszłości miały też te zrycie co ja

i okazało się że można z tego wyjśc

jedna z tych osób wyszła z tego 15 lat tem druga 8

więc głowa do góry to mija tylko troche cierpliwości i wytrwania

najwarzniejsze żebyt nad sobą pracować

polecam też książki podnoszące na duchu

takie jak MOC POZYTYWNEGO MYŚLENIA, JAK PRZESTAĆ SIĘ MARTWIĆ,

OD DZIŚ OPTYMISTĄ

może dla niektórych są te książki tandetne ale mi pomogły

szukajcie sposobów na to aby się czymś zająć

może to byś każda czynność

a najważniejsze nie wstydzcie się tej choroby rozmawiajcie z ludzmi o tym

to choroba cywilizacyjna coraz więcej ludzi na to zapada ok 30 % ludzi to ma takrze duże prawdopodobieństwo żę spodkacie bratnia dusze może wam coś poradzi moźe wspólnie sobie pomożecie

przepraszam za tak liczne błedy (jestem dyslektykiem)

 

[ Dodano: Pon Sty 22, 2007 10:33 pm ]

oczywiście nie napisałem że wcześniejj brałem leki Xsanax , Andepin

odstawiłem je kompletnie przed urlopem. Wytrwałem 12 godzinną podrusz samochodem (gdzie wcześniej po 20 minutach jazdy samochodem dostawałem ataku) udało mi się spędzić 10 wspaniachych dni nad morzem i to wszystko bez tabletek i tak przestałem brać tabletki trzymam się tak do tej pory w chwilach gorszych jem VALIDOL (ziołówka) i jest spoko

Zwródżcie też uwage na pogode ona też może mieć wpływ na samopoczucie

ja chyba jestem meteopatą jak jest niskie ciśnienie to odrazu mam zawroty głowy a jak ma padać deszcz to wtedy jest najgorzej.

wcześniej się tym dołowałem że znów mam kiepski dzień teraz tłumacze sobie to pogodą i to skutkuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć.Piszę po raz pierwszy.Cieszę się,żetrafiłam na tą stronę,bo czułam się z moim problemem bardzo samotna.Męczę się z nim juz kilkanaście lat.Jest to koszmar-ciągłe napięcie,worek cementu na piersiach i ten okropny lęk.Po terapi poznawczo-bechawioralnej było trochę lepiej.Teraz znowu mam bardzo silny nawrót.NIe wiem juz co robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja już prawie wyleczylam się z nerwicy.ataki pojawiają się sporadycznie....ostatni miałam chyba miesiąc temu i to taki słabiutki w porównaniu z wcześniejszymi.musze przyznać ze bardzo pomogly mi leki, :smile: zostalą mi tylko nieśmiałość na którą nie ma lekarstw i niska samoocena.wydaje mi sie ze jestem najbrzydsza i najglupsza z mojej klasy.I co z tego ze mature próbną z polaka napisałąm najlepiej z klasy jak nie potrafię się wypowiedzieć przy znajomych a już na pewno jeśli są płci przeciwnej...jest mi źle :cry::(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O nie kochana. Nie masz prawa tak się oceniać. Jesteś zdolną dziewczyną. Brawo za polski.Gratulacje Ci się należą. A z nerwicą sobie poradzisz. Wierzę w Ciebie i w siłę jaką posiadasz.Gorąco cie pozdrawiam .Wiara czyni cuda. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich nerwicowców.

Bardzo mi się podoba optynizm.

Jestem bez leków ze 4 latka i żyję :lol:

Jakoś bo jakoś,ale leki tylko zamólają,a nie leczą.

Staczam codzienną walką z wrogiem,a kiedy się udaje daję mi to nadzieją na lepsze jutro. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magdalena559 nie przejmuj się tak... podpisuję się pod postem Wiaterka :) trochę więcej wiary w siebie... A co ja mam powiedzieć jak jestem polonistyczny tuman i napisałem co najwyżej średnio i to w klasie matfiz gdzie nikt tego jakoś ekstra nie napisał...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a więc jeśli chodzi o język polski to musze was pocieszyć przez 6 lat chodziłem do technikum a ni razu nie napisałem wypracowania ani żadnej innej pracy nie przeczytałem ani jedniej ksiązki byłem anty talenciem do prac pisemnych a jednak udało mi się napisać mature i to z jakim wynikiem.

zaczeło się to w półroczu klasy maturalnej. pewnego pięknego dnia stwierdziłem że może podejde do matury i spróbuje ją zdać oczywiście nie nakręcałem się że jak jej nie zdam to świd się zawali a może się uda a jak nie to przez całe lata nauki na to pracowałem, nic na przymus .

przeanlizowałem co umiem i swierdziłem że nic nie umiem a jakimś sposobem trzeba się tego nauczyć i myślałem myślałem i wymyśliłem

Naj bardziej z tych wszystkich pierduł które uczyłem się na polskim podobało mi się młoda polska i dwudziestolecie między wojenne (fajny klimat może troche brutalny ) stwerdziłem że jeżeli będe analizować jakieś "świerzopy" i inne romantyczne pierdoły to zwarjuje więc zaopatrzyłem się

we wszystkie materjały z dwódziestolecia między wojennego i młodej polski

bardzo pomocne okazało się opracowania ale nie te w księgarniach dostępne tylko www.bibl-wys.com.pl

z tych opracowania nawet największy tuman zdoła się nauczyć

tylko nie kupujcie szystkich ksiązek bo oczytacie się tego a potem wam się to wszystko pomiesza polecam ( dzuma, folwark zw2ierzęcy, inny świat, )

itp co wam się podoba nic na siłe

ja przerobiłem około 20 opracowań

są to małe książeczki po 50 stron

większość to streszczenie

a reszta to problematyki , opis postaci itp

uwieszcie mi są to najlepsze opracowania jkie są dostępne

warto sprubować jedna ksiązeczka kosztuje około 4 zł a może i mniej

oglądajcie filmy " PIANISTA" i wszystkie filmy związane zlektórami i problematyką obozową, ja dużo vzytałem grudzińskiego kafki, orwela,żeromskiego,moczarskiego

i to mi pomogło zdać mature moja matura była 7 maturą w szkole

nikt w to miemógł w to uwierzyć

sponcentrujcie się na jednej epoce i ją dobrze przemaglujcie

tak jak wcześniej pisałem polecam MŁODĄ POLSKE i DWuDZIESTOLECIE MIĘDZY WOJENNE są tam wszystkie problematyki, bogate sylwetki bochaterów, można tak wode lać że chej wykożystajcie moją rade a może wam się uda

nie łamcie się jak nie teraz to za rok

a i jeszcze jedno na maturę nie zabrałem ani jednej ściągi

piszcie swoje przemyślenia swoje spostrzeżenia swoje uczucia

a napewno was doceni.ą

nauczyciele nie lubią tępo przepisywanych tekstów z ściąg

jak tylko coś takiego widżą to odrazu prace przekteślają

a jak piszesz swoje przemyślenia to zawsze na to inaczej patrzą

spupiajcie się na szczegułach drobnych krótkich scenach bulwersujących

i piszcie o swoich myślach oskarżajcie bochaterów, brącie ich , szukajcie przyczyn ich postępowania, jak oni po takich czynach czy przejściach się czują, itp

POWODZENIA głowa do góry nawet największy osiołek może zdać mature

dowodem jestem ja

I PAMIĘTAJCIE MATURA TO NIE WYROK NA MATURZE ŚWIAT SIĘ NIE KOŃCZY ZDASZ DOBRZE NIEZDASZ TO ZA ROK DRUGA SZANSA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matura była super :D W porównaniu do późniejszych obowiązków i problemów na studiach to był lajcik. Nauczyciele są bardzo pomocni i często przymykają oko na małe nieprawidłowości. Nie ma strachu. Też dygałam ale potem się okazało, że niepotrzebnie. Wiadomo, że trzeba umieć podstawy a rozwinięcie temtu już samo przyjdzie (tu potrzebne są umiejętności tzw "lania wody"). Jak ktoś chce to się możemy zamienić - ja pójdę za niego na mature a on za mnie na ustny z finansów przedsiębiorstw :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siema!Wiecie co?Dzisiaj wyjatkowo wiem co pisac!Zajebiscie co?Szkoda,ze to co napisze sprawia mi bol!Dzisiaj kolega napisal mi,ze po kilku latach z tym gownem,dostal Leki i przeszlo mu jak reka odjal!Caly czas czekalem na motywacje tego rodzaju!Chcialem isc sie Leczyc...Ale kiedy to przeczytalem,przestraszylem sie.Przestraszylem,chyba dlatego,ze teraz juz wiem,ze musze isc do Psychiatry,ze chyba sam nie dam rady.Ale nie chce tego!Nie chce juz ladowac tabletek,chce byc Czysty.Jestem nikim,Ja nawet nie wiem,czy chce sie leczyc,czy nie!Dzisiaj mialem straszny dzien.Bylem obojetny na wszystko.Czasami dochodze do jakichs pojebanych wnioskow.Najbardziej doluje mnie to,ze tlumacze sobie niektore rzeczy w dziwny sposob.Dzisiaj doszedlem do czegos takiego,ze-Nie ma Milosci i,ze wszyscy ja zle postrzegamy.A najwazniejsze,ze nie stanowimy sami o naszych Uczuciach,tylko one rzadza nami.I najgorsze jest to,ze to zwykla chemia.Wkrecilem sobie jeszcze cos takiego,ze nikt nie jest tak na prawde soba i wszyscy robimy cos,zeby sie komus spodobac,popisac.A sile czerpiemy tylko z tego,jesli jestesmy wychwalani,podobamy sie itp.Nie wiem dlaczego,ale to mnie tak strasznie wkurwia,pewnie dlatego,ze mysle o tym i doluje sie,ze jestem totalnie pojebany.Zaluje tak strasznie,ze zaczalem cpac,jestem teraz dnem,Zyje jak szmata.I mam zjebana psyche...Szkoda,ze nie moge cofnac czasu.Strasznie sie boje,ze niedlugo mi odjebie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

grzybek ja tez mam wrazenie ze zwariuje. mam dwoch synow, meza . chce wychowac moje dzieci i zyc normalnie. nigdy niecpalam i tez mam zjechana psychike. czasem neichce mi sie wstac iz robic czegokolwiek, nawet za gotowaniu objadu biore sie zmusu, i wtedy tez czuje sie jak szmata, bo niepotrafie byc normalna matka i zona. musze brac leki, otumamiac sie nimi zeby jakos funkcjonowac, wsluchuje sie 2 razy w miesiacu w to co mowi psycholog a najgorsze ze jak od niej wychodze to myslle o niej jak o wariatce. gdy zasypiam zastanawiam sie czy sie rano obudze, oczywiscie budze sie codziennie, a jakze!! ale chyba tylko po to by od samego rana rozmyslac o moim rzekomo dla mnie slabym zdrowiu i czekac co mnie dzisiaj zaboli. to nie zycie, to wegetacja!! ale wiem jedno musze tez wmawiac sobie ze bedzie lepiej, bo naprawde wylądowalabym w kaftanie na odzdiale zamknietym a tego juz bym niechciala. pozdrawiam cie serdecznie trzymaj sie jakos .....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×