Skocz do zawartości
Nerwica.com

martus1526914251

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez martus1526914251

  1. JA mam podobnie...kiedy jestem daleko od domu to te moje objawy bardziej sie nasilaja!boje sie ze cos mi sie tam stanie,ze juz nie zobacze bliskich,cui ludzie z innego mista wydaja mi sie obcy i boje sie ich,wydaje mi sie ze zaraz mi cos zrobia,ze tylko czekali az ja tam przyjade!Nawet jak jestem tam z bliska mi osoba to i tak czuje ze to miasto mnie przytlacza!dlatego nie wyjezdzam nigdzie dalej,bo tam zaraz lapia mnie dusznosci!Pisze w tym roku mature i nie wyobrazam sobie jak narazie zeby gdzies wyjjechac!jakis czas temu przynajmniej mowilam wszystkim''chce isc na dziennikarstwo do krakowa lub lublina'''chociaz w to nie wierzylam podswiadomie,a traz nawet juz tak nie mowie,bo z gory zalozylam ze to bedzie niemozliwe!!I zostane tutaj w moim malym miescie...eh
  2. Witam! A Mi sie wydaje ze wiem dlaczego,tzn to wydarzenie bylo poczatkiem,to byl rodzaj tagiego szoku ni wiec:jestem jedynaczka,zawsze bylam blisko rodzicow,nawet jak mialam zostac spac u babci to w nocy byl telefo ndo domu,zeby mnie ktos stamtad zabral...nie chcialam nigdzie wyjezdzac i do tej pory tak mam ale podejrzewam ze to tylko skutek wszystkiego co bylo przedtem,nawet na studia za rok nie chce isc bo juz z gory zalozylam,ze bede tesknic i ze bede miala lęki i nikt tam mi nie pomoze,ale wracajac do poczatku...w koncu w 4 klasie podstawowki dalam sie namowic na kolonie nad morze!I tam sie zaczelo oczywiscie plakalam tesknilam chcialama wrocic do domu!I tak nagle z dnia na dzien zaczela bolec mnie glowa,wiec latalam za moja opiekunka i pytalam czy to moze byc udar(ze slonca nad morzem) pozniej zaczelam miec cos z oczami ale okazala sie ze to zapalenie spojowek...i tak cala kolonie juz zaczelam wymyslac...co ciekawe kiedy wrociam do domu to nie ustalo...glowa dalej mnie bolala,wiec przzucilam sie na guza mozgu...i tak sie to zaczelo,pozniej bylo juz tylko gorzej...wiec od dawna mam podejrzenia,ze to sie pojawilo na wskutek takiego szoku i tesknoty...
  3. Witam wszystkich jestem tu nowa,ale przecczytalam kilkanascie postow i jakos tak mi lepiej na duchu ze nie jestem sama i wszyscy mamy to samo,te same objawy i wariacje!mam 18 lat na nerwice lecze sie od 10 tyle juz lekow polknelam ze sama nie wiem juz jakioech od 3 lat jetem na lerivonie chociaz wczoraj dowiedzialam sie ze to lek antydepresyjny wiecie jest mi bardzo ciezko...czasem jak mam silniejszy atak to sie boje sama siebie ze zachowuje sie jak wariatka,obecnie moim najwiekszym lekiem jest strachprzed snem,boje sie ze zasne i cos mi sie stanie w nocy,nie zobacze juz kojego chlopaka,nie powiem mu ze go kocham!strach jest ostatnio tak silny ze chialam wczoraj napisac kartke taka wrazie czego ze jak mi sie cos stanie zeby wiedzial ze go kocham bardzo i td!najgorsze jest to kiedy poklocimy sie wieczorem,boon mi zawsze mowi spokojnie tlumaczy ze jest przy mnie ze nic sie nie stanie i ja wtedy zasypiam spokojnie,a jak sie poklocimy przez sms to wtedy juz tak ni pisze,pisze za to ze ja swoje a on swoje ze nie wie jak ma mi pomoc,ze mysle tylko o sobie itd i wtedy tymbardziej sie boje spac ze cos mi sie stanie a jestesmy pokloceni i moze on mysli o mnie zel itd...takie chore karuzele!Ja wiem ze jestem troch egoistka...tzn tak normalnie to nie ale kiedy czuje lek,kiedy mam atak to tak sie panicznie boje o siebie ze nie zauwazam potrzeb jego!Ale wypowiedzielismy wcozraj mojemu lekowi wojne,misiek kaze mi sie nie poddawac,nie plakac!w ponierdzialaek ide do lekarza!tylko wiecie co zawsze bylam z niego zadowolona tylko teraz jestem na takim etapie ze chcilabym z lekarzem porozmawiac otwarcie wszystkie leki wyzucicc a ten moj mowi krotko,ja na chile czuje sie lepiej a poznbioej z nowu to samo,ale on mi pomogl 3 lata temu kiedy bylo najgorzej,kiedy lezalam patrzac calymi dniami w sufit w przeswiatczeniu ze umieram!moja mama myslala ze zwariowalam....teraz sobie mysle ze potrzebna jest mi terapia,bo nie umiem sobie radzic z lekiem kiedy juz przyjdzie...dlaczego zdaje my sobie sprawe z bezsensownosci swoich mysli a i tak sie boimy...??jakos to bedzie prawda? prosze wypowiedzcie sie komu pomaogla terapia albo jakies skuteczne techniki ofensywne;)
  4. A ja mam tak ze boje sie jezdzic autobusami bo boje sie ze ktos mi w nich cos zrobi a ja jestem dleko od chlopaka i od rodzicow!co ciekawe od 3 roku zycia do szkoly jezdze pociagiem i jakos sie tego nie boje!!
  5. Witam!zgodze sie ze nerwica to dluga droga...to jest bardzo dluga droga do wyleczenia...mam 18 lat nerwice mam od 8 lat...strach,wymyslanie wszelkich chorob,dusznosci,bol,strach przed jazda w autobusie,ze ktos mi cos zrobi,teraz strach przed snem...bardzo duzo lekow,teraz od 3 lat lerivon a kiedy jest gorzej to mi cos zapisuje teraz obecnie do tego sedam.TYle razy juz bylo dobrze,jak odstawiam leki na dluzej to znowu sie zaczyna wszystko od nowa!Nie wiem czasem co mam robic,czasem wydaje mi sie ze zachowuje sie jak wariatka a to co wymyslam to jakis chory obłed!wiem ze dluga droga przede mna bo ta choroba ma nawroty,wydaje sie ze jest dobrze a kiedy powraca to ze zdwojona sila!!nie wiem jak oswajac lek...moge sobie mowic''nic sie nie stani,usspokuj sie''ale to nie pomaga czasem taki mi obezwladnia lek ze nie wiem co ze soba zrobic!!nie moge nic wymyslec zeby sobie jakos wytlumaczyc zreszt wiecie to wszystko i znacie od podszewki....
×