Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Witam! Znalazłam to forum i niezwłocznie postanowiłam napisać o swoich problemach, a nuż może ktoś mi coś doradzi :). A mianowicie jestem tegoroczną maturzystką. Z natury jestem osobą nerwową i podatną na stres :/. Boję się, że przez taki stan( czyt. ogromny stres przed samym egzaminem) może coś nie pójść po mojej myśli. Najgorsze jest to ,że juz teraz miewam takie chwile, gdy po prostu ogrania mnie panika. Potrafię momentalnie własnymi negatywnymi myślami poczuć się źle - nudności, kołatanie serca, lekki ucisk w klatce piersiowej. Chciałabym zaznaczyć ,że nie jest to częste, ale przynajmniej raz w tyg. tak się zdarza. Zastanawiam sie czy to nerwica. Często ogólnie miewam mdłości, jakies dziwne napięcia, wówczas objawia się to chrząkaniem, wymuszonym kaszlem, mam nadzieję ,że niektórzy wiedzą o co chodzi. Czuję , że nie potrafię zaznac spokoju wewnętrznego. Np. gdy coś czytam, nie potrafię się dobrze skoncentrować i skupić na tym. Gdy patrzę na innych, widzę, że czytając są na tym maksymalnie skupieni, co wiążę z tym , iż inni sa spokojni i że ja prawdopodobnie mam nerwice. Czasem , gdy zaczynam myśleć negatywnie o całej tej maturze, że nie zdążę się wszystkiego nauczyć, że się zestresuje co mnie kompletnie sparalizuje, wtedy nie mogę spać, jestem jakaś taka rozdygotana, trzesą mi się dłonie, chrząkam. Nie mam depresji, na co dzień mam dobry humor...tylko to takie rozdygotanie i nerwicowe objawy.Mam jeszcze takie pytanie : czy branie branie antydepresantów (np. Paxtin) wpływa w pewien sposób na zdolność efektywnego uczenia się i zapamiętywania. Czy takie lek zaburza koncentrację i sposób logicznego myślenia? Czasami mam wrażenie ,że jestem skazana na branie przed maturą tego leku. Nie wiem co mam robić. Zależy mi na tym by ktoś napisał mi o tym wpływie tego leku na zdolność uczenia sie i zapamiętywania, gdyż jestem skłonna brac ten lek, lecz boję się jednocześnie iz przeszkodzi mi on w przygotowaniach do matury. Wyraźcie swoją opinię, będę bardzo wdzięczna ;) Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć

 

Ogólnie odradzałbym Ci zażywanie jakichkolwiek leków, ale tu mamy trochę inną sytuację, ponieważ niedługo matura i powinnaś być w jak najlepszej formie. Co do leków, to nie mam zielonego pojęcia. Może znajdzie się ktoś w tym temacie, kto Ci odpisze na ten temat.

Wydaje mi się, że pogłębiasz się w nerwicy lękowej. Twoje objawy wskazują, że masz problem z uczuciami i emocjami.

 

Często ogólnie miewam mdłości, jakies dziwne napięcia, wówczas objawia się to chrząkaniem, wymuszonym kaszlem, mam nadzieję ,że niektórzy wiedzą o co chodzi.
Zamiast wyrażać swoje uczucia tak jak należy, próbujesz "je" odkaszliwać (pewnie gdy jesteś wśród ludzi starasz się by wyglądało to jak najbardziej "niewinnie"). Boisz się okazać to co naprawdę czujesz innym. Tutaj może być pies pogrzebany, ponieważ możesz sobie nie zdawać sprawy, co tak "naprawdę czujesz".

Polecam psychoterapię. Jest to długotrwały proces. Jeśli szybko zaczniesz, możliwe że część objawów już zdąży od Ciebie "odpaść" do matury.

 

Pozdrawiam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.

 

Ja również w tym roku zdaje maturę. Według mnie twoje objawy mogą świadczyć o nerwicy. To jednak nie jest diagnoza, tylko opinia. Powinnaś zrobić różnego typu badania, aby upewnić się , czy z organizmem wszystko gra. Czy aby nie przypadkiem przemęczenie lub inne czynniki nie wpływają na twoje samopoczucie. Jeżeli wszystko będzie grało, można pomyśleć o psychologu/psychoterapeucie, ew. psychiatrze. Masz lęk przed egzaminami... No cóż. Taka przypadłość jest opisana w książce "Potęga podświadomości". Jest tam opisane jak radzić sobie z lękiem przed egzaminami i jak poradzić sobie z tym stresem, który wywołuje taki efekt, że na czas egzaminu zapomina się wszystkiego , co się nauczyło. Osobiście polecam lekturę.

 

Co do wpływu lekarstw na organizm. No cóż, na każdego wpływają one nieco inaczej.

Ja biorę

-lerivon ( antydepresant ) w dość pokaźnych dawce.

-afobam ( przeciwlękowy) w małych dawkach

-chlorprotixen ( przeciwpsychotyczny ) w dawkach dla "nerwicy".

 

Chyba teraz jednak zauważam lekkie przymuelenie, ze strony tych lekarstw. Jednak pomimo tego, że "faszeruje się prochami", nie mam problemów z nauką.

Nawet chyba odwrotnie hehe. Zdałem próbne matury, z czego z anglika miałem 84% a za drugim razem 98%. W dodatku wyłapuje wszystko z lekcji tak, jak robiłem to do tej pory.

No i myślę logicznie... Czasem chyba nawet aż za :P ( Ach ta mua skrommnnoooośśćććć) :P

Działanie leku na twój organizm może być różne, Może być okej, albo może Ciebie mulić. Tak czy inaczej na efekty brania leku czeka się trochę czasu, więc się nie przerażaj na zaś. Jezeli chcesz coś jeszcze wiedzieć. Pisz !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lee 88 pierwszy raz w życiu ktoś dokładnie opisał moje bóle w głowie i w hmm,, nosie,,! nigdy nie umiałam tak dobrze ubrać tego w słowa. Męczyłam się z tym baaardzo długo na początku mojej nerwicy, choć teraz czasem też mnie tak,, boli,,,

 

I również jak Ty wkręcałam sobie jakieś tętniaki itp. poszłam nawet na badanie dna oka, żeby wykluczyć jakieś nieprawidłowości w głowie. oczywiście wszystko ok. idź do dobrego neurologa, mi przepisał jakieś tabletki na te napięciowe bóle głowy i znacznie się poprawiło.

 

mam też problemy z widzeniem..tak jakby obraz mi drżał, lub też się przesuwał w rytm mojego serca...to pewnie też od nerwicy. i cały czas mam wrażenie, że wszystko na co patrzę się rusza;(

 

to nerwica lękowa. i przestań się zadręczać, bo to nie pomoże, a im więcej o tym myślisz tym bardziej boli. ( chociaż to nie boli:p).

Mówię Ci ja przez te ,,bóle,, raz zemdlałam i myślałam ze to koniec. z Niemiec musiałam wracać bo myślałam że umieram i nie zdąże się z rodziną pożegnać;p masakra;p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spokój trwał kilka miesięcy.

Kilka dni temu zaatakował chwilowy mocny ból skroni.

Teraz pobolewa fragment... skróry(?) (co za absurd...) na głowie.

Wczoraj bolało tak ciężko, niekłująco, serce.

No i drgają powieki.

Wszystko nieregularnie, napadowo.

 

Tracę wiarę w to, że faktycznie z nerwicy da się wyjść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grzyw, wyjść na pewno się da tylko trudno uwierzyc w to , szczególnie kiedy ciągnię się to dłuugo albo przechodzi i wraca.....często jeszcze silniejsze.

Nie trć wiary, możliwe że ostatnio jakiś stres nasilił sie w twoim życiu, może jakieś trudne sytuacje?

Ona lubi powracać...szczególnie kiedy ma na nowo się czym żywić :)

trzymaj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grzyw - Victorek ma rację nerwica powraca wtedy jak tobie sie wydaje ze "przecież u mnie wszystko w porządku " , nie potrafimy rozpoznać i przyznac się do tego że mamy problem albo ze coś bardzo przeżywamy ze przeżyliśmy , że myślimy o czymś często ze coś nie daje nam spokoju.

Zastanów się co wydarzyło się u Ciebie w ostatnich dniach a nawet tygodniach , przeanalizuj swoje zycie a napewno gwarantuje ci to znajdzie się coś co Cię " boli w duszy"" , bo nerwica to choroba duszy, przychodzi po coś , zeby coś zmienić , objawy sa po coś zeby zmienić swoje postepowanie , myslenie , działanie , albo zeby zmienić cos w swoim zyciu.

 

 

Jestem po dwóch psychoterapiach , nauczyłam się tego , bez tego bym umarła.Miałam tysiące objawów .Zabiłam ją . Nie do końca bo czasem powraca ale najważniejsze jest to ze wiem dlaczego , jesli sie nie dowiesz ona Cie zabije.Jesli nie wiesz jak to zrobić musisz isc na terapię , bo sama nie przejdzie uwierz mi.

Najwyżej ja uśpisz jakimiś lekami ale ona sie kiedys obudzi napewno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przeanalizuj swoje zycie a napewno gwarantuje ci to znajdzie się coś co Cię " boli w duszy"" , bo nerwica to choroba duszy...

Dokładnie tak jest. Zasadę tą można rozserzyć na wszystkie "choroby" tego świata. Nawet zwykłe objawy anginy próbują nam ukazać problem w naszej duszy. Oczywiście jeśli zlewamy objawy, dochodzi do eskalacji problemu. Nerwica jest już poważnym stopniem intensyfikacji problemu.

Oto siedem stopni eskalacji (wg. Dethlewson T. - "Poprzez chorobe do samopoznania"):

  • 1) wyraz psychiczny (myśli, pragnienia, fantazje)
    2) zakłócenia funkcjonalne
    3) ostre zakłócenia cielesne (zapalenia, obrażenia, niewiel¬kie wypadki) - jako dziecko często chorowałem na anginę, odkąd dopadła mnie nerwica, choroby gardła przeszły w objawy nerwicowe
    4) zakłócenia chroniczne - nasze nerwicowe objawy !!
    5) procesy nieuleczalne, zmiany organiczne, rak
    6) śmierć (w wyniku choroby lub wypadku)
    7) wrodzone ułomności i zakłócenia (karma).

Na każdym poziomie objawy są coraz silniejsze, żeby zmusić człowieka do radykalnych zmian i spojrzenia w głąb siebie.

 

... przychodzi po coś , zeby coś zmienić , objawy sa po coś zeby zmienić swoje postepowanie , myslenie , działanie , albo zeby zmienić cos w swoim zyciu...
Powyższa trafna myśl doświadczonej w psychoterapii iwki73 jest potwierdzeniem tej uniwersalnej zasady.

 

Pozdrawiam 8)

 

[*EDIT*]

 

przeanalizuj swoje zycie a napewno gwarantuje ci to znajdzie się coś co Cię " boli w duszy"" , bo nerwica to choroba duszy...

Dokładnie tak jest. Zasadę tą można rozserzyć na wszystkie "choroby" tego świata. Nawet zwykłe objawy anginy próbują nam ukazać problem w naszej duszy. Oczywiście jeśli zlewamy objawy, dochodzi do eskalacji problemu. Nerwica jest już poważnym stopniem intensyfikacji problemu.

Oto siedem stopni eskalacji (wg. Dethlewson T. - "Poprzez chorobe do samopoznania"):

  • 1) wyraz psychiczny (myśli, pragnienia, fantazje)
    2) zakłócenia funkcjonalne
    3) ostre zakłócenia cielesne (zapalenia, obrażenia, niewiel¬kie wypadki) - jako dziecko często chorowałem na anginę, odkąd dopadła mnie nerwica, choroby gardła przeszły w objawy nerwicowe
    4) zakłócenia chroniczne - nasze nerwicowe objawy !!
    5) procesy nieuleczalne, zmiany organiczne, rak
    6) śmierć (w wyniku choroby lub wypadku)
    7) wrodzone ułomności i zakłócenia (karma).

Na każdym poziomie objawy są coraz silniejsze, żeby zmusić człowieka do radykalnych zmian i spojrzenia w głąb siebie.

 

... przychodzi po coś , zeby coś zmienić , objawy sa po coś zeby zmienić swoje postepowanie , myslenie , działanie , albo zeby zmienić cos w swoim zyciu...
Powyższa trafna myśl doświadczonej w psychoterapii iwki73 jest potwierdzeniem tej uniwersalnej zasady.

 

Pozdrawiam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż, ucisk głowy, uszu, akcje z sercem oraz duszności to - obok rzadkich przypadków ślepoty - najbardziej chyba dolegliwe objawy nerwicy. Lee, to jest typowy objaw nerwicowy, żadne badanie nic nie znajdzie, ale zrób je rzecz jasna.

 

Na napięciowe bóle głowy radzę Tobie i p. Astalaviście magnez ;)

 

Ja to miałem po seronilu, koszmar, na szczeście przeszło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uczucie ciśnienia w nosie i uczucie, jakby do potylicy ktoś mi przywiązał kamień.

 

Witam! Właśnie znów zaatakowała mnie ta cholerna choroba.Przeżyłam ostatnio ogromny stres i po długim czasie spokoju nerwica powraca w jeszcze gorszym wydaniu. Dostaje ataków paniki i wtedy odczuwam coś podobnego co opisała lee88, tyle że na kręgosłupie szyjnym. Jakbym miała tam jakiś kamień. Nie wiem czy to też kręgosłup może dawać takie objawy, bo kiedyś miałam z nim problemy czy to przez nerwicę. Cała trzęsę się w środku. A najgorsze jest to, że raz dopadł mnie atak z zaburzeniami widzenia.Dużo nie brakowało do omdlenia. Przestraszyłam się strasznie. I teraz się głowię czy od nerwicy mogą takie rzeczy się dziać bo wcześniej nigdy aż tak nie było??. Nie mam już sił. Nie wiem co robić?? tak długo nie brałam już leków. Teraz boję się znów wychodzić z domu a było już dobrze.:((((( Biorę w tej chwili atarax, ale jakoś nie czuje poprawy. Koszmarna choroba:((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spokój trwał kilka miesięcy.

Kilka dni temu zaatakował chwilowy mocny ból skroni.

Teraz pobolewa fragment... skróry(?) (co za absurd...) na głowie.

Wczoraj bolało tak ciężko, niekłująco, serce.

No i drgają powieki.

Wszystko nieregularnie, napadowo.

 

Tracę wiarę w to, że faktycznie z nerwicy da się wyjść.

NIEDOBORY MAGNEZU. KONIEC. KROPKA. O.

 

sorki za krzyk, ale tutaj sprawa jest tak ewidentna, że dla ewidentności skali nie starcza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Wam wszystkim za odpowiedzi.

Skąd to obecnie mam, to doskonale zdaję sobie sprawę. Po ostatnim okresie ataku we wrześniu zeszłego roku, uciekłem. Znalazłem się w towarzystwie znacznie młodszych osób, cofając się mentalnie do czasów liceum. Zmeniłem tryb życia na bardziej melanżowy. To pozwoliło poczuć się jak kiedyś. Złudne to było i nibezpieczne, zaniedbałem swoją dziewczynę.

Ale trzeba było wyjść z tego w końcu i zacząć żyć w adekwatnym do wieku świecie. Liceum skończyłem prawie dekadę temu.

Więc wróciłem na stare tory. Do tego doszedł jeden niesamowicie stresujący moment w domu, gdy się roztelepałem. Dwa tygodnie temu. Plus pewien problem w pracy. Plus 4 loty, a w trakcie lotów jestem strasznie spięty. Więc wyszło po tygodniu wszystko...

Ale jestem zaskoczony, że tak boleśnie fizycznie. Stricte fizycznie.

Chodziłem do psychologa. Niestety, bardzo szybko zapisała mnie na grupę, nie zdążyliśmy na dobre zająć się moimi objawami. A na grupie? Przeżywałem problemy innych do tego stopnia, że się męczyłem. Obecnie nie mogę chodzić, bo mam zajęcia dodatkowe i nie mam możliwości zmienić ich terminu. Może i lepiej..?

Póki co niech to przestanie boleć, przynajmniej serce. Wczoraj dało popalić, dzisiaj to na szczęście tylko namiastka wczorajszego.

 

ISJ, zaskoczyłeś mnie z tym magnezem. Trafiłem na ten artykuł:

http://nerwica.vegie.pl/niedobor_magnezu.html

i... nie wiem, co o tym myśleć. Czy to wszystko podpada pod magnez?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niestety prawda bije po oczach i jakkolwiek mam wielki szacunek do terapii i korygowania wad poznawczych w człowieku, nie wierzę aby każda choroba, czy to psychiczna, czy fizyczna, nie miała odzwierciedlenia w zjawiskach fizycznych.

 

nie chodzi tu tylko o magnez, o nie. magnez to czubek góry lodowej.

chodzi tez o cała gospodarke jonowa organizmu indywidualna u kazdego czlowieka,a takze czynniki jakim je podajemy (należy do nich stres, który w rózny sposób u każdego obciąża układ nerwowy, co prowadzi do spadków zawartości magnezu, potasu. tutaj jest z kolei cudowny proces gdzie wchodzi psychoterapia, mianowicie sposób w jaki zjawiska zewnętrzne, a raczej sam sposób ich odbierania bezpośrednio przekłada się na realne reakcje organizmu.

 

im mniej masz magnezu i potasu wewnatrz komorek, tym wydarzenia stresowe, wymagajace reakcji ukladu wegetatywnego , daja wiekszego kopa, a integracja całości systemu ulega rozproszeniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Magnez - oczywiście mozna mieć niedobory w ogranizmie , ale niestety nie mozna wszystkiego zwalać na brak magnezu.

Człowiek który mam problemy po prostu więcej go traci z organizmu i jak najbardziej trzeba go uzupełniać , ale magnez niestety nie rozwiąże problemów i nerwicy. Ja cały czas go biore i do tego potas.Ale trzeba jeszczcze wyleczyć duszę i naprawić swoje zycie .

 

 

Byłoby to za proste gdyby to był tylko " magnez " i nie byłoby tego forum:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby, Iwko, piszący na tym forum, circa 1/2, mieli zielone pojęcie, jak ten magnez suplementować, kiedy, z czym nie wolno etc., to liczba piszących zmalałaby o... circa 1/2.

 

Grzywowi radzę ponad wszystko suplementację. Choć z nieco lepszych artykułów niż ten Tomakina. Fakt, że niektórzy lekarze nie mają nawet tej wiedzy, która jest zawarta na jego stronie...

 

http://www.aptekabatorego.pl/magnez.pdf

 

Jeden z 2 najlepszych artykułów w polskim necie podnoszący tematykę magnezu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grzyw słuchaj sama piszesz, że coś się jednak wydarzyło stresującego, coś co cię wewnętrznie roztelepało, jednym słowem stresy były....

i to często wystarcza jako łakomy kąsek dla naszej przyjaciółki :) NERWICY i kumplowi :) LĘKOWI.

Skupiasz się na najdrobniejszych szczegółach bo znowu w tobie siedzi lęk, zobacz sama że kiedy go nie było pewno rzeczy nie wzbudzały w tobie takiego zainteresowania a przede wszystkim paniki o boże co się dzieje?

I nie myśl że to wraca, pomyśl że to tylko przejściowe, ze to odreagowanie na ten stresik i tyle, zajmij się tym co do tej pory z całych sił a zobaczysz że znowu to puści :) raz puściło to i puści ponownie!!

Magnez jak najbardziej jest pomocny ale on bardziej POMAGA wyzdrowieć niż sam leczy, przy takich rzeczach jak te nasze zaburzenia nie jest to takie proste :) ale Grzyw najważniejsze nastawienie swoje własne :)! i dasz radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Błagam o pomoc , biorę oxazepam ,setaloft ,krople Milocardin i nic czasem pomaga czasem nie , ciągle mi się wydaje że zaraz umrę , dostaje ciśnienia , mam wysoki puls , boli mnie lewa ręka i kłuje koło serca już nie mogę , co robić ??? Marta

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×