Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie atak lęku wygląda tak, że zaczyna mi się robić gorąco i podnosi mi się ciśnienie, wzrasta temperatura w mojej głowie. Wtedy myślę sobie, że zaraz mi sie coś stanie, że umrę. Nieprzyjemne :| Widzę, że pomaga mi terapia i wyrażanie zalegających uczuć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agnieszka_Kk - tak chciałem tylko dodać,że często jest tak,np. w moim przypadku tak jest,że wydaje się,że ciśnienie podczas ataku jest mega wysokie itp...A tymczasem okazuje się,że 120/80 :)

Ja ostatnio po kilku latach przerwy mam znowu bardzo poważne problemy z atakami paniki.Nawet w sumie ciężko o tym mi się pisze....Ech.A za kilka tygodni powrót do pracy, po l4 spowodowanym operacją ( możecie sobie wyobrazić mnie spanikowanego przed operacją,która się odwlekała...to był koszmar...)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agnieszka_Kk - tak chciałem tylko dodać,że często jest tak,np. w moim przypadku tak jest,że wydaje się,że ciśnienie podczas ataku jest mega wysokie itp...A tymczasem okazuje się,że 120/80 :)

Ja ostatnio po kilku latach przerwy mam znowu bardzo poważne problemy z atakami paniki.Nawet w sumie ciężko o tym mi się pisze....Ech.A za kilka tygodni powrót do pracy, po l4 spowodowanym operacją ( możecie sobie wyobrazić mnie spanikowanego przed operacją,która się odwlekała...to był koszmar...)

 

Być może jest tak jak napisałeś, że mam tylko wrażenie, że ciśnienie jest wysokie. Chociaz też ja mam od około półtora miesiąca kłopot z ciśnieniem, wiem, bo mam mierzone. Ale niegdy nie mierzyłam w momencie ataku paniki. Dzięki za odniesienie się do mojej wypowiedzi. Współczuję twojej sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, mam do was pytanie w związku z moimi atakami nerwicy. W zasadzie nie wiem czy to ataki nerwicy. Otóż około 5 miesięcy temu przechodzilem przez nerwicę - mobbing w pracy. Po odejściu z pracy wszystko się raczej ułożyło z emocjami i psychiką, jednak mam do teraz kołatania serca szczególnie odczuwalne w godzinach nocnych i ciśnienie 143 ostatnio mierzone. Byłem na ekg, tsh i morfologii. Wszystko wyszło ok oprócz tego cisnienia. Myślicie że warto wznowić leczenie setaloftem? O i byłbym zapomniał - przy sytuacjach stresowych(nawet raczej codziennych) serce mi straasznie kołacze :/ czy to dalej ta nerwica?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomocy! Właśnie przeżyłem coś strasznego! Położyłem się do łóżka, próbowałem zasnąć, czułem że odpływa i nagle pisk w uszach który mam na codzień zaczął się nasila, Ale tak bardzo jak jeszcze nigdy, zacząłem odczuwać kotłownię w głowie, pęd myśli nie do zatrzymania ogarnął mnie lęk jakiego jeszcze nigdy nie miałem. Lęk który był tak nasilony że myśli samobójcze zalaly moja głowę, uczucia tego nie da się opisać, Nie mogłem nad tym zapanować, uspokoić myśli, Już chciałem wyjść na dwór i biec tak jak stałem mając nadzieję że przejdzie. Jeszcze nigdy tak mnie nie dopadlo. Jak mam sobie z tym poradzić. ?Czy clonozepam pomoze doraźnie? Czy mogę to brać z ziołowym lekami na uspokojenie? Zaczynam się bać o siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomocy! Właśnie przeżyłem coś strasznego! Położyłem się do łóżka, próbowałem zasnąć, czułem że odpływa i nagle pisk w uszach który mam na codzień zaczął się nasila, Ale tak bardzo jak jeszcze nigdy, zacząłem odczuwać kotłownię w głowie, pęd myśli nie do zatrzymania ogarnął mnie lęk jakiego jeszcze nigdy nie miałem. Lęk który był tak nasilony że myśli samobójcze zalaly moja głowę, uczucia tego nie da się opisać, Nie mogłem nad tym zapanować, uspokoić myśli, Już chciałem wyjść na dwór i biec tak jak stałem mając nadzieję że przejdzie. Jeszcze nigdy tak mnie nie dopadlo. Jak mam sobie z tym poradzić. ?Czy clonozepam pomoze doraźnie? Czy mogę to brać z ziołowym lekami na uspokojenie? Zaczynam się bać o siebie.

Jeśli nie masz nic porządniejszego na uspokojenie (typu Afobam), to spróbuj z tymi lekami ziołowymi, albo zaparz sobie melisę (jeśli masz), podwójną, albo potrójna dawkę. I jeśli zaczynasz bać się o siebie to skontaktuj się z lekarzem, psychoterapeutą (jeśli takich posiadasz). Jeśli nie uda Ci się uspokoić to idź na pogotowie i powiedz, że masz myśli i skłonności samobójcze, jest Ci źle. Powinni Ci tam pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No chyba logiczne jest to ze w sytuacjach stresowych szybciej bije serce. A że masz nerwicę to się na tym skupiasz i wydaje Ci się że onoo jakoś straaaaasznie kołacze 8)

Mi kołacze cały dzień ;);)

Prawda też tak mam. Albo ból/ ucisk w klatce, nierówna praca serca, i zdrętwiała lewa ręka i ramię. Wystarczy, że się lekko zdenerwuję a już mnie serce kłuje. W gorszych momentach tak mi kołacze, że nie mogę złapać tchu, jest mi słabo.

Akurat przy nerwicy takie reakcje serca są normalne, w końcu jest ono "ośrodkiem emocji". Boisz się, stresujesz, odczuwasz niepokój, czy dyskomfort- organizm reaguje na to, co siedzi w głowie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie masz nic porządniejszego na uspokojenie (typu Afobam), to spróbuj z tymi lekami ziołowymi, albo zaparz sobie melisę (jeśli masz), podwójną, albo potrójna dawkę. I jeśli zaczynasz bać się o siebie to skontaktuj się z lekarzem, psychoterapeutą (jeśli takich posiadasz). Jeśli nie uda Ci się uspokoić to idź na pogotowie i powiedz, że masz myśli i skłonności samobójcze, jest Ci źle. Powinni Ci tam pomóc.

 

Wziąłem te zioła i jakoś przeżyłem te nic. Jestem trochę w szoku bo wcześniejsze ataki tak nie wyglądały, pojawiał się strach ,Lęk ale towarzyszyły mu głównie objawy somatyczne typu kolatanie serca , strach ze umieram, suchisc w ustach pocenie sie . Jeszcze nigdy nie miałem tak jak wczoraj -gliwa zrobiła się tak ciężka że myślałem że rozsadze ja zaraz , myśli tak skumulowane że nie można ich uspokoic, nigdy nie miałem takich myśli a wtedy chciałem żeby się to skończyło i czułem że ledwo nad tym panuje. Czy to normalne? Miał ktoś tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie masz nic porządniejszego na uspokojenie (typu Afobam), to spróbuj z tymi lekami ziołowymi, albo zaparz sobie melisę (jeśli masz), podwójną, albo potrójna dawkę. I jeśli zaczynasz bać się o siebie to skontaktuj się z lekarzem, psychoterapeutą (jeśli takich posiadasz). Jeśli nie uda Ci się uspokoić to idź na pogotowie i powiedz, że masz myśli i skłonności samobójcze, jest Ci źle. Powinni Ci tam pomóc.

 

Wziąłem te zioła i jakoś przeżyłem te nic. Jestem trochę w szoku bo wcześniejsze ataki tak nie wyglądały, pojawiał się strach ,Lęk ale towarzyszyły mu głównie objawy somatyczne typu kolatanie serca , strach ze umieram, suchisc w ustach pocenie sie . Jeszcze nigdy nie miałem tak jak wczoraj -gliwa zrobiła się tak ciężka że myślałem że rozsadze ja zaraz , myśli tak skumulowane że nie można ich uspokoic, nigdy nie miałem takich myśli a wtedy chciałem żeby się to skończyło i czułem że ledwo nad tym panuje. Czy to normalne? Miał ktoś tak?

Miałam tak. Teraz już rzadziej, bo od roku jestem na lekach, ale kiedy jeszcze przytrafia mi się taki atak, to wraz z nim mam myśli samobójcze, jestem po jednej próbie. Ale problemy z sercem (typu ból, kołatanie, nierówna praca serca, drętwienie lewej strony ciała) mam często, nieraz codziennie. Wystarczy lekki stres, albo (tak jak dziś) niższe ciśnienie atmosferyczne i czuję się słabo a w klatce czuję okropny ucisk :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W takim razie też jestem zależny od ciśnienia bo dzisiaj czuje się niezbyt fajnie. Dokładnie też miałem takie myśli i przrrazilo mnie to . Pytanie czy dalej trzymać się na lekach doraźnych - hydroksyzyna -mam też colarnxen ale boję się to uzyc.

Czy zdecydować się znowu na wypróbowanie antydepresantow na dłuższą mete. Jak narazie zapisałem się do psychoterapeuty, ale wizyta dopiero 23.06 mam nadzieję że takie ataki mi się nie powtórzą do tego czasu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny dzień ma się mu końcowi, dosyć intensywny dzień, a ja? Leżę i boję się zasnąć. Dlaczego? Bo za każdym razem, jak w zegarku gdy zamykam oczy i próbuje odpłynąćpojawia się coraz większy lęk, serce zaczyna szybciej nic, głowa boleć a w uszach zaczyna szumic.

To jest nienormalne , W dzień jest wdzystko ok . Zbliiza się noc i się zaczyna. A im bardziej zmęczony jestem tym jest gorzej. To normalne przy nerwicy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam ostatnio w trakcie ataków takie "wędrujące po oczach plamy" i do tego paniczny lęk, uczucie, że zaraz umrę albo zemdleję. Do tego od dwóch dni mam podczas ataków tak, że się czuje jakbym był po dwugodzinnym treningu albo na kacu (pewnie od gorąca na zewnątrz).

Poza atakami to mam stały lęk wolnopłynący i myśli nerwicowe(90% myśli w głowie to takie, że zaraz umrę itp.). Już się do tego przyzwyczaiłem i jadę jakoś bez leków i terapii, ale ostatnio znowu się mocno nasila. Podczas ataków jestem bezradny, tylko czekam aż przejdą, albo aż zemdleję/umrę (co na szczęście nigdy mi się nie zdarzyło) . Czasem jak mam silny atak to jestem na granicy depersonalizacji i derealizacji (choć to drugie to chyba mam tak naprawdę cały czas podczas lęku wolnopłynącego), ale w tym epizodzie jeszcze nie doszedłem do tego "granicznego" momentu.

Aktualny epizod nerwicy trwa u mnie z różnym nasileniem 3-ci rok, a mam 23 lata.

Wcześniej miałem w sumie 3 takie takie epizody (w liceum - bardzo mocny, w gimnazjum 1-2 klasa-niezbyt nasilony, i w podstawówka 2-6-kilka krótkich okresów "dziwnego" samopoczucia i ataki paniki z tym, że w 4. i 5. klasie najbardziej)

Codziennie rano pierwsza myśl jaka się pojawia to to, że mam tą chorobę. Były takie okresy, że w ogóle o tym nie myślałem, a każdy "dziwny objaw" jeśli w ogóle występował, szybko przechodził i potrafiłem go sobie wytłumaczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejna noc . Tym razem przeszedłem samego siebie. Na noc biorę krople z oregano -kyracja odtruwajaca na prośbę żony. Z buteleczki krople.nie chciały lecieć w końcu udało mi się zaaplikowac krople ale wyszli 1 lub dwie więcej i uwaga -tak się tym zestresowalem i przestraszylem że dostałem mega ataku-musialem się wspomóc hydroksyzyna. Masakra jakie głupoty wystarcza żeby to co siedzi pod skórą wyszli odrazu na zewnątrz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam, ja zmagam się z nerwica lekowa od 6 miesięcy a o niej dowiedziałem się dopiero w połowie czerwca jak wylądowałem u lekarza psychiatry, który stwierdził ze to zaburzenia lekowe. Wszystko zaczęło się końcem listopada 2016r kiedy siedząc przy komputerze i czytając wiadomości poczułem jakby napływ adrenaliny, jakby miało coś się stać. Przestraszyłem się ze coś jest nie tak i zerwałem się z krzesła i co za tym idzie serce waliło szybko. Uspokoiłem się i jakoś zapomniałem o całej sytuacji ale pojawił się dziwny ucisk jakby miedzy zebrami pod lewa pacha. Nie był on dokuczliwy, nie bolał ale był i samo to dawało mi do myślenia . trochę czasu minęło no i w styczniu 2017 gdzieś tak w połowie , miałem solidne zawroty w głowie, szybkie bicie serca. Pierwsza myśl ze coś z sercem, kupiłem magnez z B6 i piłem spora ilość wody mineralnej, zredukowałem kawę do jednej na dzień. Mimo tego zwykle popołudniu pojawiały się podobne akcje. Zdecydowałem się iść prywatnie do kardiologa gdzie na wejściu sprawdził mi puls który był w okolicach 120. Kardiolog zrobił mi echo serca i ekg na którym wyszło wszystko dobrze. Zlecił mi badanie krwi (18 współczynników) , moczu i tarczycy gdyż ja podejrzewał ze być może to od niej. Przepisał również magnez, potas i concor (betabloker). badania zrobiłem na drugi dzień, które wyszły idealnie, wszystko w normie. leki ktore przepisal mi kardiolog mialem brac przez 3 miesiace, no i po concor serce pracowalo spokojnie i względny spokój był ale do czasu do 24 lutego kiedy idąc z firmy do sklepu znów dopadły mnie zawroty głowy. Źle się poczułem i wróciłem do pracy, siedząc przy biurku kręciło mi się dalej w głowie i nagle poczułem jak moje dłonie i łydki jakby powoli zaczynały drętwieć i te drętwienie jakby się nasilało . Oczywiście wystraszyłem się nie na żarty, zadzwoniłem po kumpla by do mnie przyszedł i zadzwonił po pogotowie bo chyba mam zawal. Po chwili kolega był już kolo mnie jak i inni pracownicy, a ja kontrolowałem oddech - serce zasuwało. Pogotowie przyjechało po 10 min, sprawdzili mi ciśnienie - 120/80 a puls 120. Lekarz stwierdził ze może to być nerwica. Zabrałem się z nimi na SOR by mnie przebadali. Na SOR pobrali mi krew do badania, zmierzyli ciśnienie , kolejne ekg, dali mi relanium, hydroksyzynę i magnez w kroplówce. Na wyniki musiałem czekać kolo 5 godzin, badania wyszły wyszła dobrze, elektrolity w normie. Przy wypisie ze SOR lekarz powiedział to samo co lekarz z pogotowia ze wygląda to na nerwice. Po tej całej akcji napisałem do kardiologa obszernego meila z cala ta sytuacja jaka miała miejsce i wskazał by mieć przy sobie hydroksyzynę. 3 maja wziąłem ostatni raz Concor i od tego dnia do dziś jestem bez tego leku. W maju powiały się kolejne problemy ale z łydkami, przechodząc około 300 metrów robiły się jakby napięte i zaraz kręciło mi się w głowie i strasznie bylem wtedy wyczulony na dźwięk. Jak auto zatrąbiło to ja lekowo reagowałem :/ . Po 2 tyg napisałem o tym do mojego kardiologa , który zalecił zrobić badanie Holterowskie. Akurat się złożyło ze Holtera miałem założonego wtedy kiedy wynosiłem lodówkę na 3 piętro i jeszcze robiłem remont mały w kuchni. Po tygodniu od zdania Holtera zadzwonił do mnie kardiolog ze nie za dobrze Holter wyszedł bo mój puls nadal jest za wysoki i strasznie skacze a powinno być jak sinusoida. Zlecił badanie na boreliozę metoda westen bolt IgG i IgM (200 zł) i na nim wyszło ze mój organizm w przeszłości prawdopodobnie miał do czynienia z krętkami boreliozy (IgG) ale na dzień dzisiejszy jej nie mam. Bylem z tymi wynikami u lekarza co zajmuje się borelioza i powiedział ze z opisu tego co wy teraz czytacie nic nie pasuje do boreliozy prócz tego dziwnego dyskomfortu pod lewa pacha (miedzy zebrami), zlecił kolejne badanie ELISA IgG . Miedzy czasie miałem jeszcze badanie wysiłkowe by wykluczyć niedokrwienie serca czy tez choroby wieńcowej, nie wiedziałem ze takie badanie może aż tak bardzo zmęczyć. Mój wynik mieścił się na 9 kartkach formatu A4 z którego wiele nie wiedziałem, jeden z wyników jakie zauważyłem to 15.3 METS. Kardiolog widział wyniki tego badania i powiedział ze są bardzo dobre, ja oczywiście zgłupiałem bo nadal nie wiedziałem co mi jest :/ . Lekarz od boreliozy zasugerował wizytę u psychologa lub psychiatry i tak zrobiłem kolejnego dnia, gdzie pani psychiatra stwierdziła zaburzania lekowe i przepisała 3x dziennie hydroksyzynę i sortagen 1/2 tab. przez pierwszy tydzień a potem cala tabletkę dziennie. Od czwartku biorę cala tabletkę sortagen i odczuwam że puls mi się uspokoił dość znacząco (60 - 65 w spoczynku) jak dotąd miałem, jest to możliwe żeby tak szybko lek mógł zadziałać? ponoć zaczyna działać po 2-3 tyg. Dodam ze miałem dziwne uczucie gorąca którego jakby od żołądka zaczęło powoli promieniować na cale ciało i nasilać się jakby ciepłem i zaraz po tym przeszło, jakby mnie ktoś oblał gorącą wodą.

 

przepraszam za ten chaos w zdaniach :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Pierwszy raz udzielam sie na forum. Znalazlam je dzisiaj pod wplywem nerwow, bo nie moge sobie juz ze soba poradzic.

Wiem, ze watek jest glownie o atakach, ale nie moglam znalezc bardziej ogolnikowego, aby podpiac wszystko co musze z siebie wyrzucic.

Od dziecka mam nerwice lekowa. Wtedy nie mialam pojecia o istnieniu tego rodzaju rzeczy, ale z wiekiem zaczelo sie to wyostrzac. Do lekow w stresie , czerwonej twarzy i uderzen goraca w zlosci doszly inne przykre dolegliwosci.

Wyjechalam z kraju zaraz po studiach aby odciac sie od stresu jaki zwiazany byl z domem i nie myslec o tym jakim odmiencem jestem. Niestety po czasie zaczely spotykac mnie rozne przykre sytuacje, rozstanie, zmiana srodowiska, miejsca, (dosc koczowniczy ze tak powiem styl zycia). Nie moglam znalezc sobie miejsca i przy nawet malym stresie zaczely pojawiac sie skoki cisnienia doprowadzajace czasami do zaslabniec, problemow z oddychaniem, kaszlu, atakow histerii itp.

Cala przeszlosci, sytuacje i leki przeobrazily sie w chec zapanowania i przejecia kontroli nad wszystkim co sie w okol mnie dzieje aby zapobiegac wszystkiemu (wszystkim okolicznoscia ktore moga mnie skrzywdzic lub doprowadzic do leku czy tych przykrych odczuc)

Sypie mi sie przez to zwiazek, zycie towarzyskie i musze wkladac bardzo duzo wysilku w zycie zawodowe, aby i tego nie zawalic.

Nie lubie ludzi, nie czuje sie komfortowo w tlumie , a moj zawod wiaze sie z masa klientow, bezposrednim z nimi kontaktem, zagadywaniem... zmuszam sie, zeby zapanowac nad ta paranoja.

Widze wszystkich jako lepszych, madrzejszych, pewniejszych siebie, szczesliwszych.

Co do zwiazku...mam wyrzuty sama do siebie, bo caly czas pojawia sie zazdrosc, brak zaufania, brak pewnosci siebie, wprowadzania partnera w depresje. WIele razy myslalam o rozstaniu tylko po to zeby temy biednemu czlowiekowi dac spokoj, bo widze ze ciezko jest ze mna zyc.

Probuje tyle lat i nie potrafie sie z tym uporac. Probowalam olewac drazniace mnie sytuacje i usmiechac sie na sile ludzac sie ze usmiech ten po czasie przerodzi sie w faktyczne szczescie....ymmmm nie , jednak nie.

Probowalam byc chamem i mowic ludziom w prost co mi w nich nie pasuje ..niestety wpadam z deszczu pod rynne i efekt byl odwrotny w zwiazku z czym wpadalam w jeszcze wieksza furie.

Bylam mila, wmawialam sobie ze to ja jestem lepsza (na sile, bo wcale tak nie myslalam) - skutek ten sam

Siegalam bo ksiazki "sekret", "Sila podswiadomosci".... NIC, NIC , NIC

Czy jest jakis magiczny sposob zeby nie bac sie wszystkiego, zapanowac nad tym cholerstwem i zyc spokojnie i szczesliwie?

P.S. Przepraszam za brak polskich znakow, ale moj laptop ich niestety nie zawiera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I to jest pytanie roku! Też chciałbym znaleźć taki sposób! Żeby w moim przypadku wszystko wróciło do normy, było jak w grudniu gdzie byłem normalny a nie jak teraz gdzie jak mam intensywny dzień to wiem że albo wieczorem dostanę ataku lęku albo głowa będzie mnie tak bolała że będę miał myśli żeby przestać się z tym cholerstwem silowac i zejść z tego świata

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze by bylo jakos na to zaradzic. Jestem genialnym przykladem na to jak w pare dni od napisania mojego posta siedze i nie moge sobie ze soba poradzic bo wszystko mi sie sypie, a to jeszcze wzmaga to cholerstwo. Wlasnie doprowadzilam osobe na ktorej mi najbardziej zalezy do momentu krytycznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez mialam problemy z bolem glowy swoja droga. Teraz po prostu przeradza sie to w nieopanowane nerwy albo placz zaczynam sie dusic i kaszle jak 90letni palacz (kaszel przypominajacy dlawienie, krztuszenie) osoba obserwujaca to doznaje conajmniej szoku a pozniej dziwie sie ze nie pyta jakim sposobem jeszcze zyje. W sumie zawsze robie to w odosobnieniu. Moze to dlatego :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doskonale rozumiem przez co przechodzisz. U mnie nerwica rozpoczela sie wlasnie od serca, pamietam jak mialam pierwszy atak a serce walilo jak oszalale a ja myslalam, ze mam zawal i az zadzwonilam na pogotowanie a karetka jechala do mnie na sygnale bo wszystkie objawy jakie mialam przypominaly do zludzenia atak serca (mialam wowczas 32 lata). W szpitalu zrobili mi badania, wszystkie oczywiscie wyszly idealnie, pozniej wizyty u kardiologa, Hotler, usg, ekg i dalej wszystko idealnie a serce walilo jak szalone.... w koncu kardiolog zasugrowal mi, ze moga to by zaburzenia psychiczne i trafilam na kozetke do psychologa, a nie przypuszczalam, ze cos takiego moze mnie w ogole dopasc. Wydaje mi sie, ze wychowywalam sie w miare normalnym domu, jedynym problemem byl alkoholizm mego taty, ale on juz od dawna nie zyje i nie sadzilam, ze ten jego alkoholizm mogl tak mi zryc psychike. Moje objawy pojawily sie w momencie, kiedy mialam troche wiecej stresow niz normalnie, ale juz nie puscily niestety i od 2 latach walcze z nerwica. W miedzy czasie objawy ewaluowaly i teraz juz z sercem nie mam zadnych problemow-jak reka odjal, ale mecza mnie teraz biegunki na tle nerwowym czyli jeszcze cos gorszego niz to wczesniejsze serce. Na poczatku biegunek tez nie laczylam z nerwica, ale liczne wizyty i badania u gastrologa po raz kolejny pokazaly, ze jestem zdrowa. Teraz juz wiem w jakich sytuacjach jest ryzyko, ze mnie 'zlapie'. Ja osobiscie polecalabym Ci psychoterapie, ale nie jest to nic przyjemnego i niestety ja juz chodze na moja2 lata a swiatelko w tunelu dostrzegam, ale jeszcze bardzo daleko.

Wspolczuje Ci bardzo, ale wierze, ze pokonamy te objawy somatyczne i ze nasze zycie wroci do rownowagi. Glowa do gory:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

caly sek w tym, zeby przestac postrzegac nerwice przez pryzmat objawow i zajac sie tym, co je wywoluje. A zawsze jest jakies podloze - ZAWSZE. Strach przed przezywaniem emocji, kontrolowanie zachowan i obsesyjne skupianie sie na objawach. Wiem, bo od wieelu lat sie z tym borykam. Ale rok temu nastapil przelom. Poszlam na terapie grupowa po czym kontynuowalam indywidualne sesje z najlepsza psycholog swiata (ciesze sie, ze na nia trafilam). Juz od miesiecy w gabinecie nei mowie o objawach tylko obnazam rzeczywiste problemy mojej natury i osobowosci. Przezywam emocje. I brne do przodu. Jesli pojawa sie panika, umiem ja juz na tyle racjonalizowac, ze mija po minucie samoistnie. Wspomagam sie co prawda jeszcze mala dawka asentry, ale to bardziej jako placebo. Po 12 latach czuje, ze zdrowieje. To cudowne uczucie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

caly sek w tym, zeby przestac postrzegac nerwice przez pryzmat objawow i zajac sie tym, co je wywoluje. A zawsze jest jakies podloze - ZAWSZE. Strach przed przezywaniem emocji, kontrolowanie zachowan i obsesyjne skupianie sie na objawach. Wiem, bo od wieelu lat sie z tym borykam. Ale rok temu nastapil przelom. Poszlam na terapie grupowa po czym kontynuowalam indywidualne sesje z najlepsza psycholog swiata (ciesze sie, ze na nia trafilam). Juz od miesiecy w gabinecie nei mowie o objawach tylko obnazam rzeczywiste problemy mojej natury i osobowosci. Przezywam emocje. I brne do przodu. Jesli pojawa sie panika, umiem ja juz na tyle racjonalizowac, ze mija po minucie samoistnie. Wspomagam sie co prawda jeszcze mala dawka asentry, ale to bardziej jako placebo. Po 12 latach czuje, ze zdrowieje. To cudowne uczucie.

Zgadzam się w 1000%. Nerwica nie bierze się znikąd. Bywa, że są to lęki czy uczucia, które na co dzień wypychamy z naszej świadomości, aż w końcu przychodzi Bum!- załamanie, ataki, i wtedy już nie możemy udawać, że wszystko jest ok. Kilka znajomych osób doradzało mi pobyt w szpitalu, ale lekarz powiedział, że w moim przypadku to żadne rozwiązanie. Szpital nie pomoże, jeśli źródło naszych problemów tkwi np.: w toksycznym środowisku.

Ja jestem na lekach od roku, też mam objawy związane z sercem. Czasami jest ok, a czasami walczę o każdy dzień, żeby się nie pociąć, czy nie wziąć garści tabletek i popić alko. Nie jest łatwo, ale praca nad źródłem problemu (a nie tylko objawami) sporo daje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podczas pierwszego ataku też myślałem że mam zawał serca , dostałem wtedy od znajomej ziołowe tabletki i się uspokoiłem. Później już zauważyłem że prawdopodobieństwo wystąpienia ataku wzrasta u mnie min. po wypiciu zbyt dużej ilości kawy i na kacu , ale najgorszy jest brak zajęcia , co prowadzi do tego że już chyba nie potrafię się beztrosko zrelaksować i np. poleżeć na kanapie , zawsze muszę coś robić , ma to swoje plusy i minusy.Gdy w ciągu dnia czuję satysfakcję po tym co zrobiłem , zmęczę się fizycznie , biorę magnez regularnie to żadnych lęków nie mam.Mam ojca alkoholika i nieudacznika , kiedyś też wszystko wskazywało że raczej nic dobrego ze mnie nie będzie , ostatnio właśnie zauważyłem że przez to mam jakiś taki lęk który wzmaga moją nerwowość , że boję się tak skończyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×