Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jatezchoruje

Użytkownik
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Jatezchoruje

  1. Jatezchoruje

    Toaleta...

    Mam identycznie! to co napisalas to 100% ja...
  2. Jatezchoruje

    Toaleta...

    Witaj w klubie. Jak widziales i czytales mamy podobne problemy. Z tym, ze ja jestem pewna, ze u mnie jest to wszystko na tle nerwowym, czesto chodzi o jakies konflikty wewnetrzne, tlumienie emocji. Strasznie przykro mi sie czytalo jak pisales, ze ludzie sie z Ciebie nasmiewaja, ale wiem o czym mowisz... Ludzie nie rozumieja i jest to okropne, zero empatii. Od kiedy mam problem tez sie strasznie boje osadow i jakichs glupich komentarzy (kiedy np. w pracy biegam co chwile do toalety), a tez nie mam ochoty opowiadac wszystkim w kolo jaki mam problem, bo sie po prostu krepuje i wstydze tego Wyjscia z domu (czy to do pracy, sklepu czy na spacer czy gdziekolwiek) sa strasznie stresujace i unikam ich jak moge. Chcialabym normalnie funkcjonowac, no ale jak? Jestem w psychoterapii ale nie wiem na ile ona mi pomaga jesli chodzi o moj biegunkowy problem... Ja tez po alkoholu mam wzgledny spokoj, nawet po lampce wina, no ale to chyba nie tedy droga, chociaz czasami w towarzystwie jest to jakiegos rodzaju zabezpieczenie :)
  3. wracam do watku bo widze, ze ktos sie odezwal :) Kurcze, ja juz na terapie chodze 2,5 roku... mam wrazenie, ze terapia mnie tez dodatkowo rozwala i powoduje, ze biegunki sa czestrze. Ogolnie z terapii jestem bardzo zadowolona ale kurde... nie ma w moim odczuciu poprawy jesli chodzi o biegunki... moze minimalna. Widze, ze sie generalnie zmieniam, czuje to, ze inaczej zaczynam patrzec na swiat, inaczej sie zachowywac, ale nie wiem dlateczego te biegunki nie odpuszczaja... U mnie jest tak, ze czasami wystarczy, ze zakreci mi bardziej w brzuchu i juz sama sie nakrecam i tak stresuje, ze musze biec do toalaty (jest to cos nad czym nie potrafie zapanowac), ale glownie to niestety psycha/emocje mysle, ze nakrecaja u mnie ten problem.
  4. Oj zdziwil bys sie bardzo jak doswiadczenia sprzed tylu lat moga kszaltowac nasz umysl i w jakie absurdalne nieraz schematy wchodzimy. Ja tez nie sadzilam, ze moje problemy moga wywodzic sie z dziecinstwa, tym bardziej, ze nie mialam jakichs traum itd. (Tak mi sie przynajmniej wydawalo), teraz w trakcie psychoterapii czesto reaguje jeszcze cialem ale zaczynam widziec, ze jednak duzo mam nagromadzonej zlosci, gniewu,wstydu,leku itd. -emocji, ktorym nigdy nie dawalam ujscia i czesto nawet ich nie czulam. Doprowadzilo to do tego, ze juz moj umysl w pewnym momencie nie byl w stanie tego udzwignac i stad objawy poszly w cialo. Stalo sie to w okresie kiedy mialam wiecej stresow niz zwykle. Nie bede Cie tu przekonywac do psychoterapii bo sam powinies zrozumiec, ze to chyba jedyna droga do wyzdrowienia. Leki pomagaja ale nie likwiduja przyczyn problemu- robi to wlasnie psychoterapia.
  5. Ja Wam polecam psychoterapię- rozmowa na prawde trochę odciąża a z czasem dojdziecie do prawdziwego powodu Waszych dolegliwości. Wydaje mi sie, że jesteście świadomi, ze nie jesteście na nic chorzy, a że to 'tylko' nerwica Powodzenia!
  6. U mnie do atakow paniki dochodzi w najdziwniejszych momentach, czesc sytuacji juz znam i wiem co moze taki atak spowodowac. Jest niestety wiele sytuacji, najrozniejszych w ktorych mnie lapie "bez powodu" (jestem np. Sama, albo kiedy wracam z pracy, kiedy robie zakupy, kiedy jem obiad itd.)i pozniej omawiamy na psychoterapii co sie konkretnie dzialo, co czulam, co myslalam itd. Problem jest tylko tego typu, ze nie jestem w stanie ani ja ani T. Znalezc wspolnego mianownika tych wszystkich sytuacji. I tak sobie rozmawiamy o kazdym z tych przypadkow i w sumie wychodzi za kazdym razem, ze cos innego doprowadzilo do tej paniki (jakis kolejny wewnetrzny konflikt, zaprzeczone emocje itd.) a ja za kazdym razem sobie mysle: "czy ze mna jest az tak zle, ze te objawy somatyczne mam w chwili obecnej na praktycznie wszystko co mnie drazni a czasami mam wrazenie, ze i bez powodu i ze powoduje je za kazdym razem cos innego, czy to mozliwe zebym az tak miala zryta psyche?". W glebi duszy mysle, ze mianownik tych wszystkich sytuacji musi byc jeden tylko jak go odnalezc....moze to cos, jest bardzo gleboko ukryte w mojej podswiadomosci? Sama nie wiem ale nie poddaje sie i szukam dalej:) Czy Wy tez macie ataki paniki w roznych momentach czy sa to zazwyczaj te same sytuacje i zdaza wam sie je miec zawsze w tych samych miejscach?
  7. Doskonale rozumiem przez co przechodzisz. U mnie nerwica rozpoczela sie wlasnie od serca, pamietam jak mialam pierwszy atak a serce walilo jak oszalale a ja myslalam, ze mam zawal i az zadzwonilam na pogotowanie a karetka jechala do mnie na sygnale bo wszystkie objawy jakie mialam przypominaly do zludzenia atak serca (mialam wowczas 32 lata). W szpitalu zrobili mi badania, wszystkie oczywiscie wyszly idealnie, pozniej wizyty u kardiologa, Hotler, usg, ekg i dalej wszystko idealnie a serce walilo jak szalone.... w koncu kardiolog zasugrowal mi, ze moga to by zaburzenia psychiczne i trafilam na kozetke do psychologa, a nie przypuszczalam, ze cos takiego moze mnie w ogole dopasc. Wydaje mi sie, ze wychowywalam sie w miare normalnym domu, jedynym problemem byl alkoholizm mego taty, ale on juz od dawna nie zyje i nie sadzilam, ze ten jego alkoholizm mogl tak mi zryc psychike. Moje objawy pojawily sie w momencie, kiedy mialam troche wiecej stresow niz normalnie, ale juz nie puscily niestety i od 2 latach walcze z nerwica. W miedzy czasie objawy ewaluowaly i teraz juz z sercem nie mam zadnych problemow-jak reka odjal, ale mecza mnie teraz biegunki na tle nerwowym czyli jeszcze cos gorszego niz to wczesniejsze serce. Na poczatku biegunek tez nie laczylam z nerwica, ale liczne wizyty i badania u gastrologa po raz kolejny pokazaly, ze jestem zdrowa. Teraz juz wiem w jakich sytuacjach jest ryzyko, ze mnie 'zlapie'. Ja osobiscie polecalabym Ci psychoterapie, ale nie jest to nic przyjemnego i niestety ja juz chodze na moja2 lata a swiatelko w tunelu dostrzegam, ale jeszcze bardzo daleko. Wspolczuje Ci bardzo, ale wierze, ze pokonamy te objawy somatyczne i ze nasze zycie wroci do rownowagi. Glowa do gory:)
  8. Witam wszystkich. Pisze poniewaz potrzebuje Waszego wsparcia w tym przykrym okresie przez ktory przechodze. Moja historia jak zapewne wielu z was jest podobna- objawy somatyczne, bieganie po roznych lekarzach az w koncu dojscie do wniosku, ze to wszystko to przez stres, lęki itd. Wszystko zaczelo sie dosyc niewinnie 2 lata temu, zaczelam miec wowczas tachykardie, na poczatku co kilka dni, pozniej coraz czesciej az w koncu za kazdym razem jak kladlam sie spac, czy po powrocie z pracy gdy siadalam na kanapie, czyli generalnie w momentach relaksu. W miedzy czasie chodzilam do kardiologa na rozne badania bo nie wiedzialam, ze moga to byc objawy somatyczne. Wyniki u kardiologa wszystkie idealne i lekarz zasugerowal mi, ze moze to byc na tle nerwowym. Trafilam wiec do psychiatry, bo nie wiedzialam gdzie isc i gdzie szukac pomocy a pozniej od razu na kozetke do psychologa. Nie biore zadnych lekow, na psychoterapie chodze od 2 lat, ale niestety tak jak serce mi sie uspokoilo, tak od jakiegos roku mecze sie z biegunkami. Sa dni, tygodnie, miesiace kiedy jest lepiej, a nawet dobrze, ale sa tez okresy, kiedy nie radze sobie kompletnie. Problem jest na tyle duzy, ze zdarzylo mi sie kilka razy narobic po prostu w majtki, jest to biegunka wiec tym bardziej jest to krepujace a mam 34 lata wiec nie powinien to byc czas na takie numery . Sa takie momenty, kiedy po prostu w ostatnim momencie czuje, ze to juz i nie mam czasu nawet dobiec do toalety. Kilka razy dopadlo mnie to w mieszkaniu, gdzie do toalety mam naprawde 5 krokow a pomimo tego nie dobieglam. Na psychoterapii rozmawiamy czesto o tym problemie, ale mam wrazenie, ze tematy, ktore poruszamy z mojego dziecinstwa sa dla mnie tak trudne (sa to sytuacje o ktorych nie pamietalam albo po prostu nie chcialam pamietac i to boli). Jestem DDA, nie umialam i w dalszym ciagu sie ucze mowic i rozpoznawac swoje emocje, ucze sie mowic o tym co czuje. Odkrylysmy z pania psycholog, ze mam ogromny lek przed bliskoscia, ale dotyczy to tylko pewnej grupy osob i wlasnie w towarzystwie takich osob jestem czesto pobudzona, zestresowana bo boje sie krytyki, ocenienia, odrzucenia itd. Ciezko mi byc soba wsrod tych silnych charakterow. Pani psycholog mowi, ze moze teraz mi sie to tak nasililo (w sensie biegunka), bo zaczelam rozumiec co sie dzieje i zaczelam sie zblizac do ludzi (a nigdy za bardzo z nikim tak blisko nie bylam), i ze ta biegunka moze byc stad. Takze niby wiem jaki mam problem ale jakos do tej pory walcze sama ze soba i z ta sraka. Mowie Wam, najgorsze jest to, ze zdarza mi sie 'nie doniesc'. W pracy z racji, ze przytrafilo mi sie kilka razy 'nie doniesc' mam ubranie na zmiane , w ogole w torbie tez nosze zawsze majtki i spodnie na zmiane, zeby po prostu byc przygotowana na najgorsze. Pomimo moich problemow wierze bardzo w psychoterapie bo dzieki niej jestem bardziej swiadoma, ale to co sie dzieje, jest krotko mowiac przerazajace. Bardzo boje sie opinii innych ludzi, chyba wole narobic w gacie niz np. Biec gdzies pod drzewo i sie mowiac brzydko wysrac, bo boje sie, ze co powiedza inni, ze sie beda smiac itd. Zaluje tez, ze dlaczego np. Nie wymiotuje, bo to byloby o wiele mniej krepujace.. Nie wiem tylko kiedy mi to wszystko minie i czy w ogole... ludzie czesto juz po 2 latach koncza psychoterapie a ja mam wrazenie, ze jestem jeszcze daleko e lesie. Moglibyscie napisac mi troche i pocieszyc troszke jak Wy sobie radzicie z krepujacymi problemami? Czy tez zdarza Wam sie 'nie doniesc'? Mam wrazenie, ze to tylko ja mam ten problem. Mysle tez, ze jak ktos nie mial takich objawow to ciezko mu bedzie zrozumiec, przez co osoby chorujace na biegunke nerwicowa przechodza Licze na Wasza pomoc:) i pozdrawiam.
×