Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

darunia ja mialam bardzo przykre doswiadczenia z tym lekiem.Matko Boska co mi sie po nim dzialo,najmniejszy halas potegowal sie do tego stopnia ze rozrywalo mi glowe.okropnie zle sie czulam.wydawalo mi sie ze swiat mi pod nogami ucieka,przerwalam leczenie tym lekiem.choc mojej mamie on pomaga.Pozdrawiam cieplo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Mam 23 lata i nerwicę lękową od 5 lat. Poszłam do lekarza w momencie kiedy zrozumiałam że już sobie nie radze .Musiałam zrezygnować ze studiów , podjąć pracy też nie mogę. Najlepiej czuje się w domu.Ale tylko dzięki coaxilowi kiedy się nie leczyłam bałam się nawet zostać sama w domu.Do tej pory myśle że poza domem coś mi się stanie i to mnie paraliżuje i nie moge sobie z tym poradzić.Wszystko zaczęło się 5 lat temu od problemów z tarczycą .Zanim mnie zdiagnozowano miałam skoki ciśnienia było mi słabo duszno źle spałam .Po operacji wszystko było dobrze ale po jakimś czasie objawy wróciły ze zdwojoną siłą. Samodzielne wyjście z domu dla mnie było wyczynem.Pobyt poza domem w szkole i dojazd do niej powodował ataki paniki . Lekarz stwierdził u mnie oprócz nerwicy lękowej agarofobie z atakami paniki.W nocy źle sypiam budze się raptownie a potem boje się zasnąć bo mi się wydaje że coś mi się stanie.Boje się śmierci.Czasami mam wrażenie że boję się wszystkiego i że jestem zdrowo kopnięta i że nigdy się tego nie pozbęde.Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich:) chcialam powiedziec wszystkim tym ktorzy cierpia na nerwice lekowa ze da sie z tym zyc... pol roku temu zaczelam miec dziwne objawy...najpierw dusznosci pozniej bol glowy bole serca. Stawalo sie to nie do wytrzymania Raz musialam zadzwonic po pogotowie bo myslalam ze sobie nie poradze. Zrobili mi wszytskie badania i wyszlo wszytsko dobrze stwierdzili ze mam nerwice. Zawsze jak mialam te dolegliwosci myslalam ze cos mi sie dzieje ze zaraz umre...ze to juz koniec to bylo okropne myslalm ze zwarjuje wiec udalam sie do psychologa. Gdyby nie on nie wiem czy bym nie zwarjowala Pokazal i uswiadomil mim ze na prawde mi nic nie jest ze jestem zdrowa!!! ale i tak bylo trudno dopiero jak przeczytalam wasze wypowiedzi to zrozumialam ze nie jestem sama i ze skoro tak wiele osob cierpi na to co ja i nadal zyje to nie ma sensu sie tym dreczyc!!! staram sie o mojej nerwicy i leku przed smiercia nie myslec i jakos mi sie udaje!! ciesze sie zyciem...wiec Ci ktorzy cierpicie na nerwice nie dajcie sie jej!!!!! jestesmy mlodzi i pozyjemy jeszcze bardzoooo dlugo:) pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Ja natomiast mam silne uczucie nieokreślonego lęku, pieczenie w klatce pirsiowej, uczucie duszenia, myśli że np.mój układ oddechowy jest inny niż u wszystkich jakis chory i niewydolny. To trwa około kilkunastu minut nieraz parę godzin. Przy silnych lękach dochodziło odretwienie całego ciała -ściskanie czegos w sobie. Nieraz też drętwiały ręce i nogi - silne mrowienie. Nieraz po przejściu ataku ulga była tak duża że mógłbym tańczyc lub góry przenosić, czyli atak powodował potem nawet silne pobudzenie całego ciała i ducha. Wiem z reguły kiedy to się zbliża już na kilka minut przed staram sie na to przygotować. dzięki leczeniu ataki są coraz rzadziej nieraz ich nie mam miesiącami, a nawet jeśli są to juz potrafie jakoś sobie radzic bez wzywania pogotowia - chociaż uczucie cierpienia w tym momencie jest jeszcze dosyc silne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie nie zawsze wygląda to tak samo ale najczęściej to zawroty głowy chwilowe osłabienie, strach przed czymś przeważnie nieokreślownym, czasami brak powietrza i przyśpieszony puls a także nagły wzrost ciśnienia ale z to jakoś mi ostatnio ustapiło, kiedyś dochodziło jeszcze uczucie że sie uduszę i musiałem natychmiat wyjść z pomieszczenia w którym się akurat znajdowałem chyba że akurat byłem na zewnątrz wtedy musiałem gdzieś wejść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam zupelnie inne ataki niz wiekszosc ludzi tutaj na forum.... robi mi sie potwornie niedobrze... mam ochote zniknac... czuje sie koszmarnie psychicznie... oprocz zwyklego leku zaczyna u mnie narastac jakas fobie na tle spolecznym, czuje potworne obrzydzenie wymieszane z lękiem... z objawow fizycznych mam drgawki ,kolatanie serca, problemy z zoladkiem... nie mam takich typowow objawow chorob jak wiekszosc... tak samo nie czuje za bardzo lęku przed choroba psychiczna... ewentualnie przed smiercia... ale to tez nie na zasadzie ze umre, tylko bardziej co bedzie po smierci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uczucie niesamowitego oslabienia i baaaardzo szybkie tetno (niekiedy polaczone z arytmia (skurczami dodatkowymi powodujacymi u mnie akurat trudnosci w oddychaniu), niesamowity strach, dretwienie rak i uszu, uczucie "czegos" w przelyku utrzymujace sie jeszcze pare godzin po napadzie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to ja już sama nie wiem co mi się dzieje. czy to nerwica, czy coś innego..

można powiedzieć, że ataki mam.. ale nie nagłe, po prostu w ciężkich sytuacjach, kiedy wypowiadam się na forum, przed ludźmi..

zaczyna mi brakować tlenu, zachowuję się jak idiotka, trzęsę się cała i nie umiem zapanować nad swoim ciałem. lęk okropny..

kiedyś tak nie było, mogłam spokojnie się wypowiedzieć np. przed klasą..

to jest to?

co zrobić?..

mam dość, muszę coś zrobić. :(

muszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak sie tak przyjzec to nas naprawde sporo jest z ta jak dla mnie dosc dziwna choroba :| moje objawy to takze goraca szybsze bicie serca i te okropne mdlosci wrrrr ja juz sie z tym bujam hmm od grudnia 2005 i jak bralem leki z grupy benzodjazepanow to bylo wszystko cacy ale kiedys trzeba skonczyc z tymi lekami i od miesiaca probuje i ni cholery mi nie idzie a objawy odstawienne sa takie jak objawy choroby :roll: ehh ciezkie to nasze zycie a najgorsze jest to ze ta choroba ma bardzo duzy wplyw na moje zycie :|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

objawy...najpierw zimne mokre dłonie .....wiem ze się zbliża, ten stan czasem trwa pare godzin czasem mija po kilkunastu minutach, jesli nie minie czuję wewnętrzne rozkojarzenie, zabijam się myślami, pojawia sie jakby inne postrzeganie takie oddalone, swiat staje się jakby nierealny, otoczenie dziwnie obce czuję strach, w momencie serce zaczyna walić, robi mi się słabo gorąco nogi z waty, wrażenie umierania, panika, chęć ucieczki z obecnego miejsca w ktorym się znajduję, chęć otworzenia okna, chęć zrobienia czego kolwiek byle nie byc tu i teraz. potem po paru minutach wszystko mija czuję odprężenie, czuję rozgoryczenie chcę płakać, krzyczeć zaczynam się złościć że znowu to się stało, potem wpadam w doła....i tak się to konczy, chyba już powoli chylę się ku depresji... od paru lat próbowała mnie dopaść ale nie dawałam się jej pojedyncze ataki nie złamały mnie, ale udało się jej w wakacje(a raczej horror) 2005 :( i trzyma ciągle nie dając mi chwili wytchnienia :( pozdrowienia dla wszystkich w jej obięciach.......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem załamana dziś mialam I atak paniki, szum w głowie, zdretwiała trwarz, ręce i serce walące jak oszalałe...:-((( tak bardzo sie boje...:-((( Bylam w poniedziałek u psychiatry, dostalm zofolt i xanax ( na wypadek ataku) no i muisalm dzis po niego I raz siegnać......a myslm ze jakoś sie uda... tak bardzo sie boje....ze nie dam rady, cobedzie dalej....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Venom, tekst pod Twoim nickiem jest makabrycznie płytki i nielogiczny^^ Osoba, która wierzy w Boga, wierzy w życie wieczne (a to oznacza, że Bóg nie skazuje nikogo na smierć - z wyjątkiem własnego syna, którego niejako wydał na śmierć abyśmy mieli życie wieczne). Jeśli natomias ktoś uważa, że Bóg skazuje ludzi na śmierć, to co to właściwie oznacza? Że jest Bóg, ale jest złym Bogiem i wszyscy przez niego zginiemy - jeśli tak to gdzie tu miejsce na szatana? A może to szatan jest tym bogiem? Skoro tak to jak to możliwe, że zły bóg stworzył dobro - życie? Przepraszam, że tak się wcinam nie na temat, ale męczą mnie takie bezsensowne "maksymy", wymyślane przez sfrustrowanych ateistów, którzy deklarują (nie bierz tego personalnie:), że Boga nie ma, a mają na Jego temat najwięcej do powiedzenia:)

pozdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:) Venom, wyluzuj trochę. Ja się odniosłem do tego "wezwania do refleksji", "każdy kto (...) niech się zastanowi(...) etc.Nie będę się powtarzał. W ogóle to, przyznam, że rzeczywiście w nie najlepszym tonie zacząłem:) Przepraszam. Twoje życie, Twoja wiara/niewiara. Twoja sprawa.

Gdybys jednak chciał na ten temat pogadać, to ja jestem otwarty.

greets

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×