Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Coldway najlepszą radą jest chyba to, żeby człowiek robił to co lubi i żeby miał samozaparcie :). No i godził się z tym, że czasami żyje się pod górę.

Ja i tak uważam, że ludzie powinni się rozwijać, a nie stać w miejscu, bo zaczynają coraz mniej doceniać życie. I kiedyś robilii wiele rzeczy bez problemów to obecnie się okazuje że całe ich życie staje się problemem. Wystarczy popatrzyć na starszych panów, którzy całe życie wykonują tą samą pracę, a popołudnia spędzają przed TV popijając piwko. Potrafią zrobić aferę, bo ktoś ich niechcący łokciem zahaczył. To tylko przykład :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

( Dean )^2, ależ są perspektywy. Poza nauką przydałaby ci sie odskocznia. Może jesteś wypalony tym co robisz? Wieczny stres i wiesz, że twoja wydajność jest niska. Jeżeli zostało ci niewiele do osiągnięcia tytułu- może warto to ciągnać.

Rico, mam tak samo, nie matwi mnie że za miesiąc obrona, lecz co będzie z pracą po obronie.

 

Nie ma raczej,ale może się mylę.Nie ważne.Tutaj trafiłaś w sedno.Słowo wypalony doskonale mnie opisuje.Nie mam żadnej odskoczni,od tego wszystkiego.Wydaje mi się że to przez brak życia towarzyskiego jak wcześniej pisałem.Nie mam dziewczyny,ani kumpli żeby wyjść z nimi na dziewczyny.Jestem znudzony i zmęczony.Mam za dużo czasu na naukę przez co paradoksalnie wszystko robię wolno,nie musze się sprężać,rozwlekam prace,albo jej unikam.Strasznie zazdroszczę ludziom życia towarzyskiego.Widzę moich rówieśników,z ekstra dziewczynami,to krew mnie zalewa,że ja siędzę w domu sam i nic nie robie.Ale szczerze,nie umiem tego zmienić,nie że nie chce.Chce.Ale nie umiem.Muszę się jednak dziś coś pouczyć,bo znowu będzie masakra w przyszłym tygodniu....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coldway najlepszą radą jest chyba to, żeby człowiek robił to co lubi i żeby miał samozaparcie :). No i godził się z tym, że czasami żyje się pod górę.

Ja i tak uważam, że ludzie powinni się rozwijać, a nie stać w miejscu, bo zaczynają coraz mniej doceniać życie. I kiedyś robilii wiele rzeczy bez problemów to obecnie się okazuje że całe ich życie staje się problemem. Wystarczy popatrzyć na starszych panów, którzy całe życie wykonują tą samą pracę, a popołudnia spędzają przed TV popijając piwko. Potrafią zrobić aferę, bo ktoś ich niechcący łokciem zahaczył. To tylko przykład :P

Masz rację ,człowiek powinien się całe życie rozwijać, z tym się zgodzę :) Ale warunkiem koniecznym do tego nie muszą być studia :) Każdy ma inne predyspozycje, są ludzie, który naprawdę lubią swoją posadę w warsztacie czy sklepie. Poza tym ktoś to musi robić :) Przykre jest za to, to o czym mówisz, że ludzie nie robią tego co lubią tylko co inni narzucają. Ja sama dałam się w to kiedyś wciągnąć i żałowałam swoich wyborów tylko dlatego, że inni uważali, że jestem głupsza, bo nie robię tego co oni albo wszyscy, że nie studiuję na politechnice, nie jeżdżę na konferencję więc mniej wiem z historii niż oni, czy że nie jestem fanką zdrowego trybu życia - czytaj fit maniaczką. Takim myśleniem tylko pogorszyłam mój stan.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coldway dobrze, że sprostowałaś, nie tylko studia to rozwój. Wszystko jest rozwojem, jeżeli człowiek nabywa nowe umiejętności. Ja sama często słyszę- nie przejmuj się tak, bo zginiesz, bo sobie nie poradzisz i wiele innych rzeczy, szufladkujących ludzi wg ich wykształcenia (przejmuję się- więc co ja robie na studiach?). Z tego by wychodziło, że im wyższe wykształcenie ma osoba, to powinna mieć mocniejszy charakter i w ogóle znać sie na wszystkim. Z różnym narzucaniem się spotkałam. Prawda jest taka, że każdy żyje swoim tempem, a jak inni ludzie zaczną kogoś "urabiać" to najczęściej nic z tego nie wyniknie. Tak samo uważam że motywacja negatywna jest nieskuteczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma szans by ktoś się znał na wszystkim. W PRL gdy istniał konflikt: inteligencja - robotnicy, propaganda napędzała takie myślenie, że człowiek wykształcony to inteligencik, przecież on nawet czajnika nie naprawi, a robotnik to robol, który jest głupi i umie tylko podstawowe rzeczy. A przecież 'inteligencik' nie musi umieć naprawiać samochodu czy czajnika, a robotnik nie musi znać się na filozofii Kanta. Niemniej żaden z nich nie jest gorszy od drugiego, bo oboje mają inne umiejętności i oboje mogą być sobie potrzebni :) Bardziej chodzi mi o to by nie traktować studiów jako kuźni zawodu. Studia to furtka, to ty decydujesz jak wykorzystasz to czego się nauczysz. To inny tryb nauczania niż w szkole, nabywa się innych umiejętności, nic nie jest podane na tacy, potrzeba większego wysiłku intelektualnego. Swoją drogą masz rację, że po studiach powinno zarabiać się więcej, ale dopóki studia będzie się traktowało jak zawodówki i dopóki będzie chodził tam każdy, czy się nadaje czy nie, dopóty będziemy skazani na to, że z pracą będzie ciężko. Przy okazji mogłyby wrócić egzaminy wstępne. Btw, kiedyś ten podział był oczywisty, dziś to rozróżnienie bardzo się zatarło. Moja siostra nie studiowała, a bardzo chciała. Teraz ma dziecko i już zapowiedziała, że mała nie ma wyjścia, musi iść na studia. Tylko skąd wie czy będzie chciała? A jeśli nie to ją zmusi?

Ja do dziś mam, przez narzucanie innych tego co powinnam, duże kompleksy i ciężko sobie z tym radzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wytrzymam dłużej tej samotności, kiedyś coś we mnie peknie, cały czas ze swoimi myślami, rodzina, dom są gdzieś na drugim planie. Czasami nachodzą mnie myśli żeby dostać inne ciało i zacząć wszystko od początku i być normalnym, tzn zdrowym czowiekiem, nie skupiać uwagi tylko na sobie. Już nie potrafię nawet wyciągnąć pierwszy ręki do kogoś na zgodę. Żyję w ciągłym buncie i zacietrzewieniu, potrzebuję uwolnienia od wszelkich trosk i zmartwień. Takie życie w ciągłym stresie pewnie je skraca, a więc niewiele mi już zostało, na koniec mojego życia mam jedno pragnienie, żeby umrzeć będąc ze wszystkimi w zgodzie i wzajemnym zrozumieniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem zawalona pracą po uszy...

po co ja sobie brałam drugą prace?

po co?

czemu moje "zbyt-genialne" pomysły nie mogą zostać w mojej głowie, perfekcjonizm w pracy zastąpić dbaniem o swój wygląd i wizerunek??????????

dlaczego jestem taka wybrakowana i żałosna...

i dlaczego ta pralka tak długo pierze jak mi sie chce już spać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×