Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wpływ leków na prowadzenie auta/prawo jazdy


terka

Rekomendowane odpowiedzi

ja brałam różne leki i zawsze prowadziłam i nadal prowadzę.

 

jedynie po lekach typu lerivon, pernazyna czy tritico czułam tak straszne otępienie na drugi dzień, że prowadząc czułam, że mam bardzo spóźniony czas reakcji i praktycznie rzecz biorąc nie panuję nad tym, co się dzieje. na szczęście żadnych stłuczek nie spowodowałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam nie wiem, czy nikt nie zauważył różnicy, czy też nikt nie jeździ.

 

To może ja powiem. Jeżdżę w sumie sporo. I z tego co sam obserwuję to wpływ leków tych co biorę jest pomijalnie mały względem wpływu zmęczenia, niewyspania, rozdrażnienia. Ogólnie mówią mi, że jestem dobrym kierowcą - tzn. takie są odczucia pasażerów bo (o ile tego chcę) to jest płynnie, miękko, bez nagłych albo niepewnych manewrów.

 

Jak mam jakieś lęki czy coś - to w moim odczuciu dużo lepiej mi jechać po jakimś małym benzo niż w stresie (ciekawe czy już teraz rozwrzeje dyskusja) :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja przeżyłam kiedyś atak w samochodzie, musiałam zjechać na pobocze i długo dochodzić do siebie.. od tamtej pory miałam schizy wchodząc do auta, ale że kocham prowadzić to nie mogłam pozwolić na to, że głupia nerwica odbierze mi przyjemność jazdy!! muszę przyznać, że leki pomagają. jestem dosyć skupiona za kierownicą, myślę że nie stanowię większego zagrożenia dla innych :P poza tym niezwykle się relaksuję w samochodzie.. ach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

podbijam temat .co nowego interesujacego?

 

[Dodane po edycji:]

 

dzis przeczytałam"Przepisy przewidują także cofnięcie uprawnień w przypadku przeciwwskazań zdrowotnych, takich jak alkoholizm czy choroby psychiczne"

co wy na to?

nerwica to przeciez tez jakaś choroba psychiki.

czy ktos miał z związku z tym jakies problemy z prawkiem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odradzam komukolwiek by przyznawał się policji że sie leczy i bierze lekarstwa . kiedyś był taki przypadek jak delikwent zaparkował na miejscu dla inwalidów by móc odprowadzić swoja chorą mame do sądu. gdy wracał juz czekał policjant przy samochodzie i wdali sie w dyskusje. facet nie chcąc przyjąć mandatu tłumaczył że przyjechał z chorą matką i nie było innego wyjścia by zaparkować gdzieś dalej bo nie dał rady by jej nieś. policjant twardy jak skała nie ulegał, dyskusja toczyła się dalej i krawężnik złośliwie spytał -czy pan sie leczy psychiatrycznie?. odpowiedz brzmiała TAK(facet miał letki epizod depresyjny po śmierci bliskiej os ) policjant słyszac to zadzwonił po radiowóz i zabrali naszego biednego kerowce na oddział psychiatryczny tam został zamknięty i dopiero po badaniach dr. stwierdzili ze jest całkowicie zdrowy.

wniosek z tego taki: nigdy nie przyznawaj się ze masz kłopoty "natury egzystencjalnej" i sie leczysz bo zostaniesz potraktowany jak "świr, wariat" !!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W każdej ulotce jest napisane czy można prowadzić po danym leku, nie rozumiem po co ta dyskusja ;)

A jak ktoś nie wierzy ulotce to można zapytać lekarza ;)

 

 

 

p.s. Nerwica nie jest chorobą psychiczną tylko zaburzeniem !!!!!!!!!!!!!!!!!! :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłam prawko już się lecząc i jeżdżę od tej pory już ok. 10 lat. Odpukać nie miałam żadnych problemów, a jazda tak jak ktoś już napisał, bardzo mnie uspokaja i odstresowuje. W ulotkach zazwyczaj piszą,że leki mogą upośledzać zdolność prowadzenia pojazdów, ale jakoś tego po sobie tak nie odczuwam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłam prawko już się lecząc i jeżdżę od tej pory już ok. 10 lat. Odpukać nie miałam żadnych problemów, a jazda tak jak ktoś już napisał, bardzo mnie uspokaja i odstresowuje. W ulotkach zazwyczaj piszą,że leki mogą upośledzać zdolność prowadzenia pojazdów, ale jakoś tego po sobie tak nie odczuwam.
wiola173 ! przez całe te lata jesteś na lekach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak. Nie biorę raczej uspokajaczy, tzn bardzo sporadycznie, ale od lat jestem na anafranilu. Teraz zmniejszam anafranil i próbuję przejść na Wellbutrin. Do tej pory każda próba odstawienia anafranilu kończyła się powrotem silnych lęków, więc ich branie to mniejsze zło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! To chyba mój pierwszy post tutaj mimo, że forum śledzę nie od dziś. Zdecydowałem się napisać bo widzę, że powstają tu jakieś miejskie legendy...Odpisuję na konkretny post, ale jest to właściwie próba dyskusji z przedstawicielami pewnego nurtu, w który ów się wpisuje. Tak więc:

 

Nie ma leku, powtarzam nie ma takich leków antydepresyjnych lub psychotropowych które nie mają wpływu na jazdę samochodem. Wiem bo sama szukałam takiego złotego leku.

 

To, że go nie znalazłaś nie znaczy, że nie istnieje. Przy pierwszej wizycie u psychiatry zaznaczyłem, że zależy mi na lekach, które umożliwiają bezproblemowe prowadzenie. Dostałem Fevarin. Na ulotce informacja o MOŻLIWYM wpływie na prowadzenie pojazdów mechanicznych. Jednocześnie informacja, że do dawek 150mg w badanej grupie NIE ZAUWAŻONO wpływu na zdolności psychomotoryczne. Kolejny lek - Spamilan. Polecenie od lekarza, aby na początku stosowania zachować ostrożność, ale jak najbardziej można jeździć. Info z ulotki mówi o możliwości wystąpienia na początku przemijających skutków ubocznych. Pojazdów nie należy prowadzić do czasu upewnienia się, że nie wpływa on na zdolność prowadzenia pojazdów. To brzmi jak kategoryczny zakaz do końca życia?

Jak myślisz - rację masz Ty, czy może pragnący uniknąć ewentualnych pozwów koncern farmaceutyczny, tudzież lekarz psychiatra?

 

Lekarka powiedziała ,że mogę ,że to nic ale jeśli Ty spowodujesz wypadek jesteś winna, nawet jak to nie będzie twoja wina.

 

I przechodzimy do rzeczy która mnie najbardziej zaintrygowała. Z całym szacunkiem - skąd masz takie szokujące informacje? Sprawstwo w wypadkach nawet z kierowcami będącymi pod wpływem alkoholu nie wynika w linii prostej z samego (karygodnego!) faktu bycia pijanym. Wyobraźmy sobie taką sytuację. Pan Kaziu wyruszył w trasę po kilku głębszych, po czym zygzakiem, acz przed siebie wjechał na rondo. Niestety na to samo rondo pod prąd wjechał trzeźwy jak świnia ex imigrant po dwóch latach stażu na zmywaku.BUM! Uważasz, że policja orzeknie winę pana Kazia? Owszem zostanie on ukarany za jazdę po pijaku, ale wypadek bezdyskusyjnie spowodował nasz operator zmywaka.

Podaj mi natomiast podstawę prawną do ukarania mnie za prowadzenie po lekach(nie mówię już o orzeczeniu sprawstwa co jest po prostu totalną PARANOJĄ!), które wg badań przeprowadzony przez koncern farmaceutyczny nie mają wpływu na prowadzenie, poleconych mi przez dyplomowanego lekarza... To jest po prostu stek bzdur!

 

Oczywiście, że trzeba być rozsądnym. Bycie kierowcą to ogromna odpowiedzialność. Trzeba obserwować siebie i jeśli trzeba - odpuścić. Nie wyobrażam sobie jazdy po lekach po których nie można prowadzić, tudzież wbrew zakazowi lekarza. Leki nie muszą być jednak przeciwwskazaniem do prowadzenia pojazdów.

 

Wkurzają mnie takie opinie generalizujące i stwierdzenia nie poparte żadnymi normami prawnymi. Tym bardziej, że trafiają one do osób wrażliwych, które być może będą zastanawiać się, czy są skrajnie nieodpowiedzialni (jak sugeruje autorka i wielu innych) bo jeżdżą po bezpiecznych wg ich lekarzy lekach.

 

Jestem kierowcą od 6 lat, od dwóch lat na lekach. Stłuczek na koncie - 0, pkt karnych - 10 (ach te wideorejestratory:P), roczne przebiegi w granicach 30 000km, stosunek do motoryzacji - moja druga MIŁOŚĆ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Jak mam jakieś lęki czy coś - to w moim odczuciu dużo lepiej mi jechać po jakimś małym benzo niż w stresie (ciekawe czy już teraz rozwrzeje dyskusja) :)

 

Ja również tak myślę jak i mam podobnie jak namiestnik- lepiej mi się prowadzi po małym uspokajaczu niżw nerwach.

 

punk_rocker podoba mi się twoja wypowiedz.Myślę,że masz dużo racji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja wlasnie teraz planuje zaczac robic prawko a biore leki ale mam nadzieje ze bedzie okey:) bo lubie jezdzic autem a poza tym teraz koniecznie bedzie mi potrzebne prawko wiec innej opcji nie ma. Swoja droga mam znajoma ktora od 2 lat bierze leki i jezdzi bez problemu wiec sadze ze raczej leki nie wplywaja na nasza jazde no chyba ze na stale ciagle bierzecie te benzo ale to raczej lekarze zapisuja doraznie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja wlasnie teraz planuje zaczac robic prawko a biore leki ale mam nadzieje ze bedzie okey:) bo lubie jezdzic autem a poza tym teraz koniecznie bedzie mi potrzebne prawko wiec innej opcji nie ma. Swoja droga mam znajoma ktora od 2 lat bierze leki i jezdzi bez problemu wiec sadze ze raczej leki nie wplywaja na nasza jazde no chyba ze na stale ciagle bierzecie te benzo ale to raczej lekarze zapisuja doraznie .

 

 

Robie rocznie 40 tys km, prawko mam od 7-dmiu lat.

 

Uwazam, ze lekki z grupy SSRI, TLPD, SNRI nie wplywaja znaczaco na zdolnosci motoryczne, czyli nie sa przeszkoda do prowadzenia samochodu. Sam jezdze na lekach.

 

Nie polecam jednak jazdy na benzo, ktore zamulaja oslabiajac czas reakcji. Kiedys po tym leku przejechalem na czerwonym swietle. Gapilem sie na nie, ale nie docieralo

do mnie ze musze sie zatrzymac. Byl to dla mnie bodziec, zeby rzucic to swinstwo. Terapia szokowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak długo jeździsz na lekach?

Jak widzę z tego forum to spora liczba ludzi prowadzi auto jednocześnie zazywając antydepresanty>

podzieldzie się z nami waszymi spostrzeżeniami

 

 

W całym tym wątku właśnie to robimy. Przez ostatni rok - z racji pracy - zrobiłem 60 kkm. Miałem

3 szkody, ale żadna nie z mojej winy - 2 razy wjechali mi na światłach w dupę i raz z jadącego

przede mną TIR'a wypadła szyba pleksi (ładunek) uderzając w moje auto.

 

Wczesniej jezdzilem mniej - jakies 20-25 kkm rocznie - i ostatnia szkode z mojej winy mialem 4 lata

temu (fakt, ze dosyc duza). Staz za kolkiem mam juz 7-mioletni (ok 200 kkm), a na lekach jezdze od

3-ech lat, czyli jakies 100 kkm z hakiem.

 

Reasumujac, biorac antydepresanty duzo jezdze i nie mam z tym zadnych problemow. W miedzyczasie

trafilo sie kilka kontroli drogowych i tez nie bylo zadnych problemow.

 

Moim zdaniem da sie normalnie jezdzic i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×