Skocz do zawartości
Nerwica.com

Forum pesymizmu - Nerwica jest uleczalna!!!


DarkAngel

Rekomendowane odpowiedzi

Jak dopada was lęk to pomyślcie sobie o naszych bliskich i

że bez nas te świat by nie był taki kolorowy,

pomyślcie o marzeniach, bo marzenia są do stworzenia... :!: : )

 

Ja marze o tym, żebyśmy kiedyś spotkali sie na Miami i

tam rozbijali się wielkim transporterem,

w którym byśmy gasili driny w koszulach Hawajskich :!: : )

:P:idea:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie :P jestem nowa i właśnie choruje na tą paskudną chorobę, kiedy wchodzę na ta stronkę i czytam że nie jestem sama wszystko mi przechodzi. Przestaje bić serce, nie boli w dołku i czyje sie dobrze.Dlatego moim sposobem na takie ataczki nerwicy to czytać co radzą innimoże bardziej doświadczeni odemnie. Pozdrawiam :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asik!

Ja mam tak samo...moja nerwica zaczela sie jakby cofac w momencie,gdy odkrylam,ze te wszystkie objawy,ktore mialam i mam i ktore mnie tak przerazaly,to po poprostu nerwica...zanim weszlam na to forum myslalam,ze jestem opetana albo psychopatka...swiadomosc,ze to tylko wymysl mojego umyslu pozwala mi pokonywac leki i te glupie stany...kiedys bardzo cierpialam,a teraz czuje sie naprawde dobrze i napadu nie mialam juz bardzo dlugo,a nie biore zadnych lekarstw:)pozdrawiam cieplo wszystkich optymistow z nerwica!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak spojrzę wstecz , to zrobiłam spore postępy od początku mojej choroby. Miałam taki czas, ze nikt do mnie nie mogl przychodzić , a nawet balam sie przełykac sline , bo wydawalo mi sie , ze sie zakrztuszę :D itp. Obecnie chodzę do lekarza (na pierwszym piętrze ) , robiłam badania w szpitalu (na drugim pietrze z dluuuugimi korytarzami) , bylam w roznnych urzędach i hipermarketach i.... żyję . Zawsze mam w srodku jakis lęk zanim wejde tu czy tam, ale jest o niebo lepiej. W duzej mierze zawdzięczam to rexetinowi i psychoterapii. Jak ostatnio mialam nawrot, to odrazu pobieglam do lekarza i nie pozwolilam mu sie bardziej rozwinąć. Biorę od 4 dni stabiloton czy cos takiego i czuje juz poprawe, ale narazie jest troszke skutkow ubocznych. Jak czuje lęk, to nie pojawia sie atak, a to juz duzo. Bedzie dobrze i kiedys wszyscy z tego wyjdziemy. Trzeba tylko popracowac.

Buźka :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Jestem tutaj nowa i przypadkowo ''wpadłam'' na to forum. Szukałam na necie czegoś o nerwicy lękowej i odkryłam Was - z czego zresztą b. się cieszę. Nie powiem, bo jestem trochę zdziwiona, że aż tak dużo osób przeżywa takie koszmary jak ja :( ! Ja męczę się z tym dziadostwem od jakiegoś roku (z hakiem) .... . Podstawowe objawy to: duszności, duszenie w gardle, nogi jak z waty, serce mi wali jak szalone, boję się jezdzic autobusami, itp. Często miewałam takie napady np. w kościele. Robi mi się panicznie duszno i zapiera mi dech. Zdarza się, że nie potrafie się wtedy nawet normalnie wysławiać i co najgorsze - nie daj, że w pewnym momencie pomyśle o tym, co mi się dzieje, bo to od razu nadchodzi :cry: . Ostatnio jednak było dużoo lepiej, ale mam wrażenie, że to tylko i wyłącznie dzięki temu, że był okres zimowy i strasznie obawiam się lata i nawrotu upałów!! Mam pytanko: czy nie wysyłano Was kiedykolwiek na badanie tarczycy??? Mi lekarz zalecił zrobić to badanie, ale szczerze watpię, aby to była akurat tarczyca. Osobiście nie lęczę się z tych potwornych objawów, bo mam nadzieje, że ten koszmar kiedyś sam minie. Są dni, tygodnie kiedy jest rewelacyjnie, tzn. nic mi nie dolega, ale ten paskudni dziad pojawia się zawsze nagle i zawsze odczuwam, jak się zbliża, nadchodzi i już wtedy o niczym innym nie myślę, tylko o tym, że znów to muszę przeżywać. Często dzieje mi sie tak, jak siedzę zbyt dlugo przed kompem - wstaje i zaciska mnie po prostu! Czuję, że całe cialo mi się kurczy jakoś i że powinnam dostać jakiś zastrzyk na ''uwolnienie''. Poza tym mam niskie ciśnienie - a wysoki PULS!

 

Błagam, niech mi ktoś cokolwiek odpisze!! :cry: Macie też podobne objawy?? Strasznie boje się lata i tych upałów. Od jakiegoś miesiąca tylko o tym myśle - jak to będzie latem ....

Czekam na jakieś ciepłe słowa z Waszej strony...

Pozdrawiam i do poklikania!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj narwana:) nie czekaj az to samo minie, bo tak nie bedzie! Musisz udac sie do psychologa. Ja tez i mysle ze wiekszosc z nas miała robione badania tarczycy, najpierw trzeba wykluczyc inne choroby somatyczne. Sądzac po tych objawach jakie masz, ja równiez mysle ze to nie jest nadczynnosc tarczycy i napewno ma jakies emojconalne podłoże.

Pozdrawiam Cie serdecznie:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Ola za odezwę :)! Ja też nie sądzę, abym miała jakieś problemy z tarczycą i na badanie raczej się nie wybiorę. Jak pisałam, przez ostatni miesiąc naprawdę lepiej się czułam (na za wyjątkiem, kiedy siedziałam w pizzerii, w której było mega duszno, ciasno i głośno i dopadło mnie to k...wo!). Naszczęście ''spontanem" się z tamtąd ewakuowałam- kika głębokich oddechów i w miarę szybko minęło. Co prawda przez cały wieczór już tylko o tym myślałam, że znów mnie dopadło i pewno będę miała nawroty lęków! Zobaczymy, jak będzie latem, ale powaga - na samą myśl o upałach, zatłoczonych autobusach itp. robi mi się niedobrze i zaczynam lekko panikować. W moim mniemaniu ''moja'' choroba jest poniekąd związana z trybem życia, jaki prowadzę, ambicją itp. Nauka, stresy, egzamy inne wypadki losowe, choroby w rodzinie - to wszystko w pewnym momencie mnie chyba przerosło i teraz ponoszę ''tego żniwo''.

W zeszłe wakacje kupiłam sobie specjalnie rower, żeby to niby więcej świeżego powietrza zaczerpnąć, a nie tylko komp, książki, puby, itp. , ale zazwyczaj był taki motyw, że jak tylko miałam wjechać do takiego lasu, gdzie to u nas są ''ścieżki zdrowia'', to już miałam lęki, bo byłam przekonana, że to dziadostwo dopadnie mnie w lesie !!! :lol: No i tak zresztą nieraz było .....haha ! :?

Mam nadzieję, że kiedyś ''wyjdę'' raz na zawsze z tego ''gówna'' :cry: , ale póki co, czekam na lato i rozwój sytuacji ;)

to, nareczka, pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja również miałam to badanie i setkę innych :) warto jednak je zrobic dla spokojnego sumienia i pewnosci , dlatego nie rezygnowalabym z badania, tymbardziej, ze to tylko kwestia pobrania krwi. Również radzę iść do psychologa, bo im wczesniej tym lepiej.

Buźka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Cie gorąco Narwana.Podobnie jak Ty przeżywam te wstretne ataki.Zanim dowiedziałam się że to nerwica odwiedziłam chyba wszystkich lekarzy i zrobiłam wszystkie badania jakie tylko można było zrobić na tarczyce również. Oczywiście badania wychodziły rewelacyjnie dlatego lekarze nie traktowali mnie później dość serio.Słyszałam tylko, że powinnam sie udać lepiej do psychiatry. Też miałam nogi jak z waty i w głowie kręciło mi się jak po karuzeli. Także nic sie nie martw my wszyscy chorujacy na tą wstretną chorobe duszy przeżywamy to co Ty.Głowa do góry :lol: Pozdrawiam pa :lol: pa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę się pochwalić :D:D:D Dzisiaj byłam z mężem i synkiem na wyprawie rowerowej (dla mnie w nieznane) . Zrobiliśmy ze 4 km w ciężkich warunkach (błoto , pola) i żyję. Bałam się, ale jechałam, bo co chwilę myślałam , ze zaraz będę w domu , a tu się okazało , ze to kawał drogi :D

Jestem z siebie choler..ie dumna. To jest ogromny postęp, chociaż zdaję sobie sprawę , że jak bym wiedziała co to za droga, to pewnie bym się na ten spacer nie wybrała, ale dobrze wyszło, ze nie wiedziałam.

Buziaki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, a ja znowu muszę się pochwalić :lol:

Dzisiaj zrobiłam ok 3-4 km pieszo z wózkiem i synkiem, ale nie to jest najważniejsze. Do szkoły podstawowej mam ok.1km od domu i tam jest placyk zabaw. Miałam już kilka podejść , aby tam dojść , ale za każdym razem przy ok 600m dostawałam ataku i wracałam (jak nie mdłości to ból brzucha itp). Dzisiaj doszłam do celu i nawet pobyliśmy troszkę na tym placyku :D Byłam z siebie tak dumna, ze miałam ochotę plakat powiesić z tą informacją :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hm...czy nerwica naprawde jest uleczalna.kiedys pewien psychiatra w szpitalu mi powiedzial ze z nerwica zyje sie dokonca,owszem mona ja jedynie podleczyc ale zostaje z nami do konca naszych dni.bedzie chocby ukryta w nas.u mnie nerwica to choroba rodzinna doszly do tego jeszcze przezycia traumatyczne i wszystko sie poglebilo.na nerwice lecze sie juz troche lat i raz jest lepiej a raz gorzej.wydaje mi sie ze z najgorszego juz wyszlam.chociaz ostatnio sie boje bo wraca mi sie to co bylo na poczatku.straszne leki ktorych juz dawno nie odczuwalam i bardzo zle samopoczucie,ktore zreszta towarzyszy mi od zawsze.raz z mniejsza sila by znowu pewnego czasu sie spotegowac.nie lubie sie zle czuc bo przeszakdza mi to normalnie funkcjonowac.nie mam ochoty przez to zle samopoczucie nawet na seks przez co moj partner sie strasznie denerwuje i czesto sie zaczyna przez to klotnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwice mozna wyleczyc pod warunkiem,ze dotrze sie do przyczyn jej powstania.Kazdy powinien zastanowic sie co moglobyc przyczyna zaburzen nerwicowych.A przyczyny moga byc rozne jak rozni sa ludzie.U jednego to beda konflikty w rodzinie,nieporozumienia w szkole,brak kasy,przerost ambicji,itp/ta lista moze byc nieskonczenie dluga/.Te wszystkie czynniki nakladaja sie na siebie by ktoregos pieknego dnia ujawnic sie w pelnej okazalosci.System odpornosciowy organizmu rozpada sie jak domek z kart.Pojawiaja sie leki...Wszystkie tableteczki pomagaja usunac objawy ale nie lecza przyczyn.Doskonale wiem ze niektorych czynnikow nie da sie usunac,ale moze warto spojrzec na nie z innej perspektywy,nabrac troche dystansu do siebie i zycia wogole.Troszeczke popracowac nad swoim zyciem.Nieraz czytam "nerwica wrocila,mialam nawrot choroby".Moim zdaniem "nerwica nie wrocila bo nigdzie nie odchodzila".Siedziala w czlowieku przyczajona,zagluszona oraz otumaniona nowoczesna farmakologia.Siedziala i czekala by w odpowiednim momencie wylezdz z powrotem na powierzchnie.To moze brzmi banalnie ale leczyc trzeba przyczyne a nie objawy choroby.[/b]

 

kiedy czytam tego rodzaju komentarze wrecz ciesze sie ze sa ludzie ktorzy prawdziwie rozumieja o co chodzi w tym wszystkim

korek szacuneeczek ,masz wysoki poziom swiadomosci

:lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pomyślałam tak sobie,że swiadomość iż nie jest się samemu w tej chorobie daje ulgę.ale ulgę o tyle, o ile jesteśmy przez to silniejsi i razem walczymy ,a nie razem narzekamy.dawno temu wysłali mnie na terapię grupową i wcale nie polecam.słuchanie o paranoiach innych tylko robi z człowieka hipochonrdyka i zabiera nadzieję.to ,że pan x ma czkawkę to nie znaczy ,że ja tez na nią zapadnę.mam wrazenie ,że co poniektóre osoby na tym forum sądzą ,że wspolne użalanie się pomaga .ślepy prowadzi ślepego.cierpię i potrzebuję kogoś silnego.kogoś z postawą jak darkangel.ja tam wierzę w nas wszystkich.pamiętajcie, że te wszystkie objawy to choroba, a nie wasza osobowość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witamod kiedy dowiedzałem siężę to nerwica zaczełem zagłębiać się w temacie czytałem ksiazki rozmawiałem z ludzmi i powiem wam że najgorszą żęczą jaka może być to wstydzić się tej choroby. trzeba o tym otwarcie mówić a wtedy zrozumiemy że nie jestśmy sami na samym począdku czułwem się jak bym był ewenementem chorobowym latałem po lekarzach najpierw było nadciśnienie wysokie tętna, potem tarczyca, choire serce, guz neki, ale to wszystko nieprawda to tylko nerwica. spodkałem ostatnoio znajomego i rozmawiałem z nim na temata choroby i opowiedział mi ciekawe żeczy żę on sam 20 lat temu przszedł newice a najciekawsze jest to zę niebrał żądnych tabletek tylko terapie joga, muzyka relaksacyjne itp. sport i jzcze raz sport "w zdrowym ciele zdrowy duch" ja jak się troche zmęcze to odrazu lepiej się czuje,

 

[ Dodano: Nie Kwi 16, 2006 7:58 am ]

wesołych, pogodnych i radosnych świąt Wielkiej Nocy w gronie najbliższych , oraz mokrego dyngusa dla wasm wszystkich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×