pomyślałam tak sobie,że swiadomość iż nie jest się samemu w tej chorobie daje ulgę.ale ulgę o tyle, o ile jesteśmy przez to silniejsi i razem walczymy ,a nie razem narzekamy.dawno temu wysłali mnie na terapię grupową i wcale nie polecam.słuchanie o paranoiach innych tylko robi z człowieka hipochonrdyka i zabiera nadzieję.to ,że pan x ma czkawkę to nie znaczy ,że ja tez na nią zapadnę.mam wrazenie ,że co poniektóre osoby na tym forum sądzą ,że wspolne użalanie się pomaga .ślepy prowadzi ślepego.cierpię i potrzebuję kogoś silnego.kogoś z postawą jak darkangel.ja tam wierzę w nas wszystkich.pamiętajcie, że te wszystkie objawy to choroba, a nie wasza osobowość.