Skocz do zawartości
Nerwica.com

Marihuana


flare

Rekomendowane odpowiedzi

czy ktos miał bad tripa po skunie? to znaczy szybkie bicie serca bladosc zimno itd???

Ja. Straciłem przytomność na parę minut, a z opisów wiem, że całkowicie zbladłem i wyglądałem jakbym umarł, aż towarzystwo się wystraszyło. Później po odzyskaniu przytomności czułem się FATALNIE przez jakiś czas, nie mogłem chodzić bo ciągle mdlałem, czułem się tak słabo jak nigdy w życiu. Na poziomie mentalnym, zmysłowym czułem się za to rewelacyjnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasami mam wrażenie że trawa/hasz to najchujowszy z narkotyków obok innych psychodelików (m.in LSD, GRZYBY, DMT itd).

Dałem się nabrać na to gówno, z czego nie ma niczego dobrego na dłuższą metę.

To może być dobre dla jakiś kapłanów/duchownych, zwykłemu człowiekowi nie są potrzebne takie rozkminki,

bo co to za przyjemność być filozofem wśród głupców i yuppie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko się nudzi, a trawa wymaga pewnej postawy, prostactwa i zdebilowacenia by faza była dobra,

przepaliłem 10 ton tego gówna i twierdze, że to puste, nudne, momentami nawet irytujące.

Kompletnie nierozwojowe, ludziom się wydaje na fazie, że odkrywają niewiadomo co, a to tylko

złudzenie wywołane lukami w pamięci, jakie to kurva żałosne kiedy taki ćpuń dostaje deja vu

i wydaje mu się że chwycił Boga za nogi, żal.pl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy ktos miał bad tripa po skunie? to znaczy szybkie bicie serca bladosc zimno itd???

 

Raz, było mi zimno i się trząsłem, po ok 30 minutach ustąpiło, a staż już miałem dość spory. Raz też byłem świadkiem chyba ataku padaczki po zapaleniu, ale ofiarą był nastolatek, dlatego może marihuana+młody wiek=atak. Po pierwszym poważnym paleniu zwymiotowałem takim zajebistym, przekładanym dżemem piernikiem, którego zjadłem ponad połowę, jakbym wiedział to bym nie jadł, marnotrawstwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

btw.

 

nie zdajecie sobie sprawy ile osób nawet po "1 buchu" trafia na OIOM,

sam byłem świadkiem nie raz, zwykłe zdrowe osoby, nagle dostawały psychozy,

mimo że były w 100% zdrowe, żadnej nerwicy a tym bardziej schizofrenii.

 

kannabinoidy służą konopiom do odstraszania robactwa, są jakby bronią przeciwko im,

a człowiek zrobił sobie z tego zabawę.

 

dlatego 10x więcej ludzi pije alko niż pali trawę, bo doświadczyły już negatywnych skutków.

 

ja najgorsze objawy jakie miałem to 15min paraliż i drgawki (oczywiście były to końskie dawki),

w bonusie migrena, do tego puls 150bpm i wielkie problemy z oddychaniem (złapaniem tchu).

 

Z resztą chcę Was przestrzec przed kupowaniem tego syfu z nieznanych źródeł:

DILERZY CHCĄC OSZCZĘDZIĆ KASĘ, SPRZEDAJĄ WAM LICHE GÓWNO NASĄCZONE SYNTETYCZNYMI

KANNABINOIDAMI, TAKIMI JAK M.IN: UR-144, AM-2201, BB-22 itp. WIĘC UWAŻAJCIE CO PALICIE.

TAKI TOWAR KLEPIE 10X BARDZIEJ ALE NIE JESTEŚCIE W STANIE OCENIĆ BEZPIECZNEJ DAWKI,

I W 99% PRZYPADKÓW 1 SPALONA LUFA = PRZEDAWKOWANIE.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kompletnie nierozwojowe, ludziom się wydaje na fazie, że odkrywają niewiadomo co, a to tylko

złudzenie wywołane lukami w pamięci, jakie to kurva żałosne kiedy taki ćpuń dostaje deja vu

i wydaje mu się że chwycił Boga za nogi, żal.pl

 

A kto Tu mówi o rozwoju poprzez palenie i uduchawianiu się w ten sposób ?

Zwykła rekreacja i rozrywka ,i nadto żadnej filozofii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kompletnie nierozwojowe, ludziom się wydaje na fazie, że odkrywają niewiadomo co, a to tylko

złudzenie wywołane lukami w pamięci, jakie to kurva żałosne kiedy taki ćpuń dostaje deja vu

i wydaje mu się że chwycił Boga za nogi, żal.pl

 

A kto Tu mówi o rozwoju poprzez palenie i uduchawianiu się w ten sposób ?

Zwykła rekreacja i rozrywka ,i nadto żadnej filozofii.

 

Ale właśnie niestety wielu takich, dla których marihuana to rozwój duchowy i jakieś zbliżenie z Bogiem.

 

Co do tego 'nagłego dostawania psychozy', to sądzę, że marihuana była tu czynnikiem katalizującym powstanie psychozy, czymś co po prostu pomogło genetycznym uwarunkowaniom wyjść na zewnątrz. Kumplowi schizofrenia się ujawniła po dekstrometorfanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To, że u Ciebie zawsze wchodziła bezproblemowo nie znaczy, że jest to zasadą uniwersalną. Mam choćby jedną koleżankę, która się zniechęciła po pierwszym, dosyć 'nieczillowym', razie.

 

Nie wyciągaj pochopnych wniosków na podstawie introspekcji. Marihuana to może nie heroina, ale swoje skutki uboczne ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie staraj się gloryfikować marihuany i przyznaj, że z jej używaniem wiążą się pewne efekty uboczne. Możliwość wynurzenia psychozy, napady lęku, zaburzenia pamięci, koncentracji czy motywacji, nie mówiąc też o możliwych problemach u osób z chorobami serca to niektóre z tych skutków. A nie wspomniałem o możliwym raku płuc czy uzależnieniu psychicznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś może i gloryfikowałem. Zmądrzałem - chyba. Ale na pewno nie będę po tej używce jeździł, że czyste zło. Ani czyste dobro. Używana racjonalnie jest okej, tylko trzeba używać racjonalnie, a to jest... trudne? Szczególnie z problemami. Używanie jej do samorozwoju, cóż nie porozumienie, relaks - okej. Inne psychodeliki też są bardziej relaksem niźli poznawaniem Boga/Absolutu/innych majtek z drutu. Dla mnie marihuana, kannabinoidy ogólnie, bardziej mnie uzależniają niźli powiedzmy leki opioidowe - jakim cudem nie wiem, ale to kannabinoidy prawie by mnie wrzuciły do jakiegoś ośrodka, lub zaserwowały wielkie problemy z motywacją - które do teraz staram sie usunąć, psychiczne wkopanie w lobotomie w formie suszu (bo tak nazwę moje palenie) ciężko przerwać, bo jakoś... lubię się niszczyć i doprowadzać do przykrych stanów, czemu, kto wie, taka osobowość. Opioidów nie gloryfikuje - o co to to nie, pułapka wieksza, acz jakoś mnie to nie wsadziło w głębsze problemy, acz wole nie wracać do tego, mimo że głównie służyło jako odpędzenie od próby samobójczej i pomoc w ogarnięciu fizycznego bólu (bo NLPZ już krwotoki powodowały) takie tam (mówię ciągle o najsłabszych opioidach). Trawa/kannabinoidy szybko zwarzywiają, gadanie do siebie, zacięcie się na tym by tylko palić, szkoda gadać.

Bawią mnie fora haszyszowe czy inne takie, gdzie marihuana jest Bogiem - wszystko inne wrogiem. (Mózg użytkowników takich czysto THC-forów jest twarogiem) Tonię się w rozkminach, i innych metafizycznych konstruktach zbudowanych na piasku. Ale wszystko jest dla ludzi.

 

czerwonyjoe czym niby podlewa się rośliny? Skąd takie mity urosły, nie mam pojęcia. Używa się nawozów, jak do wszystkiego (chyba, że to już jest ta zła chemia co mózg uszkadza, w takim razie pomidory też mózg rozwalają). Potem w drodze może jacyś "idioci", pseudo-chemiki mieszają z czymś by zwiększać wagę (to też rzadko się raczej zdarza, ale coż, zdarza). Dodawanie syntetycznych kannabinoidów do prawdziwego suszu, to też debilstwo - to się nie opłaca! (wystarczy dogłębnie zbadać temat i można się dowiedzięć, że to by drożej wychodziło). Co innego np. użycie suszu konopi przemysłowej i jej nasączanie. Tylko takie "cudo" ma odrobinę innych zapach. A jakichś tajemniczych toksycznych środków które można dodać do "trawki" by zwiekszyć jej moc, które nie są syntetycznymi kanna, nie ma (lub są cholernie nie opłacalne, oleamid ale to nie toksyczna chemia, nie slyszałem by tego ktokolwiek dodawał). Media robią niezłą papkę z informacji. Mi np. kiedyś zabrano zwykle rośliny, żeń-szeń, waleriane, orzechy betel, jakieś grzyby Reishi - wszystko legalne i zdrowe! A w gazecie notka o tym, że razem stanowią groźne narkotyczne połączenie! :shock: . (swoją drogą kocham policje, bo to któryś w sumie raz gdy mi coś zabrali bo to niby narkotyki. A ja po prostu jestem domorosłym farmaceutą i po co mam przepłacać za np. magnez w tabletkach, gdy mogę kupić go w proszku 100 razy taniej? No ale w oczach innych to lekomaństwo.) Mogliby się ludzie (dziennikarzyny) douczyć o tym wszystkim, ale cóż, nie znam się to się wypowiem. Ach ta moja reboksetynowa rozciągłość wypowiedzi oraz frustracja :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakoś nie jestem za Marihuanna lepiej żeby jej nie było legalnej

 

Wszystkie substancje powinny być legalne, a przynajmniej posiadanie nie karane.

Kto mądry, ten nie bierze, a kto ma brać i tak będzie brał narażając się na szkodliwe zanieczyszczenia, ograbiając rodzinę i napędzając przestępczość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie substancje powinny być legalne, a przynajmniej posiadanie nie karane.

Kto mądry, ten nie bierze, a kto ma brać i tak będzie brał narażając się na szkodliwe zanieczyszczenia, ograbiając rodzinę i napędzając przestępczość.

Ja mimo bycia aktywnym konsumentem jestem przeciwny takiemu rozwiązaniu - zakłada ono bowiem tylko i wyłącznie dobro dla ludzi "mądrych", nas głupków skazując na wymarcie :) Inna sprawa że jestem też na tyle mądry żeby rodziny tym nie ograbiać, za swoje zarobione palę... A co do napędzania przestępczości, to też to do mnie nie przemawia, bo jeśli państwo przejęłoby kontrolę nad tą używką, tak jak nad alkoholem i tytoniem, pobierając akcyzę, to raz że kasa ta leciałaby do kieszeni polityków, którzy bandytami są często większymi niż Tony Montana, jedynie się ukrywają ;) a dwa - przestępczość zorganizowana, pozbawiona tak potężnych dochodów, musiałaby uzupełnić kasę innymi metodami. Mniemam więc że po zalegalizowaniu wszystkich narkotyków (i podobnych) wzrosłaby ilość kradzieży, porwań i innych nielegalnych sposobów zdobywania pieniędzy. A jednak mniej szkodliwy jest koleś który sprzedaje pod blokiem trawę niż koleś który do tego samego bloku wchodzi z łomem żeby komuś chatę okraść...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marwil, takie coś prędzej, choć z tym makiem czy krasnodrzewem nadal byłbym sceptyczny... No, może krasnodrzew prędzej, bo uzyskać z niego "prawdziwą" kokainę byłoby niełatwo, pozostałoby chyba użycie "tradycyjne" czyli żucie, herbatki itd.; natomiast z maku z tego co się orientuję można już w nie tak trudny sposób można sobie uwarzyć kompocik.

 

Inną sprawą jest ilu ludzi chciałoby walić kompot po kablach czy żuć liście koki. Ja raczej nie. Jak już mam coś przyćpać to wolę raz a solidnie kupić syntetyczną chemię, myślę że żadne liście koki nie zastąpiłyby mi tego co daje przykładowo amfetamina. Tak samo z trawą - paliłem hodowane przez kumpli "naturszczyki" i to "nie to" w porównaniu do tego co kupuje się na czarnym rynku. Z narkotykami jest tak jak z jedzeniem - jest jakaś tam "frakcja" ludzi lubujących się w naturze, ale większość preferuje hamburgera.

 

Szczerze mówiąc to obecny stan prawny nie przeszkadza mi za bardzo. Nie chodzę nigdzie po mieście z towarem, nigdy z policją problemów nie miałem bo ostrożność przede wszystkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc to obecny stan prawny nie przeszkadza mi za bardzo

 

Mnie całkiem już nie dotyczy. Przejechałem się na nieszkodliwym w moim mniemaniu ziółku. Resztę substancji uważam za zabójcze dragi, nie próbowałem i nie zamierzam.

Pozostało mi legalne piwko z wielkim umiarem. Twierdzę, że psychole powinni stronić od trawki. Łatwiej się uzależniają i mogą mieć nie lada psychiczne problemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozostało mi legalne piwko z wielkim umiarem. Twierdzę, że psychole powinni stronić od trawki. Łatwiej się uzależniają i mogą mieć nie lada psychiczne problemy.

Podejście słuszne, ja mam to szczęście że mnie nie dotyczy - ju prędzej właśnie od alko stronię bo zdarzyło mi się "za bardzo popłynąć" co przy trawie nie ma miejsca w moim przypadku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście palę marihuanę najczęściej raz na tydzień w takiej ilości, aby lekko odpłynąć wsłuchując się w uspokajającą muzykę...ten stan jest niezwykle odprężający. Oczywiście wiadomo, to nie jest używka dla wszystkich.

 

Szybkie bicie serca to normalka, na początku bałem się tego stanu ale później przywykłem i teraz bardzo lubię jak mi bije trochę szybciej serducho ;)

 

I nie porównujcie marihuany do alkoholu bo to dwie różne sprawy. Alkohol da się łatwo przedawkować, marihuanę trochę ciężej.

 

Jak ktoś kiedyś powiedział... "Wszystko jest dla ludzi, lecz rozsądek i umiar są podstawą dobrej zabawy".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z MJ jest coś takiego, że jak na początku cię nie jebnie za mocno i nie padniesz to później możesz osiągnąć taki stan, że możesz palić i palić i co najwyżej zaśniesz.

 

Ostatnio zapaliłem sam, byłem zestresowany, miałem fatalny humor. Mówią, że MJ tylko wzmacnia twój nastrój. Mnie nastawiła pozytywnie, lepiej dużo się poczułem, oglądnąłem Wikingów, później dopaliłem blanta i zacząłem się zbierać do spania. Wtedy mnie mocno siekło dość, byłem nieźle zjarany, ale czułem się dobrze. No i elegancko zasnąłem później.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo sie elegancko po tym spi ;) A żadne państwo nie będzie mi zabraniało posiadać tego, co chce, ja uprawiam wlasne konopie, przewazajace sativki które są świetne na moje problemy z nastrojem, palenie własnej marihuany z własnej uprawy to super frajda. Palenie z ulicy często przechodzi przez 20 rąk zanim trafi do że tak powiem celu. Jak ktoś pali ziele z własnej uprawy to jest ono zdecydowanie mniej szkodliwe od tych wszystkich piguł antydfepresyjnych co tu ludzie biorą, wiadomo co się pali i że pali się sort z najwyższej półki ;) polecam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie odstawiłem alkohol i palę tylko blanty - po tygodniu stan psychiczny jest zupełnie inny. Tylko nie warto dopalać, lepiej zapalić tłustego bata 3 godzinki przed snem i jak faza schodzi to po prostu się położyć - rano człowiek jest jak nowo narodzony i nie myśli o paleniu, wieczorem znów blant i można sobie robić przerwy. Myślę, że nie ma nic lepszego dla mnie niż to :D Jeszcze kobiety ale bez przywiązania do żadnej i romantyzmu, bez planowania. Dzięki blantom wreszcie przestaję rozkminiać i planować na przyszłość i mogę się skupić na chwili obecnej. A autorozwój podskoczył odkąd palę o kilkaset procent. Tylko odstawcie lepiej alkohol i inne używki a będzie gitara.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×